Skocz do zawartości
IGNORED

Wznowienia vinyli Sony BMG Music


Yul

Rekomendowane odpowiedzi

W Empikach i Media Market pojawiły się vinyle wznowione przez Sony BMG. Cena jeszcze możliwa do przełknięcia - 39,90 zł. Tłoczone w E.U. (czyżby Czechy ?). Jak dotychczas widziałem: Janis Joplin, Bruce Springsteena, Clash, Boba Dylana, Elvisa Presleya, Patti Smith, Michaela Jacksona, z jazzu jedną płytę Mistrza.

Więcej propozycji pod tym linkiem (aczkolwiek wyszukiwanie vinyli w tym katalogu idzie dość opornie):

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Kupiłem Michaela Jacksona "Bad". Sam vinyl z tych grubszych, lekko pofalowany niestety. Rowek cichy, bez trzasków, dźwięk raczej w porządku - duża makrodynamika, potężny bas, czytelne stereo, ale wokal jakby trochę "zapadnięty" w miks. Niestety nie mam odniesienia do jakiegoś starszego tłoczenia tej płyty.

Czy ktoś z koleżeństwa zaopatrzył się już w coś z Sony BMG. Jakie wrażenia ?

Pozdrawiam,

Yul

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/40301-wznowienia-vinyli-sony-bmg-music/
Udostępnij na innych stronach

Kupiłem Clash "Combat Rock" i brzmi bardzo przyzwoicie.Niestety nie mam porównania do oryginalnego wydania,bo za dużo chcą na Allegro,a z czasów młodości nie pamiętam,b o słuchałem z Altusa.

Widziałem jeszcze Patti Smith "Horses" oraz Lou Reed'a "Transformer"-bardzo zacne płyty!!!

Płyta Clash grubawa,ciężkawa i prosta.Jednym słowem-do wzięcia.

Yul - nabyłem tego Michaela Jacksona - Bad - jestem więcej niż zadowolony, rzeczywiście nic a nic nie trzeszczy, równowaga tonalna zachowana, może deko więcej wysokich, winyl z tych ciężkich, choć pewnie nie 180 gram, za tą cenę nie ma sie co zastanawiąć, byle tylko wszytskie były takiej jakości i oczywiście, żeby znacznie rozszerzyli ofertę

Czy to cała oferta winyli:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Próbowałem poszukać na stronie podanej przez Yul'a ...ale nie chce wyfiltrować winyli .... Na stronie podanej przez unick'a jest tego dużo więcej .... Jakaś podpórka koledzy?

K

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

PUNKS NOT DEAD ' ... analogowo w cyfrowym świecie ... '

Kupiłem Joplin i Davisa.

Kind of blue słucha się znakomicie. Płyta praktycznie bez trzasków i w bezpośrednim porównaniu z CD brzmi znacznie lepiej. Sama przyjemność. Na Pearl można usłyszeć odrobinę trzasków, ale brzmienie O.K. Przy tej cenie tłoczenia są świetne.

Dziś popełniłem poważne świętokadztwo. Zamiast wydać 200-300 zł (albo i więcej) na zdarte (nie-do-słuchania), pierwsze tłoczenie "Kind of blue" Mistrza, wziąłem z domu 4 dychy i polazłem do Empiku nabyć wznowienie tej plyty. Bez sensu ? Ano właśnie że nie !

Nowego vinyla wymyłem, wydmuchałem, wychuchałem. Nagranie jest tylko ciut starsze niż ja (czyli bardzo, bardzo stare), liczy już prawie 50-tkę. Cały zbiór cech charakterystycznych nagrań z tamtego czasu pięknie słychać. Perkusja nagrana "wąsko", "ciasno" (bez rozfazowania, rozwleczenia po całej bazie stereo), wbita w prawy kanał. Fortepian podobnie - nie ma rozciągniętej klawiatury, tkwi statycznie w lewym kanale. Bas nagrany jak dla mnie super - nie za ciężki, nie za lekki, czytelny, stale mile pulsujący. Saksofoniści zarejestrowani z lekkim pogłosem (szczególnie Trane), Mistrz króluje na środku bazy. Słychać lekki szumek taśmy analogowej (zwłaszcza w partiach kontrabasu), momentami słychać dęcie w lekko zaśliniony ustnik, są pre-printy. W nagraniu wszystko jest jak należy. Mimo tego, słuchając "Kind...' nie ma się wrażenia obcowania z jakimś przykrym starociem. Piękny pokaz zmagania się sześciu facetów z jazzowa materią. Grających w wielkim skupieniu, z wielką precyzją i wyczuciem, ale dających w sumie pięknie relaksującą muzykę.

Chciałbym jeszcze coś dodać od siebie, ale lecę pooglądać film o Bobie Dylanie ("idzie" na TVP Kultura).

Pozdro,

Yul

Jeszcze a propos Yula.

Jak kupuje się takie przyzwoite płyty współcześnie wydawane(BMG),to zaczynam nabierać wątpliwości do tej całej manii 1press,lepszego tłoczenia amerykańskiego nad portugalskim,przepłacania i itd.Wydaje mi się,że reguł niema.Sprawdzam teraz płytę (tzn.,zamówiłem płytę zespołu Japan "Gentlemen Take Polaroids),wydaną -nomen omen -w Japonii i zobaczę nausznie jak się ma mit japoński do tego wszystkiego.

Dam znać.

Co do pierwszych tłoczeń (z moich i nie tylko moich doświadczeń) - TAK, nie ma reguły. Że to niby takie dobre to jest podgrzewane przez sprzedawców co by wywindować cenę.

I czasem jest to najlepsze tłoczenie ale czasem nie, czasem jest wręcz bardzo źle. Ze starymi tłoczeniami to jest jeszcze tak. że jest większe zróżnicowanie między poszczególnymi egzemplarzami niż ze współczesnymi reedycjami.

 

Ostatnio kupowałem płyty od lokalnego kolekcjonera, muzyka rockowa, podobno same "first pressing", przynamniej za niektóre życzył sobie po ponad kilkaset PLN - niektóre z płyt miałem reedycje lub jakieś inne tłoczenia.

 

W wyniku odsłuchów okazało się, że jest tak pół na pół (a nawet częściej moje płyty grały lepiej). Przykładowo, kupiłem pierwszy King Crimson - brzmi świetnie! Ale już np. Paranoid nie kupiłem, płyta, za którą życzył 500PLN grała tragicznie - już moja reedycja na kolorowym winylu grała dużo lepiej. I tak dalej.

 

Najlepiej przesłuchać przed zakupem u siebie w domu :) Co do klasyki, reedycje Classic Records zazwyczaj przewyższają pierwsze tłoczenia ale i tu różnie bywa. Zależy jak im wyjdzie :) (i prawdą jest to, co ktoś niedawno tu napisał - często trudno wchodzą w okładkę)

Niestety nie podzielam zachwytu kolegów nad jakością współczesnych wydań winyli.

 

Wczoraj właśnie dotarł do mnie "Sorcerer" Davisa (Columbia, więc rozumiem, że to Sony BMG?). Płyta jest nieprawdopodobnie wręcz pofalowana, okładka sklejona byle jak, poligrafia przypomina jakością barwne ksero. Trudno to nazwać reedycją, to raczej "funkcjonalna kopia" i za niemal 100 zł to trochę mało. Jakością przypomina raczej dawne wydania węgierskie, nie amerykańskie.

 

Miałem szczęście, że znaczna część mojej starej kolekcji przetrwała i mogę porównać dawne wydania i obecne. Porównanie to w wielu wypadkach wypada na niekorzyść współczesnych tłoczeń. Wtedy płyty produkował rozwinięty pilnujący standardów przemysł, dzisiaj to manufaktura

 

No, ale za 40 zł oferta "empikowa" wydaje się interesująca, gorzej jeżeli "audiofilska" płyta za blisko 200 zł trzeszczy a jej okładka się rozkleja (Mendelssohn in Scotland, wydanie 45 RPM, Speakers Corner), nie daje się wyjąć i z powrotem wepchnąć do okładki (Davis, Kind of Blue, edycja 200g), jest krzywa i pofalowana (Coltrane, Ballads, Impulse) albo po prostu fatalnie brzmi wskutek remiksowych zabiegów (Dark Side of the Moon, edycja jubileuszowa, EMI)

 

Moją najlepiej brzmiącą płytą z nowych wydań kupiłem w MediaMarkcie za... 6,99 zł! Jest to nie mająca okładki edycja płyty Charlie Byrda "Bossa Nova Pellos Pasaros" na 180g winylu. Brzmi rzeczywiście powalająco. Inny dobry zakup to "Satchmo plays King Olivier" (Classic Records), chociaż poligrafia "węgierska" - jakościowo zbliżona do "Sorcerera".

 

Nie chcę przez to powiedzieć, że nie należy w ogóle kupować nowych tłoczeń. Warto jednak brać pod uwagę "rynek wtórny", w każdym razie i tu i tu zakup może być niespodzianką :-)

 

No i trzeba się zaopatrzyć w myjkę :-) Do nowych płyt też sie przyda...

“That which can be asserted without evidence can be dismissed without evidence.” (Christopher Hitchens).

Hoho, to jeszcze komuś oprócz mnie nie spodobał się Dark Side of the Moon, edycja jubileuszowa, EMI :-)

Terrapin, często zdarzają się wypadki o których piszesz ale poza tym jest jeszcze sporo nowych płyt wydanych jak należy. Nie trafiłem na szczęście jeszcze na płytę MFSL, która posiadałaby cechy szybko sklejonego bubla ale nigdy nie wiadomo.

W większości pozostaje więc kupno, czasami w ciemno płytek z dawniejszych lat.

Ot, np. kupiłem ostatnio w styczniu 115 vinyli, które sprzedawca po prostu wrzucił do kartonu i wysłał. Z całej partii na starcie połowa to płyty w bardzo dobrym stanie, z reszty po umyciu też wybiorę następna połowę, czyli jakieś 70% płyt. Pozostałe z uwagi na śmieszną cenę za całość pójdą bez żalu do kosza.

Jakiś czas temu Media Market były zawalone wznowieniami starszego jazzu, sprzedawanymi po 20-30 zł. Płyty pochodziły z Niemiec (Pablo Records, Bernd Mikulski, itp.). Zakupiłem wówczas parę tych płyt, ale tak na dobrą sprawę od strony technicznej podobała mi się jedna - Charlie Byrd at the Village Gate. Reszta była zdecydowanie cieniutka.

Sądzę, że aktualna propozycja Sony BMG jest lepsza, zarówno od strony technicznej poprawności tłoczeń jak i od strony repertuarowej. Byleby tylko lista dostępnych płyt uległa szybko ewidentnemu rozszerzeniu. Pożyjemy - zobaczymy.

Co do wad i zalet nowych tłoczeń to zgadzam się z Unickiem. Nie ma reguł - trzeba ćwiczyć i stare i nowe tłoczenia. Nie jest wcale wykluczone, że przy zakupie trzeciej płyty z Sony BMG trafi mnie jasny szlag.

Oj co do pierwszych tłoczeń to jest reguła, od której są wyjątki. Reguła taka, że pierwsze lepiej brzmią niż późniejsze, ale to nie matematyka, więc są wyjątki. Szczególnie reguła ta obowiązuje w odniesieniu do płyt z lat 50-tych i 60tych, prawie zawsze zmiatają one późniejsze reedycje np. z lat 80tych.

 

Nowe winyle, to osobny kontrowersyjny temat, ale podpadają one pod ww. regułę.

 

Japońskie tłoczenia mają bardzo charakterystyczne brzmienie, szczególnie te wydane po - powiedzmy - 1975 roku, niektórym bardzo takie brzmienie leży, innym nie. Mi często leży, niekiedy pierwsze japońskie rozkłądają w moich uszach pierwsze Europejskie. Są też często pięknie wydane. No i mniej na nich fabrycznych trzasków.

 

Co się zaś tyczy cen tłoczeń pierwszych, to oczywiście nie usprawiedliwiąją ich względy soniczne, tylko kolekcjonerskie, starych tłoczeń w pięknym stanie jest mało, dlatego takie ceny, przecież to oczywiste i tylko od zasobności portfela i pożądania zależy czy jesteśmy w stanie wydać 150 zeta za pierwsze tłoczenie starej płyty the clash w pięknym stanie, czy 16000 zeta za pierwsze stereo Please Please me w pięknym stanie albo 2000 zł. za to samo w bardzo złym stanie :)

 

pozdrawiam!

>>>synromka,

Czy Ty tak wydajesz po te 16000 zł za płytę? Albo nawet po 2 000 zł ? Czy takich płyt się w ogóle słucha ? Nie przypuszczam - każde odtworzenie zmniejsza ich wartość o jakieś 2000 zł/1 odsłuch. Nie bardzo to wszystko rozumiem, szczególnie w kontekscie używania płyt do tego do czego powstały - czyli do słuchania. Sądzę, że poradziłbym sobie z lepszym zagospodarowaniem 16 000 zł niż zakupienie płyty-relikwi.

Cała ta sytuacja przypomina mi tzw. "tulipanową goraczkę", która miała miejsce w Holandii jakieś 200-250 lat temu. Ludzie zapożyczali się na kilka pokoleń naprzód aby wejść w posiadanie kilku sadzonek (cebulek) niespotykanych odmian tulipanów. Doszło do tego, ze pewna b. rzadka odmiana osiągnęła cenę za 1 cebulkę równą wartości dużego żaglowca z rocznymi kosztami utrzymania całej jego kilkudziesięcioosobowej załogi. Ale jednego dnia tzw. "bańka" pękła. Koniunktura się przegrzała.

Przypuszczam, że kosmiczne ceny na "zabytki" vinylowe (które w istocie nie są żadnymi zabytkami) podtrzymuje dość wąskie grono posiadaczy tych "skarbów". Są oni w swoim działaniu dość sprawni, o czym świadczy cena 16000 zł za egzemplarz płyty. Zapewne rozmyślają już o cenach sześciocyfrowych. Kto wie ! Ja temu nie ulegam - niech sobie płacą ile chcą. Ale ostro wkurza mnie dorabianie do takich porytych rzęchów, w zasyfiałych okładkach, cen z kosmosu i idiotycznej ideologii typu: "Panie ! Jak pinknie gra !! Pierwsze tłoczenie kanadyjskie !!! Byśbył pan głupi jakbyś pan nie kupił !!!! Tylko 250 złotych, prawdziwa okazja!!!!!" Jednym słowem mówiąc, klasyczna sytuacja z cyklu: "Kup pan cegłę".

>>Yul

 

W życiu nie dałem nawet 650 zł. za płytę :) Jak napisałem ceny są w takich przypadkach podyktowane względami kolekcjonerskimi, a nie sonicznymi (nawet jeśli te płyty lepiej grają, to przecież nie lepiej na tyle, żeby płacić za nie kilkanaście tysięcy.

 

"Pierwsze tłoczenie kanadyjskie !!! Byśbył pan głupi jakbyś pan nie kupił !!!!Tylko 250 złotych, prawdziwa okazja!!!!!" Jednym słowem mówiąc, klasyczna sytuacja z cyklu: "Kup pancegłę"."

 

Jeśli byłoby w stanie EX i byłaby to płyta, którą naprawdę lubię i wiedziałbym, że to tłoczenie jest najlepsze, to byłbem w stanie zapłacić 250 zł. Ale w takich sytacjach pojawia się pytanie "o ile najlepsze"? Jeśli gra tylko ciut lepiej od reedycji za 25 zł, to czy wtedy też bym kupił pierwsze? A gdyby... i tak pytania można mnożyć. Każdy wie, co dla niego ile warte (albo się z czasem - po posłuchaniu i porównaniu tłoczeń pierwszych, dziesiątych, z tej wytwórni z tamtej, z tego kraju z tamtego - dowiaduje). Ja lubię posprawdzać różne tłoczenia ulubionych płyt, ale też wiem, że niektórych tłoczeń sprawdzać raczej niewarto.

 

Nie kupuję płyt dla płyt, tylko do słuchania, więc nie dam za pierwsze tłoczenie kanadyjske nawet złotówki, jeśli jest w złym stanie (choć może dam tego zeta, bo są ludzie (i nic absolutnie do nich nie mam), którzy kupują płyty dla płyt a nie żeby ich słuchać, więc zawsze mógłym sprzedać z zyskiem jeśli tytuł byłby popularny).

 

pozdrawiam.

>Yul, 20 Lut 2008, 14:13

....w zasadzie to w całej rozciągłości popieram synaromana, ale swoje "trzy grosze" także dorzucę......świat niestety idze do przodu i nie ma już "panów Jarosławów czy Czesławów" którzy z dokladnością aptekarza ustalali skład mieszanki ładowanej pod matrycję....a i te ostatnie to już nie prawie rekodzieło.....te wszystkie może mało istotne niuanse w całym procesie tloczenia winyla mają niewątpliwy wpływ na końcowy efekt (micro i macro dynamika).....wznowienia Sony BGM Music zaskakuja raczej pozytywnie......we Wrocławiu pojawiły się także wznowienia "staroci " tloczone przez Tapestry Records i Acarmę....tu juz jest (zwłaszca Acarma) duużoo gorzej.....Pozdrawiam - Andrzej.

Jeszcze ad. starych tłoczeń:

 

"Czy takich płyt się w ogóle słucha ? Nie przypuszczam - każde odtworzenie zmniejsza ich wartość o jakieś 2000 zł/1 odsłuch. Nie bardzo to wszystko rozumiem, szczególnie w kontekscie używania płyt do tego do czego powstały - czyli do słuchania. Sądzę, że poradziłbym sobie z lepszym zagospodarowaniem 16 000 zł niż zakupienie płyty-relikwi."

 

Otóż są właśnie ludzie, którzy dają tyle za płyte, po to, żeby jej słuchać, jej wartość przez to się zmniejsza, ale stać ich na to, bo mają bardzo dużo pieniędzy i dla nich 16 kawałków to tyle co np. dla mnie 160 zł. Takie mają hobby i ich sprawa jak zagospodarują 16 kawałków. Ale to są sytuacje ekstremalne, w przypadku znakomitej więszkość popularnych tytułów już za 200-1000 zł. możesz mieć pierwsze tłoczenie z lat 60tych w pięknym stanie (piszę o popuarnych tutułach, bo płyty, których nikt nie chce słuchać są wielokrotnie tańsze). Oczywiście ci którzy kupują te płyty, żeby ich słuchać kupują je też dla przyjemności posiadania przedmiotu, który został wyprodukowany w roku np. 1963, a cały - od okładki poczawszy a na płycie skończywszy - wygląda jakby wczoraj został kupiony w Media. Płyty nie są czymś wyjatkowym - generalnie stare rzeczy pięknie zachowane potrafią kosztować majątek.

 

A inną sprawa jest, że kurde naprawdę stare tłoczenia z lat 50tych i 60tych, ale także 70-tych w 95% zmiatają reedycje i kto nie słyszał dawnych tłoczeń w świetnym stanie, ten szczęśliwy (tu jest tak samo jak ze sprzętem)

:)

 

Ale reedycja reedycji też nie jest równa, inaczej brzmi reedycja wypuszczona w rok po pierwszym wydaniu, a inaczej wypuszczona 50 lat po pierwszym oraz cyfrowo "poprawiona" (bo "poprawianiem" usprawiedliwia się cyfrową wygodę produkcji nowych reedycji).

 

pozdrawiam.

>>>synromka,

Bo to są dwa różne światy. Mieć (szukać) porządnej płyty do słuchania i mieć starą płytę (co warta jest duużo piniunchów) dla samego faktu jej posiadania. Wyobrażam sobie, że taki gość co ma Lp za przysłowiowe 16 000 zł nie ma nawet gramofonu. To musi być na zasadzie podobnej jak ze znaczkami pocztowymi - mając znaczek o nominale 1 zł, a wart np. 15 000 zł, nie nakleja się go na list, bo to zwykłe kretyństwo.

Co on właściwie z tą płytą robi, skoro jej nie słucha ? Wkłada w ramki i zawiesza na ścianie żeby na nią popatrzeć ? Chyba pękłbym ze śmiechu, gdybym coś takiego zobaczył. Ale jak go zagadnąć: PO CO WŁAŚCIWIE ZPŁACIŁEŚ ZA TO TYLE KASY !?, to będzie jak mantrę powtarzał: "Panie ! Pierwsze Tłoczenie !! Pierwsze Tłoczenie jest !! Tłoczenie pierwsze to jest, pierwsze.... tło..."

Dobra, żartuję, powiem że jestem w stanie zrozumieć taką aberrację (choć z trudem).

 

Najgorzej jest jednak jak te dwa światy się spotkają. Jeden ma w ręku jakieś zryte gówno za które zapłacił 200 zł i teraz je chce sprzedać za 250, drugi miałby ochotę na ten właśnie tytuł, ale jak widzi stan longplaya to się zaczyna zastanawiać czy się nie przesłyszał co do ceny. Negocjacji cenowych w takich sytuacjach nie ma - ja przynajmniej ich nie podejmuję bo najnormalniej szkoda czasu. I byłoby po sprawie, przedstawiciele dwóch różnych światów rozeszliby się w swoje strony, gdyby nie rozległo się klasyczne "austryjackie gadanie": Panie ! Pierwsze tłoczenie !!.....dalej już wiesz.

Tzw. pierwsze tłoczenie to zwykły mit - tu nie ma żadnej reguły. Ważne żeby dobrze grało i nie śmierdziało zgniłym papierem, a dobrze może grać pierwsze, drugie, trzecie, osiemnaste, jak i wznowienie wydane po 50 latach.

Z pierwszego tłoczenia to jest dobry.....OLEJ KUJAWSKI.

Pozdro,

Yul

>>Yul

 

"Tzw. pierwsze tłoczenie to zwykły mit - tu nie ma żadnej reguły"

 

No, trochę się tu różnimy, moje zdanie opieram na własnych porównaniach dotyczących tłoczeń pierwszych z niepierwszymi.

 

"Ważne żeby dobrze grało i nie śmierdziało zgniłym papierem, a dobrze może grać pierwsze, drugie, trzecie, osiemnaste, jak i wznowienie wydane po 50 latach."

 

Jasne, że chodzi o to, żeby dobrze grało i gdyby tłoczenia z cyfry grały tak jak dawne, to bym brał reedycje. Ale chodzi o to, żeby dobrze grało, więc generalnie wolę tłoczenia stare w dobrym stanie, tylko nie zawsze mnie na nie stać.

 

pozdrawiam.

synromka -->

 

Zrób listę pierwszych tłoczeń, które posiadasz. Zapraszam do siebie na porównania (o ile coś się z tej listy mam) ..a nawet ja nie, to można będzie porównać te pierwsze tłoczenia do reedycji muzyki podobnego rodzaju.

 

I niby czemu reedycje mają być cyfrowe? Raczej nie są, przynajmniej co porządniejszych wytwórni (Classic, Speakers Corner itd)

>>unick

 

Pewnie, że reedycje nie zawsze są cyfrowe, ale trochę takich spotkałem. Pierwszych tłoczeń mam w sumie mało, bo drogie, a ja jeszczeć dosyć młody jestem, więc z kasą u mnie słabo :) Mam trochę z lat 70-tych i 80-tych. Mniej z lat 60-tych, 50-tych a to te tłoczenia najbardziej górują nad reedycjami. Te z lat 90-tych i późniejsze raczej nas mało interesują. Przerzuciłem pewną ilość tłoczeń pierwszych albo wydanych wkrótce po pierwszych, ale sobie ich nie zostawiałem, bo nie były w dość dobrym stanie i podczas tego przerzucania u siebie porównywałem pierwsze tłoczenia z lat 60-tych np. starego rocka z reedycjami, prócz tego porównywałem stary jazz (np. Davis, Jackson, Ellington). Część porównań była możliwa dzięki uprzejmości mojego kumpla-zbieracza. Tylko dwa razy zdarzyło się, żeby reedycja była lepsza od pierwszego albo wcześniejszego tłoczenia. Listę mogę Ci przesłać na priva, ale w najbliższym czasie nie znajdę czasu na porównania, choć chętnie skorzystam z zaproszenia w późniejszym terminie, jesteś z Łodzi?

 

pozdrawiam.

Jestem z Warszawki w Łodzi bywam często z przyczyn osobistych i innych. Z moich ostatnich porównań, jeśli chodzi o muzykę rockową:

Black Sabbath - Paranoid - first pressing bardzo słabe, moja reedycja którą kupiłem przez pomyłkę kiedyś, bo biała - duużo lepsza a biały winyl raczej do dobrych nie należy

The Doors, LA Woman, first pressing trochę lepsze od reedycji WEA (niemieckie, rozpowszechnione dość), różnica wyraźna ale nie jakaś niebo a ziemia

Ale już reedycje DCC (trudne do kupienia i drogie) - ponoć lepsze, mam Strange Days i brzmi świetnie - dużo lepiej niż oryginał LA Woman

Led Zeppelin - reedycje Classic Records w przypadku I, IV bardzo dobre - słuchałem First Pressing II i grało dużo gorzej od mojego egzemplarza kiedyś kupione przypadkowo (więc nawet nie wiem co to za tłoczenie)

King Crimson - pierwsza płyta - świetnie

J. Hendrix - fragmenty z Electric Ladyland grały lepiej niż kompilacja Classic Records ..

 

Nie ręczę co prawda, że te 1rst pressing były rzeczywiście first, ale tak twierdził sprzedawca - choć on sam nie potrafił powiedziec dlaczego - a mnie to średnio interesowało, jak coś grało bardzo dobrze, to zastanawiałem się nad kupnem.

 

AAaaa ...i jeszcze jedno apropos porównań - tylko nie weź tego do siebie. Miarodajnie można porównywać na bardzo rozdzielczym systemie i dobrym systemie, im system lepszy tym porównania są bardziej miarodajne. W systemie budżetowym wszystko będzie grało podobnie i wtedy można dyskutować co gra lepiej ..może okazać się, że w tanim systemie lepsze tłoczenie wypadnie gorzej niż słabsze ..(w słabych systemach oprócz makrodynamiki niewiele słychać więcej ..:) - więc płyty z rozdmuchaną makrodynamiką wypadną lepiej ..)

>>unick

 

Z płyt, które wymieniłeś słyszałem tylko The Doors - L. A. Woman, porównywałem pierwsze US (to z folią na okładce) z drugim US i już tu różnica była słyszalna - drugie miało trochę gorszą dynamikę, ale różnica była niewielka. Najwięcej naporównywałem się Beatlesów (niektórych tytułów słyszałem ponad 10 tłoczeń) i tu różnice są kolosalne, a późne tłoczenia z cyfry w porównaniu do starych są żałosne.

 

Co do systemów, to prawdopodobnie masz rację. Mój system jest budżetowy, ale różnice między tłoczeniami są na nim słyszalne bardzo wyraźnie, ale oczywiście mogłoby się okazać, że inaczej bym ocenił dane tłoczenie, gdybym puścił je na lepszym systemie.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.