Nowa rodzina Matrixa: Element, DAC+streamer. I mieszane uczucia...

MacP · 19 Sierpnia 2020

Zawsze byłem fanem urządzeń

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) i w moim systemie przewinęło się ich sporo, od tych wczesnych na ciepło brzmiącym AD1955, przez nowsze na ES9016 i 9018 (niekiedy trochę „suchotnicze” z czasem dopracowane). Miały przemyślane wzornictwo, dobrą funkcjonalność i oferowały znakomite brzmienie za relatywnie nieduże pieniądze (to właśnie podkreślali recenzenci – „niedrogie, a dobre!”). Potem firma weszła i na wyższe półki modelami Quattro, czy X-Sabre (za 9000+). Ostatnio zaś rozwija koncept DACów streamujących serii Element (do których dochodzi Mini-i 3 także ze streamingiem).

Najtańszy Element I kosztuje 4.400 – za tyle można kupić używanego Chorda Qtest czy Hegla HD25, a i wśród nowych sprzętów jest w czym wybierać. Ale skusiłem się, bo chciałem wypróbować DACa ze streamerem, to logiczna koncepcja w dzisiejszych czasach, zwłaszcza że rynek streamerów jest mocno ograniczony (co dziwne) - czołowi producenci niczego nowego nie proponują, poza „dodaniem MQA może kiedyś; planowaną zgodności roon-ready już wkrótce; spodziewajcie się gapless, już w siódmej modyfikacji firmware, która nie wiadomo czy nastąpi”, ale ze świecą szukać dobrego, taniego streamera np. z funkcją preampu (nawet niezłe Cambridge CXN to właściwie stareńki Stream Magic, z kosmetycznymi poprawkami, które jednak słabo rekompensują jego wady (nawet ich nazewnictwo to śmiech na sali CNX V2 series 2 ? )

Poczytałem

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) (lubię ich recki, choć chciało by się rzec jak cesarzowa do Mozarta „Zuviel Noten, lieber Mozart” ? ) z obiecującym tytułem „…hajedowy streaming za niezbyt wiele”.

Jeśli chodzi o jakość brzmienia, to mogę się tylko zgodzić za autorem, p. Woźniakiem:

Cytat

„…jest to dźwięk wciągający, harmonijnie poukładany, dopełniony, płynny, akuratny, który chce się słuchać. Nawet to, co nie jest wcale ani w naszym guście, albo nie jawiło nam się jako szczególnie interesujące („ten 5 utwór, co go zazwyczaj pomijam”), nawet to „wchodzi”, ba bywa że nagle odkrywamy coś nowego, słuchamy z większym zaangażowaniem. Bo słychać lepiej i – ja wiem…. ciekawiej? Im lepsze składowe, im bardziej komunikatywne, tym mocniej docenimy ten potencjał. Fenomenalna (a jakże ważna w tego typu muzyce) dynamika w trash metalu, [...] To jest coś, co powoduje, że słuchasz i tak leci jeden album, piąty album, potem jeszcze długo nie słuchana, a przecież tak kiedyś lubiana… i tak w kółko.”

Wiele jednak uwagi poświęca autor krytyce niedopracowanej aplikacji sterującej MA Remote, z konkluzją że na szczęście można obejść niedogodności dzięki aplikacjom zewnętrznym (zwłaszcza Roona). Upewniłem się w specyfikacji że ustrojstwo obsługuje DLNA/UPNP (tak jest firmowo, oficjalnie opisane) i nabyłem je, kładąc z góry krzyżyk na niedopracowanej aplikacji, w nadziei że posłużę się ulubionymi BubbleUPNP oraz H-Fi Cast (Roona nie używam, to przerost formy nad treścią, i ta cena…). I tu pojawiło się pierwsze rozczarowanie – Matrix najpierw dłuuuugo w ogóle nie chciał dać się znaleźć w sieci (podpięty kablem LAN, wolałem nie ryzykować WiFi, wietrząc problemy), gdy w końcu się odnalazł jako renderer UPNP, to okazało się że gra w grę „pojawiam się i znikam”. Całkowicie losowo – gra i przestaje, albo się zawiesza i trzeba go wyłączyć z prądu. Renderer jest, a potem go nie ma. Resety Matrixa i sieci nic nie dają. Pojawia się, kiedy chce. Korespondencja z dystrybutorem okazała się kolejnym rozczarowaniem – odpisali szybko i uprzejmie:

Cytat

„Ani nasza firma ani producent nie odpowiada za oprogramowanie firm trzecich typu Bubble UPNP, HiFi Cast itp. Odnośnie protokołów sieciowych UPNP nie jest sugerowanym protokołem do strumieniowania z uwagi na znane ograniczenia (ilość znaków, ilość katalogów). Do sterowania Elementu I należy używać MA Remote - aplikacja rzeczywiście nie jest idealna jednak producent udoskonala ją i należy się liczyć że będzie działać poprawnie.”

A więc w parametrach firma podaje zgodność z UPNP, ale "nie odpowiada" za to że nie działa (to nie była jakakolwiek wina aplikacji czy samego protokołu! UPNP po prostu znikało w dowolnej aplikacji i także po podłączeniu do innej sieci, a w każdej z tych sieci bez najmniejszych problemów działały inne, najprostsze nawet renderery jak Chromecast, czy „malinki” w najróżniejszych konfiguracjach). Firma rekomenduje własną apkę i przeprasza, że w sprzęcie za ponad 4000 ”nie jest idealna” i może kiedyś będzie lepsza…

Chiński producent nie raczył odpisać wcale. Cóż, wobec braku wsparcia pozostało mi rozpaczliwe klikanie w ciemno. Po pierwsze należy od razu ustawić w routerze stałe IP dla Matrixa, z dynamicznym wariuje. Ale to też nie pomogło na zaniki UPNP. Nie wiem, czy to przypadkowa korelacja, czy może kryć się za tym jakaś informatyczna tajemnica, ale Matrix zaczął działać znacznie lepiej, gdy… zmieniłem mu w ustawieniach nazwę, pod jaką widać go w sieci, z domyślnej MatrixAudio na Matrix. Może to była kwestia długości nazwy?... Nie mam bladego pojęcia, ale „zaniki” stały się znacznie rzadsze (choć nadal nie działa tak idealnie jak proste malinki na Moode i pojawiają się drobniejsze uciążliwości).

Inną cechą niedopracowanej aplikacji jest to, że co jakiś czas pokazuje mój serwer NAS jako „disabled”, po przestawieniu na „enable” od nowa indeksuje całą obszerną zawartość, co trwa i trwa. Oczywiście NAS wcale nie był wyłączany ani nic do niego nie dogrywałem w międzyczasie. Ot tak, sobie odłącza, bo tak. Nie widzi też oprogramowania serwerowego Synology, ani samego NASa w sieci, jak to umie malinka, Chromecast, czy aplikacje większości streamerów (na NAS można mieć kilka serwerów, o rożnych właściwościach i te streamery pozwalają na ogół na wybór). Trzeba ręcznie wklepać ścieżkę i apka robi własne indeksy (inna rzecz, że podobnie głupio działa także od lat rozwijany BluOS i też bywa „narowisty”).

Z innych narzekań na Matrixa – ma ładny i czytelny ale bardzo niefunkcjonalnie zaprojektowany wyświetlacz - o ile po lewej stronie pokazuje próbkowanie (ale już nie głębię bitową), to po prawej jest mnóstwo pustego miejsca, idiotyczny pionowy słupek głośności, ogromna ikona wyjścia (choć do wyboru są liniowe i słuchawkowe, fakt podłączenia słuchawek można stosunkowo łatwo zaobserwować przez kabel wychodzący z takiej dziury z przodu, doprawdy wielka ikona nie jest do tego dodatkowo niezbędna ? ). Tego słupka nie widać z odległości z jakiej się na ogół ogląda DACa, więc 1000x bardziej przydatna byłaby po prostu skala w dB (która się pojawia tylko na moment w chwili zmiany głośności). I zupełnie spokojnie by się po prawej stronie pięknego skądinąd OLEDa zmieściła. No i sekcja streamera nie ma na wyświetlaczu (ani pilocie) ŻADNEGO odzwierciedlenia, poza informacją, że właśnie gra sieć czy roon. Nie pokazuje tracku, czasu, pilotem nie popchniemy do przodu do tyłu, choć to takie oczywiste. Drobiazgi, ale irytujące…

No ale dość narzekań – ogólnie, jak już to DLNA/UPNP załapało na tyle, że da się słuchać klnąc może raz dziennie a nie cztery razy na godzinę, to robi się naprawdę dobrze! Brzmienie jest znakomite (choć poziom napięciowy na XLR mógłby być wyższy – nawet po podłączeniu do b. mocnej końcówki trudno ją wysterować), responsywność b. dobra, gra gapless, po sieci obsługuje bezpośrednio także DSD, funkcje DACa na każdym wejściu działają doskonale, jest możliwość upgrade’u liniowym zasilaczem. No prawie same zalety.

Jednak pozostaje pewien niesmak, że Matrix wypuścił na rynek urządzenie mocno niedopracowane softwarowo i potem miesiącami je poprawia, „testując” na klientach i ich cierpliwości. Zintegrowany streamer to fajny dodatek, ale wciąż nie jestem przekonany, czy jednak nie lepsza będzie "malinka" podpięta do dobrego DACa, to wyjdzie taniej także z urządzeniami Matrixa. Wobec tego faktu ceny urządzeń Element wydają się po prostu wygórowane.