Skocz do zawartości
IGNORED

Ulubiona kawa


Rolandsinger

Rekomendowane odpowiedzi

Przykro mi MarkN, ale piszesz nieprawdę.

Bardzo wiele kaw, chyba nawet większość nadaje się do picia kilka dni po wypaleniu.

Kawa musi się wygazować, stąd torebki z zaworkami.

Zgadzam się co kaw palonych we włoskim stylu, czyli ciemno. Łatwo w ten sposób ukryć niską jakość ziarna i brak umiejętności. Sam również wolę jasno palone single arabiki. Zwłaszcza Etiopia, Kenia, Ameryka Środkowa.

Aby napić się dobrej kawy muszą być spełnione warunki:

-dobra, świeża kawa (dobrze zapakowana i przechowywana tak do 2-3 miesięcy od palenia)

-oczywiście tylko tylko ziarnista, kawa mielona nadaje się użycia może do 30 minut po zmieleniu, potem to pył

-przyzwoity młynek

-ekspres kolbowy

-minimum doświadczenia i umiejętności.

Są inne, niezłe metody parzenia kawy (mokka, chemex, aeropress, drip itp.) , ale tym wzorcem jest espresso z ekspresu ciśnieniowego.

25ml w 25 sekund

W zasadzie kazdy dzien mojego zycia zaczynal sie pyrkotaniem perkolatora, ale...

 

Kawa przona na fusach w szklance czy kubku podobnież lepiej pobudza twarde jelito.

 

Kawiarka, "perkolator":

 

3db12be0ead29fa012153c2f195edaa5.jpg

Przykro mi MarkN, ale piszesz nieprawdę

 

Napisałem 48 godzin, Ty natomiast - kilka dni ;-) Róznica jest niewielka, ale wiadomo o co chodzi ;-) Nie mam obsesji na punkcie kawy, chociaż jestem jej gorącym fanem. Te czterdzieści osiem godzin to propozycja mojego przyjaciela, który jest maniakiem kawy i ortodoksem w tym zakresie ;-)

 

Pozdro, M.

Parker's Mood

Kawa fusiasta, plujka, zalewajka czy jak tam zwał owszem, bardzo pobudza jelito a jeszcze bardziej wątrobę chyba że pijemy ją krótko po zalaniu. Im dłużej to się maceruje tym więcej ciekawych rzeczy z ziaren się wypłukuje a te niekoniecznie są korzystne. W ogóle natura jest wieloznaczna i mamy w niej zarówno rzeczy smaczne jak i trucizny. Prosta rzecz - pszenica, jej odmiany i ich zróżnicowanie we wpływie na zdrowie i układ trawienny. Kiedyś jeszcze dochodziła rdza zbożowa która w średniowieczu powodowała różne efekty na sporej części Europy (na wilgotnej północy z tego powodu uprawiano raczej żyto i orkisz).

Pestki owocu kawowca to koncentrat który zawiera również rzeczy niekorzystne, różne długie łańcuchy cukrowe i tłuszczowe których za bardzo nie trawimy - organizm po prostu je przepuszcza chyba że w połączeniu z czymś z innym powoduje zaparcia. Dlatego zdrowiej jest przygotowywać kawę krótko i na nie za gorąco żeby tych cięższych frakcji po prostu nie płukać. Dużo zależy od odmiany etc. Z tym wypalaniem kawy to po części możliwość ukrycia wad ale to także po prostu rozkładanie tych substancji złożonych na prostsze na skutek utleniania - w ten sposób gorsze ziarno staje się "bardziej strawne" co jest częstszą praktyką na południu Włoch a w efekcie z niegenialnego ziarna potrafią tam czasem zrobić ciekawe i strawne kawy.

Z odmianami arabiki jest różnie - bardzo ciekawe i pyszne ziarna uprawia się także w Wietnamie (nie gorsze od JBM) a że nie mają takiej marki a importerom z USA i Japonii łatwiej drzeć kasę na opanowanym przez nich rynku dostawców z Jamajki i Haiti to cóż... Arabika to nie tylko Karaiby, Ameryka Środkowa, Etiopia i wyżyny kenijskie. Bardzo duże i ciekawe ziarna arabiki uprawiają także Hindusi (chociaż większość ich produkcji to robusta).

Problem z tymi dużymi ziarnami z Azji jest taki że w domowym młynku ciężko to się mieli, nie da się także takich ziaren dobrzy wypalić w skali masowej (albo trzeba opracować nową technologię) więc często są palone byle jak albo (jak w mniejszych włoskich firmach) po odpowiednich wypaleniu mielone na odpowiednich skruberach i młynkach dodawane jako część firmowych mieszanek i tutaj dobrze spełniają swoje zadanie.

Piotr

 

Kurcze przyzwyczajony jestem do zwykłego zaparzania w szklance,skoro jest szkodliwa przy dłuższym zaparzaniu,to po jakim czasie należało by ją "odcedzić",oczywiście po zalaniu i zaraz zamieszana łyżeczką.Może chociaż takie proste jej przyrządzanie z ograniczonym czasem zaparzania byłoby wskazane,dla takiego niewybrednego miłośnika kawy.Najprostrzym zarazem jej zaparzaniem,które mi najbardziej odpowiada,tylko pytanie ile ma trwać owe zaparzanie w takiej formie,kawy?Proszę o jakis przyblizony czas,będę wdzięczny!

Piotr ma całkowitą rację.

Ilość wszystkich, nazwijmy je umownie-toksyn, rośnie wraz z czasem parzenia.

Dlatego najzdrowsze i najłagodniejsze dla organizmu jest espresso (25s) a najgorsza "zalewajka" (nawet kilkanaście minut).

Pomijam walory smakowe.

Mnie o mdłości przyprawia sam "zapach" byle jakiej fusiary czy rozpuszczalnej.

 

Ted

W ciśnieniowcu 25s +-2s.

W szklance, im krócej tym lepiej. Musisz sam wybadać kiedy to coś nadaje się już do picia.

Ale pamiętaj, to niewiele ma wspólnego z kawą.

To relikt PRL.

Thorogood

 

Dzięki!Tylko że takie "smaki reliktowe "się "zainstalowały"i ani myślą się zresetować,również u mojej żony.Stąd widzę potrzebę ratowania co się da,w nadziei że troche zdrowia z żoną jeszcze mamy,Ale jakiś kompromis z tym "uzdatnieniem"pro zdrowotnym by się przydał,pora cos z tym zrobić!Ale nie ma szans na nawrócenie się z tego nawyku,picia tej "niewiele mającej wspólnego z kawą"Problem istnieje nie ma co ukrywać.Poki co Dziękuję!

To może tak - przed wojną w Polsce kawa nie była tania ale dostępna, palarnie były lokalne, było też parę marek znanych w skali krajowej (choćby "Pluton" z Warszawy, marki ze Lwowa etc.). Kawę piło się raczej w kawiarni niż w domu bo i częściej niż dzisiaj żyto "na mieście", w kawiarniach w restauracjach parzono w ekspresach parosprężynowych lub elektrycznych (kolbowych) czyli tak jak dzisiaj. Oprócz tego w niektórych domach w kuchni były maszynki do kawy czyli maszyny nepolitańskie - takie odwrócenie działania współczesnej moki bo bez ciśnienia, kto chętny - znajdzie opis działania na sieci.

Innych sposobów parzenia kawy nie znano, w biednych domach (wiele) po prostu kawy nie pito bo była droższa od herbaty i piwa. Było jednak coś innego - ersatze kawy robione z różnych rzeczy od kawy zbożowej po jej mieszanki z różnymi substancjami jak karmel etc z wymyśloną przez Niemców sztucznie syntetyzowaną kofeiną (to z czasów I wojny kiedy embargo ententy pozbawiło kraje centralne kawy) otrzymywaną z kwasu moczowego ale popularniejszym zabiegiem w latach międzywojennym było po prostu robienie rosyjskim sposobem czaju i tyle. W domach ormiańskich parzono kawę jeszcze na sposób turecki (tj w tygielku po zmieleniu na miał z dużą ilością cukru).

Po wojnie zakłady które robiły proste maszynki neapolitańskie zostały znacjonalizowane i zamknięte a większe zakłady przestały w ogóle je robić (ważniejsza była np. produkcja magazynków do karabinów czy menażki dla wojska) a firmy importujące maszyny kolbowe (z Węgier, Austrii i Włoch) z oczywistych względów nie mogły tego robić a i samych firm już nie było (a sama wywrotowa działalność importowa była niemożliwa). Kolbowe maszyny działały np. w Krakowie, Poznaniu etc do czasu kiedy zabrakło części zamiennych lub nie można było już ich dorobić (warto spojrzeć np. w "Popiół i Diament" gdzie obok pięknej Czyżewskiej mamy właśnie taki okaz). Kolbowce ręczne wróciły w latach Gierka poprzez import z Węgier ludowych (ręczne kolbowce zacna i ceniona rzecz, także we Włoszech) ale to raczej w Orbisie i części restauracji gdzie i tak z nich nie korzystano bo się bano do tego podejść.

Kultura zginęła, kawę zalewano tak jak to się dało zrobić i tyle.

Jak widać tradycja zalewania ma równie wysoką renomę jak kolejki za papierem toaletowym i do skupu butelek ("Mirandy nie skupujemy").

Polacy lubią zalewajkę, ma ona jedną wielką zaletę, można przy takiej pełnej szklaneczce trochę posiedzieć i się podelektować, niejeden uzależniony miłośnik plujki na myśl o porannym espresso dostaje dreszczy, dwa grzdyle i się skończy, istna tragedia. Ta ilość naparu w duzej szklance to jest pewien argument i nie ma co piętnować tego sposobu przyrządzania kawy, to już taki polski styl.

 

O szkodliwości nie ma co się rozpisywać, chlebek z solą wypadową nie jest zdrowszy.

Polacy lubią zalewajkę, ma ona jedną wielką zaletę, można przy takiej pełnej szklaneczce trochę posiedzieć i się podelektować, niejeden uzależniony miłośnik plujki na myśl o porannym espresso dostaje dreszczy, dwa grzdyle i się skończy, istna tragedia. Ta ilość naparu w duzej szklance to jest pewien argument i nie ma co piętnować tego sposobu przyrządzania kawy, to już taki polski styl.

 

O szkodliwości nie ma co się rozpisywać, chlebek z solą wypadową nie jest zdrowszy.

 

Ja swoją kawę z ekspresiku perkolatora zawsze piję rozcieńczoną wodą.

 

Ostatnio "odkrywam" kawy aromatyzowane.

O smaku pomarańczy, suszonej śliwki, koniaku...

 

Coś mi się to kojarzy z takimi mieszankami herbacianymi- chyba polecę do specjalistycznego sklepu po herbate z dodatkami..

Ta ilość naparu w duzej szklance to jest pewien argument i nie ma co piętnować tego sposobu przyrządzania kawy, to już taki polski styl.

To taki sam polski styl jak 10-letni VW Golf na drogach.

Każdy się żywi, poi i wozi jak chce ale potem za leczenie i wypadki płacić musi cała reszta. Sprawiedliwość społeczna k.. m...

Prawidłowo zaparzona kawa nie szkodzi zdrowemu człowiekowi, tak samo jak herbata. Inna rzecz długo podgrzewany herbaciany czaj lub kawa przegotowana, odgrzewana no i stojąca dłuższy czas plujka. Alkohol tak samo - jeżeli ktoś chce pić tanią "wódkę" z metylem a np. denaturat jest "smaczny" tylko strasznie wysusza śluzówkę :D

Podobnie oleje - płukanka wytłoczek też nie powinna szkodzić - jeżeli wytłoczki były świeże. Samo w sobie jest to jednak kwaśne więc producenci do sansy dodają substancje smakowe lub obniżają kwasowość detergentem, później co sprytniejsi producenci mieszają taki specyfik np. z olejem i nazywają "nowym produktem" :D a bezczelniejsi nazywają sansę "oliwą".

Panie Piotrze,bardzo dziekuję za ciekawą wycieczkę w czasie,jak to komsumowano kawę,to bardzo pouczające.Tego typu wiedza jest pouczająca,chociażby ze względu jak traktowano,dośc poważnie,picie kawy.Ja z zoną to niestety zwykli amatorzy jesteśmy,nie ma co się zasłaniać,niewiedzą.A co by nie mówić,to zdrowie jednak z czasem każdy zacznie doceniać.Napewno zacznę od skrócenia zaparzenia,i poszukam o tych tygielkach,słyszałem co nie co,ale może czas z tego korzystać,chociaż bez napicia się szklanki kawy,jakoś myślę sie nie da.Pewnie to też nawyk,filiżanka też jakoś była mi ciągle za mała...Może kawiarka taka jak wyżej,czy to dobry sposób na zdrową kawę?

Kawiarki zostały wymyślone przez pana Bialetti w wesołych czasach Duce (salut!). Było to usprawnienie mieszanki neapolitańskiej dzięki nowym precyzyjnym metodom obróbki metali i przemysłu gumowego (wtedy też powstały inne pomysły zrealizowane już po wojnie jak podeszwa Vibram by Scarpa/Pirelli i prezerwatywy z udziwnieniami).

W maszynce neapolitańskiej (od XVII wieku) w dolnym pojemniku jest woda, pomiędzy nią a górnym są dwa sitka a między sitkami zmielona kawa. Stawiało się maszynkę na płycie pieca na drewno i czekało aż będzie gorąca, wtedy zdejmowało się ją z pieca, obracało do góry nogami i czekało aż woda sama przepłynie przez kawę do dolnego naczynia. Wtedy rozlewano to przez dzióbek do filiżanek i gotowe.

i jak pięknie?

Bialetti wpadł na prosty (jak to bywa) i genialny pomysł - podgrzewająca się woda w dolnym naczyniu tworzy parę, wzrasta jej ciśnienie i z czasem ta para przepycha jak tłok gorącą wodę przez rurkę z dolnym wejściem pod górę gdzie pokonując sitko, kawę i znowu sitko przedostaje się przez drugą rurkę do góry i przelewa się górnym otworem do górnego (pustego) zbiornika. W ten sposób nie ma tam elementów ruchomych. Fakt że do tego potrzebna była powtarzalna produkcja maszynowa (szczelny gwint główny, uszczelki i powtarzalność sitek o małych oczkach) żeby wszystko dobrze pracowało, dlatego pojawiło się to dopiero w latach trzydziestych/czterdziestych. Z takich kafetierek z górnego otworu wylewa się tzw. moka czyli kawa z ziarna mielonego grubiej niż do ekspresów kolbowych ale drobniej niż do niemieckiego patentu przelewowego.

Przy okazji kafetierki typu moka wytwarzają pewne ciśnienie (około 3-4 bar, dlatego mają w dolnym zbiorniku wentyl ciśnieniowy) dzięki czemu z kawy więcej wychodzi a niedługi czas przepuszczania wody przez kawę powoduje że nie wydziela się zbyt dużo gorszych aromatów i olejków smakowych. Całkiem zmyślne - nie będzie to szczyt możliwości co można wydobyć z ziaren ale prostota i efektywność oraz efekt dużo lepszy od przelewowców powodują że na południu Europy to właśnie kafetierki są w domach standardem (nie wyparły ich współczesne automaty które niby robią espresso a w praktyce płyn gorszy od moki).

Polecam - łatwo się nastawia, obsługuje, myje. Do kolbowca potrzeba jednak pracy, uwagi i własnego młynka - kafetierki są dużo bardziej tolerancyjne.

Fajna z kafetierek wychodzi też... grubo mielona kawa zbożowa, zwłaszcza włoskie wynalazki z anyżkiem czy innym świństwem (różnie ludzie reagują :D ).

 

Jest jeszcze inna możliwość - kolbowiec z filtrem na saszetki/cialdy czyli papierowe torebki z drobno (idealnie pod daną mieszankę) zmieloną przez producenta kawą - tam nie ma żadnych domieszek, uzdatniaczy etc. Wychodzi drożej niż kawa w ziarnach ale jest prosto, czysto i smacznie a i tak taniej niż przy dolcegusto, tassimo i innych chemicznych świństwach od Nestle, BASF, Henkel i Jacobsa przepuszczanych przez Bosche i Philipsy.

Picie fusiary to mniej więcej ten sam poziom barbarzyństwa, co picie szlachetnego burgunda z lodem i colą .

Serio, widziałem takich :)))

Ted.

Może kup na początek coś takiego.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Proste w obsłudze, tanie, kawa zbliżona do takiej z ekspresu przelewowego. Czyli bez terapii szokowej.

Przydałby się młynek. Kiedyś były tanie w sklepach Tchibo. Takie po 150-200zł o ile pamiętam.

 

Dees

Kawy aromatyzowane to nic dobrego czy wyszukanego.

Raczej mierna kawa z chemią , która smakiem ukrywa niską jakość ziarna.

Taka np. Kenia Ruthagati ma w sobie tyle naturalnego smaku wiśni, że aż ciężko uwierzyć, że nie ma tam nic poza naturalnym ziarnem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Picie fusiary to mniej więcej ten sam poziom barbarzyństwa, co picie szlachetnego burgunda z lodem i colą .

Serio, widziałem takich :)))

Ted.

Może kup na początek coś takiego.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Proste w obsłudze, tanie, kawa zbliżona do takiej z ekspresu przelewowego. Czyli bez terapii szokowej.

Przydałby się młynek. Kiedyś były tanie w sklepach Tchibo. Takie po 150-200zł o ile pamiętam.

 

Dees

Kawy aromatyzowane to nic dobrego czy wyszukanego.

Raczej mierna kawa z chemią , która smakiem ukrywa niską jakość ziarna.

Taka np. Kenia Ruthagati ma w sobie tyle naturalnego smaku wiśni, że aż ciężko uwierzyć, że nie ma tam nic poza naturalnym ziarnem.

 

Ta kawa, którą kupuję w sklepie jest ziarnista. Przed zapażeniem sam ją mielę (rękami żony).

 

To nie są jakieś sproszkowane ekstrakty.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Chyba na początek to tę kawiarkę,chociaż już piłem okazyjnie ale jakoś nie pamiętam,bez filtra papierowego,dopatruję się tu zdecydowanego skrócenia czasu zaparzania?To by dało chociaż ten właśnie efekt,powinno być zdrowiej.I to chyba z punktu widzenia,praktycznego,wydaje sie być o.k.?.A filtry papierowe są do tego konieczne,czy pozostać bez nich?.Dzięki wszystkim za podpowiedzi,wszystkie b.ciekawe!

Może za wcześnie,ja dopiero po 40-tce poczułem że to je to,sporo lat już upłyneło,jak korzystam z mam nadzieje z dobrodziejstwa natury,nawiasem mówiąc,byłoby ciężko się jej wyrzec...a gorzej jeszcze funkcjonować.

Chyba na początek to tę kawiarkę

....

A filtry papierowe są do tego konieczne,czy pozostać bez nich?

 

Do kawiarki nie potrzeba niczego więcej, filtrem są obydwa sitka i uszczelki które są stałe ale wymienialne tj mogą się rozszczelnić po jakimś czasie (np. uszczelka po pół roku czy roku w zależności od częstości wykorzystania) i komplet trzech oryginalnych uszczelek z dodatkowym sitkiem do danego modelu to kilkanaście złotych.

Kawiarki robi Bialetti, GAT i inne firmy. Warto wziąć nie stalową ale właśnie aluminiową bo najlepiej pracuje termicznie i oddaje ciepło - szybciej się "robi".

Np. tu jest importer Bialetti:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

A tu sprzedają GAT:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jedna sprawa - dla nieprzyzwyczajonych - te małe ilości płynu są prawidłowe (3 oznacza 3 porcje jak espresso). Pamiętać należy że kawiarka daje dużo więcej smaku niż przelewowce bo dokładniej płucze lekkie związki aromatyczne i smakowe więc lepiej można ocenić samą kawę. Dodając większą ilość kofeiny w moce niż w espresso z kolbowca patrzy niżej:

Co do wyboru modelu - nie silić się na bohatera i dla dwóch osób kupić 3-filiżankową a jeżeli lubimy więcej płynu to po prostu dolewać do filiżanek gorącej wody. Moka ma tą zaletę że nie szkoda jej "psuć" dodatkami - jakiś syropy, spienione mleko z czymś, przyprawy etc. PO NALANIU (nie wsypywać nic do samej kawiarki) albo do filiżanki przed nalaniem kawy.

Jeżeli jesteśmy przyzwyczajeni do kofeiny to na dwie osoby można kupić kafetierkę 6tkę ale to po prostu niezdrowe - w Polsce różne rzeczy potrafimy robić niezdrowo od nadmiaru wódki do źle parzonej i w zbyt dużych ilościach pitej zalewajki.

 

Włoch może wypić kilkanaście espresso dziennie bo pojedyncze nie ma za wiele kofeiny a takie dawki rozkładają się w 10-15 minut. Co innego wypić kubeł zalewajki z większym stężeniem kofeiny - to bardziej siada i na wątrobę i na układ krwionośny (a jeżeli kawa jest stara co u nas częste lub przepalona to i na żołądek).

 

Espresso jest chyba najzdrowsze - uderza nie tylko kofeiną ale równie mocno stężeniem olejków smakowych/aromatycznych co wzmacnia wrażenie a nie obciąża organizmu. Dodając regularne picie wina z wodą i lekką kuchnię łatwiej prowadzić zdrowsze życie.

Zresztą, na polskiej kuchni również można prowadzić zdrowe życie tyle że dzisiaj chcemy jeść pięć razy więcej mięsa niż kiedykolwiek w historii (bo mięso było drogie), nie jemy ryb co było kiedyś w Polsce normą a wcinamy kartofle kiedy dawniej więcej jedzono kaszy, grochu, warzyw okopowych i owoców, wiosną sok z brzozy, naturalne piwo a gorzałkę z umiarem (w takim fajnym rosyjskim dokumencie o wódce fajnie mówił jeden ich dawny polityk że za Polski (tj na kresach) pito w 50tkach i to nie za dużo, zawsze przy okazji bo nazajutrz trzeba było pracować a po "wyzwoleniu" szybko weszły 100tki a później pito już szklankami, władza wszystko z kołchozu zabierała włącznie z jedzeniem a do pracować nikt już nie chciał - wódka była).

Ciekawa rzecz - olej był kiedyś w Polsce drogi więc używano przede wszystkim masła i smalcu przy czym czymś normalnym na patelni było masło klarowane które zanikło po wojnie.

I dzisiaj mamy "polskie tradycyjne jadło" :D

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Panie Piotrze!Jestem bardzo wdzięczny!Baaardzo Dziękuję!Sprawię sobie taką kawiarkę,aluminiowa,skoro lepiej sie sprawdza,no i może faktycznie zmieni sie nasze[z żoną]podejście do zdrowszego i przyjemniejszego,rozkoszowania sie kawą jako najprzyjemniejszej chwili dnia,bo chyba tak to właśnie czujemy,a może będzie jeszcze lepiej...Pozdrawiam Serdecznie!Tadeusz z Krakowa.Dzięki!

Tylko pamiętaj o dobrej kawie.

Bez tego zakup kawiarki nie ma sensu.

W Krakowie masz świetną palarnię Kelleran.

Mieści się w forcie przy wjeżdzie od strony W-wy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Specem od wypalania był tam Osborne, bodaj Australijczyk.

Ciekawe, czy jeszcze pracuje?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ted, jak już tak lubisz zalewajkę to możesz skorzystać z takiego wynalazku jak praska francuska.

praska1.JPG

 

Opis działania:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) , jest tam też opis używania kafetiery, która ponoć też bywa nazywana moka , kawiarka lub makinetka. I na pewno nie jest to perkolator, jak ktoś wcześniej pisał wklejając zdjęcie kafetiery.

 

Ta maszynka wygląda nieźle i nie jest droga.

Producent: Ilsa Italy

ilsa.jpg

Kafetiera Napoletana - elegancki zaparzacz nierdzewny do kawy, wykonany bardzo starannie i estetycznie, tak jak wszystkie inne produkty Ilsa Italy. Kawiarka neapolitańska umożliwia parzenie kawy w sposób prosty i łatwy, nie zawiera kłopotliwych uszczelek gumowych i zaworków, a parzona kawa uzyskuje specyficzny smak i kolor dzięki odmiennej temperaturze parzenia oraz dłuższemu czasowi zaparzania. Kawiarka przeznaczona jest do parzenia kawy na tradycyjnych płytach kuchennych i palnikach, z wyjątkiem płyt indukcyjnych.

Materiał: Stal nierdzewna INOX 18/10.

Wykończenie: Połysk.

Pojemność: 6Tz. - cl40

Kawiarkę można bezpiecznie myć w zmywarkach.

Oryginalny produkt włoski.

Czas dostawy: 24 - 48 godzin

Koszt dostawy: 13,00zł.

 

 

Kafetiera%20Napoletana%206tz.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Kelleran jest nieco za drogi do moki, to raczej ziarno do zabawy w espresso ale to rzecz gustu i portfela.

Wystarczy prawidłowo palona fajna arabika, w ogóle na kafetierkach dobrze wychodzą single.

Na allegro jest fajne źródło różnych włoskich mielonek ale i tak warto szukać lokalnych palarni i u nich kupować. Porównywać, szukać swoich smaków na różne dni i okazje.

Tutaj wspomniany sklep z allegro:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

a tutaj naturalnie dekofeinizowana kawa (walą parę na zielone ziarno w stalowych tubach, później wprost do palarni):

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.