Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Czytając jego prace doszedłem do wniosku, że facet stara się na wszystko znaleźć odpowiedź. A kiedy tak się podchodzi do sprawy, to bardziej uzyskujemy wariacje na temat niz konkretne wnioski. Może dlatego też w książce "Nowoczesny mit..." przypadki obserwacji UFO przez ludzi sprowadza do rangi indywidualnych projekcji człowieka, które stanowią "materializację" jego lęków wynikłych w czasach kryzysu cywilizacji a takze kryzysu religijnego zwłaszcza w społeczeństwach Zachodu. A już całkiem dobił mnie jego pogląd, że absolutnie każde działanie i zachowanie człowieka można przypisać jego popędowi seksualnemu. Ze względu na obszary, w których "poruszał się" Jung, trudno jest tez dokonać jakiejkolwiek normalnej syntezy jego wyników badań. Mocno interesowała go też alchemia jak i tym podobne czary czy okultyzm.

 

 

 

A jedną z Twych licznych zalet i cnót jest skromność.

 

Panie kolego, pozwolę sobie zaprezentować nieco inne podejście. Był to praktyk i swoje teorie rozwijał na bazie obserwacji klinicznej pacjentów. Wszelkie analizy psychologiczne były podparte doświadczeniem. Dokładnie opisałeś mechanizm pojawnia się UFO i brawo! Dla mnie 100% celności. Zachowanie człowieka nie było u niego motywowane wyłącznie seksem. Tak było u Z. Freuda i stanowiło przyczynek rozstania się tych dwóch wybitnych naukowców. Czary i okultyzm nie były w kręgu zainteresowań Junga - dystansował się od tego. Alchemia była przedmiotem badań ale dlaczego? Właśnie dlatego, że alchemicy dokonali spisu niezwykłych projekcji, które były na tyle uniwersalne, że występowały w podobnych kształtach w różnych kulturach i to był wytrych by otworzyć pomieszczenie z duszą ludzką. By wydobyć np. pojęcie archetypów, by zacząć je badać w akademicko-klinicznej formie. Niezwykły człowiek, badacz najbardziej subtelnych zakamarków duszy ludzkiej. Nie zgadzam się natomiast z jego podejściem do zjawiska synchroniczności - neguję je.

"Jakkolwiek będzie - będzie inaczej, aniżeli sobie wyobrażamy - ponieważ między Dobrem a Złem znajdujemy się w życiu i w świecie

wielowymiarowym,w którym dokumentnie pomieszane jest Przypadkowe z Nieuchronnym."(S. Lem 1999)

Wybawieniem od śmierci jest śmierć.

 

Śmierć wcale nas nie dotyczy. Bo gdy my istniejemy, śmierć jest nieobecna, a gdy tylko śmierć się pojawi, wtedy nas już nie ma , ale słowa Epikura nie koją mojego żalu z powodu nieuniknionego !

Piotr

Panie kolego, pozwolę sobie zaprezentować nieco inne podejście. Był to praktyk i swoje teorie rozwijał na bazie obserwacji klinicznej pacjentów. Wszelkie analizy psychologiczne były podparte doświadczeniem. Dokładnie opisałeś mechanizm pojawnia się UFO i brawo! Dla mnie 100% celności. Zachowanie człowieka nie było u niego motywowane wyłącznie seksem. Tak było u Z. Freuda i stanowiło przyczynek rozstania się tych dwóch wybitnych naukowców. Czary i okultyzm nie były w kręgu zainteresowań Junga - dystansował się od tego. Alchemia była przedmiotem badań ale dlaczego? Właśnie dlatego, że alchemicy dokonali spisu niezwykłych projekcji, które były na tyle uniwersalne, że występowały w podobnych kształtach w różnych kulturach i to był wytrych by otworzyć pomieszczenie z duszą ludzką. By wydobyć np. pojęcie archetypów, by zacząć je badać w akademicko-klinicznej formie. Niezwykły człowiek, badacz najbardziej subtelnych zakamarków duszy ludzkiej. Nie zgadzam się natomiast z jego podejściem do zjawiska synchroniczności - neguję je.

 

przyznam Rambo że zdziwił mnie mocno twój zachwyt nad psychoanalizą. Zaliczałem cię raczej do grona "chłodnych czaszek" a tu zachwyt nad Jungiem?

 

Nazwanie np Freuda wybitnym naukowcem jest moim zdaniem horrendalnym nadużyciem i ubliża pracy prawdziwych uczonych.

 

Wiesz może na ilu "przypadkach klinicznych" i jakich oparł swoje wyssane z brudnego palca idiotyczne sekso-schizao-horro-idalne wydumki, którymi zachwycają się dzisiaj ludzie?

 

jaki twoim zdaniem wkład do nauki mają ci panowie?

przyznam Rambo że zdziwił mnie mocno twój zachwyt nad psychoanalizą. Zaliczałem cię raczej do grona "chłodnych czaszek" a tu zachwyt nad Jungiem?

 

Nazwanie np Freuda wybitnym naukowcem jest moim zdaniem horrendalnym nadużyciem i ubliża pracy prawdziwych uczonych.

 

Wiesz może na ilu "przypadkach klinicznych" i jakich oparł swoje wyssane z brudnego palca idiotyczne sekso-schizao-horro-idalne wydumki, którymi zachwycają się dzisiaj ludzie?

 

jaki twoim zdaniem wkład do nauki mają ci panowie?

 

Coś Ci się szanowny rearcie miesza chyba. Tak mocno, że aż trudno mi polemizować.

Freud ... nie jest z mojej bajki ale należy go cenić jako pierwszego pioniera nowoczesnej psychoanalizy. Fakt, odeszło się od jego obsesji seksu ale ktoś musiał dać podwaliny. Nie wierzę, że tak mało o nim wiesz by go jedynie potępiać chociaż .... no nie wiem daj mi jakąś wiarę w ludzi. Zwróć uwagę na aspekt historyczny.

Jung - wkład w psychologię głębi, archetypy, anima, badał i opisał grunt nie tknięty ludzką stopą .... kurde aż ciężko mi uwierzyć w Twój wpis.

Edytowane przez Rambo

"Jakkolwiek będzie - będzie inaczej, aniżeli sobie wyobrażamy - ponieważ między Dobrem a Złem znajdujemy się w życiu i w świecie

wielowymiarowym,w którym dokumentnie pomieszane jest Przypadkowe z Nieuchronnym."(S. Lem 1999)

Z tego co jeszcze pamiętam to czynnie i ochoczo Jung brał udział w wielu seansach spirytystycznych. Z kolei jego koncepcja nieświadomości zbiorowej jako podłoże struktury osobowości każdego człowieka, w dodatku za pomocą których dopiero jesteśmy w stanie interpretować otaczający nas świat w ogóle do mnie nie przemawia. Jeszcze raz odniosę się do mojego poprzedniego wpisu. Za dużo w tym wszystkim "czarów". Nadinterpretacji.

Gość stary bej

(Konto usunięte)

Śmierć wcale nas nie dotyczy. Bo gdy my istniejemy, śmierć jest nieobecna, a gdy tylko śmierć się pojawi, wtedy nas już nie ma , ale słowa Epikura nie koją mojego żalu z powodu nieuniknionego !

 

Śmierć jaką znamy jak najbardziej nas dotyczy, i jest to jedyny sprawiedliwy dla wszystkich koniec.

Bo czy bogaty czy biedny, dobry czy zły każdy umiera.

A bajki o dobrym bogu, o latających kosmitach i kolorowych fontannach mocy i radości możesz opowiadać dzieciom lub wnukom.

Bo rzeczywistość śmieje się z tych opowieści.

Śmierć dotyczy nas jak najbardziej skoro możemy się jej bać i skoro mogą umrzeć osoby nam najbliższe.

Poza tym sam proces umierania może być bardzo nieprzyjemny. Najgorsze jest chyba umieranie ze starości gdzie ten proces jest rozciągnięty w bardzo długim czasie.

Nie dziwię się że ze strachu ludzie wierzą w jakieś życie po śmierci.

Dopóki robią to na swój własny rachunek nie mam nic przeciwko temu. Jeżeli jednak próbują narzucić taki sposób myślenia o śmierci innym, próbują swoją wiarę instytucjonalizować a do tego jeszcze z tego robią niezły interes i narzędzie polityki, wtedy przestaje to być niegroźnym dziwactwem.

Śmierć jaką znamy jak najbardziej nas dotyczy, i jest to jedyny sprawiedliwy dla wszystkich koniec.

Bo czy bogaty czy biedny, dobry czy zły każdy umiera.

 

Podobnie z głupotą.

 

Bogaty czy biedny, po studiach czy nie, wierzący czy ateista, wyznawca PIS czy zwolennik PO, amator fast foodów czy wegetarianin, lewicowiec czy narodowiec, fan teorii spiskowych czy racjonalista.

 

Głupota sieje równo.

 

I też jest sprawiedliwie, bo za "piniądze" mądrości się nie kupi.

Gość stary bej

(Konto usunięte)

Ale jak nie masz piniędzy to się nie będziesz powyżej pewnego pułapu edukował, chyba że masz długie nogi i nieco sexaphilu, to może jakiś papier dostaniesz, ale czy będziesz mądry ? raczej cwany i puszczalski.

 

Śmierć dotyczy nas jak najbardziej skoro możemy się jej bać i skoro mogą umrzeć osoby nam najbliższe.

 

Śmierci jako samego aktu zejścia nie należy się bać, bo to nieunikniony koniec naszego życia.

Boimy się bólu i cierpienia poprzedzającego to zejście.

I jeśli cierpienie jest rzeczywiście długotrwałe to śmierć jest ukojeniem i końcem tych cierpień.

Gość

(Konto usunięte)

Najgorsze jest chyba umieranie ze starości gdzie ten proces jest rozciągnięty w bardzo długim czasie.

 

najgorsze są brednie człowieka - wiek jego nie odgrywa tu żadnej roli - który to człowiek umiera nawet o tym nie wiedząc, a to dlatego, że wydaje mu się, że pozostaje przy zdrowych zmysłach i w jako takiej kondycji fizycznej, co sprawia, iż myśli, że on żyje, w odróznieniu do tych, którzy w jego ocenie umierają.

Gość stary bej

(Konto usunięte)

Nie dziwię się że ze strachu ludzie wierzą w jakieś życie po śmierci.

Dopóki robią to na swój własny rachunek nie mam nic przeciwko temu. Jeżeli jednak próbują narzucić taki sposób myślenia o śmierci innym, próbują swoją wiarę instytucjonalizować a do tego jeszcze z tego robią niezły interes i narzędzie polityki, wtedy przestaje to być niegroźnym dziwactwem.

 

Zwłaszcza KK obiecanki cacanki życia w niebie.

 

Ludzie doskonale wiedzą co ich czeka po smierci, że przed tysiącami lat po ziemi chodziły dinozaury, ale nie znają dokładnie historii sprzed sześćdziesięciu paru lat.

To jakiś fenomen wiedzenia jest.

 

najgorsze są brednie człowieka - wiek jego nie odgrywa tu żadnej roli - który to człowiek umiera nawet o tym nie wiedząc, a to dlatego, że wydaje mu się, że pozostaje przy zdrowych zmysłach i w jako takiej kondycji fizycznej, co sprawia, iż myśli, że on żyje, w odróznieniu do tych, którzy w jego ocenie umierają.

 

hahahahhaha ale się ubawiłem.

"Tylną furtką" wprowadzasz myśl, że to umierający żyje a ci pozostali przy życiu umierają ? dooooobre.

No tak, bo przecież łun będzie żyć, ale w niebie hahahahahaha

Gość Tubatoon

(Konto usunięte)

I też jest sprawiedliwie, bo za "piniądze" mądrości się nie kupi.

 

Ale jak nie masz piniędzy to się nie będziesz powyżej pewnego pułapu edukował,

 

"Edukacja" nie oznacza "mądrość". Za pieniądze albo seks można zdobyć edukację.

 

Ale to dalej nie będzie mądrość.

 

Sądząc po wypowiedziach pewnych doktorów i profesorów, można by powiedzieć, że im ktoś bardziej naukowo wyedukowany, tym zwyczajnie głupszy.

Edytowane przez Tubatoon

Śmierć jaką znamy jak najbardziej nas dotyczy, i jest to jedyny sprawiedliwy dla wszystkich koniec.

Bo czy bogaty czy biedny, dobry czy zły każdy umiera.

A bajki o dobrym bogu, o latających kosmitach i kolorowych fontannach mocy i radości możesz opowiadać dzieciom lub wnukom.

Bo rzeczywistość śmieje się z tych opowieści.

 

Wiem panie Bej , śmierć jest udziałem żyjących , natomiast dla zmarłych nie ma już żadnego znaczenia .

Piotr

najgorsze są brednie człowieka - wiek jego nie odgrywa tu żadnej roli - który to człowiek umiera nawet o tym nie wiedząc, a to dlatego, że wydaje mu się, że pozostaje przy zdrowych zmysłach i w jako takiej kondycji fizycznej, co sprawia, iż myśli, że on żyje, w odróznieniu do tych, którzy w jego ocenie umierają.

Nie wiem w jakim wieku jesteś ale jak będziesz wystarczająco stary to zrozumiesz. Miałem okazję jeden dzień pracować w domu starców. Wierz mi lepiej być przejechanym przez tramwaj niż umierać w domu starców.

 

Wiem panie Bej , śmierć jest udziałem żyjących , natomiast dla zmarłych nie ma już żadnego znaczenia .

Z tym akurat się zgodzę.

Gość stary bej

(Konto usunięte)

Wiem panie Bej , śmierć jest udziałem żyjących , natomiast dla zmarłych nie ma już żadnego znaczenia .

 

Umarły tak długo żyje, jak długo żyje o nim pamięć.

Z resztą to nic odkrywczego, ale bardzo ludzkie.

Sam udział żyjących w akcie zgonu jest uzależniony od "sposobu prowadzenia się" zmarłego za życia.

I albo go wspominamy dobrze i tęsknimy za nim, albo cieszymy się że już go nie ma.

W obu przypadkach uczucia pozytywne, jednak nacechowane inną historią.

 

Ja się śmierci nie boję, a do mojego zejścia są właściwie przygotowani moi współbliźni, rodzina.

Edytowane przez stary bej

Ja się śmierci nie boję, a do mojego zejścia są właściwie przygotowani moi współbliźni, rodzina.

 

Mówi pan tak , jakby to miało stać się jutro .

 

Ja się śmierci nie boję, a do mojego zejścia są właściwie przygotowani moi współbliźni, rodzina.

 

Ja panie Mirku nie tyle boję się śmierci , co obawiam się bólu i samotności w szpitalnej sali .

Piotr

Gość stary bej

(Konto usunięte)

Może być nawet i dziś.

No właśnie, obawiamy się bólu i cierpienia, ale o tym pisałem.

Wydaje się być pewną niesprawiedliwością, jak ludzie młodzi umierają ginąc w wypadkach, skutkiem błędów lekarskich etc.

I wtedy na firmamencie pojawia się bóg w którym szukamy oparcia i znalezienia odpowiedzi - dlaczego ?

A jak już zostało wielokrotnie potwierdzone - to głupota i przypadek zabija.

Znalezienie się w nieodpowiednim miejscu i czasie.

Bo gdyby bóg był, to chyba nie powinien zezwolić aby młodzi i zdrowi umierali.

Gość

(Konto usunięte)

Nie wiem w jakim wieku jesteś ale jak będziesz wystarczająco stary to zrozumiesz. Miałem okazję jeden dzień pracować w domu starców. Wierz mi lepiej być przejechanym przez tramwaj niż umierać w domu starców.

 

 

najpospolitszy argument na licytowanie swojej racji to wiek, nie zapytam jakie ma on znaczenie w tym co piszesz, bo sam tego nie wiesz.

Jeden dzień pracowałeś :) wyczyn godny młokosa uciekającego przed życiem.

I co ty wiesz o umieraniu ?

Ale jak nie masz piniędzy to się nie będziesz powyżej pewnego pułapu edukował, chyba że masz długie nogi i nieco sexaphilu, to może jakiś papier dostaniesz, ale czy będziesz mądry ? raczej cwany i puszczalski.

 

A co mają pieniądze wspólnego z mądrością? Chyba tyle co Tuhaj Bej ma wspólnego z Buhaj Gejem.

Gość Tubatoon

(Konto usunięte)

Bo gdyby bóg był, to chyba nie powinien zezwolić aby młodzi i zdrowi umierali.

 

Na ten temat to można cały traktat napisać. Dość powiedzieć, że śmierć młodych i zdrowych ludzi w wypadkach nie jest żadnym dowodem, że Boga nie ma.

Na ten temat to można cały traktat napisać. Dość powiedzieć, że śmierć młodych i zdrowych ludzi w wypadkach nie jest żadnym dowodem, że Boga nie ma.

 

Chyba nie chodziło o wypadki, ale np. o dzieci chorujące na raka.

 

Ale na co Bóg powinien zezwolić, a na co nie - zakładając że istnieje. Skąd niby mam to wiedzieć?

 

Można tylko podziwiać tych, którzy myślą, że myślą jak Bóg. Głupota czy kosmiczna megalomania? Może jedno i drugie?

Gość

(Konto usunięte)

A Ty co wiesz?

Skąd zaczerpnąłeś tę wiedzę? Z oglądu - jak wielu innych - czy z opowieści, jak reszta?

 

 

Dlaczego chcesz to wiedzieć ? dlaczego o to pytasz ? skąd jesteś i dla kogo pracujesz, że się tym interesujesz ?

Bo książki ani pamiętnika nie piszesz, co ?

:)

A bajki o dobrym bogu, o latających kosmitach i kolorowych fontannach mocy i radości możesz opowiadać dzieciom lub wnukom.

Bo rzeczywistość śmieje się z tych opowieści.

 

Ten się śmieje co się śmieje ostatni. Lubisz ryzyko.

 

Sądząc po wypowiedziach pewnych doktorów i profesorów, można by powiedzieć, że im ktoś bardziej naukowo wyedukowany, tym zwyczajnie głupszy

 

Niestety racja.

najpospolitszy argument na licytowanie swojej racji to wiek, nie zapytam jakie ma on znaczenie w tym co piszesz, bo sam tego nie wiesz.

Jeden dzień pracowałeś :) wyczyn godny młokosa uciekającego przed życiem.

I co ty wiesz o umieraniu ?

O jaką rację ci chodzi? To jest jedynie moja opinia a ty masz inną. Wcale nie znaczy to że moja jest lepsza od twojej lub na odwrót.

Trochę pożyjesz to opinie zmienisz. Do czterdziestki wydawało mi się że jestem nieśmiertelny.

Otóż pracowałem w domu starców i widziałem jak to jest być starym.

W jeden dzień zobaczyłem tyle że trudno to opisać. N.p. Przy zmianie pampersa babcia zaczęła robić kupę. Widziałem jak kupa wychodziła z otworka. Babcia patrzyła tylko i najprawdopodobniej nie zdawała sobie sprawy co się z nią dzieje. Albo inna babcia która wymazała się gównem. Wyciągnęła pampersa i rozmazała go sobie na brzuchu. Wiele mógłbym opowiedzieć. N.p smród z zmywarki nocników.

Podobno nie można sobie wyobrazić zapachu a ja go po prostu nie mogłem go zapomnieć.

Kiedyś miałem operację na przepuklinę i spędziłem parę godził łóżku z cewnikiem. Teraz wyobraź sobie że nie jest to kilka godzin ale kilka miesięcy.

Gość

(Konto usunięte)

O jaką rację ci chodzi? To jest jedynie moja opinia a ty masz inną. Wcale nie znaczy to że moja jest lepsza od twojej lub na odwrót.

Trochę pożyjesz to opinie zmienisz. Do czterdziestki wydawało mi się że jestem nieśmiertelny.

Otóż pracowałem w domu starców i widziałem jak to jest być starym.

W jeden dzień zobaczyłem tyle że trudno to opisać. N.p. Przy zmianie pampersa babcia zaczęła robić kupę. Widziałem jak kupa wychodziła z otworka. Babcia patrzyła tylko i najprawdopodobniej nie zdawała sobie sprawy co się z nią dzieje. Albo inna babcia która wymazała się gównem. Wyciągnęła pampersa i rozmazała go sobie na brzuchu. Wiele mógłbym opowiedzieć. N.p smród z zmywarki nocników.

Podobno nie można sobie wyobrazić zapachu a ja go po prostu nie mogłem go zapomnieć.

Kiedyś miałem operację na przepuklinę i spędziłem parę godził łóżku z cewnikiem. Teraz wyobraź sobie że nie jest to kilka godzin ale kilka miesięcy.

 

 

zwróć uwagę / jesteś w stanie to zrobić ?/ na jakkolwiek pretensjonalny ton twojej wypowiedzi. Uważasz, że takie jak opisałeś doświadczenia dają ci argument ? Jaki i na co? Ze widziałeś ludzką kupę ? Że ją czułeś nosem i miałeś ją na rękach...?

Na co ma być to dowód ? Co wiesz na temat myśli tych ludzi ?

Wydawało ci się że jesteś nieśmiertelny ? bo byłeś wtedy bardziej głupi niż jesteś teraz.

Twoje życie jest twoim życiem i jakimś doświadczeniem, i nie kładź go na szali z moim.

Teksty w stylu "trochę pożyjesz to opinie zmienisz", nad wyraz świadczą, że niewiele się o życiu dowiedziałeś.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.