Skocz do zawartości
IGNORED

Czym jest socjalistyczne myślenie ?


Vires

Rekomendowane odpowiedzi

Przecież legislacyjna sraczka w Europie wychodzi od "naprawiaczy świata" od lewej do prawej

Legislacyjna sraczka pochodzi od demokracji. W czasach PRLu narzekano że sejm wydaje za dużo ustaw. Podczas kiedy w III RP w rok wydawano tyle co w PRLu w 10 lat.

I nie żadnych wyobrażonych przez ciebie "regulacji" tylko zwyczajnie nowel ustaw uchwalonych dziesiątki lat temu.

Nie było czego regulować bo nie było czego. Skoro nikt nie posiadał budynku ani gruntu, w szczególnych przypadkach jakąś formę dzierżawy to nie było podmiotu. Stroną był z reguły podmiot publiczny więc sam siebie regulował z założenia. Po kiego regulować państwowe organy i zakłady pracy?

 

Już Marks o tym pisał. W drodze od socjalizmu do komunizmu znika potrzeba kontroli gdyż każdy staje się "za przeproszeniem" organem klasy i państwa. To trochę tak jak w Czechosłowacji - redaktor gazety sam na siebie donosił.

 

Tylko jakoś nic tam do niczego nie pasowało. Okna były krzywe i nie dawały się normalnie otwierać, samochód stał bo był zepsuty, kaloryfery zimne a konserwa nieotwieralna (solidna blacha). Jak był młynek to nie było kawy. Jak była farba to nie było pędzli. Ot, zwyczajne zdarzenia gospodarki centralnie planowanej. Wszystko samo się stawało. Cud.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Nie było czego regulować bo nie było czego. Skoro nikt nie posiadał budynku ani gruntu, w szczególnych przypadkach jakąś formę dzierżawy to nie było podmiotu. Stroną był z reguły podmiot publiczny więc sam siebie regulował z założenia. Po kiego regulować państwowe organy i zakłady pracy?

 

(...)

 

Coś podobnego! Dlaczego wciskasz ludziom taka ciemnotę?!

W kółko Macieju, to samo. Szkoda, ze się niektórzy budzą dopiero po prawie 30 latach.

Z tą niemocą, to jest tak, że jak cię ścisną za jaja, to zrobisz w miesiąc więcej niemożliwych rzeczy niz sobie jesteś w stanie teraz wyobrazić. Gdyby tak rzeczywiście było, człowiek pewno dalej siedziałby na drzewie. Jak już się zrobi naprawdę spora obstrukcja to cywilizacja sama potrafi zaaplikować wystarczającą dawkę "przeczyszczającą" . Ewolucja i rozwój cywilizacyjny ma swoje prawa, tak jak fizyka. Czasem, niestety odbywa się to niezbyt humanitarnie...

Skoro nikt nie posiadał budynku ani gruntu, w szczególnych przypadkach jakąś formę dzierżawy to nie było podmiotu. Stroną był z reguły podmiot publiczny więc sam siebie regulował z założenia. Po kiego regulować państwowe organy i zakłady pracy?

 

Albo celowo piszesz głupoty dla wprowadzenia w błąd, bo niemożliwe żebyś był aż tak głupi,.

 

albo...

 

jesteś głupi.

 

Szkoda, ze się niektórzy budzą dopiero po prawie 30 latach.

W przypadku korwinistów mądrzeją dopiero jak się wyprowadzą od matki.

 

Zanim to nastąpi dowiemy się że na przykład kodeks handlowy i prawo wekslowe powstało dopiero w III RP bo wcześniej to była komuna i nie było własności więc niczego nie regulowano prawem

No to spójrzcie sobie w prawodawstwo dotyczące gospodarowania gruntami i nieruchomościami z czasów minionych. Czym innym jest możliwość użytkowania i rozporządzania a czym innym wyłączność posiadania. Jakieś elementy rzeczywistej własności wprowadził dopiero rząd Messnera. Właściwie tylko ziemia rolna mogła należeć do chłopa bo już nie do kogoś z miasta.

Fikcja własności rodziła rodziła całkiem ciekawe konsekwencja jak np. wyznaczanie granic gruntów na pałę co zaczęło wychodzić dopiero w latach dziewięćdziesiątych (kupa niezgodności w aktach notarialnych a ewidencjach gminnych oraz umowach, błędy w sporej liczbie dawnych nadań użytkowania (robionych na odwal niezgodnie również z ówczesnym prawem) skutkujące dzisiaj wywłaszczeniami) na Mazurach i dziwne użyczenia z lat osiemdziesiątych.

W ogóle normą było bezprawie i wiele spraw dotyczących użytkowania działo się poza dokumentami, niejawnie. Różne rzeczy później wychodzą w starych budynkach - co do kogo należy (np. współwłasność gruntu jak i budynku bez wydzieleń).

 

Po PRL pozostało mnóstwo prawnej prowizorki, od obiektów budowanych czasem na lewo przez przedsiębiorstwa publiczne (w pasach drogowych - to wychodzi przy okazji remontów) po kompletne samowładztwo lokalnych komórek podlegających pod MSW np. garaże na gruncie pewnej gminy których formalnie nie ma.

Bredzisz kolego. była i własność i użytkowanie wieczyste które się od niej niczym nie różniło, poza ceną odsprzedaży prawa ograniczonego przez państwo.

nie masz doświadczenia jak to funkcjonowało w rzeczywistości tylko coś sobie klepiesz powtarzając za podobnymi mondrołkami. A działało w ten sam sposób jeszcze długie lata w III RP i w zasadzie działa do tej pory.

 

A błędy wynikały z nieuregulowania stanów prawnych często jeszcze z czasów rozbiorów, bo do lat 60. funkcjonowały pozostałości regionalne po systemach zaborczych katastrów gruntów. Oraz nieuregulowanie stanów związanych ze skutkami wojny. Dopiero niedługo przed 2000 rokiem zaczęto porządkować ewidencję gruntów z powodu planowanego podatku katastralnego.

To sobie spójrz w prawo budowlane z 1974 co może się stać z nieruchomością postawioną bez pozwolenia :D Orzecznictwo sądów potwierdzało ograniczone możliwości dysponowania nieruchomością, podobnież uchwalano plany zagospodarowania.

 

To trochę tak jak gwarantowanie praw jednostki w PRL a praktyka w aktach wykonawczych, nie mówiąc o działaniu bezprawnym i nawykach administracyjnych.

To sobie spójrz w prawo budowlane późniejsze i obecne co może stać się z nieruchomością postawioną bez pozwolenia.

KAŻDE orzecznictwo potwierdza ograniczone możliwości dysponowania nieruchomością. podobnież jak prawo wywłaszczania pod budowę choćby drogi.

 

Tak tak, wiem bo teraz nadal panuje socjalizm, komunizm i takie tam korwinowskie brednie. Wynikające stąd, że nie znasz tego prawa ani jego celów i nie wiesz na jakich zasadach się opiera.

To spójrz w stare prawo. Kiedyś mógł być po prostu przepadek na rzecz skarbu państwa, wg uznania administracji budowlanej, w takim przypadku z automatu postępowanie dotyczące sprawdzenia poprawności wykonanych robót było umarzane. A spróbuj się odwoływać :D

 

Wywłaszczanie pod budowę drogi to raczej patologia gdyż oznacza że planowanie urbanistyczne leży co świadczy o tym w czyjej dyspozycji będzie późniejsza droga. Takie rzeczy należy planować na wiele lat naprzód a nie rysować projekty i "ups" tu stoją domki na kilkunastu działkach budowlanych.

 

Czym innym są regulacje w planie - inwestor kupując teren od razu wie jakie są granice inwestowania, w razie zmiany planu mieszkańcy mogą wnosić protesty i opinie, przy dobrej organizacji i poparciu paru radnych mogą zablokować tworzenie planu.

Natomiast wywłaszczanie pod inwestycje rozplanowane na przestrzeni kilku lat to raczej wiocha i brak poszanowania własności. To narzędzie urbanistyki i budowania infrastruktury a la mały kazio.

 

Ewentualnie urbanistyka a la Saparmurad Nijazow ("Wielki Budowniczy")

 

PS

 

To trochę tak jak z gastronomią. Teoretycznie każdy mógł za PRLu pójść do zakładu gastronomicznego określonej kategorii (tj dzisiaj restauracji/fastfoodu) i zamówić sobie danie z menu.

Wiesz co... Zakończmy na tym że bredzisz.

Bo nie ma zamiaru nawiedzonemu ideologowi tłumaczyć prawa budowlanego, zwłaszcza jeśli zaraz mi wyskoczy tekstem o "świętym prawie własności" kompromitując ostatecznie wątłe echa swojej wiedzy prawniczej :-)

 

A plany zagospodarowania obejmują niewielki obszar miast i z tego względu nie mogą być trwałe. Nikt nie planuje budów infrastrukturalnych na dziesiątki lat, bo zanim by je zrealizował warunki techniczne i ekonomiczne uczyniłyby je nieaktualnymi.

 

wywłaszczanie pod inwestycje rozplanowane na przestrzeni kilku lat to raczej wiocha i brak poszanowania własności

Wywłaszczanie to właśnie poszanowanie prawa własności. jakby go nie szanowano to by właścicielowi dom buldożerem zburzono a jakby się stawiał to łopata zatłuczono i pochowano w tej uświęconej własnością ziemi.

Niestety jest poszanowanie dlatego trzeba się liczyć z każdym wieśmakiem i uruchamiać mozolne procedury wywłaszczeniowe.

Ehhh

Pojedź do Niemiec i zobacz jak wygląda procedura planowania, uzgodnień społecznych oraz przechodzenie kolejnych planów oraz strategii od gminy przez bezirk do landu.

Prace wstępne poprzez tworzenie stołów pracy pomiędzy ludźmi od strategii samorządu, koordynacja z federalnymi, przedstawicielami korporacji zawodowych (mających wpływ na legislację wykonawczą), porównywanie studiów rozwiązań. Nie planuje się na cudzym terenie tylko na terenowych rezerwach infrastrukturalnych które w RFN stoją od lat pięćdziesiątych. Wszelka zabudowa na ich terenie to obiekty do rozbiórki po iluś latach (zależnie od umowy) na terenie dzierżawionym. Jedyne większe wywłaszczenia w Niemczech co odbiło się awanturą w mediach i polityce były działania po powodziach w Górnej Saksonii (tereny b.NRD).

 

Następnie paruletnie uzgadnianie propozycji na gminnych radach mieszkańców i przedstawicieli bezirku, jak zwykle dochodzą wtedy propozycje połączenia inwestycji z krajowymi po federalni nagle się budzą. Wtedy też przybliża się możliwe ruchy cen terenów i planuje skalę odszkodowań dla sąsiednich właścicieli tym spowodowanych (możliwość hałasu, zanieczyszczeń przy budowie dróg itd).

 

Tutaj dopiero po około 10 latach biura urbanistyczne w koordynacji z bazami lokalnymi i federalnymi tworzą plan właściwy. Osobne plany obejmują tam inwestycje krajowe, landowe, okręgowe i gminne. Wszystko musi być wzajemnie koordynowane, proces tworzenia planu w Niemczech trwa praktycznie około 15-20 lat. W ramach tworzenia strategii i planów ustala się jednocześnie widełki decyzyjne dla legislacji mogącej ingerować w ustalenia (tj. różni radni czy parlamenty landów od początku wiedzą w jakich zakresach mogą później stanowić prawo)

Dlatego też nie ma potrzeby wywłaszczania bo wiadomo jaki jest teren do dyspozycji, nikt go nie zabuduje trwałymi obiektami a jeżeli na określony czas to wie kiedy ma je rozebrać. Jest mniej protestów "zielonych" bo z tymi uzgadnia się wszystko jeszcze na etapie planowania a nie realizacji już konkretnych inwestycji.

 

Można.

Nienaruszalność prywatnego terenu i wszelkiej własności jest typowa dla socjalizmu :D

Czym innym jest tradycja samostanowienia społeczności czym innym dyrygowanie wszystkimi poprzez omnipotencję władzy wykonawczej. Tam się uzgadnia z mieszkańcami wszystko, władza wykonawcza nie może ruszyć bez uzyskania protokołów uzgodnień i związanych z nimi umów wzajemnych.

Najmniej w Niemczech może... administracja państwowa. I bardzo dobrze.

I co, Mao nie miał racji?

 

Dążenie obywatela do cywilizacji

image008.jpg

Pogłębiajmy i poszerzajmy odprężenie!

Zwiększmy natężenie wysiłków w celu wzrostu drobnej produkcji metalowej!

 

no i co te glupoty wieku poprzedniego (KTORE W WIEKU OBECNYM NIE MAJA ZNACZENIA TAK JAK OSWIETENIE SWIECZKAMI) maja wspolnego z dazeniem obywatela do cywilizacji czlowieka bo nie mam pojecia?

 

zobacz irlandie niemcy szwecje i inne kraje tam zobaczysz co to znaczy bo tam to wszystko dziala, i obywatele maja lepiej jak u nas i jakos kapitalisci i rzad tez daja rade nie brakuje, a u nas jakos sie ciagle nie da, i cioagle mamy dazenie rzadu i kapitalistow do zniewolenia czlowieka

chwilowy brak działalności w audio.

No to zakładaj rady robotnicze.

 

Ty się po prostu boisz robotników :)

Pewno stąd ta pogarda dla najemnych pracowników fizycznych.

Naprawdę nie ma czego, idzie się dogadać i współpracować. Mam tu też ładnych parę lat doświadczeń. Prawdziwe sk***ysyństwo zaczyna się od szczebla "umysłowego". Wierz mi.

No to zakładaj rady robotnicze.

 

wciaz nie wiem o co ci chodzi ale ok moze roznica wieku i brak doswiadczen komunistycznych z mojej strony a z twojej strony jakas trauma komunistyczna, nie wnikam

 

 

ciekawostki: 300 nowych fotoradarow bedzie stawianych, a ludzie wciaz nie maja gdzie mieszkac...

dzialki chca opodatkowac tak zeby dziadkom mozna bylo zabrac zgodnie z prawem obecnego systemu a wiec podnies do takiego poziomu zeby chlopina nie dala rady zaplacic i za niezaplacenie zabierz... ciekawe czyzny jacys kapitalisci potrzebowali ziem dzialkowych, w koncu czesto sa w dobrych miejscach i mozna sporo za taka ziemie zarobic i jeszcze wiecej stawiajac jakies kolejne hipermarkety czy budynki na wynajem w tych miejscach - a ludzie wciaz nie maja gdie mieszkac...

 

Ty się po prostu boisz robotników :)

Pewno stąd ta pogarda dla najemnych pracowników fizycznych.

Naprawdę nie ma czego, idzie się dogadać i współpracować. Mam tu też ładnych parę lat doświadczeń. Prawdziwe sk***ysyństwo zaczyna się od szczebla "umysłowego". Wierz mi.

 

a moze jakis zakladzik przejal po rodzinie i ma tam paru pracownikow najemnych dzieki ktorym cos zarabia i wykorzystujac system ladnie ich doi i wyzyskuje i boi sie ze jesli dac im troche socjalu to trzeba bedzie ich traktoac jak ludzi bo inaczej oleja wyzyskiwacza i nie bedzie kasy? to jest czesty problem pseudodorobkowiczow naszej ery

chwilowy brak działalności w audio.

No proszę, zaraz zrobią z człowieka burżuja wyciskającego krwawy pot ludu pracującego :D Czy są przewidziane jakieś sankcje za burżujstwo?

 

PT - nie zatrudniam, wchodzę w równorzędne umowy, każdy fach niczym się różni od drugiego jeżeli jest dobrze wykonywany. Cieśla, snycerz, spec od kowalstwa, inżynier branżysta, konstruktor, architekt, glazurnik, projektowanie i wykonawstwo żelbetu, ekipy montujące kominy, elektrycy. Każdy ma swoją część pracy i kiedy wszyscy robią swoje jak należy dobrze się pracuje.

 

Co do "biznesmenów" to jest to często zjawisko wynikające z porywania się na działalność bez rozeznania i znajomości branży, wtedy zaufanie w takich układach nie występuje i następuje reakcja zwrotna, łatwo też wtedy o fuszerki i z takimi po prostu nie należy pracować, nie warto. Widziałem sporo takich budów gdzie "mały deweloper" nie wiedział co robi zbrojarz i kazał stawiać ściany na płycie po dwóch tygodniach, izolacje robili górale od więźby i takie różne. Omijać szerokim łukiem. Tacy mają zlecenia z wielu powodów m.in. ludziom się wydaje że budowa to w sumie nic skomplikowanego bo ojciec kiedyś sam sobie dom remontował a przecież gotowe projekty są w gazetach. Mamy potem domki gdzie kierownik robót widzi tylko dokumenty na końcu budowy :D I jest tanio. Problemy wychodzą później...

 

To że ktoś ogłasza iż buduje na sprzedaż nie oznacza że potrafi to robić tylko że potrafi puścić reklamę. Tak jak z politykiem - to że o czym opowiada nie oznacza że rozmawia tylko że mówi :D

 

Zresztą, z obserwacji to najwięcej patologii jest na budowach domków a nie na dużych inwestycjach. To co się dzieje przy "systemie gospodarskim" można by nieraz uznać za komedię. Stąd też na takich domkach trudno spotkać rzetelnych wykonawców bo szkoda ich nerwów oraz rozmowy z idiotą który wszystko wie najlepiej a później mówi że "tymi rencami dom zbudował"

Zresztą, z obserwacji to najwięcej patologii jest na budowach domków a nie na dużych inwestycjach. To co się dzieje przy "systemie gospodarskim" można by nieraz uznać za komedię. Stąd też na takich domkach trudno spotkać rzetelnych wykonawców bo szkoda ich nerwów oraz rozmowy z idiotą który wszystko wie najlepiej a później mówi że "tymi rencami dom zbudował"

 

Trzeba było koniecznie dodać, że to Twoje obserwacje. Po prostu nie masz perspektywy dużych inwestycji.

Najwięcej patologi jest zawsze tam, gdzie są największe pieniądze. Bo to one są tu źródłem patologii.

 

"System gospodarski" to naprawdę pikuś przy "systemie wielkopańskim". ;)

No proszę, zaraz zrobią z człowieka burżuja wyciskającego krwawy pot ludu pracującego :D Czy są przewidziane jakieś sankcje za burżujstwo?

 

PT - nie zatrudniam, wchodzę w równorzędne umowy, każdy fach niczym się różni od drugiego jeżeli jest dobrze wykonywany. Cieśla, snycerz, spec od kowalstwa, inżynier branżysta, konstruktor, architekt, glazurnik, projektowanie i wykonawstwo żelbetu, ekipy montujące kominy, elektrycy. Każdy ma swoją część pracy i kiedy wszyscy robią swoje jak należy dobrze się pracuje.

 

Co do "biznesmenów" to jest to często zjawisko wynikające z porywania się na działalność bez rozeznania i znajomości branży, wtedy zaufanie w takich układach nie występuje i następuje reakcja zwrotna, łatwo też wtedy o fuszerki i z takimi po prostu nie należy pracować, nie warto. Widziałem sporo takich budów gdzie "mały deweloper" nie wiedział co robi zbrojarz i kazał stawiać ściany na płycie po dwóch tygodniach, izolacje robili górale od więźby i takie różne. Omijać szerokim łukiem. Tacy mają zlecenia z wielu powodów m.in. ludziom się wydaje że budowa to w sumie nic skomplikowanego bo ojciec kiedyś sam sobie dom remontował a przecież gotowe projekty są w gazetach. Mamy potem domki gdzie kierownik robót widzi tylko dokumenty na końcu budowy :D I jest tanio. Problemy wychodzą później...

 

To że ktoś ogłasza iż buduje na sprzedaż nie oznacza że potrafi to robić tylko że potrafi puścić reklamę. Tak jak z politykiem - to że o czym opowiada nie oznacza że rozmawia tylko że mówi :D

 

Zresztą, z obserwacji to najwięcej patologii jest na budowach domków a nie na dużych inwestycjach. To co się dzieje przy "systemie gospodarskim" można by nieraz uznać za komedię. Stąd też na takich domkach trudno spotkać rzetelnych wykonawców bo szkoda ich nerwów oraz rozmowy z idiotą który wszystko wie najlepiej a później mówi że "tymi rencami dom zbudował"

 

to ze najlepiej jest przy duzych inwestycjach to oczywiste tam mniej tych pseudodorobkowiczow naszej ery a sa juz kapitalisci, a kapitalista to taka sprytna jednostka ze jednak pojedynczym fachowcom zaplaci normalna kase (jak na nasze warunki - jak na warunki kapitalizmu to wciaz ochlapy) i dostaje kompetentnego pracownika

 

a pseudodorobkowicze chcieli by najlepiej za darmo wiec odbija sie to na jakosci, o pracownika najemnego (to tylko w glowach pseudodorobkowiczow, w glowach powaznych kapitalistow to pracownik) trzeba dbac i inwestowac w niego ksztalcic uczyc, a nie szukac osoby ktore za 2500 sie zdecyduja pracowac, albo jeszcze mniej bo nic z tego nie bedzie... czas dzialac wspolnie nie dal siebie, jakosc sie poprawi i zadowolenie

chwilowy brak działalności w audio.

Po prostu nie masz perspektywy dużych inwestycji

 

Brałem udział w kilku większych inwestycjach (biurowce, mieszkaniówka) i w większości przypadków na dużych budowach są obecni kierownicy poszczególnych robót i inspektorzy nadzoru inwestorskiego, wiedzą więc na czym da się jeszcze oszczędzać a na czym nie warto. W mieszkaniówce większych firm w Szczecinie i okolicach jest trzech/czterech deweloperów prowadzących porządnie inwestycje, kilkunastu takich sobie i drugie tyle papraków. Z drobnych których jest kilkuset godnych polecenia można policzyć na palcach jednej ręki. Całkiem nieźle jest sieciach uzbrojenia, tam nadzór praktycznie eliminuje ewidentne buble. To natomiast co najczęściej bywa przy mieszkaniówce dorobkiewiczów można określić słowem patologia. Powolutku to się zmienia, w porównaniu z tym co było 15 lat temu to zmiany są duże tyle że ludzi brakuje i za pracę biorą się kompletne dwie lewe ręce.

Większe problemy są u małych bo tam inwestor często nie chce najmować uprawnionych do pracy a zapłaci tylko za papiery. Fakt że w kraju bywa duże zróżnicowanie regionalne bo z tego co zauważyłem firmy z Poznania prowadzą roboty lepiej niż te ze Szczecina, patrząc na wyroki sądów i rodzaje postępowań największe bezprawie jest w górach gdzie mieszkańcy wzajemnie sami sobie robią kompletny sajgon.

Brałem udział w kilku większych inwestycjach (biurowce, mieszkaniówka) i w większości przypadków na dużych budowach są obecni kierownicy poszczególnych robót i inspektorzy nadzoru inwestorskiego, wiedzą więc na czym da się jeszcze oszczędzać a na czym nie warto. W mieszkaniówce większych firm w Szczecinie i okolicach jest trzech/czterech deweloperów prowadzących porządnie inwestycje, kilkunastu takich sobie i drugie tyle papraków. Z drobnych których jest kilkuset godnych polecenia można policzyć na palcach jednej ręki. Całkiem nieźle jest sieciach uzbrojenia, tam nadzór praktycznie eliminuje ewidentne buble. To natomiast co najczęściej bywa przy mieszkaniówce dorobkiewiczów można określić słowem patologia. Powolutku to się zmienia, w porównaniu z tym co było 15 lat temu to zmiany są duże tyle że ludzi brakuje i za pracę biorą się kompletne dwie lewe ręce.

Większe problemy są u małych bo tam inwestor często nie chce najmować uprawnionych do pracy a zapłaci tylko za papiery. Fakt że w kraju bywa duże zróżnicowanie regionalne bo z tego co zauważyłem firmy z Poznania prowadzą roboty lepiej niż te ze Szczecina, patrząc na wyroki sądów i rodzaje postępowań największe bezprawie jest w górach gdzie mieszkańcy wzajemnie sami sobie robią kompletny sajgon.

 

To zdecydowanie za mały poziom. W sumie to zawsze tam jest najgorzej gdzie sami jesteśmy :)

Zobacz na skalę całych przedsiębiorstw, banków i firm międzynarodowych i prywatyzacji, przejmowania.

Oto, jaki teraz piękny k... walczyk się szykuje:

 

Inwestycje budowlane w infrastrukturę dróg, autostrad itp. w ostatnich latach.Pomińmy już to, na jakich zasadach wybierano firmy, jakie konsorcja się pojawiły i jak to drogo w sumie wyszło.

Sytuację teraz mamy taką, że większość przedsiębiorstw branży budowlanej w te inwestycje zaangażowane praktycznie jest bankrutami. Nie ma co rozpatrywać dlaczego, bo to osobny temat. Wydaje się jednak, że tak się miało i musiało to skończyć. Nie zapominajmy, że wszystko to działało pod nadzorem i kierownictwem i było finansowane przez GDDKiA. Jak słyszymy ostatnio GDKDKiK dorzuca praktycznie całość żądań finansowych (95%) firm budowlanych, którym po prostu nie zapłacono kasy za robotę. Muszą splajtować. I otóż, co następnego słyszymy. Ano pomysł by je ratować poprzez nacjonalizację a potem kolejny raz sprywatyzować, czyli sprzedać. W ten sposób można w zasadzie powtórzyć biznes prywatyzacyjny, na którym, jak na drożdżach wyrosły majątki "naszych rodzimych biznesmenów". Pewno kolejni tacy "biznesmeni" czekają w kolejce, stąd taki piękny interes się nam szykuje. Ryzyko żadne - cała kasa, nawet ewentualne straty pokryje budżet, czyli obywatele. A ile kasy można wydobyć? Miliony a w przypadku takiej skali nawet miliardy. Znowu łańcuszek firm konsultingowych i innych speców będzie miał co żreć za pensje jak prezes Lato albo lepiej. A grube ryby, albo wykupią przedsiębiorstwa prawie za bezcen albo zarobią "odpowiednio" na transakcjach sprzedaży. Nie na darmo mówi o tym Pawlak, ona to "zna" doskonale, ma powiązania i układy z biznesem.

I otóż, co następnego słyszymy. Ano pomysł by je ratować poprzez nacjonalizację a potem kolejny raz sprywatyzować, czyli sprzedać. W ten sposób można w zasadzie powtórzyć biznes prywatyzacyjny, na którym, jak na drożdżach wyrosły majątki "naszych rodzimych biznesmenów". Pewno kolejni tacy "biznesmeni" czekają w kolejce, stąd taki piękny interes się nam szykuje.

Prywatyzacja pierwsza druga czy n-ta to zwyczajne ograbianie społeczeństwa z majątku powstałego z jego podatków i jego pracy. Dlatego takie pomysły jak OFE, NFI i teraz nacjonalizacja sektora który w zasadzie nigdy nie był państwowy to jest kradzież w biały dzień i zwykłe złodziejstwo.

Akurat większość tych firm budowlanych powstawała w zasadzie od podstaw jako prywatne. To co mieli do wykorzystania to nie był majątek bo on nie jest wielki w tej branży ale głównie kontrakty. Prywatni w sektorze budowlanym dokonywali manewru wskoczenia w buty państwowego. A teraz kiedy Państwo nie chce im zapłacić za partaninę - tak jak oni permanentnie nie płaca podwykonawcom, to dobywają się liberalne lamenty żeby ich ratować.

A zapytał ktoś tych lodziarzy gdzie się im podziała niewidzialna ręka rynku która sama wszystko reguluje???

Oczywiste oczywistości tu niestety nic nie mają do rzeczy. Zbankrutowały bo miały zbankrutować po to by je przejąć, dofinansować z cudzej kasy a potem sprzedać. Tak działa ten rynek.

O jednej rzeczy sobie zwolennicy liberalnych ideologii nie zdają sprawy. Zachwyceni prostotą mechanizmów wolnego rynku nie zauważają, że jego nie ma. Nie było i nie będzie. Odkąd człowiek zszedł z drzewa zniknął wolny rynek. Tak, jak szklane domy, jak każdemu według potrzeb tak samo wolny rynek - to jedynie utopie ideologiczne, wykorzystywane bezwzględnie do robienia ludziom wody z mózgu.

Jeśli już, to działa on w takich właśnie "gospodarczych sposobach" budowy własnego domku.

Tu rzeczywiście ryzykowane są prywatne i własne pieniądze. Małe warsztaciki, drobne usługi.

Problem w tym że świat jest zbyt skomplikowany żeby możliwym było takie sterowanie. Nie ma żadnej "niewidzialnej ręki rynku" tak samo jak nie ma "niewidzialnej ręki zjawisk fizycznych" bo to się po prostu dzieje i tyle. Zawsze są marginesy większe i mniejsze, w odpowiednich warunkach to one mogą się stać normą, w innych przepadną. Na rynku jest wiele praktyk w zależności od metod kierujących (lub próbujących kierować) danym podmiotem. Wchodzenie z łapami w naturalne zjawiska powoduje jeszcze większy bałagan tworząc kolejne patologie.

Jeżeli społeczeństwo nie jest w stanie doczekać się odpowiednich standardów branżowych i rzetelności zamówień (w różny sposób - regulacje nie musza być publiczne a i branżowe - nic nie przeszkadza działać firmom w ramach stowarzyszeń) to po prostu oznacza że jest dzisiaj na stadium rozwoju nie pozwalającym na takie zabawy.

Równie dobrze można mówić że "powinniśmy mieć przemysł elektroniczny o globalnym zasięgu".

Bankructwa, samobójstwa z długów i roszady własnościowe to normalna rzecz. Skuteczne regulacje mogą tutaj wyjść tylko od dołu bo i zróżnicowanie rynku jest różne w zależności od danego obszaru - zupełnie inna sytuacja jest na Górnym Śląsku a inna na Podlasiu, te same regulacje mogą jednym pomóc a innym uniemożliwią sprawne działanie. Parlament nie jest w stanie uchwalić sensownego prawodawstwa dotyczącego usług w gastronomii a ktoś proponuje że jakikolwiek rząd będzie miał kompetencje do "pomocy przedsiębiorstwom"? Mogą co najwyżej pousadzać tam swoich kolegów i regularnie dofinansować spółkę kiedy ta ma problemy ze spłacaniem kredytów, oczywiście pomoc będzie z publicznych pieniędzy.

Dla przykładu - jak się skończyło dokapitalizowanie Opla widać dzisiaj. Wielkie g...

Odkąd człowiek zszedł z drzewa zniknął wolny rynek. Tak, jak szklane domy, jak każdemu według potrzeb tak samo wolny rynek - to jedynie utopie ideologiczne, wykorzystywane bezwzględnie do robienia ludziom wody z mózgu.

No dobra, to ja chcę taki niewolny rynek jak w Hong-Kongu w ubiegłym wieku.

Na taki jak teraz też bym się mocno nie gniewał.

Ostatecznie może być ten z Singapuru.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.