Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Acoustic Energy AE 209

Przez ostatni rok zmieniłem 9 par kolumn,szukałem,słuchałem i byłem wkurzony,że nie mogę dobrać kolumn dla siebie.Mam specyficzny wzmacniacz Cairn 4808 i dopasowanie odpowiednich kolumn do tego klocka była dla mnie problemem.Kiedyś miałem AE 109 i było lepiej niz bardzo dobrze ale wzmacniacz Exposure wysterował prawie wszystko.Cairn jest inny,specyficzny,cholernie muzykalny i wybredny dla głośników.Postanowiłem wyzszego modelu AE 209 i od pierwszej chwili poczułem,że wzmacniacz i kolumny bardzo sie polubiły.Nieskrępowana dynamika,fenomenalna stereofonia,solidna podstawa basowa itd... zalety mozna mnożyć w nieskończoność.Nareszcie mam przyjemność ze słuchania muzyki i nie słyszę czegoś co mnie drażni.Mam spokój na długi okres czasu.Jeżeli masz ograniczone środki finansowe AE możesz brać w ciemno.


Technics SU-V40

Niewielki ładniutki wzmacniacz vintage z 1986 roku, wyprodukowany w Japonii. Jako nowy kupiony za żelazną kurtyną w San Marino czyli wersja EI, nie tańsza, uproszczona wersja do polskich sieci Pewexu (EP). W pełni sprawny bez napraw i usterek w kapsule czasu przetrwał przez ponad ćwierć wieku do dziś w salonie u pierwszego właściciela. W przeciwieństwie do nowszych konstrukcji coraz bardziej upraszczanych, pozbawianych wszystkiego co się da, jest wypełniony elektroniką a nie powietrzem. Trafo posiada podwójne uzwojenie oddzielne dla wysokich i niskich impedancji głośników przełączane na tylnym panelu! Po wpięciu do zlampizowanego CD60 Marantza Skorpion i wielkich topowych głośników Castle Howard S1 wzmacniacz zadziwił mnie żywymi, naturalnymi i obecnymi wokalami, bardzo ładnym fortepianem. Z basem mocno szarżował, choć jego najniższe rejestry już trochę wyrywały się z pod kontroli (budowa labiryntowa quarter wawe) . W każdym razie bas był obfity, stanowił zdecydowane dopełnienie reszty pasma! Ale ten fortepian, nie wiem jak im to wyszło w niedrogim wzmacniaczu, jest bardzo ładny! Żywy, naturalny, chwilami lekko omszały za chwile dźwięcznie gładki… znakomity. Podobne spostrzeżenia miałem po wpięciu CD60 Marantza plus głośniki Jamo Concert 8. Zaskoczył mnie ponownie zejściem w dół, było to o tyle dziwne, ze te wysokiej klasy 4 omowe monitory są znane z trudności z wysterowaniem, co skutkuje ostrym pozbawionym basu dźwiękiem. SU-V40 napędził je na tyle skutecznie, że bas był i schodził nisko, potrafił nisko mruknąć i tąpnąć, zaprezentował miłą dla ucha średnicę z naturalną górą. Nietypowe było również dobre wypełnienie na basie przy cichym odsłuchu, podobne do tego w Luxmanie L530 choć oczywiście to nie ten poziom wyrafinowania co Lux. Co ciekawe wysterował poprawnie (oczywiście nie w sposób wyrafinowany) słuchawki AKG K701 nie pozbawiając ich jak większość nawet drogich wzmacniaczy basu. Również przy cichutkim słuchaniu nie miałem odczucia zaburzenia równowagi tonalnej w słuchawkach. Zdecydowanie bardziej odpowiada mi brzmieniowo niż topowy o rok młodszy SU-V85A, gdzie basu brak, fortepian męczy a trąbka doprowadzała do krwotoku z uszu. W kategoriach absolutnych można by było oczywiście do wszystkiego się czepić, że bas nie tak wielobarwny, mikro dynamika i wyartykułowanie detali nie najwyższych lotów, powietrza mogłoby być więcej, dopełnienie lepsze, ale te wszystkie uwagi miałby sens w porównaniu do drogich wzmacniaczy typu Luxman L530. Jednak w konfrontacji z używanymi wzmacniaczami za kilkaset złotych malutki Technics nie ma się czego wstydzić, ma naprawdę wiele do zaoferowania. Nie przedstawia typowego dla większości Technicsów zmulonego, rozdartego na średnicy dźwięku, wspólną ma z nimi tylko fatalną regulację basu nadającą się może do muzyki rozrywkowej. Jednak jako jeden z niewielu Technicsów regulacji nie wymaga i najlepiej słucha się go w pozycji CD direct. Jest dobrą alternatywą dla moim zdaniem niezbyt atrakcyjnych wizualnie a ciekawych brzmieniowo starych NADów i w przeciwieństwie do nich podoba mi się wizualnie. Posiada też przyzwoite potencjometry, które w NADach są denerwująco niestabilne przy cichych odsłuchach. Zaskakująco dobry, solidny wzmacniacz stereo z nie Technicso podobną ładą średnicą, dużym basem, budujący przestrzeń z planami.


Technics SU-V85A

Bardzo bogate wyposażenie, ładny wygląd, solidna metalowa obudowa włącznie z metalowymi przyciskami wyboru źródeł i gałkami potencjometrów. Przypominająca mi mojego ukochanego Luxmana znakomita stereofonia, ponadprzeciętne budowanie planów, przestrzeń i powietrze. Monstrualna moc. Imponujące wybudowanie planów w głąb, na boki, jak i przed linią głośników, powodujące znikanie głośników i … totalnie nieprzyjemny, ostry, pozbawiony basu, męczący dźwięk. Jak się udało inżynierom z Matsushity połączyć tak skrajne i wydawałoby się przeciwstawne cechy nie wiem, może to czas obszedł się z tym wzmacniaczem tak bezwzględnie, kto wie? Jednak po dłuższym obcowaniu z moim egzemplarzem SU-V85a mogę go tylko zdecydowanie, za całego serca i z czystym sumieniem odradzić. Naprawdę starałem się udowodnić sobie wszystkim a szczególnie tym szydzącym z Technicsa, że Technics potrafił, podłączając go do coraz to innych głośników, ale nie udało mi się wykrzesać z tego wzmacniacza przyjemnego brzmienia. Z Castle Howard S1 wygenerował z siebie bas, ale dźwięk był dalej meczący, przepełniony jakimś niepokojem, rozdarciem. Tylko z malutkimi Castle Trend II jakoś zagrał, ale tylko jakoś. Z B&W P5 czy Jamo Concert 8 prawdziwa kakofonia, jazgot najwyższych lotów. Podsumowując stwierdzę przewrotnie, że Technics potrafił robić udane wzmacniacze, ale z pewnością SU-V85A takim nie jest.


Yamaha A S 1000

Szukałem wzmacniacza, który miałby dynamikę i bas inny niż kopanie w kartonowe pudło. Czytałem opinie, jak i chodziłem po sklepach i wytypowałem dwa modele. Rotela 1520 oraz Yamahę AS 1000. W sklepie Top HIFI porozmawiałem ze sprzedawcą po czym umówiłem się na odsłuch. Wszyscy na forum wskazywali na Rotela. Po odsłuchu wygrała jednak Yamaha. Była bardziej dynamiczna, bas schodzi nisko, nie trzeba wspomagać się subem ale nie jest to bas, który zamuli wokalu, łupnie kiedy jest to nagrane na płycie i tyle. Wzmacniacz ma fajną stereofonię, potrafi oddać pogłosy dzięki czemu usłyszałem sporo innych dźwięków w zakresie średnicy, których wcześniej nie słyszałem na wzmacniaczu Pioneera. Wzmacniacz praktycznie nadaje się do każdego rodzaju muzyki, podczas odsłuchu wymienialiśmy z kolegą specjalnie płyty aby zobaczyć jak się sprawuje na innych gatunkach muzyki. Wzmacniacz napędza mi kolumny Mission MX6. Rytm jest taki, że chyba żadnego strzału z karabinu ten wzmacniacz nie zgubi, jak bas jest szybki to tak go odtworzy a jak mruczy to taki jest i tyle. Według opinii jest on jasny a ja bym tak go nie nazwał, wysokich nie brakuje ale nie dominują, właściwie lekko wsunięta jest średnica a góra i dół dopełnia reszty. Praktycznie kupiłem go miesiąc temu i przez Yamahę praktycznie telewizor stał się zbędnym pudłem gdyż słucham tylko muzyki ostatnio a skoro po miesiącu czasu przyjemności ze słuchania nie ma końca to chyba dobrze. Wiem, że można kupić lepsze wzmacniacze używane w tej cenie ale jeśli ktoś chce mieć nowy na gwarancji radzę nie omijać tego modelu w odsłuchach. Imponująca jest też budowa, fani dużych kondensatorów w końcówce nie będą musieli szukać o większej pojemności gdyż uważam że 4x 18000 uF wystarczą na długie lata. Kolejnym plusem są zaciski głośnikowe w które można wpakować kable zacnej grubości, widełki czy banany.


Wzmacniacz leciwy,ale bardzo wytrzymały,działa lata i nic się nie dzieje.Jeżeli trafimy dobry egzemplarz to posłuży lata w cenie do 500 pln,nic lepszego nie kupimy,absolutnie.


Diora ws504B

Kiedy go kupiłem ,,styczeń 97r'' , WS-504 B z całą pewnością swoim wyglądem budził respekt i szacunek , również i w ówczesnych opiniach oceniany był dosyć wysoko . Pod względem cenowym zakup tego wzmacniacza był również bardzo opłacalny , zagraniczne konstrukcje o porównywalnych parametrach a zwłaszcza funkcjonalności były nieporównywalnie droższe . Wzmacniacza używałem do 2007 r . w różnych zestawieniach , dzięki czemu poznałem go stosunkowo dobrze . Określenie że wzmacniacz ten gra ,,dyskotekowo'' może być dość trafne , jednak dla melomana takie brzmienie może być nie do przyjęcia . WS-504 B z pewnością wymaga odpowiednich kolumn , ale nie tylko . Wyrażną poprawę w brzmieniu uzyskałem po wymianie odtwarzacza CD Diory na CD 67 Marantz . Poprawiła się przejrzystość oraz bas stał się precyzyjniejszy . Jakość dżwięku poprawiła się na tyle , że z powodzeniem mogłem go nawet używać do bardziej subtelnych odsłuchów . Po wymianie rozsypującego się już CD 67 na nowego CD 6003 Marantz , było jeszcze lepiej . Myślę że odtawrzacz CD Diory ,,brzmieniowo'' zupełnie nie pasuje do 504 B . W porównaniach z wzmacniaczami Marantz pm.. , Kenwood .. modele z lat dziewięćdziesiątych , 504 B lepiej potrafił zagrać . Dopiero Pioneer A .. zagrał jednak trochę lepiej . Grał z kolumnami ZGC-50/8/44 Tonsil , Skart 160 w , Altus 75 , Radmor LS 10 . Najlepiej grał z LS 10 i ZGC 50 , ale nie twierdzę że są to najlepsze zestawy do 504 B .


Sharp CP-8800

Kolumny dostałem do niewielkiej modernizacji. Po wymianie kondensatorów bipolarnych na MKT w zwrotnicy, góra i środek znacznie ruszyły z miejsca. Z początku miałem wątpliwości co do średnich tonów kontrolowanych przez głośnik Westry bo bólu przypominającego Tonsilowskiego GDM 10/60. Technicznie kolumny nie są wcale złe. Za brzmienie odpowiada bardzo rozbudowana zwrotnica jak na tę klasę cenową, składającą się z filtra 2 rzędu dla głośników niskotonowych (połączonych w szereg) oraz głośnika wysoko-tonowego, filtra typu T dla głośnika średnio-tonowego oraz zestawu tłumików opartych o rezystory dużej mocy i warystorów zabezpieczających (co jest w tym przypadku logiczne, kolumny mają moc na poziomie 200W sztuka, łatwo o upalenie głośników wysoko-tonowych).   Brzmienie... Brzmienie tych kolumn nie jest wcale złe! Co więcej - na prawdę da się tego słuchać :) Średnica jest bardzo dobrze scalona z górą, nieco wycofana, ale za to dźwięczna. W wysokich tonach może nie doszukamy się mikro detali, ale rozdzielczość jest dobra. Kopułki w żadnym wypadku nie mają tendencji do jednostajnego "syczenia", reprezentują raczej one starą szkołę brzmienia - rzeknę nawet - zbliżoną do Vify. Bas reprodukują po 2 wielkie przetworniki niskotonowe nieco przypominające kształtem kosza GDN25/60, lecz z całą pewnością nie są to te same głośniki. Bas jest szczegółowy, nie schodzi nisko (skala dobrej efektywności kończy się na ok 48-52Hz), za co uzyskujemy bardzo dobrą dynamikę oraz szczegółowość. W utworach Jazzowych słychać kontrabas i gitarę basową, na prawdę! Co prawda przy bardzo cichym słuchaniu robi się mały harmider, lecz jeśli tylko podniesiemy gałkę (dość wysoko, bo efektywność podejrzewam stoi na poziomie 86dB max) kolumny zaczynają grać, i to im głośniej tym lepiej!   Jednym słowem: Kolumny jak na swoją cenę są rewelacyjne, grają nieporównywalnie lepiej niż jakiekolwiek Altusy i podobny chłam, tego na prawdę da się słuchać!


Audio Academy Phoebe III

Wreszcie udało mi się zaprosić te kolumny do domu. Chodziło mi to już po głowie od dawna. A już w ogóle nabrałem na nie smaka, gdy usłyszałem większych ich braci na ostatnim Audio Show. Wiadomo, że Hyperiony nie grają jak Phoebe III, a na wystawie tamte grały z czymś zupełnie innym niż stoi u mnie, ale filozofia czy gust konstruktora jest jeden. Dlatego też pełen nadziei, z niecierpliwością czekałem na tę chwilę, gdy wreszcie będę mógł posłuchać tych kolumn na własnej elektronice u siebie. Stało się i wypadałoby chyba coś o tym napisać dla potomności. I cóż tu powiedzieć na początek. Może na początek powiem o akustyce mojego pokoju, w którym słucham muzyki. A właściwie powiem o braku akustyki. Jakiś regał, jakaś kanapa naprzeciw i do tego parę gratów. A poza tym gołe ściany i podłoga. Osobiście do tych spraw podchodzę raczej spokojnie, i nie płaczę nad warunkami. Innego zresztą wyjścia nie mam. W każdym razie cudów nie oczekuję i co do sprzętu mam dużo wyrozumiałości. Nic tu może nie zagra na miarę swoich możliwości, ale że jedno od drugiego zagra lepiej lub gorzej, to pewne. Na początku powiem banalnie: Ogólnie rzecz biorąc, te kolumny grają baaaardzo fajnie. Po przesiadce z Eposów rzuca się od razu na uszy, że te kolumny mają od tamtych więcej energii. To nie znaczy, że monitory Eposa nie grają z energią. To bardzo szybkie i swobodnie grające kolumny. Tyle że z Phoebe wszystko zaraz gra bliżej, wokale i instrumenty grają z większą rezolucją. Właśnie, przede wszystkim zdecydowanie. Znika nastrój, zaczyna się moc. Wydaje mi się, że dzieje się to za sprawą kopułki, która pokazuje swój charakter. Ale nie żeby była ważniejsza od reszty,nie kłuje, Powtórzę jeszcze raz, wszystko jest zdecydowane, wszystko ma Power. po prostu gra odważnie.Średnica i bas są świetnie nasycone. Przy tym tutaj zaznaczę, że gram na kablach Supry. Wiele już słyszałem i czytałem o mulącym charakterze tych kabli. Powiem krótko i wyraźnie: Jak ktoś jest mułem to słyszyże te kable zamulają. Te kable są wypełniające, a nie zamulające i basta! Owszem, nie są super detaliczne, ale bez przesady, można wytrzymać. Wiem, że do tych kolumn poleca się okablowanie Chorda, najlepiej Epica. Nie wiem jak w takiej konfiguracji grają, nie próbowałem tego kabla. Osobiście posiadam tylko tani interkonekt Chorda Chameleona Silver Plus. Spróbowałem oczywiście jak wypada. No cóż, obraz na tym kablu może był czystszy niż na Suprze, jeszcze tańszej, ale dźwięk stał się dla mnie bardziej płaski i w manierze tego dźwięku coś mi nie pasowało i przeszkadzało. Szybko przepiąłem na ic Supry i od razu wszystko stało się pełniejsze, bliższe i przyjemniejsze. Po prostu naturalniejsze. Wracając do kolumn, to może to nie są super rozdzielcze kolumny, (Eposy grają czyściej,) ale nie ma też uczucia, że nam coś umyka. Dynamika tych kolumn sprawia, że źródła pozorne są podawane mocno do przodu. Bezpośrednio, z właściwą sobie masą, ale broń Boże bez mułu na dole. Wszystko jest pełne, ale nie za ciężkie. Trzeba też powiedzieć, że Eposy grają w porównaniu z nimi – powiedziałbym – bardziej romantycznie. Muzyka na nich bardziej swinguje. Kołysze i relaksuje. Można się przy nich położyć i zapomnieć o bożym świecie. Grają bardzo swobodnie, ale nie napinają muskułów. Phoebe, jak dla mnie, grają raczej na rockowo. Bardziej wszystko jest zdecydowane i rytmiczne. Słychać twardszy atak. Czasem balansujący na granicy natarczywości. Jazz zatem nie bardzo mi się na nich podobał. Podobnie było z klasyką. Wszystko, że tak powiem, było za bardzorach ciach. Ale znowuż zdecydowanie lepiej wypadają na nich gitary elektryczne. Ale też nie jest tak, że jazzu nie zagrają. Zagrają, zagrają. Nie będzie może klimatu, ale skupią naszą uwagę na czymś innym i wielkiego bólu nie będzie. Wrzuciłem moją ukochaną Shirley Horn z „Here’s to live” i zagrało. Często tą płytę słyszałem jako cienko i zimno nagraną. Fortepian grywał jakby był ustawiony w pralni. A tu wielkie zaskoczenie. W tej mojej „prawie pralni” usłyszałem pięknie nasycony dźwięk boskich klawiszy boskiej Sherley. W ogóle okazało się, że ta płyta gra pięknie. Niezwykle przestrzennie, a przy tym w pełny sposób. Zaskoczenie było ogromne. Wysłuchałem całą płytę do końca z uśmiechem. Nie było już może tego swingu i klimatu właściwego Eposom, ale zaczarowała mnie ta przestrzeń. Nie będę tutaj wyliczał po kolei jakie płyty były odsłuchiwane. Nie wiem jakim sposobem zniósł ten tydzień mój CD-ek, bo przez ten czas musiał połknąć i wypluć około 100 krążków, grałem przecież od siedmiu do dziesięciu godzin dziennie, ale Bogu dzięki żyje. Nie mogłem się po prostu opanować. Wciąż chciałem zobaczyć jak gra to i jeszcze tamto. No a tego też przecież trzeba choć chwilkę posłuchać. Tą drogą trafiłem w końcu na CD „Children of Sanchez” Chucka Mangione. Dobrałem się od razu do drugiego krążka z tego albumu, żeby zacząć od tytułowego kawałka. Potem oczywiście był drugi, potem trzeci, i tak do końca. Power, Power, Power. Wszystko chciało wyleźć. Za przeproszeniem. Drugi, liryczny kawałek wypadł jak zwykle gorzej, ale potem te kotły, ech … Waliły jak oszalałe. Nie Ma co więcej pisać. Wszystko zagrało na tych kolumnach na tyle fajnie, że zaczęło się coś we mnie dziać niepokojącego. Wiecie, takie tam myśli, że może bym kupił te kolumny. No może nie teraz. No może za rok, albo za pół roku. A czy by się coś stało jak bym to zrobił za 2 miesiące ...? W końcu jednak wrzuciłem jedną płytę i myślałem, że mi dupę urwie. Chodzi o znaną i lubianą „Amuse to Heath” Rogera Watersa. Uważam, że to CD powinno się sprzedawać w komplecie z tymi kolumnami. A przynajmniej wozić je z nimi na prezentacje. Ja wiem, słyszałem tą płytę sto razy na różnych paczkach. To nie na kolumnach, ale na CD są utrwalone te wszystkie efekty i każde kolumny je odtworzą. Tyle że takiej prezentacji jak z Phoebe III jeszcze nie miałem okazji doświadczyć. To nie był odsłuch, to było uderzające doświadczenie. Włączyłem sobie Watersa, żeby posłuchać sobie szczekania psa, a skończyło się na tym, że wysłuchałem wszystkie audycje telewizyjne i podsłuchałem jeden telefon.:) Świerszcze świerszczały na całej podłodze i samochody jeździły po pokoju. Ale nie tak, że z lewa na prawo czy odwrotnie, tylko po przekątnej. To nie było stereo, to było istne 3D. Dosłownie. Zamknąłem oczy, a wszystko widziałem w trój wymiarze. Re-we-la-cja!!! Po czymś takim nie ma co więcej pisać. Cassandra Wilson brzmi świetnie, Pat Metheny Group brzmi świetnie, i tak dalej, i tak dalej. Żeby jednak nie było tak słodko, i żeby ktoś „mądry” nie posądził mnie o handel tymi kolumnami, albo o pokrewieństwo z producentem, to powiem też o wadach. A właściwie o wadzie, bo chyba jest jedna. Chociaż zależy jak dla kogo. Mianowicie chodzi o to, że te kolumny nie zagrają głośno. Pod tym względem szybko się kończą. Choć konstruktor twierdzi, że to wina za małej mocy wzmacniacza i ponoć więcej prądu dałoby więcej hałasu. Nie wiem, może i tak jest. Ja się na tym nie znam. Nie mniej jednak Eposy potrafią na tym samym prądzie zagrać głośniej bez kompresji. Ja osobiście nie zamierzam urządzać dyskoteki, te czasy minęły z wiekiem, ale jeżeli ktoś by chciał, żeby go coś walnęło mocniej w czaszkę, bo mu brakuje rozumu, to będzie rozczarowany. Nie da radyOd tych kolumn mu rozumu nie przybędzie, trzeba go mieć przed zakupem. Ja już trochę go mam i słucham muzyki raczej na niższych poziomach. No i tu trzeba znowu „posłodzić”, bo informacja jest taka, że te kolumny grają świetniena niskich poziomach głośności. Po prostu wcześnie się zaczynają i wcześnie kończą. W każdym razie nie ma co je nadwyrężać, bo zagrają tak twardo, że się żyć szybko odechce. A ja żyć chcę i chcę, żeby mi się chciało.  Podsumowując, te kolumny na pewno nie są żadną rewelacją. Tak jak pewnie wiele innych, mają swoje zalety, ale tak jak inne, mają kilka wad. ale za te pieniądze chyba się już lepiej nie da. Za większe na pewno tak, ale o ile większe? O dużo większe. Wiem, że jest wielu użytkowników na tym forum, którzy modlą się do nich rano i wieczorem, ale ja raczej do tej sekty się nie zapiszę. Raczej pozostanę w wolnym Kościele.Bądź co bądź, niestety spodobały mi się i już. Mówię niestety, bo niedawno kupiłem przecież podstawkowe Eposy i te przecież muszą trochę u mnie popracować. Do diaska! Myślałem, że pożyczę te kolumny i się szybko z nich wyleczę, kupię jakieś porządne podstawki i będzie grało. Ale nie będzie żadnych podstawek. Będą pewnie AA. Tak na 85%. Tak mniej więcej. Tyle że jeszcze nie teraz. Mam jeszcze na oku przetestowanie Usherów V601, zadzwonię w tej sprawie, a może nawet osobiście się stawię u dystrybutora i poproszę o wypożyczenie tych kolumn. Może wypożyczą, bo małe S520 też mi się podobały, ale jeżeli nic z tego nie wyjdzie to trudno. Nic się nie dzieje, sprawa jest załatwiona. Kupuję Phoebe III i parę lat mam z głowy. Siadam na dupie i słucham muzyki. A reszta z Was niech sobie gania za własnym ogonem do końca swoich dni. Psychiatrzy tylko na to czekają.


M2Tech Young DAC + zasilacz Palmer Power Staion

Nie widzę konkurencji w zakresie rozdzielczości i przyszłości ( 32bit. 384 kHz )


Mission MX6

Zakup tych kolumn nie był planowany, chodziłem i szukałem wzmacniacza, po przeczytanych opiniach chciałem odsłuchać Yamahę as 1000 i Rotela 1520, no a że sklep podłączył to co chciałem to wybrałem missiony, co prawda były to mx 5 z którymi obydwa wzmacniacze zagrały tak jak tego oczekiwałem. Skoro tak to w promocji były mx 6 i domówiłem do wybranej yamahy. Jak grają wiem dopiero teraz po wygrzaniu, brzmienie szczegółowe ale nie drażnią uszu wysokimi, bas mimo że moje pomieszczenie chłonie niskie to i tak słychać i czuć , nie dudnią one i nie zagłuszają wokalu który jest wyraźny, kolumny potrafią zbudować scenę jak i oddać pogłos. Polecam.


Diora ws504

Od Diory Ws 504 rozpocząłem rozbudowę swojej wieży ssl 500.Kupiłem ją razem z korektorem FS 032 za nie duże pieniądze bo na coś innego nie bylo mnie stać. Wzmacniacz oferuje moc 2x80 lecz jeśli chcemy grać nim na imprezach na pełnej mocy możemy o tym zapomnieć. Dopuszczalny czas pracy producenta na pełnej mocy wynosi 15 min, potem wzmacniacz sam przejdzie w STAND-BY. Przy graniu z kolumnami 4 ohm usmażymy końcówki mocy a dostanie oryginalnych SANYO graniczy z cudem. Wnętrze wzmacniacza to zbiór części jeszcze wtedy produkowanych w polsce oraz zachodnie tchnienie techniki. Kondensatory to ELWY, MIEFLEX. Potencjometr głośności to alps z silnikiem, pozostałe to oczywiście TELPOD. Płytki PCB to przeważnie WM ELTAR, przekaźniki RELPOL, scalaki PHILPs transformator przeważnie ZATRA. W kwestii transformatora w czasopiśmie praktyczny elektronik opisano bardzo dokładnie budowę tego wzmacniacza, udpostępnioną przez ZR DIORA w celu samodzielnej budowy własnego wzmacniacza w oparciu o WS 504. Podano tam że ten transformator przewidziano własnie TOROIDALNY TS 120, gdyż oddaje on 250VA w ciągu ok 10 minut. Ponieważ wzmacniacz akustyczny nie pobiera ani nie odbiera pełnej mocy w sposób ciągły, do wzmacniacza wystarczy transformator który zapewni dostarczenie pełnej mocy przez krótkie odcinki czasu.Średnia moc akustyczna doprowadzana przez transformator może być znacznie niższa. Dlatego moc transformatora zniżono zmniejszając gabaryty i cenę. Co ciekawe artykuł podał, że można zastosować zwykłe transformatory ale podwójne np TS 140/4, TS 150/11, TS 160/5. Niektórzy użytkownicy stosują do ws 504 większy transformator, ja nic nie przerabiam stosując zasadę nie znam się - nie grzebię :) Wzmacniacz ogólnie polecam jako wzmacniacz do domu, gdzie muzyki słuchamy nie na pełnej mocy.W tej roli sprawdza się dobrze. Bezwzględnie muszą być kolumny 8 ohm. Pilot tego wzmacniacza jest ogromny ale mi to osobiście nie przeszkadza. Ws 504 steruje innymi elementami zestawu poprzez połączenie ich przewodami do wzmacniacza. Ogólnie obecnie ciężko jest kupić ten wzmacniacz w stanie powiedzmy oryginalnym, a taki jest najbardziej wartościowy. Przeważnie dominują wzmacniacze poprzerabiane z podrabianymi końcówkami STK, których wartość jest mizerna. Polecam ten wzmacniacz osobom które chcą mieć codzienne źródło odsłuchu zarówno z komputera jak i innych źródeł dźwięku. Nie uważam, że jest to najlepszy wzmacniacz na świecie, lecz za swoją cenę jest wart uwagi. Osobiście szkoda że nie powstał rozwój wieży SSL 500. Prace nad wieżą SSL 1000 która wywodziłą się z SSL 500/700 były prowadzone,lecz niestety jak większość firm ZR DIORA nie istnieją.


Diora AS 506

Tuner AS 506 jest rozwinięciem konstrukcji opracowanego w latach 90 tunera AS 502. Polegało to na umieszczeniu tunera AS 502 w obudowie CD 502/504 oraz dołożeniu w okno szuflady wyświetlacza RDS importowanego z Niemiec. Połączenie tego wszystkiego wyszło... średnio.Niestety widać że w opracowaniu tego tunera Diora poszła na skróty i pewnie jej pogarszająca się sytuacja finansowa zakładu nie pozwoliła dopracować kilku kwestii w zakresie zarówno sterowania jak i wyglądu. Zastosowanie obudowy i panelu z CD spowodowało, że płytka sterowania musiała być dostosowana do ilości oraz rozmieszczenia przycisków tak jak w CD. Dzięki temu z klawiszy można wywołać 12 z 16 możliwych stacji FM. Wyświetlacz RDS nie za bardzo pasuje do stylizacji wieży SSL 500, gdyż w niej standardowo wyświetlacze są koloru bursztynowego w czarnym tle. Wyświetlacz RDS jest natomiast podświetlany żarówką i posiada czarny standardowy wyświetlacz rodem z zegarka elektronicznego.Stosując ciemne tło i wyświetlacz bursztynowy efekt wyszedł by naprawdę znakomicie, lecz zastosowano cały moduł RDS wraz z wyświetlaczem stąd zapewne brak zgodności stylistycznej Odbiór to w zasadzie to samo co AS 502 więc jest jak najbardziej ok tylko AS 506 nie posiada przycisku MONO ze względu na adaptację klawiszologii z CD 502. Ogólnie tuner jest rzadkością szczególnie w kolorze antracyt - wersji czarnych z niemiec jest nieco więcej. Niestety ceny AS 506 są spore za antracytowego AS 506 trzeba wydać min 350 zł co w porównaniu do AS 502 jest 3 krotnie większą ceną.


Diora FS - 504

Diora FS 504 to rozwinięcie konstrukcji standardowego korektora FS 502 dedykowanego do wież SSL 500. W odróżnieniu do 502 posiada on własny zasilacz więc nie jesteśmy skazani na współpracę jego wyłącznie z wzmacniaczami Diory. Dodatkowo posiada on wskaźnik widma sygnału firmy SANYO w kolorze bursztyn bądź zielony (FS 704). Zdalne sterowanie korektora sprowadza się do przełączenia go do trybu Stand- By poprzez wzmacniacz. Powrót do pracy realizujemy naciśnięciem przycisku MON.EQ. we wzmacniaczu, bądź pilocie (WS504). Korektor posiada funkcję FLAT dzięki której można przeprowadzić odsłuch muzyczny bez korekcji nie odłączając korektora. Przydaje się to gdy korektor jest podłączony do wzmacniacza nie mającego wejść dla korektora graficznego. Przydatnym wyjściem korektora jest wyjście REC.EQ, ponieważ można dodatkowo podłączyć do niego np kolorofon bądź dodatkowy wzmacniacz. Jest to bardzo korzystne gdyź niezależnie od położenia gałki głośności wzmacniacza natężenie dźwięku jest stałe. Ja osobiście wykorzystuje to wyjście do kolorofonu. Korektor prezentuje się naprawdę wyśmienicie szczególnie wieczorem widmo wygląda naprawdę świetnie. Bolączką korektora są przepalające się żarówki podświetlania widma, lecz mój egzemplarz posiada (taki już kupiłem ) dodatkowe rezystory włączone w obwód żarówek dzięki czemu przez ponad 4 lata nie przepaliły mi się ani razu. Korektor można polecić szczególnie posiadaczom wież SSL 500, bądź innym melomanom gdyż będzie współpracował z każdym wzmacniaczem.


Diora CD502

Kompakt posiadam od około 3 lat, współpracuje z wieżą SSL 500. Do zalet trzeba mu przydzielić, że czyta bardzo dobrze dość porysowane płyty CD, czy CD-R. Płyt CD-RW nie chce czytać, ale słyszałem że niektóre egzemplarze to potrafią. Obsługa z pilota jest komfortowa, lecz do tego musimy posiadać wzmacniacz Diory WS 502,bądź 504. Niestety kompakt nie posada trybu STAND- BY więc usypiając cały zestaw pilotem CD pozostaje aktywny. Z drugiej jednak strony idzie się do tego przyzwyczaić, gdyż osobiście albo używam wieży albo wyłączam ją całkowicie. Obecnie niska cena oraz wysoka niezawodność kompaktu powoduje, że znajduje on ciągle nabywców.


Tonsil Voyager 200

Jako, że nie ma tematu dotyczącego kolumn Scherzo 200 które posiadam napiszę tutaj o nich, bo Scherzo 200 i Voyager 200 to dwaj bracia tak na prawdę. Jeden Młodszy drugi starszy. Kolumny te posiadam od roku 2001 które ktoś porzucił razem ze wzmacniaczem i korektorem graficznym w schowku firmy w której pracowałem. Po ówczesnym ustaleniu szczegółów dostałem wszystko za darmo otrzymując informacje, że nikt z tego już nie będzie korzystał. Na dzień dzisiejszy dalej je posiadam i nie oddałbym ich za nic. Pomimo, iż naczytałem się i nasłuchałem dużo złych rzeczy jakoby jest to sprzęt dla biedaków bez słuchu dla których liczy się tylko moc i pękając tynk w ścianach... Ja twierdzę, że jest to model który ma charakter i niesamowity klimat puszczanej muzyki. Pewnie nigdy nie zostanę audiofilem poprzez swój wielki sentyment do starego sprzętu który służył mi przez tyle lat nie sprawiając nigdy zawodu, ale nie interesuje mnie to. Co kilka lat przeprowadzam regularne renowacje zawieszenia, zwrotnic i poddaję testom oporności by mieć pewność, że dalej są na tym samym poziomie od wielu lat. Słucham muzyki Rockowej, Hard Rockowej i Metalowej (najwięcej metalowej), nie wyobrażam sobie nie zacząć dnia od puszczenia muzyki, wiadomo rano cicho po godzinie 11 regulacja gałki głośności się podnosi. Nie rzadko zdarzy mi się kreować dobry gust muzyczny sąsiadów poprzez ściany sufit i podłogę co sprawia, a poprzez ich brzmienie sąsiedzi również mają dobrą jakość słuchanego utworu(tak jak to najbardziej możliwe przez ścianę). Wszystko według mnie brzmi jak powinno kiedy ma się duży pokój i zachowuje się podstawowe zasady użytkowania kolumn z bass-reflexem. Nie trzeba mieć super-mega wzmacniacza by cieszyć się ich dźwiękiem wystarczy tylko pamiętać by wychodziło odpowiednio dużo Ohmów i byle Watów na kanał było dużo by wycisnąć z nich życie. Nad samym wyglądem nie ma co się rozpisywać, wymienić zawieszenie i zdjąć maskownice, mają według mnie surowy wygląd cieszący oko pod każdym względem, zresztą odwiedziny znajomych i ich opinie mówią same za siebie, to plus który przyprawia o dumę właściciela. Dźwięk jest czysty i wyraźny, stopa perkusyjna to miód dla mojego ucha kiedy uderza z tych kolumn (sam jestem perkusistą), czasami tylko gitara basowa brzmi nie tak jak powinna lub dudni wypełniając pokój nie miło dla ucha, ale to bardzo sporadycznie. Są bardzo tanie jeżeli chodzi o wygląd i wymianę zawieszenia. Mogę powiedzieć, że ostatnia renowacja miała miejsce w Styczniu 2013 roku i zapłaciłem dokładnie 260 zł za wymianę całości zawieszenia we wszystkich głośnikach oraz dodatkowe "grzebanie" w środku kolumn jakoby straciły one z oporności przez okres 3-4 lat. Mam nadzieję, że mój wywód powyżej skieruje aktualnych właścicieli jak i przyszłych do doceniania tego sprzętu i czerpania z niego tyle radości ile się da, bo dla mnie zawsze to będzie sprzęt z najwyższej półki. :)


Jantzen Audio ofc 925

moge zgodzic sie z poprzednikiem w calosci. kabel znakomity. wolalem 925 od solida gdyz zalezalo mi na gladkich wysokich i fajnej srednicy , bez podbic.sc jest dynamiczniejszy ale i duzo jasniejszy. kabel zaokragla pasmo podajac przyjemna nie wrzeszczaca srednice. bas to nie granit i bardziej wyzszy a gora selektywna i przyjemna. nic nie syczy i nic nie dudni. jak fajna lampa. takie mam wrazenie. szkoda tylko ze rodzimi handlarze az tyle przycinaja na cenie. na wegrzech wychodzi po ok. 6pln a u nas 16pln. przy 4 metrach wiadomo ze to zadna kalkulacja. mimo wszystko przy tym rodzaju brzmienia nie ma po co przeplacac po 50-70pln na innych drutach.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.