Skocz do zawartości
IGNORED

REIMYO czyli muzyka ponad wszystko :)


Rekomendowane odpowiedzi

Dobrze,dobrze ;)

 

Nie wiem co jest w tym fenomenie jazzu lat 60-tych,czy wcześniejszych,większość nagrań jest znakomitych,ilości świetnych muzyków nie da się policzyć.

 

Ja zupełnie przypadkowo zacząłem od tego nagrania swoją przygodę z jazzem,wiele lat temu...

 

http://www.youtube.com/watch?v=o2In5a9LDNg

 

Śmieszne to było,bo usłyszałem ten utwór,ale nie zapisałem ani wykonawcy,ani tytułu,pamiętając tylko,że na B.

I tak szukając tego pana na B.,i tego świetnego kawałka,nakupowałem wiele płyt innego pana na B.,czyli

Boba Brookmeyera.

Oczywistą oczywistością jest,że nie znalazłem tam utworu "Take Five",ale usłyszałem wiele innych przy okazji :).

 

Potem koniec końców,jakimś cudem udało mi się znaleźć tego Brubecka,zakochałem się w Desmondzie,i tak już poszło dalej,najpierw saksofoniści tamtych lat:

Coleman Hawkins,Benny Carter,Ben Webster i wielu innych.

Na początku nie trawiłem Milesa i jego trąbki,a potem,i do teraz nie da rady bez niej żyć ;).

 

Edytowane przez stefek

Herbie Hancock:"Czasami nie wiem,co mam grać - wyznałem."

Miles Davis: "To nic nie graj"

Good Morning Sunshine...

 

To mógłby być ciekawy temat jak każdy z nas trafił na jazzowe tory i dokąd zajechał... tzn. jak daleko i czy dalej jedzie. Wielu słuchaczy zatrzymało się w klimatach tradycji i już np. eksperymenty frytowe to nie ich działka. Szczerze mówiąc, zatrzymałem się na początkach modern jazzu, ponieważ moja edukacja szła tak jakby od końca. Wszystko co się działo przed Bebopem jest mi mniej znane, chociaż dziś, dekady Swingu i Chicago otwierają drzwi przede mną coraz szerzej... i zaczynam też powoli penetrować Dixieland oraz New Orleans. Ostatnim przystankiem będzie Ragtime...

Parker's Mood

Good Morning Sunshine...

 

To mógłby być ciekawy temat jak każdy z nas trafił na jazzowe tory i dokąd zajechał... tzn. jak daleko i czy dalej jedzie. Wielu słuchaczy zatrzymało się w klimatach tradycji i już np. eksperymenty frytowe to nie ich działka. Szczerze mówiąc, zatrzymałem się na początkach modern jazzu, ponieważ moja edukacja szła tak jakby od końca. Wszystko co się działo przed Bebopem jest mi mniej znane, chociaż dziś, dekady Swingu i Chicago otwierają drzwi przede mną coraz szerzej... i zaczynam też powoli penetrować Dixieland oraz New Orleans. Ostatnim przystankiem będzie Ragtime...

 

Dzień dobry :)

 

Niektóre historie mogą być bardzo ciekawe.

Pomyśleć,że zaczynałem słuchać muzyki od heavy metalu,wczesny Scorpions,Judas Priest,pierwsze płyty zespołu Metallica,to było to :),potem przyszedł czas The Doors i Led Zeppelin.

 

Gdyby ktoś wtedy powiedział mi,że trąbka Davisa będzie moim ulubionym instrumentem,to bym go wyśmiał.

Zaczynałem od "gładkich" saksofonów,a teraz oprócz nich słucham także dużo trudniejszych rzeczy,i wiele spraw w jazzie nadal odkrywam :).

Herbie Hancock:"Czasami nie wiem,co mam grać - wyznałem."

Miles Davis: "To nic nie graj"

Ja od dziecka słuchałem jazzu dzięki ojcu, tzn. on słuchał, a ja nasiąkałem (a były to czasy magnetofonów szpulowych i płyt winylowych; potem pojawiły się małe kasety); Biały Kruk Czarnego Krążka itp. klimaty. Leciał z głośników Miles, Brubeck, Eldridge, Ella, Billie etc., ale też Stańko, Ptaszyn, Namysłowski i wszyscy polscy święci. Po prostu dzieciństwo miałem jazzowe, młodość punkrockowo-metalowo-hardcore'owo-jazzową (także), drugą młodość awangardowo-jazzową, a trzecią, czwartą itd. mam głównie jazzową, czyli jazz był jakoś wplątany zawsze. W każdym gatunku można znaleźć wspaniałą muzykę, np. płyta "South of Heaven" Slayera jest w moim przekonaniu płytą jazzową, choć to przecież ciężkie brzmienie. Ale w jazzie jest najwięcej muzyki. Można by nawet powiedzieć, że wszystko się wywodzi z jazzu, a tylko jazz z bluesa. :-)

U mnie od dziecka to niestety nie był jazz, a szkoda, bo być może o wiele wcześniej załapałbym bakcyla i nie zaczynał od d... strony. Dość szybko znudziły mnie proste rockowe formy i w miarę szybko odnalazłem się w klimatach Colosseum, BS&T, wczesnym Chicago, Steely Dan, a przede wszystkim w chicagowskim bluesie... Po przyjeżdzie do US zafascynowały mnie projekty smooth-jazzowe i radiowa stacja WNUA 95.5 FM. Klimaty te, to zupełnie inna stylistyka niż obecne na Forum wyobrażenie o smooth jazzie - nie była to olewatorowa muzyka, tylko rasowa, lekka jazda najwspanialszych jazzmanów, masowo zrzeszonych w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych w GRP Records, chociaż teraz mam już zupełnie inne spojrzenie na te historie. Brzmień cięższych i stylu free zacząłem słuchać póżniej i to w dużej mierze dzięki kilku kolegom z Forum. Jak się przyglądam swojej drodze jazzowej, to nie była ona poukładana ani chronologiczna i po praktycznie dwudziestu latach cofam się do korzeni... zresztą do muzyki żródłowej wracam chyba najczęściej. Radość w odkrywaniu jazzu i jego struktur jest nieoceniona i praktycznie sprawia mi coraz większą radość, bez względu na stopień zaawansowania w temacie; literatura jazzowa, równoległe słuchanie płyt, koncerty i gigi live, to najlepsze żródła tego zgiełku.

 

Pozdr, M

 

Na dobry początek... '-)

 

http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=x1EYOdIr-HE

 

http://www.youtube.com/watch?v=x6RwSsHSIfs&feature=player_detailpage

Parker's Mood

Po niedawnym, powtórnym obejrzeniu Kansas City - R. Altmana, wszedłem z premedytacją do Swingu i chyba zatrzymam się tam jakiś czas...

 

http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=1HtF-l6NNO8

 

http://www.youtube.com/watch?v=YqFRybvC2d8&feature=player_detailpage

Parker's Mood

 

Pomyśleć,że zaczynałem słuchać muzyki od heavy metalu,wczesny Scorpions,Judas Priest,pierwsze płyty zespołu Metallica,to było to :),potem przyszedł czas The Doors i Led Zeppelin.

 

 

 

Wreszcie o jakiejs konkretnej muzie a nie tylko o pitu,pitu))

Co ja zrobię,ze lubie rock progresywny blues.......czyli gitary........musi być rytm,atak,pierdyknięcie kiedy potrzeba.

Nie chce się na siłę przekwalifikowywać......wtedy Reimyo byłby wręcz konieczny,nawet niezbedny-a moze się to stać-bo mam ból głowy i to spory!!

pozdr.

Gość papageno

(Konto usunięte)

Dobry wieczór.

 

Od pewnego czasu nie cierpię lamp. Jednak mam przedwzmacniacz lampowy, który dobry jest, tylko te lampy...Mam CAT-777 MK II od marca. Od ok. 3 tygodni zaczęło szumieć w prawym kanale. Coraz mocniej, aż w końcu zmusiło mnie to do myślenia (co za straszna czynność!!!). Wiedziałem co ten szum oznacza, ale nie miałem dostatecznej motywacji, by podjąć stosowne kroki. Jak grało, szumu nie było słychać. Ale przypomniałem sobie, czym kończyło się ostateczne pierdyknięcie lampy w Manleyu. To zmusiło mnie do poszukania odpowiedniego klucza imbusowego (o dziwo, był taki w domu), odkręcenia 14 malutkich śrubeczek, do dbania by ich nie pogubić, do wypięcia klocka i do losowego sprawdzania, która to szklana suka szumi. Za drugim razem trafiłem. Stawiałem na starego Philipsa, a okazało się, że szumi ECC 802S Made in Slovak Republic. Wymieniłem i nie szumi. Znowu mogę się napawać dobrym brzmieniem za rozsądną cenę.

Wreszcie o jakiejs konkretnej muzie a nie tylko o pitu,pitu))

Co ja zrobię,ze lubie rock progresywny blues.......czyli gitary........musi być rytm,atak,pierdyknięcie kiedy potrzeba.

Nie chce się na siłę przekwalifikowywać......wtedy Reimyo byłby wręcz konieczny,nawet niezbedny-a moze się to stać-bo mam ból głowy i to spory!!

pozdr.

 

Jest szansa,że z tego wyrośniesz,hihihi.

Reimyo nie dość,że leczy z bólu głowy,to do tego uwalnia od żonglowania urządzeniami i kablami :).

Także nie myśl za długo,tylko stawiaj coś na stół jako wpisowe do klubu :).

 

Dobry wieczór.

 

Od pewnego czasu nie cierpię lamp. Jednak mam przedwzmacniacz lampowy, który dobry jest, tylko te lampy...Mam CAT-777 MK II od marca. Od ok. 3 tygodni zaczęło szumieć w prawym kanale. Coraz mocniej, aż w końcu zmusiło mnie to do myślenia (co za straszna czynność!!!). Wiedziałem co ten szum oznacza, ale nie miałem dostatecznej motywacji, by podjąć stosowne kroki. Jak grało, szumu nie było słychać. Ale przypomniałem sobie, czym kończyło się ostateczne pierdyknięcie lampy w Manleyu. To zmusiło mnie do poszukania odpowiedniego klucza imbusowego (o dziwo, był taki w domu), odkręcenia 14 malutkich śrubeczek, do dbania by ich nie pogubić, do wypięcia klocka i do losowego sprawdzania, która to szklana suka szumi. Za drugim razem trafiłem. Stawiałem na starego Philipsa, a okazało się, że szumi ECC 802S Made in Slovak Republic. Wymieniłem i nie szumi. Znowu mogę się napawać dobrym brzmieniem za rozsądną cenę.

 

Ja rozkręcałem preamp kilka miesięcy temu,chciałem sprawdzić kilka par innych (lepszych) lamp,strasznie upierdliwe te rozkręcanie faktycznie :).

Herbie Hancock:"Czasami nie wiem,co mam grać - wyznałem."

Miles Davis: "To nic nie graj"

Wreszcie o jakiejs konkretnej muzie a nie tylko o pitu,pitu))

Co ja zrobię,ze lubie rock progresywny blues.......czyli gitary........musi być rytm,atak,pierdyknięcie kiedy potrzeba.

Nie chce się na siłę przekwalifikowywać......wtedy Reimyo byłby wręcz konieczny,nawet niezbedny-a moze się to stać-bo mam ból głowy i to spory!!

pozdr.

 

Nic na siłę... i nie ma nic w tym złego, że słuchasz rockowego popierdywania; też czasami lubię się wrócić i posłuchać głosu from the past. Przekwalifikowanie się, to nie jest kwestia siły... to kwestia estetyki i dojrzałości, co oczywiście nie znaczy, że rockowcy są niedojrzali, jednak obracają się w prostszych formach, bardziej zrozumiałych, rytmicznych i równo podzielonych... przystępniejszych. Jazz jest niszowy, chociaż moc tej muzyki jest ogromna... ale "jak się ma podobać gdy się nie podoba".

 

http://www.youtube.com/watch?v=qLuvBsagL88&feature=player_detailpage

Parker's Mood

Nic na siłę... i nie ma nic w tym złego, że słuchasz rockowego popierdywania; też czasami lubię się wrócić i posłuchać głosu from the past. Przekwalifikowanie się, to nie jest kwestia siły... to kwestia estetyki i dojrzałości, co oczywiście nie znaczy, że rockowcy są niedojrzali, jednak obracają się w prostszych formach, bardziej zrozumiałych, rytmicznych i równo podzielonych... przystępniejszych. Jazz jest niszowy, chociaż moc tej muzyki jest ogromna... ale "jak się ma podobać gdy się nie podoba".

 

http://www.youtube.com/watch?v=qLuvBsagL88&feature=player_detailpage

 

Dawno nie słuchałem tej płyty.

Coltrane to kolejny muzyk,do którego chcę od początku przysiąść tej jesieni, posłuchać wszystkiego co mam,i uzupełnić w razie czego braki :).

Herbie Hancock:"Czasami nie wiem,co mam grać - wyznałem."

Miles Davis: "To nic nie graj"

Służę pomocą w ramach moich możliwości. Coltrane'a mam chyba wszystko; atlantycki Trane jest jak najbardziej warty uwagi i w sumie nieliczny, tak że z powodzeniem można się zaopatrzyć w całość - tylko siedem płyt, z czego "The Avant-Garde", "Coltrane Plays The Blues", "Coltrane's Sound" i "Ole Coltrane" to całkiem niezły prolog do póżniejszego okresu duchowo-medytacyjnego. Nie jest to jeszcze Coltraneowski kosmos, ale już jesteśmy na orbicie i spokojnie można zacząć główkować, słuchając zarazem przystępniejszych i rytmicznych form. Bardzo cenię atlantycką podróż Coltrane'a, nie wspominając już w ogóle o "Giant Steps" i "My Favorite Things" bo to przeca nie wypada.

 

http://www.youtube.com/watch?v=0hN5JpIG0B0&feature=player_detailpage

Parker's Mood

Gość papageno

(Konto usunięte)

A ja się z Wami jazzowo pożegnam na jakiś czas. Po blisko rocznym słuchaniu prawie wyłącznie jazzu, dość ograniczonego formalnie, acz pięknego, czuję, że gonię własny ogon. Pora podstroić mózg. Dziś mam wolne (jak to się stało?) więc od rana powrót do klasyki. Był Beethoven, Faure, Tielmans, a teraz cudowny Pan Szopę - nokturny w wykonaniu Askhenazego. Miód. Oczywiście SHM.

> Papageno

 

Czas wyjść z wieku dojrzewania i przestać się ograniczać... spróbować jazzu bez formy. Tam doświadczysz nowej przestrzeni, nowego czasu i nowych kolorów... będziesz w kosmosie.

 

http://www.youtube.com/watch?v=JNNsm5lvL6Q&feature=player_detailpage

 

http://www.youtube.com/watch?v=lN33bdcPJ3s&feature=player_detailpage

Parker's Mood

Papageno, od kilku dni wzięło mnie na Rachmaninoffa w wykonaniu orkiestry Minnesota pod batutą Eiji Oue a konkretnie

tańców symfonicznych w wydaniu Reference Recording. Już w pierwszym utworze po 30 sek. nastepuje cresscendo

i niezłe ' pierdut ' w wykonaniu pełnej orkiestry z kotłami i talerzami......tego trzeba posłuchać. System aż kipi od amplitudy

dżwieków. Zachęcam do posłuchania na Twoim systemie a przy okazji dobry test.Załączam próbkę nagrania.

Gość papageno

(Konto usunięte)

Nie mów mi Marku o dojrzewaniu, bo coś o tym wiem. Pewna grupa fanów jazzu założyła sobie, że jak się coś komuś nie podoba, to znaczy, że on jest niedojrzały, albo bezrozumny. Bzdura. Brak formy, jest chyba największym ograniczeniem formalnym. Paradoksalnie. Jest ułomnością. Czemu słucham jazzu w wykonaniu starych mistrzów? Bo tam obowiązują jakieś muzyczne zasady, choć luźno traktowane. Ale jeśli forma ma się ograniczać do tematu i improwizacji na jego kanwie, powtarzanej przez kolejne instrumenty, to jest to dość... no właśnie jakie? Kwestia gustu. Kocham jazz lat 50-60, ale muszę się doładować rudymentarną muzyką. Jak mi się osłucha - powrócę. Pa, pa.

Magnepan.

RR dobrze nagrywają. Bardzo lubię Pana Oue, naprawdę. Podzielam Twój wybór.

Edytowane przez papageno

Służę pomocą w ramach moich możliwości. Coltrane'a mam chyba wszystko; atlantycki Trane jest jak najbardziej warty uwagi i w sumie nieliczny, tak że z powodzeniem można się zaopatrzyć w całość - tylko siedem płyt, z czego "The Avant-Garde", "Coltrane Plays The Blues", "Coltrane's Sound" i "Ole Coltrane" to całkiem niezły prolog do póżniejszego okresu duchowo-medytacyjnego. Nie jest to jeszcze Coltraneowski kosmos, ale już jesteśmy na orbicie i spokojnie można zacząć główkować, słuchając zarazem przystępniejszych i rytmicznych form. Bardzo cenię atlantycką podróż Coltrane'a, nie wspominając już w ogóle o "Giant Steps" i "My Favorite Things" bo to przeca nie wypada.

 

http://www.youtube.com/watch?v=0hN5JpIG0B0&feature=player_detailpage

 

Marku,z Atlanticu mam wszystko.

Sprawdzę z pozostałych wytwórni w wolnej chwili.

 

papageno

 

Zostawiasz nas jazzowo,czy osobiście na razie w całości? ;)

Herbie Hancock:"Czasami nie wiem,co mam grać - wyznałem."

Miles Davis: "To nic nie graj"

> Papageno

 

Brak formy nie jest ułomnością tylko poszukiwaniem... niekoniecznie muzyki; czasami dżwięku, czasami zależności czy też analogii między kolorem i dżwiękiem... przestrzenią i czasem... naturą... jakkolwiek to nazwiemy, jest w tym sens, kreatywnosć i chęć doznania nowego. Też lubię, szanuję i powracam jak najbardziej do żródłowych rzeczy lat piećdziesiątych i sześćdziesiątych, a szczególnie sześćdziesiątych, gdzie znaczna ilość bopowców próbowała się wyzwolić z formy i ograniczeń. Według mnie nie jest to, jak nazwałeś, ułomność, tylko chęć nowych doświadczeń i poszerzenie horyzontów muzycznych. Według mnie ograniczony jazzman, to jest taki jazzman, który pozostaje w jednych i tych samych klimatach przez całe swoje życie i nigdy nie spróbował wyjść poza ramy form i zależności, nawet jak to co robił było perfekcyjne i na absolutnie topowym poziomie. Prawdziwość grania muzyki awangardowej czy też free wychodzi z potrzeby ducha... spontaniczności, ale też i wielkiej świadomości oraz dojrzałości muzycznej, nieograniczonej techniką i absolutnie jakąkolwiek komercją.

Parker's Mood

Jazzowo.

Una Voce Poco Fa

http://www.youtube.com/watch?v=KjKwm3enCTw

 

Tyle razy próbowałem wchodzić w ten świat,ale jest tyle pięknych rzeczy w tej muzyce,że czasami nie wiadomo od czego zacząć.

Tu jest jeszcze większa otchłań niż w jazzie,ale moim zdaniem trudniej ze względu na brak rozeznania w wybitnych wykonaniach przez początkujących melomanów :).

Trzeba się słuchać doświadczonych kolegów.

Herbie Hancock:"Czasami nie wiem,co mam grać - wyznałem."

Miles Davis: "To nic nie graj"

Gość papageno

(Konto usunięte)

Marku, Stefku, szanuję Wasze poglądy. Marku, jeśli dojrzejesz, to dostrzeżesz nieskończone piękno, innej niż jazz, muzyki. A teraz Era piu calmo z Otella Verdiego. Posłuchajcie w skupieniu, tak jak ja słucham A Love Supreme. Będzie dobrze.

http://www.youtube.com/watch?v=y9e10oy3n2Q

papageno

 

Przepiękne :).

Jakbyś jeszcze zamieścił okładkę płyty,to bym wiedział dokładnie którego Otella szukać ;).

W ogóle w wolnej chwili fajnie byłoby,gdybyś zamieścił takie Best Of 20,choć to pewnie trudne będzie,z muzyki operowej Twoim zdaniem :).

Herbie Hancock:"Czasami nie wiem,co mam grać - wyznałem."

Miles Davis: "To nic nie graj"

Ależ oczywiście. Chcesz i masz. Może się w Tobie obudzi miłośnik opery? Kto wie?

 

Dziękuję.

Będziemy próbować,tym bardziej,że moja żonka bardzo lubi,i namawia mnie na jakiś Live.

Na winylach miałem sporo opery,ale rzadko słuchałem,na płytach CD ostał mi się jeno "Straszny dwór" ;).

Herbie Hancock:"Czasami nie wiem,co mam grać - wyznałem."

Miles Davis: "To nic nie graj"

Żle mnie odbierasz Papageno. Cenię przeróżne formy klasyczne, chodzę na koncerty do filharmonii, kupuję wybrane płyty... i to od lat... jednak nie odnajduję tam tego, co w jazzie jest idiomem czy też istotą; nie ma tam mojej ukochanej improwizacji, własnego języka... tzn. jest, ale niedostatecznie rozwinięty/a i prawie zawsze ograniczony/a. Ten swobodny język wypowiedzi jest cechą, której brakuje mi nie tylko w klasyce, ale prawie we wszystkich innych gatunkach muzycznych. Nawet jak coś klasycznego mnie powala, to i tak zawsze z chęcią i uśmiechem powracam do improwizacji jazzowych. Wielu wielkich jazzmanów ma gruntowne i nietuzinkowe wykształcenie klasyczne i co ciekawe, przez szereg lat uprawiało ten gatunek, jednak i tak prawie zawsze swoją największą energię przekazują i oddają w muzyce jazzowej, bez względu na style i formy. Odwrotnie to nie działa i niestety ciężko znależć dobrego klasyka, który byłby zarazem muzykiem jazzowym, chociaż są i takie przypadki. Nie ograniczam się tylko do jazzu bo to byłoby naprawdę wielkie nieporozumienie i założenie klamry na otwartość muzyczną. Inspiracji szukam praktycznie wszędzie, jednak jak się nad tym wszystkim tak dobrze zastanowię to i tak większość moich dróg prowadzi do Nowego Orleanu, Kansas City, Chicago i Nowego Jorku. Nic na to nie mogę poradzić... Drogowskaz klasyczny we współczesnej muzyce klasycznej pokazuje mi Gergieva, jednak już kilka razy Jaap van Zweden pokazał wielką klasę... z CSO również.

 

http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=4am3YRpfiHs

 

http://www.youtube.com/watch?v=5UJOaGIhG7A&feature=player_detailpage

Parker's Mood

Papageno,jeśli przypadła Tobie do gustu RR i orkiestra z Minnesoty grająca Rachmaninova pod batutą Eji Oue,

to zaproponuję kolejnego rasowego japończyka Masaaki Suzuki który dyryguje zespołem muzyków Bach Collegium Japan

w Cantatach Bachowskich vol.35.Płyta wydana przez Szwedzką wytwórnię BIS Records AB - SACD 1571 z roku 2007.

Piękna muza genialnie nagrana - pozycja MUST HAVE. Nie mogłem tej płyty znależć w necie więc próbka możliwości

z innej Bach Collegium Japan.

http://www.youtube.com/watch?v=WtUgOS8_OF8&list=PLZ281CPn-5MgHPUn0G2z77yTZopueS0md

Gość papageno

(Konto usunięte)

Kochany Magnepanie. Suzuki to niemal mój sensei. Pisałem już kiedyś o tym.

Marku. Moja droga do jazzu wiodła przez inne muzyki. Zaczęło się od Swingle Singers z Bachem. Stąd kompletnie inne oczekiwania i odczucia. Nie ukrywam, jazz jest zawsze na drugim miejscu. To, że ostatnio słuchałem głównie jazzu, było terapią. Bardzo mi potrzebną, ale jednak terapią. Teraz jestem zdrowy.

http://www.youtube.com/watch?v=6MsD-BlvDfA

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.