Skocz do zawartości
IGNORED

Jak odróżnić zwykłe Hi-Fi od High-endu?


stefanB

Rekomendowane odpowiedzi

  • Redaktorzy

Etam. To znaczy, owszem, proszę bardzo, jako wyraz własnych poglądów. Natomiast w klasie określonej jako "dostępny hi-end" jedno z brytyjskich czasopism przez kilka lat prezentowało odtwarzacz Meridian 506, kosztujący coś osiem tysięcy na nasze. Po jakimś czasie zastąpił go w tym rankingu 507. Tak więc obrzydzenie dla występnego świata to jedno, ale jak się zada sobie trochę trudu, to można znaleźć przykłady obalające śmiałe tezy. Zresztą, ja uważam swój wzmacniacz i swoje kolumny za hi-end, jakkolwiek oczywiście jest to subiektywne.

  • Redaktorzy

A one relatywnie niedrogie są... A mogłem droższe, mogłem. Ale były gorsze. Dlaczego to piszę, żeby się pochwalić? Nie, żeby przypomnieć o istnieniu wartości obiektywnej, jaką jest jakość brzmienia. A zjawisko o którym piszecie jest zupełnie nowe, wystąpiło w latach 90 w miarę bogacenia się ludzi i jednocześnie ofensywy bardzo taniej elektroniki użytkowej znośnej jakości. Wtedy niektóre firmy postanowiły pozycjonować swój spzret cenowo, inne z kolei wskutek bardzo niskiej sprzedaży musiały przejść na jednostkowe wytwarzanie bardzo drogich rzeczy lub upaść. Kompromis to Antony Michaelson. On UDAJE że robi rzeczy jednostkowo, ale sprzedaje je i tak dość drogo. Można i tak...

No widzisz? A czy one (te kolumny są klasyfikowane według "specjalistów") jako hi-end? nie, prawda? W jednym z pisemek (nazwy nie wymienię) były w tabelce głośników klasy "B". ;)

 

Natomiast te drugie były hi-endowe, co wcale nie znaczy że były lepsze (dla Ciebie). ;)

 

W takim razie według Ciebie - co zadecydowało w tym konkretnym przypadku o klasyfikacji jak nie cena i marka?

 

Pozdrowienia

peperoni

jozwa maryn:

"żeby przypomnieć o istnieniu wartości obiektywnej, jaką jest jakość brzmienia."

 

Przecież to jest całkiem subiektywna wartość! Inaczej byłaby lista od najlepszego do najgorszego klocka i wszyscy byliby zgodni. A to forum by nie istniało. :-)

Mysle, ze mozna zastosowac test na barwe popiolu, imho hi-end po spaleniu powinien dawac bialy popiolek! ale to tylko teoria, sa jacys chetni do sprawdzenia???

„Tak samo jak ludzie, Funky, bez żadnej różnicy” | VITUPERATIO STULTORUM LAUS EST

  • Redaktorzy

"Przecież to jest całkiem subiektywna wartość! Inaczej byłaby lista od najlepszego do najgorszego klocka i wszyscy byliby zgodni. A to forum by nie istniało. :-)"

 

Jest to wartość subiektywna, zgoda, ale jest to wartość fundamentalna. Inaczej to forum by również nie istniało, bowiem wystarczająco zastąpiła by je lista zakupów za złotą kartę citibanku. Przy okazji, o co chodzi dudiemu?

  • Redaktorzy

"No widzisz? A czy one (te kolumny są klasyfikowane według "specjalistów") jako hi-end? nie, prawda? W jednym z pisemek (nazwy nie wymienię) były w tabelce głośników klasy "B". ;)

Natomiast te drugie były hi-endowe, co wcale nie znaczy że były lepsze (dla Ciebie). ;)"

 

Widzisz, peperoni, ty to wiesz wszystko. Ja tego nie wiem. Ja jestem specjalistą dla samego siebie, i co jest hi-end, a co psi-end w gruncie rzeczy mnie nie interesuje. Albo inaczej - to co naprawdę, naprawdę mi dobrze gra, w porównaniu z tym wszystkim czego wcześniej słuchałem, to jest dla mnie hi-end. A jeśli komuś się nie podoba, to jest wiele możliwości, tak samo jak wtedy, kiedy mnie nie podoba się czyjeś. A najprostszą możliwością (oprócz różnicy gustu, co odłóżmy jednak na bok) jest odmienne skonfigurowanie sprzętu. Nie ma sprzętu, który tak samo dobrze zagra ze wszystkim. Czy to znaczy, że dany klocek raz jest hi-endem, a raz nawet nie hi-fi? Hy...

  • Redaktorzy

A jeszcze widziałem kiedyś figlarza, który użył określenia Top-hi-end!! Nie wiem, czy miał na myśli klocki ze sklepów top-hi-fi, czy coś innego, ale było coś takiego.

>Józwa,

Widocznie akustyka pomieszczenia w którym ich sluchałem nie pozawalala mi na odbiór Hi-enowej muzyki :( ale słuchałem kiedyś podstawkowych Wilsonów B. w innych warunkach i tez nioe było rewelacji jak za takie pieniądze. Coś więc w tym jest. Zresztą nie ma sie czym podniecać. Każdy i tak słyszy inaczej. Możemy sobie co najwyżej podyskutować. A to przecież m.in. chodzi. Jest zabawa ? Jest ! A przy okazji poprawiamy kondycję dzwigając przeróżne klocki. :) Niektórzy przy tej zabawie stają się przy okazji sławni. I mnie to cieszy, bo sa moimi znajomymi i ich lubię :)

taaak ! drogim nieszcześciem, kiedyś słuchałem Krela w jednym z salonów HI-FI. Przyniósł go gość (CD i amp) chyba 300, podłaczył o ile dobrze pamietam do głośników JMlaba, szybko wszedłem, żeby nie stacić okazji na odsłuch (po poprzednim uzyskaniu pozwolenia) i jeszcze szybciej wyszedłem....

lulu, 22 Maj 2007, 07:48

 

>>Józwa,

>Widocznie akustyka pomieszczenia w którym ich sluchałem nie pozawalala mi na odbiór Hi-enowej muzyki

>:( ale słuchałem kiedyś podstawkowych Wilsonów B. w innych warunkach i tez nioe było rewelacji jak

>za takie pieniądze.

 

... a oprócz akustyki pokoju jest jeszcze to wszystko co Wilsony poprzedza.

Słuchałeś na patefonie/odtwarzaczu i piecu Józwy?

Nie!

Józwie zaśpiewały, tobie nie zaśpiewały - ces't la hi-fi. :)

>Dudivan

Muszę Ciebie wyprowadzić z błędu, ponieważ konfiguracja podobna do Józwy. Wzmak ten sam. Ale widocznie Jemu podobają sie blondynki a mnie brunetki. Ja nie krytykuję gustów innych tylko mówię swoje zdanie.

A tak nawiasem mówiąc to n.p. Amstafy podobały mi się bardziej a cena ok. 4x niższa.

I jednak, jeżeli zakladając, ze Wilsony sa tak dobre to skłaniam się do stwierdzenia, ze to jednak pomieszczenie. Wiem w jakich warunkach slucha Józwa i mam porównanie do tego w których ja ich słuchałem.

Poza tym moja opinia co do brzmienia potwierdziła się w rozmowie z ich konstruktorem (rozmawiał kolega i wskazał na te uwagi) te głosniki są tak strojone. uwypuklenie jeszcze większe tych cech należy raczej przypisać pomieszczeniu. Zaznaczam, że raczej. Mam cień wątpliwości. I jeszcze drobna uwaga. >Dudivan, nie bądź nigdy tak arbitralny w wypowiedziach. Zadaj najpierw pytanie, a następnie pisz "Nie !"

Czy moge jeszcze raz przypomniec swoj wpis? Ten aspekt dyskusji wydaje mi sie (dla mnie) najciekawszy

Na potrzeby tej dyskusji highend nazwałbym sposobem odczuwania i natężeniem komplikacji doznawania bodzcow audio. Nie stanem portfela.

Terminów hifi i highend użyłem dla rozróżnienia dwóch swiatów, które jeden z drugiego wynikaja, ale nie sa tożsame. Dzieli je nawet granica doswiadczenia i kompleksów.

Granica jest własciwie oparta wyłacznie na dotychczasowych doswiadczeniach odsłuchowych piszacego, czyli kompletnie płynna. Pisze sie to w co się swiecie wierzy na danym, własnym etapie audiofilskiego rozwoju.

Stad biora sie permanentne spory miedzy mniej i bardziej doswiadczonymi kolegami. Każdy z nich uważa, że ma rację i ...własciwie ma rację, bo te racje tworzy jego własne doswiadczenie. Dla jednego h-e jest to, co dla innego słuzy tylko do nagłosnienia kuchni.

.... spory o układ odniesienia, doswiadczenie osluchowe i warunki brzegowe.

Dzisiaj, czesto bardzo zabawnie wygladaja, smiertelnie powazne spory miedzy kolegami, ktorzy maja na zupełnie roznych poziomach ustawiana poprzeczke akceptowalnej poprawnosci

 

Ciekawi mnie , czy:

istnieje jakakoklwiek szansa, by te dwa swiaty podazyly razem?

by pierwszy pozbyl sie kompleksow, a drugi pychy?

a przede wszystkim, czy jest mozliwe zdefiniowanie cech charakterystycznych, ktore te swiaty odrozniaja?

Chyba nie ma takiej możliwości. Jest to związane z próżnością i głupotą ludzi. Te dwa światy podażają bliskimi drogami które sa równoległe a więc nigdy się nie zbliżą i nie przetną.

Dla poprawienia nastroju przytoczę przykład opisu w jednym z magazynów Hi-Fi, który dotyczył brzmienia Hi-End. Był tam Cyrus, Roksan i Dynaudio. Zakup nowych to 10-11 tys lub cos około tego. Czy jest to cenowy Hi-end, może dla większości ludzi nie zwiazanych z branżą tak bo suma sama w sobie robi wrazenie. Ale dla audiofili na pewno nie. Oni (w tym ja) sa przyzwyczajeni do cen pieciocyfrowych za jeden klocek ale za cały system ?!

Jak opowiadam dziewczynie o kablach za kilka-kilkanaście tys. kolumnach za kilkaset to patrzy jak na wariata i pyta czy dobrze rozumie co mówie i czy nie pomyliłem się. Przychodzi mi na myśl powiedzenie, głodny sytego nie zrozumie albo słyszący głuchego, a my slyszymy inaczej, tzn. każdy z nas słyszy inaczej.

Nie jestem tu długo i pewnie mój post zostanie pominięty jak wiele innych jemu podobnych.

 

Jednak czy sprzęt audio kupuje się dla nazwy czy dlatego żeby dawał radość słuchania. Można to ciągnąć w nieskończoność a i tak nie będzie definicji która zadowoli wszystkich.

Hi-end istnieje tylko dla ludzi którzy go szukają. Jeśli będę chciał mieć sprzęt który gra miło dla mojego jakże nieaudiofilskiego ucha to nie będę szukał w prasie który jest określany mianem Hi-endu, tylko sobie POSŁUCHAM.

Jeśli ktoś chce mieć Hi-endowy sprzęt to tak na prawdę sam nie wie czego chce - można poważnie podchodzić do takich osób?? Tym bardziej kiedy mówimy o dorosłych a nie o przedszkolakach, z którymi o dziwo łatwiej byłoby dojść do porozumienia, pomimo podobnej nierzadko bezcelowości działania. To jak ze szczęściem - każdy ma jego własne wyobrażenie, choć mam tu na myśli bardziej to, że to co dla jednych szczęściem jest dla innych już dawno przestało być. Tylko w imię czego...

Należy moim zdaniem unikać tak radykalnych rozgraniczeń, zwłaszcza przy świadomości, że one istnieją. Może mała analogia do promowania się niektórych polityków ( gdyby mimo swej bezmyślności nie byliby na językach nie mieliby racji bytu. A o ironio sami sobie kopiemy dołek rozdmuchując te tematy. Poza tym sami widzimy rozmaite kategoryzacje przysparzają wszystkim dobrego..

 

Tak czy inaczej nie można nikomu zabronić szukania swego idyllicznego hi-endu. Jedni szukają brzmienia, inni hi-endu - CZYMKOLWIEK MIAŁBY ON BYĆ. Powodzenia... A wszystko to i tak kwestia osobistej definicji...

 

Wszystkim miłośnikom HI-ENDu polecam wspaniałą książkę pt. " Nowe szaty króla". Przyjemnych rozważań....

Cóż, wygląd sie też liczy. Estetyka pomieszczenia w którym przebywasz na codzień wpływa na Twój dobry humor. Jesli on Ci dopisuje to inaczej patrzysz na swiat, inaczej odbierasz muzykę (i nie tylko).

mlb, 21 Maj 2007, 14:59

 

>Oczywiście. Niestety zjawisko snobistycznego hi-endu jest kształtowane przez tych bogatych klientów

>którzy kupują bo jest drogie i ładnie wygląda więc pewnie jest dobre. Firmy ma ją na tym niezły

>zarobek więc po co mają produkować dla szaraczków i walczyć z kosztami.<

 

w chwili w której poznasz co to znaczy mieć pieniądze, zrozumiesz, że Twój aktualny sposób myślenia nie odpowiada temu o czym piszesz; bo teraz nie wiesz o czym piszesz.

Przemawia przez Ciebie żal , bo nie stać Cię na drogie i dobre.

Dotknij drogiego sprzętu, posłuchaj go i nie pluj na tych, których na niego stać. Kup sobie drogie ubranie i poczuj różnicę; wtedy zrozumiesz dlaczego drogie jest drogie.

Gość discomaniac71

(Konto usunięte)

dbx sek w tym ze nie wszystko co drogie jest dobre - choc przyznam ze wsrod rzeczy cenowo drogich latwiej znalezc cos naprawde dobrze grajacego niz wsrod tzw hifi. Nie mozna jednak uogolniac i przekonywac ze wszystko co drogie reprezentuje najwyzszy poziom brzmieniowy bo to zwykla bzdura.

dbx, 22 Maj 2007, 10:36

>Przemawia przez Ciebie żal , bo nie stać Cię na drogie i dobre.

 

Nawet nie wiesz jak się mylisz. Parę razy kupiłem droższy sprzęt i niestety to była kasa utopiona w błoto. Teraz mam tańszy który gra lepiej. A na brak pieniędzy specjalnie nie narzekam, ale w większych ilościach wolę je wydawać na inne cele.

Before you criticize someone, you should walk a mile in their shoes. That way, when you criticize them, you're a mile way and you have their shoes

>dbx

co racja to racja, choć z niewielkim uogólnieniem.

jak juz pisałem słyszałem niezbyt dobrze grające Krele, Pliniusy, WLM-y itp. widzialem psujace się i rdzewiejące Mercedesy, BMW i Rolsy, pekajace w szawach garnitury od Armaniego, cieknące i robiące kleksy pióra Watermana a to produkty dla wymagajacych i bogatych.

mlb, 22 Maj 2007, 10:46

 

>Nawet nie wiesz jak się mylisz. Parę razy kupiłem droższy sprzęt i niestety to była kasa utopiona w

>błoto. Teraz mam tańszy który gra lepiej. A na brak pieniędzy specjalnie nie narzekam, ale w

>większych ilościach wolę je wydawać na inne cele.<

 

pewna pani, urządzając swój jacht, zamówiła płytę granitu, który występuje tylko w jednym miejscu na ziemi...brzmi banalnie prawda, i zrobiła to dlatego, że jej się podobał i po prostu chciała go mieć, a to w konsekwencji dało jej przyjemność o którą ostatecznie jej chodziło.

Tu nie idzie o to, by Ciebie poniżać a o to, jak i czym, ktoś sobie sprawia przyjemność.

To, że kupi się Merca i on się popsuje - bo merce się psują - nie stanowi o wpadce a o przyjemności z kupowania Merca...:)

Ostatecznie, właściciel Merca też się popsuje.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.