Skocz do zawartości
IGNORED

Życie na kredyt - zwiastun katastrofy?


Rolandsinger

Rekomendowane odpowiedzi

W PL bardzo mało osób sięga po kredyty. Radzę popatrzeć na inne kraju UE i porównać. U nas zadłużenie nie osiąga nawet 50%, w innych krajach nawet do 300%

@ saczek

 

Masz rację. Tylko stawianie polskiej i np. brytyjskiej gospodarki w jednym szeregu pod względem stabilności i przewidywalności wskaźników ekonomicznych na przestrzeni, dajmy na to, dekady jest porównywaniem Trabanta do Rolls Royce`a. O wartości PKB nawet nie wspomnę. Zatem Twój przykład jest delikatnie mówiąc chybiony.

 

Ostatnio 20-kilkuprocentowe bezrobocie wystąpiło w UK z górą 70 lat temu, u nas - 3 lata temu. Ale ludzie już zapomnieli i myślą, że są ekonomicznymi Europejczykami. Co za krótkowzroczność!

Gość

(Konto usunięte)

Statystyka to piękna nauka , ale....zależy jak sie liczy i jakie wnioski wyciąga.

 

....prawie 36% młodych ludzi w przedziale 28-35 r.ż. z wyższym wykształceniem ma co najmniej jeden kredyt powyżej 50 kzł....

 

Dla mnie ozmacz to , że 1/3 populacji w tym przedziale wiekowym ..kupiła sobie Fiata na raty :)

Albo , 10% populacji kupiło nieduże mieszkanko w średnim mieście na hipoteke :)

Troszkę chyba popadasz w malkontentyczny nastrój.

>>Rolandsinger, 25 Sty 2008, 22:36

 

 

Zależy na jakie wskaźniki będziemy patrzeć... np. inflacja wygląda bardzo dobrze. Właściwie, to co kto by nie powiedział będzie prawdą. Sposobów na politykę jest chyba tyle ile ludzi...

 

Fakt jest jeden - jeśli jesteś młodym człowiekiem, chcesz mieć mieszkanie (nie wiem czy mam to nazywać JUŻ luksusem?) to wcześniej czy później sięgniesz po ten cholerny kredyt, chyba że masz luzem 200kPLN ( w Wawie starczy ledwo co na kawalerkę). Tego się nie przeskoczy.

 

Inny, niezaprzeczalny fakt to, że płace mają się nijak do wysokiego wzrostu gospodarczego w minionych latach... ale my już na to nic nie poradzimy, pracować trzeba dalej.

Dobre, nowe mieszkanie M3, w wysokim standardzie można na Śląsku wynająć za 1,3 kzł/msc + media.

 

A na kredyt: rata - ok. 750 zł + czynsz 850 zł (nowe osiedle w Katowicach np. k. Silesia City Center) + media.

 

czyli w przypadku kredytu te 1600 zł to jest nasz niezbywalny kaganiec na co najmniej 25 lat!

 

A jeśli wynajem nam się przestaje opłacać lub nasza sytuacja finansowa się pogorszyła, po prostu zrywamy umowę i wynajmujemy coś tańszego, np. za 500 zł (również da się mieszkać).

 

A w przypadku kredytu przez ćwierćwiecze musimy płacić, albo umrzeć.

@ jacch

 

Dobra k. 3 Stawów jest nowe osiedle. Zgadnij, jakie tam są czynsze? 1300 zł.

 

A na Os. Paderewskiego albo Tysiącleciu? M3 to czynsz rzędu 900- 1000 zł

 

+ kredyt 750 zł/msc.

 

200 kzł to minimalny koszt takiego mieszkania (używanego, z czasów świetności PRL) do gruntownego remontu.

 

Rata 750zł x 25 lat = 225 kzł czyli całkowity koszt kredytu wraz z odsetkami.

 

Jakby więc na to nie patrzeć wynajem jest dużo tańszy:

 

nowe mieszkanie w Katowicach przy ul. Warszawskiej (kamienica w centrum po kapitalnym remoncie).

 

Wynajem takiego mieszkania kosztuje 1,2-1,4 kzł/msc (wczoraj rozmawiałem z właścicielem). Czynszu nie ma, bo to prywatna kamienica. No i standard o niebo lepszy niż w tej wielkiej płycie na kredyt.

Roland te obliczenia są być może błyskotliwe (analfabetikusnaukusścisłus - To ja) ale jak się mają do rzeczywistości. Uśrednianie cen w tym przypadku lub zawężanie ich do miejsc najdroższych, czy też położonych w jednym miejscu w kraju jest BEZ SENSU.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

>>Rolandsinger

 

Nie wiem czy chciałbyś tak mieszkać "na wygnaniu" (u kogoś). Ja w wynajmie mieszkania widzę same kłopoty i problemy (z doświadczeń moich i mojego brata) - zazwyczaj nic nie można zrobić z wynajmowanym lokum (nawet pomalowanie/odświeżenie lokum za włąsne pieniądze to problem), właściciel wynajduje Ci nowe "obowiązki" i ciągle mu się coś nie podoba.

 

Ja mieszkałem na wygnaniu i w Polsce i ponad rok poza granicami i więcej już bym nie chciał. Problemem w wynajmie mieszkania jest to, że nawet jeśli Ci się uda podpisać umowę na czas określony (np. 5lat) to po tym czasie musisz zabierać swoje graty i wieźć je na drugą stronę miasta. Poza tym w cudzym mieszkaniu nigdy nie jest tak jak u siebie - ja miałem zawsze większy dyskomfort. Lepiej mieć swoje, choćby najbardziej zdezelowane, ale swoje. Po to chyba się pracuje, żeby mieć coś swojego. Wg mnie mieszkanie powinno być priorytetem - potem ewentualnie samochód etc.

Rolandsinger, 25 Sty 2008, 22:08

 

>@ electro

>

>Pełen konsensus. Martwi mnie tylko skala tego zjawiska, ujawniająca się w danych statystycznych

>banków - prawie 36% młodych ludzi w przedziale 28-35 r.ż. z wyższym wykształceniem ma co najmniej

>jeden kredyt powyżej 50 kz

 

 

jak to rozumieć?

czy tobie aby nie jest potrzebna psychologiczna pomoc?

a co to ciebie obchodzi, idź i powiedz po psychoterapeucie a rozśmieje ci się w nos!

Panowie, ja to widzę tak: w mieszkaniu na kredyt i tak nie czułbym się jak u siebie, gdyż hipoteka tego lokum jest wystawiona na bank, czyli de facto to jest jego mieszkanie póki mu nie oddam co do złotówki kwoty kredytu, co nastąpi za 25 lat. Co gorsza, nie mogę tego stanu rzeczy zmienić przez te ćwierć wieku, chyba że przewiduję nagły przypływ gotówki rzędu 200 kzł.

 

A co do najmu. To, że niektórych boli fakt zarabiania kogoś na naszym mieszkaniu w jego kamienicy jest chyba przejawem jakiejś dziwnej polskiej mentalności. A przepraszam, bank nie zarabia na kredycie?

 

Poza tym bank i tak pożycza nam nie swoje pieniądze tylko kapitał ten pochodzi z depozytów. A właściciel kamienicy musiał zainwestować raczej własne pieniądze w remont, lub sam zaryzykować kredyt.

Rolandsinger

z tego co piszesz po prostu nie stac Cie na kredyt, jakbys wzial kredyt nie czulbys sie pewnie, to nie dla Ciebie po prostu, nigdzie tez nie jest napisane , ze kredytu 25-letniego nie mozesz splacic w 10 lat,dalej nie rozumiem jaki masz problem z tymi kredytami, napisz cos o funiach, no wiesz laskach bo dawno nie poruszalismy takich tematow, to sa wazne sprawy , a nie jakies pieniadze, mieszkania czy inne pierdoly dla podtatusialych fagasow...

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

Roland - trochę informacji błędnych podałeś..

1. mieszkanie z obciążoną hipoteką zabezpieczeniem kredytu jest sprzedawalne równie łatwo jak nie obciążone - po prostu Kupujący spłaca zadłużenie w pierwszej kolejności i tyle, ma mieszkanie kupione czyste...

2. Sprzedający ma prawo sprzedać mieszkanie obciążone wpisem na hipotekę (rzadko kiedy w umowie kredytowej jest zapis zabraniający takiej transakcji - ponieważ sam fakt sprzedaży nie zmienia sytuacji banku - Kupujący kupuje mieszkanie obciążone i bank nadal ma zabezpieczenie. Inna sprawa, czy Kupujący miałby tyle zaufania do Sprzedajacego, aby takie mieszkanie kupić bez wcześniejszej spłąty kredytu - o któej mowa w pkt 1.

3. Jeżeli Kupujący zostanie pozytywnie zweryfikowany przez bank - bank może "przepisać" na niego kredyt, to to samo co udzielenie nowego na zakup przecież...

4. BIK - Biuro Informacji Kredytowej to tylko baza informacji o klientach banków, figurowanie tam nie oznacza niczego złego, jeżeli dany Klient swoje zobowiązania obsługuje terminowo...

 

5. Z punktu widzenia kupowania mieszkania o wiele "groźniejsze" są wpisy w dziale III księgi wieczystej (ciężary i ograniczenia) - np. dożywotnia służebność na rzecz osoby trzeciej - praktycznie żaden bank nie udzieli kredytu na taką nieruchomość, bo kto potem odkupi mieszkanie z przypisaną do niego dożywotnio babcią?

 

pzdr

wedlug mnie kredyty dlugoterminowe to glupota ( ale tez i koniecznosc dla mas ) - z drugiej strony kredyty krotkoterminowe to co bez czego gospodarka by nieistniala ( mam na mysli kredyty dla firm i pod inwestycje )

 

wszystcy mowia ze pierwszy milion trzeba ukrasc - ja mowie nieprawda - wystarczy stworzyc biznes plan i wziasc go z banku - a ciezka praca to niestety strata czasu :D

  • 9 miesięcy później...

>Roland napisał:

>Toteż sądzę, iż nieprawdopodobną lekkomyślnością ze strony moich znajomych jest zadłużanie się, nie

>mając de facto żadnych realnych przesłanek, czy dane zobowiązanie finansowe wobec banku będzie

>możliwe do uregulowania np. za 10 lat, już nie mówiąc o 20-tu.

>

 

to czemu banki dają kredyty takim ludziom? przecież kryzys w USA pokazał że banki też stracą, zabezpieczenia hipoteteczne guzik warte itd.

dlatego że banki też to mają gdzieś co będzie za 20 lat, działają na rynku i szukają klientów,

a jak będzie krach to państwo dołoży bo musi.

Na Litość Boską, jak ja tego nie znoszę!!! Autentycznie nienawidzę...powtarzać tego sakramentalnego..."a nie mówiłem!".

 

Pozdrawiam wszystkich trzeźwo myślących zwolenników liberalnych idei Alexa De Tocqueville i kontynuatorów - Smitha, Friedmana.

Czy Polskę dotknie kryzys?

NBP kasą zapomogową dla zagranicznych banków? 14:33 31.10.2008

piątek

 

Problemy, z jakimi borykają się Węgrzy mogą wkrótce spotkać również Polskę. Kryzys był jednak do przewidzenia. Jaka jest prawda o polskich fundamentach gospodarczych? NBP ruszył z pomocą na wielką skalę i stawia dziś do dyspozycji zagranicznych banków komercyjnych łatwo dostępne i bardzo tanie pieniądze. Oby się nie przeliczył...

 

Niestety, podobieństw naszej gospodarki do węgierskiej można znaleźć wiele. I to nie tylko w kwestii obiecywania cudów gospodarczych przez przywódców krajów. Głównie chodzi o całkowicie wyprzedany system bankowy (w granicach 80 proc.), system ubezpieczeniowy i finansowy na rzecz kapitału zagranicznego, czy wyprzedany i zdominowany przez duże zagraniczne sieci handel wielkopowierzchniowy. Mamy olbrzymi import, duży deficyt handlowy i słabą giełdę. Tam dodatkowo giełda jest już sprywatyzowana, u nas dopiero w fazie prywatyzacji. Podobieństwa to również ostre cięcia budżetowe w budżetach na 2009 r., wysokie stopy procentowe (11,5 proc. na Węgrzech, 6 proc. w Polsce), to dołujący rynek mieszkaniowy i gigantycznie wywindowane ceny mieszkań. Mamy coraz droższe towary i usługi, niskie emerytury i boom konsumpcyjny na kredyty.

Czy na pewno silne?

 

Rzekomo tak silne fundamenty polskiej gospodarki, które mają być gwarantem naszej stabilności, wcale takie nie są. Polska ma olbrzymie zadłużenie. Dług publiczny Skarbu Państwa przekroczył kwotę 510 mld zł, czyli ok. 170 mld euro. W grudniu 2007 r. dług ten wynosił zaledwie 145 mld euro. Gigantyczny deficyt handlowy wynosi ponad 20 mld euro rocznie, zadłużenie zagraniczne - to dziś kwota ponad 180 mld euro i rośnie w tempie 10 - 15 mld euro co kwartał. Od września 2008 r. zadłużenie zagraniczne wzrosło o 24 mld zł tylko z powodu różnic kursowych, a zadłużenie krótkoterminowe między 70 - 80 mld euro. Polski rynek walutowy jest słaby i mały. Aby nim zachwiać wystarczą kwoty rzędu 300 - 400 mln euro. Gigantyczna jest rozpiętość w wynagrodzeniach dochodów najbogatszych i najbiedniejszych Polaków. To skala 14:1, upodabniająca nas do systemów krajów latynoamerykańskich. Grożą nam zwolnienia grupowe i duży wzrost bezrobocia.

Eldorado spekulantów

 

Choć główne wskaźniki makroekonomiczne w Polsce są nieco lepsze niż na Węgrzech, to w 2009 r. wyraźnie się one pogorszą, jeśli polski rząd nie dojrzeje wcześniej do przeprowadzenia i urealnienia budżetu na 2009 r. Wzrost PKB Polski na poziomie 1,5 - 2 proc. w przyszłym roku wydaje się coraz bardziej realny, a to oznacza 20 - 30 mld zł mniej w państwowej kasie. Rząd zaplanował wzrost na poziomie 4,8 proc. Choć rozwój na poziomie 1,5 - 2 proc. to jeszcze nie recesja, ale bardziej przypomina to powolną agonię niż szybki rozwój. Fundamenty polskiej gospodarki wcale nie są tak mocne. Długo i skutecznie wmawiano polskiej opinii publicznej, że jesteśmy tygrysem gospodarczym Europy. A my byliśmy tylko zwykłym eldorado dla działań spekulacyjnych.

 

Napompowany złoty

 

Polski rynek walutowy jest słaby i płytki. Spekulowano na nim całkowicie bezkarnie od wielu lat, zarabiając krocie. Dziś słychać lamenty nad słabnącym złotym, a jego wartość wcale nie spada dramatycznie, po prostu powraca do swojej realnej wartości i ten proces deprecjacji będzie trwał nadal. Pękła bańka spekulacyjna na polskiej walucie. Tę bańkę zafundowała nam RPP. Będzie to nas drogo kosztowało. Przyszłe interwencje walutowe NBP poważnie nadszarpną nasze rezerwy walutowe, dziś niezbyt wielkie - na poziomie ok. 59,9 mld euro, a ataki spekulacyjne będą się nasilać i będą największe właśnie w okresie dwuletniego przebywania w mechanizmie ERM II. Wydaje się, że długo nie wrócimy do poziomu cen walut z 2008 r. 15 - 20 proc. spadek złotego w ciągu trzech dni pokazuje, że złoty to sztucznie nadmuchana waluta. Wracamy więc do rzeczywistości, chociaż jest ona dla nas przykra. Zbyt długo sprzedawano nam iluzję o potędze złotego.

 

Łatwe pieniądze

 

Nic dziwnego, że inwestorzy krótkoterminowi i spekulanci walutowi, gremialnie wychodzą również z Polski - ratują co mogą, zamieniając złotego i polskie papiery, w tym zwłaszcza obligacje na waluty. A Polska nie może sobie pozwolić na interwencję walutową na rynku w skali 40 mld USD, tak jak uczyniła to ostatnio Brazylia. NBP się pospieszył i może wpaść w pułapkę. Ruszył z pomocą na wielką skalę i pakietem zaufania, stawia do dyspozycji zagranicznych banków komercyjnych w ramach transakcji Repo i Swap łatwo dostępne i bardzo tanie pieniądze. Potrzeby gotówkowo-płynnościowe banków działających w Polsce rzędu ok. 20 mld zł w ciągu minionego tygodnia - to bardzo dużo. Jak sytuacja będzie wyglądać dalej? Lobby bankowe domaga się gwarancji NBP dla transakcji międzybankowych. Tymczasem Polsce może zabraknąć dewiz i walut na spłatę zagranicznego zadłużenia. Całkowity dług zagraniczny Polski - zapadający, czyli ten wymagalny w 2009 r. wynosi bowiem 93,3 mld USD. Deficyt na rachunku bieżącym to kolejne blisko 20 mld USD, a rezerwy walutowe to zaledwie 59,5 mld USD. Możemy się więc nie wyrobić z tzw. rolowaniem długu, czyli zaciąganiem nowych pożyczek na spłatę starych.

 

Kto pomoże NBP?

 

NBP brnie w koleiny bardzo niebezpieczne dla stabilności finansowej całego państwa. Udało się nam jak do tej pory spłacać regularnie zagraniczne zobowiązania, między innymi dlatego, że mogliśmy rolować długi. Ale banki nie chcą już pożyczać i rolować, a samo rolowanie jest dużo, dużo droższe. Trudno jest dziś sprzedać obligacje. Koszty kredytów drastycznie wzrosły, płynność banków zasadniczo zmalała. Rośnie rentowność obligacji. Banki komercyjne w Polsce nie tylko nie chcą kupować naszych obligacji, nie muszą ich kupować, przenoszą je do NBP w ramach transakcji Repo. NBP szczodrze otwiera swój skarbiec dla banków komercyjnych w Polsce. Pożyczając franki zagranicznym podmiotom szybko opróżni worek z rezerwami. NBP i ustawa o Narodowym Banku Polskim nie przewidują prawnych możliwości takich gwarancji. NBP nie może prowadzić działalności komercyjnej, jako pośrednik walutowy, jako kasa pożyczkowa. Takie działania mogą podejmować jedynie rządy.

Podejrzane transfery

 

Co się stanie, gdy nastąpi nie osłabienie złotego, tylko prawdziwy silny atak spekulacyjny? Potrzeba będzie wtedy sporo waluty, by podjąć obronę. Co będzie, gdy pod koniec roku znacząco wzrośnie deficyt handlowy, z czym absolutnie trzeba się liczyć?. Polska nie ma zbyt wielu możliwości do przeciwdziałania taki zjawiskom. Ciekawe jakie papiery przynoszą banki w ramach operacji Repo i Rewers repo do NBP. Miejmy nadzieję, że nie są to trudnozbywalne obligacje. Ciekawe czy aby na pewno KNF wie o wszystkich umowach, w tym umowach poufnych, zawartych między zagranicznymi bankami komercyjnymi działającymi w Polsce, a ich centralami. Tym bardziej, że zagraniczne banki w Polsce niezbyt przejmują się swoimi polskimi klientami. Bardzo skutecznie obeszły polskie prawo i zamiast bezpośrednio wytransferować do swoich central gotówkę, czego nie mogły zrobić, dokonały tego samego w ramach swapów i lokat w centralach zagranicznych.

 

Najwyższe stopy

 

Jaka może być łączna kwota takich lokat, zwłaszcza tych założonych jeszcze latem, kiedy kryzys zaczynał się na dobre? Niektórzy mówią o kwotach rzędu 15 - 20 mld zł. Ciekawe też, na jaki okres są to lokaty i jakie jest ich oprocentowanie. Na pewno nie jest ono wyższe niż w Polsce. W USA to zaledwie 15 proc., w Eurolandzie niewiele ponad 4,25 proc., z możliwością dalszego obniżenia. Bo u nas, poza Islandią i Węgrami stopy procentowe są jednymi z najwyższych. Co gorsza, centrale zagraniczne banków komercyjnych działających w Polsce mają również swoje lokaty w bankach-córkach w Polsce, które zawsze można wycofać, kiedy pojawią się problemy z płynnością.

 

Po akcjach, obligacje

 

Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych obniżają wartość kolejnego z instrumentów finansowych. Po wyprzedaży akcji na potęgę wyprzedają obligacje, nie zwracając nawet uwagi na cenę. Skok rentowności polskich obligacji oraz spadek zaufania do naszej gospodarki powoduje, że polskie obligacje tanieją. Rentowność polskich obligacji przekracza już ok. 1,5 proc. wysokość stóp procentowych w NBP. Rentowność dwuletnich obligacji poszybowała aż o 0,5 pkt. proc., do poziomu 7,86 proc. - jest to najwyższe oprocentowanie od 2004 r. Rentowność 10-letnich wzrosła do poziomu 7,81 proc. Nikt więc nie chce kupować nowych obligacji. Wszyscy je wyprzedają, chcą gotówki. To osłabia złotego.

 

Co my na to?

 

Świat ratuje się przed kryzysem na wszelkie sposoby. Prezydent Sarcozy powołał specjalny państwowy fundusz (na kwotę początkową 200 mld euro), który będzie wykupował i ratował przed przejęciem strategiczne francuskie firmy, a nawet całe branże majace problemy z pozyskaniem kapitału. Kontrole nad nimi przejmie parlament, gdy minie kryzys sprzeda je z zyskiem. Również w USA rząd wychodzi naprzeciw kredytobiorcom, chce dla nich przeznaczyć 40 mld euro z pakietu Paulsona. Władze niektórych stanów zmieniają prawo, by utrudnić bankom odbieranie domów. Zachęcają do zmiany umów hipotek, na korzystniejsze dla kredytobiorców. Rządy zapowiadają ulgi podatkowe i pomoc dla własnych małych i średnich firm. Japonia chce obniżyć podatki dochodowe, kraje Unii chcą zwiększyć deficyty budżetowe powyżej 3 proc., we Francji ma być zawieszony podatek od inwestycji w przedsiębiorstwa do 2010 r., Wielka Brytania chce zwiększyć wydatki na budownictwo, Włochy zwiększają ulgi dla przemysłu motoryzacyjnego i producentów AGD, a przede wszystkim banki centralne obniżają stopy procentowe. Może zamiast wspomagać, a nawet dotować zagraniczne banki komercyjne, powinniśmy zrobić to samo?

 

Janusz Szewczak

Autor jest niezależnym analitykiem gospodarczym

Wie ktoś może gdzie znajde dane dotycznące tego na jaką ogólną kwotę zostały zaciągnięte kredyty samochodowe w Polsce w 2007 roku???

Ile czasu ja będę jeszcze miał potrzebować, by zarobić to wszystko, wygrać i pokupować.

Kredyt zawsze można szybciej spłacić. Nikt Ci nie broni odkładać kasy.. i raz na jakiś czas (np. raz na rok) wpłacić 5000 zł na zmniejszenie kwoty kredytu. Zawsze to obniżenie odsetek a przy okazji wielkości miesięcznej raty. Tylko.. nowobogaccy nie wpadną na taki pomysł, ponieważ każdą wolną kasę muszą wsadzić w inne ważne pierdoły.. Takie, którymi można pochwalić się przed znajomym na kolejnej imprezce. Rozumiem podejście Rolanda, ale takie życie możliwe jest wyłącznie w przypadku bycia singlem. Jak sobie wyobrażasz ciąganie dzieciaków od jednego mieszkania do drugiego? A szkoła.. ich znajomi.. Owszem, ludzie się przeprowadzają. Tylko ileż można.

 

Zgadzam się z.. kimś tam (sorki).. nie pamiętam niku.. że mieszkanie z kredytem można sprzedać. Wcale nie jest to aż taka trudna sprawa. Bank nie patrzy na to jak udupić klienta i wyżyłować z niego całą kasę aż do bankructwa. Są rozmowy.. próby wyjścia z sytuacji.. szukanie rozwiązań. Dla nich ważne jest aby kasa się zgadzała, a kto to spłaci to naprawdę mają głęboko gdzieś.

 

A szaleństwo kredytowe nakręca snobizm i szpan.. i to cała prawda o tych "kredytach na pierdoły".

  • 3 miesiące później...

Dane z dziś:

 

- Euro średnio - 4,80 zł

 

- Dolar - 3,76 zł

 

- GPW - 1425 pkt.

 

czekamy tylko na bezrobocie aż wzrośnie do 25%

 

A rok temu nikt mi nie wierzył....

 

Czy jest teraz komuś do śmiechu?

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.