O muzyce klasycznej filozoficzno-moralizatorski wątek, czyli:

[Gość papageno]

To nie zupa była za słona. To on.

[zn21]

ja słucham muzyki klasycznej tylko z jednego powodu, poprostu jest piękna i sparwia mi to niesamowitą radość. Pamiętam jak pierwszy raz usłyszałem Eroicę Beethovena pod Norringtonem jeszcze z London Classical Players. Ile tam się dzieję szczególnie w pierwszej i drugiej części. Te proporcje dziękowe: więcej drewna i blachy oraz twarde kotły bo pałki bez filcu oraz same ustawienie orkiestry: skrzypce I a obok wiolonczele altówki i z drugiej strony skrzypce II a nie obok pierwszych. Beethowen osiągął tu jak dla mnie szczyty kompozytorskie. Druga sprawa to wydobywanie dzięków przez orkiestrę. Posłuchajcie jak gra Concerto Koln czy Freiburger barockorchestra. Tu dużo dają od siebie realizatorzy dzwięku. No i technika gry. Zespoły garjące na dawnych instrumentach wykonując muzykę XVIII wieku pokazały nam jak "powinno" sie to grać. To oni tchneli nowego ducha w wykonawstwo i nawet wielcy batuty dziś przyznają się, że wpłynęło to na ich wykonawsto. Dziś niektóre współczesne orkiestry wykonując symfonie Beethovena Mozarta czy Haydna grają bez wibrata np. nowa płyta Paavo Jarvi, Ratle czy nawet Abbado. Lubię porównywać różne wykonania i dlatego mam wiele tych samych dzieł w różnych interpretacjach. Jest to też dowód, że klasyka nie stoi w miejscu i wiele nagrać dokonanych 20 lat temu nie wytrzymują próby czasu. Nuty te same ale granie zupełnie inne i dobrze, że tak się dzieję. Mnie to odpowiada.

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )