Skocz do zawartości
IGNORED

Wypadek M. Zientarskiego


Robert Gdansk

Rekomendowane odpowiedzi

Skoro wszyscy w tym watku rozumieja bzdurna polityke "zwalniania" i nabijania kasy panstwa przez wplywy z mandatow (wielokrotnie bezsensownych) to dlaczego dzis 2x na autostradzie wieczorem (A1) musialem hamowac i z dlugich walic bo jakis "lewus" nie raczy zjechac na prawy pas (mimo ze jestesmy w europie a nie anglii) a nikogo nie wyprzedzal???

Nie widzę związku między tymi dwiema kwestiami.

Chyba, że gość jechał maksymalną dopuszczalną prędkością (130) i nie widział powodu, dla którego ktoś miałby go wyprzedzać - chronił Cię przed złamaniem przepisów.

 

Ktos kto uporczywie blokuje lewy pas naraza mnie na ryzyko hamowania, siebie na ryzyko kolizji (przy tych predkosciach lekkie pchniecie w zad czlowieka co nigdy "altonena" nie probowal to pewna masakra)

Nie napisaleś, ile jechali Ci goście. Podejrzewam, że również ponad 100. Jeżeli tak, to hamowanie nie powinno być gwaltowne i nie powinno być związane z jakimś poważniejszym ryzykiem.

 

Pytanie nr dwa...kto dokonuje wiekszego wykroczenia :

ja przekraczajac predkosc czy on nie stosujac sie do podstawowej zasady ruchuprawostronnego?

Bardzo Cię zdenerwował? Doszedłeś już do siebie? To również przez nadmierną nerwowość młodzi kierowcy są bardziej niebezpieczni od starszych.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Chyba, że gość jechał maksymalną dopuszczalną prędkością (130) i nie widział powodu, dla którego ktoś miałby go wyprzedzać - chronił Cię przed złamaniem przepisów.

Robert napisał że gość nikogo nie wyprzedzał. Zatem można to interpretować jako zachętę do podwójnego łamania przepisów - prędkość plus wyprzedzanie z prawej.

 

Okupujący lewy pas się zdarzają - miejmy jednak litość dla trabantów i kaszlunów tak czyniących. Ja takimi toczydłami nie jeździłem, ale kumpel mi to kiedyś wyjaśnił - to są wozy dla szachistów, wymagające planowania na 20 posunięć do przodu. Lewy pas przed skrętem w lewo zajmuje się kiedy jest okazja - bo później możemy nie dać rady i przegapimy skręt.

Chyba, że gość jechał maksymalną dopuszczalną prędkością (130) i nie widział powodu, dla którego ktoś miałby go wyprzedzać - chronił Cię przed złamaniem przepisów.

 

Bardzo Cię zdenerwował? Doszedłeś już do siebie? To również przez nadmierną nerwowość młodzi kierowcy są bardziej niebezpieczni od starszych.

 

I tu sie bardzo mylisz kolego. Nawet jak jechal z maksymalna dopuszczalna predkoscia nie ma prawa blokowac mi mozliwosci wyprzedzenia jego.

To tak samo jak bys na jednopasmowej drodze przyspieszal bedac wyprzedzanym uniemozliwiajac bezpieczne wykonanie manewru.

 

Pozatym przeczytaj sobie kodeks drogowy. Dopuszczalne predkosci na poczegolnych trasach zmienaja sie czasem. Ale

od poczatku praktycznie zasada prawej reki oraz nakaz jazdy prawa strona jezdni pozwolil na ucywizilowanie tej metody przemieszczania.

Nie zdenerwowalem sie bardzo...widze to czesto. Mysle ze "berecik" byl bardziej zszokowany jak mu nagle kabina w srodku zaczela swiecic...

Ruch jaki wykonal daleki byl od stoickiego manewru przewidzianego 1km wczesniej.

Rzeklbym ... zjawilem sie tak niespodziewanie ze sie prawie zdarzyl w portki zesrac.

Szkoda ze przy tych predkosciach od conajmniej 30 sek zbizalem sie do niego systematycznie i musial moje swiatla w lusterku widziec.

No chyba ze to taki przewidujacy kierowca, ktory lusterko ma tylko do czyszczenia z kurzu- w sumie to my mlodzi nerwowo tylko w nie zerkamy.

Co do "wypadkowości" młodych kierowców - za kierownicę siada iluś debili którzy i tak zginą - zwykle dzieje się to właśnie dość szybko, w młodym wieku, najczęściej wskutek kozackiego powrotu z dyski, również po pijaku. Nawet jak taki przeżyje młodość, potem to właśnie niedobitki tego sortu wyrabiają statystyki wielokrotnego karania za jazdę po pijaku. Ich wcale nie ma zresztą tak dużo, pewnie jakieś promile w każdym roczniku. Skutecznie jednak zawyżają oni statystykę dla przedziału wiekowego.

  • 2 tygodnie później...

to sa artykuly pisane pod konkretne fałszywe tezy , a maja na celu tylko zamazanie faktów i zmniejszenie ciezaru czynów znanej osoby....czesto autor takiego artykulu jeszcze zyskuje zawodowo bo rodzina lub bohater liryczny takich wynurzen mu sie jakostam odwdzieczy szczegolnie dotyczy to dziennikarzy, artystow jezdzacych po pijaku czy gwalcacych hostessy na przyjeciach....pospolstwo ma byc za czyny karalne karane , smietanka moze wiecej....

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

Dokładnie, cynizm bije z tekstu Bogusława Korzeniowskiego, zaczęło się wybielanie.

Skutki nie byłyby zapewne tak duże gdyby zapięte były pasy bezpieczeństwa. Jednakże odrobina szaleństwa i nonszalancji, czy raczej głupoty, wzięły górę nad rozsądkiem.
A co to za bezosobowa forma? "Gdyby były zapięte?" To ktoś inny je zapina? Same się zapinają? Ciekawe, w jaki sposób autor ucieka od odpowiedzialności za poniesione przez niego obrażenia. To winne są pasy, bo one były niezapięte!

Cóż, wypadek czy raczej jego konsekwencje na własne życzenia. Ani słowa o prędkości z jaką jechał i sposobie pokonywania zakrętu. Widać redaktorzy pism samochodowych czują się nieśmiertelni i namaszczeni przez swój zawód.

Czym ma być ta łzawa opowieść? Nauczką, przestrogą, usprawiedliwieniem, wytłumaczeniem czy czym jeszcze? Po co testował samochód w czasie intensywnych opadów deszczu?

 

To może jeszcze jeden cytacik:

Nie chciałbym kogokolwiek pouczać na temat wypadków, ale z pewnością dziennikarz motoryzacyjny, który miał okazję uczestniczyć w Crash Testach, oglądać laboratoria, gdzie rozrywane są opony, czy też poznać prototypy bezpiecznych samochodów przyszłości, ma trochę większą wiedzę niż czytelnicy, mający jedynie możliwość zobaczyć i przeczytać to co pokaże on lub jego koledzy. W moim przypadku wiedzę o wypadkach i ich skutkach znam jeszcze z jednego źródła - z autopsji.
Wiedzę może i ma nieco większą i co z tego - ale nie ma wyobraźni ani szacunku dla bezpieczeństwa. A on chyba powiniem mieć ją na poziomie odpowiednim do swego zajęcia, a nie zachowywać się jakby nie posiadał prawa jazdy a kierował samochodem.

Molibden

wiem o skutkach wypadkow 1000 razy wiecej niz wiekszosc osób tutaj na forum, lecze najciezej poszkodowanych, no i co z tego? czy cokolwiek co w tym wątku napisalem wplynelo jakos na ludzi , ktorzy wiedza lepiej i sie tutaj produkuja, a nie widzieli nawet jednej porzadnej rozwałki? nie...ten dziennikarz tez wie lepiej, on uwaza , ze sie zna itd. uwaza , ze moze zaklamywac rzeczywistosc....

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

Artykuł Bogusława Korzeniowskiego trudno określić mianem innym, jak wygłup na obstalunek. Kto jest zleceniodawcą - on wie, ja (i chyba nie tylko) się domyślam.

pod moim rodzinnym miastem zginęło dziś 18 osób w jednym aucie podczas wypadku...wyprzedzał pan we mgle i prosto w tira.

Wlókł się kapelusznik we mgle aż kierowca załadowanego na ok. 1.5t małego VW Transportera w desperacji zaczął wyprzedzać. Może nawet w wyprzedzanym kapeluszniku obudził się rajdowiec ew. "nauczyciel".

misiomor, no patrz, a te 18 osob w VW Transporterze Ci nie zdziwilo?

Wiesz, nie zdziwiło. Znam lokalne uwarunkowania. Często jeżdżę drogą na której to się stało.

na podwojnej ciaglej wyprzedzaja pod góre wiec co tam dyskutowac o jakiejs mgle i ciezarówce, szkoda czasu, spieszy sie do ziemi....

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

Wlókł się kapelusznik we mgle aż kierowca załadowanego na ok. 1.5t małego VW Transportera w desperacji zaczął wyprzedzać. Może nawet w wyprzedzanym kapeluszniku obudził się rajdowiec ew. "nauczyciel".

Ewidentna wina tego wyprzedzanego. Bo kto to słyszał, żeby wolno jechać, w dodatku we mgle?

Przecież ludzie się spieszą do pracy.

>> gutten, 12-10-2010 17:53

 

Pytanie jak wolno. Ja wiem co to znaczy jechać przednionapędowym dostawczakiem załadowanym na >1t - wyprzedzanie do przyjemności wówczas nie należy. Stąd moje przypuszczenie że ten w wyprzedzanym naprawdę po konkrecie zamulał. Jest zresztą nawet przepis o jeździe z prędkością nie utrudniającą jazdy innym kierującym.

Pytanie jak wolno. Ja wiem co to znaczy jechać przednionapędowym dostawczakiem załadowanym na >1t - wyprzedzanie do przyjemności wówczas nie należy.

Ale Misiomor, wyprzedzanie nie ma być przyjemne, tylko bezpieczne - tak dla Ciebie, jak i innych użytkowników drogi. Wyprzedzanie na ciasnej, zatłoczonej jednopasmówce zawsze wiąże się z mniejszym lub większym ryzykiem. A wyprzedzanie na wąskiej jednopasmówce w porannym ruchu, we mgle, na śliskiej nawierzchni (rano był przymrozek), w dodatku obciążoną furgonetką, to już rosyjska ruletka.

 

Stąd moje przypuszczenie że ten w wyprzedzanym naprawdę po konkrecie zamulał. Jest zresztą nawet przepis o jeździe z prędkością nie utrudniającą jazdy innym kierującym.

A jest przepis każący zasuwać we mgle, bo tym z tyłu się spieszy?

Zgadza się - wyprzedzanie we mgle to rosyjska ruletka. Może to oznaczać że wyprzedzany "kapelusznik" naprawdę przegiął z jazdą za wolno skoro busiarz zdecydował się na wyprzedzanie mimo trudnych warunków i załadowania wozu.

 

BTW - ta droga wcale nie jest taka ciasna. Jak na polskie warunki jest bardzo dobra.

Rozumiem, że te 18 osób to zbędne osobolata (czy też osobogodziny), które miszczu kierownicy traci za kapelusznikami? :angry:

"...Kto zagląda pod powierzchnię, czyni to na własną odpowiedzialność..."

Don Kichote to zły człowiek był...

Nie ma co gdybac...moze ten wariowal bo chcial sobie udowodnic ze jest Kubica. Albo ten drugi rzeczywiscie jechal 20km/h a w momencie wyprzedzania dal w palnik i blokowal.

Nie moge tylko zrozumiec jak mozna 18 osob do T4 wepchac....

a zastanawiał się ktoś gdzie jest ten samochód który niby został wyprzedzany przez transporter?

 

Trasa do Nowego Miasta na tym odcinku jest szeroka i prosta jak stół na odcinku ok 2-3km, zaraz potem wjeżdża się nagle do miasta.Śmiało w normalnych warunkach można sobie pozwolić na jazdę rajdowa do znaku Nowe Miasto ale potem zaraz są budynki i prawie zakręt pod katem prostym w prawo. Człowiek kierujący transporterem dobrze znał drogę będąc okolicznym mieszkańcem i można było sobie pozwolić na powleczenie się jeszcze te 2 km do miasta.To tylko 2km...

Ostatnie newsy podaja ze wyprzedzana byla cysterna lub betoniarka. Co jest dla mnie nie wyobrazalne to fakt iz kierowca betoniarki wysiadl...obejrzal zascie poczym odjechal (tak twierdzi kierowca ciezarowego Volvo)

 

Wydaje mi sie ze odjechal bo bal sie np o test alkomatem ktory najpewniej by musial zrobic.

Jakis obled...

Ja słyszałem opowieść o gościu który w śnieżycy rozjechał (centralnie) leżącego człowieka. Czasy były przed-komórkowe, więc zatrzymał inny samochód i dopiero groźbą zapisania numerów zmusił go do jazdy na posterunek. Przyjechali gliny, obfotografowali wszystko, i pytają go dlaczego w ogóle ich wezwał. On na to "no jak, to, przejechałem człowieka", na co policjant - "nie pan jeden, wcześniej było co najmniej pięciu w tym jeden z kołami bliźniakami".

>> janek_dolas 13-10-2010 14:55

 

Z tego co mi wiadomo on jechał OD Nowego Miasta w stronę Rawy - skoro było z Drzewicy na robotę przez Nowe Miasto.

 

ten sam fakt, zaraz ostry zakręt prawie kąt prosty w lewo i zaraz kontra w prawo, a przy tym zjazd w prawa-stronę na Białą Rawską-gdzie od Białej jest USTĄP w stronę N.Miasta i ZAKAZ na Rawę, kompletnie wykluczający sens wyprzedzania na tym odcinku...

No i co tam z Marcinkiem. Coś jak aferka hazardowa- ee jakiś nudny temat, nikogo to nie interesuje. Zero konkretów. Co najwyżej jakieś poboczne dywagacje. Ech umożyć sprawę, jakaś taka nieciekawa.

  • 2 lata później...

Dużo, zważywszy na to że nie rozjechał na przejściu dla pieszych żadnej staruszki w ciąży z dzieckiem na ręku, a jedynie się głupio zabawiał z innym podnieconym kolegą po fachu, który miał nieszczęście zginąć w tym wypadku.

 

Dostał tyle dlatego że jest znany jako osoba opiniotwórcza w przedmiocie motoryzacji. W uzasadnieniu wyroku zwracano uwagę że również dziennikarz który zginał w wypadku był "branżystą" motoryzacyjnym i pisał także o bezpieczeństwie w ruchu drogowym.

 

jak chcieli pojeździć sobie Ferrari to mogli pojechać na tor wyścigowy. Jest trochę takich w Polsce. Ulica to nie miejsce do tego. O czym dziennikarze motoryzacyjni zwłaszcza powinni wiedzieć.

Gość Gość

(Konto usunięte)

Zabił człowieka. Trzy lata to dużo?

Pomyślcie gdyby to Wam ktoś swoim gówniarskim zachowaniem zabił bliską osobę.

Przecież to człowiek dorosły, znający się na rzeczy. To nie był gówniarz, który nie wie do czego może dporowadzić jazda Ferrari. Chciał sie po prostu popisać. Kim on to nie jest. Moim zdaniem brawo dla sądu, że nia dał wiary jego adwokatowi i jemu samemu. Przecież ten tchórz do końca szedł w zaparte i twierdził że nic nie pamięta, odmówił skaładania zeznań. Zero skruchy tylko na szczęście nieudolna próba ratowania swojej dupy.

Jak myślicie gdyby w ten sam sposób zabił człowieka jakiś zwykły człowiek to by dostał mniej?

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.