Skocz do zawartości
IGNORED

HI-FI Choice wersja PL ?


Gustaw

Rekomendowane odpowiedzi

broy - ekskluzywna klubowa kanapa (mogla bybyc ciemno zielona), niemal taka, na jakich zasiadaja brytyjscy lordowie w przerwie na herbatke i gazetke z swoim strictly gents ekskluzywnym clubie, popalajac egzotyczne tytonie lub dobre cygara, saczac leniwie brandy lub dobrego skocza.

pelna ekskluzywnosc - kupisz Maca i jestes w tym elitarnym klubie ;) a co gdzie stoi, jak gra to juz nieistotne detale. wazne ze w salonie, czy tez taki pokoju bilardowym/cygarowym dobrze sie prezentuje wystawione na widok gosci, ktorzy rozdziawiaja jape na to wielkie z niebieskimi wycieraczkami cudo

O zdjęciach reklamowych sprzętu audio można by długo. Zauważyliście, że nigdy nie widać na nich kabli? Zeszpeciłyby te sterylne pomieszczenia, w których tak pięknie prezentują się kolumienki i błyszczący sprzęt. Celuje w tym zwłaszcza B&W - kolumny zawsze stoją w prawie pustych pokojach, gdzie dominują szkło i aluminium. Idealne warunki odsłuchowe :-)

Kupiłem z ciekawości i dla zabicia nudy podczas jazdy pociągiem. Ogólnie można wytrzymać a jeśli w dodatku ktoś nie czyta wersji EN to robi się z tego nawet ciekawa lektura, zwłaszcza, że testowane audio-komponenty nie wypadły sroce spod ogona.

Jedyne co mnie tak naprawdę razi w tym czasopiśmie to masa błędów w pisowni.

  • 2 tygodnie później...

Witam,

 

Zostaliśmy wywołani do tablicy, więc odpowiadamy.

 

Redakcja HiFi CHOICE (pl) – przyjęłą reklamę od E.I.C. bo nie jest zainteresowane sporami między reklamodawcami a innymi wydawnictwami.

 

W temacie AK i pisma do czasopism, nic się nie zmieniło. Link do wątku o sprawie już był wcześniej, w tym wątku, podawany. Nadal dysponujemy kopią tego ultimatum.

 

Sprawa między HiFi i Muzyka a E.I.C. zakończyła się satysfakcjonującą obie strony ugodą.

 

p.s.

 

Brak reklam i testów, w trzech znanych polskich periodykach, nie przeszkodził nam w osiągnięciu największej w Polsce sprzedaży zestawów kina domowego składających z elektroniki w oddzielnych elementach i zestawu kolumn głośnikowych. Następna w rankingu firma miała 3-krotnie mniejszą sprzedaż.

 

Pozdrowienia

EIC, 16 Lut 2006, 10:21

 

>Witam,

>Brak reklam i testów, w trzech znanych polskich periodykach, nie przeszkodził nam w osiągnięciu

>największej w Polsce sprzedaży zestawów kina domowego składających z elektroniki w oddzielnych

>elementach i zestawu kolumn głośnikowych. Następna w rankingu firma miała 3-krotnie mniejszą

>sprzedaż.

>

>Pozdrowienia

 

Ja bardzo przepraszam że wtrącam się. Drogi EIC wielokrotnie pisałem z waszej strony WWW w sprawie wzmacniacza CERATEC i żadnej odpowiedzi. To norma? Naprawdę chcę kupić :-|

pozdr

P.S.

Jeszcze raz bardzo przepraszam za offtopic

jozwa maryn, 16 Lut 2006, 12:51

 

>"Sprawa między HiFi i Muzyka a E.I.C. zakończyła się satysfakcjonującą obie strony ugodą."

>

>W sądzie.

 

A gdzieżby indziej w Zulu Gula.

  • 3 tygodnie później...

wolf, 16 Lut 2006, 13:08

 

>EIC, 16 Lut 2006, 12:36

>>"wolf"

>>Proszę o kontakt:

>>[email protected]

>>Pozdrawiam

>

>Poszło. Forum internetowe to jednak dobra rzecz :-)

>pozdr

 

Bardzo przepraszam ale skorzystałem z namiaru podanego do Pańskiego kolegi i niestety po moim pytaniu gdzie i kiedy można odsłuchać/wyporzyczyć na odsłuch zapadła totalna cisza :-( Prosze o interwencje, PR jest w końcu wąznym działem ;-)

pozdr

  • 3 tygodnie później...

Ukazał się.

 

Przysięgam, że nie byłem uprzedzony do owego periodyku - najlepszy dowód, że kupiłem. Cóż jednak poradzę, że pismo otworzyło mi się akurat na artykule "Pokojowa rewolucja" (strona 30-ta, rzecz traktuje o akustyce pokoju odsłuchowego)?

Po zapoznaniu się z treścią "ja na kolana padłem" (Gombrowicz) i postanowiłem czym prędzej ogłosić dwuetapowy MINI-KONKURS!

 

Najpierw należy odpowiedzieć, co oznaczają poniższe zwroty użyte w tłumaczeniu artykułu:

 

1) rewerberacja średnicy

 

2) komora anechoiczna

 

3) boczna radiacja głośnika

 

4) bas z nawisem

 

Kiedy uczestnik odgadnie już polskie odpowiedniki zaprezentowanych powyżej potworków językowych, musi jeszcze zaznaczyć poprawną odpowiedź:

 

Czy tłumacz artykułu był:

 

1) pod wpływem środków odurzających

 

2) tak leniwy, że nie chciało mu się zerknąć do słownika

 

3) ostatnim ignorantem

 

4) zakamuflowanym wrogiem audiofili, wykonującym czarną robotę na zlecenie określonych kręgów

 

Uwaga! Za poprawne rozwiązanie zagadek z pierwszego etapu, uczestnik otrzymuje tytuł Wielkiego Rewerberatora.

Gdy zaznaczy jeszcze właściwą odpowiedź, zostaje Wielkiem Rewerberatorem z Nawisem!

 

Dyplom wysyłam pocztą.

 

Pozdrawiam wszystkich anechoicznie

gutten = > domyślam się , że to konkurencja i takąż należy zdławić w zarodku,

ale wykaż trochę - odrobinę wyrozumiałości ;-)

Jeszcze nie kupiłem drugiego nr. ,ale pierwszy podobał mi się .

coz, jakos tlumaczenia nie odbiega zbytnio od tego, co slysze ciagle w tv. na filmie jedno, a tlumacz sobie co innego napisal i co gorsza bez sensu zupelnie. jak w kazdym zawodzie, to trza umic.

Witam. podane przykłady tłumaczeń-przeinaczeń są nie do obrony. jednak trochę mi żal tych biedaków, w których, niestety słusznie, bije się jak w bęben. więc w ramach pochylania się nad tymi, którzy by chcieli, a pojęcia nie mają, co czynią...

tłumaczy do wydawnictwa tego typu chyba po prostu wydawca nie znajdzie. nie wystarczy wiedza fachowa, bo nie jest to wydawnictwo fachowe, w którym można pisać na formę nie bacząc na to j a k się pisze, no, byle jako tako po polsku. sytuacja jest tragikomiczna. wydawca i reklamodawcy liczą po klienta, więc zatrudniają ludzi, którzy i ułożą efektownie brzmiące tytyłu, ale środek wysmażą wiadomo jaki. natomiast pismo czytają ludzie, których wiedza wykracza daleko poza średnią znajomość techniki audio, więc oni na tytułu nie patrzą, ich interesuje meritum. wypadałoby więc znaleźć zarówno literata jak i fachowca. czasem cuda się zdarzają i na takiego się trafi, ale rzadko. jednakże to obowiązkiem wydawcy jest znaleźć redaktorów nie tylko od języka, ale i od techniki.

i tu przykład z poletka innego - rynku książki. są wydawnictwa, np firma X, która na informację, że potrzebny będzie redaktor od astronomii, mówią... Nic nie mówią i tłumacz (tak, to ja byłem tym idiotą) płaci z własnej kieszeni za pomoc fachową. jest wydawnictwo Y, które na taką samą wiadomość obraża się, płaci tłumaczowi, żeby opłacił redaktora, po czym żegna się z tłumaczem pro veczne czasy. są nieliczne wydawnictwa (Rebis), które biorą fachowca, by przejrzał tłumaczenie. a propos słowników. może się nie orientujecie, ale słownik techniczny ang.-pol. to niewielka pozycja. że gruby? a ja mówię: cieniusi. słownik medyczny to b. niewielka pozycja. o innych dziedzinach wiedzy nie wspomnę.

dziwi mnie, że wydawca nie zerknie na nasze forum. wtedy by się dowiedział na kogo i na co wydaje pieniądze. nie wydaje, wyrzuca.

zastanawiam się również, czy tłumacze wiedzą, co - a przede wszystkim jak - czynią?

myślę, że nie byłoby od rzeczy uświadomić to jednemu i tym drugiem. co zresztą zamierzam uczynić, bo doprawdy szkoda byłoby, żeby pismo padło.

sądzę, że będzie to z większym pożytkiem, niż podawanie na forum błędów. i to pisanie i to pisanie. tylko że to drugie może coś zmieni.

> Moloss

 

Istnieje jeszcze coś takiego jak zawodowa rzetelność (niemodne pojęcie). Sam pracuję od kilkunastu lat jako tłumacz i doskonale wiem, na jakich zasadach działają przeróżne wydawnictwa i pożal się Boże agencje tłumaczeń: liczy się minimalizacja kosztów (a więc o konsultantach można zazwyczaj pomarzyć) i wydajność. Tyle, że odbiorcy tłumaczenia wcale nie musi to interesować. On będzie miał pretensje do osoby, która się pod danym tekstem podpisała - uważam, że słusznie. Sam nigdy nie podejmowałem się tłumaczenia tekstów z dziedzin, o których nie miałem pojęcia albo kiedy nie miałem gwarancji, że tekst zostanie fachowo zadiustowany. Po prostu wstyd by mi było umieścić swoje nazwisko pod tzw. bełtem.

Jest jeszcze druga strona medalu: fatalny poziom tłumaczenia jest często usprawiedliwiany brakiem dostępu do odpowiednich materiałów, pomocy naukowych itd. A najczęściej tłumaczowi nie chcę się po prostu ruszyć czterech liter i wyjść poza wiedzę słownikową. Pamiętam sytuacje, kiedy musiałem się naprawdę sporo nagimnastykować, żeby ustalić poprawne brzmienie pojedynczego terminu: trzeba było dzwonić po ludziach, chodzić do bibliotek, do różnych przybytków nauki i pytać. Dziś sytuacja jest znacznie prostsza i łatwiejsza dzięki dostępowi do internetu. Trzeba tylko chcieć.

Poza tym, nie przesadzajmy z tą fachowością. Popularyzatorski artykuł o akustyce pokoju to nie wykład na temat budowy mostów, tutaj naprawdę nie trzeba sobie flaków wypruwać, żeby ustalić polskie odpowiedniki kilku angielskich zwrotów.

Pzdr.

Zgadzam się, że tłumaczenia pozostawiają wiele do życzenia, również w temacie audio. Sam jestem tłumaczem i z przerażeniem czasem czytam teksty tłumaczone z angielskiego. Wiadomo, że każde tłumaczenie wymaga naprawdę dużo pracy, a dobry tłumacz (np ja hehe) praktycznie nie uzywa słownika, ale choćby wyszukiwarek internetowych i innych materiałów. Tak dla śmiechu, kiedyś w księgarni otworzyłem jakąś powieść, w której napisano: "Na weekend pojedziemy do Krystyny Korpus". No raczej chodziło o Boże Ciało,a nie o Krystynę może :)))

w filmach nei raz slyszlame takie perelki jak: masz stalowy usmiech (you're sill smiling), innych nie pamietam, bo wolalem zapomiec, strasznie minie taka niekompetencja denerwuje, czesto bledy wrecz idiotyczne, pokazujace brak pomyslunku, czasem tez brak zrozumienia kontekstu.

 

osobna kategoria to wymowa: na discovery ostatnio jakis gosc uparcie gadal o jakims dżej line, i w koncu jak uslyszal nazwisko Leno [czyt: lenoł] w programie, ktory tlumaczyl po raz dwudziesty chyba, to zaczal prawidlowo wymawiac, to samo z innymi nazwami i wyrazami... facet zna niby angielski, a nie wie, jak sie wymawia nazwisko Leno??? jednego z najbardziej znnaych komikow? lol takich przykladow jest pelno.

 

np. Eurosport, pojawil sie nie wiem sjad boxer o nazwisku Łajtaker ( a nie łitaker), i co 30sek łajtaker, łajtaker, chociaz komentatorzy anglojezyczni sa slyszalni i wymawiaja to prawidlowo, nieco inaczej oczywiscie, ja to slysze, ale dziadek w studio leje na to, chociaz zarabia wlasnie mowieniem.

 

szkoda, ze nie mam discovery w oryginale

 

dlatego generalnie ja ogladam po agielsku, kobitka sobie napisy czyta :)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.