Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Rotel RCD-951

Odtwarzacz o dość osobliwym charakterze, nieco zbyt wypchana do przodu góra, która nie jest najwyższych lotów, cofnięta średnica jednak dobrze czytelna, powodująca uczucie dość sporej odległości pomiędzy słuchaczem a instrumentami/wokalami. Scena i jej szerokość, podobnie jak pozycjonowanie poszczególnych instrumentów w przestrzeni jest b.dobre. Bas w 951 jest twardy i zdecydowany, być może nie schodzi tak nisko jak powinien, ale jest dobry, nie dudniący, powiedziałbym wręcz punktowy. Co do mechaniki KSS213C sonego, która jest tania jak barszcz i czyta wszystko jak leci trudno mieć jakieś zastrzeżenia. Filtr HDCD jest w tym odtwarzaczu niewątpliwym bonusem, jednak rzadko używanym. Tuning tego modelu jest wskazany, lub zakup od razu 971. W standardzie nie jest zły, aczkolwiek na dłuższą metę męczący.


Philips HP 800

Odsłuchiwałem różnych słuchawek i te w tym przedziale cenowym z brzmienia najbardziej przypadły mi do gustu, jednak po przywiezieniu ich do domu i przy pierwszym odsłuchu mina mi się zmarszczyła, wydawało mi się jak by coś zostało w sklepie, ale po paru dniach moje zdanie zmieniło się, (słyszałem o wygrzewaniu nowozakupionych kolumn głośnikowych zanim zaczną grać mija trochę czasu ale czy słuchawek też to dotyczy ? ) i i brzmienie jakie dają te słuchawki jest świetne całe pasmo jest nasycone basik jest "mięciutki", chciało by się podgłaśniać bez końca. Jednak ich największą zaletą jest wygoda której POWINIEN POZAZDROŚCIĆ niejeden renomowany producent !


Shanling CD-T100

Podczas ostatniego długiego weekendu miałem okazję przez kilkanaście godzin gościć w swoim systemie źródło Shanlinga – CD-T100. Znajomy kupił go w Niemczech ze względu głównie na wygląd (a faktycznie całość wygląda jak baza kosmiczna z filmu klasy Space Balls) – i zatrzymał się u mnie na odsłuch w drodze do swego domu.   Shanling CD-T100 to odtwarzacz lampowy. Można wybrać, czy chce się korzystać z wbudowanego lampowego przedwzmacniacza, czy też nie. Przesłuchanie zaczęliśmy od podpięcia wyjścia liniowego Shanlinga do wejścia przedwzmacniacza Quada. W miarę jak kolejne nagrania lądowały pod podświetlaną pokrywą dyskofonu, coraz wyraźniej zdawałem sobie sprawę, że niewiele mogę o jego brzmieniu powiedzieć. Każda płyta brzmiała inaczej. Jako że resztę swojego systemu znam doskonale od dawna i wiem, jaką mają specyfikę, mogę z pełna odpowiedzialnością stwierdzić, że CD-T100 na wyjściu liniowym jest niemal pozbawiony własnego charakteru. Niemal – bo gdy w napędzie wylądowały kawałki bardzo ostre, jazgotliwe, słychać było ich lekkie złagodzenie. Audiofile lubiący słuchać nagranych szlifierek, wiertarek udarowych i zgrzytów zardzewiałego żelaza po szkle moga odczuć lekki niedosyt. Przestrzeń na medal, choć tu zasługę przypisywałbym raczej Quadom, które w tej materii potrafia wiele, o ile coś im nie przeszkadza. Shanling nie przeszkadzał. Podobne wrażenia odniosłem w przypadku mikrodynamiki, basu i wokali.   Zmiana toru i podpięcie wbudowanego przedwzmacniacza wprost do końcówki mocy spowodowała diametralne przewartościowanie słyszanego dźwięku. Jego faktura skojarzyła mi się z różnymi gatunkami płótna: smyczki i talerze połyskiwały jak błyszczący jedwab, głosy wokalistów i wokalistek układały się niczym fałdy drogocennego atłasu, a bas przypominał gruby wzorzysty dywan. Nie ginął przy tym żaden szczegół prezentowanego dźwięku, pozostawał sobą na tle całości, zawsze w nią dokładnie wmontowany. Tego brzmienia nie nazwałbym audiofilskim, za to melomańskim – jak najbardziej.   A odtwarzacz Shanling CD-T100 (a może CD-T200 z SACD?) za swoją podwójną naturę ląduje na mojej wantsliście!


Onkyo TX-SR500E

To jest zupełnie "sportowa" recencja, ocena dotyczy tylko i wyłącznie odtwarzania muzyki, jak ten ampli radzi sobie z filmami to nie wiem. Porównanie ze sprzętem stereo wynikło z wyzwania jakie rzucił kolega twierdząc że Onkyo da radę. Nie dał. Jedyna dobra cecha dźwieku to przestrzeń. I nic poza tym. Pierwsze co rzuca sie w uszy to basssss robiący "bumsssss", żadnej kontroli, zadnego konturu. Średnica wycofana, dolnej brak ponieważ zalewa ją bas. Góra maksymalnie zapiaszczona, chropowata bez cienia blasku. Słaba przejrzystość, giną oczywiste szczegóły jak np wszelakiego rodzaju przeeszkadzajki i bębny w utworze "Exodus" Boba Marleya. Na koniec krótki eksperyment: ściągnięty mp3 z internetu (192 kbps), wypalony na kompie na CDR firmy Hawk, cena 70 gr z hipermarketu, w kopercie. Nad 320BEE zasilany przez najtańsze dvd Soniacza, model coś tam 330. Nad zagrał lepiej tego cdra niż Onkyo oryginał. O niebo. W porównaniu z Onkyo był to audiofilski dźwięk :) Sprzęt tylko do filmów, do odtwarzania muzyki nie nadaje się.


Dared SL-2000

W Audiofillii kolumny i wzmacniacze kujš, więc audiofil - goršca głowa - błška się po wiecie, aby dojć do Audiofilli. Włanie nowš zaczšł podróż, a co widział, i co słyszał tutaj Wam opowie. Po wizycie w miecie Dareda, zapamiętane doznania nie pozwalajš chwili wybrzmiewać jak dotychczas, a życie inaczej akcentuje potrzeby, więc wypożyczyłem pre-amp SL-2000 w nadzieii, że mniejszym wysiłkiem,osišgnę podobne wrażenia. Po uwolnieniu z pudła, wylšdował na ziemii niczyjej, natychmiast anektujšc. Nie jest to kolejny grajšcy szecian, inwencja projektora zacumowała w platformie, maly powietrzny stateczek, o lampowym napędzie. Przednia i tylna częć "platformy" wykonane z drewna, hebelkowe przełšczniki służš do zalšczania zasilania i zmiany żródła, oba, wraz z gniazdami, estetycznie wkomponowane. Stateczek konstrukcyjnie zbudowany z płata grubego, frezowanego aluminium w kolorze szampańskim. Napęd, czyli osłona lampy, to także aluminium, precyzyjnie obrobione i dokładnie spasowane. W sterówce dwóch pilotów i nawigator, dumni, wszyscy w srebrnych berecikach. Przed nimi "koło sterowe", a może linga :), wykonane z drewna i z przeskokiem drobnym, jak stopy i kroki gejszy. Ładny przedmiot, umiechnięte myli. Przez tydzień wszystkie urzšdzenia i systemy pracowały na biegu jałowym, a nawet teraz, po włšczeniu, potrzebujš okolo pół godziny, aby osišgnšć parametry rejsowe. Klocuszek wykazuje dużš zależnoć od jakoci i polaryzacji zasilania. Do życia dżwięk potrzebuje powietrza i przestrzeni. Nisko położony horyzont, duży pogłos, dodanie drobnym sygnałom energii i przesunięcie wydarzeń do przodu, uczyniło dokonania harmiego bardziej spektakularnymi. Głębia zyskała planowoć, a panorama horyzontalnš szerokoć. Dzięki dużej przejrzystoci, widać daleko i wyranie. Zdarzenia nie pojawiajš się znienacka i znikšd, od poczštku prezentacji umocowane w trójwymiarze bez tendencji do rozmywania. Imponujšce dokonania. Tam, hen, wysoko, gdzie harmi jednostajnie i monotonnie pogrywał, maleństwo stara się dokonywać cudów zręcznoci. Szklana tafla nie topnieje, ale została wypolerowana, osišgnęła gładkoć i przeroczystoć, dlatego możemy przeniknšć głębiej, do granicy zapomnienia. Uderzenie w talerze, rozsypuje drobiny, które osiadajšc, powodujš miłe mrowienie. Syntetycznie wymylone dwięki, wibrujš swobodnie, wypełniajšc stworzone wiaty pierwiastkiem życia. Zamknięte w metafizycznym kokonie skojarzenia, wyzwolone, mknš przez wszechwiat wyobrani. Metaliczne brzmienie strun gitary nie zatraca właciwoci, jest bardziej subtelne i szlachetne. Perlicie połyskujšce dotychczas szczyty, opalizujš, mienišc się w urokliwym, pomarańczowym wiatełku. Łagodnie opadajšcym zboczem, bez wysiłku, docieramy do schroniska. Wnętrze wykończono w ciepłych, jasnych i pastelowych barwach. Miękkie wiatło redukuje kontrasty, stępiajšc ostre, nieprzyjemne krawędzie. Cohen z ostatniego projektu (mam nadzieję, że nie ostatniego) zmęczonym, znużonym już głosem, próbuje oszukać czas, teraz piewa pogodnie, z nadziejš. Norah z wdziękiem i gracjš podaje koktajl z marzeń i wrażeń, lekko półsłodki, popijajac niepiesznie, delektujšc się, rozpoznajemy nuty smaków i kompozycje składników. Narracja nienachalna. Bliss, cienkš kreskš, w nieokrelonych plamach szaroci, maluje ciche literki. Zmierzcha już, chwila wytchnienia. Gotan Project zafascynowany rytmem i erotyzmem tanga, równie goršco, z napięciem, tworzšcym grę namiętnoci, opowiada historie w bardziej buduarowym charakterze. Rzeczy dziejš się intymniej, wolniej, a my, wtuleni w ciepły koc nastroju, trwamy w przyjacielsko-rodzinnej atmosferze. Może tupnięcie w podłogę wyrwie z niemocy. Uderzenie stopy, nagłe, gwałtowne, pospieszne, punktowe, maleństwo do spółki z harmim nie dajš się zaskoczyć. Ze spokojem i pewnociš pokonuja meandry zwariowanych wyczynów perkusisty, nagłe skoki cisnień i przyspieszeń, kompensujš swobodš, nie pozostawiajšc wštpliwoci, kto ma głos. Między strunami gitary basowej, odnajdujš zręcznie zależnoci, przeskakujš ze zwinnociš z dwięku na dwięk, może chwilami z wahaniem, ale minimalnie zaznaczonym. Zero-jedynkowa burza basu, nie robi wrażenia na nich, zachowujš kształt i formę, jednoczenie o ton zbliżajšc jego barwę do czerni absolutnej. Mocne uderzenie wywołuje falę, unoszšcš deski podłogi, przetacza się grzmotem, taranuje i znika, zawsze żwawy i zwarty, pozostajšc bardzo miły w dotyku. Mezaliansem zestawienie z pełnowartociowym tranzystorem, jest jednak rzecz, która usprawiedliwia. Regulujšc "cišg" lampy w proporcji do tranzystora, uzyskujemy mniej lub bardziej lampowe brzmienie. Eksperymentowanie dostarcza wiele zabawy. SL-2000 jest bardzo wymagajšcy, potrzebuje bardziej arystokratycznego partnera, a wiem, że dopiero końcówki mocy, uczyniš z niego pojazd godny młodego Skywalkera. Posiadacze końcówek, niech moc będzie z Wami, kontrolowana przez SL-2000. Koniecznie odsłuchajcie. Martwy punkt niezdecydowania: zapalać cygaro zapałkš, zapalniczkš, a może jednoczenie?


VAL E-1

Hi Od ponad dwóch tygodni jestem jedynym w Polsce użytkownikiem (tak przynajmniej twierdzi dystrybutor) wzmacniacza słuchawkowego VAL E-1. Posiadając dwa wejścia liniowe jest on rozwiązaniem dla posiadaczy minimalistycznych systemów CD z regulowanym stopniem wyjściowym i końcówki mocy, którym marzy się tuner. W posiadanym przeze mnie egzemparzu front i tył urządzonka zdobia chińskie krzaczki a zasilacz ma dwa płaskie bolce zamiast okrągłych jak Bozia przykazała. Całe szczęście wzmak dotarł do mnie z odpowiednim adapterem, za to w mocno prowizorycznym opakowaniu (firmowe z tego co mozna zobaczyć na: http://www.myhard.com/acceessory/361144506927546368/20040319/1778836.shtml równiez nie zachwyca) Jeśli ktoś nie ma cierpliwości to fotki E-1 sa na naszym forum: http://www.audiostereo.pl/VAL_kolejny_gracz_na_rynku_audio_16984.html A teraz brzmienie - zadziwiająco dynamiczne, z wykopem. Może E-1 nie cyzeluje dźwięków i brak mu jakiegoś audiofilskiego wyrafinowania, ale za 200zł trudno znaleźć taka konstrukcję. Porównując z produktami Creeka uznaję go za zwycięzcę, gdyż przynajmniej nie mozna zarzucić mu braku zaangażowania i bezpłciowości. Bas jest krótki, ale mięsisty i dobrze wypełniony. Caly przekaz mozna uznać za lekko przyciemniony, dzięki czemu nawet "średniej" jakości nagrania brzmią akceptowalnie.


NAD C 340

Dobry równy dźwięk duza przyjemność słuchania i brak zmeczenia przy długim obcowaniou z muzyką . Dobry drive i szybki atak kiedy porzeba, bas się nie wlecze, brakuje troche najniższych składowych ale to za sprawą małego głośnika niskotonowego 17 cm. Mocny sprzę pracował z 4 omowymi kolumnami i dawał sobie świetnie radę. Ze względu na mały pokój odsłuchowy pracuje teraz z 2 droznym zestawem ( DIY magnat aluminiowy i vifa tekstylna obudowa stojąca) Mam go ponad 3 lata i prędko go nie zamienię. Wymieniłem w nim kabelek zasilający i opam na BB 2134. Polecam dla początkujących a może odkryją w nim coś i pozostawią go na dłuższy czas. Teraz tylko z 2 ręki warto poszukać bo to prawdziwe stereo


Philips HP 890

Zakupiłem chyba ostatni egzemplarz w Polsce ;D szukałem wszędzie ale znalazłem. Bardzo mi zależało na tych słuchawkach po wielu komentarzach i przeczytanych testach (np. z http://www.audio.com.pl/download_au.php?dzial=37 ) i sie nie zawiodłem. Wcześniej miałem HS 800( http://www.p4c.philips.com/cgi-bin/dcbint/cpproduct_selector.pl?scy=&slg=ENG&searchtxt=hs800&grp=&cat=&sct= ), które o dziwo mają lepsze basy niż hp 890 ale nie o to chodzi. Jakość dźwięku prezentowana w HP890 jest na prawde na wysokim poziomie co razem z wygodą pozwala na wielogodzinne słuchanie muzyki. Dziwnym trafem nie miałem problemów z naciskiem na zawiasy szczęki :D, chociaż nie mam specjalnie dużej czaszki...     p.s. nie mam pojęcia dlaczego philips wycofał te słuchawki. to najlepsze słuchawki w swojej klasie/przedziale cenowym


Paradigm PS-1200v4

Więc tak... przede wszystkim to co się z niego wydobywa w filmach jest w danym momencie dokładnie takie jakie ma być tzn. dokładnie odzwierciedla to co się dzieje na pierwszytm planie filmu i to co sie dzieje gdzies tam w tle, bas nie jest w żadnym miejscu za bardzo uwypuklony, i tu moja rada... nie przesadzać z ustawieniem głośności...!!! bo nawet jesli przez godzine filmu bas wydaje nam sie znikomy to najwyraźniej tak ma być a w momencie w którym ma HUKNĄĆ to huknie i to tak że tynk może spasc ze ściany hehe;) Jest to zabójca co niektórych subów 300W a nawet mocniejszych, do kina w tej cenie powiedziałbym faworyt...!!! Duży, monumentalny, designem może ustepuje innym ale broni się brzmieniem;) Osobiście zalecam założenie do niego kolców, u mnie dało to znaczną poprawę w stereo. Powinien dać radę nawet w 50m kw.


Tonsil GDWK 10/80/7

Głośnik GDWK 10/80/7 to jeden ze starszych tweeterów Tonsilu, montowany w kolumnach serii Scherzo. Przetwornik składa sie z 25mm kopułki jedwabnej pokrytej tworzywem sztucznym i dużego magnesu ferrytowego. Kosz jest z ABSu, a jego front pokrywa pianka wytłumiająca (kontrowersyjne rozwiązanie stosowane także np przez Eltaxa w pierwszej serii Liberty). Sama kopułka umieszczona jest, jak większosć tonsilowskich kopułek w niewielkiej tubce. Styki sa cześcią kosza i znajduja się po tej samej stronie głosnika (nowsze modele głośników mają styji po bokach). Jakosć montażu nie budzi zastrzeżeń.   Głośnik posiada przyzwoite parametry techniczne: Wysoką moc (przed filtrem 80/160W), skutecznosć (90 - 92 dB w paśmie do 20kHz), przyzwoitą liniowość przetwarzania i niską częstotliwośc rezonansowa 1200Hz, która teoretycznie pozwala mu pracowac od ok 2500Hz. Takie parametry predestynują przetwornik zarówno do pracy w 2-drożnych monitorach, jak i w dużych zestawach podłogowych, teoretycznie, ponieważ, o czym później, w tej drugiej konfiguracji łatwo ten przetwornik spalić, o czym wiedzą myslę posiadacze kolumn Scherzo.   Głośnik gra miękko i delikatnie. Bardzo ładnie wypadają wokale i instrumenty muzyczne (oczywiście w odpowiednim zakresie częstotliwości). Brzmienie jest czyste i przyjemne dla ucha. Zawiedezeni mogą być natomiast zwolennicy głośnego, zdecydowanego cykania - głośnik perkusje dawkuje oszczędnie, ale za to talerze brzmią dźwięcznie i mają odpowiednio długie wybrzmienie - na prawdę nowsze "tytany" są pod tym względem gorsze. Kryje sie tu jednakże wspomniane wcześniej niebezpieczeństwo - w dużym zestawie podłogowym, mającym grać dużym, efektywnym dźwiekiem aż się prosi żeby podbić nieco wysokie tony, co grozi spaleniem głośnika. Dlatego właśnie polecałbym raczej tejn głośnik do zastosowania w monitorach, gdzie nie będzie on "żyłowany". Odsłuchy z różnego typu muzyką dowodza, że tweeter dobrze radzi sobie w każdym typie muzyki, jeżeli oczywiście nie oczekujemy bardzo głośnego cykania. Jegyną chyba wadą tego głośnika (w tym zakresie cenowym), są problemy z wychwyceniem wszystkich detali - czasami głośnikowi zdarzy się coś zgubić.   Ale mimo to, GDWK 10/80/7 to bardzo udany, i chyba bardzo niedoceniany głośnik. Przy jego stosowaniu należy pamiętać, że - jak każdy tweeter - lubi dobre kable. Ja osiagnąłem całkiem dobre efekty z AST75. Sądzę, ze jest to głośnik wart polecenia.


Esa Vivace2 tuning Regis Audio

Długa historia, trafiłem na forum przez przypadek, a ponieważ zawsze sprzęt audio leżał w polu moich zainteresowań przepadłem;-) i zaczeło się gonienie króliczka. Na pierwszy ogień do wymiany poszły kolumny (były Jamo Studio 180) - budżet 3kzł. Różne były kierunki poszukiwań, między innymi Dali 6006, aż w końcu posłuchałem Vivace2 i od ponad roku jestem ich posiadaczem. Niestety choroba postępowała, biorąc udział w różnych odsłuchach cały czas przekonywałem się że coś jest nie tak z moimi kolumnami. Przez ten czas przewinęło się też parę klocków przez mój system, niestety rocka było trudno słuchać, pomógł znacznie AKAI CD-57 z przetwornikiem Stelmacha ( i tutaj przekonałem się do''teori źródła''), ale jeszcze nie było to coś czego szukałem, cały czas bywało ostro, jakby z przesterem, często nie do zniesienia. Aż kiedyś McGyver napisał cos o tych kolumnach na forum i okazało się że nasze spostrzeżenia są bardzo podobne. Za taki stan rzeczy odpowiedzialna była zwrotnica. Ponieważ coraz więcej osób na forum weryfikowało pozytywnie wyczyny Adama, miałem też okazję posłuchać jego dzieł również zdecydowałem się na jego usługi - wymianę winowajczyni;-)   Teraz znów odkrywan nowo swoje stare płyty, dźwięk jest bardzo zrównoważony, wyrównany i spójny, żaden z zakresów nie jest podbity, bezproblemowo można słuchać każdego rodzaju muzyki, zmienił się też charakter brzmienia z suchego, natarczywego na bardzo cieplejsze choć nie kluchowate, a wokale - mniam. Poprawie uległa też stereofonia, lokalizacja żródeł. Oczywiście duże podziękowania dla Adama i Grzegorza z Regis Audio, ich duże kompetencje pozwalają przypuszczać że z konstrukcji dzięki ich interwencji zostało wyciśnięte maksimum. Polecam wszystkim użytkownikom Vivace2


C.E.C. TL 5100 Z

Na wstępie – zastanawiające , bardzo krótkie odsłuchy i tak niepochlebne poprzednie opinie? Z byle czym ten cd po prostu nie zagra i tyle.   Wygląd zewnętrzny   Prosty i funkcjonalny, przedni panel to szczotkowane dość grube aluminium, podstawowe przyciski sterujące, wyświetlacz w kolorze niebieskim. Panel tylni – wyjście analogowe złocone RCA 2Vrms, cyfrowe RCA -75Ohm 0,5Vp-p, AES/EBU – 110 Ohm 3Vp-p 4 Vrms, waga 10kg.   Wewnątrz Napęd paskowy tak charakterystyczny dla odtwarzaczy cec-a, płyta ładowana jest od góry i dociskana do osi napędowej za pomocą krążka stabilizującego ważącego powyżej 200g, tłumiącego drgania. Ciekawe, że w tym modelu nie dodano łącza Toslink tak charakterystycznego dla transportów cec-a ale widocznie wynikało to z pewnych oszczędności. Wykorzystanie w CD doświadczeń wynikających z produkcji przez cec-a całkiem przyzwoitych urządzeń do odtwarzania płyt LP jest całkiem zrozumiałe i chyba ogólnie korzystnie wpływa na brzmienie odtwarzacza.   Elektronika 8 krotne nadpróbkowanie, bardzo dokładny zegar wpływający na zmniejszenie amplitudy drgań, cyfrowy filtr oddziaływujący na szczegółowość dźwięku, wzmocnienie przeciwsobne dające lepszą dynamikę brzmienia i oddające scenę. Odczyt płyt CDR. Oczywistym jest fakt, że spora część naszych kolekcji to zwykle kopie nagrane na domowych nagrywarkach komputerowych w celu np. oceny zawartości płyty i zasadności kupienia oryginału. Mój egzemplarz czyta nawet te najtańsze za .. groszy, gazetowe itp. Ale ma problemy z tymi, które mają warstwę spodnią o zabarwieniu niebieskim. Poza tym nie ma znaczenia sposób nagrywania (disc at once, track at once).     Brzmienie Przekaz muzyczny zaczyna się mniej więcej po godzinie od włączenia odtwarzacza, tyle czasu potrzeba aby zacząć ocenę. Później odtwarzacz oddaje to co faktycznie zostało zarejestrowane na płycie CD. Przekaz muzyczny jest szczegółowy, emanujący szerokością sceny z zaznaczeniem akcentu pewnego tempa brzmieniowego. Magiczność tego CD ukrywa się w jego muzykalności, analogowym brzmieniu, niesłuszna jest też moim zdaniem interpretacja brzmienia jako zamglona i ospała, chyba, że osoby dokonujące odsłuchów preferują aż nadto żywe i detaliczne brzmienie odtwarzaczy typu Krell itp. Moim zdaniem równowaga tonalna tego odtwarzacza jest na wysokim poziomie, połączona z dużą ilością przekazywanych informacji. Czytelność, artykulacja to podstawowe cechy tego CD a dynamika robi wrażenie pewnej magiczności, które towarzyszą nam do samego końca trwania przesłuchiwanego utworu muzycznego. Owszem, jest pewna cecha tego odtwarzacza, która potrafi zdenerwować – bezwzględnie obnaża i piętnuje źle zrealizowane płyty, co może denerwować słuchacza. Poza tym, odtwarzacz być może specjalnie nie prezentuje wyrafinowanej rozdzielczości brzmienia, tak lubianej przez audiofili ale zapewniam, ma w sobie to coś, co przyciąga i pozwala cieszyć się jego brzmieniem przez długie godziny. Słuchając jazzu i małych składów mamy wrażenie obcowania i uczestniczenia w spektaklu muzycznym. Klubowe granie, w atmosferze przesiąkniętej dymem cygar i nie tylko  to wymarzone środowisko dla tego odtwarzacza. W nagraniach klasycznych sprawuje się nieco gorzej, kontury są nieco zaokrąglone przez co dźwięk wydaje się być niedostatecznie rozseparowany ale w innym systemie niż moim może być lepiej.   Wnioski CEC TL5100z nie jest odtwarzaczem doskonałym ale czy znacie cedeka, który takim jest? Ja nie, przynajmniej nie w cenie cec-a. Owszem można mieć pewne zarzuty do moim zdaniem słabszej rozdzielczości tego cd, ale potrafi on ująć za serce i pokazać lwi pazur w odpowiednim zestawieniu. Polecam szczególnie dla osób poszukujących ogromnej muzykalności brzmienia, jego szczegółów, równowagi tonalnej, klubowych klimatów, wokalu itp. Dla tych, którzy poszukują bardzo dobrej dolnej średnicy oraz posiadających duże kolekcje niskiej jakości nagrań zdecydowanie odradzam. Odtwarzacz najlepiej współgra ze wzmacniaczami tranzystorowymi oraz hybrydami, natomiast zdecydowanie nie polecam go do lampy.


Audionova Nightflight

W trakcie moich poszukiwań kabli głośnikowych producent Audionovy zaproponował mi również przesłuchanie Proteusa. Byłem już zadecydowany na niego, kiedy dostałem możliwość posłuchania nowego interkonektu, czyli Nightflight’a …   Oba kable (Proteus i Nightflight) brzmią bardzo podobnie (mają podobne charakterystyki), ale Nightflight brzmi zdecydowanie lepiej.   Po podłączeniu go do sprzętu miałem wrażenie, że niezbyt gruby koc spadł z moich kolumn (kiedyś myślałem, że nigdy tak nie będę mówił a na pewno pisał – to dygresja dotycząca koca). Dźwięk muzykalny, spokojniejszy i bardziej wyraźny w tle słychać ciszę. Dla mnie jest to interkonekt dla wokali i muzyki akustycznej. Nie wiem jak zagra z ostrym rockiem. Na moją ocenę ma zdecydowanie wpływ moja płytoteka.   Nie wiem jak ten kabel gra w porównaniu z innymi kablami w podobnej cenie, ale za to mogę polecić go jako zestaw z Illuminatorem. Również wszyscy, którym podoba się Proteus powinni posłuchać Nigflight’a Polecam


Audionova ILLUMINATOR

Kabel jest niebieski (bardzo niebieski), dosyć gruby (widziałem jednak grubsze kable głośnikowe). ale dosy giętki. Nie mam żadnych problemów z ułożeniem go za sprzętem.   Kabel potrzebuje wygrzania – pierwszy dzień grał zdecydowanie a raczej za zdecydowanie. Dźwięk był „nieuczesany „ – na pierwszy plan wychodził ostry bas i ostre wysokie tony.   Drugiego dnia wszystko zaczęło układać się – zaczęła grać muzyka. Słucham przede wszystkim muzyki akustycznej – jazz i trochę klasyki. Z takim repertuarem słuchałem kabli.   Średnica – Chyba dzięki Magdalenie Kozenej na płycie „Lamento” zdecydowałem się na ten kabel. Wokal jest zdecydowany i ciepły. Można też chyba powiedzieć, że wokale w iluminatorze „wyraźniej” słychać w porównaniu z konkurencją.   Bas jest mocny i głęboki, ale nie ciągnie się. (sekcja rytmiczna na New Moon Dougther” Cassandry Wilson przestała buczeć).   Mam teraz taki moment, że nie czuje potrzeby szukać dalej – słucham wreszcie muzyki.   Mogę tylko powiedzieć, że iluminator polubił się z Amlifonem.


Denon TU 1500 RD

Nie przywiazuje wielkiej wagi do tunerow bo wiem, ze jakosc przekazu radiowego jest jaka jest. Ale... radio jest milo posiadac.   Model tu 1500 rd jest jednym z wyzszych modeli tunerow Denona. Jednak dzwiek jest nie tyle rozczarowujacy co wymodelowany. A to w moim przypadku nie jest komplementem. * Zalety: - Dobra przestrzennosc, stereofonia, efektowny dzwiek z dobrym podparciem basowym - Dobra funkcjonalnosc, wyswietlacz * Minusy: - umiarkowana czulosc wejscia antenowego - staromodny wyglad aparatu i takiz pilot - wokale maja podbarwienie basowe - wyswietlacz jest bardzo jasny i w nocy przesadnie swieci a nie ma przyciemniania czy wygaszania   Podsumowujac - fajna rzecz ale wstyd sie entuzjazmowac.


Fonica pw3017

Fonica PW 3017 to wersja rozwojowa (o ile nie to samo co) PW 3015 produkowanego dość dawno temu. Z zewnątrz wzmacniacz wygląda jak typowy produkt polski z lat '80. Nic nadzwyczajnego. Wewnątrz widzimy niezbyt zachęcający, ale i niezbyt odstraszający obrazek: parę płytek drukowanych, plątanina kabelków - standard. Jakość zastosowanych komponentów jest raczej żałosna - cieniutkie kabelki (nawet te z sygnałem do kolumn są cieniutkie, a dodatkowo biegną tuż przy transformatorze - niezbyt szczęśliwe rozwiązanie), marnej jakości przełączniki i potencjometry, które zaczynają niemiłosiernie trzeszczeć po kilku latach eksploatacji. Wykonanie ratuje na pewno metalowy frontpanel i ogólnie przyzwoita jakość montażu. Z tyłu urządzenia znajdziemy 2 pary gniazd głośnikowych (różnego rodzaju - sprężynki i gniazda na wtyczki - co kto lubi). Gniazda przyłączeniowe to: Tape (RCA, DIN), AUX (RCA), Tuner, Phono MM (DIN). Wzmacniacz wyposażono w korektor graficzny pięciopasmowy (tylko czemu nie da się go wyłączyć? - w diorze WS 354 się da!), filtr LOUDNESS i przełącznik MONO. No i oczywiście w przełącznik speakers, działający niestety tylko w trybie A lub B (choć może i dobrze, bo po podłączeniu 2 par kolumn na raz, mógłby się spalić!!!). Z parametrów technicznych rażą wysokie zniekształcenia ok. 2%, niskie tłumienie przesłuchu między kanałami ok 40dB i oczywiście 15W mocy znamionowej na kanał.   Po włączeniu wzmacniacza do uszu użytkownika dobiega dżwięk stłumiony, matowy z dużą ilością basu i małą ilością góry. Średnica jest poprawna, choć sprawia wrażenie ciemnej. Głosy są nieco niższe niż zwykle. Barwa instrumentów przeciętna - normalna w tej klasie cenowej. Co ciekawe bas schodzi nisko i ma odpowiednią moc, ale jest zdecydowanie za wolny i... dobiega z jednego kanału! Sprawdziłem inny egzemplarz i okazuje się, że te wzmacniacze chyba tak mają. Po prostu w drugim kanale bas jest w ilościach śladowych. Może i lepiej, bo inaczej byłoby go o wiele za dużo. Po włączeniu filtru Loudness sytuacja zmienia się raczej na korzyść - dżwięk staje się bardziej przejrzysty, pojawia się góra, średnica się rozjaśnia, a bas dobiega z obu kanałów. To prawda, że lubi sobie czasem uderzyć za mocno i za długo, a góra czasem cyknie od rzeczy, ale mimo to brzmienie staje sie bardziej poprawne i zdecydowanie bardziej znośne.   PW3017 na pewno nie jest urzadzeniem, które można polecić do słuchania muzyki. W podobnej cenie można dostać lepsze diorowskie urządzenia. Jeżeli już jest sie jednak posiadaczem takiego ustrojstwa, można je podpiąć np do komputera z jakimiś małymi kolumnami - polecam Tonsil Sat 1.1. Zagra lepiej niż większość głośniczków komputerowych. A w muzyce po prostu za dobrze słychać jego wady, więc raczej się do tego nie nadaje...






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.