Skocz do zawartości
IGNORED

Nasz Air Force One uległ katastrofie!


subagazi

Rekomendowane odpowiedzi

>>

Tomasz

18-04-2010 19:47

Mieli szansę powodzenia gdyby nie głęboki na 50 m jar, do sprawdzenia na Google Earth. Obserwując że są ciągle wysoko (wg RA, na wskutek jaru), zwiększyli prędkość zniżania, potem zobaczyli w końcu wznoszący się teren przed sobą, będąc ok. 40-50 m nad ziemią, zainicjowali rozpaczliwy go-around, ale było za późno.

>>

 

to z tego forum od obrazka,

 

przecież piloci wiedzieli że lotnisko jest wyżej, znali teren, więc jak?

nic to się kupy nie trzyma

  • Redaktorzy

"dewiza specsluzb zrob cos tak bezczelnego, ze otrze sie to o nieprawdopodobienstwo, a gawiedz we wszystko uwierzy, tylko trzeba umiejetnie dozowac informacje"

 

 

W sumie popieram przedmówcę. Nie sądziłem jednak dotąd, że służby specjalne Stowarzyszenia Memoriał są tak sprawne. Memoriał od lat starał się nagłośnić sprawę Katynia, wreszcie im się udało.

dotychczasowe wywody nic nie wyjaśniają,

piloci znali lotnisko, wczesniej lądował na nim jak40

 

co się stało i dlaczego? czekamy na wyjaśnienia,

 

czy w Polsce jest ktoś kto to zrobi?

Nowy2, 21 Kwi 2010, 11:36

 

>romekjagoda, 21 Kwi 2010, 11:10

>

>OK! jestes pilotem, dostajesz mapy i szukasz na nich rzeczy o ktorych powinienes wiedziec i

>pamietac.

>sugerujesz, ze nie zwrocili uwagi na jar i uksztaltowanie terenu na drodze podejscia. BTW pierwszy

>pilot byl tam trzy dni wczesniej.

>Rosjanin z lotniska (drugiego lub trzeciego dnia po katastrofie) chwalil podejscie pilota wykonane z

>jubilerska precyzja (mimo mgly).

>

>Wyjasnienie publikowane przez GW pokazuje, ze do podejscia nad jarem i przejścia do ladowania

>wszystko bylo OK!

>to co zle nastąpilo własnie pozniej. samolot mial niewielkie przesuniecie w stosunku do wlasciwego

>kursu 15 m w poziomie i w pionie o 5 m za malo.

>Pytania:

>dlaczego znalazl sie na wysokosci 2,5 m nad ziemia?

>dlaczego nie zadzialaly sygnaly ostrzegawcze (radiowysokosciomierz (podatny na zaklocenia na malych

>wysokosciach spowodowane rzezba terenu), barometryczny (klopoty ze skalowaniem z winy nedznej

>komunikacji z wieza), TAWS)?

>czy juz wtedy mial wysuniete podwozie (TAWS wtedy nie dziala)?

>

>jeden z pilotow twierdzi, ze Tu-154 jest krowiasty i po dodaniu ciagu reaguje po okolo 10 - 12

>sekundach; jesli ciecie brzoizki uzmyslowilo im gdzie sa, to dodali dopiero wtedy gazu, o czym

>swiadczy wznoszenie sie samolotu

 

Nowy, częściowa zgoda. Ale Tomasz pisał pod tym rysunkiem, że to wzniesienie (jar) jest stosunkowo niewielkie i w warunkach normalnego podchodzenia do lądowania przy pełnej widoczności w ogóle można go nie zauważyć. TAWS nie działa przy otwartym podwoziu, ale prawdopodobnie piloci wyłączyli go dużo wcześniej, bo darł się, że zbliżają się do ziemi (lotnisko nie było w bazie danych systemu, więc TAWS interpretował chyba, że zbliżają się do kolizji z ziemią). Oparli się na radiowysokościomierzu, który podobno na małych wysokościach jest dokładniejszy niż barometryczny, i to był (podobno) błąd. Nie jestem pilotem, ale dla mnie wersja, że podchodzili do lądowania we mgle, tak nisko nad ziemią po raz pierwszy, i nie wiedzieli / nie uwzględnili wzniesienia przed lotniskiem (radiowysokościomierz pokazywał tylko wysokość względną? a nie bezwzględną nmp?) doprowadziło, że w pewnym momencie znaleźli się poniżej progu lotniska. Była mgła, duża bezwładność maszyny, drzewa i nie poderwali jej już do lotu. Na to nakłądają sie problemy w komunikacji z wieżą (podejrzenie stosowania różnych systemów metrycznego i imperialnego) i irytacja tym faktem, co mogło spowodować, że piloci postanowili lądowąć tylko w oparciu o odczyt radiowysokościomierza i swoje umiejętności. Wydaje mi się, że to dość prawdopodobne, tym bardziej, że to wyjasnienia podawane przez pilota, który w owym spec-pułku kiedyś chyba służył.

Powrót po dłuższej przerwie...

mozna budowac wiele teorii, ale wydaje sie iz wizyta Prezydenta zostala potraktowana jako prywatna i obstawa byla zredukowana do minimum. Koordynatorem specsluzb jest przeciez Premier.

Po katastrofie nasza obstawa powinna szalec i obstawic miejsce katastrofy, wieze, ogolnie rzecz biorac patrzec Rosjanom na rece. ci ostatni powinni pozwolic wspolpracowac, bo sprawa nietuzinkowa.

 

jak bylo, to wiemy z opowiadań Wisniewskiego czy Bahra.

nie czytałeś rzepy?

 

podobno lot był monitorowany przez nasze służby włącznie z nasłuchem rozmów z wieżą w Smoleńsku...służby nie potwierdziły nie zaprzeczyły.

– Lot był monitorowany, bo była to maszyna wojskowa – twierdzą rozmówcy „Rz”. Informacje, które wpływały do SKW, były zbliżone do tych przesyłanych przez zwykłe urządzenia GPS. Były to dane m.in. o położeniu maszyny, jej wysokości i prędkości.

 

Z ustaleń „Rz” wynika, że SKW najprawdopodobniej już w momencie katastrofy posiadała też nagrania m.in. rozmów pilotów samolotu z wieżą kontroli lotów. Wojskowe służby mają bowiem tajną stację nasłuchową. SKW nie chce jednak oficjalnie komentować sprawy.

  • Redaktorzy

"ten uczynił, komu to przyniosło korzyść."

 

 

Logika zastosowania tej rzymskiej maksymy do opisywanej sytuacji jest tylko pozorna. Wyklucza bowiem możliwość, ze ta katastrofa, jak 99% innych, była wynikiem przypadku.

  • Redaktorzy

"ten uczynił, komu to przyniosło korzyść."

 

 

Logika zastosowania tej rzymskiej maksymy do opisywanej sytuacji jest tylko pozorna. Wyklucza bowiem możliwość, ze ta katastrofa, jak 99% innych, była wynikiem przypadku.

Natomiast zastosowanie tej maksymy oddala podejrzenia od rządu rosyjskiego, a kieruje je,, jak już wspomniałem, na Memoriał i Polskę generalnie. Czy nie jest zatem w danej sytuacji absurdem?

w najsmielszych snach nawet nie podejrzewalem iz Memorial moze dyrygowac Putinem i jego sluzbami, ale nie pozostaje mi nic innego jak zaufac redaktorowi, bo madrze prawi

Nowy2 nie działaj schematycznie tylko tak służby przechytrzysz....Prezydent wydaje się oczywistym celem zamachu więc wykluczyłbym jego osobę za zbyt oczywistą poszukaj wśród pozostałych ofiar tragedii...

jozwa maryn, 21 Kwi 2010, 12:43

 

>"ten uczynił, komu to przyniosło korzyść."

>Logika zastosowania tej rzymskiej maksymy do opisywanej sytuacji jest tylko pozorna. Wyklucza bowiem

>możliwość, ze ta katastrofa, jak 99% innych, była wynikiem przypadku.

>Natomiast zastosowanie tej maksymy oddala podejrzenia od rządu rosyjskiego, a kieruje je,, jak już

>wspomniałem, na Memoriał i Polskę generalnie. Czy nie jest zatem w danej sytuacji absurdem?

 

Hmm no wlasnie juz wczesniej sygnalizowalem podobny problem.

Dodalbym jeszcze kierownictwo UE (szeroko rozumiane). Motyw byl a wiadomo ze ruski jak cos po glowach za to dostana. Jak absurd to na calego.

>acyxcghrt568u, 21 Kwi 2010, 10:46

 

>jak 40 lądował czy nie?

>polski? mówi generał, że lądował jak40 a ty że nie

>wszystkie samoloty są kacapskie: jaki; antki; tupolewy; iły; i co tam jeszcze

 

Naucz cie koleś wyrażać precyzyjnie bo inaczej będziemy tracić czas.

Wylądował POLSKI Jak-40. Owszem, maszyna jest PRODUKCJI rosyjskiej, a właściwie radzieckiej, ale to polski samolot. O tym pisałem na samym początku: Jak-40 wylądował, po nim rosyjski Ił-76 już nie wylądował - o mały włos by się rozbił - nasz Tu-154M rozbił się. Całkiem logiczny ciąg wydarzeń.

Jestem Europejczykiem.

 

>acyxcghrt568u, 21 Kwi 2010, 11:39

 

>przecież piloci wiedzieli że lotnisko jest wyżej, znali teren, więc jak?

>nic to się kupy nie trzyma

 

Ścieżka podchodzenia była niżej od standardowej sporo przed lotniskiem, podchodzili o wiele bardziej płasko niż normalnie. Przy podchodzeniu pod normalnym kątem jar nie stanowi żadnego problemu, przy niskim, płaskim torze lotu mogło być niestety inaczej.

Jestem Europejczykiem.

 

wladz, 21 Kwi 2010, 12:20

 

>romekjagoda

>

>lądowali na tym lotnisku kilka razy więc ewentualne nieporozumienie z wieża na lotnisku jest mało

>prawdopodobne

 

Tak, zgadza się, ale nie pamiętam gdzie to wyczytałem już, jednak ktoś twierdził, że ponieważ była to wizyta nieoficjalna nie wypożyczono do obsługi polskiego samolotu anglojęzycznego kontrolera, jak to miało miejsce wcześniej, tylko prowadził ich Rosjanin. A Rosjanie w ruchu lotniczym (podobno) używają systemu metrycznego, a nie imperialnego, co wymaga przeliczania 'w locie' jednostek przez pilotów. Nie upieram się przy tym, po prostu przytaczam co czytałem.

Powrót po dłuższej przerwie...

  • Redaktorzy

Wajda, to jest myśl, na to nie wpadłem. Dlaczego szukać wszędzie machinacji ciał zbiorowych, kiedy może za tym stać jeden złowieszczy umysł? Jak u Bonda.

Zasymujujmy następującą sytuację, moim zdaniem dość dokładnie przystającą do tego co się stało w Smoleńsku: siedzicie za kierownicą samochodu pędzącego z prędkością około 250 km/h po leśnej, wąskiej, niezbyt dobrze wam znanej drodze. Samochód waży 104 tony. Mgła jest mniej więcej taka, że ledwo przód maski auta widać. Hamulców nie ma, układ kierowniczy reaguje z opóźnieniem około 10-12 sekund. Obok na fotelu siedzi wprawdzie pilot/pomocnik kierowcy, który teoretycznie byłby w stanie w czymś pomóc, ale z nim z jakiś przyczyn nie gadacie. Macie dostęp do przyrządów na desce rozdzielczej samochodu, ale nie są one w tym momencie właściwie do niczego przydatne.

Spróbujcie się nie zabić. Który chętny?

z informacji w prasie - nie mozna bylo ponoc wyegzekwowac od obslugi jak wieza podaje cisnienie, czy QFE czy QNE

 

jesli nie byla to wizyta oficjalna, to rosyjski oficer wyslal na wieze kogo mial pod reka.

jesli wie/uwaza sie iz druga strona nie zna dobrze naszego jezyka, to kazde niezrozumienie kladzie sie na karb obcokrajowca. w przypadku swojego, Rosjanin zwrocilby uwage nie na forme przekazu, ale na tresc i uzgodnilby jednostki.

>>>stary bej,

Ladowanie nie miało miejsca w nocy, reflektory nie mają tu nic do rzeczy. Załoga nie składała się z głuchoniemych, lecz z ludzi którzy w tym momencie mieli najwyraźniej ograniczone możliwości oceny sytuacji w jakiej się znaleźli, kontrolowania własnych czynów i przewidywania zdarzeń które za moment nastąpią.

To co podałem wyżej w zupełności wystarcza aby się zabić. No chyba, że się liczy na cud.

Yul, 21 Kwi 2010, 13:33

 

> siedzicie za kierownicą samochodu pędzącego z prędkością około 250 km/h po leśnej,

>wąskiej, niezbyt dobrze wam znanej drodze. Samochód waży 104 tony. Mgła jest mniej więcej taka, że

>ledwo przód maski auta widać. Hamulców nie ma, układ kierowniczy reaguje z opóźnieniem około 10-12

>sekund. Obok na fotelu siedzi wprawdzie pilot/pomocnik kierowcy, który teoretycznie byłby w stanie w

>czymś pomóc, ale z nim z jakiś przyczyn nie gadacie. Macie dostęp do przyrządów na desce

>rozdzielczej samochodu, ale nie są one w tym momencie właściwie do niczego przydatne.

 

 

oprócz tej mgły to to samo można powiedzieć o każdym lądowaniu, niczego to nie wnosi

no chyba że mgła była przyczyną, ale mgłę ruscy rozpylali skoro wczesniej samoloty lądowały

Gość stary bej

(Konto usunięte)

Yul

W obu przypadkach należałoby liczyć na cud, który i tak nie nastąpił.

Nie zrozumiałeś mojego przypisu do Twojej historii, równie bzdurnej.

Może jakby pierwszy prowadził samolot wyszli by wszyscy bez szwanku ?

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.