Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

QED QUNEX SILVER SPIRAL

Kabelek ze starej serii Qeda,  najwyższy model Silver Spiral Reference w 2005r. Co ten kabel wnosi do dźwięku? bardzo dużo, to co uderza w pierwszej chwili to niesamowity rozmach scena, przestrzeń jakby dosłownie urosła wrażenie układania się dźwięków za kolumnami jest mocniejsze do tego ten bas.. kapitalny, potężny i wspaniale kontrolowany to samo średnica lekko podgrzana, plastyczna pod tym względem ten kabel to mistrzostwo, współczesne kable za kilka razy więcej mogą tego nie dać (cena tego Qeda w chwili premiery ok 800zł) Czy ten kabel ma wady? tak czasem sporadycznie można odczuć chłód na górze w momentach kiedy kopułka jest mocno "obciążona" ten kabelek musi się polubić z naszym tweetrem raczej miękkie neutralne kopułki do Silver Spiral bym polecał.


Yamaha AX-500

Testowałem ten wzmacniacz na głośnikach Dali 104, a jako źródło służył Blouesound Node 2.  Bardzo ładna, wysunięta do przodu średnica (może to kwestia głośników). Góra zdecydowanie sucha, bez atrakcji, słychać piasek przy wyższych częstotliwościach. Bas energiczny i szybki ale nie schodzi tak nisko jakbym sobie życzył. Rozpiętość barwowa raczej wąska, aczkowliek daje się słyszeć detale. Ogólnie jak na początek sprzęt fajny, będzie radość po wymianie za jakiś czas na coś droższego. Sony TA-F530 ES grał podobnie ale wyższe tony były lepiej podane.


Creek Destiny

Czytając wcześniejsze opinie mogę tylko powiedzieć, że nasza branża jest zabawna. Trudno znaleźć spójnie opinie o czymkolwiek. Ale czy to powinno dziwić? Poszczególne elementy grają po pierwsze w systemie, gdzie każdy element może mocno wpłynać na cały odbiór. Po drugi mamy akustykę pomieszczenia, która zrobi jednemu "za wolny" bas a innemu "ostrą górę" etc, itepe. Do rzeczy. Z powodów finansowych sprzedałem nait xs3 plus teddy cap se. A właściwie zamieniłem na creek'a destiny. Brałem w ciemno, słuchając chwilę u poprzedniego właściciela. Grało ok więc zabrałem go wraz z pękime bankotów. U mnie w domu za źródło robi naim nd5xs, głośniki to ProAc 148. Zgadzam się z przedmówcami odnośnie muzykalności, super się tego słucha niezaleznie od muzyki. Wzmacniacz u mnie świetnie róznicuje nagrania i te wybitne grają fantastycznie. Wczoraj mnie zaskoczył potęgą i szczegółowścią przy odtwarzaniu 4 symfonii Szostakowicza (DG, Boston Symphony Orchestra, Andris Nelsons). Grałem w trybie aktywnym. Było czuć potęgę tego wykonania, czuć sporą moc tego wzmacniacza. Zatem definitynie nie rozumiem opowieści "że tylko do kameralistyki, małego dżeżu etc". Wcześniej grałem na naimie i moim zdaniem w takich dużych składach creek gra bardziej przekonująco od małego naima. Odnośnie stereofonii - w trybie pasywnym faktycznie gra to bardziej przestrzennie, ocierajać się o holografię. Scena jest rozsunięta na boki i cofnięta w stronę głośników. W aktywnym zwęża się o jakieś (na oko) 25%. W sumie fajnie moża sobie regulować tym trybem odsłuch. Tryb aktywny daje dodatkowo lepszą kontrolę basu i nieco większą szczegółowość. Bas jest silny i obfity, ale nie ma takiej precyzji i kontroli jak mój nait xs3. Ogólnie creek gra nieco cieplej, ale nie gubi szczegółów. Co tam jeszcze? kilka razy sam przeszedł mi w tryb stand by, jakby jakieś zabezpieczenia się odpaliły, ale nie było ani głośno, ani ciepło. Dziwne bo w większość dni po 12h plus i nic się nie dzieje.


NAD 3130

Sprzęt użytkuję już od prawie roku. W obecnym zestawie z kolumnami Avance Omega 503 mk II gra to tak dobrze (nie licząc mankamentów wynikających z akustyki pokoju), że nie wyobrażam sobie zmiany na cokolwiek innego. To połączenie sprawiło, że wokale są naturalne, a instrumenty brzmią jakby ktoś grał na nich zaraz przed Tobą. NAD 3130 tak naprawdę sprawdza sięw każdej muzyce + od klasyki, jazzu, klasycznego rocka po dzisiejszy POP czy muzykę elektroniczną.


BMN Beszele 2

Monitory od samego początku brzmią bardzo otwarcie i jasnym, przejrzystym dźwiękiem. Bas nisko brzmiący i zróżnicowany w swoim paśmie, aczkolwiek nie dominujący i nie uciążliwy. Średnica urzekająca wybrzmieniem wokali i nadająca przekazowi muzycznemu głębię i umiejscowienie wokalno-instrumentalne. Wysokie pasmo zaskakuje bogactwem szczegółów i smacznych kąsków muzycznej wirtuozerii instrumentalnej. A wszystko to także, a może przede wszystkim, przy mało odkręconej "manetce" siły głosu wzmacniacza lampowego FEZZ Silver Luna. Przekaz obrazu muzycznego jest niezwykle naturalny, słychać to zwłaszcza dla kogoś kto mógł uczestniczyć w koncertach "na żywo". Wygląd, styl i wielkość kolumn rzeczywiście nie jest bardzo wydumana i nie wzbudza zachwytu futurystycznego. Ale za to posiada potencjał do wydobywania tych doznań, których meloman czy audiofil oczekuje, a wytwórca kolumn w świetny i sobie znany sposób umiał wykorzystać i sprawić. Lecz zauważa się teraz właśnie powrót do klasycznych form wyglądu kolumn co jakby stanowi o wpisaniu się w obecny dizajn projektu. Nie można pominąć bardzo dobrego kontaktu werbalnego i merytorycznego z Panem Bogdanem(szef firmy BMN), który poświęca wiele zaangażowania w potrzebach i kaprysach klienta. Dodatkowa "gwiazdka" za bardzo przyjazne traktowanie nawet potencjalnego klienta. Produkt monitory głośnikowe Beszele 2 - godny polecenia. Brawo firma BMN, brawo panie Bogdanie.


Audioquest Mackenzie

Kabelek uspakaja system i co wazne troche ukrywa szczegoly.Byc moze w innym systemie sprawdzi sie dobrze.W moim przegral ze zwykla laczowka,po wpieciu ktorej dzwiek dostal blasku i dynamiki.Oczywiscie na sznurowce to nadal nie jest dzwiek ktorego szukam wiec szukam dalej.


HAZE Acoustics Z18

     Po wpięciu kabla sieciowego HAZE Acoustics powiększa się dynamika, otwartość, ale również gęstość dźwięku. Pierwsze wrażenie to zagęszczenie zawartości muzycznej. Całość jest pełniejsza, lepiej wyprowadzona, z dłuższymi pogłosami. Niezwykłe jest to jak niewielkie zmiany w sygnale, przynoszą tak duże zmiany w odbiorze dźwięku. Barwa zmienia się nieznacznie, podobnie dynamika, a razem dają nową jakość. Porównując Z18 do zwykłego kabla, dźwięk dostaje również mocniejszy rytm i wyrazistszy atak. Wymiana kabla zasilającego/sieciowego solidnie poukłada scenę dźwiękową, dopełni brzmienie i wypunktuje charakter brzmienia poszczególnych instrumentów. W mojej opinii wymiana kabli zasilających to obowiązkowa "modyfikacja" każdgo systemu audio. Oprócz wysokich walorów dźwiękowych kabel oferuje również doskonałe wykonanie (charakterystyczne dla produktów tej marki) - elementy olejowanego drewna, masywny plot materiałowy, znaczek firmowy umieszczony na kablu, bardzo dobre wtyki prądowe. Przewodniki wykonano z miedzi o wysokiej czystości i owinięto ekranem, a także powłoką antystatyczną itd. Całość prezentuje się bardzo solidnie i efektownie. Zdecydowanie polecam.


Chord Qutest

Jest to sprzęt z pokroju podłączasz i nie oddasz. Konstruktorom udało się trafić w punkt z charakterem brzmienia. Świetna detaliczność, która nie wnosi żadnych negatywnych cech do materiału. Każde nagranie zaskakuje tym co dzieje się w tle, fakturą wybrzmień. Jest też zaskakująco przejrzyście i z powietrzem.  Niskie tony są mocne z wyraźną fakturą, wibracjami. Poleciłbym do systemu o charakterze wywarzonym lub ocieplonym.  Cena wysoka jak za urządzenie wielkości paczki zapałek kominkowych bez pilota i  przycisku on/off. (tak trzeba ruszyć tyłek i włożyć do gniazdka kabel zasilający)  


Musical Fidelity m3si

Urzekł mnie od pierwszego dźwięku, piękne i już niestety rzadko spotykane granie. Musical to wciąż dobry Musical. Jest duży i ciężki. Dźwięk ? no cóż, ja się zakochałem, ciepło, nienachalnie i niemechanicznie jak w niestety większość tranzystorowych obecnych wzmacniaczy. Wszystko wyważone i góra i dół i do tego piękny z wieloma detalami środek, oczywiście żeby ten efekt osiągnąć trzeba się liczyć z wydatkiem 15 k na kolumny i około 5 k na dedykowany odtwarzacz CD, ale warto, jeśli ktoś szuka porządnego i pięknego grania to nie będzie żałował. 


Tannoy sensys dc 2

W tym przedziale cenowym czyli do 1200 zł pewnie można kupić równie dobre kolumny, grają poprawnie, stereofonia bardzo dobra, potrzebują napewno powietrza więc jeśli masz małe pomieszczenie to wybierz inne. Nie są to kolumny, które oddadzą każdy detal nagrany na płycie, ale nie są też złe, są to kolumny za 1200 zł i tak grają. 


Sony S725D

Bardzo dobry sprzęt. Dostałem od przyjaciela i zaskoczyła mnie jakość dźwięku. Od razu zakupiłem drugą sztukę na zapas. Co ciekawe, mimo niskiej ceny, odtwarzacz świetnie gra. Mam DAC Moon, ale dźwięk jest praktycznie taki sam na wyjściu analogowym.


Micromega Stage 6

Prawdziwa legenda wśród odtwarzaczy CD, czyli francuska *Micromegę Stage 6*. Dla zainteresowanych a niewtajemniczonych, postaram się z grubsza opisać ten dyskofon: firma Micromega wypuściła serię “STAGE” liczącą 6 modeli. Stage 6 był ostatnim, a zarazem najdroższym i najlepszym w całej serii. Obudowa odtwarzacza, jest taka sama jak u tańszych braci, jest prosta, ale wykonana starannie i bardzo solidnie, niepowtarzalny design (skromna elegancja), kojarzy się odtwarzaczami z naprawdę wysokiej półki, podświetlany na czerwono przedni panel, przykuwa uwagę, i nasuwa skojarzenia z ekskluzywnymi produktami i to chyba jedyne co łączy “6-tkę” z tańszymi braćmi, bo dźwięk to już zupełnie inna klasa... Tańsze modele, doskonale nadawały się, do skorygowania brzmienia systemu audio, przykładowo “stage 4”, który gra potężnym basem, świetnie dociążał system, który grał zbyt lekko, “stage 5” grająca raczej twardo, sprawdzała się, przy zbyt zamulonym zestawie, natomiast odtwarzacz “Stage 6” to już zupełnie inny poziom brzmieniowy, nie mający wiele wspólnego z tańszymi braćmi. 6-tka, nie skoryguje brzmienia reszty toru odsłuchowego, lecz pokarze jego wszystkie zalety i niestety wady. Współpracując z kiepskim wzmacniaczem, zagra średnio, ale gdy podłączymy go, do dobrego wzmacniacza, nic nie zepsuje (jak robią to tańsze cd), lecz odwdzięczy się wybitnym dźwiękiem. Wszystkie podzakresy, są idealnie wyrównane, nic nie kłuje w uszy, mimo tak dużej ilości szczegółów, bas nie dudni, nie jest tak mocny jak w “4-ce” ale za to szybki i zwrotny, stereofonia jest doskonała, muzycy nie wchodzą sobie na głowę, każdy ma swoje miejsce. U mnie, odtwarzacz pokazał klasę, z uniwersalnym, tanim electrocompanietem ECI2, w każdym aspekcie (precyzja, przestrzeń, dynamika) było znakomicie !!! to był prawdziwy spektakl muzyczny, można było się poczuć, jak byśmy byli, podczas występu na żywo, lub w studiu, podczas nagrywania płyty, stereofonia w tym zestawieniu, to mistrzostwo świata. Również z ECI 4, konfiguracja była trafiona, tutaj każdy najdrobniejszy szczególik, podany był na tacy, nawet najdrobniejsze muśnięcie talerza, nie było pominięte, lecz doskonale słyszalne, podobnie było z lampowym Unison Resarch. Jeżeli zależy wam, by usłyszeć wszystko, co nagrane jest na płycie, to “6-tka” jest strzałem w dziesiątkę, tutaj godzinami można wsłuchiwać się, w talerze perkusyjne mieniące się tysiącami odcieni (to naprawdę robi wrażenie). Większość odtwarzaczy jakie testowałem, a praktycznie wszystkie, dochodziły do pewnego momentu w przetwarzaniu sopranów, a potem była cisza, czegoś brakowało, w tym przypadku nie ma to miejsca. Oczywiście, nie każdy, lubi takie brzmienie, gdzie usłyszymy całą prawdę o nagraniu, można iść w drugą stronę, w brzmienie bardziej ciepłe, delikatniejsze, ale czy bliższe prawdzie… Podczas odsłuchu kolumny znikają, dźwięki dochodzą z każdej strony, nawet zza naszej głowy !!!. Dźwięki mają niesamowitą skalę rozpiętości, od tych delikatnych, po sam skraj pasma, ocierający się o ostrość, dopiero tutaj słychać 12 khz wzwyż. Słychać doskonale każde uderzenie młoteczka w fortepianie, oraz szarpanie strun przez kontrabasistę, a kiedy uderzy bęben wielki, nie czujemy niedosytu. W gazetowych testach, można przeczytać, że “stage 6” radzi sobie ze sprzętem z dużo wyższej półki, dźwięk jest zawsze gładki, nigdy nie wyostrzony, za to z doskonałą precyzją, szczegółowością, i przestrzenią niemal wielkości stadionu piłkarskiego !!! . Micromega, w czasach swojej świetności, w prasie fachowej, na całym świecie, była doskonale oceniana, a było to jeszcze wtedy, gdy testowaniem sprzętu, zajmowali się pasjonaci i melomani, na których opinie, nie miały wpływu, firmy sponsorujące magazyny. Stage 6 był wzorcem, do którego porównywano inne odtwarzacze w podobnej cenie. O jego dźwięku często mówiono “nijaki“, nie zwracający na siebie uwagi, ale dopiero po dłuższym odsłuchu, dochodziło się do wniosku, że dźwięk jest taki, jaki być powinien … Swego czasu, Micromega Stage 6, idealnie sprawdzała się w roli “budżetowego” hi-endu, kiedy nie było nas stać, na kosmicznie drogie odtwarzacze Krella i Levinsona, była ich doskonałym substytutem. Dowodem na to, niech będzie fakt, że przez wiele lat, pełniła role flagowego odtwarzacza, w systemie NR1 magazynu “Hi-Fi i Muzyka” w którego skład wchodziły: kompakt Micromega Stage 6 (4450zł), kolumny Spendor SP 7/1 (12000zł) i wzmacniacz Gryphon Tabu (24000zł). Redaktorzy tego magazynu, wcielili go do redakcyjnego systemu, za doskonałą precyzję, przestrzeń i przejrzystość dźwięku, naturalne brzmienie fortepianu, i rozmiar orkiestry symfonicznej. 6-tka znalazła się także, na prestiżowej liście, rekomendowanych komponentów magazynu, czyli najlepszych produktów, z jakimi się zetknęli recenzenci, wyznaczających poziom odniesienia w danej kategorii. Micromaga Stage 6, to narzędzie dla wyczynowców, odczyta każdy szczegół zarejestrowany na płycie, sprawiając, że każdy dźwięk, staje się wydarzenieniem, jednocześnie robiąc to, w tak elegancki sposób, że wtapia go w muzyczną całość. U mnie w bezpośrednim teście, w kwestii przestrzeni i szczegółowości, zmiażdżył odtwarzacz Electrocompaniet EMC1 warty 10000 zł !!! Oczywiście duży udział w nieprzeciętnych możliwościach brzmieniowych odtwarzacza, miał interconekt Siltech 4-56 S (1200 zł), jest to wybitnie przejrzysty kabel, z dźwięczną górą, mocnym basem i ładnymi planami. Ten doskonały duet o tzw. “otwartym” brzmieniu, z pewnością sprawdzi się w liniowo brzmiącym systemie, raczej cieplejszym, gdzie jest dużo do pokazania, a mało do ukrycia, oraz tam, gdzie potrzebujemy wlać, trochę życia w zestaw audio, bo brakuje nam powietrza i oddechu, nie polecam go natomiast do ostro brzmiących zestawów hi-fi. Odtwarzacz, grał u mnie od kilkanaście lat, spisywał się bez zarzutu, nigdy nawet nie czyściłem lasera (nie było potrzeby), płyty wczytywał w kilka sekund, czasem zdarzyła się jakaś problematyczna, wtedy wystarczyło wcisnąć przycisk stop i wtedy już wczytuje bez problemu. Mechanizm może jest trochę specyficzny, ale na pewno niezawodny. Procedura pierwszego włączania, trwa około 3 minut, to czas potrzebny, by wszystkie podzespoły, osiągnęły właściwe parametry, potem najlepiej trzymać odtwarzacz w stanie gotowości “stand by”. Należy pamiętać, by przed, wyłączeniem odtwarzacza z sieci, wyjąć płytę z napędu, w przeciwnym razie, jego ponowne uruchomienie, znacząco się wydłuża, bo odtwarzacz zaczyna trochę głupieć, więc trzeba go ponownie uruchamiać. Wystarczy stosować się do tej zasady, i nie będzie problemów. Starałem się jak najobiektywniej, opisać ten odtwarzacz, do dzisiaj żałuję, że pochopnie go sprzedałem.  P.S. Jeżeli "jakimś cudem", uda się wam znaleźć na rynku wtórnym ten odtwarzacz, podłączcie do niego, zamiast drogiego Gryphona Tabu, "zwykłego" Elecrocompanieta ECI 1 (tak polecali w Hi-Fi i muzyka), i macie przedsionek Hi-Endu...


Yaqin MS-120

Jest to moja pierwsza lampa więc mogę jedynie porównać ją do wzmacniaczy tranzystorowych jakie miałem/mam . Zakupiłem Yaqina z ciekawości jak poradzi sobie z muzyką której słucham ( prawie wszystko poza disco polo i rapem 😄). Czasami mam wewnętrzna potrzebę posłuchania utworów z dużą ilością basu , a nawet składających się głównie z basu 😅. Ten wzmacniacz sobie z tym wszystkim świetnie daje rade , bardzo miękki bas ale jednocześnie dobrze kontrolowany i nie rozlazły ( przyjemna perkusja która nie przesłania reszty pasma a trzyma się na dole pomiędzy kolumnami ).  Środek jest bardziej wyeksponowany i wysunięty do przodu ( ale co bardzo istotne nie przesłania reszty pasma ) , przez co utwory z gitarą elektryczną i duża ilością wokalu nabierają większej dynamiki ( Dire Straits , Katie Melua , Abba , AC/DC , Iron Maiden , Pink Floyd , Queen )  . Zapewne górna część pasma i pewnie środek tez może się trochę różnić w zależności od zastosowanych kolumn , ale w przypadku dookólnych konstrukcji góra jest przyjemna i nie nachalna. Stereofonia jest na wysokim poziomie i przy odpowiednich głośnikach można uzyskać efekt 3D , szeroką scenę i głębie dźwięku. U mnie pracował z kolumnami 8 Ohm , 10 Ohm i 12Ohm , totalne zero problemów i brak zauważalnych spadków mocy przy kolumnach z większą impedancja jak 8Ohm .  Zaciski z tyłu wzmacniacza pozwalają na podłączenie grubych przewodów i są bardzo solidne. Obudowa to 10mm aluminium , co ciekawe od dołu nie ma ani jednego otworu/kratki która by wspomagała cyrkulacje powietrza wewnątrz wzmacniacza , jedyne kratki wentylacyjne znajdują się z boku obudowy. Wzmacniacz polecam szczególnie osobo słuchającym muzyki z dużą ilością basu i na dużej głośności . Świetnie tez się sprawdzi przy kolumnach trudnych do wysterowania , wymagających sporej mocy . Lampy mam ciągle oryginalne i po jakiś 100h mogę uznać , ze brzmienie jest już pełne i nic mu nie brakuje ( podczas wygrzewania sporo się zmienia w charakterze tego wzmacniacza , na plus oczywiście 😀) .    


Marantz 1550

Amplituner zaskakuje, jakością dźwięku przewyższa współczesne konstrukcje za kilka tysięcy złotych. Przy tym posiada naprawdę dużą moc - producent deklaruje 50 w. na kanał , jednak współczesne konstrukcje o rzekomej mocy nawet 80 czy 90 wat na kanał nie dają rady temu dziadkowi. Ponad czasowy wygląd, niezawodność, czytelność panelu przedniego, ilość złączy RCA piękne brzmienie i dużo miękkiego basu czyni ten sprzęt wyjątkowym. Użytkuję od ponad roku i wciąż jestem zachwycony - Polecam 


HAZE Acoustics interkonekt RCA

Dla mnie kabel gra bardzo dobrze . Jest bardzo neutralny i wyważony w całym paśmie.  Bardzo dobra średnica w cąłym zakresie. Bas kiedy trzeba ma kopa . Jest sprężysty i nie kluchowaty trzymany w ryzach. Bardzo dobre jest ścena . Głeboko pokazywana . Istrumenty sa dobrze separowane i kazdy jest dobrze pokazany. Kabel ponadto jest b.porządnie  wykonany i ładnie wykonany . Ma dobre wtyki rca. Polecam go zwłaszcza że producent daje go za kaucją na przesłuchanie go w swoim systemie z możliwościa zwrotu gdyby się nie sprawdził. Jest to prawdziwy hi-end . 


NAD 3020

Bardzo dobry wzmacniacz... w zasadzie chyba najlepszy jaki miałem a miałem nawet za ponad 10kzl:) Ponoć legenda ale nie o to chodzi. Pudełko po prostu "robi muzykę" Daje ogromną frajdę i radość z odsłuchów. Nie potrzeba przepłacać za mnóstwo kasy... Wystarczy ten konkretny 3020 bez literek. Czapki z głów! Przy brzmieniu tego niepozornego grajka leczycie się  natychmiast z audiofilizmu a wchodzicie na wyższy poziom - poziom normalności a nie głupoty okraszonej dziesiątkami tysięcy zł:) Wart kupna na zawsze, Raz i dobrze. Polecam.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.