Skocz do zawartości
IGNORED

Muzyka kościelna współcześnie co niedzielę


broy

Rekomendowane odpowiedzi

psik, psik..ach co za alergia.

Od Boga dana, wie co dla ludzi jest niedobre.

 

Jak masz katar to idź do lekarza.

 

Dlaczego Pan Bóg tworzy ludzi tak umysłowo ograniczonych? Czyżby po to, żeby nas doświadczyć?

Jestem Europejczykiem.

 

A teraz może przejdźmy do muzyki w kościele. Dlaczego upośledzone dzieci oazowe pobrzdękują na gitarkach i udają, że śpiewają?

Dlaczego xiondzu na to pozwala? Czyżby jego wyrobienie muzyczne było pokroju porszaka - wielbiciela piosnek z Taize?

 

Słyszałem różne "dzieci oazowe", w tym niektóre śpiewające genialnie. Kościół jest jak powiedziano "katholikos", to znaczy powszechny- różny, i róznie się śpiewa. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć z podobnego powodu "upośledzone dzieci" na harcerzy, którzy też śpiewają różnie, jedni świetnie, inni lepiej a inni gorzej.

 

Ty jesteś amatorem żargonu typu "agenci watykanu" "seks w Licheniu" "xiondzu"- świadczy to o tym, że ty nie jesteś ateistą, ty jesteś niechlujnym "wojującym ateistą", ot taką zwątrobiałą teściową, która wszystko zaleje jadem swojej żółci, w tym przypadku antyreligijnej.

 

Powiedzenie "upośledzone dzieci" na dobrą, wrażliwą, inteligentną młodzież tylko dlatego, że wyznają inne wartości niż ty świetnie świadczy o twojej nietolerancji i ciasnych uprzedzeniach oraz- po prostu- o braku kultury (tak jak użycie określenia h*jowy wobec Szcześniaka).

 

Nic to- można się tego spodziewać po takich jak ty, jesteś typowy w swoim rodzaju.

Nie wiecie skąd w tym carrerasie tyle nienawiści i pogardy dla myślących inaczej niż on? Gdzie miłość bliźniego i inne cnoty chrześcijańskie?

Jestem Europejczykiem.

 

Zacząć wypadałoby od tego, że muzyka sakralna nie jest celem samym w sobie, tylko środkiem. A jak już to Bady zauważył - jaki target, taka muzyka.

 

Jestem pewien że jest wielu księży którzy naprawdę mają dosyć beczenia kościelnych szlagierów przez swoje owieczki, paru nawet znam. Problem polega na tym, że kazanie "Bóg was słyszy - nie wstyd wam?" raczej nie przyniosłoby za dobrych efektów wobec roszczeniowości ludu prostego w naszym kraju, jak i głębokiej niechęci do konfrontacji z prawdą o sobie samych.

 

Zorganizowanie wspólnoty ludzi którym zależy na jakości muzyki - to mogłoby się udać prędzej u zakonników, normalne kościoły działają w siatce parafialnej, proboszcz musiałby być naprawdę wybitnym kaznodzieją i przywódcą żeby becząca trzódka się ciężko nie obraziła na wymuszenie jakichś standardów. A siatka parafialna niestety być musi, problem z konkurencją o wiernych między kościołami jest taki, że prowadziłoby to nieuchronnie do wyścigu o to, kto zapewni ludowi okazalszego Złotego Cielca. W Licheniu to zrozumiałem.

Słyszałem różne "dzieci oazowe", w tym niektóre śpiewające genialnie. Kościół jest jak powiedziano "katholikos", to znaczy powszechny- różny, i róznie się śpiewa. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć z podobnego powodu "upośledzone dzieci" na harcerzy, którzy też śpiewają różnie, jedni świetnie, inni lepiej a inni gorzej.

 

Ty jesteś amatorem żargonu typu "agenci watykanu" "seks w Licheniu" "xiondzu"- świadczy to o tym, że ty nie jesteś ateistą, ty jesteś niechlujnym "wojującym ateistą", ot taką zwątrobiałą teściową, która wszystko zaleje jadem swojej żółci, w tym przypadku antyreligijnej.

 

Powiedzenie "upośledzone dzieci" na dobrą, wrażliwą, inteligentną młodzież tylko dlatego, że wyznają inne wartości niż ty świetnie świadczy o twojej nietolerancji i ciasnych uprzedzeniach oraz- po prostu- o braku kultury (tak jak użycie określenia h*jowy wobec Szcześniaka).

 

Nic to- można się tego spodziewać po takich jak ty, jesteś typowy w swoim rodzaju.

Wątpię, czy słyszałeś śpiewających genialnie - patrząc na twój gust muzyczny nie wierzę ani trochę w twoją ocenę. W przeciwieństwie do ciebie - podałem adres, gdzie wieczorem można usłyszeć jedną z dwóch dobrych schol, jakie mi się w życiu zdarzyło słuchać. Tylko jaskółka wiosny nie czyni. A z racji katolickiego wychowania słyszałem dużo. Jako dzieciak miałem podejście, że skoro banda z gitarą śpiewająca barkę nie ma szacunku do siebie, ani do słuchających (bo muszą ich słuchać), to ja nie mam szacunku do nich. A ty mi tu wyjeżdżasz z wrażliwą inteligentną młodzieżą. Wrażliwą na serial o złotopolskich chyba. Bo niestety moja (obecnie ateistyczna) "wrażliwość" cierpi, gdy musi wysłuchiwać ich katolickiej wspaniałej wrażliwości.

Jako autor wątku przywołuję osobliwość o niku 'bady' do porządku, kto jest za kto przeciw wpisywać się!

 

Przecież pisze o muzyce. Natomiast kolega carreras kąsa go po łydkach z motywacją zupełnie niemuzyczną. Gdybyśmy skupili się na meritum zamiast na wycieczkach osobistych (proszę spojrzeć na pierwszą stronę do momentu wkroczenia markowskiego) byłoby o wiele lepiej.

Jestem Europejczykiem.

 

Na wniosek kolegi dżambusia przywołuje się do porządku obywatela karerę porszaka, pod karą zamiany dożywotniej auta na dupowóz kajen w wersji super wypas !

Nie wiecie skąd w tym carrerasie tyle nienawiści i pogardy dla myślących inaczej niż on? Gdzie miłość bliźniego i inne cnoty chrześcijańskie?

To co napisałeś to zwykłe freudowskie przeniesienie twoich cech (i twoich ateistycznych znajomych userów) na innych- to zakłamuje rzeczywistość.

 

A gdzie w tym co napisał carrera jakieś pokłady nienawiści. Po prostu gość konstatuje jaka tu jest wasza postawa (czyżbyś nie zdawał sobie wcale sprawy, że jesteś nastawiony antykatolicko- skąd ta monstrualna samoniewiedza), jak zwykle programowo negatywna, anty, i to w dość prostacki sposób. Przecież to konstatacja zwykłych faktów:

 

"Słyszałem różne "dzieci oazowe", w tym niektóre śpiewające genialnie. Kościół jest jak powiedziano "katholikos", to znaczy powszechny- różny, i róznie się śpiewa. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć z podobnego powodu "upośledzone dzieci" na harcerzy, którzy też śpiewają różnie, jedni świetnie, inni lepiej a inni gorzej.

Ty jesteś amatorem żargonu typu "agenci watykanu" "seks w Licheniu" "xiondzu"- świadczy to o tym, że ty nie jesteś ateistą, ty jesteś niechlujnym "wojującym ateistą", ot taką zwątrobiałą teściową, która wszystko zaleje jadem swojej żółci, w tym przypadku antyreligijnej.

Powiedzenie "upośledzone dzieci" na dobrą, wrażliwą, inteligentną młodzież tylko dlatego, że wyznają inne wartości niż ty świetnie świadczy o twojej nietolerancji i ciasnych uprzedzeniach oraz- po prostu- o braku kultury (tak jak użycie określenia h*jowy wobec Szcześniaka).

Nic to- można się tego spodziewać po takich jak ty, jesteś typowy w swoim rodzaju."

 

Ciekawe, że bady będąc ateistą jakoś dziwnie często napatacza się na te dzieci z oazy. Co to- śpiewają mu pod oknem czy jak? Bo tak narzeka, że mu ta muzyka uwiera. Ja bywam w kościele a na oazowców raczej się nie natykam.

 

Bady wręcz- jak pisze- cierpi przez śpiewy oazowe. Może to jakiś masochista- zakrada się pod kościół kiedy odbywają się spotkania oazy i katuje się biedaczek ich muzyką. Może potrzebuje tych śpiewów, żeby mieć potem jakiś materiał do działalności antykościelnej na forum. Jak walczyć- to z poświęceniem!

 

Jaro_747 jak byś przeczytał poprzednią stronę tego wątku to byś się przekonał,

że napisałem o muzyce 4 razy tyle- w tym wątku- co ty.

 

I to bez tendencyjnych antykościelnych skrzywień.

czyli pomimo, że nie możecie rzucić na mnie głównego argumentu: "nic o tym nie wiesz, bo nie bywasz", to teraz wypominacie mi, że coś jednak na temat wiem, a nie powinienem :)

Gdzie ty wysłuchujesz tych oaz, bo ja jakoś będąc praktykującym nie mogę na nich trafić. I to w momentach muzycznej aktywności w dodatku.

 

Podejrzewam, że to wynika z twojej złej woli. Mimo że jesteś ateistą szukasz wszelkich- nawet najrzadszych- przejawów życia chrześcijańskiego... żeby pochwalić? Nie, żeby dać upust swojej chorobliwej nienawiści.

 

Po co cię to interesuje. Człowieku jesteś ateistą- spokojnie sobie bierz z życia wszystko co poza religią. Na siłę cię prowadzają do kościoła? Na siłę ci każą słuchać kościelnej muzyki? Nie masz pilota z przełącznikiem kanałów?

 

Sam pisałeś dosłownie, że twoja "wrażliwość" cierpi od tego.

Bo niestety moja (obecnie ateistyczna) "wrażliwość" cierpi, gdy musi wysłuchiwać ich katolickiej wspaniałej wrażliwości.

Niestety twoje elukubracje (jak dowiodłem powyżej) są niespójne- dlaczego? przez hipokryzję.

Panowie!

Znowu zaczynacie?

 

Koledze markowskiemu tylko przypomnę zdanie:

"Lenam do kościoła nie chodzisz więc mało wiesz antykościelny oszołomie, powiem ci więc uczciwie: lepiej ty "maul halten".."

 

Ponieważ resztę "komplementów" wychlastała cenzura i od forum odpoczął nie pisałem o nim, tylko o carrerasie.

 

Dla mnie EOT, może skupmy się na muzyce?

Jestem Europejczykiem.

 

A wracaj se, czekam na perły twego wyrafinowanego piśmiennictwa muzycznego, np:

 

ten Szcześniak, to kawała zblazowanego ch*ja jest. Co on robi w religia.tv ? :D życie.

 

Dla mnie EOT, może skupmy się na muzyce?

Jak to to czołowi aktywiści antykościelni stęsknili się nagle za muzyką- LOL oczywiście kościelną.

Jak to to czołowi aktywiści antykościelni stęsknili się nagle za muzyką- LOL oczywiście kościelną.

 

Jak widzę nie byłbyś sobą gdybyś się do kogoś nie przypieprzył, oczywiście bez związku z tematem.

Jestem Europejczykiem.

 

Chyba jesteś gościu przewrażliwiony, to co cytujesz nie jest żadnym przypieprzeniem, tylko delikatnym oględnym zwróceniem uwagi na wasze tchórzostwo i hipokryzję- muzy kościelnej się zachciało zajadłym ateuszom. Bo ktoś zbyt wyraźnie wykazał wasz fałsz to od razu byście uciekali w niby zapotrzebowanie na opisy katolickiej muzyki.

 

Ty też jak bady zakradasz się do kościołów w poszukiwaniu muzyki oazowej? LOL

Żeby zadawać sobie cierpienie.... :-/ łażą pod kościół oazy podsłuchiwać.

Bo niestety moja (obecnie ateistyczna) "wrażliwość" cierpi, gdy musi wysłuchiwać ich katolickiej wspaniałej wrażliwości.

 

Czy jestem hipokrytą, bo lubię słuchać Bacha? Kawałki wokalne, wokalno-instrumentalne również?

 

W temacie jest muzyka co niedziela w kościele, nie Bach.

 

Dobra dobra, mowa była o oazie nie o Bachu.

Nie rżnij niechlujnie głupa, bo to hipokryzja.

 

O Bachu są tu inne wątki- udzielaj się tam, o ile potrafisz (bardzo wątpię). Gdzie jesteś w wątkach bachowskich- zacytujesz jakieś swoje posty (to jest też hipokryzja- tam się jakoś nie udzielasz).

 

Jesteś hipokrytą, bo nie potrafisz się przyznać (nawet przed sobą) że jesteś zwykłym banalnym szeregowym wrogiem instytucji kościoła- i dlatego twoje opisy są uprzedzone i złośliwe.

Nie w tym rzecz - to, co się daje zauważyć negatywnego w muzyce kościelnej IMO (i nie tylko) ukazuje swoiste kulturowe uwstecznianie się kręgów katolickich. Kiedyś, jak to głośno tu podkreślali coniektórzy bardzo prokatoliccy dyskutanci, kościół w jakiś sposób popychał kulturę (a przynajmniej jej część) do przodu, sponsorując istotne nawet z dzisiejszej perspektywy dokonania artystyczne. Nieprzypadkowo wiele dzieł muzyki, malarstwa i architektury ma do dziś wymiar ponadczasowy. A dziś - obawiam się, że kościół się swoiście "spopkulturyzował" promując raczej artystyczną miernotę lub zwykły kicz. I o tym w większości traktuje ta dyskusja, czego niektórzy nie dostrzegają (lub nie chcą dostrzegać).

Kościół się nie spopkulturował, tylko taki jest. Nie w znaczeniu popmuzyki. Muzyka w kościele po prostu pełni nie funkcję autonomicznie artystyczną, jest to modlitwa wiernych. Wyobrażasz sobie że ludzie z ulicy mają śpiewać Bacha? Ani katolicy, ani buddyści, ani ateiści by tego nie potrafili.

 

Czyli jak, kościół dziś ma promować w murach kościoła odpowiednik współczesnej muzyki? Ligeti, Lutos (choć to starocie) na mszy?

 

Dziś muzyka poważna jest w wiadomy sposób hermetyczna, niezrozumiała nawet dla dość wyrobionego przeciętnego melomana.

 

Dlatego ja przytoczyłem przykłady z tych funkcji, które rzeczywiście muzyka spełnia w kościele, tak z pierwszej ręki, z mojej parafii. Muzyka w kościele na co dzień:

 

U mnie parafia jest stosunkowo świeża (kościół prawie nowy) ale muzycznie jest super. Zawsze żałuję jak kiedy msza jest bez muzyki.

 

1. Bardzo niedawno proboszcz sprowadził z Niemiec jakieś używane organy. Świetnie brzmiący instrument. Z wyglądu jakby oryginalnie zabytkowe ale podejrzewam, że to podróba=neostyl budowy organów, bo świetnie trzymają czyściutki strój i mają idealną artykulację.

 

2. Wymienił bardzo dobrego organistę na panią, która pracuje w Akademii Muzycznej i jest jeszcze lepsza.

 

3. Jest sporo koncertów w parafii, darmowych, nie wiem jakie są, bo na nie jakoś nie chodzę. Byłem tylko na jednym, organista o znanym w Polsce nazwisku, choć akurat zapomniałem po 2 latach z okładem ;-P ; mówię o koncertach w swojej parafii, wcale nie najważniejszej i... w Białymstoku.

 

4. Kiedyś wstawki w mszy robił gościnnie chór ze szkoły muzycznej. Był zjawiskowo zaaranżowany i dyrygowany. Po prostu szczęka opadała, muzykalność i frazowanie na super poziomie.

 

5. Na co dzień czasem lubię chodzić na msze w środku tygodnia- tylko w/w organiścina i organy- wystarczy, jak wspomniałem i grajek i instrument są na barrdzo wysokim poziomie. Po prostu wtedy jest mniej osób i bardziej mi odpowiada ta akustyka, niż przytłumienie setkami ludzkich kurtaw itp.

 

5. W głównym kościele Białegostoku też jest wiele koncertów, różnego rodzaju, na żadnym nie byłem- więc nic nie powiem. Nie odpowiada mi dźwięk tamtejszych organów- zbyt późnoromantyczno masywny.

 

6. Co by tu jeszcze dodać, co grają? Melodie śpiewanego tekstu mszy (melodeklamacje księdza) są żywcem wyjęte z chorału gregoriańskiego- wspaniała muzyka na co dzień na mszy. Oczywiście żaden oszołom antykościelny tego nie doświadczy i dobrze im tak.

Kościół się nie spopkulturował, tylko taki jest. Nie w znaczeniu popmuzyki. Muzyka w kościele po prostu pełni nie funkcję autonomicznie artystyczną, jest to modlitwa wiernych. Wyobrażasz sobie że ludzie z ulicy mają śpiewać Bacha? Ani katolicy, ani buddyści, ani ateiści by tego nie potrafili.

Czyli jak, kościół dziś ma promować w murach kościoła odpowiednik współczesnej muzyki? Ligeti, Lutos (choć to starocie) na mszy?

Dziś muzyka poważna jest w wiadomy sposób hermetyczna, niezrozumiała nawet dla dość wyrobionego przeciętnego melomana.

 

Nie sprowadzaj sprawy ad absurdum, podtrzymywanie sakralnej tradycji muzycznej z dawnych czasów jest wbrew pozorom możliwe. A za czasów Bacha ludzie śpiewali na mszach pieśni oparte na jego chorałach. I, co może cię zdziwi, w kościele luterańskim do dziś wiele pieśni bazuje na kompozycjach tegoż Bacha, Schütza, w Polsce do dziś popularne są melodie Cypriana Bazylika,no i wiele kompozycji mniej znanych - głównie autorstwa tworców lokalnych. Jednak większość tych pieśni ma korzenie w okresie XVI - XIX w. czyli w okresie poważnego jednak traktowania sztuki sakralnej. A i w kościele anglikańskim cały czas śpiewa się Tomkinsa, Tavernera, Tallisa, Weelksa i Purcella, a z nowszych Samuela Wesleya ojca i syna oraz XX-wiecznych: Herberta Howellsa, Kennetha Leightona, Williama Waltona i Geralda Finziego. Czyli można, trzeba tylko chcieć.

Trzeba wziąć pod uwagę że tradycja muzyki polskiej jest nieco węższa niż zagraniczne przykłady, które przytoczyłeś. W ogóle muzyki polskiej i świeckiej i kościelnej. Co mamy śpiewać na mszy? Gomułkę? Szymanowskiego? Bogarodzicę? Markowski może nie tyle sprowadza ad absurdum ale tak do naszej polskiej rzeczywistości. Polska kultura muzyczna stała względem europy zawsze na niższym poziomie, i nie widzę powodu dlaczego akurat kościół miałby to ratować. Sens niedzielnego śpiewania w kościele to jednak nie kultywowanie czasem niszowej muzyki barokowej. Tam się kultywuje, co innego.

 

Myślę nawet argus, że to ty sprowadzasz sprawę ad absurdum porównując polski teren do zupełnie inaczej muzycznie rozwiniętych krajów o silnym dawniej mieszczaństwie- na którym opierał się rozwój znaczniejszej części muzyki.

 

Zresztą w Polsce śpiewa się muzykę wywodzącą się z chorału gregoriańskiego, na tym po prostu oparta jest melodeklamacja liturgii, psalm, wspomniane godzinki, liturgia godzin. To jest duża wartość, tylko może pod latarnią słabiej widać. W kościele dzieją się rzeczy ważniejsze od muzyki, którym muzyka tylko służy. Pozwolę sobie zauważyć, że ten kościół w Polsce, mimo to, ma się chyba lepiej niż- wspomniane przez ciebie- kościół luterański czy anglikański- bo to nie chodzi o chowanie melomanów i pielęgnację muzyki dawnej.

 

Proszę nawet stench, user oględnie mówiąc niezbyt przyjazny KK, zauważa że nie jest tak źle, a przecież kościół jest powołany do innych spraw niż propaganda muzyki:

w moim mieście jest kilka kościołów nie tylko katolickich, w których można posłuchać ( wymaga wysiłku znalezienie daty ) muzyki na najwyższym poziomie - muzyka barokowa(duża klasztorna kaplica), chóralna , symfoniczna? ( Carmina Burana - w wykonaniu na 2 chóry i orkiestrę !) - tak więc uważam że szeroko pojęty kościół robi tutaj kawałek niezłej roboty - co ważniejsze koncerty te nie są połączone z mszą.

a że jest tego niewiele to wynika również z popytu na takie dobra i ograniczonej ilości i dostępności do dobrych muzyków

>markowski

 

 

ostatnio przerabiałem motety Bacha w kilku wykonaniach. Nie pisałem o tym tu na forum choćby z tego powodu, że istnieje tu klub fanatycznie trzymających się historycznych nagrań, a ja nie lubię pojedynczej obsady w chórze.

No właśnie masz pewnie sporo wpisów w wątku muzycznym o Bachu, zachęcam za markowskim, przytocz je tu- choć ten wątek ma jednak inny temat. Inny temat- podkreślam, bo jak widzę mocno tu tęskniliście żeby było do tematu ;-)

 

O swoich prywatnych doznaniach bachowskich donoś w dziale muzyka, też polecam wątki bachowskie.

 

No chłopie, przecież strasznież się tu żaliłeś na offtopy.

 

W Polsce do dziś popularne są melodie Cypriana Bazylika.

Jesteś pewny że to bardzo ważne, żeby w niedzielę na mszy wierni śpiewali Cypriana Bazylika. Czy tak tylko sprowadzasz ad absurdum?

Podałem jako przykład, rzecz w tym by pamiętać o korzeniach i nie zapominać dawniejszych, a jednak wartościowych pieśni a nie promować, jak tu celnie wypunktowano, płytkie kawałki typu sacro-polo czy wręcz "wieś tańczy i śpiewa". Chyba, że chcesz, by się polski katolicyzm kojarzył właśnie z kiczem i wieśniactwem. Nie przesadzajmy z tym tzw. ludowym katolicyzmem który IMO jest tylko bezrefleksyjnym praniem mózgów.

Jedziesz po skrajnościach- w obie strony aż do ad absurdum. Oczywiście bardziej poprawna ale politycznie nie realnie jest ta strona przypisująca kościołowi sacropolo. Sacropolo to ja znam tylko z jakiś wyrywków TVTrwam (czasem przeskoczę przez ten kanał w poszukiwaniu innych). O ile wiem tak po parafiach to sacropolo jest bardzo mało popularne, bardzo mało, nawet na wschodzie. A zdarza mi się być w różnych miastach a u siebie w różnych parafiach.

 

Po prostu po kościołach podstawą są organy i organista, nawet nie schole. Przypuszczam, że program szkolenia tychże organistów jest dość zunifikowany w kraju i na sacropola nie ma w nim miejsca. Tego zresztą raczej na organach zrobić się nie da- no chyba gdyby ktoś sobie tego bardzo życzył (gdyby organista np. spełnił marzenia i wyobrażenia naszych dyżurnych antyKKalnych userów, oni by tego chcieli).

 

Podałem jako przykład, rzecz w tym by pamiętać o korzeniach i nie zapominać dawniejszych, a jednak wartościowych pieśni a nie promować, jak tu celnie wypunktowano, płytkie kawałki typu sacro-polo czy wręcz "wieś tańczy i śpiewa". Chyba, że chcesz, by się polski katolicyzm kojarzył właśnie z kiczem i wieśniactwem.

To u ciebie promują sacropolo? Dobre sobie, może jakoś na to zasłużyłeś u Bożej Opatrzności, bo promocja disco polo to rzadka niezmiernie sprawa.

 

Nie wiem czemu to się wydaje tobie takie szczególnie "celne", to wypunktowanie rzeczy, których np. zupełnie nie ma w realu wokół mnie.

 

"Chyba, że chcesz, by się polski katolicyzm kojarzył właśnie z kiczem i wieśniactwem."- facet, pragnę tego, bo ja jestem głupim katolem, w przeciwieństwie do twoich górnolotnych marzeń, żeby wierni śpiewali HIPowo muzykę dawną Tomkinsa, Tavernera, Tallisa, Weelksa, Bacha, Schütza. - jak Argus, hę?, poczułeś się lepszy?

taaa.... 150% kultury przez ciebie przemawia. Trochę na marginesie spraw muzycznych tekst, który wbrew pozorom wiele wyjaśnia (też co genezy takich a nie innych gustów, postaw i światopoglądów):

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

taaa.... 150% kultury przez ciebie przemawia.

 

Przeze mnie przemawia realizm a nie wirtualna absurdalna dychotomia:

mityczne sacropolo vs wierni śpiewający Schutza i Cypriana Bazylika.

 

Wolę takie przyziemne ale realne rzeczy:

 

w moim mieście jest kilka kościołów nie tylko katolickich, w których można posłuchać ( wymaga wysiłku znalezienie daty ) muzyki na najwyższym poziomie - muzyka barokowa(duża klasztorna kaplica), chóralna , symfoniczna? ( Carmina Burana - w wykonaniu na 2 chóry i orkiestrę !) - tak więc uważam że szeroko pojęty kościół robi tutaj kawałek niezłej roboty - co ważniejsze koncerty te nie są połączone z mszą.

a że jest tego niewiele to wynika również z popytu na takie dobra i ograniczonej ilości i dostępności do dobrych muzyków

 

U mnie parafia jest stosunkowo świeża (kościół prawie nowy) ale muzycznie jest super. Zawsze żałuję jak kiedy msza jest bez muzyki.

 

1. Bardzo niedawno proboszcz sprowadził z Niemiec jakieś używane organy. Świetnie brzmiący instrument. Z wyglądu jakby oryginalnie zabytkowe ale podejrzewam, że to podróba=neostyl budowy organów, bo świetnie trzymają czyściutki strój i mają idealną artykulację.

 

2. Wymienił bardzo dobrego organistę na panią, która pracuje w Akademii Muzycznej i jest jeszcze lepsza.

 

3. Jest sporo koncertów w parafii, darmowych, nie wiem jakie są, bo na nie jakoś nie chodzę. Byłem tylko na jednym, organista o znanym w Polsce nazwisku, choć akurat zapomniałem po 2 latach z okładem ;-P ; mówię o koncertach w swojej parafii, wcale nie najważniejszej i... w Białymstoku.

 

4. Kiedyś wstawki w mszy robił gościnnie chór ze szkoły muzycznej. Był zjawiskowo zaaranżowany i dyrygowany. Po prostu szczęka opadała, muzykalność i frazowanie na super poziomie.

 

5. Na co dzień czasem lubię chodzić na msze w środku tygodnia- tylko w/w organiścina i organy- wystarczy, jak wspomniałem i grajek i instrument są na barrdzo wysokim poziomie. Po prostu wtedy jest mniej osób i bardziej mi odpowiada ta akustyka, niż przytłumienie setkami ludzkich kurtaw itp.

 

5. W głównym kościele Białegostoku też jest wiele koncertów, różnego rodzaju, na żadnym nie byłem- więc nic nie powiem. Nie odpowiada mi dźwięk tamtejszych organów- zbyt późnoromantyczno masywny.

 

6. Co by tu jeszcze dodać, co grają? Melodie śpiewanego tekstu mszy (melodeklamacje księdza) są żywcem wyjęte z chorału gregoriańskiego- wspaniała muzyka na co dzień na mszy. Oczywiście żaden oszołom antykościelny tego nie doświadczy i dobrze im tak.

Przeze mnie przemawia realizm a nie wirtualna absurdalna dychotomia:

mityczne sacropolo vs wierni śpiewający Schutza i Cypriana Bazylika.

 

Wolę takie przyziemne ale realne rzeczy:

To jest całkiem realne :), wybierz się do dowolnego kościoła luterańskiego, w skali kraju jest ich całkiem sporo. Od dawna śmieszy mnie ten wasz katolikocentryzm, nie jesteście jedyni na świecie :). A co do pozytywnych spostrzeżeń Stencha - zdarza się, ale rzadko. W moim - nie tak znowu małym mieście - pod tym względem w kościołach katolickich pustynia. Ale cóż - u mnie rządzi ojciec dyrektor, więc trudno sie dziwić.

Ale cóż - u mnie rządzi ojciec dyrektor, więc trudno sie dziwić.

Nie wiedziałem że on taki zarządzający całą diecezją. Nie przesadzałbym z tym wpływem Rydza, parafie są dość samodzielne rzecz zależy chyba raczej od proboszcza. Na mnie muzycznie większe wrażenie od kościoła luterańskiego robi cerkiew. Kwestia sentymentu.

 

Oczywiście że katolicyzm jest w centrum, jest w Polsce najliczniejszy i osadzony w tradycji tego kraju, ale to nie znaczy odrzucenia spojrzenia na innych. Byłem raz na koncercie w kościele luterańskim. Trochę amatorskie wykonanie sonaty solowej Bacha- no ale to się trudno gra, a ja bardziej słucham kompozytora niż wykonawcy, więc mi nie przeszkadzało. Piekielnie twarde, niewygodne ławki... No i jednak nie każdy lubi ten surowy zimny klimat wnętrz.

 

Ze dwa razy byłem na nabożeństwie w cerkwii- piękna muzyka liturgii, formacja duchownych prawosławnych jest jeszcze bardziej zasadnicza niż katolickich.

 

Tej zimy byłem na przepięknym koncercie kolęd białoruskich i ukraińskich. Świetnie śpiewanych przez młodzież przeważnie, byłem z moją prawosławną przyjaciółką i jej dzieciakiem. Tak do końca zatem nie jestem zamknięty na inne wyznania i ich ekspresję muzyczną.

 

Moje doświadczenia z miasta 300tys są zbliżone do cytowanych stencha i markowskiego. Kościół u mnie nieźle muzycznie sobie radzi. A z gościnnych pobytów w takim Wrocku pamiętam co rusz jakieś afisze z koncertami albo prelekcjami o muzyce w kościołach. Za czasów studenckich byłem osobiście na obszernym wykładzie Marka Dyżewskiego, połączonym potem z dyskusją- w duszpasterstwie u Dominikanów we Wrocławiu- Ludwik Wiśniewski go zaprosił.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.