Skocz do zawartości
IGNORED

Życie na kredyt - zwiastun katastrofy?


Rolandsinger

Rekomendowane odpowiedzi

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Trend do zaciągania gigantycznych kredytów nabiera rozpędu, a może już osiągnął apogeum. Tej swoistej "modzie" ulegają najczęściej ludzie koło 30-ki biorący jednocześnie kredyt hipoteczny i samochodowy, a także kilka pomnijeszych na wysposażenie mieszkania/domu lub inne dobra związane z kreowaniem swojego otoczenia w komfortowy, żeby nie powiedzieć luksusowy sposób.

 

Jest to o tyle paradoksalne, że wśród moich znajomych jest wiele osób o średnich dochodach tj. ok. 4,5-6 kzł netto posiadających realne zadłużenie na poziomie 200 i więcej kzł. Najczęściej uzasadniają ten stan rzeczy twierdzeniami całkowicie irracjonalnymi, niemal infantylnymi:

 

- "stary, a kiedy mam zacząć żyć, po 40-ce?"

- "jak dają, to trzeba brać"

- "to niech bank się martwi, gdy nie będę mógł spłacić kredytu"

- "nie mam wyjścia, żeby żyć, trzeba się zadłużyć"

- "jak długo można wegetować?"

 

Takie najcześciej padają odpowiedzi z ust osób indagowanych o zasadność zaciągania kredytów przekraczających możliwość ich realnej spłaty terminie, w którym mogą przewidzieć swoją kondycję finansową.

 

Z mojego punktu widzenia jest to pewne kuriozum. Moja skromna wiedza z ekonomii podpowiada mi, że w gospodarce wolnorynkowej okres 20 lat, na który najczęściej udziela się kredytów mieszkaniowych, jest absolutnie niepredykcyjny, tzn. nikt potrafi odpowiedzieć, czy na rynku nie zajdą takie przeobrażenia, że jakiekolwiek możliwości spłaty kredytu bez całkowitej degradacji finansowej rodziny nie będą osiągalne np. wskutek ogólnej dekoninktury i drastycznego spadku przychodów dłużnika.

 

Toteż sądzę, iż nieprawdopodobną lekkomyślnością ze strony moich znajomych jest zadłużanie się, nie mając de facto żadnych realnych przesłanek, czy dane zobowiązanie finansowe wobec banku będzie możliwe do uregulowania np. za 10 lat, już nie mówiąc o 20-tu.

 

A co Wy o tym myślicie? Jakie mogą być przyczyny tego typu karkołomnego sposobu myślenia? Dlaczego skala tego zjawiska jest tak ogromna?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Roland

 

Przecież np. w USA kredyty hipoteczne brane są na okresy o wiele dłuzsze, a spłaca je nastepne pokolenie (dzieci). W Polsce w tej chwili kredyty hipoteczne są na wiele wiecej niż 20 lat. Nie jest to żadna nowość na świecie, od kilkudziesieciu lat mamy "erę" nadmiernej konsumpcji róznych dóbr. Co gorsza ludzie biora kredyty na kupno całkiem niepotrzebnych rzeczy.

 

Ja nie cierpie sie zadłuzać ale w pewnym momencie przychodzi taka chwila.

Gdzie w tym wszystki rozsadek? Nie wiem, a o logice niekiedy wogóle nie mozna mówic, kiedy ma się nóż na gardle.

 

Takie czasy.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Roland, ale powiedz jak długo można wegetować :)

Tobie chyba naprawdę się nudzi, weź jakąś funie przygarnij (może być nawet na kredyt) zajmij się nią porządnie i Ci powinno przejść. A jak nie to replay :)

A wiesz, kiedy w USA był ostatnio poważny kryzys gospodarczy?

 

W latach 30-tych XX w. A w Polsce w latach 1998-2004 bezrobocie przekroczyło barierę 23 %. Pewnie za 3-4 lata znów to się powtórzy.

 

My jesteśmy młodym rynkiem, na którym zmiany zachodzą lawinowo nawet w porównaniu ze stabilną obecnie gospodarką czeską.

 

Ile USA ma rezerw federalnych?

 

co najmniej 100 krotność, a niektórzy twierdzą nawet, że 200 krotność PKB Polski w 2007 r.

A wiesz, kiedy w USA był ostatnio poważny kryzys gospodarczy?

 

 

W latach siedemdziesiątych.

 

A ten, o którym piszesz 1929-33 objął caly cywilizowany (?) świat

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

A wiesz, ile wynosiło bezrobocie w USA w trakcie kryzysu paliwowego?

 

 

- 7,2 % w 1974 w szczycie kryzysu (Bez dogmatu, Fakty i mity światowej gospodarki, Piotr Szumlewicz,2006)

 

Faktycznie wartość zatrważająca na tle tych 23 % w 2004 r. w Polsce.

Porownujac mozliwosci splaty kredytow , nalezy wziac pod uwage ich oprocentowanie , rozlozenie w czasie , zabezpieczenia pozyczkodawcy jak i pozyczkobiorcy oraz zarobki spoleczenstwa. Wiem ze pisze rzeczy oczywiste, ale jesli juz porownujemy USA gdzie system kredytow jest bardzo rozwiniety nalezy to wziac pod uwage. Najsredniejsza rodzina w US musi poswiecic miesiecznie " jego " tygodniowke na splate DOMU , a "jej" tygodniowy dochod na splate samochodu i calej reszty pier**l.

Sprawa jest bardzo prosta. Nie posiadając własnego mieszkania musiałbym je wynajmować. Wynajmując płaciłbym za wynajem kwotę porównywalną (raczej większą niż mniejszą) do kwoty raty kredytu mieszkaniowego za mieszkanie, którego po spłacie stanę się właścicielem. W odróżnieniu, oczywiście, od sytuacji, kiedy po dwudziestu latach życia w wynajętym zostaję z niczym.

 

Roland, mieszkasz w wynajętym?

brawo kobayashi - z tą tylko różnicą, że nie musisz spłacić kredytu mieszkaniowego, żeby stać się właścicielem mieszkania, które kupiłeś;

Roland - w artykule, który przytoczyłeś w 1 poście i w Twoich wypowiedziach chodzi raczej o tych, którzy biorą wszystkie pożyczki i kredyty jakie banki oferują - bardzo często bez sprawdzania zdolności kredytowej, co w przypadku kredytu mieszkaniowego nie ma miejsca; jest oczywistą oczywistością, że mając mniejszy lub równy dochód niż suma rat kredytowych nikt rozsądny do takiej sytuacji nie doprowadzi; ale w braniu kredytu mieszkaniowego nie widzę nic złego;

@ kobayashi

 

To rozumowanie jest całkowicie fałszywe. Owszem wynajmuję mieszkanie, gdyż umowę najmu można zawsze zerwać bez jakichkolwiek konsekwencji, a o kredytowej nie można tego powiedzieć, czasem przez 25 lat.

 

To jest wpędzanie się w potencjalne tarapaty finansowe na dalszą część życia.

Roland wazny problem poruszyles.

 

Faktem jest, ze wziecie kredytu jest polecane swoim pracownikom przez duze korporacje.

Smycz na szyje i za***rdalac.

 

 

 

Anatol ile Ci jeszcze splaty zostalo? 15lat? Robisz w IT? fajnego masz przelozonego?:)

Gdzie mieszkasz? Na obrzezach Warszawy? Slyszalem, ze na Pradze! Nowe budownictwo, czy jeszcze stara plyta?:D

Sasiedzi spoko?

 

Dlugo sie uczyles, zeby zostac walachem pociagowym?

 

Bliiiiiskooooo ceeeenntruuum?

 

Po datach Twoich wpisow na forum widac nawet jak masz grafik ulozony! Na tygodniu niezle zapierdalasz, co Alfredziku? Szef klepie po ramieniu?:)

Roland z tym wynajmowanie to masz rację (po części), gorzej jesłi masz Ją i jedno lub dwoje (i więcej) dzieciaków, tutaj problem z wynajmowaniem jest trudny do przeskoczenia. Tak, czy inaczej w takim wypadku pozostaje kredyt (chciał nie chciał).

 

Co do bezrobocia w Usa w 70-latach 7% - to duzy wskaźnik jak na ich warunki, a i niebierzesz pod uwage owczesnego znacznego wzrostu szarej strefy. Porównanie naszej sytuacji z tamta jest mało miarodajne. Poza tym pamietać należy, iż społeczeństwo amerykańskie jest bardziej mobilne i mniej podatne na strach przed zmianami.

 

Bardziej pasowałyby tutaj porównania z Wielką Brytanią ponad 20 lat temu.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

witam,

1. wg mnie kredyt hipoteczny na razie nie grozi niczym wyjątkowym - gdzieś trzeba mieszkać, a koszt najmu jest porównywalny z wysokością raty kredytowej - czyli w danym momencie budżet domowy różnicy nie odczuwa...

2. jasne, iż perspektywa kilkudziesięciu lat to duża możliwość zmian w sytuacji materialnej - ale jak przyjdzie najgorsze - brak realnej możliwosci spłaty - to po pierwsze zawsze można sprzedać mieszkanie nie czekając na to, aż zrobi to komornik - wówczas otrzymamy wartość rynkową i jesteśmy w tym samym punkcie jakbyśmy wynajmowali do tego czasu - czyli bez mieszkania i długów (wg mnie jednak z jakąś gotówką, jaka pozostanie po sprzedaży).

3. zgadzam się z tymi, którzy wolą spłacać kredyty i mieć coś tam w zamian tu i teraz - niż odkładać i czekać...

 

Realne zagrożenie to są kredyty krótkie - nie te hipoteczne - dostajesz np kredyt na samochód na 8 lat nawet - gdy wartość samochodu spadnie przez pierwsze trzy lata o połowę, kredyt zmaleje o 20%... W takim momencie utrata pracy powoduje rzeczywiscie problem utraty płynności.

Podobna sytuacja jest z tymi wszystkimi "szybkimi" kredyrami na oswiadczenie o dochodach i weksel - tu utrata pracy powoduje skutki popadnięcia w długi bez możliwosci ich spłaty z zabezpieczenia.

 

I w tym przypadku wskazany jest rozsądek - pracuję w kredytach już kilkanaście lat i z doświadczenia wiem jedno - ludzie w ogromnej większosci przyzwyczajają sie do brania kredytów, potem u wielu następuje faza spłacania jednych kredytów innymi, potem jest "ostatni dzwonek" - kredyt konsolidacyjny - czyli co prawda zamieniamy dawno wydane kedyty konsumpcyjne na dluga spłatę - ale pod posiadany majatek - nieruchomosć - jeszcze jest ta możliwość sprzedaży i wyjścia z długów...

 

No i na koniec ten najgorszy wariant - mamy już na maksa wykorzystany kredyt konsolidacyjny, ale dobieramy jeszcze te "szybko dostępne" - tracimy pracę i... mamy wariant bankructwa o którym wspominał Roland w pierwszym wpisie. I NA TEN WARIANT ROZWOJU WYDARZEŃ WARTO UWAŻAC

 

pzdr

Rolandsinger, 25 Sty 2008, 12:37

 

>@ kobayashi

>

>To rozumowanie jest całkowicie fałszywe. Owszem wynajmuję mieszkanie, gdyż umowę najmu można zawsze

>zerwać bez jakichkolwiek konsekwencji, a o kredytowej nie można tego powiedzieć, czasem przez 25

>lat.

>

>To jest wpędzanie się w potencjalne tarapaty finansowe na dalszą część życia.

 

A co też Ty opowiadasz! Twoje rozumowanie jest całkowicie fałszywe!

W każdej chwili mogę zrezygnować bez jakichkolwiek konsekwencji - sprzedaję mieszkanie (a przez 6 lat spłacania kredytu zarobiłem na nim już jakieś 150%), spłacam kredyt i tyle.

 

A swoją drogą Rolandzie - rezygnując z wynajmu musisz wynająć coś innego, nieprawdaż? (Czy idziesz pod most?)

zgadzam się kobayashim - nieruchomości drożeją, więc kredyt hipoteczny nie jest zwiastunem katastrofy. Idiotyczne zachowanie zaczyna się wtedy gdy zadłużasz się na dobra konsumpcyjne i w skrajnej postaci zaciągasz nowy kredyt aby spłacić stary itd. itd........

The odd get even.

@ kabayashi

 

Z całym szacunkiem, ale obawiam się, że jesteś w błędzie.

 

Otóż aby sprzedać mieszkanie zakupione na kredyt, musisz o tym poinformować bank, gdyż owa nieruchomość jest właśnie zabezpieczeniem kredytu - stąd nazwa - kredyt hipoteczny. Tymczasem bank może nie wyrazić zgody na taką transakcję, obawiając się, że przestaniesz spłacać kredyt. Ewentualnie zażąda podpisania aneksu do umowy kredytowej, mówiącego, iż bank jest stroną transakcji kupna-sprzedaży i jego roszczenia pokrywane są w pierwszej kolejności.

 

Notabene musiałbyś znaleźć kupca, któy wyłoży gotówkę, gdyż mieszkanie zakupione na kredyt hipoteczny jest niesprzedawalne w ramach kolejnego kredytu (nawet w tym samym banku).

 

Poza tym bank może się także nie zgodzić na cesję umowy kredytowej na osobę trzecią, nawet gdybyś znalazł kogoś, kto chce za Ciebie nadal spłacać ten kredyt, gdyż wystarczy, że był on choć raz w BIKu i jest pozamiatane.

 

Jednym słowem, bierzcie kredyty, a prędzej czy później będziecie w d.

 

Dlaczego? Banki mają lepszych analityków niż Wasze mózgownice mogą sobie to wyimaginować, a każda umowa jest tak sformułowana, że jeśli możliwości dalszej spłaty kredytu przez klienta są na wyczerpaniu, zawsze to on ma przechlapane, a nie bank.

 

Przeczytajcie w całości choć jedną umowę kredytową, a zobaczycie jak łatwo można się wpierd..lić w bagienko. Ja przeczytałóem i sobie usiadłem. Konkluzja z tej lektury jest prozaiczna:

 

płać, albo umieraj i nie miej zstępnych, bo im nawet zza światów z życia zrobisz szambo.

Może ci co biorą takie kredyty wychodzą z założenia ,że sobie trochę "pożyją"

zanim to wszystko pierdolnie a jak pierdolnie to nikt nie przejmuje się spłatą

to problem Banków ,które dawały.

Pewnie tak właśnie myślą.

 

Wystarczy popatrzeć na posłów samoobrony, którzy teraz sprzedają pola i gospodarstwa by spłacić kredyty zaciągnięte w toku kampanii w 2005 r. Biedacy byli tacy pewni, że ich kadencja będzie trwała 4 lata. I co się stało?

 

Się ze...ło.

 

Mój znajomy właśnie kupił całkiem fany domek i gospodarstwo za bezcen od komornika, który rozparcelowywał eks-posła samoobrony.

Roland, nie z takimi hipotekami mieszkania się sprzedawało!

 

Choć broń Boże nie namawiam Cię na zakup mieszkania na własność, żebyśmy się dobrze rozumieli...

 

Znam dość przyzwoicie sytuacje wynajmu lokali z Odrą i jeszcze ciut dalej, i doskonale zdaję sobie sprawę, że można przez całe życie mieszkać w wynajętym, no problem. Po prostu tak samo bezproblemowo traktuję wzięcie mieszkania na kredyt, wychodząc z założenia, że tyle samo płaciłbym za wynajem. A w ten sposób moje pieniądze przynajmniej nie idą psu w dupę, tylko stają się inwestycją, w moim przypadku całkiem przyjemną, bo mam kawałeczek Wrocławia na własność, a muszę się przyznać, że bardzo sobie to miasto upodobałem.

Tu nie chodzi o posłów samoobrony, ale o młodych, wyedukowanych ludzi (żeby nie powiedzieć mądrych), którzy prezentują ten sam tym myślenia, co ww. buractwo. Pytanie tylko dlaczego?

 

Czyżby życie bez pewnych luksusów nie miało dla nich sensu?

 

A co mają powiedzieć ludzie z Tanzanii czy Czeczenii, w tym konteście, po w ogóle oni żyją, skoro nie mieszkają w luksusowych apartamentach i nie rozbijają się nowymi autami przynajmniej klasy średniej. Polak musi jednak mieć wszystko to, co np. Szwed i to już teraz, niezwłocznie, choćby po trupach, pogrążając przy tym pokolenie swoich dzieci i wnuków, które będą musiały spłacać te kredyty.

Rollo

mlody wyedukowany czlowiek tak nie postepuje; glupi, ale po studiach owszem, to jest ta roznica Rollo , ktorej w swych obserwacjach nie chwytasz, ktos kto bierze kredyt majac oparcie w zonie, rodzicach, rodzinie nie musi sie martwic , ze jak straci plynnosc to psy go zjedza, a czesc po prostu musi miec to samo co bardziej przebojowi, lepiej ustawieni i wtedy ida w kredyty, nie zal mi tych ludzi, dlugi trzeba oddac, kredyty splacic, takie jest zycie, mezczyznom nie trzeba takich rzeczy tlumaczyc...

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

Rollo

dla mnie mozesz mieszkac do konca zycia w wynajetym i wzbogacac jakas inna polska rodzine, ale pozwol innym ludziom myslec inaczej, pozwol miec im cos swojego, nawet jesli beda to splacac 20-30 lat, uprzedzajac pytanie, nie kupilem jeszcze nic na kredyt i nie zamierzam, natomiast kupno mieszkania na kredyt w okresie ostatnich kilku lat nie bylo zla inwestycja, jak bedzie teraz nie wiadomo:)

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

@ electro

 

Pełen konsensus. Martwi mnie tylko skala tego zjawiska, ujawniająca się w danych statystycznych banków - prawie 36% młodych ludzi w przedziale 28-35 r.ż. z wyższym wykształceniem ma co najmniej jeden kredyt powyżej 50 kzł.

 

Dla mnie jest to zatrważające, bowiem taka erupcja konsumpcji wraz z robuchanymi roszczeniami płacowymi w bardzo krótkim okresie czasu wyindukuje wielką inflację, która zarżnie cały progres gospodarczy, jaki teraz obserwujemy w Polsce. To zaś doprowadzi do drastycznego spadku kursu zł, co "na dzień dobry" zabije niczym fala uderzeniowa wszystkich tych, którzy zaciągnęli kredyty walutowe czyli ok. 35% dłużników (za KNF).

 

Skorzystają ci, którzy zaciągnęli kredyty w zł, ale ich dochody mogą znacząco spaść wraz z pojawianiem się recesji, albo wskutek bezrobocia wylądują na głodowym zasiłku, a wtedy...

 

stuk, puk...komornik.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.