Skocz do zawartości
IGNORED

Dlaczego vinyl brzmi lepiej/inaczej niz CD?


Rekomendowane odpowiedzi

Nie można zakładać a priori, że vinyl lepiej brzmi od CD tylko dlatego, że jest vinylem (niezależnie od sprzętu towarzyszącego) - to prowadzi do absurdu

>>>jarex,

Rzecz w tym, że my vinylowcy, wiemy to a posteriori. Kupiliśmy gramofony, wkładki, przedwzmacniacze i płyty, ustawiliśmy to wszystko, skalibrowaliśmy i uważnie posłuchaliśmy. My to wiemy, nic nie zakładamy a priori. Natomiast wczoraj, pod wodzą >stefka< Burczymuchy, zjawili się przelotnie w tej zakładce i w tym wątku goście, którzy nie zrobili tego co my. Nie mają gramofonów, wkładek, przedwzmacniaczy ani płyt. Nie ustawili, nie skalibrowali, nie posłuchali. Ale wiedzą lepiej od nas, hehe, tzn. zakładają a priori, że CD brzmi lepiej i miażdży vinyl na każdym polu. I tu powstaje istotne pytanie - po co chcą w takim razie kupić gramofon i vinyle? Żeby nie słuchać?

 

>>>Pietrek,

Jak Ty tak słuchasz zapamiętale :), to napisz co słyszysz (jeśli wogóle słyszysz, hehe). Czekam z niecierpliwością na kolejną partię Twych fantasmagorii i bajań o dobrym dźwięku z vinylu. Pozdro,

Yul

Nie można zakładać a priori, że vinyl lepiej brzmi od CD tylko dlatego, że jest vinylem (niezależnie od sprzętu towarzyszącego) - to prowadzi do absurdu

- my winylowcy tego nie zakładamy, my to wiemy, my to słyszymy !

excelvinyl winylmania blog szukaj

no tak, na wzmacniaczach radmora, altusach, widzę, że poczucie humoru i autoironia Was nie opuszcza:)

PS. zaczynałem od vinyla, słucham go nadal, żeby nie było:)

"Skąpski idzie na ambasadora, wysiada, rozumiesz? A jak on poleci, to poleci Korszul, poleci też Broński i zgadnij kto po nich poleci? Po nich polecę ja! To znaczy ja bym poleciał, gdyby nie Kazik i to dozorostwo."

Ja bym się za bardzo nie martwił,że tamte czasy się nie wrócą.Zostały płyty i wszystko co najlepsze z rocka zostało już nagrane.Nowe kawałki to już tylko odgrzewanie kotleta.Mi to nie smakuje...

Edytowane przez paul_67
Gość intenser

(Konto usunięte)

 

Rzecz w tym, że my vinylowcy, wiemy to a posteriori. Kupiliśmy gramofony, wkładki, przedwzmacniacze i płyty, ustawiliśmy to wszystko, skalibrowaliśmy i uważnie posłuchaliśmy.

 

a co Ty tam drogi Yulu sobie słuchasz ? i co tam słyszysz ?

 

wyjaśnij mi jak idiocie , którym w/g Ciebie na pewno jestem

 

co skłania Cię do ferowania tak jednoznacznych tonów i nieznoszących słowa krytyki wniosków

 

Twój protekcjonalny ton megahiper znawcy winylu ośmiesza Cię w takim samym stopniu jak tezy które stawiasz

 

 

a działasz na nerwy swoim butnym sposobem wypowiedzi na nerwy coraz większej ilości osób

 

 

Ale wiedzą lepiej od nas, hehe, tzn. zakładają a priori, że CD brzmi lepiej i miażdży vinyl na każdym polu

 

a widzisz ; nikt z nas słowem nie wyraził się żle o analogu, więcej: każdy z nas go szanuje , docenia jako pełnoprawne źródło w systemie bez podziału na:lepsze/gorsze

 

różnimy się z stefkiem od Ciebie między innymi tym , iż nie opowiadamy się po żadnej ze "stron"

 

gdzie u stefka padło ; "że CD brzmi lepiej i miażdży vinyl na każdym polu" ???

 

masz problem z czytaniem i zrozumieniem najprostszych zdań? czy też chcesz doczytać się czegoś co nie zostało napisane?

Gość GratefullDe

(Konto usunięte)

Ja bym się za bardzo nie martwił,że tamte czasy się nie wrócą.Zostały płyty i wszystko co najlepsze z rocka zostało już nagrane.Nowe kawałki to już tylko odgrzewanie kotleta.Mi to nie smakuje...

 

 

Też tak myślałem, że wszystko co najlepsze już było... ale to nie jest prawda... trzeba ciut poszukać... i są małe firmy, które wydają serie kilkuset płyt vinylowych danego wykonawcy, pieczołowicie przygotowanych, genialnie nagranych...

Gość intenser

(Konto usunięte)

Wiatm pikę i awangardę ślunskiego hi-endu, co mu na nerwy działam. Zażyj Relanium albo kropelki jakieś to pogadamy.

 

 

masz chłopie klasę

 

duży SZACUN

 

ps. na coś takiego liczyłem , poziom Twej flustracji osiągnął spodziewany poziom

Edytowane przez intenser

Wczoraj zostałem napadnięty i sprowadzony do roli głupka wioskowego.Może nie mam super sprzętu, ale słucham i pasjonuję się muzyką.Zaczynałem od analoga i do niego wróciłem.Za uciułane pieniądze nabywam winyle i powraca do mnie radość życia gdy po całym dniu harówki zasiądę w swojej pustelni, nastawię płytę i odpłynę ku lepszym czasom.

Gość intenser

(Konto usunięte)

Wiatm pikę i awangardę ślunskiego hi-endu, co mu na nerwy działam. Zażyj Relanium albo kropelki jakieś to pogadamy.

2x click- proszę o usunięcie

Edytowane przez intenser

Wczoraj zostałem napadnięty i sprowadzony do roli głupka wioskowego.Może nie mam super sprzętu, ale słucham i pasjonuję się muzyką.Zaczynałem od analoga i do niego wróciłem.Za uciułane pieniądze nabywam winyle i powraca do mnie radość życia gdy po całym dniu harówki zasiądę w swojej pustelni, nastawię płytę i odpłynę ku lepszym czasom.

>>>paul_67,

I tak trzymaj, nie przejmuj się wcale postami jakiś snobów.

Edytowane przez Yul

Nie wiem dlaczego winyl lepiej brzmi niż tzw. płyta CD, ale w moim odczuciu w każdej kategorii wygrywa ten pierwszy. Najszęściej przestrzennością, sceną oraz namacalnością źródeł.

Stereo i Kolorowo - Underground

Mój blog i recenzje różnych urządzeń audio-stereo: stereoikolorowo.blogspot.com

masz chłopie klasę

 

duży SZACUN

 

ps. na coś takiego liczyłem , poziom Twej flustracji osiągnął spodziewany poziom

>>>intenser,

Co to jest "flustracja"? Nie używaj wyrazów których nie znasz, bo zapewniasz tym samym niezły ubaw. Albo trzymaj w jednej ręce "Słownik poprawnej polszczyzny", a w drugiej "Słownik wyrazów obcych". I na koniec pamiętaj - dwa razy do jednego zdania nie wstawia się tego samego słowa.

Gość intenser

(Konto usunięte)

>>>intenser,

Co to jest "flustracja"? Nie używaj wyrazów których nie znasz, bo zapewniasz tym samym niezły ubaw. Albo trzymaj w jednej ręce "Słownik poprawnej polszczyzny", a w drugiej "Słownik wyrazów obcych". I na koniec pamiętaj - dwa razy do jednego zdania nie wstawia się tego samego słowa.

 

pomyłka klawiatury :D

"r" zaminiło się w "l"

 

ot kalambur wyjaśniony

 

Tobie za to udało się coś bardziej karkołomnego

 

Wiatm pikę

 

tego nie "rozkmini" żaden ze wskazanych przez polonistę ( lingwistę i językoznawcę w jednej osobie Yula ) słowników

 

błyśniesz czymś jeszcze czy w końcu można liczyć na jakiś merytoryczny wpis?

>>>intenser,

Rozczaruję cię i niczym nie błysnę. Od błyskania to zdaje się ty tu chwilowo jesteś. Tylko zastanów się czym błyskasz.

To pada tu zdecydowanie za rzadko ale robicie offtop. W ogóle jak ktoś nie woli winyla od cd to mógłby tu tego nie pisać, co go obchodzi winylowa mniejszość? Zwłaszcza, że do konstruktywnej dyskusji nie dochodzi i nie dojdzie. Czy ktoś tu sądzie, że kogoś przekona? Śmieszne.

> Tomasz pianista

"Beethovena i Chopina też już nie ma, ale ich muzyka wciąż wybrzmiewa...więc nie rozumiem Twojego wywodu. Choć zgodze sie z tym, że reedycje są w absurdalnych cenach, ale tańsze wydania kosztuja 20-30% więcej niż to samo na CD".

 

Szkoda ze nie rozumiesz bo to bajacznie proste jest - kiedy tworzyl Chopin i cala masa owczesnych kompozytorow muzyki klasycznej nikt tego nie rejestrowal - zostaly na szczescie (tylko i az) zapiski ktore zyja wlasnym zyciem w zaleznosci od tego kto, gdzie i na czym konkretnie wykonuje utwor Chopina - to wlasnie jest magia klasyki. Kiedy tworzyl np. Armstrong audio juz bylo i niestety ktos to zarejstrowal w realiach w jakich ow autor zyl, a czesto tez mial na to (czyli finalna plytw w rekach zainteresowanego) wplyw koncowy. Dzis juz nie zyje - zostala tasma matka, komercyjny winyl pamietajacy czasy tworcy, troche dawnego sprzetu do odtwarzania u dzisiejszego/niedzisiejszego melomana - to wszystko co zostalo, ale jest o tyle istotniejsze (i zarazem paradoksalnie prymitywnijsze) od dowolnie interpretowanego papieru ze to autentyczna rejestracja dzwieku przenoszaca przy odrobinie wysilku ze strony sluchajacego w autentyczne realia. Dzis nic nie jest autentyczne nawet o autentycznosc terazniejszosci trudniej. Nic nie mam do nowej muzyki nawet jak jest denna i sztuczna - jest to "autentyczny zapis obecnych czasow", zapisy czasow minionych w wiekszosci przypadkow (choc na szczescie jeszcze nie wszystkie) przeminely bezpowrotnie.

To pada tu zdecydowanie za rzadko ale robicie offtop. W ogóle jak ktoś nie woli winyla od cd to mógłby tu tego nie pisać, co go obchodzi winylowa mniejszość? Zwłaszcza, że do konstruktywnej dyskusji nie dochodzi i nie dojdzie. Czy ktoś tu sądzie, że kogoś przekona? Śmieszne.

Cały ten wątek to jeden wielki off-top. Cały problem jest na tyle źle postawiony, że do żadnych konkluzji dojść się nie da. To co się w tym wątku od kilku lat dzieje, przypomina mi sprzeczkę: która kopia jest bardziej udana, kopia "A" czy kopia "B", przy założeniu, że żaden z adwersarzy nie widział oryginału. Jednemu bardziej odpowiada kopia "A", a drugiemu bardziej kopia "B" - tak się można przekonywać do grobowej deski i niczego konkretnego się nie ustali. To jest w tym momencie zwykły konkurs piękności - ta panna jest ładniejsza od tamtej; jak to się mawia: jeden woli brunetki, drugi blondynki, a trzeci - z wielkim cycem. Ale proszę tytułem eksperymentu raz pójść do filharmonii, odżałować zakup tego jednego czarnego placka, albo trzech mniejszych srebrnych, wydać 70 zł na bilet i po powrocie zpuścić sobie choćby podobny repertuar (bo wiadomo, że nie to samo zdarzenie muzyczne którego słuchaliśmy live), raz z vinyla, a drugi raz z CD-ka. Jeden i drugi standard źle oddaje rzeczywistość, z obu jestem niezadowolony, ale znacznie bardziej mi odpowiada sposób w jaki muzykę oddaje/przekazuje/podaje vinyl. Muzykę rozumianą jako całość, wraz z jej nastrojem, ogólnym wydźwiękiem i przekazem, atmosferą akustyczną sali, a nie "...pod względem barwy,gładkości,płynności,gęstości,muzykalności,analogowości,naturalności,budowaniu sceny,przestrzeni,itd.,..." i temu podobnej siekaniny/wyliczanki, jaką zaprezentowano w poście nr 1030 z tego wątku.

Ale jak komuś odpowiada bardziej CD, to nie ma sprawy - rozgrywamy wszak konkurs piękności, wynik zapadnie drogą głosowania. Vinylowcy zawsze przegrają głosowanie, bo jest ich najnormalniej w świecie mniej, ale kto powiedział, że większość ma zawsze, bez względu na wszystko rację?

Pozdro,

Yul

Edytowane przez Yul

Ja przyznam sie ze gramofon podobal mi sie zawsze a jego obsluga dawala radosc i powazanie wsrod kolegow w czasach gdy ocet stal na polkach sklepowych:)

 

Jest tez prawda ze nie posiadam systemu ktory by mnie zadowalal pod wzgledem sonicznym z prostej przyczyny -ani gramofon ani wkladka nie jest wysokich lotow i tego nie da sie przeskoczyc.

 

Osobiscie jezdzac na odsluchy do znajomych rzadko dane mi bylo slyszec dobrze grajacy gramofon i kilka lat trwalo bym nabral ponownie ochoty na jego zakup do systemu-a jednak sie stalo.

 

Niezbedne minimum ktore mi jest potrzebne aby gramofon pokazal na co go stac to wkladka w kwocie od 1000zl bo ponizej jest tylko poprawnie o czym przekonalem sie juz wielokrotnie o reszcie komponentow nie wspomne , tez musza byc godne i zestawione z glowa wtedy jako calosc nadaje sie do sluchania czarnych plyt...o myjce ,kopertach antystatycznych,plynach czyszczacych,szczoteczkach nawet nie smiem wspominac.

 

Reasumujac kilka razy dane mi bylo posluchac systemu opartego o gramofon ktory by zrobil na mnie wrazenie, reszta przypadkow to mniej lub bardziej poprawne odtwarzanie muzyki z krazkow ktorych stan juz dawno zostal nadwyrezony dlatego nie stawiam jednoznacznych wyrokow w tym temacie.

 

robix

Ciekawy

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Henry'ego Rollins'a. Okazuje się, że Henry nie tylko uwielbia winyl, ale ma też niezły sprzęt audio :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

We stand in the Atlantic
We become panoramic

YUL nareszcie jakiś sensowny wpis widzę. Jak się weźmie pod uwagę ilość ograniczeń jakim winyl podlega, raz sposób robienia płyt, dwa odtwarzanie z nich muzyki, to można się załamać. Inaczej mówiąc teoretycznie, to nie może dobrze grać. Zdarza się to nawet praktycznie np. dwa egzemplarze płyty grające nieco inaczej. To co na winylu podlega tym ograniczeniom na CD mamy tylko w wersji "elektrycznej" i cyfrowej. Dlatego pod pewnymi względami CD musi i jest niestety lepsze, mimo tych tam nie do końca przemyślanych mitycznych zarzutów co do góry pasma itd. Ale z drugiej strony jak się czarnej płyty posłucha to się człowiek mocno dziwi i pyta dlaczego to mimo wszystko gra tak dobrze. I tu właśnie dochodzimy to pytania, a czym jest muzyka ? Jaka jest jej istota ? Dlaczego coś tak niedoskonałego pięknie gra ? Myślę że nad tym trzeba się zastanowić, a nie reagować alergicznie na jakąkolwiek złe słowo na temat winylu i krzyczeć CD to wielkie badziewie itd.

>>>Dzius,

Ty masz dopiero 19 wpisów na forum, i dopiero za dziewiętnastym razem napisałeś coś częściowo sensownego. Ale nie przejmuj sie, jak tak będzie dalej, jak Twój co 19-ty wpis będzie dobry, to już będzie bardzo o.k. Sensowne są Twoje dwa pierwsze pytania które pojawiły się na koniec postu. Jak czytam to forum, to zastanawia mnie, jakie "wewnętrzne pytania" stawiają sobie audiofile słuchający swego sprzętu stereo. Pewnie jest to coś z gatunku: "Czy ja mam dobry bas? Czy nie mam za mało basu? i "wewnętrzna" odpowiedź: "Nie, bas mam dobry, nawet bardzo dobry, pewnie najlepszy z możliwych!". Ale za moment nadchodzi konstatacja: "Boże!, ja wcale nie mam basu! Muszę koniecznie jutro lecieć do sklepu kupić kabel albo kondycjoner co ma dobry bas!!!". I audiofil leci w te pędy do sklepu, ma już ten kabel co ma dobry bas (bo tak się na forum dowiedział), banan na buzi, kaucja za kabel zmieniła się już w paragon lub rachunek. Pełna szczęśliwość. Ale za parę dni nadchodzi pytanie: "Boże! Czy ja mam dobre wysokie tony???" :) I cała historia powtarza się de novo, i tak można w nieskończoność. Prowadzi to niejednokrotnie do pewnych patologii - audiofil nie ma na płyty, nie ma czego posłuchać, ściąga z sieci www. nielegalnie pliki, chodzi z gołą d..., dziecko nie było od trzech lat na koloniach, bo tatuś musiał kupić 3 nowe klocki stereo w ciągu kwartału. Żona chodzi wkurzona, bo chciałaby nowe futro lub tonę szminek, lakierów i pudrów, a zamiast tego jest w domu kwartet nowych lamp do wątpliwej jakości wzmacniacza, wart parę tysięcy. Tego rodzaju "wewnętrzne pytania" to idelany sposób na zadręczenie siebie samego i swojego otoczenia, które nas kocha i my je na swój sposób też pewnie kochamy.

Bo pytania muszą być inne: "...I tu właśnie dochodzimy to pytania, a czym jest muzyka ? Jaka jest jej istota ?...", no właśnie - takie, jakie postawiłeś. Jak czytam to forum, to odnoszę wrażenie, że niektórzy sądzą, że Jan Sebastian lub Wolfgang Amadeusz to pisali tę całą swoją muzykę, żeby na Techniksie, NAD'zie, czy Rotelu dobrze brzmiała, hehe. To oczywisty absurd, nie po to, nawet nie po to aby mieć co za te nutki do garnka włożyć, bo takich "kompozytorów" którzy tak robili, to było na pęczki i ich historia dawno zapomniała. W dziełach muzycznych jest jakiś głębszy sens, jest coś w nich opowiedziane za pomocą dźwięków, jakaś historia, jakaś tam tkwi głębiej tajemnica. Dzieło muzyczne jest krótko mówiąc o czymś, tak jak dobra książka też jest o czymś i nie ocenia się jej jakości na podstawie tego czy ma mocną, trwałą okładkę, dobrze biały papier i równy druk, co jest tu ewkiwalentem oceniania np. tzw. dobrego basu czy dobrych wysokich tonów (przykład j.w.). Ja, jak się na forum zjawiłem, chciałem pisać właśnie o tym jak percepujemy muzykę, jakie z tego wynikają przeżycia, itd., itp., ale szybko rozległ się chichot paru kabotynów i wtórujący mu rechot prostaków, a więc sobie dałem spokój i swoje posty dostosowałem do zagadnień technicznych, które tu są "uprawiane" wyłącznie.

Co do tego wszystkiego o czym było wyżej ma vinyl? Vinyl podaje muzykę w taki sposób, że stawianie tych ważnych, wyżej wymienionych pytań jest wogóle możliwe. Natomiast jak słuchałem CD, to miałem wciąż te "dziwne stany" o których było na początku. Jedna srebrna płytka do szuflady>>>klawisz PLAY>>>2, 3 utworki z niej>>>klawisz OPEN>>>druga płytka do szuflady>>>klawisz PLAY>>>zwów 1,2 utworki>>>klawisz OPEN, itd. W ten sposób "przesłuchiwałem" w dwie godzinki spory stos srebrnych płytek, przy czym nic mnie nie obchodziło o czym to jest. Teraz słucham tylko vinylu, i nareszczie wiem, że słucham muzyki, a nie "badam" wysokie tony, bas, średnicę, przestrzeń, scenę i to wszystko co wymieniono w poście 1030 tego wątku po kolei. Albo ktoś słucha muzyki, albo jest "badaczem pasma". Ja żeby przerwać uciążliwe dla mnie wewnętrznie "badania pasma", zamknąłem trwale rozdział w moim życiu p.t. "Technika cyfrowa w audio i CD-DA".

Pozdro,

Yul

P.S. Przykłady którymi się posłużyłem, te mityczne kable, kwartet lamp galantych, firmy: Techniks, NAD, Rotel, są przypadkowe, każdy może sobie tam wstawić co chce, a jak się poczuł tymi przykładami dotknięty, to znaczy, że nie zrozumiał wypowiedzi.

Gość GratefullDe

(Konto usunięte)

>>>Dzius,

Ty masz dopiero 19 wpisów na forum, i dopiero za dziewiętnastym razem napisałeś coś częściowo sensownego. Ale nie przejmuj sie, jak tak będzie dalej, jak Twój co 19-ty wpis będzie dobry, to już będzie bardzo o.k. Sensowne są Twoje dwa pierwsze pytania które pojawiły się na koniec postu. Jak czytam to forum, to zastanawia mnie, jakie "wewnętrzne pytania" stawiają sobie audiofile słuchający swego sprzętu stereo. Pewnie jest to coś z gatunku: "Czy ja mam dobry bas? Czy nie mam za mało basu? i "wewnętrzna" odpowiedź: "Nie, bas mam dobry, nawet bardzo dobry, pewnie najlepszy z możliwych!". Ale za moment nadchodzi konstatacja: "Boże!, ja wcale nie mam basu! Muszę koniecznie jutro lecieć do sklepu kupić kabel albo kondycjoner co ma dobry bas!!!". I audiofil leci w te pędy do sklepu, ma już ten kabel co ma dobry bas (bo tak się na forum dowiedział), banan na buzi, kaucja za kabel zmieniła się już w paragon lub rachunek. Pełna szczęśliwość. Ale za parę dni nadchodzi pytanie: "Boże! Czy ja mam dobre wysokie tony???" :) I cała historia powtarza się de novo, i tak można w nieskończoność. Prowadzi to niejednokrotnie do pewnych patologii - audiofil nie ma na płyty, nie ma czego posłuchać, ściąga z sieci www. nielegalnie pliki, chodzi z gołą d..., dziecko nie było od trzech lat na koloniach, bo tatuś musiał kupić 3 nowe klocki stereo w ciągu kwartału. Żona chodzi wkurzona, bo chciałaby nowe futro lub tonę szminek, lakierów i pudrów, a zamiast tego jest w domu kwartet nowych lamp do wątpliwej jakości wzmacniacza, wart parę tysięcy. Tego rodzaju "wewnętrzne pytania" to idelany sposób na zadręczenie siebie samego i swojego otoczenia, które nas kocha i my je na swój sposób też pewnie kochamy.

Bo pytania muszą być inne: "...I tu właśnie dochodzimy to pytania, a czym jest muzyka ? Jaka jest jej istota ?...", no właśnie - takie, jakie postawiłeś. Jak czytam to forum, to odnoszę wrażenie, że niektórzy sądzą, że Jan Sebastian lub Wolfgang Amadeusz to pisali tę całą swoją muzykę, żeby na Techniksie, NAD'zie, czy Rotelu dobrze brzmiała, hehe. To oczywisty absurd, nie po to, nawet nie po to aby mieć co za te nutki do garnka włożyć, bo takich "kompozytorów" którzy tak robili, to było na pęczki i ich historia dawno zapomniała. W dziełach muzycznych jest jakiś głębszy sens, jest coś w nich opowiedziane za pomocą dźwięków, jakaś historia, jakaś tam tkwi głębiej tajemnica. Dzieło muzyczne jest krótko mówiąc o czymś, tak jak dobra książka też jest o czymś i nie ocenia się jej jakości na podstawie tego czy ma mocną, trwałą okładkę, dobrze biały papier i równy druk, co jest tu ewkiwalentem oceniania np. tzw. dobrego basu czy dobrych wysokich tonów (przykład j.w.). Ja, jak się na forum zjawiłem, chciałem pisać właśnie o tym jak percepujemy muzykę, jakie z tego wynikają przeżycia, itd., itp., ale szybko rozległ się chichot paru kabotynów i wtórujący mu rechot prostaków, a więc sobie dałem spokój i swoje posty dostosowałem do zagadnień technicznych, które tu są "uprawiane" wyłącznie.

Co do tego wszystkiego o czym było wyżej ma vinyl? Vinyl podaje muzykę w taki sposób, że stawianie tych ważnych, wyżej wymienionych pytań jest wogóle możliwe. Natomiast jak słuchałem CD, to miałem wciąż te "dziwne stany" o których było na początku. Jedna srebrna płytka do szuflady>>>klawisz PLAY>>>2, 3 utworki z niej>>>klawisz OPEN>>>druga płytka do szuflady>>>klawisz PLAY>>>zwów 1,2 utworki>>>klawisz OPEN, itd. W ten sposób "przesłuchiwałem" w dwie godzinki spory stos srebrnych płytek, przy czym nic mnie nie obchodziło o czym to jest. Teraz słucham tylko vinylu, i nareszczie wiem, że słucham muzyki, a nie "badam" wysokie tony, bas, średnicę, przestrzeń, scenę i to wszystko co wymieniono w poście 1030 tego wątku po kolei. Albo ktoś słucha muzyki, albo jest "badaczem pasma". Ja żeby przerwać uciążliwe dla mnie wewnętrznie "badania pasma", zamknąłem trwale rozdział w moim życiu p.t. "Technika cyfrowa w audio i CD-DA".

Pozdro,

Yul

P.S. Przykłady którymi się posłużyłem, te mityczne kable, kwartet lamp galantych, firmy: Techniks, NAD, Rotel, są przypadkowe, każdy może sobie tam wstawić co chce, a jak się poczuł tymi przykładami dotknięty, to znaczy, że nie zrozumiał wypowiedzi.

 

 

Jeden z piękniejszych i najprawdziwszych postów jakie udało mi się znaleźć na tym forum. Dziękuję :)

YUL zacząłeś nie najlepiej. Ale reszta jest zupełnie OK. Mam swój plan to tego co chciałbym uzyskać z tego forum i wstępnie was przetestowałem, na reakcje. Niestety było widać nie wyszło najlepiej i się nawet nieco zraziłem. Tym nie mniej wciąż widzę potencjał to tego by razem w jakimś gronie dojść do pewnym wniosków. Mamy tu np. szkolnego pianistę, specjalistów od marketingu sprzętu co nie jedno już widzieli. Mamy audiofilów co czują każdy aspekt emocjonalny związany z realizmem odtworzenia muzyki. Ja ze swej strony mogę wnieść trochę z teorii i praktyki przetwarzania sygnałów oraz innych spraw technicznych. Są znawcy muzyki jako takiej. Poza tym każdy ma swoje uszy. Czy w takim gronie nie można by zdrowo porozmawiać zamiast na siebie "warczeć". Dyskutować o rzeczach konkretnych zamiast mówić "czuję że mój bas jest piękniejszy od Twego, a w ogóle facet to na czym k... ty się znasz". Jak sądzicie ? Jeżeli są chętni to napiszę jak ja to widzę.

a mnie sie wypowiedz Yula podoba. To jest wlasnie kwintesencja tematu. BRAWO.

Teoria przetwarzania sygnałów średnio mnie interesuje. Wole sluchać muzyki.

Coraz czesciej z winyla.

Pomieszanie z poplątaniem.

Książki czytamy i używamy to tego celu wzroku. Muzyki słuchamy i wykorzystujemy do tego celu zmysł słuchu. Nie mieszajmy tych różnych sposobów percepcji, bo to może jedynie zaprowadzić, moim skromnym zdaniem do błędnych porównań. Oczywiście, że do czytania nie potrzebujemy książek z grubą okładką czy ładną czcionką( choć ładna,wyraźna czcionka pomaga....jasna sprawa :-)....

Natomiast do słuchania muzyki w domu, potrzebujemy odpowiedniej jakości (subiektywna sprawa) sprzętu. Sprzęt, który kompletuje się z różnych elementów, które z kolei posiadają różną sygnaturę dźwiękową. Odpowiednio zestawione, cieszy ucho melomana. Muzykę słuchaną w domu ocenia się po brzmieniu. Jednym odpowiada taki balans tonalny, a innym inny....rzecz gustu. Powiem tak: Tak jak muzyk szuka idealnego instrumentu, który będzie odpowiadał jego wyobrażeniu o "idealnym" brzmieniu, tak meloman/audiofil będzie szukał idealnego systemu muzycznego, który będzie spełniał jego oczekiwania.

 

Winyl cieszy oko i ucho, choć niektóre jego przypadłości przyprawiają mnie o wewnętrzny krzyk( pyk pyk pyk, w cichutkich pasażach dzwiękowych, czy wzmożony efekt vibrato, kiedy muzyk na nagraniu używa tego efektu w grze,a winyl nie jest idealnie prosty(a to bardzo rzadko się zdarza)....tak brzydko się wszyskto wtedy rozjeżdża....(tu przewaga cd jest wyraźna), albo gdy tutti orkiestry wypada na koniec strony winyla (proszę darować sobie rady w sprawie kalibracji wkładki i ramienia).

 

Od jakiegoś czasu zadaję sobie pytanie. Skoro winyl jest "idealnym" nośnikiem zapisu muzyki, to dlaczego nie wydaje się od conajmniej 20 lat muzyki poważnej w tym formacie? (nie mówię o wznowieniach sesji nagranych w ubiegłym wieku )

Nie wydaje się w tym formacie, ponieważ była 'cyfrowa rewolucja', nikt nie myślał, że vinyl to przetrzyma (koniec 80' pocz.90').Nawet w filmie Jackie Brown Tarantino jest poruszana ta kwestia:) Obecnie wydaje się nową muzyke na vinylu, właściwie wszytkie bardziej popularne tytułu są dostepnę, abstrachując od cen, które są smieszne. Porównanie do książek było chyba bardziej metafizyczne, nie chodziło tu o dokładną analogie (chociaż to nie ja pisałem) Co do zniekształceń niestety muszę się zgodzić, ale można sie przyzwyczaić...

Nie wydaje się w tym formacie, ponieważ była 'cyfrowa rewolucja', nikt nie myślał, że vinyl to przetrzyma (koniec 80' pocz.90').Nawet w filmie Jackie Brown Tarantino jest poruszana ta kwestia:) Obecnie wydaje się nową muzyke na vinylu, właściwie wszytkie bardziej popularne tytułu są dostepnę, abstrachując od cen, które są smieszne. Porównanie do książek było chyba bardziej metafizyczne, nie chodziło tu o dokładną analogie (chociaż to nie ja pisałem) Co do zniekształceń niestety muszę się zgodzić, ale można sie przyzwyczaić...

 

Obecnie nie wydaje się (od ponad 20 lat) muzyki poważnej na winylu. Nawet nowego jazzu jak na lekarstwo. Muzyka rozrywkową(popularną) się nie interesuję. Metafizyka powiadasz.....

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.