Star Wars Episode 3: oglądaliście?

[jar1]

Jak dla mnie, szkoda pieniędzy. Nuda, Panie, nuda....

[LeStat]

Jeśli na takie filmy chodzą śliczne kobiety, to pójdę zaniedługo :-)

[ex-sto??ek]

WItam !

Ja również coś skrobnę :)

>Jazz :-)

Właśnie z powodu "takich" widzów kina schodzą na psy. Inna rzecz to obżarstwo na seansie, o komórkach nie wspomnę. Właśnie z tego powodu coraz cześciej myślę o kinie domowym, ale skąd kasa ???

No, ale nie odbiegajmy od tematu:

Generalnie "Zemsta" była najlepszym filmem z nowej serii, po "Ataku - genialne sceny"reportażowe" z pierwszej bitwy klonów i "Mrocznym" - ten ostatni był lepszy po obejrzeniu w telewizji :).

Jakoś to Lukas musiał skończyć, i choć widać, że film był za krótki, to jednak ( chyba ) mu się to udało.

No i oczywiście scena początkowa - miodzio, niby nic, jeden krażownk, a pod min - cała bitwa. Tylko te działa na statku Greviousa wypluwające łuski ( !!?? ) po strzale - to nie "Piraci", Mr. Lukas !!!.

No, ale kwiatków byo więcej, co nie zmienia pozytywnego wrażenia z filmu. Aha, byłem dwa razy, jeden raz NIGDY nie wystarczył w wypadku jakiegokolwiek filmu GL :)

 

Niech Moc będzie z Wami !

[electro]

nie ogladalem i nie zamierzam...

[majo]

ech, jazz, gdybys mial taki nabozny stosunek do sztuki jakiego nigdy nie posiadziesz wobec kobiet... i gdybys jeszcze kiedys zrozumial, ze ani to, co ja pisze, ani to, co ty chcesz zasugerowac - nie ma zadnego znaczenia:-)

[Jazz :-)]

ex-stożek:

 

Zapomnialem dodac, ze po projekcji wszyscy zgodnie stwierdzilismy, ze ten wizualny cyrk ze scenariuszem za dolara i aktorstwem tez za dolara bedzie znakomita rozrywka dla nizszych klas spolecznych i finansowo odniesie sukces.

[Qubric]

Jazz ciagle pozuje na intelektualistę. Teraz zacząl nawet krytykować elementy amerykańskiego snu i potęgi kulturalnej. Choć powszechnie wiadomo że Amerykańska "zemsta szitów" zawsze jest najwieksza, najlepsza, najszybsza i najpiękniejsza! Jak wszystko co Amerykańskie, oczywiście jest tez upragniona przez nas - maluczkich.

 

Co to będzie jak się nasz Jazzik zeuropeizuje. To bedzie gorsze niz obie hiszpańskie grypy na raz i skuteczniejsze od amerykańskiej bomby nad Hiroshimą :)))

[jar1]

>znakomita rozrywka dla nizszych klas

>spolecznych i finansowo odniesie sukces.

 

To dość późno doszliscie do takich wniosków... My to tu w zacofanej i ciemnej polszcze wiedzieliśmy zanim jeszcze weszło na ekrany:-)

[ex-sto??ek]

JAZZ :) STRIKES BACK !!

 

Chyba jednak udam się na medytacje.....

Aaa, zapomniałbym ładowarki do miecza :)

 

Niech Moc będzie z Wami !

[LeStat]

Bomby są grożne, zwłaszcza te sex, skutecznie mieszają w głowach statystycznemu czarnoskóremu 14 latkowi chodzącemu do kina, który już wie co ma w majtach, ale nie wie jaka to potężna broń jądrowa :-)

 

Pierwsze Gwiezdne Wojny zacząłem oglądać ...Dawno dawno temu... więc dokończę je teraz oglądając ostatnie.

Tylko nie podoba mi się ten cały przemysł gadżetowy rozwinięty zwłaszcza po Powrocie Jedi.

[theli28]

Ja, jako reprezentant plebsu, chamstwa, tłuszczy - generalnie nizin społecznych - uważam że to świetny film. Kapitalne ukoronowanie cyklu, nadające nowego wymiaru "starym" epizodom. Dawno nie widziałem czegoś równie dobrego. Wreszcie nie dla dzieci, mroczny i z klimatem.

Zarzuty - film tak dobry i wielowątkowy że możnaby zrobić z niego dwa. Tym samym upchać E1 i E2 w jednej części, Phantom Menace sprowadzić do max 20 minutowego wstępniaka i byłoby już 100% miodu.

 

 

Pozdrawiam.

[drakuul]

Trudno nie zauważyć skrajnie różnych wypowiedzi - od świetnego do totalnego dna. Przyczynę takiego stanu rzeczy upatrywać należy przede wszystkim w podejściu widza nie tyle do tego konkretnego filmu, ale do całej sagi. Widz emocjonalnie związany z poprzednimi filmami serii, w szczególności ci wychowani na starej (IV-VI) powinien być zadowolony, szczególnie po słabym eoizodzie I i nieco lepszym II. Widzowie nie wychowani na sadze nie widzą w Zemście Sithów niczego więcej jak kolejny wysokobudżetowy film s-f jakich wiele. Obiektywnym okiem patrząc, Epizod 3 na pewno jest lepszy od 1 i 2. Pod każdym względem. Porównywać go z klasyczną trylogią, czyli epizodami 4-6 jest bardzo trudno, bo możliwości techniczne są zupełnie inne teraz i 20 lat temu, a nikt nie powie, że uniwersum Star Wars nie wymaga użycia zaawansowanej techniki.

Ja mam emocjonalne podejście, bo wychowałem się na klasycznej serii. Po 7-8 razy widziałem je w kinach.

Nie mogę nie dostrzegać słabości gry aktorskiej, czy miernoty fabuły epizodów I-III. Cieszy, że w epizodzie III pojawił się klimat i emocje.

[ram]

Jazz - jestes żałosny.

[Qupa]

A tam jakies fajne kobitki chociaz sa? Mam na mysli te Starwarsy. Lekko rozebrane alebo seksy. Czy ktos moze podac takie informacje? No i jakie to jest dlugie?

[BRob]

E3 jeszcze nie widziałem, ale podpisuję się pod tym co napisał darkuul.

Stare części oglądałem po kilka razy i mogę nadal.

Nowe też widziałem, emocje mniejsze, ale pewnie jeszcze pooglądam.

 

Qupa >

W którymś filmie s-f to nawet jedna laska miała trzy cycki, takie niespodzianki Cię mogą spotkać! 8-))))

[Molibden]

No niestety Star Wars prezentuje moralnośc wiktoriańską i jest całkowicie aseksualny :P ;( więc chyna nieznajdzisz tam tego czego oczekujesz :( sami menole i xiężniczka Leja - Fleja zapięta pod szyję :D

[R.u.s.t]

BRob

"trzy cycki" - miala aktorka, występująca w scenie "knajpianej", w filmie "Pamięć absolutna" ("Totall Recall", reż. Paul Verhoeven, 1990, główna rola: Arnold Schwarzenegger, jako - Douglas Quaid).

 

"Star Wars Episode 3", na razie nie oglądałem.

 

Pozdrawiam

[vorpane]

>> Molibden

 

Zapięta pod szyję? Epizod 6 (scena u Jabby) oduczy Cię takich skojarzeń :)

[BRob]

R.u.s.t >

 

Noooo coś mi się kołatało że to z Arnoldem.

Pozdrawiam.

[BRob]

vorpane >

 

Zespół grający u Jabby miał fajną wokalistkę. Miała mocno wysuniete do przodu usta. 8-)))

 

A księżniczka faktycznie tam się trochę rozpięła.8-)

[lancaster]

Można spokoijnie polecić ten film, dla fanów starej serii, oczywiście. Moim zdaniem to jest jedyny epiozod z serii1-3, który klimatem stara się nawiązać do poprzednich części. A teraz kilka minusow:

1. aktorstwo-wstydzilem się za aktorów, na wysokości zadania stanął jedynie animowany Joda.

2. Scenariusz-wiadomo Bolek i Lolek-to jest w konwencji tego filmu, normalka. Nie jest to Blade Runner, albo Terminator(pierwszy)

Efekty, bardzo przyzwoite, fani walki na miecze świetlnne będą w 100% usatysfakcjonowani.

To wlaściwie powinno się nazywać widowisko, a nie film, bo jest na co popatrzeć, ale specjalnie nie ma o czym rozmawiać:)

Polecam wybrać się w upalny dzień, 2,5h w klimatyzowanej sali kina to jest dobry pomysł na spędzenie czasu.

Pozdrawiam

[Jazz :-)]

Lancaster:

 

Smiesznie poniewaz mialem wczoraj identyczne skojarzenie o Bolku i Lolku oraz o Blade Runner, do ktorego trudno byloby porownac pomimo katalogowej zgodnosci genre jarmarcznej karuzeli gwiazd. Nie wiem w jakiej formie wystepuje to widowisko w Polsce, ale osoby nie znajace angielskiego moga miec zla percepcje naiwnego dialogu, lub z prowincjonalna powaga zinterpretowac wstydliwie patos poziomu rozmow wlasnie Bolka i Lolka.

 

W stanach od momentu wejscia pierwszego filmu, ktory stal sie wtedy filmem kultowym z wiadomych wzgledow, widzowie (i charakteryzowalo to znaczaca grupe!) tradycyjnie palili marihuane w dlugich kolejkach przed seansami i podczas projekcji, ale i domowe seanse z lewych VHS tez odbywaly sie w oblokach narkozy, jakby w celu dalszego upojenia sie wtedy tak jeszcze nowymi metodami wizualnej symulacji latajacych talerzy. Obecnie to juz nie tyle upojenie w stanach, ale nastepna generacja oraz prosty marchandising dla dzieciakow z nieobecna nadzieja powrotu do lat mlodosci przez zawiedzionych rodzicow.

 

Nie bardzo wiem czym sie podnieca polski widz, moze nieswiadomoscia, a moze tak jak piszesz sama klimatyzacja. Populacji statkow kosmicznych w obecnych scenach nie usprawiedliwi nawet marihuana polaczona z pol litrem wodki. Niestety, chaotycznie poruszajace sie latajace talerze niczym zaprute furmanki na zjezdzie Leppera gdzies na bagnistym polu nie zastapia dobrego scenariusza i nawet ciekawej fantastyki. Reasumujac ponownie: Dla nizszych warstw spolecznych.

[felix]

Jazz :-):

Czy "wyższe warstwy społeczne" nie mogą czasami sięgnąć po "mało intelektualne" filmy? Przepraszam ale nie uznaję określenia "dla niższych warstw społecznych" w przypadku kina, muzyki, literatury itp. Każdy ODPOCZYWA na swój sposób. Może i film jest mało ambitny ale ogląda się go fajnie w przeciwieństwie do niektórych przeintelektualizowanych filmideł, których ogądanie dłuży się niemiłosiernie. Zgadzam się z lancasterem - to jest widowisko. Widowisko lekkie, łatwe i przyjemne.

A do Blade Runnera nawet nie ma co porównywać - w końcu BR to klasyk utrzymany w zupełnie innej stylistyce a łączy je tylko to, że są filmami SF.

[vorpane]

>> Felix

 

Daj spokój, jazgotu nie przekonasz.

Poza tym dla mnie film był łatwy, ale z lekkim i przyjemnym miał mało wspólnego. Jeśli ktoś wchodzi do kina z nastawieniem na coś więcej niż rąbaninę, to znajdzie gorycz (mówię o końcówce).

[BRob]

Wczoraj widziałem. Podobał mi się. Jak kiedyś zobaczę go drugi raz to pewnie się do czegoś czepnę, teraz jest OK.

 

Jazz :-) >

Dlaczego na darmowych pokazach filmów (i nie tylko) dla nizin społecznych pełno jest wszelakich intelektualnych wyższych sfer?

Chcą sprawdzić jak nisko upadła sztuka dla ludu, siorbnąć darmowego soku lub winka, czy może to jest w dobrym tonie w pewnych sferach?

 

Pozdrawiam wszystkich.

[soso]

Oh, przeciez wyzsze sfery spoleczne chodza na takie filmy tylko dlatego, ze nie maja charakteru. Proste jak miecz z rteciowki.

 

Prawdziwy charakter olalby cos, co potem wysmiewa szczegolnie, ze jest to juz kolejny film z serii. Paranoja. No chyba, ze atrakcja jest klimatyzacja, wrzucanie kawioru za dekolt zonie, polewanie obrusa szampanem czy podawanie reki podobnemu do siebie pajacowi. ;-)

 

pzdrw

 

soso

 

PS

 

Niziny spoleczne, wyzyny spoleczne? Fajne okreslenie. Nowa walka klas? Charles Marks?

[BRob]

soso >

Charles Marks? Nie. To Jazz:-).

8-))

[jar1]

A na nizinach tez jest pięknie:-)

[lancaster]

Poszedłem na ten film w upalne niedzielne wczesne popoludnie, w tych okolicznościach klimatyzacja jest atrakcją trudną do przecenienia:)

Jeżeli zakładam, że film bedzie nieciekawy np. 2 i 3 część Matrixa, to poprostu sobie odpuszczam, zamiast się katować i pisać jaki to gniot nie był. Na film poszedłem z nastawieniem, że będzie nielepszy od 1 i 2 epizodu, przyjemnie się rozczarowałem.

...fajnie to i na nizinach i na wyżynach, dużo od towarzystwa zależy, czasami lepiej zjeść ryż na nizinach niż kawior na wyżynach, ale regóły nie ma, przynajmniej jak dla mnie.

Pozdrawiam

[soso]

lancaster, czy ty pracujesz w lotnictwie?

 

 

tak ladnie piszesz o tych nizinach i wyzynach ;-)

 

pzdrw

 

soso