Skocz do zawartości

Ten Years After Stonedhenge



Wytwórnia: EMI

Wykonawca: Ten Years After

Tytuł: Stonedhenge

Ocena ogólna:

(5/5 na podstawie 2 opinii)

sprzet

jareks

Data dodania: 01 wrzesień 2004

jareks

Data dodania: 01 wrzesień 2004

Muzyka
Dźwięk
Muzyka
Dźwięk
O muzyce:
Stonedhenge – tajemnicza kamienna świątynia w Avebury, hrabstwo Wiltshire, w Anglii. Zbudowana (a raczej budowana w 3 i 2 wieku p.n.e) przez plemiona celtyckie zamieszkujące Anglię. Mistyczne miejsce kultu, którego przeznaczenie nie jest do końca znane. Może obserwacja zaćmień księżyca? Wyróżnia się przemyślanym rozmieszczeniem dużych głazów, ułożonych w kamienne kręgi. Niezapomnianych widoków dostarczają przedzierające się świtem przez konstrukcję promienie słońca. Rozumiem, że grupa Ten Years After chciała nazwą płyty no i zawartą na niej muzyką nawiązać do tajemniczej historii mitycznej świątyni. Czy jej się to udało? Zasadniczo tak, choć według mojej skromnej opinii za dużo tutaj niespójnych eksperymentów dźwiękowych. Wyróżniające się nagrania to „No title” (najlepszy utwór na płycie, choć nieco zmasakrowany przez reżysera dźwięku), „A sad song” (blues) no i Skoobly-Oobly-Doobob” (lekko i z kulturą).

O dźwięku:
Dotyczy wersji DERAM Stereo 8828982. Niestety nie mogę się zgodzić z ilością gwiazdek, jakie przyznał mój Szanownego Przedmówca. Ja daję tylko trzy. Za wiele eksperymentów, z których niektóre znacznie nadszarpnął ząb czasu. Niestety taka jest często kolej rzeczy. Najlepiej technicznie wypadła lokomotywa, której udało się w 100% przetrwać próbę czasu (bo tak musiało być !) w nagraniu „Speer Kills”. No i ta oprawa graficzna – nie wiem skąd oni pożyczyli Druha, aby zrobić te zdjęcia?
fubb

Data dodania: 27 sierpień 2004

fubb

Data dodania: 27 sierpień 2004

Muzyka
Dźwięk
Muzyka
Dźwięk
O muzyce:
Gdybyśmy szukali narbajdziej zakręconej( będę dosłowny)odjechanej płyty zespołu to bez wątpienia stonedhenge była by numerem 1.Po bardzo bluesowym debiucie i koncerto- klubowym -undead- jest to ich trzecia płyta ,widać że alvin i spółka bardzo ale to bardzo poszukiwali.Już samo otwarcie going to try ma tyle pomysłów ,że można by było z tego materiału nagrac niejeden utwór.Cała płyta to taki misz- masz , mieszanka bluesa,folku,boogie i typowego tenyearsafterowego 'jazziku' ,zresztą każdy z muzyków umieścił na tym albumie swój kawałek tak jak gdyby chciał określić swój charakter.Pewnie najbardziej znany z tego albumu jest utwór hear my calling wylansowany na singlu,ale najwieksze wrażenie robi 8 minutowy-no title-i jeden z najbardziej mrocznych blusiorów(sorka za język ale inaczej sie nie da ;) ) a sad song.przy nim spotkanie z 'ponurym kosiarzem ' to betka, a w ogóle gdyby zdarzyło mi sie polec w czasie katastrofy kolejowej to tylko przy dzwiekach speed kills. polecam.

O dźwięku:
polecam ta ostatnią wersje z 4 bonusami.,nagrana bardzo przyzwoicie az człowiek jest ciekaw ,co za chwile popłynie z głośników.jedyne do czego można sie przyczepic to nie wszystkie eksperymenty dzwiekowe się udały i dzisiaj smieszą.pamiętam w jakiś wywiadzie alvin mówił że w nie udało mu sie osiągnąc pałeru np.w hear my calling to uderzenie basopodobne miało nas przesunąć o metr ,a wyszło takie pitu,pitu ,ale co tam najważniejsze są poszukiwania.



  • Najnowsze wszędzie

    faq


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.