O muzyce:
Nie przepadm z bufonem Bono (ostatnio ktos ladnie napisal, ze U2 ze swoich 5mld mogliby dac 4mld na te zbozne cele, o ktore tak walcza, no wiecie, wieloryby, lasy Amazonii czy inne greenpeace'y).
Mimo to trzeba zajac sie muzyka. Plyta z jesieni 2004 jest niezla by nie powiedziec swietna. Otwiera ja pseudo-przeboj 'Vertigo' - tak naprawde jest na plycie kilka lepszych kawalkow - stad to 'pseudo'. U2 sparzyli sie juz na malzenstwie z elektornika (Zooropa czy Pop) i powrocili do odgrzewania wczorajszych dan. Pomysl wydal sie dobry. Szczegolnie, ze do stylu znanego z Achtung Baby czy Joshua Tree mozna dodac obecne doswiadczenie i technologie. W sumie dawkujac precyzyjnie lekarstwo z nowej recepty wyszla perelka. Moze nieco podstarzala ale efektowna. Gdyby HTDAAB wydano 20 lat temu bylaby klasykiem. Dzis jest tylko swietnym kawalkiem rocka. Dodajmy - rocka dla szerokich mas.
Sluchajac czasami mysle, jak te piosenki wypadlyby zagrane przez nieznany zespol o trywialnym brzmieniu i dochodze do wniosku, ze nikt by tego nie sluchal. To nie sa mocne numery i tylko smaczek brzmieniowy typowy dla U2 sprawia, ze wciagamy sie w to co slyszymy. Tremolujaca gitarka The Edge'a, ciezkie acz melodyjne basiki czy lomotliwa perkusja. Do tego oczywiscie histeryczny glos Bono, ktory na tej plycie jest juz silnie zuzyty - papierochy?
Doskonala pozycja w katalogu choc traci myszka.
O dźwięku:
Fajne nagranie - szczegolnie podoba mi sie precyzja i oczyszczenie dzwiekow z rockowego brudu. Tu akurat dodaje uroku i sprawia, ze ulegamy zludzeniu, ze jest to 'nowe' U2