Skocz do zawartości
IGNORED

Czy są audiofile-kobiety?


pentaton

Rekomendowane odpowiedzi

Tego kranu wszyscy uczepiliście się, jakby to właśnie było najważniejsze w mojej wypowiedzi. :-p

 

A teraz dwa słowa odnośnie statystyk. Chyba powinnam omijać to słowo, bo właściwie nie na statystykach się opierałam. Sądziłam jednak, że określenie "badania naukowe" wzbudzi bardzo negatywne konotacje. Faktycznie jednak to raczej badania uprawniają do wysuwania wniosków, jakie ja zamieściłam wcześniej.

Lolo, Masz jednak absolutną rację, że kwestia interpretacji odgrywa bardzo dużą rolę. W środowiskach akademickich nadal trwa spór o to, czy różnice między kobietami a mężczyznami spowodowane są odmiennościami biologicznymi (Anne Moir) czy raczej znajdują swoje wyjaśnienie w uwarunkowaniach kulturowych i społecznych (Deborah Tannen).

 

Lolo, piszesz: "I stąd te wszystkie naburmuszone miny? To raczej przekleństwo niż talent ;-)"

Nie wartościuję tego zachowania u kobiet. To po prostu niebezpośredniość naszego stylu konwersacyjnego, z którego rozszyfrowaniem Wy, mężczyźni, mieliście zawsze problemy. ;-)

>> kobietami a mężczyznami spowodowane są odmiennościami biologicznymi (Anne Moir) czy raczej znajdują swoje wyjaśnienie w uwarunkowaniach kulturowych i społecznych (Deborah Tannen).

 

Nie moja dziedzina ale pewnie już ktoś wpadł na to że jest możliwa kombinacja obu i.e. rola społeczna wynikająca z funkcji biologicznych (oraz reaktywnie - ewolucja funkcji bilogicznych w związku z pozycją społeczną). Przepraszam za mędrkowanie, ale to się samo narzuca.

 

Pzdr.

"To po prostu niebezpośredniość naszego stylu konwersacyjnego, z którego rozszyfrowaniem Wy, mężczyźni, mieliście zawsze problemy. ;-)"

Oj Darcy, Darcy...w tej kwestii to juz zupelnie sie nie zgadzam...kap kap kap..:-)))

 

kobieta zupelnie niestatystyczna,przyznaje sie.

"Z czysto biologicznego punktu widzenia to kobiety mają lepsze predyspozycje, by zostać audiofilkami. Statystcznie lepiej słyszą, bo wykazują większą niż mężczyźni wrażliwość na wszelkie dźwięki. Kapiący kran wyciągnie kobietę z łóżka, zanim mężczyzna zdąży się obudzić. (No chyba że wcześniej obudzi go jego własne chrapanie.) Kobiety też znacznie lepiej wyczuwają zmiany natężenia głosu, dlatego są tak wrażliwe na "ten ton" u mężczyzn, a szczególnie na swoich partnerów. Poza tym sześć razy więcej dziewcząt niż chłopców potrafi czysto śpiewać. "

 

Tak, ale u mężczyzn występuje "spłaszczenie" krzywej Gaussa (powodujące częstsze występowanie większych odchyłek od średniej) dotyczące większości mierzalnych parametrów. Podobno średnia wzrostu dla facetów to 175cm a dla kobiet 167, a przecież facet 192cm jest postrzegany jako "w normie" podczas gdy kobieta 184cm to już "tyczka" mimo że od swojej średniej różnią się tyle samo. Audiofilia dotyczy mniej niż 1% populacji więc płaski Gauss mógłby chociaż częściowo wyjaśniać tu sprawę.

 

Do tego dochodzi jeszcze dość obce kobietom podejście "mine is bigger than yours" powodujące że faceci lubią mieć sprzęt lepszy niż sąsiad / kumple.

Zachowanie typu "mine is bigger than yours" czy "mine is more expensive than yours" to najbardziej ewidentny przykład na to, że męski styl konwersacyjny jest ukierunkowany na budowanie i potwierdzanie statusu, podczas gdy kobiecy na budowanie i utrzymywanie więzi. To dlatego między innymi polemiki na tym forum (zdominowanym przez mężczyzn) bywają tak ostre, to dlatego Mysza woli, aby iść na kawę, a nie drążyć konfliktowy temat, to dlatego kobiety częściej mówią "moim zdaniem", "wydaje mi się", a mężczyźni po prostu wyrażają swoje opinie bez zbędnych ceregieli. To dlatego kobiety nie mogą zrozumieć, jak faceci po kłótni mogą iść na piwo i uważać, że nic się nie stało. To dlatego kobiety są lepszymi słuchaczami, lepiej wyczuwają stany emocjonalne rozmówców. I tak dalej...

 

Lolo, coś zaś do Twojego wyjaśnienia - jest ono na pozór proste i bardzo odpowiada mojej skłonności do unikania kategoryczności sądów. Ale proste jest tylko na pozór. Otóż nie tak łatwo ustalić, czy pewne zachowania (np. agresywność mężczyzn) wynika z ich biologicznych predyspozycji, czy z tego że są tak ukształtowani przez społeczneństwo nakładające na nich rolę obrońców rodziny, ojczyzny etc. Jedno co prawda może pociągać za sobą drugie, ale nie unikniesz pytania o to, które uwarunkowania były pierwsze.

 

 

P.S. A może by tak umieścić ten temat na bocznicy?

I tak się tam znajdzie (na bocznicy).

 

A co do odpowiedzi - mam wrażenie że chodzi Ci o wyjaśnienie które jest poddane pewnej dyscyplinie o konieczności której nie jestem przekonany (czy coś musi być pierwsze? czy skutek musi mieć jedną przyczynę?). Wyjaśnienie może być bardziej skomplikowane ale tak jak pisałem to nie moja działka. Ciekawe jest natomiast to jak funkcje społeczne przenoszone są na zachowania osobnicze. Zwłaszcza to "oznaczanie terytorium" jest - może to dziwne, ale dla mnie - zabawne.

A ja tylko czekam, aż pojawi się Gutten i całą tę dyskusję podsumuje cytatem swojego idola - św. Pawła, który mawiał "Kobiety mają na zgromadzeniach milczeć (...)". ;-)

 

Lolo, co dokładnie masz na myśli, pisząc o oznaczaniu terytorium?

Skrót myślowy - kombinacja dążenia do dominacji i agresji w dyskusji (w tym sensie chyba mozna mówić o agonizmie). Na marginesie - dominacja nie musi być osiągnięta poprzez agresję (na marginesie marginesu - pomijam zasadność konieczności dominowania).

Lolo...

W przypadku konfrontacyjnego stylu mężczyzn jak najbardziej można mówić o agonizmie. Chociaż nie utożsamiałabym tego z "oznaczaniem terytorium". Chyba że masz na myśli podkreślanie swojej autonomii, to wtedy takie postawienie sprawy ma sens.

 

I naturalnie dominacja nie musi być osiągana przez agresję, choć tak często bywa to postrzegane przez kobiety. Nie zapominaj o tym, że z punktu widzenia kobiety zachowania naturalne dla mężczyzn, a szczególnie te ze sfery publicznej, są niejednokrotnie niezrozumiałe i agresywne.

 

Na jednym z amerykańskich uniwersytetów przeprowadzono badania na częstotliwością wypowiadania się studentów obu płci w dyskusjach na publicznym forum. Okazało się, że najkrótsze wypowiedzi mężczyzn są dłuższe niż najdłuższe wypowiedzi kobiet. Kobiety raził konfrontacyjny (chociaż wcale nie agresywny) styl mężczyzn, dlatego wolały milczeć, niż narażać się na krytykę. Ta dominacja jest przez mężczyzn często osiągana nieświadomie. Albo inaczej - podświadomie. To jest właśnie to dążenie do ustalania i potwierdzania statusu - styl konwersacyjny mężczyzn.

jeszcze można dodać,że różnice w budowie ciała nie pozostają bez znaczenia na charakterystykę częstotliwościową ;))))

Audiofilki na oczy jeszcze nie widziałem,ale ostatnio nauczyłem koleżankę czyścić i podciągać laser KSS213 (a to prawie DIY) :))

Pba, koleżanka była na pewno równie uradowana jak ja, kiedy dowiedziałam się, jak wygląda kondensator. ;-) Nawiasem mówiąc, byłam trochę zawiedziona, kiedy odkryłam, że każdy wzmacniacz składa się w sumie z takich samych elementów. :-)

biologiczne różnice powodują też, że mężczyźni są lepszymi kucharzami. Takie po prostu mamy predyspozycje, żeby skupiać się tylko nad jednym, ale za to dobrze.

(gdyby lepszy słuch miał decydować o zamiłowaniu do muzyki to nietoperze możnaby łapać na klumny)

 

... prawda też jest w powiedzeniu, że mężczyźni są jak duże dzieci - lubią zabawki. Jak inaczej można nazwać kupowanie interkonektu za 2 kzł choć różnicy z połowę tańszym IC biologicznie nawet nietoperz nie jest wstanie usłyszeć

Marekban, jeśli chodzi o biologiczne predyspozycje ku gotowaniu, to jest to kolejny paradoks w naturze. Nieprawdą jest, że to mężczyźni mają lepiej rozwinięty zmysł smaku. Mężczyźni osiągają lepsze wyniki w rozróżnianiu smaków słonych, a kobiety gorzkich. Ogólnie jednak kobiety lepiej wypadają w tych badaniach ((J. Garai. A. Scheinfeld) i silniej rozróżniają smaki.

 

Można postawić pytanie podobne jak w przypadku tego, dlaczego jest tak mało audiofilek. Być może szefami kuchni zostają mężczyźni, którzy mają znacznie większą niż przeciętne kobiety wrażliwość zmysłową. Jeśli dodać do tego wyjaśnienie Misimora związane z krzywą Gaussa, to możemy otrzymać częściowe rozwiązanie. :-)

A propos kuchni - mężczyźni zostają szefami kuchni dlatego, że przez cału miesią mają takie samo poczucie smaku. Kobietą się zmienia (biologiczna przypadłość) - dlatego raz może im smakować bardziej pieprzne a za tydzień już prawie bez pieprzu.

  • Redaktorzy

Wracając do cech "męskich" i "niemęskich" które predystynują itp., to wedle mojej wiedzy i opinii, te wszystkie niby-męskie kłótnie, przypieprzanie się do drobiazgów i generalnie zachowania przypominające polityków, stanowią cechę osobników podporządkowanych, usiłujących za wszelką cenmę wywalczyć sobie lepsze miejsce w ogonie. Ja bym tego w ogóle nie przypisywał mężczyznom, bowiem dla mnie takie zachowanie jest bardzo niemęskie właśnie, co nie znaczy, że kobiece. Podam przykład. Mam starego kolegę, ze studiów. Ogromny chłop, mojego wzrostu ale szerszy, najprzystojniejszy facet na roku, ale w stylu raczej londonowskim niż salonowym, przy tym najsilniejszy człowiek jakiego znam, ale bez przerostów mięśniowych. Raczej większa niż przeciętna wydajność. Zielone oczy (dla tych którzy wierzą w kolor oczu, jest to informacja istotna). Przy tych wszystkich cechach był to zawsze człowiek skromny, spokojny i szalenie wielkoduszny. Nie przypominam go sobie w żadnej sytuacji związanej z walką o pozycję w stadzie - swoją pozycję zajmował w sposób naturalny, jakkolwiek dodnoszę wrażenie że zawsze starał się być drugi lub trzeci. Miejsce na czubku mu nie odpowiadało. Dla mnie osobiście to właśnie była absolutnie męska osobowość, pewna swojej wartości a przy tym nie próbująca nic udowadniać. Prawdopodobnie warunki zewnętrzne mu pomagały, ale charakter w końcu nie zależy od warunków zewnętrznych. I przy takiej osobowości ci wszyscy kłótliwi faceci z wąsikami to darujcie, ale nie są pełnoprawni mężczyźni tylko jakieś niedokończone istoty ludzkie... Z czym w ogóle do gościa? Zawsze byłem zdania że główną cechą męską jest wielkoduszność, za nic to nie pasuje do latynoskich wzorców, zbyt często przywoływanych. Komu ja na przykład mam udowadniać, że mam największe w okolicy cojones? Kto ma wiedzieć, to wie...

"Zawsze byłem zdania że główną cechą męską jest wielkoduszność, za nic to nie pasuje do latynoskich wzorców, zbyt często przywoływanych. Komu ja na przykład mam udowadniać, że mam największe w okolicy cojones? Kto ma wiedzieć, to wie..."

 

A kobiecą małoduszność ;-) OK, OK jestem nazbyt złośliwy. Natomiast spokój i świadomość własnej wartości nazwałbym raczej ogólnie pożądaną cechą ludzką (bez różnicowania płci) Znam parę chorych osobników płci przeciwnej którym by się to przydało.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.