Skocz do zawartości
IGNORED

Metallica Death Magnetic jaki jest?


Pablo-rock

Rekomendowane odpowiedzi

No faktycznie jest lepiej.Lepiej niż ich ostatnia płyta-którą wg. mnie sięgneli dna.

Niestety w dalszym ciągu bez pomysłu-takie sobie nagrania i nic więcej.

Mam tylko nadzieje że tym razem realizacja płyty będzie na dobrym poziomie!!

wszelki nagrania z nowej płyty oczywiscie goszczą już na jutubie ;-)

Mi po pierwszym słuchaniu został jakos w głowie pierwszy utwór i instrumentalny wypierdek.

Dawno temu płyta ...And Justice for All była odbiera podobnie .Teraz metalowa publika zachwyca sie płytką z newstedem.

Grundig High Fidelity

A niech by sobie był Load i Reload, byle po nich od razu nagrali coś takiego, jak to nowe. Genialne to to nie jest, ale przynajmniej nikt by na nich kreski nie postawił, tak jak obecnie.

A mi akurat load się podobał. Uważam że naprawdę dobra płyta. Reload już nie, to im nie wyszło.

Z nowej płyty Judas kiss mi troszkę opdchodzi pod Load solówkami, i ten kawałek akurat mi się najbardziej podoba z całęgo albumu.

Ja mam wrażenie, że muzyka z "Death Magnetic" chwilami podobna jest, brzmieniowo przede wszystkim, do "Badmotorfinger" Soundgardena. Jeśli porównać do poprzednich płyt M, to najbardziej zbliżona jest chyba do "And Justice for All". Wydaje mi się, że wokal Hetfielda trochę złagodniał - troche brakuje mi mocy w głosie, którą ma np. Tomek LIPA Lipnicki.

Hm, a mnie zupełnie (brzmieniowo) nie przypomina "... And...", bo to taka bardzo perkusyjna jest płyta, a "Death..." jest bardzo gitarowa, chyba jeszcze takiej "ściany" dźwięku u Metalliki nie słyszałem.

na oficjalnej stronie M można przesłuchać 6 utworów z DM:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

rosim, 5 Wrz 2008, 10:52

 

>Ja mam wrażenie, że muzyka z "Death Magnetic" chwilami podobna jest, brzmieniowo przede wszystkim,

>do "Badmotorfinger" Soundgardena. Jeśli porównać do poprzednich płyt M, to najbardziej zbliżona jest

>chyba do "And Justice for All". Wydaje mi się, że wokal Hetfielda trochę złagodniał - troche brakuje

>mi mocy w głosie, którą ma np. Tomek LIPA Lipnicki.

 

Czy ja wiem ? Na niektórych kawałkach nieźle wymiata - np Judas kiss. OK 7 minuty - jest super moment jak James śpiewa "in the heart of evil man" i przechodzi coraz wyżej i głośniej do "find a piece of me in all, inside you all so ... bown down !!" .

Rewelacyjny kawałek.

Rosim - moje wrażenia po pierwszym przesłuchaniu były takie że oprócz refrenu kawałek jest chaotyczny. Po kilkunastu/kilkudziesięciu przesłuchaniach tego kawałka uważam że jest rewelka, mimo tego że solówki podchodzą trochę pod Load.

No, nie, nie da rady. Przesłuchałem wszystkie 6 utworów z metallica.com parokrotnie, by się do nich przekonać. I nic z tego. Grają, grają, grają. Bardzo chcą. Ale im nie wychodzi. To wszystko jakieś takie wyrachowane, pozbawione życia. Zwyczajnie nudne.

 

Jest parę dobrych momentów, ale co z tego, skoro nie tworzą spójnych całości? Sklecone chaotycznie (przejścia z sekcji do sekcji są sztuczne do bólu - vide zwłaszcza The Day That Never Comes), męczące. Do tego wszystkie utwory zbudowane wg tego samego (w dodatku oklepanego) schematu, a co gorsza przeciągnięte do granic możliwości. Ciągną się, ciągną i nie mogą skończyć. Na "Justice" niektóre kawałki trwały po prawie 10 minut, a nie towarzyszyło im to poczucie znużenia. Tutaj kompozcje leżą.

 

Niby mamy tu wszystkie elementy, za którymi wszyscy tęsknili od paru ostatnich płyt, ale to wszystko nie gra. Może właśnie w tym problem, że to taka płyta na zamówienie. Nagrali to, czego wszyscy chcieli, uciekając się kilkanaście razy do autoplagiatu (to riff tu, to tam, to z kolei kawałek solówki gdzie indziej), co niestety tylko jeszcze mocniej ukazuje, jaka przepaść dzieli nowe kawałki od tych, z których zapożyczają i jak muszą być zdesperowani i pozbawieni weny twórczej, by musieć podpierać się tym, co uczyniło ich tak wielkimi w przeszłości. Szkoda.

 

Bardzo chcę się do tej płyty przekonać po 3 kolejnych rozczarowaniach (do tamtych też się w pocie czoła przekonywałem - bez rezultatu), ale czuję, że będzie ciężko, mimo że jest to album od tamtych lepszy. Ale to póki co za mało. Lecz będę próbował.

jensen - jak porównać tą płytę do metalliki sprzed wielu lat to tak, masz rację, płyta kiepska. Ale nie ma co porównywać ze starymi legendarnymi kawałkami. DM jest niezły, brakuje mu coprawda dopracowania, solówki w większości chaotyczne, szarpane, ale jak przesłucha się dłużej to mi się podoba. Oczywiście nie zwala na kolana (poza Judas Kiss), ale słuchać się da - w całości, nie denerwuje jak StAnger gdzie słuchając przeskakiwałem z Frantica na Unnamed Feeling bo reszty nie dało się. Stylem wrócili w końcu do solówek - nie są może powalające, ale w porównaniu do StAnger gdzie najpierw było ostro, potem wolny refren, i tak w kółko, to na DM wyszło sporo lepiej. Chłopaki w dobrą stronę poszli - płyta jest o niebo lepsza od St.A, nie nudzi. Mi po pierwszym przesłuchaniu na przykład Unforgiven3 zupełnie nie szło - refren z I Dissapear, pianino ?!? Ale po przesłuchaniu zaczyna się podobać nawet ten kawałek.

Płyta udana. Brakuje czegoś, dopracowania, ale nie ma co się czepiać i cudów spodziewać. Ważne że chłopaki wrócili do gry i mamy czego słuchać i o czym gadać. W końcu

>Kubek

 

Faktycznie, The Judas Kiss chyba najlepszy, ale i ten tytuł utworu od początku brzmiał najlepiej. Nie jest dobrze, gdy zespół nie potrafi nadać swoim kawałkom nawet chwytliwych tytułów, a to był mój pierwszy zarzut do tej płyty. Czepiam się, ale poprzeczka oczekiwań została ustawiona wysoko. Jest lepiej, owszem. Ale fakt, cudów nie można było oczekiwać, bo w zasadzie żaden z zespołów z dawnej Wielkiej Czwórki nie zbliża się ostatnimi płytami do swoich największych dokonań (zresztą zespoły spoza także nie). To chyba po prostu znak czasu.

Nie wiem dlaczego z taką trudnością przychodzi im wymyślanie dobrych riffów?Zmęczenie materiału?Na pewno!Moge im wytrzepać takich porywających riffów z rękawa na poczekaniu kilkanaście.Starczy na kilka płyt, ale chłopy już widocznie tego nie potrafią:-)

przesłuchałem płytę już z 6 razy w całości i cóż mam trochę odmienne zdanie uważam, że to bardzo udany album tylko trzeba się w niego uważnie wsłuchać, chłopaki się naprawdę postarali, utwory są niebanalne, dobrze przemyślane, znakomita gitara hammeta, ten facet dawno tak dobrze nie grał, po trzech poprzednich nędznych abumach szczególnie reload postawiłem krzyżyk na kapeli a tu zaskoczenie jest ciężko szybko i brzmi to naprawdę pancernie trochę w stylu and justice, nie ma się co spodziewać że przebiją swoje legendarne krążki ale ta płytka jest naprawdę niezła, co do the day to zajebisty kawałek wystarczy posłuchać gitary w końcowej fazie rewelacja, a teledysk to sorki ale jest to nowa jakość w metalu mam na myśli tematykę, robi wrażenie tylko trzeba najpierw wiedzieć czego tak naprawdę dotyczy, polecam poczytać trochę o wojnie w Iraku i nastrojach społecznych w usa żeby go zrozumieć, dla mnie przekaz jest jasny byłem zaskoczony bo z reguły w metalowych teledyskach wojennych jest tylko bum bum i sensu trochę brak

>> żaden z zespołów z dawnej Wielkiej Czwórki nie zbliża się ostatnimi płytami do swoich największych dokonań (

 

Ja dla mnie, to Megadeth płytą United Abominations zbliżył się do swojej własnej klasyki naprawdę bardzo mocno. Album jest rewelacyjny.

>radark

 

Sorry, ale teledysk jest na tyle łopatologiczny, że żadne czytanie i pogłębiona wiedza o nastrojach w usa nie jest wymagane, a co do nowej jakości, to niemal 20 lat temu mieliśmy "One" (mówię o wersji teledysku z fragmentami filmu "Johny Got His Gun"), więc to teraz to nędzne popłuczyny zarówno po tamtym utworze, jak i tamtym klipie.

 

Kilka riffów jest niezłych, ale odkrywczości w gitarach niewiele i solówki brzmią raczej przestarzale. I bynajmniej nie oznacza to klasycznie, bo pod tym względem nowy Exodus bije "DM" na głowę. Też grają po staremu, ale brzmi to o niebo lepiej. Też mają 8-minutowe utwory, ale tamte nie nużą. Tyle że w przypadku Metalliki maszynka marketingowa jest nakręcona do granic wytrzymałości, a Exodus przemknął nie zauważony.

 

Żebyśmy się dobrze zrozumieli, "DM" jest lepszy od poprzednich 3 gniotów i na pewno kupię i tę ich płytę, bo mam je wszystkie (oprócz "S&M", rzecz jasna), słucham ich od 18 lat i w okresie liceum mój pokój był wyklejony ich plakatami. Być może wtedy bym im taki album wybaczył, może nawet byłbym zachwycony. Teraz to jednak za mało.

sorki ale chyba nie zrozumiałeś przekazu tego teledysku, one to zupełnie inna historia i inna opowieść, w dzisiejszych czasach trudno o coś odkrywczego, ale dobra muzyka nie musi być od razu odkrywcza, najważniejszy jest duch który towarzyszy dziełu, dm nie jest płytą przełomową bynajmniej ale to kawał dobrego progresywnego metalu, mają nagrać master of puppets 2? zgodzę sie się że nowy exodus jest super niedawno kupiłem płytkę ale do cholery to dwa różne zespoły i dwie różne drogi muzyczne chociaż kiedyś exodus kopiował metallicę na maksa(fabulous disasteer), ponadto exodus nie gra już po staremu to nowoczesny trash który brzmieniowo nijak się ma do produkcji z lat osiemdziesiątych,w przypadku metallicy dm to napewno powrót na właściwą ścieżkę muzyczną oby tak dalej

Jakoś nie przepadałem nigdy za Metallic’ą, jej późniejsze twory zbyt mocno raziły komercją. Jak już sobie chcę posłuchać lekkiego, melodyjnego metalu to puszczam np. późny Black Sabbath ;) No ale wcześniejsze płytki bardzo lubię, a ... And Justice… to moja ulubiona. Jak nie śledziłem tego wątku od początku, tak po przeczytaniu wpisów że nowa Metallic’a wraca do tamtych klimatów, musiałem posłuchać nowego wypustu legendarnej kapeli ;P

 

Moje wrażenia, nic odkrywczego, standardowe łojenie. Ale duży plus że jest szybko, są solóweczki i za te fajnie zagrane rwane riffy na które niektórzy tu narzekają ;) I nawet powiem, podobają mi się kawałki w stylu The Day That Never Comes, The Unforgiven III, wprowadzają trochę klimaty pomiędzy te gitarowe i perkusyjne wyścigi ;)

I love the sound of crashing guitars

mam plytke z keerrang z coverami iron maiden.I metallica brzmi zajebiscie.Tylko ten Lars napierdala w ten werbel jak chory.Poczekajmy na plytke sklepowa .Zabrzmi dobrze.

Grundig High Fidelity

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.