Skocz do zawartości
IGNORED

Utknąłem - wybór przedwzmacniacza


Kubeł

Rekomendowane odpowiedzi

Excel, proszę cię, daj chłopie spokój. Właśnie skończyłem słuchać na dzisiaj. Za przeproszeniem: zmoczyłbyś bieliznę słysząc mój gramofon, sęk w tym że ja potrzebuję więcej, bo mam nieco inny punkt odniesienia. Wkładką MF-100 możemy co najwyżej drapać się po plecach. Miałem Bernarda z tym szrotem. Boże drogi...

Dobranoc wszystkim.

Płyty drogie jak ch.,

 

- a ja wczoraj tę kupiłem i gra jak ch...! :)

 

p.s. - frywolny - z przyjemnością witam znowu w starym ubranku :)

 

- zapomniałem dodać, że kosztowała 2 zł...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

excelvinyl winylmania blog szukaj

Excel, proszę cię, daj chłopie spokój. Właśnie skończyłem słuchać na dzisiaj. Za przeproszeniem: zmoczyłbyś bieliznę słysząc mój gramofon, sęk w tym że ja potrzebuję więcej, bo mam nieco inny punkt odniesienia

 

A kolega jak przechodzi przez drzwi to nosem o górną futrynę nie zahacza ?

Nie, kolega daje sobie radę z futryną i nosem, a nawet twierdzi że można mieć znacznie lepszy niż on sprzęt, w końcu sprzęt kolegi jest co najwyżej dobry. Tylko kolega ma dość ludzi niereformowalnych, którzy w żaden sposób nie są w stanie przyjąć podstawowych informacji koniecznych, aby pójść w swoim hobby dalej, za to tkwiących w jakimś kompletnym rezerwacie mentalno-sprzętowym i nawet nie próbujących wyściubić nosa ze swojego grajdołka.

 

Krótko mówiąc seniortelefono liczę na konkretne porady ludzi bardziej doświadczonych w winylu ode mnie, ale takich którzy nie zatrzymali się mentalnie i sprzętowo na etapie PRL i mają wiedzę na temat przyzwoitych urządzeń mniej więcej ze współczesności :).

U ciebie raczej branżę pogrzebową. Fakt, przynajmniej jest stały ruch w interesie i nie zapowiada się na rychły kryzys.

 

Panowie, skoro nie macie nic do powiedzenia, to może znajdziecie sobie inny wątek? Grzecznie, aczkolwiek stanowczo nalegam :).

Słychać smażenie, trzaski, szum przesuwu, nie ma ciszy, nawet na nowych płytach.

Jak to rzeczywiście tak wychodzi, to jestem pewien, że masz źle skalibrowaną wkładkę, na co dodatkowo nakłada się naelektryzowanie płyt. Powinno byćraczej tak jak napisał >frywolny< w poście nr 51 - czarne tło, szum przesuwu i nieciekawe artefakty z nowych, niepokiereszowanych płyt zupełnie zminimalizowane. Szlif Vital, zastosowany w Goldringu 2400, ma tę zdumiewającą własność, że daje czystą, wyraźną i dźwięczną górę pasma, jakby nie czytając tego czego byśmy z rowka usłyszeć nie chcieli. W tle jest cicho, ale nie ma wycofania, zmulenia i braku góry pasma, który to zabieg stosuje się w najtańszych wkładkach. Azymut, panie kolego, azymut! Pewnie ustawiasz go tak jak napisano na stronie RCM-u? Żeby było prostopadle do płyty? To źle ustawiasz, bo podłużna oś igły może być odchylona od pionu o 1-2 stopnie lub podobnie mały, niezauważalny gołym okiem kąt, wskutek czego kawędzie robocze szlifu nie mają właściwego konaktu ze ściankami rowka i wkładka gra tak jak napisałeś. Jak się chce słuchać z dobrego ostrzenia, to trzeba się do ustawień przyłożyć na serio.

Nowe płyty potrafią być też tak potwornie naelektryzowane, że nie sposób ich wyciągnąć z papierowej koperty wewnętrznej. W dwóch czy trzech przypadkach musiałem podrzeć okładkę (zwykła, biała koperta wewnętrzna), nie chcąc wyciągąć na siłę dziewiczego longplaya i fundować mu papierówek. Doradzam zaprzestanie eksperymentów z własnymi płynami do mycia, bo nic dobrego z tego nie wyniknie, a rozejrzenie się za frmą, która usługowo myje longplaye w myjce mechanicznej z odsysaniem brudów, za pomocą odpowiedniego do tego celu płynu i pakuje płyty w nowe okładki z folii antystatycznej. Koszt umycia około 10 zł/szt. Warto wyłożyć, bo przynajmniej będziesz wiedział czy trzeszczy i strzela od elektryczności statycznej z longplaya, czy od niewłaściwie ustawionej wkładki.

Generalnie namawiam do cierpliwości, bo technika analogowa ma to do siebie, że też jakoś tam gra, nawet jak nie jest dobrze wyregulowana. Ważne żeby była dobrze wyregulowana, bo wtedy nie będzie grała "jakoś tam", ale dobrze i satysfakcjonująco. W technice cyfrowej tego nie ma - albo jest wszystko cacy i gra, albo jest zepsute i nie gra. I finito.

Czy za pomocą dobrze skalibrowanej wkładki w Twoim gramofonie, czystych i porządnie umytych płyt oraz tego pre gramofonowego LAR zdołasz pokonać CD Ayona, tego nie wiem. Nie wiem jak gra Ayon, nie wiem też jak gra LAR, ale wiem, że niektóre źródła cyfrowe stawiają wysoko poprzeczkę gramofonom. Za pomocą tego co masz można się na pewno zbliżyć do dobrego CD, a nawet pokonać go w pewnych aspektach. Nie należy jednak oczekiwać, ze gramofon zagra tak samo jak CD, a mam wrażenie, że do tego dażysz puszczając ten sam materiał z CD i LP na zmianę. Bo wiesz analog to analog jednak, a CD to CD właśnie.

Pozdro,

Yul

Yul, dzięki za wyczerpującą odpowiedź. Takich miło posłuchać. A teraz do tzw. adremu :).

Istotnie kalibrowałem wkładkę wg zaleceń RCM-u. Jednak z tymi trzaskami jest różnie, raz mniej, raz więcej. Trzaski i szum wyraźnie się zwiększyły po kilku odtworzeniach tych samych płyt, więc sądzę że winna jest tu bardziej elektrostatyka i kurz, bo faktycznie póki co nie mam myjki. Płyty traktuję szczoteczką węglową, igłę płynem Resona, ale to póki co wszystko. Dlaczego odradzasz płyn forumowy? Z tego co wyczytałem to jest on bardzo dobry. Wiem, że najlepiej go po myciu odsysać, wiem :). W planie mam myjkę z pompą próżniową. Zastanawia mnie jednak co piszesz o azymucie. Skoro nie można wychwycić błędu gołym okiem, to jak cholerka ustawić wkładkę? Jakieś praktyczne rady oprócz tej żeby zainwestować z MF-100? :-D.

Broń Boże nie do dążę do tego, aby gramofon grał jak CD. Porównania siłą rzeczy się jednak pojawiają, zwłaszcza jak masz oba tory i te same albumy na cyfrze i winylu. Nie ma bata, aby nie ulec pokusie konfrontacju standardów. Wiesz, w analog samodzielnie się do tej pory nie bawiłem (poza dzieciństwem i młodością), ale zdążyłem przez lata posłuchać trochę fajnych systemów analogowych, wiem co potrafią. Oczekuję po prostu dobrego, naturalnego brzmienia, wiem że sporo będę musiał się przy tym nagimnastykować, ale co tam, próbuję dalej.

Ułożenie wkładki prostopadłe do płyty (za pomocą lusterka lub rysika przylepionego do spodu body wkładki) byłoby wystarczające, gdyby założenie, że oś igły jest zawsze prostopadła do poziomych powierzchni body wkładki (np. górnej lub dolnej ścianki) było prawdziwe. Niestety nie zawsze tak jest. Ułożenie wkładki prostopadłe do płyty może być traktowane tylko jako wyjściowe. Na początku trzeba tak rzeczywiście ustawić i posłuchać, może będzie dobrze :) Szybko może się jednak okazać, że dobrze nie jest - wtedy trzeba odejść od tego ustawienia prostopadłego do powierzchni płyty. Doradzałbym eksperyment z lekko przechylonym headshellem, należy go najpierw pochylić lekko w lewo, tzn. wkładka obserwowana od frontu pochyla się ku środkowi longplaya. O ile pochylić? O 0,5 do 1 stopnia, co może nie być uchwytne "na oko". Jak to zrobić? Przesunąć ramię nad talerz, utrzymywać je na podniesionej windzie, a na headshellu położyć rysik od ołówka automatycznego. Niech lewy koniec rysika będzie o 0,5 do 1 mm bliżej talerza (odległość talerz -rysik mniejsza np. 0,5 -1 mm), prawy koniec rysika dalej od talerza (odległość talerz-rysik odpowiednio większa). Zakręcamy po tym śrubkę od regulacji azymutu i słuchamy. Jak nie ma zmian, to przechodzimy na położenie przeciwne - pochylamy headshell w prawo. I słuchamy. Tak ustawiam azymut. Trochę to trwa, kolana i krzyż bolą, ale ustawić się da.

Inna opcja, to wspomożenie się płytą testową ze specjalnymi ścieżkami do ustawiania azymutu. Jeszcze inna, najdroższa opcja, to wykorzystanie do ustawień azymutu systemu dr. Fickerta. Opisał to forumowicz >pezet< w swoim wątku o "Dreptaku pezeta".

Pozdro,

Yul

no tak walka z azymutem to czasami krzyż pański, z moim phase walczyłem któryś tydzień ,ale warto było.Przy ustawieni prostopadłym to dźwięk taki wychodził że było szkoda czasu i zdrowia na tak wątpliwą przyjemność ,jak myślałem o jego cenie w stosunku do dźwięku to mną telepało.

myślę ze już niedługo będę miał możliwość porównań swoich kalibracji feickertowymi przymiarami kontra jego -super duper- program, mocno jestem ciekaw zasłyszanych różnic.

Kubeł ,do szczoteczki cie nie zniechęcę, ale w boju wyszło mi ze mając myjkę do niczego jej nie potrzeba :)

natomiast płyn reasona to już poważniejsza sprawa, nad używaniem warto się zastanowić, chyba Yul o tym kiedyś wspominał na dłuższą metę wchodzi on w reakcję z brudem

i wspornikiem - nie ma na to siły, ja po roku używania sprawdziłem 2 ze swoich wkładek pod mikroskopem, ewidentnie widać pewien nalot -sam odpuściłem i i już nie polecam.

poza tym warto się przypatrzeć co po roku pływa w buteleczce- taki efekt niedokładnego umycia pędzelka

lepiej wychodzi koncepcja zdaje się vis-a(mimo wszystko zobacz ile cennych info można zdobyć ;)))) )

szczoteczki o różnej twardości włosa; u mnie ortofon twardy, vdh miękki, denon to już puch nim to nawet można delikatnie cewkę obczyścić z kurzu.

 

ooo.... już czytam że ktoś z mf-ką sie pojawił pora zmienić piaskownicę

pozdr.

masza1968>

no przecież wiesz że nie pije do Ciebię :))))

masz świadomość ,że na miano -mf-kowego minstrella- to trzeba sobie zapracować,

a tu cie zmartwię, nawet gdybyś harował w tym kierunku jak syzyf, to i tak się nie załapiesz,

transrotor, dynavector Panie z czym do ludzi ;)))))))

pozdr.

Panowie, szybki raport z pola boju. Yul miał rację, to azymut! Przekręciłem główkę w lewo i mam znaczna poprawę. Nie tylko zrobiło się mniej trzasków i szumu, ale poprawiła scena, stereofonia i wypełnienie dźwięku. Aż boję się myśleć co jeszcze mam spieprzone w ustawieniach wkładka/ramię. Dzięki serdeczne Yul.

Gość vasa

(Konto usunięte)

Yul w znacznym stopniu wyczerpał temat azymutu i co do zasady nie ma nic do dodania.

Mogę tylko podzielić się doświadczeniami związanymi z nieco inną i moim zdaniem najlepszą metodą ustawiania azymutu czyli oscyloskopem.

Po podłączeniu oscyloskopu do wyjścia z pre i puszczeniu sygnału o częstotliwości np 50Hz, 1000Hz i 5000hz okazuje się, że sygnał lewy i prawy się różnią :( Przepinamy kable i powtarzamy pomiary.

Okazuje się że tak zmierzone wartości znowu są inne.

Na całkowity błąd składają się dwie składowe: różnica w napięciu generowanym przez obwody we wkładce (w danych technicznych wkładki jest to podawane jako Channel balance i wynosi np <0,5dB dla 1000Hz co przekłada się na np 10% różnicy sygnału) oraz różnica wynikająca z błędu ustawienia azymutu. Teraz trzeba metodą prób i błędów określić kierunek skręcenia główki a następnie jej najlepszą pozycję. Optymalne ustawienie to nie takie gdy sygnały są równe lub najbardziej zbliżone do siebie ale takie gdy sygnał jest najmocniejszy. Kolana bolą tak czy inaczej ale uzyskuje się w ten sposób najlepszy wynik.

W efekcie takiego podejścia do azymutu moje wkładki są zawsze mniej lub bardziej skręcone a wrażenia odsłuchowe potwierdzają słuszność ustawień. Odnoszę wrażenie że metodologia klejenia diamentów do wkładek jest mniej precyzyjna niż tolerancja wkładek o ostrych szlifach na błędy.

Kurczę! A ja starałem się z całej siły, ustawić dolną płaszczyznę wkładki równolegle do płyty.

Dobrze mówił p. Wallewicz: najpierw ustawiamy zgodnie ze szkołą, a potem 'psujemy' to na słuch.

Zalecałbym rozwagę przy tym 'korygowaniu' brzmienia azymutem w ten sposób ... bo ludzie czytają i gotowi pomyśleć, że to właściwa i standardowa procedura.

PUNKS NOT DEAD ' ... analogowo w cyfrowym świecie ... '

Goldring o tyle utrudnia sprawę, że nie ma równych prostopadłych ścianek, tylko jest opływowy, trudno o punkty odniesienia.

 

Oj utrudnia, utrudnia:) Do tego dochodzi jeszcze "myk" z nieco odmiennym (inny kąt niż prostopadły - patrząc z boku) mocowaniem igły do wspornika z tego co pamiętam. No ale potrafi się odwdzięczyć!:)

Odnoszę wrażenie że metodologia klejenia diamentów do wkładek jest mniej precyzyjna niż tolerancja wkładek o ostrych szlifach na błędy.

 

Moje doświadczenia wskazują, że trafiłeś w sedno. Właśnie walczę z dwiema wkladkami DL103R, obie nowe, sprowadzone jakis czas temu z Japonii, teoretycznie identyczne. Obie wygrzane, tylko ta drobna różnica w brzmieniu wzbudzajaca moją irytację i czujność. Jeszcze wczoraj wziąłem po raz kolejny obie pod lupę jubilerską i wychodzi szydło z worka - lekka różnica w kącie zamocowania diamentu względem cantilevera, lekka ale widoczna pod silną lupą. Irytujące, szlag by to - i to Denon !! Ta gorzej brzmiąca wkładka ma diament skierowany bardziej w kierunku "głaskania" płyty, ta lepiej brzmiąca ma diament skierowany bardziej w kierunku pracy "na zadzior". Żadne regulacje i to w sporym zakresie nie były w stanie wyeliminować różnic w brzmieniu.

Goldring o tyle utrudnia sprawę, że nie ma równych prostopadłych ścianek, tylko jest opływowy, trudno o punkty odniesienia.

 

Ja akurat mam Ortofona Bronze, on jest kanciasty i podstawę można ustawić równolegle do płyty. Poza tym w Ad Fontesie cała główka jest prostopadłościenna i ułatwia konfigurowanie.

 

Ale co z tego że wkładkę ustawię równolegle jak igła może być przegięta w którąś stronę.

No to pięknie, kurna, pięknie. Znaczy się do listy zakupów dopisać trzeba jeszcze mikroskop pod którym będę analizować ustawienie diamentu na wsporniku.

Wystarczy lupa jubilerska. Ktoś kiedyś podawał link, kosztuje to 15-25zł. Tylko musisz gdzieś poszukać jakie powinno być optymalne przybliżenie.

 

pzdr

Walczę, walczę :). Póki co skonstruowałem myjkę ze starego Bernarda, dorobiłem końcówkę ze szczeliną oklejoną welurem, całość podłączam do odkurzacza domowego. Powiem szczerze, że różnica przed i po umyciu płyty jest więcej niż zauważalna. Pomyłem dziś wszystkie płyty i słucham. Cały czas zastanawiam się czy mam dobrze skalibrowaną wkładkę. Bawię się antyskatingiem przy pomocy zakupionych ciężarków wędkarskich. I tak dalej, i tak dalej.

Wracając jeszcze do tematu płynu Resona do czyszczenia igieł. Przestrzegacie mnie przed nim i faktycznie czytałem na forum, że należy uważać ale na elastyczne zawieszenie wspornika, które potrafi parcieć traktowane alkoholem. Ja natomiast czyszczę samą igłę, nie smaruję po całości jak leci. Faktycznie odpuścić płyn?

Nie wiedziałem, że ma mam składać cotygodniowe relacje :).

Milczałem, bo nie chciałem zanudzać. "Katowałem" przez ten czas gramofon. W efekcie zaczął grać całkiem przyjemnie, wkładka bardzo słyszalnie zaczyna się docierać, a dźwięk się otwiera, wypełnia i nabiera szlachetności. Szczególną przyjemnością jest słuchanie starszych wydawnictw, do tego gramofon nadaje się idealnie.

Czy zostanę przy gramofonie? Skoro już go kupiłem i poświęciłem tyle czasu, to tak. Jednak nie zamierzam pozbyć się CD jak niektórzy to czynią. Z kilku powodów:

- mam sporą kolekcję płyt, zamiana jej na winyle nie wchodzi w grę

- nie wszystkie tytuły są na winylu dostępne, ba, wielu z nich nie ma, lub bardzo trudno upolować

- CD gra u mnie naprawdę dobrze, jestem z dźwięku zadowolony

- analog nie wygrał z CD, brzmi po prostu inaczej

- CD zapewnia lepszą ciszę, która w wielu nagraniach jest bardzo istotna. Gramofon z definicji nie jest w stanie być tak cichy jak cyfra

 

Nie podjąłem decyzji, czy będę w najbliższym czasie rozbudowywać tor analogowy, czekam aż wkładka całkowicie się ułoży. Z pewnością nadal będę kupować płyty CD. Myślę, że starszą muzykę będę gromadzić na winylach, a resztę na srebrnych krążkach. Pozostaję przy twierdzeniu, że nie ma bezwzględnego zwycięzcy w starciu cyfra-analog. Wszystko zależy od konkretnych urządzeń, ich zestawienia i odtwarzanego materiału. Jako przykład dam dwie płyty, które posiadam w obu formatach: pierwsza to wspomniana już w tym wątku Kate Bush, album "50 Words For Snow". Wolę jej słuchać na CD, po prostu brzmi lepiej i koniec. Drugą płytą jest "Love This Giant" Davida Byrne'a i St. Vincent. Tu mam odwrotnie, wolę słuchać wersji winylowej.

Gramofon ma dla mnie ten dodatkowy urok, że jest fajną zabawką dla dużych chłopców, mechanizmem precyzyjnym potrzebującym szczegółowej regulacji, konserwacji, uwagi itd. Wymaga poświęcenia mu czasu i to jest przyjemne dla każdego, kto lubi obcować z techniką.

Mam podobne odczucia. I cyfra i analog sa dla ludzi.

Ja dodałem do tego jeszcze trzy zabawki dla duzych chłopców:

- "konwerter" analogu na gestą cyfrę

- magnetofon szpulowy

- magnetofon kasetowy.

 

Pozdro

Muszę przewietrzyć mój system…

Gość frywolny trucht

(Konto usunięte)

Kubeł, jeśli masz jeszcze ochotę na eksperymenta, namierz w celu odsłuchu jakiegoś Ad Fonciaka, lub inną, uniwersalniejsza dla wkładek MC, machinę z dużą masą i długim ramieniem.

Bo- moim skromnym zdaniem lajkonika- w masie sztywnej obudowy, talerza i długości ramienia jest sedno wydobywania szczegółów z rowka :)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.