Rozdzielanie przewodów

zulek · 13 Marca 2005

Pytanie do fachowców. Co sądzicie o rozdzielaniu dwóżyłowych przewodów głośnikowych o znacznym przekroju? Oryginalnie kable głośnikowe (niedrogie) są produkowane w postaci dwużyłowego przewodu czasem o znacznym przekroju (dwie grube żyły oddziaływują na siebie) , w takiej sytuacji mogą powstawać różne niepożądane efekty np pasożytnicze lub z zmienna pojemność kabla. Słyszałem że można to zmniejszyć rozdzielając kabel.

Molibden · 13 Marca 2005

Tak, pojemność kabla na pewno spadnie i dobrze bo wzmacniacze nie lubią obciążenia pojemnościowego. Niby jest to tylko kilkadziesiąt czy kilkaset pikofaradów, ale swoje znaczenie ma. Inne parametry kabla się nie zmienią. Polecam to rozwiązanie, zwłaszcza przy tanich kalblach których np. nie będziesz chciał w przyszłości odsprzedawać (bo kto by chciał kupić druty luzem). Sam nie sprawdzalem, ale na pewno to zrobię. Nie mam po prostu sprzętu któremu by to zrobilo większą różnicę. Pojemność kabla jest wg mnie jego najbardziej krytycznym paraametrem i należy ją minimalizować.

zulek · 14 Marca 2005

Dzięki za odpowiedź Molibden, przewód będę rozdzielał w kolumnie, a że są raczej spore więc i przewody nie są krótkie ;) kabla ze środka kolumn się raczej nie sprzedaje więc zrobię to śmiało

inżynier · 14 Marca 2005

Rozdzielenie żył powoduje z kolei znaczny wzrost indukcyjności kabla. Coś za coś. Poza tym nieżależnie "latające" żyły, ułożone w różnych i zmiennych odległościach od siebie powodują, że parametry kabla nie są stałe, zarówno w czasie jak i w przestrzeni (wzdłuż kabla). Tak np. firma Nordost stawia sobie za punkt honoru robienie kabli, gdzie odległości między żyłami są stałe z dokładnością do mikronów i niezmienne (twardy teflon) - właśnie w celu zapewnienia całkowicie jednolitej impedancji kabla w każdym jego miejscu i każdej chwili. I to działa.

Co do pojemności kabli głośnikowych: kable Alpha Core Goertz to są taśmy (szerokie na kilka centymetrów) złożone ze sobą i oddzielone bardzo cienką warstwą dielektryka. Innymi słowy - długie kondensatory. To są znakomite kable. Fakt, że niektóre wzmacniacze nie tolerują dużych pojemności na wyjściu. Zależy to jednak od konkretnych rozwiązań układowych.

zulek · 14 Marca 2005

Inżynier właśnie zabiłeś mi ćwieka ;) , bo czytałem trochę o roli dielektryka w kablu i o opisywanych taśmach, jednak w tych przypadkach żyła przewodu jest płaska (spłaszczona) a mój kabel to plecionka (okrągła linka) Jamo o przekroju 2,5mm. Przeglądając prasę na zdjęciach producenci dosyć często prowadzą sygnał do głośników pojedyńczymi przewodami, może jednak w tym szaleństwie jest metoda?

Molibden · 16 Marca 2005

Wzrost indukcyjności? A niby skąd? Zresztą indukcyjność prostego druta to najmniejszy problem. Parametry nie są stałe - rozdzielone przewody nie oddziałują na siebie tak jak w parze i ta niestalośc jest mała. Odległości z dokładnościa mikronów - a kto to sprawdzi i po co to? Firma nodrost niech się leczy bo wsciska kit.

Alfa - no ładnie kondenastory sprzedają. Tak, wiem jak to wyglada setki pF - litości! Jak się nie tolerują to kabel jest do dupy czy wzmacniacz?

Owszem inżynier ma chyba w większosci rację ale sposób w jaki producenci kabli wykorzystują wiedzę i niewiedzę klientów jest skandaliczny.

Żaden normalny wzmacniacz nie toleruje pojemności na wyjściu bo i nie musi.

inżynier · 16 Marca 2005

->Molibden

Wzrost indukcyjności wynika z praw fizyki. Dla dwóch blisko położonych przewodników, w których płynie TEN SAM prąd, ale w przeciwnych kierunkach, następuje częściowe zniesienie wytwarzanego przez ten prąd (wokół pary) pola magnetycznego. Co w efekcie oznacza, że indukcyjność takich przewodów jest mniejsza, niż przewodów daleko rozsuniętych. I tyle.

A czy wierzysz we wpływ tego zjawiska na właściwości kabla głośnikowego oraz wielkość i znaczenie tego wpływu na dźwięk kolumny to Twoja sprawa.

Bartek1 · 16 Marca 2005

Odegłości przewodników i ich wzajemne położenie właśnie tak jak pisze inżynier mają wpływ na pojemność i indukcyjność kabli i zależność ta jest odwrotna. Czyli jeśli w grę nie wchodzą inne zmiany (dielektryków na przykład) to pojemność spada a indukcyjność rośnie. Ale ja osobiście byłbym daleki od bezpośredniego korelowania pojemności czy indukcyjności z dźwiękiem kabla, bo słyszałem dobre kable o pojemności 100piko i takie o pojeności 2 nano na przykład (prz typowej długości 2,5 m). Wiadomo ze najlepiej by i indukcyjność i pojemność kabla była jak najmniejsza, ale ze obu jednocześnie sie nie da minimalizować to jedne firmy wybierają taką filozofię (do głoszenia) a inne odwrotna a jeszcze inne całkiem inną.

W takich przypadkach trzeba po prostu samemu wypróbować i zobaczyć jak będzie.

Sprawa konstrukcji kabli wydaje się być prosta ale wydaje mi się że niestety wielu rzeczy które wprawieni audiofile słyszą nie da sie tak prosto wytłumaczyć (można przypuszczać na podstawie korelowania pewnych geometri z tym co sie słyszy). Na pewno kierowanie się takimi parametrami jak indukcyjność, pojemność czy oporność kabla jest tak samo naiwne jak kierowanie sie poziomem THD przy wyborze wzmacniacza :)

Molibden · 17 Marca 2005

OK. A co na to praktyka - jakie zmiany po rozdzieleniu żył - ktoś coś słyszał? My tu teoreztyzujemy a na razie nikt się o swoich doświadczeniach i ewentualnym za i przeciw nie wypowiedział. Nikt nie chce "rozwalić" swoich kabli?

inżynier · 17 Marca 2005

Fakt, teoretyzujemy sobie... Nie, żadnego kabla nie rozdarłem, widać nie miałem takiej potrzeby. Ale używałem kabli pojedyńczych i brzmiały OK. Nie wiem, co by było po ich złożeniu. Chyba po prostu spróbuj. Nie przypuszczam, żeby zmiana, o ile ją zauważysz w ogóle, była jakaś znacząca.

zulek · 19 Marca 2005

No to będę pierwszy... ;) Rozdzieliłem. Tonem protokulanta oznajmiam: "... czytlenych różnic nie stwierdza się..." Autosugestia podpowiada, że jest bardziej "analitycznie" jednak coraz bardziej jestem skłonny jej NIE wierzyć. ;)