Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

To normalne. Wszyscy tak mają.

 

Znany szkoleniowiec wciąż powtarza, że znamy tylko połowę możliwości swoich maszyn. Drugą odkrywa on lub nasze doświadczenie.

 

Jako właściciel dużego czopka mogę tylko powiedzieć, że po 1. nie wszystkie maszyny są stworzone do winkli, 2. nie wszyscy monici w ich pokonywaniu widzą sens życia. Właścicieli armatur bardziej kręci sama jazda: luz i wolność, niż adrenalina związana z kątem pochylenia maszyny w zakręcie.

 

Po za tym - ekstremalnie winkle powinniśmy brać na torach a nie ulicach lub szosach !!! A co, jak się nie zmieścimy w zakręcie i nas wyniesie na np. inny motocykl?

 

Właśnie wróciłem z Bieszczad. Serpentynki. Fajna zabawa tym bardziej, że założyłem nowy laczek: 240/40/18. Jednak na kilkanaście naprawdę ostrych winkli, przed dwoma musiałem strzelić ostre hamowanie, ponieważ na zakrętach leżał piasek. Za bardzo lubię swoją maszynę, by dla głupiego zakrętu ją stracić i do końca sezonu łazić piechotą. Weźcie to także pod uwagę.

 

Do ostrego pokonywania nieznanych sobie zakrętów w trasie, są potrzebne:

1. idealny stan maszyny

2. dobre opony

3. niedbałość o życie swoje lub ludzi którzy wyjadą nam zza zakrętu

4. średnie przywiązanie do własnej maszyny

 

Dla mnie bez sensu.

 

Dedykuję film ukazujący różne przeznaczenie maszyn i żal jaki ściska d*pę gdy dla głupiego winkla tracimy fajne moto.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Therion

To normalne. Wszyscy tak mają.

 

Znany szkoleniowiec wciąż powtarza, że znamy tylko połowę możliwości swoich maszyn. Drugą odkrywa on lub nasze doświadczenie.

 

Jako właściciel dużego czopka mogę tylko powiedzieć, że po 1. nie wszystkie maszyny są stworzone do winkli, 2. nie wszyscy monici w ich pokonywaniu widzą sens życia. Właścicieli armatur bardziej kręci sama jazda: luz i wolność, niż adrenalina związana z kątem pochylenia maszyny w zakręcie.

 

Po za tym - ekstremalnie winkle powinniśmy brać na torach a nie ulicach lub szosach !!! A co, jak się nie zmieścimy w zakręcie i nas wyniesie na np. inny motocykl?

 

Właśnie wróciłem z Bieszczad. Serpentynki. Fajna zabawa tym bardziej, że założyłem nowy laczek: 240/40/18. Jednak na kilkanaście naprawdę ostrych winkli, przed dwoma musiałem strzelić ostre hamowanie, ponieważ na zakrętach leżał piasek. Za bardzo lubię swoją maszynę, by dla głupiego zakrętu ją stracić i do końca sezonu łazić piechotą. Weźcie to także pod uwagę.

 

Do ostrego pokonywania nieznanych sobie zakrętów w trasie, są potrzebne:

1. idealny stan maszyny

2. dobre opony

3. niedbałość o życie swoje lub ludzi którzy wyjadą nam zza zakrętu

4. średnie przywiązanie do własnej maszyny

 

Dla mnie bez sensu.

 

Dedykuję film ukazujący różne przeznaczenie maszyn i żal jaki ściska d*pę gdy dla głupiego winkla tracimy fajne moto.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Therion, bardzo cenię Twoje rozsądne podejście do sprawy. Widze, że w przeciwnieństwie do mnie skupiasz się na pozytywnych aspektach bardziej bezpiecznej jazdy, podczas gdy ja a) chciałbym jeździć bezpiecznie, a jednocześnie b) agresywnie, jednakże przy c) ograniczeniu ryzyka... :) A tak się nie da raczej. Gdy ogląda się takie filmiki człowiek jednak sobie przypomina, że a) życie jest tylko jedno, b) jakikolwiek upadek skutkuje uszkodzeniem poważnym maszyny i kosztami. W mieście przestałem już cudować na moto, bo wiem, że jest tam tyle czynników których nie kontroluje, że po prostu nie ma sensu. Nawet gdy mam dobra technikę, a skupiać musze się na tym, czy wejść w zakręt na kolanie przy jednoczesnym obliczaniu, czy zdążę zrobić to przed pieszymi, innym skręcającym autem, i czy ominę przy tym studzienke - jest to bez sensu ryzyko. W tym zakręcie o którym pisałem dzięki temu marginesowi bezpieczeństwa kilka razy ocaliłem skórę, bo zakręt jest 180 stopni, ale jest ślepy, tzn wchodząc nie widze wyjścia (jest pod wiaduktem) i kilka razy od połowy zakrętu był korek - wchodząc ostro musiałem mocno hamowac w zakręci i celować między auta. Fajne uczucie jak się uda, spełnienie, poczucie dobrej techniki i opanowania. Ale ryzyko błędu, etc. pozostaje.

Jestem z tych, którzy marzyli o armaturze, a odkryli sportowe plastiki i stali się fanem zakrętów i schodzenia w nich na kolano. I zazdroszczę gościom, którzy mają w tym ode mnie więcej odwagi. Z drugiej jednak strony zawsze sobie przypominam, że nie muszę niczego nikomu udowadniać; poza sobą samym jednynie... tu czuję jakiś imperatyw. Wszystko to dało mi dużo rozterek przy wyborze motocykla i decyzji ostatnio między GSX-Rem 1000 a Triumphem ST Sprint. Z wyboru jestem mega zadowolony, bo przy GSX-R byłaby chyba frustracja, że nie wykorzystuję tej maszyny.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Powrót po dłuższej przerwie...

Therion , bardzo pouczające filmiki - świetnie obrazują ograniczenia wynikające z używania sprzętu nie do końca zgodnie z przeznaczeniem , braki umiejętności oraz... mnóstwo szczęścia , które mieli w tym wszystkim ich bohaterowie.Pierwszy z nich nie wziął pod uwagę budowy amerykańskiego krążownika szos , drugi już na wejściu w zakręt popełnił błąd , póżniej panika i efekt widać.Ktoś kiedyś powiedział , że dobrym motocyklistą nie jest ten , kto zna najwięcej sztuczek które można wykonać na moto i jest doskonałym technikiem , a ten kto mimo nawet pewnych braków techniki ( te można nadrobić) zna możliwości swoje i sprzętu którym dysponuje i nigdy ich nieprzekracza.... coś w tym jest...

drugi już na wejściu w zakręt popełnił błąd , póżniej panika i efekt widać

 

RAcja, gościu przestraszył się promienia skrętu zakrętu, za długo wisiał na hamulcu, za wcześnie zszedł do wewnętrznej zakrętu. Łatwo się pisze zza biurka, ale wiele razy miałem i zauważyłem, że przed zakrętem hamulec potrafi człowiekowi nieźle namieszać. Umieć go puścić i skupić sie na złożeniu się w zakręt, na zacieśnieniu promienia skrętu - to jest sztuka. Gościu miał prędkość przy której raczej spokojnie przeszedł by przez ten zakręt, ale to jest właśnie efekt paniki i seria złych decyzji, z których jedna prowadzi do następnej złej. Niemniej b. trudno tą panikę opanować i przełamac naturalne reakcje ciała i umysłu. To jest wytrenowanie i podstawa.

Powrót po dłuższej przerwie...

  • 2 tygodnie później...

Napisano 20.06.2013 - 13:39

 

 

 

Użytkownik Pedros dnia 20.06.2013 - 12:47 napisał

drugi już na wejściu w zakręt popełnił błąd , póżniej panika i efekt widać

 

RAcja, gościu przestraszył się promienia skrętu zakrętu, za długo wisiał na hamulcu, za wcześnie zszedł do wewnętrznej zakrętu. Łatwo się pisze zza biurka, ale wiele razy miałem i zauważyłem, że przed zakrętem hamulec potrafi człowiekowi nieźle namieszać. Umieć go puścić i skupić sie na złożeniu się w zakręt, na zacieśnieniu promienia skrętu - to jest sztuka. Gościu miał prędkość przy której raczej spokojnie przeszedł by przez ten zakręt, ale to jest właśnie efekt paniki i seria złych decyzji, z których jedna prowadzi do następnej złej. Niemniej b. trudno tą panikę opanować i przełamac naturalne reakcje ciała i umysłu. To jest wytrenowanie i podstawa.

 

No tak, znowu eksperci tym razem od techiki jazdy na motocyklach i ten ''promien skretu zakretu". Bravo mistrzu, bravo.

No tak, znowu eksperci tym razem od techiki jazdy na motocyklach i ten ''promien skretu zakretu". Bravo mistrzu, bravo.

 

A Tobie o co chodzi? Wpadasz do Klubu, czepiasz się mnie na dzień dobry bez przedstawienia się - lewą nogą wstałeś, czy Ci się jad przelewa?

To napisz konkretnie co nieprawidłowo napisałe, gdzie się mylę i jakie uwagi do tego przypadku masz Ty. Ja napisałem swoje uwagi poparte doświadczeniem - bo byłem w podobnych sytuacjach, gdy zdarzało mi się za długo wisieć na klamce i obrać złą trajektorię w zakręcie, więc wiem o czym piszę. A Ty?! Pochwal się przy okazji ile lat jeździsz i czym.

Bo jak na razie to zaprezentowałeś się jako takie młode gniewne dziecko neostrady/onetu...

 

Rozumiem, że próbujesz zaistnieć na forum?

Edytowane przez romekjagoda

Powrót po dłuższej przerwie...

Romku moj ty erudyto, luzuj gume chlopie. W przeciwienstwie miedzy innymi do Ciebie ja nie mam czasu na pierdoly w wirtualnym swiecie co widac zreszta po ilosci postow (hehe). Nie odpowiem na zadne z Twoich pytan, za stary juz jestem na takie gierki (motory posiadam, a co!) Zaistniec na forum? Co? To forum to dla mnie taki "papierek lakmusowy" w odniesieniu do wielu spraw zwiazanych z Polska i calym tamtym bajzlem. Czasem tu zagladam i wylewam swoj jad ;-)

Edytowane przez magic

Romku moj ty erudyto, luzuj gume chlopie. W przeciwienstwie miedzy innymi do Ciebie ja nie mam czasu na pierdoly w wirtualnym swiecie co widac zreszta po ilosci postow (hehe). Nie odpowiem na zadne z Twoich pytan, za stary juz jestem na takie gierki (motory posiadam, a co!) Zaistniec na forum? Co? To forum to dla mnie taki "papierek lakmusowy" w odniesieniu do wielu spraw zwiazanych z Polska i calym tamtym bajzlem. Czasem tu zagladam i wylewam swoj jad ;-)

Widzisz więc Romku , że nie masz do kogo startować w dyskusji - wielki mag motory posiada ( niekoniecznie motocykle i niekoniecznie na nich jeżdzi-bo przecież nie ma czasu na pierdoły...) , nie odpowie na żadne z Twoich pytań bo przecież wiadomo , że wszystko wie najlepiej i nawet ma głos poparcia ( patrz szklaneczka) , nie ma też zamiaru zaistnieć na forum i zapewne z tego powodu wylewa swój jad na takich jak Ty - nawet jeśli na to nie zasługują.A gdy znów tu zajrzy to pewnie swoją uwagę skupi tym razem na mnie - bo taki stary wyga - mimo że za stary na takie gierki - nie omieszka wykorzystać okazji na wylanie swojego jadu i zdobycie kolejnej szklaneczki - bo przecież szansa na nią znów będzie duża.

Edytowane przez Pedros

Użytkownik magic dnia 05.07.2013 - 14:57 napisał

Romku moj ty erudyto, luzuj gume chlopie. W przeciwienstwie miedzy innymi do Ciebie ja nie mam czasu na pierdoly w wirtualnym swiecie co widac zreszta po ilosci postow (hehe). Nie odpowiem na zadne z Twoich pytan, za stary juz jestem na takie gierki (motory posiadam, a co!) Zaistniec na forum? Co? To forum to dla mnie taki "papierek lakmusowy" w odniesieniu do wielu spraw zwiazanych z Polska i calym tamtym bajzlem. Czasem tu zagladam i wylewam swoj jad ;-)

Widzisz więc Romku , że nie masz do kogo startować w dyskusji - wielki mag motory posiada ( niekoniecznie motocykle i niekoniecznie na nich jeżdzi-bo przecież nie ma czasu na pierdoły...) , nie odpowie na żadne z Twoich pytań bo przecież wiadomo , że wszystko wie najlepiej i nawet ma głos poparcia ( patrz szklaneczka) , nie ma też zamiaru zaistnieć na forum i zapewne z tego powodu wylewa swój jad na takich jak Ty - nawet jeśli na to nie zasługują.A gdy znów tu zajrzy to pewnie swoją uwagę skupi tym razem na mnie - bo taki stary wyga - mimo że za stary na takie gierki - nie omieszka wykorzystać okazji na wylanie swojego jadu i zdobycie kolejnej szklaneczki - bo przecież szansa na nią znów będzie duża.

 

Obronca ucisnionych ? :-))

To Forum zawsze, jak magnes, przyciągało frustratów. Już się do tego przyzwyczailismy. Całe piękno pasji związanej z motocyklami polega na tym, że leczy ona z tego stanu. Masz zły dzień? Wsiądź na moto, zrób małą traskę podrzędnymi drogami lokalnymi, wsłuchaj się w gulgot silnika. Zatrzymaj się gdzieś na loda, pogadaj z przygodnie spotkanymi ludźmi...

 

Polecam tę mototerapię. To taki bonus posiadania motocykla.

 

/

 

Chcę Wam powiedzieć, że po zmianie opony z 210 na 240 jeżdżę jakby nowym motocyklem. Chętnie sie kładzie w winklach, jest bardziej przewidywalny, lepiej hamuje. Yamaha i Metzeler dały ciała z fabryczną oponą 210. Poszli po taniosci i teraz mocno im się za to obrywa na zachodnich forach. I słusznie. Bydle jest wielkie, ciężkie i silne, wiec musi mieć właściwy laczek. Teraz, po zmianie mam 100% satysfakcji z motocykla.

 

Szerokości!

To Forum zawsze, jak magnes, przyciągało frustratów. Już się do tego przyzwyczailismy. Całe piękno pasji związanej z motocyklami polega na tym, że leczy ona z tego stanu. Masz zły dzień? Wsiądź na moto, zrób małą traskę podrzędnymi drogami lokalnymi, wsłuchaj się w gulgot silnika. Zatrzymaj się gdzieś na loda, pogadaj z przygodnie spotkanymi ludźmi...

 

Polecam tę mototerapię. To taki bonus posiadania motocykla.

 

Pedros, Therion - na takich frustratów najlepiej spuścić zasłonę milczenia. Szkoda klawiatury.

 

Co do opon to aż dziwne, że szerszy laczek a lepiej składa się w zakręty. Pytanie, czy na 240 masz taki sam profil jak na 210?

 

Ja w weekend walczyłem z crash padami. Najpierw je zamówiłem - musiałem poczekać. Potem jak ten głupol nie spostrzegłem się, że będę potrzebował klucz dynamometryczny. Zamówiłem z ebaya, znowu czekanie. Wreszcie - instaluję. Musiałem jednak 2 x do sklepu śmigać po końcówki, klucze, etc. I jeden klucz zrobić właściwie samemu. Bogu dzięki za internet i porady ludzi, bo instrukcje dołączone do crashów były b. lapidarne i niedokładne. W międzyczasie mając wszystko rozłożone poreperowałem też trochę pęknięcia plastików - niestety to jest kpina jak robione są owiewki obecnie - cieniutkie zaczepy są tak kruche, że pękają od wibracji. W poprzedniej VFR też te owiewki sprawiały problem; Brachol odpuścił i stwierdził, że przerobi sobie VFRke na streeta.

 

Brat z kolei śmiga teraz na CB1300 i VTR. I nie może nacieszyć się z tej cebuli; vtr to bestia mówi i jest narowista, a cebula ma moc, zapitala dobrze i jest ogólnie dobra i do turystyki i do wygłupów.

Powrót po dłuższej przerwie...

Wczoraj obejrzałem odcinek programu na Discovery o gangach czy klubach motocyklowych w US. Szczerze, to byłem zażenowany. Te kluby ważniejsze w życiu niż rodzina, kodeksy honorowe, sierżanci (sergeant at arms), wrogość, nienawiść, podpalenia wzajemne, nieszczenie sobie motocykli... normalnie zabawy dużych chłopców, którzy mimo, że jeżdżą na moto to są mentalnie w erze kamienia lupanego. Po prostu porażka. Dla mnie z motocyklizmem nie ma to nic wspólnego.

Powrót po dłuższej przerwie...

Spotykacie się z agresją wobec Was ze strony kierowców?

Mi sie ostatnio to zdarza coraz częściej niestety. Frustracja, zmęczenie? Ostatnio do miasta jadę z poczuciem jak na bitwę bym się wybierał... Cholera zabiera to radość. Nie dość że dzisiaj do mnie gościu startował po tym jak mi wyjechał, to dosłownie 50 m za tym samym skrzyżowanie prało sie na ulicy 4 gości. Albo słaby dzień, albo zbieg okoliczności.

Powrót po dłuższej przerwie...

Spotykacie się z agresją wobec Was ze strony kierowców?

 

 

Zależy czym jeździsz. Gdybyś np mieszkał przy szerokiej ulicy i nie wyspał się ponieważ do trzeciej w nocy ścigacze robiły sobie wyscigi, to następnego dnia widząc jednego z nich ustąpiłbys mu miejsca? A pamiętaj, że dla nich ścigacz turystyk czy naked to to samo.

 

My na armaturach mamy troche lepiej, bo nas nie kojarzą z tymi wyjcami. Zwykle widze uśmiechy i kciuki w górze. Ale złapałem się na tym, że jak ktoś widząc u mnie kask pyta czy jeżdżę motocyklem, to odpowiadam że chopperem, odcinając sie tym samym od scigantow.

 

Mnie od takiej trojpasmówki dzieli kawałek a mimo to to słyszę te wycia. Współczuję mieszkającym przy samej ulicy.

 

I uczciwie sie przyznam, że widząc w mieście typowe ścigi, nie odmachuje pozdrowień.

 

 

Raz w korku, gość w Audi zablokował mnie uniemożliwiając przejazd pomiędzy autami, ale to była tylko jedna taka sytuacja. Ominąłem frustrata z drugiej strony i pojechałem dalej. To jedyna sytuacja na tyle lat jazdy. A! Ze dwa razy spryskiwacze, ale nie mam pewności czy specjalnie.

 

Wczoraj obejrzałem odcinek programu na Discovery o gangach czy klubach motocyklowych w US. Szczerze, to byłem zażenowany.

 

 

Tam chodziło o grubą kasę z narkotyków. A w Polsce. ...? Obszyj sobie swoją kamizelkę ulubionymi emblematami i pojedź do kafejki motocyklowej lub na zlot, to zobaczysz jak Cie przyjmą. ;) Mają świra na tym punkcie.

 

 

 

A ja mam inne pytanie - nie wq..wia Was pozdrawianie nogą, wiem że w scigach to normalka ale mi to przypomina odlewajacego sie psa :) dlatego mam ubaw gdy to widzę jak jeden ścig olewa drugiego.

Edytowane przez Therion

My na armaturach mamy troche lepiej, bo nas nie kojarzą z tymi wyjcami.

 

Therion, :) przy całym szacunku to nie pisz, że armatury nie hałasują - ile razy słyszę puste wydechy - to też hałas, co prawda inny niż szlifierki przy 100kmh na pierwszym biegu, ale czasami to portkami trzęsie.

 

I uczciwie sie przyznam, że widząc w mieście typowe ścigi, nie odmachuje pozdrowień.

 

 

Szczerze, uczcieiw, to nie rozumiem. Ja macham wszystkim - armatura, ścig, czy naked. Liczy się że to motonita. Przestałem machać tylko gównarzerii na enduro 125 i 250, bo nie odmachują i nie wiedzą o co chodzi.

Powrót po dłuższej przerwie...

Ścigi w Wwie na Sikorskiego słychać każdej nocy po kilkanaście razy dziennie. Przerażający odgłos. Puste, dudniące wydechy cruiserów, takie które dają się we znaki, słychać .. - raz na.... tydzień...dwa?

 

Co do machania, to w Wwie coraz częściej się tego nie robi, bo motocykle się mija non stop a jazda w tym mieście wymaga zwiększonej uwagi i rąk na kierownicy. Często tylko kiwam kaskiem. Ścigi często nie odmachiwały, więc i ja przestałem. Jak już ktoś obok stanie, to się przywitam, ale jak z naprzeciwka zap*dala i mi macha nogą, to ...

Ścigi w Wwie na Sikorskiego słychać każdej nocy po kilkanaście razy dziennie. Przerażający odgłos. Puste, dudniące wydechy cruiserów, takie które dają się we znaki, słychać .. - raz na.... tydzień...dwa?

 

Co do machania, to w Wwie coraz częściej się tego nie robi, bo motocykle się mija non stop a jazda w tym mieście wymaga zwiększonej uwagi i rąk na kierownicy. Często tylko kiwam kaskiem. Ścigi często nie odmachiwały, więc i ja przestałem. Jak już ktoś obok stanie, to się przywitam, ale jak z naprzeciwka zap*dala i mi macha nogą, to ...

 

Jasne, że w mieście trudno machać każdemu. Jak jadę na drodze dwujezdniowej z pasem zieleni pośrodku to też nie macham jadącym z naprzeciwka, raczej tylko tym mijanym lub mijającym.

Sam mieszkam kilkaset metrów od obwodnicy - mimo ekranów słyszę szczególnie w nocy dźwięk 'odrzutowców', ale osobiście mi to zupełnie nie przeszkadza (choć rozumiem, że innym może; ja lubię dźwięk fajnego wydechu wysoko kręconego; sam maszyny nie żyłuję do czerwonego pola, ale jak ktoś ma fajny wydech to nie mam nic naprzeciwko). Najbardziej wkurzają mnie 2 grupy:

1) goście na skuterach z jakimiś akcesoryjnymi wydechami. Taka kurna moda teraz nastała, szczególnie przy tych Burgmanach i innych większych 400ccm - hałasuje to jak ja pierdzielę, ścigi przy tym to pikuś;

2) goście na quadach bez tłumików albo z bardzo głosnymi.

 

Co do machania nogą to sam to robię gdy mam zajęte ręce albo nie chcę puszczać kiery (szczególnie w mieście) - także to pozdrowienie to nie wynik olewactwa, czy pogardy, ale bezpieczeństwa. Przeciskając się w korku tak samo dziękuję kierowcom, którzy mi zjechali - wystawianie ręki to proszenie się o problemy, bo zdejmuję rękę z kiery i albo ze sprzęgła, albo z gazu - a to nie jest dobry pomysł w sytuacji, gdy w każdej chwili jakiś zaspany kierownik może zmienić pas bez patrzenia w lusterko.

 

Jeśli buce na ścigach Ci nie odpowiedzą, to są cwele i rozumiem. Ale nie każdy na ścigu to cwel czy buc. Miałem sam także sytuacje, gdy gość na armaturze lub na BMW mi nie odmachał, ale nie twierdzę, że wszyscy chopperowcy czy bmwiarze to buce. Mam nadzieję, że Ty też tak nie myślisz. Tym bardziej, że znam gości, którzy w garażu mają i ściga i czopka - zmienia się sprzęt, ale nie motonita.

Powrót po dłuższej przerwie...

Nie, spoko, troche goryczki mi sie tylko wylało na scigi. Przejdzie mi.

 

Wiem że są w większości ok. Zastrzezenia mam do tych stajacych na kółko przed maskami aut. Psują reszcie opinię.

Dzisiaj rano oblałem się potem... Przed wyjazdem do roboty sprawdziłem olej, a tam poniżej dolnej granicy... Myślę sobie 'dupa blada'... Wczoraj byłem pośmigać na zakrętach, schodziłem na kolano, etc. ale kontrolka ciśnienia mi się nie włączyła, silnik nie grzał się też nadmiernie. Mam nadzieję, że nic nie zatarłem i że ten olej to zszedł mi tak właśnie wczoraj, a nie wcześniej... Wykazałem się brakiem kultury mechanicznej... ale to tak jak moto Cię przyzwyczai do tego, że długi czas nie bierze oleju, a potem nagle plum... To samo mam w Maździe - już nie pamiętam kiedy sprawdzałem.

 

I jescze taka sprawa mi wyszła: na niedzielny 'sunday blast' zakładam kombi jednoczęściowe i racingowe buty Arlen Ness, które mają z przodu grubą ochronę goleni. Po założeniu crashpadów jak przesunę te buty do przodu mam ograniczoną możliwość hamowania tyłem. Normalnie to nie problem bo winno sie głównie przodu używać, ale dojeżdżając do skrzyżowania mało się nie zesrałem ze strachu. Najgorsze, że umysł skupia się wtedy nie na tym co działa, a na tym co nie działa... i ogólnie strach połyka wtedy technikę, etc. Nie spanikowałem, hamowałem silnikiem a potem prozdem, ale powinienem był od razu mocniej przodem. Trochę klops, musze o tym pamiętać następnym razem w tej konfiguracji. Przy drugiej parze bardziej cywilnych butów nie ma żadnej kolizji z crash padami.

 

Wiem że są w większości ok. Zastrzezenia mam do tych stajacych na kółko przed maskami aut. Psują reszcie opinię.

 

Mam podobnie. Ale cóż, i wśród kierowców i motocyklistów sa debile. Ja wolę na razie sportowe motocykle, ale nigdy nie postawiłem moto na gumę - nie potrafię, nie próbuję. Może jestem piz*a, ale mnie to nie kręci. Bardziej kręci mnie dobra technicznie jazda w zakrętach na przykład. Ale każdemu co woli.

Powrót po dłuższej przerwie...

Wiem, źle jestem nastawiony do ścigów, ale spotykam się z ich strony z dużej mierze z kiepskim zachowaniem na drodze. Warczą silnikami, by ich przepuścić, ale żeby podziękować za zjechanie, to już nie łaska. Ja zawsze, przynajmniej kiwnę kaskiem a ci nic, jakby chcieli powiedzieć " Należy mi się". OK, może to się zmieni.

 

Co do oleju - Romku, spokojnie. Motocykle potrafią długo pracować poniżej dolnej granicy. Do mojego wchodzi chyba 4 litry a tak naprawdę do poprawnej pracy wystarczy mu 1 litr.

 

Krzywdy mu nie zrobiłeś, aczkolwiek ciekawe dlaczego wychłeptał ten olej.

Therion, w takim razie miałeś do czynienia nie z motocyklistą, a z posiadaczem motocykla. A to duża różnica. Niestety, wielu buraków może sobie pozwolić obecnie na jakieś starsze ścigi - kupują moto, ale nie mają pojęcia o kulturze motocyklowej. Bo i skąd, tak naprawdę? W innych krajach ta kultura się rozrastała, ludzie w niej ewoluowali - a u nas były jakies motocykle za komuny, ale ogólnie posucha, a potem lawinowo ruszył zakup używanych motocykli. Ci którzy pierwsze moto nabyli żyjąc za granicą w większości jakieś maniery przejęli, bo jeździli np po UK, gdzie kiwanie, pozdrawianie, etc. to norma. Niektórzy pozostali myślą jednak, że wystarczy mieć moto by być młodym i gniewnym, odkręcić manetę i rura. Z takimi cwaniakami na ścigach to i nawet ja nie mam co gadać i nie gadam. Sam jeżdżę sportowym-turystykiem (choć dla laika funkcja turystyczna jest prawie niewidoczna bez kufrów), ale otwarcie przyznaję, że idiotów na motocyklach też nie brakuje.

 

Co do oleju to dzięki, bo mnie trochę uspokoiłeś. Co do przyczyny wzięcia oleju to dobre pytanie - wcześniej nie brał, długo był stabilny poziom i od momentu kupna w lutym nie dolewałem aż do teraz. Ale miał prawo - jeżdżę dużo w mieście, zrobiło się ciepło a do tego goniłem go mocno na zakrętach kręcąc czasem do czerwonego pola, hamując mocno silnikiem wysokimi obrotami, etc. Nic, poobserwuję go teraz i zobaczymy.

 

pozdrawiam,

Romek

Powrót po dłuższej przerwie...

A tu ilustracja do naszej rozmowy.

Tytuł filmiku dobry - ale niekompletny: powinno być ".... zamiast mózgu". Laska też niezła...

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

A tu następny master... Jego kumpel coś sie nie kwapił do pomocy :)

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

A to są prawdziwe umiejętności:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Powrót po dłuższej przerwie...

A tu ilustracja do naszej rozmowy.

Tytuł filmiku dobry - ale niekompletny: powinno być ".... zamiast mózgu". Laska też niezła...

 

Bez kasków, bez rękawiczek.... To już nawet nie głupota. Trzeba bardzo nie lubić siebie i swojej dziewczyny.

 

I swojego motocykla:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Takei gazowanie bez obciążenia to zawse proszenie się o problemy. Tym bardziej, że gościu trzymał moto na max obrotach przez dość długo, pewnie na czerwonym polu. Ciekaw jestem co to się zapaliło.

Powrót po dłuższej przerwie...

  • 4 tygodnie później...

Tytus, proszę uzupełnić podanie członkowskie o szczegóły dot. motocykla ;)

A tak na serio to gratulacje i witaj w nowym wymiarze rzeczywistości ;)

Ciuchy, buty, kask, etc. już masz?

Powrót po dłuższej przerwie...

Uzupełniam więc :)

 

To mój pierwszy motocykl w życiu. Przed kursem nigdny nie jeździłem nawet na skuterze a udało się zdać za pierwszym razem w Warszawie na Odlewniczej. Motocykl to BMW F800ST. Ciuchy, kask , buty zakupione. W szkole jazdy kładli duży nacisk na bezpieczeństwo jazdy a ubranie to podstawa. Żona mi się trochę buntowała ale jakoś jej przeszło. Motocykl chodził za mna od wczesnych lat młodzieńczych ale rodzice konsekwentnie wybijali mi to z głowy (może dlatego że ojciec trochę za mocno za młodu przyszalał). Teraz jestem w wieku chrystusowym więc to że palma mi odbije jest mniej prawdopodobne.

 

Pozdrawiam

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.