Skocz do zawartości
IGNORED

naklejki harmonixa na cd


gabler

Rekomendowane odpowiedzi

Edward

Na poparcie tego że nie podpuszczam i wiem o czym mówię mam jako świadków kilkanaście osób ze spotkania w Krakowie, gdzie kiedyś właśnie temat działania tego urządzenia dokładnie sobie omawialiśmy.

Ja nie będę tracił czasu aby coś wyjaśniać osobie która potrafi tylko jak gołąb walnąć o parapet na temat urządzenia którego nawet nie widziała na oczy, a potem odwracać kota ogonem. Rozumiem to, bo wtedy wystarcza tylko taki argument że coś nie działa, jest durne, głupie albo że to dobre dla hochsztaplerów. Po prostu nie trzeba nic umieć, wyjaśniać, wystarczy tylko kpić.

Ale też jak przychodzi co do czego, jak zauważasz teraz po swoim przykładzie, można też bardzo łatwo też wyjść na cymbała. Szkoda, Twój wybór. Miłego dnia Edwardzie.

Wiedza i doświadczenie przychodzą z wiekiem, najczęściej z wiekiem trumny.

Trochę sensu poproszę.

Edward, 2 Cze 2010, 14:35

 

>Nawet nie wiesz jak blisko rzeczywistości jesteś w tym twierdzeniu

 

Ekhm... To akurat wiem bardzo dobrze. I sądzę też, że antena anteną, ale centrala jest ważniejsza, bo jest nie tylko stroną bierną w tym stosunku, jak antena, ale i najwyraźniej czynną, a przy tym celową. Czyli, wracając do pomiarów - nastawienie na określony wynik pomiaru może przez naszą czynność bioelektryczną (stosując podejście redukcjonistyczne) "pomóc" określić taki właśnie wynik pomiaru.

 

 

>W kontekście wielu wypowiedzi na tym forum pojęcia "sugestia" i "autosugestia" są pojęciami

>nadzwyczaj pełnymi. Oczywiście zasądzanie każdemu sugestii jest nadużyciem, ale odrzucanie ułomności

>naszej psychiki i niebranie jej pod uwagę przy ocenie zmian brzmienia sprzętu jest grzechem dużo

>większym. Jest jak świadome, uporczywe trwanie w Matrixie.

 

Nie, upieram się, że stosowane zwykle na forum pojęcie autosugestii jest pojęciem tutaj kompletnie pustym, bo stosowanym prawie wyłącznie w celu osłabienia pozycji interlokutora.

Poza tym, przy podejściu "obiektywnie pomiarowym", które wydajesz się reprezentować, zachciałoby się zadać Ci pytanie: a zmierzyłeś Ty kiedyś poziom autosugestii u człowieka, u którego podejrzewasz jej występowanie? Nie, słowo autosugestia to tutaj raczej obelga, niż obiektywny opis rzeczywistości.

Do zmierzenia efektu placebo, który jest jakimś wyznacznikiem poziomu autosugestii w medycynie stosuje się skomplikowane procedury z użyciem podwójnie ślepej próby, przy użyciu randomizacji zastosowanych środków na populacjach, które podlegają obróbce statystycznej. Takie badania kosztują grube miliony dolarów.

 

Co do ułomności naszej psychiki - nie musisz do tego przekonywać lekarza psychiatry, co więcej, mam wrażenie, że to ja dysponuję na ten temat jakoś tam ugruntowaną przez wiele lat pracy wiedzą profesjonalną, więc służę radą ;)

 

Tyle tylko, że te psychiczne ułomności dotyczą obu stron medalu - i wrażeń czysto subiektywnych i tzw. obiektywnych - pomiary też przecież są interpretowane przez naszą ułomną psychikę, a ślepe testy przy ocenie sprzętu audio są tym błędem obarczone po trzykroć. Dlatego, jak już pisałem, te doświadczenia, i subiektywne i obiektywne, są dla mnie równie istotne. I do obu przykładać, jak mi się wydaje, należy podobną miarę, a nie wierzyć im, jak objawionej przez lektury brzytwie Ockhama...

 

Ktoś tu napisał, że audiofile opisują wpływ kabli, gadżetów audio itp. często jako ogromny. Czyż w tym zdaniu nie widać nadużycia? Nie spotkałem audiofila, który napisałby, że wpływ jakiegoś kabla byłby większy, niż np. kolumn głośnikowych. Wszystko jest kwestią proporcji, o tym przecież pisałeś. Natomiast używanie w dyskusji tego typu argumentów świadczy bardziej o tym, by zniszczyć osobę wypowiadającą swoje zdanie, niż argumenty, które ona przedstawia.

 

Albo chcemy się kłócić z zastosowaniem argumentów ad personam, albo spierać merytorycznie. Ta pierwsza metoda do niczego nie prowadzi, a raczej prowadzi tylko do bełkotu...

Czyli?

 

Dyskusja ma polegać na podawaniu tu najmniej prawdopodobnych przypadków?

 

Wątki mają być takimi gettami, raczej oazami, osób „wtajemniczonych”; tzn. wzajemnie wyznających tą samą wiarę?

 

Nie zauważyłem w wypowiedziach Edwarda nic szczególnie opryskliwego w stosunku do innych. W drugą stronę i owszem. . .

 

Forum nie ma polegać budowaniu sekt, tylko wolnej dyskusji.

Ależ tak, masz rację w ostatnim zdaniu. Jednak poprzednie świadczą dla mnie o tym, że Twoja centrala pozwoliła Ci odczytać mój tekst bardzo wybiórczo, zgodnie z tezą, którą sobie założyłeś :)

Dobrze odebrałem Twoją myśl.

Mój zapis nieco sprowokuje, mam nadzieje, wszystkich do otwartości w poglądach a jednocześnie do samo cenzury. Po Twojej neutralnej, acz skierowanej do Edwarda, wypowiedzi, moja to taki „akcent”. . .

Grzegorz7, 2 Cze 2010, 17:12

...

 

jednak czarnypsiak dobrze odczytał intencję Twojej wypowiedzi

pisząc o wtajemniczonych i ich wierze, dzielisz nas, forumowiczów, na wierzących - czyli opisujących własne doświadczania i pozostałych - nie mających własnych doświadczeń, bo po co słuchać, można przecież obejrzeć

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Muzyki nie da się obejrzeć, choć są nieliczne osoby, widzące również barwy w trakcie odbioru dźwięku.

 

Judzisz.

Ja zabiegam o to aby nie tworzyć oaz i gett, ty wyraźnie mnie naznaczasz, żeby Tobie podobni zaraz mnie zaatakowali.

 

W ten sposób, w tym wątku za chwilę będzie jedność poglądów. Stworzysz sektę. . .

 

Działasz typowo po polsku.

gagacek,

 

Jeśli sam z jakiegoś powodu nie możesz tu podać informacji na jakiej zasadzie "wirtualny uziemiacz" działa, to poroś którąś z tych kilkunastu osób. Ja NAPRAWDĘ chciałbym się dowiedzieć jaka jest zasada pracy tego urządzenia. Trwanie na stanowisku "a ja wiem, tylko Wam nie powiem" niczego do dyskusji nie wniesie. Nadal czekam na konkrety. Inni koledzy chyba także. I daruj sobie wreszcie te koty, gołębie i parapety. Mieliśmy przecież rozmawiać poważnie.

 

czarnypsiak,

 

Pytasz, czy zmierzyłem kiedyś poziom autosugestii u człowieka, u którego podejrzewasz jej występowanie? Ależ oczywiście! Mierzę poziom podatności na sugestię i katuję tego człowieka kiedy tylko mam okazję, aby pamiętał, jak jego zmysły są niedoskonałe. Oczywiście mam teraz na myśli siebie. :)

 

Odbiór bodźców i ich interpretacja jest silnie zależna od stanu psychiki osoby, która je odbiera, z tym się chyba jako psychiatra zgodzisz. Swoją drogą fantastycznie, że jesteś psychiatrą, Twoja zawodowa wiedza może sporo wnieść do dyskusji! Z pomiarami jest trochę inaczej. Urządzenia pomiarowe mają dość dużą stabilność oraz ściśle określoną dokładność. Miernictwo jest także nauką, która mówi o umiejętności dokonywania a także interpretowania pomiarów. Człowiek, który mierzy wartości fizyczne powinien mieć świadomość ułomności urządzenia pomiarowego, podobnie jak człowiek oceniający cokolwiek na podstawie swoich zmysłów powinien nie ufać im bezgranicznie.

 

Piszesz: "Nie spotkałem audiofila, który napisałby, że wpływ jakiegoś kabla byłby większy, niż np. kolumn głośnikowych.". A ja owszem, spotkałem takie opinie, zresztą byłem nimi zdumiony. Musiałbym bardzo długo szukać, żeby je odnaleźć, więc teraz nie przytoczę.

 

Wracając jeszcze na chwilę do pojęcia sugestii, tu na forum często jest ono jedyną odpowiedzią na stwierdzenie "ja słyszę i nikomu nie muszę nic udowadniać". Pojawia się wtedy kontrargument "wydaje Ci się, to tylko autosugestia". Przy czym obie strony sporu nie miały możliwości posłuchać zestawu, o który się spierają. Taka postawa powoduje, że dyskusja wygląda jak front włosko-austriacki w czasie I Wojny Światowej.

Dodajmy, że w trakcie pomiaru trzeba zdecydować jaka cyfrę postawić na ostatniej pozycji, trzeba oszacować błąd.

Szkoda, że nie podajemy wszyscy imion, jak mam zwracać się do innych?

A więc:

Czarnypsiaku rzeczywiście podczas pomiaru ulegamy sugestii i często skrzywiamy pomiar w chciana stronę. Tak sadzę jest w wielu dziedzinach, również w Twojej.

Tym bardziej należy dążyć do zwiększania rozdzielczości i dokładności (do obiektywizowania) narzędzi. . .

Grzegorz7, 2 Cze 2010, 17:56

<>

 

Manipulujesz.

Wpierw piszesz o istnieniu na forum "wtajemniczonych"; tzn. wzajemnie wyznających tą samą wiarę, za chwilę nawołujesz do "wolnej dyskusji".

Gdy ja piszę, że pomiarowcom, do oceny wartości sprzętu, wystarcza obraz z oscyloskopu, próbując zdeprecjonować moją wypowiedź piszesz: Muzyki nie da się obejrzeć etc.

Twoje - "Działasz typowo po polsku" jest dla mnie komplementem

Twoje działanie, dla mnie jest typowe dla tego forum

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Pytam, czy wątki mają stawać się tylko miejscem osób wtajemniczonych.

Oto dowód:

Cyt: „Wątki mają być takimi gettami, raczej oazami, osób "wtajemniczonych"; tzn. wzajemnie wyznających tą samą wiarę?”

Znak zapytania na końcu. Tzw. rozbiór zdania.

Naprawdę staram się panować na swoimi tu zapisami, aby nikogo nie urazić.

 

Dajmy już temu spokój.

 

Jeśli chodzi o oscyloskop, to cóż można z niego wywnioskować. W jego grubości linii kryją się często te subtelności o których tu dyskutujemy. Na pewno pomiarowiec nie wyciągnie wszystkich wniosków na podstawie jego przebiegu.

Edward, 2 Cze 2010, 17:57

 

>Pytasz, czy zmierzyłem kiedyś poziom autosugestii u człowieka, u którego podejrzewasz jej

>występowanie? Ależ oczywiście! Mierzę poziom podatności na sugestię i katuję tego człowieka kiedy

>tylko mam okazję, aby pamiętał, jak jego zmysły są niedoskonałe. Oczywiście mam teraz na myśli

>siebie. :)

 

Hehe, czyli jesteś podmiotem i przedmiotem pomiaru. Niewykonalne :D

 

Ta nieufność co do własnych zmysłów i postrzeżeń, o której piszesz, jest cechą ludzi inteligentnych (WAZELINA! :) i myślę (a może bardziej - mam nadzieję ;), że większość forumowiczów ma świadomość tej ułomności zmysłów i umysłu.

Tutaj od razu powstaje pytanie - muzyka to sfera zmysłów i emocji. Czyż warto zatem kruszyć kopię, jeśli ktoś chce być oszukiwany? To tak przy okazji...

Taki cytat ze mnie sprzed dwóch stron:

 

„To forum w niektórych wątkach przypomina spory jakich pełno w innych dziedzinach; jedni słyszą inni nie. Tak się teraz zastanawiam, po co komuś wybijać z głowy argumentami technicznymi i naukowymi, że nie mają prawa słyszeć? Jeżeli uwierzyli i "placebo" działa w ich świadomości to chyba ok?”

Grzegorz7, 2 Cze 2010, 19:08

Nie żebym się czepiał, ale pisząc placebo wstawiasz to słowo w cudzysłów co sugeruje, że ... nie traktujesz tego jak placebo. Wiem, że to kwestia formalna, ale

Autosugestia to zjawiako dotykające każdej osoby. Zgoda? OK

Może więc dotyczyć każdego. Niezależnie po której stronie barykady się znajduje.

 

Mój zgrubny podział osób na tym forum jest taki:

open minded i big headed

Nie ma to wiele wspólnego z rodzajem wykształcenia. Ale najcenniejsze dla mnie byłyby porady od otwartych na eksperyment elektroników. Tymczasem większość elektroników to dogmatycy .

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

W o mnie jest zdanie o czasami nieracjonalnych wynikach. . .

W zamierzchłych czasach współpracowałem z organizacjami, nazwijmy to ocierającymi się o absurd (psychotronika i tym podobne. . .). Byłem proszony o dostarczenie argumentów mierzalnych. Zresztą specjalizowałem się w słabych sygnałach analogowych.

Często zamiast za, dostarczałem faktów przeciw. Nigdy jednak nie naśmiewałem się z tego typu wolnych „towarzystw”. Zresztą widziałem też niewyjaśnione. . .

 

Placebo a „placebo”.

Jak nie słyszę to nie słyszę i już. Jak słyszę to wolę nie krzyczeć eureka, bo może jest to jedynie w mojej świado bądź podświadomości.

Nie jestem w stanie uzyskać wyników powtarzalnych, tym bardziej mierzalnych.

Jak w takich warunkach mam kogokolwiek instruować jak uzyskać określony efekt, jak sam miewam różne wyniki?

 

Notabene, wielka jest siła naszego umysłu. Samoleczenie, jasnowidzenie, . . .

Cóż dopiero jakieś niuanse brzmieniowe, niewiele znaczące dla odbioru dzieła przez naszą wrażliwość muzyczną.

No nie?!

Nie wiem jak działa tzw wirtualne uziemienie. Ja zrobiłem to tak ( te bieło/czarno/niebiesko/czerwone kabelki) na kolumnach, odczepach z końcówek (ujemnych) oraz wolnych wyjściach z CD

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-15162-100002174 1275504369_thumb.jpg

post-15162-100002175 1275504369_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

gagacek, 2 Cze 2010, 16:23

"Ja nie będę tracił czasu aby coś wyjaśniać osobie która potrafi tylko jak gołąb walnąć o parapet na temat urządzenia którego nawet nie widziała na oczy, a potem odwracać kota ogonem."

Mogę potwierdzić że Edward miał u siebie wirtualny kondycjoner wirtualnego uziemienia RGC24. Sam testowałem go również w moim systemie, wpiętego w kilka urządzeń i nie usłyszałem żadnej, ale to żadnej zmiany.

Specjalnie testowałem ustrojstwo w systemie zasilanym z gniazdkiem z uziemieniem (instalacja trójżyłowowa) oraz z gniazdka bez uziemienia. Na początku wydawało mi się, że jest mała, subtelna zmiana, coś jakby w poziomie głośności, jednak po dalszych przesłuchaniach nie stwierdziłem absolutnie żadnego wpływu. Próbowałem wpinać w nieużywane gniazda RCA oraz gniazdo uziemienia na tylnym panelu moich urządzeń. ZERO EFEKTU.

rock&roll, 2 Cze 2010, 20:58

 

Czy to jednak nie jest kwestia systemu?

Per analogiam

vacuum tubes dampers

producenci zachwalają. Fora są pełne pozytywnych opinii.

Spróbowałem Midasów i innych (DIY)- efekt brzmieniowy wystąpił, ale na gorsze lub był minimalny- nigny lepszy. Midasy wróciły do sklepu.

Potem dowiedziałem się, że dampery tak, ale do lamp o wysokim mikrofonowaniu a ja takich nie posiadam (na szczęście/nieszczęście)

 

Kable: chyba nie ma obiektywnie "najlepszych" kabli. Są tylko służące konkretnemu systemowi lub go psujące

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

A teraz błąd jaki popełniamy, my ludzie, przy próbie uzasadnienia „niemierzalnego”.

Najczęściej w każdej dziedzinie Pozytywni (ludzie za) uzasadniają efekty które odczuwają uznaną fizyką lub co gorsza tworząc obwody oparte na tradycyjnej technice.

Tak wspominana Hulda Clark (medycyna alternatywna) bezsensownie używa typowy generator m.cz. do wykrywania drgań na poziomie GHz (sic).

Inni tworzą łamigłówki przewodów. . .

A wystarczy zwalić całą winę na oddziaływania jakichś kryształów. Mnie bardziej to przekona. Tym bardziej, że nie jest to bezpodstawne, choćby we wspomnianej medycynie niekonwencjonalnej. Popatrzcie „turmalin”;)

Tłumaczenie niewyjaśnionego na bazie doskonale znanej rzeczywistości jest po prostu śmieszne dla tych wyedukowanych w tym kierunku.

W większości ciekawostek z naszego Forum wystarczyłoby aby konstrukcje naszych klocków były dopracowane.

Grzegorz7, 2 Cze 2010, 21:15

 

W obronie Huldy- mimo że nie wierzę w efekty jej działań ( w motywy nie wnikam) chcę bronić jej wysiłków... I to pomimo, że pracuję w wybitnie konkretnej specjalności medycyny i czasem rozmaitych uzdrawiaczy widziałem (cholera czemu WSZYSCY pacjenci pomimo uzdrawiaczy umarli???).

Naprawdę nie jestem PEWIEN czy jej metody są nieskuteczne....

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

czarnypsiak, 2 Cze 2010, 19:04

>Hehe, czyli jesteś podmiotem i przedmiotem pomiaru. Niewykonalne :D

 

Czyżby? A gdybyś wziął młotek i łupnął się nim w nogę. Jednocześnie byłbyś obiektem eksperymentu i jego obserwatorem. :)

 

czarnypsiak, 2 Cze 2010, 19:04

(...) mam nadzieję ;), że większość forumowiczów ma świadomość tej ułomności zmysłów i umysłu.

 

Kiedyś też miałem nadzieję i wiarę w - ogólnie mówiąc - ludzki rozum. Internet i TV skutecznie przekonują, że jest inaczej.

 

czarnypsiak, 2 Cze 2010, 19:04

>Czyż warto zatem kruszyć kopię, jeśli ktoś chce być oszukiwany?

 

A to jest bardzo ciekawe pytanie, bo odpowiedź nie jest jednoznaczna. Przenieśmy to na Twój grunt zawodowy. Załóżmy, że masz pacjenta wymagającego leczenia farmakologicznego, aplikujesz mu psychotropy, bo dopiero wtedy jest efekt. Pacjent jest odpowiednikiem audiofila, Ty jesteś lekarzem, czyli właścicielem salony audio, a do pełni obrazu mamy jeszcze producenta leku, czyli twórcę audiogadżetu. Dopóki aplikujesz pacjentowi znany lek produkowany przez wielką firmę farmaceutyczną, jest OK. Ale pojawia się nowy producent i oferuje homeopatyczny lek na depresje, albo lepiej na stany maniakalne. Pacjent jakimś cudem usłyszał o tym specyfiku i stanowczo domaga się go, bo wie, że to mu pomoże. Ty jednak jako fachowiec w branży doskonale zdajesz sobie sprawę, że to jest woda. Tylko zwykła woda. I co teraz? Skruszysz kopię, czy nie? :)

 

->Grzegorz7

 

Grzegorzu, jakkolwiek tematyka, którą zajmują się towarzystwa psychotroniczne faktycznie ociera się o absurd, to jednak podstawowym elementem ich działalności jest weryfikacja doświadczeń. To nie jest stowarzyszenie megalomanów opowiadającyh na spotkaniach co to oni nie potrafią. Albo facet wyznaczając miejsce na studnię trafia na wodę dużo częściej niż geodeta, albo nie. Inny albo odnajduje zaginoną osobę, albo nie. Tam weryfikacja jest brutalna i potrafi niedowiarkom zdjąć uśmiech z ust. A w audio wystarczy powiedzieć "ja słyszę" i już.

 

->absinth3

 

Twoje "uziemienie" jest w 100% wirtualne. Takie "ogonki" mogą jedynie pogorszyć sprawę, w najlepszym wypadku nie wniosą nic.

absinth3, 2 Cze 2010, 20:46

 

>Nie wiem jak działa tzw wirtualne uziemienie. Ja zrobiłem to tak ( te

>bieło/czarno/niebiesko/czerwone kabelki) na kolumnach, odczepach z końcówek (ujemnych) oraz wolnych

>wyjściach z CD

 

 

Czy dobrze widze, ze te kabelki do niczego nie prowadza i tak sobie wisza w powietrzu. Bo wyglada na to, ze zrobiles sobie calkiem fajne anteny, zbierajace z powietrza smieci RF prosto do CD i kolumn..

 

Napisz cos wiecej o tym 'uziemieniu'

 

pozdr

slvn

absinth3, 2 Cze 2010, 21:08

Ależ oczywiście może być to kwestia systemu. Jednak producent oferuje to jako wirtualne uziemienia, więc w sytuacji gdzie sprzęt który powinien być uziemiony (zalecenie producenta) jest podłączany do dwużyłowej instalacji, byłby idealny do sprawdzenia małego pudełeczka. Niestety nawet taka idealna sytuacja nie sprawiła, że pudełeczko działało, przynajmniej efektów jego pracy nie można było usłyszeć. IMHO mam system wystarczająco przezroczysty, aby usłyszeć jakiekolwiek zmiany, jednak jedynie kiedy one faktycznie będą.

Absinth3:

Problem w tym, że znam mierzalne wyniki (wielokrotnie badania w przeciągu terapii) wielu osób (w tym ja) gdzie podobne terapie pomogły (kompletne wyleczenie lub możliwość odstawienia leków). Dodam, że branie leków z wyboru pogarszało stan zdrowia.

Ale sposób uzasadnienie działania i stosowane niby mierzące przyrządy to kpina.

Sposoby diagnozowania (bawią się w to uznani lekarze) drogimi narzędziami (produkcji niemieckiej) również pozostawia wiele do życzenia.

Diagnozowanie synchrometrem bardziej polega na intuicji lekarza i wręcz jasnowidzeniu niż logice odpowiedzi urządzenia. Mam na to dowody.

Stąd może nie wszyscy lekarze posiadający tak wyposażone gabinety, mają wyniki. Wmawiają sobie i chorym. Ale znam też skutecznych.

Jeszcze jedno takie małe przemyślenie. Jest wiele osób które chętnie będąc wydawać ogromne kwoty na różnego rodzaju tweaki, lepsze kabelki, izolatory, podstawki, rezonatory, naklejki na płyty, płyny do czyszenia styków, różnego rodzaju polepszacze. Gdyby identyczną kwotę, zaoszczędzoną na tego typu często wątpliwej jakości akcesoriach wydać na odtwarzacz, wzmacniacz lub kolumny, nie wspominając już o akustyce pomieszczenia, efekt byłby wielokrotnie lepszy. Znam niestety przypadki gdzie audiophilia nervosa spowodowała zakup kabli za grubo ponad 15 tysięcy złotych, do systemu w podobnej cenie. Efekt podobno rewelacyjny, ale rewelacją byłaby inwestycja tych samych pieniędzy w elektronikę lub kolumny. Dla dobrego nastroju można kupić wino i spędzić z ukochaną miłe chwile przy muzyce.

slvn, 2 Cze 2010, 21:56

 

No wiszą albo sterczą hehe sobie- posłucham sobie z tydzień, a potem połączę gołe końcówki (4) każdego kabla ze sobą tak, by utworzyły się pętle (oczywiście w obrębie 1 wisiora).

To nie jest żadna firmowa/naukowa recepta. Że jest to bezpieczne- to pewne, więc żeby sprawdzić czy takie coś w ogóle działa zrobiłem to co na obrazkach

Wcześniej pisąłem skąd pomysł

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Rock&Roll

Wino? Proszę bardzo. Wpis z innego wątku. . .

 

Wino. Płyn który tylko dlatego stał się napojem, że nie było możliwości przechowywać świeżych soków. Poprzez kontrolowaną fermentację wydłuża się jego okres spożycia. Początkowo, służył biednym i zaopatrzeniu wojsk.

Odczuwalne artefakty procesu przefermentowania da się odczuć nawet w gotowym produkcie. . .

Zaiste niezwykła kariera.

Wróćcie do źródeł. Pijcie soki! ;)

 

Kariera wina to też sugestia i moda?

Grzegorz7, 2 Cze 2010, 22:04

Dodam, że

>branie leków z wyboru pogarszało stan zdrowia.

 

Może właśnie o to chodzi- leki stosowane zbyt długo szkodzą, bo prawdopodobieństwo działań ubocznych wzrasta. Tu (medycyna) jest za dużo zmiennych.

Więc jest podwójny efekt- odstawienie nieskutecznych leków(działania uboczne ustępują) i własne działanie danej metody. Jak to rozróżnić? Tego nie wie nikt

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Grzegorz7, 2 Cze 2010, 22:14

 

>Rock&Roll

>Wino? Proszę bardzo. Wpis z innego wątku. . .

>

>Wino. Płyn który tylko dlatego stał się napojem, że nie było możliwości przechowywać świeżych soków.

>Poprzez kontrolowaną fermentację wydłuża się jego okres spożycia. Początkowo, służył biednym i

>zaopatrzeniu wojsk.

>Odczuwalne artefakty procesu przefermentowania da się odczuć nawet w gotowym produkcie. . .

>Zaiste niezwykła kariera.

>Wróćcie do źródeł. Pijcie soki! ;)

>

>Kariera wina to też sugestia i moda?

 

TO NIE JEST SUGESTIA I MODA

Badania stwierdzają JEDNOZNACZNIE prozdrowotne działanie niewielkich ilości alkoholu (nie ma znaczenia rodzaj a tylko ilość spożywanego alkoholu- ok 30-50g/dobe)

 

Dionizos został bogiem olimpijskim nie dlatego, że był wesoły, ale dlatego że wynalazł i rozpowszechnił hodowlę winnej latorośli.

Trochę mitologii nie zaszkodzi

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.