Skocz do zawartości
IGNORED

sony i Yabadabadoo


mike27

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Skąd ta chwalebna postawa w Pańskich wywodach na temat firmy SONY. Owszem są liderami na rynku masowej elektroniki, ale żeby robili wspaniałe urządzenia dla "ludzi nasłuchujących jak trawa" rośnie to nie przypominam sobie. Chyba jednak przemawia za Panem dalekowschodni, zresztą niuzasadniony jak sądze, patriotyzm. Sony robi w miarę dobre telewizory i świecące blaskiem diód choinki Hi-fi. Ale prawdziwie wysokiej jakości urządzeń do odtwarzania muzyki nie potrafią lub nie chcą robić. Może mi Pan pisać o seriach ES, które poza funkcjonalnościa i niezawodnością, niestety nie wytrzymują porównania z manufakturami stricte audiofilskimi.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/
Udostępnij na innych stronach

-->mike27, sony też robi w miarę dobre urządzonka, ale na zasadzie " ja też potrafię " i tylko po to żeby się popisać ( ale z tych urządzonek to się by nie utrzymało nawet gdyby tylko nimi się zajmowało, po prostu inni robią lepiej i taniej... )

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/#findComment-172932
Udostępnij na innych stronach

mike27 wrzuć trochę na luz :)

 

polemizowanie z Yaba na temat sony to tak jak polemizowanie z nim na temat recenzji którejś z płyt które zrecenzował :)

 

a co do sony to uważam że oni robia dobre urządzenia tylko tak z 1/3 za drogie. Pamiętam że kiedyś szukałem na naszym rynku zmieniarki sony i u nas kosztowała ona 1600 pln na na stroniech sony sugerowana cena wynosiła 200$ :) Spory narzut.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/#findComment-172954
Udostępnij na innych stronach

kolega yaba fantastycznie osobliwy stylista (pisze jako niegdysiejszy student polonistyki) - nic dziwnego ze stryjecki go wypatrzyl i chce zatrudniac - yaba ma talent i szkoda zeby sie na forum ino objawial - oczywista nie chodzi to o sony ale o styl w tym wszystkim i trudno o lepszy zabieg w poetyce yabowej niz gloryfikacja czegos takiego jak sony - chyba dla pzrecietnego polaka sony to synonim hifi i utalentowany yaba uzyl go raczej jako nowego toposu w swojej rabelaisowskiej stylistyce - kolega mike 27 (27 to chyba wiek) dostaje dwoje ode mnie za niedouczenie i lekka wrodzona matolkowatosc - macie juz mike swoje lata wiec czas sie troche odchamic - jakas klasyczna knige liznac i szczypte kultury uswiadczyc - i to na boga naszej kultury bo nie mowimy tu przeca o kulturze azteckiej

 

a co do sony to ta pogardzana pzrez mika firma moglaby sobie kupic firmy typu od krella do cambridga - mogalby tez robic najlepsze klocki na swiecie jak by zechciala bo stac ich na to po prostu - a ze robi klocki takie jak robi - na to odpowiedz jest prosta -bo ludzie to kupuja - uswiadomie cie kolego mike - nawet cambridge robi swoje kloce dla szmalu...

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/#findComment-173024
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi sie to sformulowanie "nawet Cambridge" :-)

 

Pracuj Mike, pracuj. Dzieki Tobie ludzie beda wyprzedawali ES-y, zeby kupic Cambridge. No a jak wiadomo, podaz obniza ceny - ja czekam. Wiecej, Mike.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/#findComment-173035
Udostępnij na innych stronach

Do Yezu

O Jezu kim ty jesteś. Po pierwsze co do mojego wieku to się pomyliłeś. Po drugie oceniać to możesz, ale skale własnej głupoty przesyconej pewnością, że jesteś świetnie zorientowany w tematyce HI-fi. Otóż wyprowadze cię z błędu. Dla przeciętnego Polaka SONY to synonim wysokiej klasy sprzętu RTV{ głównieTV i VIDEo) a nie HIGH FIDELITY. Coś ci się koleżko pokręciło. Koziołek Matołek być może jest twoim mentorem duchowym, ale brak kultury nie zwalnia cię z obowiązku "podstawowych zasad higieny"( to taki cytat z BAREI). Jak rozumiem jesteś propagatorem polskiej kultury. Mam czytać "knigi"- rozumiem, że chcesz mnie zrusyfikować. Przecież stawiasz na "naszą kulturę". Jesteś mało konsekwentny a przez to ambiwalentny ( ale mi rym "wyszedł" ). Skoordunuj swoje myśli, a dopiero potem stukaj paluchami w klawiature. Masz chyba jakieś kompleksy i problemy ze sobą.

A ja myślałem ,że taki CAMBRIDGE tworzy urządzenia dla idei. Cambridge to firma komercyjna? Niemożliwe. Wg niektórych polskich recenzentów stosują damping. Toż to filantropia. Cambridge to niezła firma ale wcale nie dystansuje konkurencji europejskiej. To fakt, że etos Cambridge w Polsce wynika z przychylnych recenzji Stryjeckiego i spółki.

Yezu naprawde rozbraja mnie twoja cheć pokazania jaki ty mądry jesteś.

Rozumiem, że wg ciebie twój ironiczno-sarkastyczny styl jest wspaniały, a większość go nie rozumie.

Ja go pojmuje ale czemu ma służyć tego już nie wie nikt. Po prostu nuda jak w polskiej kulturze - nic się nie dzieje inżynierze.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/#findComment-173372
Udostępnij na innych stronach

Do RAF-a.

Proszę mi wskazać gdzie napisałem' żę CREEK i CAMBRIDGE jest taki wspaniały? Czytać nie umiesz?

Jeśli chcesz znać moje zdanie na temat w/w, to informuje cię, że dla mnie ŻADNE z urządzeń tych firm nie jest wysokiej klasy sprzętem HI_FI. AMEN!

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/#findComment-173374
Udostępnij na innych stronach

Co do jaskiniowca?

Pisze świetnie o płytach. jego pisanina jest pozbawiona sztampy i wszechogarniajacych zapożyczeń anglojęzycznych. Stosuje proste formy literackie, ale pisze niezwykle ciekawie. Co by nie powiedzieć o HI-fi i Muzyce pismo ma swój rozpoznawalny i wyrobiony styl. Jest przez to barwne, interesujące i w ogóle jest jakieś. Dlatego Jaskiniowiec Fred pasuje niezwykle do jego formy. Co wiecej jego pozyskanie przez HFiM oraz utrzymanie w recenzjach pierwotnego( nomen omen) stylu jest gwarancją uatrakcyjnienia miesięcznika pana Stryjeckiego. Tym samym Nadredaktor znowu zdetronizuje konkurencje. Lektura AUDIO przyprawia mnie o mdłości. Czytajac teksty w tym miesięczniku można zasnąć a nad ranem zwymiotować. Taki Kisiel nigdy nawet nie wpadłby na pomysł zwerbowania forumowego przedszkolaka pod swoje skrzydła.

Czekam na recenzje płyt autorstwa Yaby, które pod względem formy i stylu będą ewenementem nie tylko w pismach audio.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/#findComment-173380
Udostępnij na innych stronach

Mike27 - daj spokój. Spalisz się na takich dyskusjach a po pięciu wpisach ktoś następny Ci zarzuci że napisałeś coś czego nie napisałeś (taka jest tendencja na forum – „odgadywanie” myśli innych ludzi i dorabianie im Gombrowiczowskiej gęby).

 

Zaraz wykoncypują że skoro napisałeś (pejoratywnie) dalekowschodni i nieaudiofilski, to jako ich przeciwieństwo musiałeś mieć na myśli CA, Creeka itp. produkty pseudo anglo-europejskie (naprawdę i tak robione w Chinach). Nikt nie pomyśli, że w porównaniu do Sony ES mogło np. chodzić o Accuphase??? ;)

 

pozdr.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/#findComment-173381
Udostępnij na innych stronach

> mike27

 

Mylisz sie. Dla przeciętnego Polaka to jednak Sony i Technics są synonimem sprzętu hi-fi. I co może być dla Ciebie zaskakujące - także Philips. Polacy rzadko to swoje przekonanie weryfikują, choćby przez wizyte w wyspecjalizowanym sklepie ze sprzętem hi-fi. Tam zresztą po prostu nie zajrzą. Miejscem, gdzie będą to weryfikować będzie Media markt lub Euro. I szukać tam będą kina domowego. Bo stereo to dla nich juz cos przestarzałego. Niewspółczesnego. Coś, co w postaci miniwieży lub boomboxa nadaje się do sypialni lub pokoju dla dziecka. Zreszta dziecku - jak podrośnie - też trzeba kupić kino. Kupując to, co jest obiektem ich marzeń i często elementem prestiżu w MM i Euro sprzętu stereo zbyt wiele na połkach nie zobaczą, upewniając sie, iz maja rację. I mowa tu tylko o tych, którzy czują potrzebę posiadania sprzętu audio, bo liczba tych, którzy zadowalaja sie w praktyce telewizorem i będąc w domu oglądają go na okrągło lub prawie na okrągło jest szokująco duża. To wszystko można dostrzec nawet nie robiąc żadnych badan i sondaży. Wystarczy czytać wpisy na forum i tych, którzy chcą, by doradzić jaką miniwieżę mają wybrać, jakiego Technicsa czy jaki sprzęt Sony - tych jest tu zaskakująco dużo mimo drwin jakie ich spotykają. I dodajmy do tego miłośników polskiego Tonsila.

 

Znajomy postanowił uszęśliwić dorastająca córke i sprawić jej porządny sprzęt. Przemyślał to nawet dokładnie. Oczywiście syustem wielokanałowy. Nie, nie tylko do kina ale i muzyki. Brak płyt - alez on juz ma nagrywarkę DVD w kompie i nie ma problemu. I żaden plastikowy badziew typu wszystkow jednym. Zestaw prawdziwych kolumn. Tonsil to dobra marka. I jest ktos, kto sprzedaje je w przejściu podziemnym, całkiem tanio. A elektronika. Widział takiego niedrogiego Samsunga. I wszystko na 10 metrach kwadratowych. Usiłowałem go od tego odwieść ale jakoś bez rezultatu. Nie, mike27. Co do stereotypów nie masz racji. Po prostu jej nie masz.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/#findComment-173399
Udostępnij na innych stronach

Rafał - ale sprzęt sony, phillips czy co tam jeszcze wymieniłeś z Media Marktu to własnie JEST SPRZĘT HI-FI. Także Tonsil (chcesz w nos, ze tego miłośnika Tonsila ? ;)))

 

To wszystko jest sprzętem spełniającym normy Hi-Fi - tylko, że Hi-Fi nie równe Hi-Fi i każdy kupuje takie na jakie go stać. Ten kto kupi sobie sprzęt ze złotymi płytami czołowymi i gałkami z kryształów górskich (są takie), będzie twierdził że to lepiej gra od "pospolitych" metali i plastiku. A sprzedawcy wymyślą jakąś nazwę dla wzmocnienia targetu - np. Hi-Tech, Hi-End, Top-End, czy absolutny End-End :)))

 

pozdr.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/#findComment-173418
Udostępnij na innych stronach

DO Mike27 : Creek i Cambridge poszły jako przykład (to co mi w pierwszej chwili przyszło na myśl). Powinieneś DOKŁADNIEJ czytać co ktoś pisze. Podaj mi jeszcze te firmy które uważasz za "stricte audiofilskie".

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/#findComment-173429
Udostępnij na innych stronach

Creek i Cambridge audio to są urządzenia sporządzone według solidnej wiedzy inżynierskiej i nawet sama koncepcja rozplanowania płytek, dopboru parametrów itd z tego wynika. Nasze dawne Radmory także były w ten sposób projektowane ale znam niewiele baardzo osób które mogły sobie wtedy na nie wtedy pozwolić gdyż ich ceny były w PRL wzięte z kosmosu - właściwie nie tyle ich ceny (bo były dużo tańsze od zachodnich) ale nasze zarobki bo ludzie zarabiali w PRL gówno a nie pieniądze. Radmory zresztą cierpiały na niską jakość lokalnych elementów i raczej pierwsze serie w których montowano elementy importowane trzymały dobrze parametry. Późniejsze Telpody i inne syfy skutecznie obniżały jakość dżwięku ale po wymianie na lepsze widać jaki potencjał tkwi w tamtych urządzeniach.

 

Technics i Sony nie produkuje/ał (Technics już nie istnieje) sprzętu projektowanego zgodnego z zasadami inżynierskimi. To jest sprzęt który powinien być łatwo modyfikowalny (różne partie elementów w zależności od tego kto oferuje niższą cenę itd), łatwo składany, mało podatny na błędy montażowe (określone prowadzenie sygnału) itd. Musiałem w swoim Creeku wymienić potencjometr - poszedłem do znajomych z Polibudy. Zrobili od razu testy, wymienili parę elementów na lepszych ale byli pod wrażeniem ile w tej konstrukcji zostało wyciągnięte. Na codzień pracują na uczelni oraz w serwisach więc mają do czynienia z Sony, Technicsem, Panasłonikiem itd

Hi-Fi na zachodzie oznacza urządzenia projektowane od początku do końca przez inżynierów z pewną ingerencją księgowości a tzw. "entertainment system" to klocki od początku pomyślane jako elementy mające działać przez pewien okres a potem może się z nimi dziać co się chce. Mają być efektowne ale jakość ich obwodów zasilających, ścieżek prowadzenia sygnału jest obojętna. Niska jakość kondensatorów z dużymi szumami, czasami niezłe tranzystory wyposażone jednak w tak marne zasilanie ze same wprowadzają zniekształcenia. Żeby obiżyć szumy stosuje się układy korekcyjne które skutecznie kastrują bogactwo akustyczne i zaburzają fazę itd. Są to układy proste w produkcji, naprawie ale ich trwałość jest niska.

 

Hi-fi i "reszta" to rynki rządzące się innym prawem. Ominęły nas doświadczenia rynków zachodnich i nie widzieliśmy jak to wszystko się wyodrębniało. Zalało nas bogactwem urządzeń których nie potrafimy nawet określić i potem rodzą się teorie "jakości K-D" kiedy samo pytanie jest pozbawione sensu bo w powszechnie dostępnym sprzęcie jakość nie ma po prostu znaczenia. Ma działać przez okres gwarancji, wyglądać zgodnie z obecnym designem (teraz wszystko srebrne :-) oraz być zgodne ze "standardami". Gdy spojrzymy na zachodni rynek hi-fi jego cechy i założenia wydają się wzięte z zupełnie innego świata bo tak jest w istocie. To sprzęt dla innych klientów i inaczej pomyślany a Sony i Technics nigdy nie miały zamiaru atakować "realnego" hifi. Sony posiada zresztą w Japonii kilka marek hifi które produkują dobry sprzęt ale są one dużo droższe od Sony a i koncepcja powstania była inna. Samo Sony jest tam zresztą wyższej klasy niż "eksportowe" a tym bardziej produkowane pod tym logiem za granicą.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/#findComment-173442
Udostępnij na innych stronach

No coz Piotr, mam nieco inne zdanie.

 

Wyroby manufakturalne prezentuja dwie szkoly - jedna jest reprezentowana przez odremontowany przy mojej biernej obecnosci wzmacniacz Luxmana L-510 - zasady inzynierii tak/ale nie do konca (z powodow prawdopodobnie wewnatrzfirmowego last-chance-upgrade), bardzo zaawansowany uklad, dobor komponentow nie tylko na podstawie marki a przede wszystkim parametrow (zywy przyklad: zastapienie zenerek ledami przez co koncowka mocy wyglada jak drzewko swiateczne), oczywiscie w miejscach integralnych komponenty z najwyzszej polki okresu produkcji - wynik jest oczywisty: ten bardzo drogi na swoje czasy i drogi obecnie na rynku wtornym wzmacniacz niestety kladzie (IMHO) wiekszosc wciskadla z polskich gazetek pchaj-mi. To szkola i obecnie (wiedza moja jest wiedza z drugiej reki, nie moja polka cenowa) przez takie firmy jak Krell (oczywiscie na wyzszym poziomie niz tenze Luxman). Jest tez druga szkola "manufakturalna" - "Mike, marketing mowi, ze czas wypuscic nowa serie - dobra! zasady jak zawsze? - tak, ale nie przesadz z tymi czesciami jak ostatnio - wiesz, tylko to, co najbardziej widac, wiesz te transformersy w ksztalcie paczkow i te duze qun... qun... - qundenzatory? - a tak, qundenzatory! tego smego, wiesz, musimy wiecej zainwestowac w wizerunek, osobliwie w Bolandzie, wicie, rozumicie".

 

Co to ma wszystko wspolnego z Sony? Ano, troche masz tu racji - Sony nie bedzie sie papralo w qundenzatory w sprzecie dla kilku pojebow - daje Cambridge swoje czesci do przerobki i prawo do nazywania tego "Glazur". Przepraszam "Azur".

 

Moje modyfikacje starusienkiego odtwarzacza Sony (fakt, ze "japonca") polegaly tylko i wylacznie na zastapieniu komponentow przez wtedy nie produkowane, o lepszych parametrach/renomie. Niestety, ja jestem po pierwsze kompletnie odporny na modyfikacje dzwieku spowodowana przez logo na obudowie. Po drugie zas (byc moze) jestem na tyle malo wybredny i nieosluchany, ze za pomoca tego urzadzenia przekroczylem prog sensownego audiofilizmu, nie przecze.

 

Nieprawda, ze francuskie samochody sa do dupy.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/#findComment-173460
Udostępnij na innych stronach

Jeden z moich forumowych guru, Xajas, wyrazil to tak:

 

[cytat]

 

Ja sam jestem wielkim zwolennikiem tego specyficznego "angielskiego designu".

Jak dotychczas nie widzialem klockow lepiej wygladajacych niz stara seria NAIM

-> moje marzenie. Lubie produkty LINN, Rega, Creek czy Cyrus. Uwazam, ze swojej

klasie cenowej NAD i Rotel jest nie do pobicia. Ale mimo to jestem tego swiadom,

ze firmy te (oprocz NADa i Rotela) nie maja szans konkurowania z produktami tak

masowymi ale dobrymi jak Sony czy Marantz. Aby nie zniknac z rynku musza

oferowac cos wiecej niz sama technike/jakosc -> o tym ponizej

 

W zasadzie z mojego punktu widzenia/doswiadczenia rynek niemieckich handlarzy

audio podzielilbym na cztery typy

1. Media Markt, Pro Markt, Saturn itd. -> kazdy wie o co chodzi

 

2. Sklepy internetowe -> oferuja niemalze wszystko bez jakichs upodoban

 

3. Studia audio. To juz bardziej interesujacy temat. Sa to sklepy z mniejsza

gama produktow, ale za to dobrze do siebie dopasowanych, w roznych przedzialach

cenowych i przewaznie dobrze zaprezentowanych. Oferuja one dobre jakosciowo

produkty ale raczej tzw. mainstream.

 

4. Sklepy "angielskie". Tutaj przechodzimy do sedna sprawy. Swiadomie wybralem

nazwe "angielskie" gdyz sa to sklepy wyspecjalizowane w takich markach jak

(elektonika) LINN, NAIM, NAD, Rega czy Creek albo (glosniki) Castle, Ruark,

Mission, Harbet, TDL. W sklepach tych nie znajdziecie Sony , Yamahy czy

Marantza. Sklepy te sa zupenie swiadomie wyprofilowane na okreslone specyficzne

produkty. W kazdym wiekszym miescie znajdziecie takiego handlarza. Wic polega na

tym, ze wszystkie te produkty/marki otacza - ze tak to nazwe - okreslona aura

"angielskiego audiofilizmu". Produkty te to nie sa poprostu klocki, ktore graja.

To sa pudelka, za ktorymi kryje sie okreslona filozofia. Filozofia ta jest

rozpowszechniana poprzez okreslonych redaktorow pism, sprzedfawcow czy wystawy

audio. To wlasnie ta "filozofia" pomaga po czesci sprzedac te niszowe produkty i

utrzymac te marki przy zyciu, gdyz jesli popatrzec do srodka tych pudelek i

pominac ich ciekawe opakowania to wiele razy znajdziemy standardowe produkty

zapozyczone od wlasnie takich masowcow jak Philips, Sony czy Panasonic, ktore

nie uzasadniaja ich odpowiednio wyzszych cen.

 

[koniec cytatu]

 

Trudno mi uwolnic sie od mysli, ze znow ma racje...

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/#findComment-173464
Udostępnij na innych stronach

Z moich obserwacji angielska, francuska czy niemiecka szkoła wynika raczej z tego że tamtejsi właściciele sprzętu hifi częściej chodzą na koncerty (zauważyłem to "na żywca") i mają pewne oczekiwania co do dźwięku. Nie oszukujmy się że za 2000 czy 4000 zł kupimy wzmacniacz uniwersalny. Na coś trzeba położyć nacisk a resztę albo popuścić albo wytłumić. Kultura muzyczna, techniczna i użytkowania wpływa na dźwięk bo przy zachodnioeuropejskim rynkowym szowinizmie (byliście we Francji? :-))) urządzenia te trafiają na określonych klientów. Anglicy znaleźli język który jest bardziej uniwersalny niż francuski - nie bredzą o wyższości tylko oferują określone rozwiązania za zdroworozsądkową cenę. Autentyczne niemieckie czy francuskie konstrukcje pojawiają się dopiero w wyższych segmentach cenowych podczas gdy budżetówkę całkowicie odpuścili dalekiemu wchodowi czy właśnie producentom angielskim.

 

Mamy muzyczną pustynię i bardzo powoli się to zmienia. Nie mamy pieniędzy więc wydaje się mało płyt podczas gdy byle dziura w Anglii ma co miesiąc ma koncert nie mówiąc o lecie kiedy muzycy mają pełne terminy i w dodatku płaci im się w terminie a nie jak u nas. Ludzie mają szerszy kontakt z muzyką i w zależności od kraju mają różne wymagania. Angielskie wzmacniacze są przyjemne w odsłuchu a jednocześnie nie ograniczają bogactwa. Inne wzmacniacze trudniej jest tam po prostu sprzedać. Anglicy są skąpi jak Holendrzy i zanim wydadzą określone pieniądze wolą być pewni na co je wydadzą - dlatego takie znaczenie ma tam marka banku, samochodu (Opel w latach sześćdziesiastych przywrócił starą markę Vauxhall bo nie chcieli kupować "amerykańskiego niemca" :-) Angielscy producenci umieszczają narodowy banner na produktach gdyż klienci wiedzą że to lepiej spełni ich wymagania. Zresztą co Japończycy mogą wiedzieć o Anglii? :-)) Mój Creek jest made in UK wraz z płytkami drukowanymi i wieloma innymi podzespołami. Nawet głupi potencjometr to Soundwell a nie Alps.

 

Anglicy potrafili wykreować swoje marki ale one są nierozerwalnie związane są z pewnymi cechami dźwięku i designu. Muzyka akustyczna brzmi na nich bardzo dobrze - często lepiej niż na porówynwalnych konstrukcjach o innym pochodzeniu. Trudno też porówywać NADa z Creekiem bo NAD produkuje rocznie kilkadziesiat tysięcy urządzeń więc w świecie hi-fi to produkcja masowa a nie "swojska manufaktura" i jako firma międzynarodowa mniej posiada "angielszczyzny" niż Musical Fidelity i Quad.

 

Chciałbym żeby polskie hi-fi miało dobrą markę. Niestety przez 50 lat jedynymi markami był Wedel oraz Mogą Obić. Nawet Czesi chociaż bardziej dbali o rodzimy przemysł nie potrafią się wypromować i najczęściej wchodzą w funkcję dostawców dla Austriaków czy Niemców. Mamy firmy które przy pewnych środkach i zapleczu można by wypromować - Amplifon, Kustagon, ESA - ich design i jakość wykonania nie odstają od poziomu europejskiego. W satAV była recenzja EgoVoxa czyli "chińskiej wersji" Pocahontas. To jest chyba dobry krok - tylko żeby na tym pisali "design in Poland" :-) W Anglii był skandal w związku z produkcją nowego Mini Morrisa w Indiach - ale takie mamy czasy a za leniwą i drogą europejską pracę nikt nie będzie dopłacał.

 

Łatwo rozpoznać Anglika - muzyka akustyczna bedzie miła dla ucha i bogata w swej pełni. To nie jest nijaki "standard" na którym wszystko brzmi jednakowo bez wyróżniających sie cech. Design jest ściśle powiązany z produktem i taki być powinien. I dobrze.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/#findComment-173534
Udostępnij na innych stronach

Piotr> moim zdaniem oczekiwania co do dzwieku koncowego sa zaspokajane nie przez konstruktorow sprzetu, a glownie przez inzynierow dzwieku i innych odpowiedzialnych za jakosc nagrania. Konstrukcja sprzetu ma tu niewiele wnosi, no moze poza dosc znacznym wplywem konstrukcji zestawow glosnikowych, szczegolnie w nizszych kategoriach cenowych. Liniowosc, przezroczystosc - oto Swiety Graal konstruktorow audiofilskiego sprzetu audio i te cechy sa zarowno mierzalne jak i odsluchowo wylapywalne. I nie ma nic do rzeczy jakie Made In jest na sprzecie i czy Wlosi sa swietnymi kochankami czy nie. Niestety, zyjesz moim zdaniem w swiecie stereotypow, tyle ze rownoleglym do swiata Yabadabadoo. Dalsza dyskusja nie ma sensu, wiec rozstanmy sie w zgodzie. Byc moze to moja afirmacja potencjalu naukowo-badawczego wielkich koncernow, amerykanskiego hi-endu i japonskiego low-endu (starannie wyselekcjonowanego przez swiadomego odbiorce koncowego) jest wynikiem cynicznego oddzialywania reklamy. Czyli przyganial kociol garnkowi... Pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/11148-sony-i-yabadabadoo/#findComment-173664
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.