Skocz do zawartości
IGNORED

Spotkania na Mazurach


jakobs

Rekomendowane odpowiedzi

jest mi niezmiernie miło, iż kable zostały przez Was przetestowane ale gdzieś po drodze wkradł się mały błąd widocznie, osobiście ja podpiął bym to w następujący sposób:

 

Końcówka mocy - Primaro

Przedwzmacniacz - Devil / Angel

Źródło - Angel / Devil

 

Ale to tylko moje zdanie, ogólnie nie ma reguły co z czym się polubi więc trzeba testować, wpinać wypinać :)

 

Pozdrawiam

 

Możliwe że coś poknociłem Krzysztof najlepiej by sprostował.

Coś mi się wydaje, że Maciek z Mrągowa bywał także u Was swego czasu i prezentował swoje cacka.

Właśnie wróciłem z Mrągowa i jestem zbudowany, że trafiłem do jego studia. Stwierdzam, że pod względem odtwarzania wokali, system jego jest nie do pobicia, istne mistrzostwo. System przemyślany w każym szczególe, można powiedzieć, że bezkompromisowy. Wokale, klawesyny, fortepiany, skrzypce i wiolączele toż to wzorzec. Spójność dźwięku, szybkość, barwy, czystość, ciepło, przestrzeń, stereofonia, plany i wybrzmienia robią piorunujące wrażenie - najbardziej na doświadczonych audiofilach. Jakby się wydawało, na dobrze znanych płytach, wyraźnie słychać udział kilku głosów, chórki albo np w wokalistyce Petera Gabriela na "Up", kiedy to śpiewa na dwa głosy... super, genialne.

A było tam czego posłuchać: Stańko, Vangelis, Kłosiewicz, Gabriel, Russian Orthodox Chant, Anna Sophia Mutter, Waters i wiele, wiele innej pięknej muzy. Dzięki Ci Maćku za to wspaniałe "granie" i oczywiście za gościnę i niepowtrzalną atmosferę. Trzeba by Maćku to kiedyś powtórzyć.

chociaż nie uniwersalny

Chyba jednak wejdę w polemikę.

Wypadałoby to stwierdzenie czymś poprzeć, ewentualnie dać jakieś przykłady.

Co to właściwie oznacza "uniwersalny" wg szanownego kolegi? Coś tam zgrzyta, że zapytam.

 

Martwi mnie czasem opinia audio w prasie tzw. fachowej. Wielokrotnie spotkałem się z krytyką jakości nagrań na cd czy też lp. I kiedy widzę, że ktoś daje 3 gwiazdki na 5 możliwych a ja akurat znam to wydanie i u mnie gra znakomicie, to tracę zaufanie do takiego recenzenta.

Znam Maćka i jego system od wielu lat jeszcze jak grał na górze w pokoju.

Nie do końca zrozumiałeś moje intencje, ja nie chcę dyskredytować prezentacji bo w wielu aspektach ten system gra bardzo dobrze.

Maciek skomponował system skrojony pod muzykę , której słucha i w tym repertuarze sprawdza się doskonale.

Ale moim zdaniem i nie tylko, w muzyce rockowej czy symfonicznej słychać ograniczenia 15 centymetrowego głośnika który obsługuje bas.

I mimo zaklinania rzeczywistości przez Maćka to brakuje potęgi tego zakresu oczywiście moim zdaniem, wokale są świetne góra bardzo rozdzielcza i dźwięczna, hektary przestrzeni ale dla mnie bas kuleje, mówię to na podstawie tego co mam u siebie SS 26cm robi robotę, oczywiście środek nie jest na tym poziomie nie mówiąc o kreowaniu przestrzeni.

Dla mnie system Maćka jest wyznacznikiem i wzorcem w dążeniu do dźwięku wymarzonego w zakresie środka i góry oraz przestrzeni, ale bas mam lepszy tak uważam.

Zapraszam zresztą do siebie jak masz ochotę przyjechać i posłuchać, oczywiście to będzie inne granie niż u Maćka ale może też coś nowego dla Ciebie.

to faktycznie klawesyn brzmi u niego rewelacyjnie. Muszę też koledze Linnfan przyznać rację, że brakuje na symfonice potęgi. Dla mnie też brakuje wypełnienia na dolnej średnicy. Stereofonia jest super. Maciek lubi muzykę kameralną i system jego sprawdza się dobrze na takim repertuarze.

Myślę, że kiedy słuchaczowi zakryć oczy i posadzić przed maćkowym systemem, to by nie miał aż takiego wrażenia jakiego doznali szanowni koledzy. Podczas odsłuchu "Up" Petera Gabriela, ilość basu była na dobrym poziomie, ale co więcej jego barwy, szybkość, konturowość i emocjonalność to kapitalna rzecz. Nadzwyczajnej potęgi basowej wynikającej oczywiście z ograniczeń fizycznych być nie mogło, ale za to kultura przekazu najwyższego lotu i natychmiastowe skojarzenia z koncertem PG w Łodzi. Sam posiadam zestw z kolumnami podłogowymi o podwójnych 18-stkach basowych i jakoś na znanych mi już na pamięć płytach, nie czułem dyskomfortu, a bardziej przyjemność ze wysłyszenia "rzeczy" dodatkowych, nowych szczegółów na które wcześniej zupełnie nie zwróciłem uwagi, inaczej rozłożonych akcentów (ukazujących piękno barw głosów i instrumentów, niewymuszoną rozdzielczość). Precyzja i analogowość systemu są naprawdę nie do pobicia.Wg mojej "filozofii" grające, odtwarzające systemy prawidłowo ocenia się na "materiale muzycznym" znanym od dziesięcioleci - takim co budzi niepokój w sercu i "zapisany" jest trwale w głowie. Muszę przyznać, że np Vocabularies Bobbyego McFerrina nabrało zupełnie innego wymiaru, nowej jakości. Dla osób znjących to dzieło, po odsłuchu u Maćka jeszcze bardziej docenia geniusz Bobbka. Jego wokal jest wyraźnie wyodrębniony od reszty z jego niesamowitą, wspaniałą barwą. Np. w utworze "The Garden" na high-endowych systemach, chórków kobiecych nie da się słuchać, jazgotliwość w głosach kobiet - po prostu trafia szlag. A u Maćka poszło to "pańsko", pięknie, analogowo - prawdziwie "miodzio" :-) Kiedy odsłuchiwałem już dobrych parę lat temu, to nagranie na AS w Warszawie - system za milion!!! złotych (kto tam był, zapewne wie o którym systemie wspominam), to przy podkręceniu mocy, ten fortepianopodobny system, "elegancko" się wysypał. Właśnie na tym bobbkowym nagraniu, kobitiki "przeprowdziły" zbiorową trepanację... słuchających głów. A u Maćka, jak to w reklamie orzeszków Helix, czy Feliks, "Nie!".Pozdrawiam kolegów, a jako że mam do Maćka do pokonania przekątną Polski, to zapewne odwiedzę tę haigh-endową krainę za kilka lat. O zaproszeniu przez Linnfana pamiętam.

tak z ciekawości to na czym gra Maciek? pytam bo pochodzę z Mrągowa choć teraz mieszkam na Śląsku? Może to kolega z "nadleśnictwa"?

O, to niespodzianka. Pozdrawiam serdecznie krajana. Ja obecnie dużo bliżej niż Śląsk, ale u Maćka nie byłem. A do kiedy mieszkałeś w Mrągowie? Ciekawe, czy się znaliśmy, chociaż rocznik nieco inny.

jak nie byłeś to koniecznie wproś się i posłuchaj klawesynu u Maćka. Robi wrażenie jak diabli. Mieszkałem w Mrągowie do 1989 roku a potem studia w Gdańsku i poszło. Na pikniku country co roku bywam :)

Mieszkałem w Mrągowie do 1989 roku a potem studia w Gdańsku i poszło. Na pikniku country co roku bywam :)

Ja rok dłużej, potem też studia, ale w Toruniu i następnie prawie że powrót w rodzinne strony, tyle, że na Warmię. A przy okazji pikniku zapraszam, chociaż w tym roku to już chyba był.

 

Jarek koniecznie musisz u Maćka posłuchać, umówię nas i pojedziemy.

Do Piano też koniecznie trza będzie się wybrać.

Zgadzam się na jedno i drugie.

Rzadko spotyka się, tak przemyślane budowanie systemu jak u Maćka, a właściwie to się nie spotyka. Jeżeli ktoś już poczynając od szkoły średniej, czyli 70-te lata ubiegłego wieku, miał styczność z tym co oferował PRL i jego tzw. Pewexy, a miał przy tym zaufanie do własnego słuchu, to znacznie krócej błądził w tym audiolabiryncie. Później w czasach audiofilskiego skoku (początek lat 90), naturalnie potrafił ocenić co jest dobre, co lepsze, a co jest finansową wydmuszką. Mając wiedzę teoretyczną i praktyczną, nie popadał w sztuczne zachwyty ze względu na ceny zachodnich "klocków", tylko krytycznie oceniał, szukał różnic w brzmieniu, definicji, barwach itd., logicznie dobierał urządzenia, okablowanie, ustroje, które spełniały jego indywidualne wymagania. Niestety wielu miłośników muzyki, którzy dysponują wystarczającą "kasą", w przeważającej części stają się ofiarą dystrybutorów, sprzedawców audio (sam tego doświadczyłem), ponieważ uważają, że jest to, to samo co kupno luksusowego samochodu. Niestety, dziś łatwiej można kupić luksusowy samochód, niż zbudować satysfakcjonujący system audio, co by cieszył ucho i jeśli to możliwe oko. Sprzedawca, sprytnie, efektownie zaprezentuje swój "klocek" i kandydat na audiofila jest w kieszeni (chociaż bywają wyjątki i nie manipulują - pozwalają klientowi samemu ocenić i decydować).

Tak, że kolega Maciek jest przykładem wyjątkowo świadomego audiofila. Jest on przeciwieństwem 99,9% audiofilskiej braci i są tego efekty. Bawią mnie rozterki, kiedy ktoś uważa, że "to" jest do "dżezu" a "to" do "roka", a "to" do klasyki itd. No cóż "sorry, taki mamy klimat", wg mojego, wieloletniego doświadczenia te wszystkie problemy są efektem niedoskonałego systemu a przede wszystkim wszędobylskich i złowrogich wibracji. Dbając o ten aspekt w dziedzinie audio, kolega Maciek właśnie mocno zbliżył się do audiofilskiej nirvany a kto wie czy może już ją nawet osiągnął?

Ale nikt tego nie neguje, Maciek ma nirvanę w swoim mniemaniu i to nie podlega żadnej ocenie, zresztą gra u niego bardzo dobrze i to jest fakt.

Ale przecież można mieć inny gust muzyczny i oczekiwać czego innego, dla mnie kiedyś to był wyznacznik hi-endu ale trochę już doświadczenia zdobyłem i teraz patrzę na to trochę inaczej, w muzyce której słucha Maciek jest wybitnie, ale symfonika i muzyka rockowa niestety nie osiąga potrzebnego realizmu bo brakuje potęgi której 15 cm na basie nie dadzą takie jest moje zdanie.

Mój wywód wcale nie miał na celu komukolwiek i w czymkolwiek dokuczyć, a już tym bardziej co do gustów, proszę tego tak nie odbierać. Myślę, że przekazałem swoje uwagi na przykładzie Maćka, co do budowania z pełną świadomością systemu audio.

Z tego co pamiętam kolega Maciek, wybrał swoje monitory, bez specjalnego wahania się, czy też jakiejś skomplikowanej alternatywy. Jego wybór był "prostoliniowy" i jednoznaczny. Dokładny odsłuch u dystrybutora, który te świeżo wyjęte z pudeł monitory, przez kilka dni wygrzewał.

Myślę, że Maciek przy zakupie obecnie użytkowanych urządzeń, raczej wiedział czego może się po nich spodziewać, zanim wstawił je do własnego pokoju.

Mnie osobiście zaimponował dźwięk na średnicy i nie tylko, przy niezłym basie, choć nie wszechpotężnym. Nie zmienia to faktu, że jego system jest wybitny... . Jeszcze raz podkreślę, barwy instrumentów, głosów i ich wybrzmienie to cechy najtrudniejsze do uzyskania w warunkach domowych. Średnica z doskonałą separacją barw, to wielka rzecz. Czytelność wokali najwyższej próby. Odsłuch u Maćka, zwyczajnie ukazuje spore różnice, w stosunku do systemów bardziej zaawansowanych, z którymi miałem do czynienia. Z tego co widzę, Maciek nie wyłożył fortuny na adaptację pomieszczenia, można powiedzieć akustyczny minimalizm - a gra że hej.

Ukłony dla Linnfana.

Z tego co pamiętam kolega Maciek, wybrał swoje monitory, bez specjalnego wahania się, czy też jakiejś skomplikowanej alternatywy. Jego wybór był "prostoliniowy" i jednoznaczny.

 

Byłem przy wyborze, wręcz w nim uczestniczyłem. Jako ciekawostkę podam, że monitory Sonus Faber pierwszego wyboru, zwiezione do domu, porównaliśmy z... Tannoy Mercury 1 (w ładnej jasnej okleinie) i po tej próbie... SF wróciły do dystrybutora. Nie było wyjścia, trzeba było wyłożyć dwa razy większą gotówkę. Przy wyższych Sonus Faber, w katalogowej hierarchii, już nie naciskałem na porównanie, ale i słychać było, że to już inna półka grania.

 

Z innych przygód z tym zestawem, po usłyszeniu bijących zegarów na początku wiadomego utworu zespołu Pink Floyd, musiałem przyspieszyć wymianę pierwszych kolumn mojej ulubionej firmy na kolejne - nie było wyjścia. A nawet po tym nie zagrałem tego kawałka. Po prostu wolę go pamiętać w postaci, w jakiej zapisał się z tym pozytywnym wrażeniem.

 

Z drugiej strony - próba z Depeche Mode była tą, która zmusza do zgodzenia się z wypowiedzią @Linnfan. Stereofonia, lokalizacja i różnorodność tonalna jest wyjątkowa, wybitna. Lecz czasami to nie wszystko, co potrzeba. Każdy dźwięk powinien być wyraźny i różny od innego, uwzględniając również dolną połowę pasma. Płyta DM "The Singles 81-85" akurat zawiera świetne jakościowo utwory. A te pierwsze SF "załatwiło" nagranie Tiny Turner (piosenka z teledysku z koniem).

 

Bardzo trafnie została określona świątynia M. jako "studio" - strach pomyśleć co by powiedział o konsumenckiej audio-jakości nie utrzymującej nawet czystego tonu.

Urządzenia w torze: Wadia - Pass - Sonus Faber. W sumie poniżej 50 kzł, ceny nowe. W pewnej kategorii ogólnej i kilku bardziej szczegółowych - to mistrzostwo.

Odsłuch w polu bliskim i kolumny rozstawione szeroko oraz względnie daleko od ścian. Mądry sposób na zminimalizowanie wpływu akustyki. Viva la Maciej.

@Wuelem dobrze prawisz, ja jak wracam od Maćka to też mam przez pewien czas lekkiego doła bo pewne aspekty grania są u mnie nie do osiągnięcia, przynajmniej w budrzecie w którym się poruszam i pokoju w którym słucham.

Pozdrawiam serdecznie.

Witam

Jak to zasugerował prezes1 otwieram mrągowską filię Mazurskiego Stowarzyszenia Audiofila i Melomana, pierwszym gościem w moich progach był kolega Tomek na naszym forum znany jako @Cytryniarz, przywiózł ze sobą ciekawe urządzenia, o których będzie traktowała ta relacja.

Tomek zawitał u mnie z solidnie wypakowana torbą w której skrywały się DAC i preamp gramofonowy MM oraz kable zasilające oraz interconekty.

Spotkanie zaczęliśmy od prezentacji mojego systemu ponieważ Tomek był moim gościem pierwszy raz. Po krótkim odsłuchu Tomek stwierdził, że już wszystko wie i można było przystąpić do odsłuchu pierwszego urządzenia, którym był DAC z lampowym stopniem wyjściowym na lampach ECC82 produkcji RFT czyli dawna NRD. Tomkowy DAC zajął miejsce mojej Wadii 26 i zaczęliśmy odsłuch, początki nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia ale urządzenie było zimne i wymagało wygrzania. Z czasem działo się coraz więcej i lepiej, ustąpiło lekkie zamglenie , dźwięk się otworzył i zrobiło się bardzo ciekawie, ciągle jednak brakowało mi blasku na górze który daje Wadia, reszta zakresów na bardzo wysokim poziomie, zwłaszcza średnica pokazała klasę. Postawienie DACa na podstawkach z kulkami z dwutlenku cyrkonu uwolniło także górny zakres, teraz już nie bardzo miałem się do czego przyczepić. Dac gra bardzo muzykalnie i równo nie faworyzuje żadnego zakresu, jest bardzo płynny i czaruje lampowym ciepłem ale bez słodzenia i nadmiernego ocieplenia. Daje dużą przyjemność, można słuchać głośno i nic nie męczy, jest bardzo dobra rozdzielczość ale bez nowoczesnej techniczności, wokale bardzo obecne i namacalne, bas z odpowiednią kontrolą i wypełnieniem. Stereofonia na wysokim poziomie , wybudowanie planów w głąb też prezentuje wysoki poziom. Dla mnie to pierwszy dac zbudowany na nowoczesnej kości który zagrał organicznie, bez technicznego nalotu i hiper detaliczności, która zabija muzykalność, nie zanotowałem też lampowego przymulania i nadmiernego ocieplania dźwięku, dla mnie to dźwięk kompletny i na wysokim poziomie, czy adekwatny do ceny, o tym za chwilę.

 

Jeszcze akapit poświęcę plikom HD, jako że moja Wadia nie czyta nic ponad standard CD to nie miałem możliwości porównać jak grają gęste pliki w stosunku do formatu CD, co prawda posiadam Linna DSa ale on gra gorzej od Wadii więc porównanie nie jest miarodajne. Na Tomkowym Dacu można było takie porównanie zrobić i generalnie gęste pliki zagrały lepiej ale nie jest to przepaśc tylko niewielki krok do przodu, generalizyjąc wzrosła delikatnie rozdzielczość ale nie odbyło się to kosztem rozjaśnienia tylko zwiększyło namacalność i powiększyło scenę w głąb oraz gradację planów, wszystkiego zrobiło się jakby więcej. Nie ma przepaści w stosunku do formatu CD ale generalnie jest lepiej.

 

Urządzenie które gościłem w systemie zostało zbudowane bardzo solidnie i jak na produkt poniekąd DIY wygląda ładnie ale to rzecz gustu, no mnie się podoba. Funkcjonalnie też na bardzo wysokim poziomie na froncie błękitny wyświetlacz niestety z odległości mojej kanapy już nieczytelny, dwie gałki lewa to włącznik, prawa selektor wejść, nie opisane ale pewnie Tomek to uzupełni. Zastosowane lampy dają pole do dalszej modyfikacji i uzyskania jeszcze lepszych możliwości dźwiękowych. Teraz o stosunku jakość grania a cena, jest bardzo dobrze chociaż to i tak nie mój poziom. Tomek wycenił to urządzenie na 10500zł. i według mnie jest to bardzo dobre granie za te pieniądze, jakość wykonania obudowy też na bardzo wysokim poziomie, tylko jest jedno ale to produkt DIY i marka jeszcze nie znana na rynku więc w przypadku próby odsprzedaży będzie finansowa klapa, co nie oznacza że nie będzie to urządzenie docelowe więc ten argument nie będzie miał zastosowania.

 

Generalnie polecam się zapozna z tą konstrukcją każdemu kto szuka muzyki, poszukiwacze wyczynowego grania to DAC nie dla was.

Jeszcze dokonaliśmy jednej modyfikacji, podłączając kabel sieciowy zrobiony według przepisu kolegi zjjwa, w stosunku do VDH Mainstream delikatnej poprawie uległa wielkość sceny i lokalizacja źródeł pozornych, barwowo dla mnie bardzo podobnie, ja generalnie nie jestem osłuchany w kablach zasilających więc możliwe że nie jestem w stanie wychwycić innych cech.

 

Następny w kolejce był preamp gramofonowy do wkładek MM, też konstrukcja lampowa, ale zabijcie nie pamiętam na jakich lampach (tutaj liczę na podpowiedz Tomka). Pream podłączyliśmy do Pro Jecta RPM5 z wkładką Ortofon M2 Bronze interkonekt konstrukcji Tomka i dalej do preampa Lamma Linn Black. Pierwszy placem na talerz i słuchamy, gra ale coś nie tak pojawiły się zniekształcenia, zaczęło się poszukiwanie, może płyta zapodaliśmy inna to samo następna jeszcze gorzej. Dobra sprawdzamy nacisk waga jubilerska pokazuje 1,6g Tomek radzi zmniejszmy do 1,25g, dalej lipa już padło podejrzenie że coś się stało w transporcie. Ostatnie putanie Tomka czy winyle mam czyszczone, ja oczywiście myjka Knosti płyn forumowy (woda destylowana, izopropanol i fotonal) i pytanie czy mam winyla nie mytego, szukam i jest Czerwone Gitary „The best” zresztą to mój pierwszy winyl słuchany jeszcze na Arturze z wkładką piezoceramiczną z igłą szafirową, niezła szlifierka więc pewnie płyta zjechana do granic możliwości, no ale dajemy na talerz i co eureka zaczyna grać o ku..wa jak to zagrało jest barwa dynamika rodzielczośc aż nie chce się uwierzyć jak to gra. Okazało się że płyn do czyszczenia spowodował iż płyty nabyły napięcia powierzchniowego które pod wpływem tarcia wytwarzały ładunek elektryczny, który wypychał z rowka generując zniekształcenia, teraz cała kolekcja winyli do ponownego umycia żeby się pozbyć ładunków. Niestety moje nie umyte winyle należą do tych z gatunku nieaudiofilskich więc materiał był raczej przeciętny ale nawet na nim zagrało bardzo dobrze, nareszcie usłyszałem bardzo dobry bas z mojego gramofonu, świetna średnica i góra z blaskiem.

 

Podsumowując preamp gramofonowy też prezentuje wysoki poziom, niestety przypadłość moich winyli nie pozwoliła doświadczyć prawdziwie audiofilskich uniesień.

Wykonanie też na bardzo solidnym poziomie, cenowo to też jak dla mnie wysoka półka ok. 6000zł.

 

Dzięki Tomku za wizytę i chęć poświęcenia mi czasu oraz możliwości posłuchania Twoich konstrukcji było to dla mnie bardzo pouczające doświadczenie.

Pozdrawiam brać audiofilską.

Witamy Prezesa fili MSAiM Mrągowo ! Poprosimy o zdjęcia urządzeń! Musimy koniecznie zrobić sesję wyjazdową i odwiedzić Tomka w jego studio. Skoro Jarokar, który ma wybredny słuch nietoperza tak dobrze wyraża się o sprzęcie to znaczy, że gra to zacnie. Dla mnie nieco dyskusyjne są ceny. Trochę za bogato jak na DIY wg mnie. DIY powstało żeby zrobić sobie coś samemu i zapłacić mniej niż za produkt w sklepie, a tu jest odwrotnie. Pozostaje także kwestia jakości wykonania. Przy tych pieniądzach należy oczekiwać dużo, ale jak znam życie to żaden produkt DIY nie zapewni jakości dużej fabryki. Kupiłęm niedawno dla syna jeden z podstawowych modeli wzmacniacza Denon i stwierdzam, że jakość jego wykonania jest poza zasięgiem naszych domowych konstruktorów. Mimo wszystko każdy z nas słucha także oczami, więc jest to istotny element.

  • Użytkownicy+

Witamy Prezesa fili MSAiM Mrągowo ! Poprosimy o zdjęcia urządzeń! Musimy koniecznie zrobić sesję wyjazdową i odwiedzić Tomka w jego studio. Skoro Jarokar, który ma wybredny słuch nietoperza tak dobrze wyraża się o sprzęcie to znaczy, że gra to zacnie. Dla mnie nieco dyskusyjne są ceny. Trochę za bogato jak na DIY wg mnie. DIY powstało żeby zrobić sobie coś samemu i zapłacić mniej niż za produkt w sklepie, a tu jest odwrotnie. Pozostaje także kwestia jakości wykonania. Przy tych pieniądzach należy oczekiwać dużo, ale jak znam życie to żaden produkt DIY nie zapewni jakości dużej fabryki. Kupiłęm niedawno dla syna jeden z podstawowych modeli wzmacniacza Denon i stwierdzam, że jakość jego wykonania jest poza zasięgiem naszych domowych konstruktorów. Mimo wszystko każdy z nas słucha także oczami, więc jest to istotny element.

 

Jako organizator forumowego pokoju DiYw poprzednich latach, mam ciągły kontakt z wieloma urządzeniami własnego wytworu. Mogę powiedzieć krótko- bardzo się mylisz. Jest dokładnie odwrotnie, to producenci mają ograniczenia ze względu na przewidywany segment cenowy/target. Druga sprawa, to błędnie rozumiana koncepcja diy. Zrobić coś taniej, to tylko jedno z założeń. Coraz częściej, szczególnie w wyższym pułapie jakościowym i cenowym, chodzi o zrobienie czegoś wyjątkowego,czego w sklepie się nie kupi. Tutaj ograniczeniem dla producentów jest min. design, który musi być akceptowalny dla potencjalnego klienta. Bezkompromisowe diy nie przejmuje się tym, co nie oznacza problemów z solidnością wykonania, a jedynie wytworzenie rzeczy niestandardowo dużych (nawet niemieszczących się w otworach drzwiowych), czy nieszablonowo wyglądających. Czasami elektronika lub kolumny są integralnym elementem pomieszczenia, wtedy jest to przemyślana zabudowa pokoju odsłuchowego. Kiedyś najlepsze technologie były zarezerwowane dla koncernów, dzisiaj niemal wszystko jest dostępne i można po to sięgać, a jedynym ograniczeniem jest nasza fantazja i wiedza. Ta ostatnia, jest coraz bardziej znana pasjonatom, którzy tworzą naprawdę wspaniałe rzeczy. Niedawno słuchałem wzmacniacz diy, który bezlitośnie zlał drogą uznaną konstrukcję. Takie rzeczy są coraz częstsze, bowiem rzecz tworzy pasjonat a nie księgowy z architektem uwzględniającym najnowsze trendy.

Palton. W wielu aspektach masz rację. DIY to specyficzny segment audio przeznaczony dla koneserów i pasjonatów. W wielu przypadkach to urządzenia znakomicie brzmiące, nawet lepiej od fabrycznych klocków. To jednak sprzęty nie dla mnie. Jak sobie pomyślę że ktoś po pracy, siedząc wieczorami w kuchni albo w garażu zrobił dla mnie wzmacniacz to chęć słuchania by mi szybko przeszła. Co byś nie mówił to problem jakości wizualnej będzie zawsze towarzyszył tym sprzętom. W pokoju audiostereo na AVS grało zawsze na dość dobrym poziomie ale z pełną odpowiedzialnością można powiedzieć, że to był najbrzydszy sprzęt na całej wystawie. A walające się po dywanie zwrotnice od kolumn to w ogóle no comments :)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.