Skocz do zawartości
IGNORED

Kronos Quartet w Warszawie 08.02.2004


gutten

Rekomendowane odpowiedzi

Relacja w dzisiejszej Rzepie. W GW brak.

 

Bilety po 150 i 200 to przegięcie, dlatego na sali było wiele pustych miejsc. A nasza wielce szanowna FN razem z Adamiakiem olali melomanów, więc wejściówek ani tańszych biletów nie było. Stąd na sali było jak zwykle wielu "melomanów" co to muszą być, ale nie wiedzieć na czym i po co. A reszta niech siedzi w domu i ogląda TV, bo wielka sztuka dla Polaków to domena jajogłowych tępaków z warszawki w garniturkach i z dużą kasą.

 

A sam koncert? KQ!

broy, było jeszcze 90zł, prawda?

 

Jako dyletant odbieram sztukę w kategoriach "podoba się - nie podoba się" więc za dużo się po poniższym nie spodziewajcie.

 

Odczucia mam nieco mieszane, ogólne wrażenia pozytywne, ale... moim uszom Reich i Riley nie bardzo przypadli do gustu. Cztery utwory pierwszej części składały się ładnie w jakąś historię (socjomechanika Ameryki, góry Turcji, ognisko beduinów, zaduma), ale później zgubiłem się w tym minimaliźmie (?).

 

Za to trzeci kwartet Alfreda Shnittke podobał się baardzo. Dla mnie tak mógłby wyglądać cały ich występ. I efekty świetlne nie były potrzebne ;))

 

Bisy - cóż, show... Kawałek z Nuevo zagrany był ze znacznie większym entuzjazmem, niż na płycie, i bardziej do mnie trafiał. A może to nastrój tak wpłynął na odbiór?

 

acha, teraz już wiem, jak brzmią przesterowane skrzypce ;-)

o, przeczytałem Rzepę:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Może raczej za mało zarabiamy. Bo niby dlaczego w Polce tantiemy artystów mają byś niższe niż gdzie indziej ale to dygresja dotycząca praktycznie wszelkich relacji naszego życie. Koncert super ale czy mogło być inaczej?

Moze rzeczywiscie za malo zarabaimy,ale moge powiedziec ze nawet w takim kraju jak Szwajcaria sa tez tanie bilety na koncerty litosciwych wykonawcow

(np. Alfred Brendel - najtanszy bilet ~30 zl, ale Krystian Zimerman ~100 zl; Daphnis i Chloe, wykowancy miejscowi ~ 30 zl, Carmina Burana, przyjezdni ~750 zl). Kilka lata temu na WJ byl Arditti Quartet i mozna bylo wejsc za kilka zlotych. Kronos Quartet nie dosc ze sa przyjezdni to jeszcze nielitosciwi. Niech uwazaja, bo teraz bede kupowal ich plyty tylko w promocji, natomiast za Arditti gotow jestem nawet przeplacic!

Dokładnie. W Anglii chodziłem na londyńskie PROMSy za "grosze",a podczas Cambridge Festival (m.in. Pinnock, London Symphony Orchestra, Terfel, Colin Davis, Bartoli !) płaciłem średnio 5-6 funtów za bilet. Oczywiście, często siedziałem "za kolumną", ale jak ktoś chce widzieć pot na czele dyrygenta - mógł kupić bilet za 50 funtów. Mógł, ale nie musiał.

Dlatego też m.in. tak wygląda edukacja muzyczna Polaków: prawdziwi melomani nie mają kasy na sztukę, a na drogie bilety stać nieliczną "elitę" . I nikt mi nie powie, że tak być musi.

 

A sam koncert? Niecodzienne wydarzenie muzyczne i jak wykonane!

No to jeszcze ja się przyłączę z opinią: po pierwszej części czułem lekki niedosyt. Kronosowska podróż "dookoła świata" raczej mnie nie rzuciła na kolana. W większości wypadków były to dość proste motywy ludowe wzbogacone o typowe dla Kronosu brzmienia i harmonie, plus użycie sequencera. A już zupełnym nieporozumieniem był utwór pod nieco pretensjonalnym tytułem "One World, One People, One Love" z użyciem taśmy. Klimaty niczym z hollywoodzkich melodramatów. Natomiast, kiedy usłyszałem amerykańskich minimalistów (Gordon, Reich) to dopiero przypomniałem sobie, co robie na tym koncercie. Pozornie prosta, repetytywna muzyka, tylko, że im dalej w las, tym bardziej gęstnieją i komplikują się nakładane na siebie motywy. A potem, jak to u Reicha - wszystko zmierza do apogeum, żeby w końcu ulec błyskawicznej degradacji, z której powstaje kolejny motyw. Rewelacja. Chyba żaden zespół nie oddać sensu tej muzyki jak właśnie Kronos. Przy okazji zauważyłem ciekawą rzecz - o ile w starszych kompozycjach Reich ukierunkowany był głównie na eksperymenty z rytmem, któremu całkowicie podporządkowywał pozostałe elementy swojego języka muzycznego, tak w kompozycji granej tego wieczoru słychać było, że równie ważnym i twórczym składnikiem zaczynają być u niego motywy czysto melodyczne. Starzejemy się? ;-))) Nawiasem mówiąc, byłem parę lat temu na jego koncercie w FM, przyjechał wtedy z całą osiemnastoosobową grupą. Takich spektakli nie zapomina się do końca życia.

Wracając do Kronos: pierwszym utworem po przerwie była kompozycja Schnittkego. I tu się niebo otworzyło, a anieli spływać z chmur poczęli: wszystko oparte na krótkim motywie zaczerpniętym z renesansowego madrygału. Ale jak to było rozwinięte, Jezu Chryste panie... takiej muzyki mógłbym słuchać do końca życia - właściwie to tylko tego jednego utworu. Ostatni raz zdarzyło mi się pomyśleć coś takiego na Festiwalu Unii, jak słuchałem "Haiku" Martina Lohse. Też mogłoby się nigdy nie kończyć.

Z technicznego punktu widzenia, Kronos należy do zespołów w przypadku których nie można mówić o doskonałym zgraniu, bo doskonale zgranych kwartetów jest mnóstwo. To co oni prezentują to po prostu synergia absolutna. Sky is the limit.

I jeszcze krótka, acz smutna obserwacja natury socjologicznej: pamiętacie ostatni utwór na bis? Sherba powiedział do mikrofonu, że teraz zagrają coś dla tych, którzy pamiętają Woodstock i coś, co dotyczy nas wszystkich. No i zagrali słynne solo gitarowe Hendrixa, "Star Spangled Banner", gdzie słychać odgłosy nurkujących samolotów i serie z karabinu maszynowego. Hendrix grał to w czasie, kiedy trwała wojna w Wietnamie i jego gest nabrał znaczenia historycznego. A teraz to samo zagrali Kronosi, czworo Amerykanów, w czasie, kiedy ich ziomkowie... no wiadomo co. A ludzie kompletnie tego nie odczytali. Uznali, że hymn amerykański rozpisany na smyczki z ciekawymi efektami pozamuzycznymi to po prostu taki wygłup. Ha, ha :-(((

->gutten

W przypadku tej kompozycji Reicha ( bo mowisz o wykonywanym Triple Quartet) to mamy do czynienia raczej ze sporym nawarstwieniem sie elementow chromatycznych. I wlasciwie to jedyna taka kompozycja (szczegolnie wsrod kameralnych) w jego dorobku. A wiec raczej nie starzejemy sie ;-)Poza tym mocno polemizowalbym z tym Twoim stwierdzeniem "elementy melodyczne". Jesli moglbys przyblizyc co przez to rozumiesz?

A propos:

"Three Rumsfeld Songs"

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.