Skocz do zawartości
IGNORED

Dyskretny urok kabla sieciowego


outsider

Rekomendowane odpowiedzi

Wykazujecie się pewną niekonsekwencją. Bez trudu można znaleźć informację o wspaniałym wpływie na brzmienie przewodu sieciowego kosztującego 100zł/metr. Po czym dalej dowiadujemy się, że kabel za kilkaset/tysiąc zł/metr dopiero działa o wiele, wiele lepiej. Aż tu nagle tutaj dowiadujemy się, że żeby kabel brzmiał, musi kosztować 2 tys. Jeśli miałbym Wam wierzyć, to znaczy, że Ci poprzedni mnie po prostu okłamują i ouszukują... Czy tak?

Nie obawiacie się, że pojawi się gdzieś na jakimś forum gdzieś na świecie opinia, że taki kabel musi kosztować np 10tys.$ i wtedy zaczyna być słychać jego fantastyczny wpływ?

A może to wszyscy wszystkich oszukują...

Ale nieeee... skąd, przecież Wy wyraźnie te różnice w swoich kabelkach słyszycie...

No ale przecież Ci od kabli za 10tys$ nie słyszą! Twierdzą, że trzeba wydać właśnie tyle.

Nooo a jeśli pojawi się gdzieś kabel za 30tys.$ i wierna mu grupa użytkowników???

 

*Ceny przypadkowe, nie mam pojęcia jakie są ceny kabli. Być może takie już są... :)

 

A co do delikatnie poruszanego czasem wątku stać/nie stać... Ja wiem, że niektórzy używają tego argumentu bez złośliwości, mimowolnie... Ja jednak powiem wprost - wolę nie mieć pieniędzy, niż nie mieć rozumu.

 

pozdr.

fotoarkady, 5 Lis 2007, 02:29

fotoarkady, 5 Lis 2007, 02:31

 

Zabawne. Oceniłeś mie tak całościowo - nie bardzo chyba wiedząc na jakiej podstawie: ulżyło Ci?

 

Po pierwsze - pasek testowy nie służy mi do ustawiania profilu, a jedynie temperatury barwy. Nie jest to papierek wycięty z kolorowego czasopisma lecz kartonik z grubo naniesiona kryjącą farba dostarczony z programem do kalibracji monitorów. O ile wiem, nie produkuje się kolorymetrów monitorowych do uzytku domowego - zreszta po co, skoro rezultat i tak nie trafia do drukarni, własny monitor z własną drukarką da się porównac. Jedynym urządzeniem, które rzeczywiście wymaga dobrej kalibracji jest u mnie drukarka laserowa - inne wystarczająco trzymają fabryczny profil. Który zreszta instaluje się wraz z driverem - uzytkownik nawet nie musi o istnieniu profili wiedzieć.

 

Po drugie - nie koryguję kolorów według monitora, zdaję sobie sprawe z tego że to niezbyt pewne. Wystarcza - że zawsze kalibruję kamere i aparat do danego oświetlenia, co zajmuje chwilę. Na monitorze koryguję co najwyżej rozpietośc tonalną, ale i to raczej na histogram.

 

Po trzecie - nie uważąm się już za fotoamatora: tu nie wypowiadałem żadnych sadów, odpowiadałem jedynie na Twoje pytania o konkrety. Uważałem się dopóki miałem ciemnię. Tyle że uzbierało sie trochę obiektywów canonowskich i przyzwyczajenie do lustrzanek - a że zmieniałem aparat na cyfrowy cztery lata temu z okładem, był to Canon 10D. Nie wypowiadam się na forach fotoamatorskich - a to jest jakie forum? Ty pociągnąłeś mój przykład tak jak chciałeś - mniejsza o mnie, ale Twoje zapytanie do innego rozmówcy o ogniskowe było cokolwiek dziwaczne - nie sądzisz?

 

No cóż - wiemy już mniej więcej, jak powstaje Twoja wiedza na jakikolwiek temat. Łatwo, niesłychanie łatwo. I lubisz oceniać - czy to sprzęt czy rozmówców: czyżby to było charakterystyczne dla tych, którzy w swoim mniemaniu słyszą lepiej od innych?

 

No cóż - może tak być. Skłonność to uznawania własnej niewiedzy za wiedzę to dośc stała cecha osobnicza, nieważne czego dotyczy. Najwyraźniej nawet nie rozumiałeś, co pisałem.

outsider, 5 Lis 2007, 04:57

 

 

>

>Po pierwsze - pasek testowy nie służy mi do ustawiania profilu, a jedynie temperatury barwy. Nie

>jest to papierek wycięty z kolorowego czasopisma lecz kartonik z grubo naniesiona kryjącą farba

>dostarczony z programem do kalibracji monitorów.

 

Przepraszam znowu za mały off toppic ale to rozwiązanie o którym piszesz było aktualne ale 15 lat temu i to tylko do użytku domowego.

 

O ile wiem, nie produkuje się kolorymetrów

>monitorowych do uzytku domowego -

 

Jest bardzo dużo takich kolorymetrów. Również takich w cenie taniego filtru UV do aparatu.

 

Jedynym urządzeniem, które rzeczywiście wymaga dobrej

>kalibracji jest u mnie drukarka laserowa - inne wystarczająco trzymają fabryczny profil.

Który

>zreszta instaluje się wraz z driverem - uzytkownik nawet nie musi o istnieniu profili wiedzieć.

>

 

Przy profesjonalnej pracy z barwami nie istnieją urądzenia nie wymagające kalibracji.

Profile fabryczne to zwykłe nieporozumienie.

 

>Po drugie - nie koryguję kolorów według monitora, zdaję sobie sprawe z tego że to niezbyt pewne.

>Wystarcza - że zawsze kalibruję kamere i aparat do danego oświetlenia, co zajmuje chwilę.

 

Korekcja na skalibrowanym monitorze jest znacznie pewniejsza niz "kalibracja" aparatu w oparciu n.p. o wzornik bieli. O indywidulanym profilu aparatu za pomocą wzornika ColorChecker DC już nawet nie wspominam.

 

Fotoarkady tylko sugeruje, że nie masz zbyt dużych wymagań jeżeli chodzi o obraz i przenosi to na wymagania w stosunku do dźwięku.

 

Wracając do tematu. Ja sam byłem sceptyczny w stosunku do sieciówek - ma przewodzić prąd i ma mieć ekran i tyle. Jednak bardzo się zdziwiłem kiedy przy wymianie sieciówek w jakimś amerykańskim piecu pewne dzwięki były bardzo eksponowane a przy innej bardzo wycofane.

Nie jestem elektronikiem i nie potrafię tego wytłumaczyć ale efekt zdecydowanie był. Nota bene, najlepiej (dla mnie) wypadła siecówka za ...kilkaset złotych.

 

pozdrawiam

nie chcę być źle zrozumiany, bo widzę, że wątek toczy się również o to czy ktoś ma pieniądze czy nie, to już jest zupełne nieporozumienie.

chodzi o to, że gadanie kolegów, że kable sieciowe to dobre samopoczucie, nie jest pozbawione prawdy, powiem więcej jest

grono ludzi, których stać na wszystko i kupują sprzęt audio, który pełni rolę prestizu, natomiast samej muzyki czasu i chęci słuchać nie mają, jest mebel, jest wrażenie i o to im chodzi.

Czym innym jest natomiast, czy słyszeliście u siebie w systemie drogie, droższe, tańsze, ale nie zwykłe duperelne kable ??? jakiekolwiek, sieciowe, głośnikowe, interkonekty?? porównywaliście z tańszymi, czy też innymi?? zrobiliście taki test?? jeśli nie?! to jakiego dowodu oczekujecie, pseudonaukowego bełkotu? jeśli nie potraficie się wysilić i porównać tego u siebie? jestem pewien, że nie porównywaliście, bo oczekujecie dowodów od tych co usłyszeli, samemu dupeczki się nie chce ruszyć. Powiedziałem, że najczęściej w tych systemach, które macie nie usłyszycie różnicy, nie macie nawet tam gniazd tylko wmontowane kable fabryczne (bez oceniania czy kogoś stać na to czy nie) to nie jest zarzut, czy dyskryminacja, tylko jeśli negujecie to spróbujcie u siebie to udowodnić. Bo ja czy ktoś inny kto usłyszał ma wam udowadniać? że u niego kable słychać, hehe żarty, sami sobie to udowodniliśmy porównując, a czy w to wierzycie, czy nie mamy najzwyczajniej w d...:-)))) Dźwięk i sprzęt jaki mam jest dla mnie i ja ta muzykę odbieram, jeżeli kable pozwalają mi uzyskać nirvanę, to po co mam to komuś udowadniać?????

 

Jeżeli przetestowaliście a nie usłyszeliście różnicy to wypada się cieszyć. Jeżeli usłyszeliście to czeka was wydatek. To jest jak próba udowodnienia komuś, że posiadany system Yamaha Pianocraft jest tani i gra tak, że nie ma po co kupować nic lepszego, bo to jest już tak dobre, że ma wszystko pod sobą i próba nazwania kogoś kto ma system Marka Levinsona, że jest debilem, bo wydał tyle kasy to żenada. Posłuchajcie porównajcie, a potem czytajcie i szukajcie naukowych rozważań.

Idąc tym tokiem rozumowania jaki tutaj jest przedstawiony, kolumny pięknie zestrojone na papierku, programem, powinny zagrać świetnie + do tego jeszcze jakieś drogie przetworniki i każdy sam sobie kolumny by robił, a tak nie jest.

 

muzyka jest do słuchania nie udowadniania dlaczego ktoś tak ładnie komponuje.

życzę szybkiego zakończenia wątku, bo ta dyskusja do niczego nie prowadzi.

 

Najlepszy jest maranciunio, usłyszeć znaczy uwierzyć, taka jest prawda dla audiofila

 

pozdrowienia

Chciałem od siebie cos dodac,wymieniłem zwykły kabelek na kabelek Helina za 120 zł,poprawa jest oczywista,brzmienie nabrało masy i stało sie mniej nerwowe i bardziej przestrzenne,troche miękkie.Nie dał bym tysiąca zł na przewód bo nie mam,ale gdybym miał taką kase i odpowiedniej klasy sprzęt to nie zastanawiał bym się.

Gustaw:

 

Tyle że ja nie twierdzę - że widzę czy słyszę lepiej niż inni. I to uzyskuje na drukarce termosublimacyjnej uważam za wystarczające. Natomiast kolorymetrów w sklepach fotograficznych nie widziałem. Zwykła fotografię domową dzieli przepaść w stosunku do wymogów poligrafii. Tak swoją drogą - czemu sprżęt zdjęciowy miałby gorzej trzymać kalibrację od owych kolorymetrów w cenie filtru UV (czyli kilkudziesięciu złotych? Pisząc o kalibracji mam na mysli wbudowany mechanizm z wykorzystaniem neutralnego wzorca jako tła, a nie zwykły wybór.

 

A sieciówek badać nie bedę. Z prostej przyczyny - teoretycznie mogą wnieść lub stłumić zakłócenia, ale nic więcej. Przypominam, że jedynym kalibratorem według którego jakoby zmieniają brzmienie, w tym akurat przypadku ma byc ludzkie ucho. Ja nie twierdzę, że doskonale koryguje barwę według tylko własnego oka - twierdzę, że w konkretnych warunkach technicznych (włąśnie brak możliwości oparcia się o przyrządy) wolę polegac na sprżęcie: dostrzegasz róznice?

Granie sieciówek było już poruszane na chyba kilkuset wątkach. Do zrzygania. Ale co roku rodzą się nowi.

 

Konkluzja zawsze jest taka, że ktoś tam nie słyszy i ci co słyszą tylko udają i kupują drogie sieciówki dla szpanu albo są debilami.

 

Ci co kupują starają się powiedzieć, że wpływ droższych sieciówek słysza i sobie cenią na tyle, żeby odżałować te parę stówek / tysięcy. Niepotrzebnie dają się wciągać w dyskusję "naukową".

 

Ja wpływ sieciówki słyszę i uważam za fascynujący, na tyle duży, aby od pewnego poziomu klocków odżałować raczej te 1-2 tyś zł (albo i więcej jak kogoś stać) na dobre zasilanie, niż "dusić" coraz droższe klocki komputerówką.

 

To już chyba ostatni raz jak się na ten temat wypowiadam, bo jak ktoś nie usłyszy, to mu nie udowodnię, że to można usłyszeć, a jak słyszy, nikt mu nie udowodni że to "nie może grać", bo "prawo Ohma" a "kabel to kabel".

 

Myślę że sieciówki słyszą Ci, którzy dorobili się już troche droższych klocków, i nie wymieniają już na droższe a dopracowują system w szczegółach takim jaki jest. Wpływ sieciówki słychać w dłuższym okresie (tj. później) niż wymianą klocka.

 

Stąd tyle opinii że sieciówka nie gra jak ludzie ciągle jeszcze nerwowo odsłuchją metodą A/B, oceniają "który klocek do 3000 zł jest lepszy". Jak ktoś już na spokojnie słucha Swojego Systemu, który odsłu ch*je już od tych powiedzmy 6 miesięcy, zna kawałki i brzmienie na pamięć, to sieciówki słyszy, choć może uznać że ich wpływ jest nieadekwatny do ceny (jego prawo). Sam wybrałem tańszy CA 640 v2 od Arcama 70, bo uznałem, że choć różnicę w brzmieniu słyszę, to nie jest ona dla mnie warta różnicy ceny. Za różnicę kupiłem sieciówkę, która pokazała mój wzmacniacz z dużo lepszej strony, niż zrobiłby to droższy CD.

 

A jak ktoś nie słyszy, to nie ma się czego wstydzić. Tylko po co to ogłaszać wszem i wobec??

Marduku:

 

Oczekiwałem - jeśli już - jakiej próby interpretacji tego rzekomego efektu, z która mógłbym się zgodzić z technicznego punktu widzenia. Tego jednak nikt nie przedstawił, nikt tez nie wysnuł żadnej teorii jak owe "sieciówki" sa zbudowane ani czym się różnia od najzwyklejszych przewodów. Rzecz pozostaje więc dla mnie zbiorową sugestią - to akurat zjawisko jest znane, ludzie potrafią bezpodstawnie wierzyć w najdziwniejsze rzeczy. Co jest oczywiście ich sprawą - skoro jednak głosza swoją wiarę publicznie, musza się liczyć z dyskusją.

 

Na razie "wiemy" tylko: im droższa sieciówka tym na ogół lepsza. Nie ma nawet takich sporów jak między zwolennikami lamp i tranzystorów. Zatem - co tu sprawdzać?

 

Zbiorowych sugestii nie weryfikuje się przez uleganie im - zawsze weryfikuje się je przez sprawdzanie możliwości. Ktoś tu zdaje się pisał o ślepej próbie?

 

> Idąc tym tokiem rozumowania jaki tutaj jest przedstawiony, kolumny pięknie zestrojone na papierku,

> programem, powinny zagrać świetnie + do tego jeszcze jakieś drogie przetworniki i każdy sam sobie kolumny > by robił, a tak nie jest.

 

To u mnie wyczytałeś? Cały czas podkreślam - sprżet jest niedoskonały i doskonały długo nie bedzie: nie o to spór. Tylko o to - czy "sieciówki" cokolwiek zmieniają. A to już spór - wierzyc w cuda czy nie. Czyli - dziedzina marketingu.

folab:

 

Powiedzmy - Ty ja usłyszałeś. Czy jednak jestes tego pewien?

 

Nie jesteś przecież w stanie przełaczać na zmiane obu kabli tak, aby rzeczywiście porównać. A gdybyś był - pojawiłby się argument o "wygrzewaniu", że po zmianie kabla koniecznie trzeba go wygrzać.

outsider, 5 Lis 2007, 11:12

 

Tak swoją

>drogą - czemu sprżęt zdjęciowy miałby gorzej trzymać kalibrację od owych kolorymetrów w cenie filtru

>UV (czyli kilkudziesięciu złotych)?

 

Miałem na myśli trochę droższe filtry.

Filtr UV (Marumi) to koszt ok 350 zł. Za te same pieniądze, możesz już kupić kolorymetr do monitora wraz z oprogramowaniem. Kompletny zestaw semi-pro (kalibracja i profilowanie monitora i drukarki) składający się z 2 urządzeń (kolorymetr i spektrofotometr) i oprogramowania to już koszt ok 500 euro.

>A sieciówek badać nie bedę. Z prostej przyczyny - teoretycznie mogą wnieść lub stłumić zakłócenia,

>ale nic więcej. Przypominam, że jedynym kalibratorem według którego jakoby zmieniają brzmienie, w

>tym akurat przypadku ma byc ludzkie ucho. Ja nie twierdzę, że doskonale koryguje barwę według tylko

>własnego oka - twierdzę, że w konkretnych warunkach technicznych (włąśnie brak możliwości oparcia

>się o przyrządy) wolę polegac na sprżęcie: dostrzegasz róznice?

 

No dobra, to co mierzyłeś i jak, że twierdzisz o braku wpływu? Jakeiej metodyki uzywałeś, przyrzadów i czego i gdzie szukałeś. Tylko bez pierduł o prawie Ohma....

outsider:

 

Przewrotne jest to, że także sceptycy nie są w stanie udowodnić niczego. Oba obozy się okopały na swoich pozycjach i o porozumieniu nie ma mowy. Co ciekawe - jedni są pewni że słyszą i jest im dobrze, drugim się wydaje, że nie słychać i próbują udowodnić całemu światu, nie szczędząc inwektyw, że tak właśnie jest.

 

Kal

No cóż, skoro na pewnym etapie rozwoju postawy audiofilskiej słyszy sie już nieistniejące, warto zadać pytanie:

 

Czy audiofile w ogóle sa w stanie ocenić cokolwiek. Na przykład jakość dźwięku, ktorego słuchają. Bo może to tylko nie pierwszy w dziejach przykład zbiorowej sugestii?

 

Wtedy pozostaje pytanie: zaczyna się od sieciówek - czy też działa to już na etapie klocków?

Ja też chciałbym skończyć te nieustanne dywagacje, choć i tak za rok dołączy do hobbystów audiofili nowy narybek i będzie od nowa.

 

Kable sieciowe potrzebują wygrzewania (tj. pogrania parę dni) i przy cominutowym wyrywaniu komputerówki i kabla za te 750 zł (tj. najdroższy jakiego słuchałem do tej pory, więc mogę się wypowiadać) różnicy nie słychać. Wzmak po odłączeniu z prądu i ponownym załączeniu musi się ustabilizować itd.

 

Stąd chcę zrobić u siebie komisyjny ślepy test z udziałem sceptyków, ale potrzebne mi są 2 egzemplarze tego samego wzmaka, tak żeby podłączyć na kilka dni wcześniej, niech pograją oba. Jestem niemal przekonany, że nie trzeba będzie nawet robić "ślepych prób" i badać statystycznej zgodności wyników, a sceptycy po prostu usłyszą to w sposób oczywisty.

 

Bez dwóch identycznych wzmacniaczy (np. monobloków), pozostaje audiofilowi tylko jest "pamięć soniczna", czyli pamięć jak grał jego system 3 dni temu, co nie podobało mu sie wtedy i co uległo poprawie. I nie jest to kwestią autosugestii.

jar:

 

Kolego, kłania się Twoje niezrozumienie metody naukowej. Chcac coś zmierzyć - trzeba najpierw wiedzieć, co się mierzy, to elementarz.

 

Wskaż mi zatem mozliwy wpływ takiej a nie innej sieciówki (czym się one między sobą różnia - nie masz przecież pojęcia) ta taki a nie inny parametr dźwięku wzmacniacza czy inengo komponentu, do którego ja podłaczasz. przecież ja tego za Ciebie nie zrobię. Skoro ktoś twierdzi, że odkrył nieznany nauce efekt (marketing to nie nauka) - do niego należy postawienie hipotezy, na czym on polega.

>Marduk, 5 Lis 2007, 10:52

 

>Idąc tym tokiem rozumowania jaki tutaj jest przedstawiony, kolumny pięknie zestrojone na papierku, programem, >powinny zagrać świetnie + do tego jeszcze jakieś drogie przetworniki i każdy sam sobie kolumny by robił, a tak nie >jest.

 

Ciekawe rozumowanie, ale "w sposób oczywisty" nieprawdziwe.

Każdy fachowiec wie, że programy jedynie próbują odtwarzać rzeczywistość

przy pomocy modeli będących mniej lub bardziej udanym uproszczeniem realnych

przedmiotów i zjawisk. Im bardziej złożone i nieliniowe zjawiska, tym mniejsza jest

szansa, że model wiernie odda rzeczywistość. Porównanie modelowania kolumn

i "drutów" jest w związku z tym łagodnie mówiąc mocno naciągane.

 

Co do reszty wpisu nie wypowiadam się, bo za dużo emocji, i trudno coś odcedzić :-).

Jestem Europejczykiem.

 

Cashlack:

 

Czyli: ślepy test - ale nie ślepy test? A choć para zestawów głośnikowych może być jedna - przełączana? Nawet i w tym przypadku konieczna byłaby zamiana wzmacniaczy (z ich wygrzewaniem etc.) - bo a nuż jednak się różnia brzmieniem?

outsider:

 

nie miałem Ciebie na myśli - ale zwykle wypowiedziom sceptyków towarzyszą charakterystyczne określenia wobec ludzi, którzy sądzą inaczej - mówi się o debilnych audiofilach, którzy dają sobie wciskać kit, widziałem w jakimś wpisie nawet stwierdzenie, że są kretynami, itd. A jak reaguje ten durny audiofil - mówi - idź posłuchaj - jak usłyszysz, to kup, jak nie - poczekaj aż sie dorobisz lepszego sprzętu i wtedy sprawdź ponownie. To forum powinno być miejscem, w którym mniej doświadczeni lub wręcz nowicjusze korzystają z wiedzy "wyjadaczy" w temacie, a tutaj jest tak, że kolesie, którzy właśnie zestawili swój pierwszy, często niewyszukany zestaw przychodzą i krytykują każdego, kto śmie słyszeć, że dzielona Wadia może zagrać lepiej od komputerowego CD.

 

Kal

Jaro_747:

 

Zwłąszcza, że nie bardzo wiadomo co modelować. Jedynym konkretnym parametrem kabli jest przecież cena. Co w nich takiego specjalnego - ani mru mru.

 

Co jest diametralnie inną sytuacją, niż np. w głośnikach.

outsider, 5 Lis 2007, 11:33

 

>Gustaw, 5 Lis 2007, 11:28

>

>Gdzie, w sklepach foto?

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Na necie bez problemu znajdziesz sklepy foto w Polsce które to sprzedają.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

kal800:

 

Audiofile jednakże (zachwalający sieciówki) zdecydowanie odcinają się od jakichkolwiek odniesień dających się sprecyzować. Twierdzą jedynie, że słyszą - a inni albo nie, albo nie chce im się wystarczająco wnikliwie słuchać. A że mamy XXI wiek a nie średniowiecze - dyskusje o róznicach przywykliśmy sprowadzać do dyskusji o przyczynach róznic, to przeciez a nie co innego stymuluje rozwój techniki - w tym techniki audio. Zaś stwierdzanie róznic bez wskazania na czymś coś polega zwykliśmy zaliczać do sfery gustu - o którym się nie dyskutuje.

 

I tak bym traktował dyskusje audiofili o wyższości tego czy innego sprzętu nad innym z tej samej półki. Jest jednak pewien warunek: zaufanie do owych audiofili umiejętności rozeznania owej wyższości. I tu właśnie mam wątpliwość.

 

Podałem konkretny opis, jak działa sieciówka - od tego zacząłem wątek. Czy coś pominąłem? Może - ale najwyraźniej nikt z broniących sieciówek nie potrafił tego wykazać. A z tego co napisałem wynika jasno: sieciówka nie może wpływac na brzmienie.

 

Nie wiadomo też - czym konkretnie się owe sieciówki między soba róznią. A przeciez producenci prawdziwego sprżętu piszą o nowych rozwiązaniach, mających czynić ich produkt lepszymi - często i to jest tylko reklamą, ale piszą. A skoro pisza - choć częsciowo da sie to zweryfikować. To pozostałaby wiara.

 

A nieuzasadniona wiara rzadko prowadzi ku dobremu.

outsider, 5 Lis 2007, 11:31

 

>No cóż, skoro na pewnym etapie rozwoju postawy audiofilskiej słyszy sie już nieistniejące, warto

>zadać pytanie:

 

Warto też zadać pytanie dlaczego na pewnym etapie rozwoju postawy audiofilskiej nie słyszy sie już istniejącego. :-)

Taki pytania można zadawać bez końca.

Czy ja zadaję pytania - trudne, niewygodne, czy głupie?

Tak czy siak, być może ktoś spróbowałby rozwiać moje wątpliwości?

 

By to ułatwić, nie zmuszać do szukania, powolę sobie je powtórzyć:

 

1.

Ponieważ nikt nie zareagował na moją wzmiankę o ekranie takiego kabla, rozumiem, że nie w tym rzecz. W takim razie przypomnę pytanie, które pada chyba dość często, choć odpowiedzi nie pamiętam...:

Jak się czujecie, gdy za kablem kosztującym x tysięcy i listwą za x tysięcy (albo nie), ciągną się dziesiątki/setki metrów drutu po 2zł/metr? Jeśli nie ekran, to co do cholery jest w tym metrze kabla przed sprzętem? Jeśli tajemnica tkwi w jakichs tajemnych właściwościach ostatniego metra z całej linii, to... jaka?

(pozwoliłem sobie na "złagodzenie"... :) )

 

2.

Bez trudu można znaleźć informację o wspaniałym wpływie na brzmienie przewodu sieciowego kosztującego 100zł/metr. Po czym gdzie indziej dowiadujemy się, że kabel za kilkaset/tysiąc zł/metr dopiero działa o wiele, wiele lepiej. Aż tu nagle tutaj dowiadujemy się, że żeby kabel brzmiał, musi kosztować 2 tys. Jeśli miałbym Wam wierzyć, to znaczy, że Ci poprzedni mnie po prostu okłamują i ouszukują... Czy tak?

 

pozdr.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.