Skocz do zawartości
IGNORED

Pomóżcie, proszę...


Clubbasse

Rekomendowane odpowiedzi

materiały budowlane też można było "nabyć" jedynie na budowach, dlatego kruszą się teraz wszystkie wiadukty, estakady, przejścia podziemne i bloki mieszkalne - pewnie runą szybciej od XIX-wiecznych poniemieckich czynszówek...

 

PS.

Qubric chyba wypoczęty po urlopie, bo taki mniej obrażalski ;)

syntax, 25 Sie 2005, 13:22

>Qubric, napisz proszę, ile dolarów kosztował tv Rubin? Naprawdę mnie to interesuje.<

 

Rubin w Dolarach? Nawet nie wiem po ile chodził dolar. Kurs oficjalny był jakiś śmieszny ale nie do sprzedaży, a kursów u cinkciarzy chyba nikt nie pamięta.

 

Pamiętam że rodzice kolegi mieli takiego Rubina jeszcze na lampach. Drogi był koszmarnie tak że problemem z zakupem były pieniądze a nie jego niedostępność w sklepach. W przypadku akurat takich towarów to było za komuny tak samo jak teraz, bo ten cały polski nibykapitalizm polegał tylko na uwolnieniu cen i astronomicznej podwyżce wszystkiego do poziomu przy którym niewielu było stać na masowe zakupy, więc od razu półki się zapełniły a kieszenie nabywców się opróżniły. Taki "kapitalizm" próbowali wprowadzić tez komuchy w czasach PRL i to przynajmniej trzy razy. Podnosili ceny skokowo nie uwalniając ich żeby zapobiec niekontrolowanej podwyżce cen. Tylko że nie mieli poparcia społecznego - albo jak napisał Urban za bardzo się przejmowali tzw. opinią społeczną :)))

 

W 1970 roku podwyżka cen o max. 15% doprowadziła do wybuchy zamieszek i spalenia komiteciku PZPR w Gdańsku. W czasach E.Gierka bardzo dobrze żyło się badylarzom i ajentom ;)

Po 1980 roku jeszcze kilkukrotnie podnoszono ceny. Niektóre dość systematycznie więc niema się co oburzać na obecne Rządy że np. podnoszą akcyzę w cenie paliw.

Po 1983 rozluźniono przepisy o działalności gospodarczej i masowo zaczęły powstawać firmy zatrudniające do 15 osób - a miały wtedy chłonny rynek i naprawdę dostały po tyłku dopiero w 1989 roku kiedy uwolnienie cen doprowadziło do astronomicznej inflacji. Wyobraźcie to sobie kiedy macie 90% inflacji miesięcznie a zamawiający przetrzyma waszą fakturę w szufladzie przez 2 miesiące! Ale nowa władza miała społeczne poparcie dla tych działań, które komuchy sami by chętnie wcześniej wprowadzili tylko się bali.

 

Odnoszę czasem wrażenie że cała ta demokracja i oddanie władzy było tylko po to żeby można swobodnie podnieść ceny a cały polski kapitalizm do tego się tylko ograniczył. Kapitał polski nie powstał i się nie upowszechnił, klasy średniej jak nie było tak nie ma, przemysł sprzedano - ten prosperujący a deficytowy nadal jest na garnuszku podatników przez co mamy ogromne bezrobocie oraz grupę uprzywilejowanych darmozjadów do utrzymania z podatków których wszystkie prywatne przedsiębiorstwa unikają i płaczą że ich coraz częściej kontrolują urzędy skarbowe.

 

Nowa władza dużo gadała o likwidacji ukrytego bezrobocia w przerostach zatrudnienia (wcześniej lamentowali nad tym komuchy ale się bali cokolwiek zrobić). Tylko że kiedy zaczęły się pierwsze masowe zwolnienia to bezrobocie ukrywała w rozdawanych lekka ręką emeryturach (tzw. wałęsówki) czym rozwaliła system ubezpieczeń społecznych.

 

Ogólnie wraz ze zmianą systemu władzy nastąpiła taka zamiana kiły na cholerę. Ale czego się mozna było spodziewać? Chyba cudu - bo to w Polsce najbardziej powszechne wydarzenie.

zildjian, 25 Sie 2005, 12:59

 

Teraz mamy kapitalizm bez kapitału i bez ludzkiej twarzy. To nie jest kapitalizm tylko jego ideologia nieudolnie wprowadzania w świecie, w którym żadna gospodarka w ten sposób nie funkcjonuje. Tak samo jak wcześniej socjalizm w Polsce ograniczał się tylko do ideologii.

 

Na całym świecie już od dawna jest gospodarka oparta o własność prywatną i mieszaną, rynek nadzorowany przez państwo i zabezpieczenia socjalne. Wszystko razem jest tam bardziej socjalne niż było w czasach naszego socjalizmu i bardziej kapitalistyczne niż jest w tym naszym kapitalizmie.

Qubric, ja Cię nie poznaję!

ani jednego "gówna", bez zacietrzewienia, no no! Tak trzymać, choć zgodzić się z Toba do końca nie mogę :)

 

Ile procent ceny litra paliwa to akcyza? Po co ta akcyza? - bo jest dochodem budżetu. Budżet potrzebuje pieniędzy, bo państwo wzięło na siebie zobowiązania, których i tak nie jest w stanie wypełnić - wszyscy wiemy, jak działa słuzba zdrowia i sądy, ile wynoszą emerytury, ile kosztują przywileje niektórych grup - górnicy, KRUS-owcy - nie rolnicy, właśnie KRUSowcy, no i totalne kuriozum: finansowanie partii z budżetu!!

 

Dla mnie ważniejsze jest aby pieniądze były u ludzi a nie w budżecie. Nie chodzi mi nawet o niewydolność państwowego zarządzania pieniędzmi (ile np. wynoszą koszty administracyjne ZUSu a ile funduszy emerytalnych - co prawda ograniczony ustawowo) ale dlatego, że jestem przeciwny redystrybucji dochodu porzez budżet.

 

Bez sensu jest śrubowanie podatków czy składek by potem uznać, że szkodzi to przedsiębiorstwom, więc trzeba im dawać ulgi i zachęty. Jak napisał Rybiński w "Rzeczpospolitej", komentując pomysł dotowania środków antykoncepcyjnych: państwo zabierze mi pieniądze, żeby dopłacić do prezerwatywy, którą mogę sobie kupić sam.

Od siebie dodam, że ile połowę z tego państwo przeje.

jar, ludzie się zmieniają:) A tak serio, całkiem przyjemnie sie to czyta...wynika z tego, że PZPR zrobiłoby to samo co post solidarność, tylko się bali? Jasne, spieprzyć najlatwiej. Nieźle "dobre chęci" postkomunistow wyglądają na tle ich afer. Zreszta prawica to ta sama szkoła, innej widać nie było:)

  • Redaktorzy

"...dostały po tyłku dopiero w 1989 roku kiedy uwolnienie cen doprowadziło do astronomicznej inflacji"

...

 

Popularny przesad, rozpowszechniany przez prase, zwlaszcza tzw. narodowo-patriotyczna. W rzeczywistosci inflacja zostala zbita juz w 1990 roku, a wlasnie pod koniec 1989, kiedy wprowadzono srodki opracowane przez nowy rzad, byla gigantyczna. No coz, ale to trzeba pamietac, albo poczytac oryginalne dane. Ja pamietam kiedy mieszkalem w Wawie od stycznia 1989 roku, i instytut postanowil zaplacic mi PO wykonaniu zlecenia, co sie wtedy z miesiaca na miesiac dzialo z moimi finansami. Tak ze panowie, bez jaj, bo sa jeszcze tacy dziadkowie kolo czterdziestki, ktorzy pamietaja inflacje. Ktora nawiasem mowiac, potem, psiejsko-czarodziejsko zapewne, zeszla do tych 2-5% co je mamy w ostatnich latach. Watpie, czy stalo sie to akurat wskutek oswieconej dzialalnosci SLD.

A co do cen dolara w latach 70., to dlaczego mielibysmy nie pamietac? Oficjalnie okolo 6 zl, czarny rynek okolo 100 zl.

Wyjście z realnego socjalizmu nie nastąpiło do końca, bo zostało spowolnione w myśl np. walki z wyprzedawaniem majatku oraz budowanie na państwowych firmach karteli w stylu tepsy albo orlenu, by potem "prywatyzować" monopole, jednak na tyle, by państwu zostały w tych prywatnych przecież firmach do obsadzenia miejsca w radach nadzorczych;

Ugruntowała się też powszechnie zasada nadrzędności budżetu - wszelka pomyślność zależeć ma od obfitości budżetu - stąd nowe wynalazki typu akcyza czy vat - by zwiekszyć dochody budżetowe; narastała też tórczość urzędowa w mnożeniu nakazów, zakazów, licencji, np. autor ustawy o vat, prof. Modzelewski lobbował za licencjami dla doradców podatkowych; sprytne biznesmęty zaczęły żerować na słabych charakterach posłów i powstawały przepisy o fotelikach dla dzieci, zestawach głośnomówiacych itp. Zaczął u nas powstawać wzorowany na Francji i Niemcach kapitalizm państwowy: jaka taka swoboda dla małych firm i dominacja państwowych molochów (lub molochów subsydiowanych przez państwo) w przemyśle ciężkim i nowych technologiach;

Ostatnim etapem było wejście do Unii Europejskiej (jestem za, lecz Unia wymaga reformy gospodarczej, nie politycznej, jestem za Unią ze Strategii Lizbońskiej a nietej z projektu konstytucji) z jej nadmiarem regulacji. Owszem, w porównaniu do naszej administracji, gospodarki, rozwoju cywilizacyjnego - to ogromny krok naprzód. Z drugiej strony, weszliśmy do domu sytych, leniwych i wygodnych emerytów, bo chcemy sami tacy być :) a Unia traci dystans do czołówki: USA z jednej strony i do azjatyckiego pościgu z drugiej: Chiny, Korea Pd., Indie, Malezja - gonią nie tylko tanią siłą ale i rozwojem nowych technoligii;

 

Tkwimy więc jedną nogą w realnym socjaliźme (PKP, kopalnie, przywileje branżowe) a drugą w eurosocjaliźmie (vat, akcyza, redystrybucja przez budżet ponad 50% PKB).

Taki mamy ten kapitalizm bez kapitalizmu i kapitału

  • Redaktorzy

Wyglada na to, ze Francja i Niemcy strasznie stracily ostatnio na atrakcyjnosci jako wzorce gospodarcze. W zwiazku z tym jest nadzieja, ze nowy rzad zechce przestroic gospodarke w kierunku brytyjskim. Dotyczy to rowniez calej Unii. Bo w Niemczech to moze i sa te konfitury, ale jakby nieswieze. Poza tytm mam jednak nadzieje, ze bycie zamoznym emerytem nie jest celem samytm w sobie dla wiekszosci moich rodakow. Zawsze wydawalo mi sie, ze fajnie byloby najpierw cos fajnego zmalowac, a potem dopiero ewentualnie odpoczywac.

Zgadzam się józwo, ale nie będę kontynuował tych wynurzeń, ze względu na to, że wątek służy czemu innemu - taka mnie naszła refleksja. Kolegów, którzy szukaja pracy przepraszam, że się tu wymądrzam i życzę powodzenia w poszukiwaniach.

 

Pozdrawiam wszystkich :)

jozwa maryn, 26 Sie 2005, 10:51

 

>Popularny przesad, rozpowszechniany przez prase, zwlaszcza tzw. narodowo-patriotyczna. W

>rzeczywistosci inflacja zostala zbita juz w 1990 roku, a wlasnie pod koniec 1989

 

To proponuję zapoznać się z oficjalnymi statystykami GUS.

Niektórzy nienawidzą opcji tzw. narodowo-patriotycznej tak bardzo, że jeśli fakty są sprzeczne z Jedyną Słuszną Ideą, tym gorzej dla faktów.

 

A kiedyś dziwiłem się, że tow. Sylwia Pusz z SdPL (ur. 1972) nie wiedziała co to jest PRL...

 

W sumie to nie wiem, czy śmiać się, czy płakać.

Jozwy Maryni nie będę komentował bo on ma tendencje do pitolenia o niczym.

 

Inflacja wybuchła po uwolnieniu cen. Było to albo pod koniec rządu Rakowskiego albo na początku rządu Mazowieckiego osiągając w pewnych miesiącach stopę 600% p.a. Powodowało to gwałtowny spadek dochodów wszystkich małych przedsiębiorstw które jeszcze w 1988 roku znakomicie sobie radziły. Inflacji nikt nie zbił, tylko sama wygasła w naturalny sposób gdyż wyczyściła kieszenie nabywców z pieniędzy.

 

Aż do 1996 roku inflacja utrzymywała się na poziomie dwucyfrowym i zależnie od tego kto podawał, jak i kiedy, wynosiła od 25 do 40% rocznie. I miała lekkie tendencje wzrostowe wtedy kiedy NBP mężnie z nią walczył stosując do tego narzędzia tłumiące popyt. Przy tej okazji skutecznie zatrzymywał popyt inwestycyjny czyli utrwalał bezrobocie i pozbawiał przedsiębiorców kapitału. Tak się składa, że inflacja może być też objawem wzrostu gospodarki – kiedy rośnie popyt na środki produkcji, a wzrost płac podąża za wzrostem cen. Balcerowicz skupiał się na sekowaniu płac. Zdusił inflację pogrążając w latach 1997-1998 kolejny milion ludzi w bezrobociu (to jego słynne schładzanie koniunktury).

 

Jak pokazał ostatni rok można też utrzymać inflację przy wzroście gospodarczym, i to również stało się za rządów pana B. Ale tego z Łodzi, a nie tego z Warszawy ;)

 

Syntax – kondoma sobie możesz kupić sam, na razie. Ale to nie ty rodzisz dzieci.

Zobowiązania które wzięło państwo na siebie to cena za zgodę na ten cały zasmarkany kapitalizm. Bez tego cała solidarność dawno dyndałaby na latarniach bo miałbyś nie 3 ale 9 milionów bezrobotnych i Leppera na fotelu prezydenta już od 10 lat. Z tego samego powodu nie ruszono do tej pory KRUSu i nie opodatkowano Kościołów. Skończyło się poparcie społeczne dla ideolo przywatyzacji i teraz demokratyczna władzunia już od dawna jest w tym samym miejscu co komuchy tuż przed 1989 rokiem. Drepczą w miejscu wymyślając jakieś pierdoły i ścigając afery. Ale żaden nie ruszy świętych krów gospodarki – zwłaszcza przed wyborami.

 

Przedsiębiorcom najbradziej szkodzi brak kapitału. A podatki są jak deszcz. Jeśli pada to się moknie i idzie dalej.

Przedsiębiorca, który nie ma kapitału ma problem z tym jak zachachmęcić na podatkach, jak nie odprowadzić VATu albo jak oszukać pracowników i okraść ich z ubezpieczenia. Przedsiębiorca, który ma kapitał martwi się jaki kolor Jaguara wybrać.

W drodze od bycia przedsiębiorcą bez kapitału do bycia przedsiębiorcą z kapitałem trzeba się sporo narobić – i dobrze.

Problemem naszych przedsiębiorców jest to że oni się nadrabiać nie chcą, więc krzyczą że państwo ma im obniżyć to czy tamto obciążenie, z czegoś tam zwolnić i niekontrolować. Tyle że to właśnie jest już taka sama dotacja jak dofinansowanie ceny wspomnianych przez Ciebie prezerwatyw. Nie ma gospodarki bez interwencji. Taka po prostu nie występuje, tak samo jak nie ma nieskrępowanego i wolnego rynku, bo jeśli państwo go nie ogranicza to w końcu on sam się ograniczy przez dążenie do monopolizacji.

 

Usuwanie przedsiębiorcom zbyt wielu trudności finansowych powoduje że wiedzie im się dobrze ale są nieprzygotowani na ewentualne kryzysy, to tak jak ze zbyt drogim dolarem – dzięki niemu sprzedaje się wszystko na pniu za granicę ale dlatego nie potrzeba się starać więc słabnie marketing i innowacyjność produktów. Ponieważ nie ma przedsiębiorcy który by nie narzekał (za wyjątkiem tych którzy dobrze zarządzają biznesem i mają już kapitał), to niezaspecjalnie warto się przejmować ich lamentami, bo będzie trzeba wrócić do epoki badylarzy i ajentów, którzy za jeden zbiór pomidorków z przydomowej szklarni kupowali trzy samochody i chcieliby żeby nadal tak było.

Qubric, przyzwolenie spoleczne dla prywatyzacji może i jest, tylko już nie za bardzo jest co prywatyzować. Z tym jęczeniem nie tylko przedsiębiorców masz nietety rację, jakaś plaga i sport narodowy, sam się wkręcilem ze zusem. Tyle, że jęczenie nic nie daje, zauważyłem że to bardzo niedobrze mieć czas na narzekanie.

Trzeba ostro powalczyć, bo niby dlaczego miałoby przyjść samo. Państwo powinno ułatwić start i tyle, nawet oststnio to robi(ten mój zus:) dla rozpoczynających działalność obniżyli do poziomu o którym kiedyś pisałem, że byłby względnie normalny, ok 300zł) Kumpel wspominał mi ostatnio, że w Irlandii pracodawca placi za niego całe 5%, ale tam taka pogoda, że u nas reszta stawki jest pewnie dodatkiem klimatycznym.

Pozdrawiam

lancaster, 26 Sie 2005, 22:59

 

Hahaha – a na Antarktydzie to taka pogoda, że ZUS powinien dopłacać do pracownika ;)

 

Prywatyzacja to słowo wytrych, które zastępuje myślenie. Wyraz ideologii, no bo jak zrobić kapitalizm bez kapitału???

Nie wystarczyło poczekać 15 albo i 50 lat jeśli byłoby trzeba aż małe firmy obrosną w kapitał i dorobią się na własnej działalności ?

Tzw. gdańscy liberałowie wymyślili, że jak się wszystko państwowe sprzeda to już będzie kapitalizm. Przy realizacji tej ideologii, sprzedawano byle jak, za grosze, nie wiadomo po co. Pieniędzmi ze sprzedaży zapychano dziurę budżetową która powstawała z powodu raz spadku popytu (efekt walki z inflacją i zmniejszaniu zatrudnienia w prywatyzowanych przedsiębiorstwach) dwa z powodu utraty dochodów państwa z dywidend i podatków sprywatyzowanych firm.

 

Do dobrobytu potrzebny jest kapitał i jego redystrybucja - nie ważne jaki sektor własności go tworzy. Bo nie ważne czy kot jest czarny czy biały, ważne żeby łapał myszy.

 

PS. Ktoś jeszcze wspomniał o kosztach własnych ZUSu. Koszty za zarządzanie funduszami i wypłacanie przez nie emerytur są wyższe. I byłyby jeszcze wyższe gdyby Państwo nie ograniczył ich ustawowo.

nowy40, 28 Sie 2005, 09:21

 

Czy widziałeś rudery firm ubezpieczeniowych, do których płacisz składki emerytalne???

To uważaj bo wtedy tak cię ściśnie, że Ci kiszka wyjdzie ;)

>Qubric

 

- jest kategoryczny zakaz politykowania na forum - dlaczego go nie przestrzegasz? - czyżbyś nie wiedział o tym zakazie wydanym przez Lukara?

 

jeśli chcesz pisać o gdańskich liberałach znajdź sobie (albo załóź sobie swoje) forum polityczne i tam zaśmiecaj wątki.

 

Mam nadzieję że to były twoje ostatnie wpisy dotyczące polityki - to nie jest forum polityczne.

Martwy Pieseczku czyżbyś chciał zająć miejsce Lukara? :O)Wciśnij sobie ignouj przy Kubriku i nie będziesz miał problemów z czytaniem politycznych pism w/w delikwenta ;o)

A zakazy są po to żeby je omijać:O) Nie pamiętasz ;O)

Śmiać mi się chce, kiedy czytam, że w PRL była relatywnie tańsza np. benzyna, nie mówiąc o innych dobrach. Tak się złożyło że niedawno musiałem zapoznać się z rocznikami statystycznymi za lata 1970-1990. - dane są szokujące. Okazuje się, że za PRL-u większość artylułów konsumpcyjnych była relatywnie droższa niż teraz!!

 

Oczywiście nie wszyscy mi uwierzą, więc jestem gotów przynieść jutro z pracy parę roczników, np. z okresu 1972-1978 (tj. z okresu, kiedy niby było tak cudownie) i przytoczyć parę danych.

>thon022

 

Przede wszystkim porównywanie nie ma sensu, bo szereg rzeczy było albo niedostępnych, albo dostępnych w jakimś systemie reglamentacji, nie mającym nic wspólnego z prawami podaży i popytu.

 

Ale lata 70 dość dobrze pamiętam. Przeciętna płaca wynosiła wtedy ok. 2-3 tysiące starych złotych, czyli podobnie jak teraz w nowych. Cena nowego samochodu typu Syrena 105 albo Polskiego Fiata 125 lub 126 wynosiła ponad 50 tys, a i tak był nie do dostania w normalnej sprzedaży. Oczywiście można było kupić na giełdzie znacznie drożej. Ludzie mający "dojścia" kupowali samochód po oficjalnej cenie, jeździli 2 lata po czym sprzedawali go na giełdzie z dużym przebiciem. Pierwsze polskie telewizory kolorowe z Polkoloru można było kupić tylko w Pewexie - 20 calowy odbiornik kosztował ok. 450 USD. W latach 70-tych dolar na czarnym rynku kosztował ok. 100 zł. Można było kupić mieszkanie. Właśnościowe 60-80 m.kw. w spółdzielczym bloku z wielkiej płyty kosztowało kilkaset tysięcy zł.

=>mlody2 - ruszyło się, ale tak szybko się zaczęło, tak się skończyło. Pracowałem przez tydzień w sklepie obuwniczym, celowo nie przytoczę nazwy sklepu i złożyłem wymówienie. Według niepiśmiennej umowy zawartej z kierowniczką salonu, miałem po miesiącu pracy zostać kierownikiem, ale już po pierwszym dniu miałem dość, po drugie, jak już powiedziałem nie będę pracował za śmieszne pieniądze tym bardziej, że ze strony pracodawcy nastąpiło pewne przekłamanie, cały etat bowiem według niego to 210 godzin w miesiącu, w umowie widnieje jak byk 160 godzin w miesiącu. To jest poprostu kpina. Teraz zupełnie inna branża, mam dość pracy w handlu! Szukam nadal. Pozdrawiam wszystkich, szukających i oszukiwanych.

  • Redaktorzy

"Nie wystarczyło poczekać 15 albo i 50 lat jeśli byłoby trzeba aż małe firmy obrosną w kapitał i dorobią się na własnej działalności ?"

 

Tak, Qubric. Nie wystarczylo. Zapomnałeś jeszcze o poproszeniu firm z pozostałych kilkuset państw świata, żeby poczekały razem z nami. A tak to tylko firmy albańskie, kubańskie i północnokoreańskie czekają. Niewątpliwie za 15, no a już najdalej za 50 lat będzie tam raj. Szkoda że czekający nie dożyją. Ale ich dzieci z pewnością będą błogosławić to oczekiwanie.

thon022, 28 Sie 2005, 14:16

 

Większość rzeczy kosztowała grosze. Ile kosztowała wtedy woda w kranie??? Innych dóbr konsupcyjnych nie było w ogóle - juz pisałem np. Internet. Wiec porównywanie ceny takiego czy innego artykułu do siły nabywczej ówczesnej pensji nie ma przełożenia na obecne realia - potrzeby nabywców do zaspokojenia były mniejsze, wiec mogli wydawać wiecej na dobra jednego rodzaju.

 

PS. A martwy pies się odgryza jak szczerbaty na sucharkach ;)

>>Większość rzeczy kosztowała grosze.

 

Tak, szczególnie w okresie gdy średnia płaca oscylowała w okolicach kilku milionów...ha, ha. Nie zdążyłeś zapłacić a cena rosła o kilka złotych... W co brałeś wypłatę, aby tymi groszami płacić? To musiał być niezły wór...

Józek - wiesz jaki był wzrost gospodarczy tuż przed 1989 rokiem, a jaki był zaraz po??? Czy tak sobie tylko piszesz bo lubisz? Skoro twierdzisz że w latach przed 1989 był taki słaby wzrost no to po 1989 roku gospodarka powinna wystrzelic jak rakieta. A jakoś sobie tego nie przypominam. Gdzie były wtedy firmy, które powinny natychmiast rozpocząć poscig za tymi zachodnimi? I w czym je powinny gonić, bo jakoś nie wiem???

 

Ta konieczność "doganiania" zachodu to następne słowo wytrych wymyślone kiedyś dla wzmocnienia gospodarczej propagandy (Polscy pracownicy juz dawno są bardziej wydajni od zachodnich, bo mają 50% ich wydajności przy 20% płacy!).

 

Silny wzrost gospodarczy był dopiero w 1996/97 roku (doszedł do 7%) ale wtedy jak wiesz zmieniła się władza i doktryna ekonomiczna, która schładzała aż wszystko zamarzło na kolejne 7 lat.

jar1, 28 Sie 2005, 23:38

 

Masz mieszkania na wolnym rynku? No to sobie je kup - chocby w spółdzielni albo w TBSie - takim dla ubogich.

 

W roku 1970 na spóldzielcze miszkanie (małe) wystarczyło 8-9 srednich płac krajowych. A płace srednią krajową miała np. szwaczka. Teraz za najtańsze takie mieszkanie w najbardziej nieciekawym miescie zapłacisz dwa razy tyle.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.