Skocz do zawartości
IGNORED

Audiofilskie rozważania


mamel

Rekomendowane odpowiedzi

Na końcu Hi end'em będzie pewnie mecenat nad jakaś filharmonią :).

 

A tam na końcu; 70'000EU + bilety i hotel i Simon Ratle z Filharmonikami Berlińskimi przyjeżdża do ciebie na działkę ;)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

A tam na końcu; 70'000EU + bilety i hotel i Simon Ratle z Filharmonikami Berlińskimi przyjeżdża do ciebie na działkę ;)

No własnie... Jak dzisiaj na to patrzysz? Absurd, prawda ? :) 70KEur można wydac w tyle praktyczniejszych sposobów.

Fascynująca jest zmiana postrzegania takich absurdów, kiedy stają sie realne.

 

To mocno przerysowany przykład, ale swietnie pokazuje na czym polega odwieczny konflikt ludzi, którzy maja odwagę marzyć, z powiedzmy... pragmatykami.

A to ciekawe"geniusza takie zabawy nie biorą",ciekawa ta realna wartość tegoż geniusza,jaka ona jest.Tania do realnej wartości?Takiej nie ma,bo jest właśnie z zalożenia mało realna.I jeszcze jedno whitesnake...określ może jaki to jest ten prawdziwy Hi-end ten,który sobie kiedyś kupisz.Ciekaw jestem.

Pozdrawiam.

 

Prawdziwy hiend to taki, którego się nie ma. To niedościgniony ideał, o którym "niektórzy wtajemniczeni" tylko mówią.

A to ciekawe"geniusza takie zabawy nie biorą",ciekawa ta realna wartość tegoż geniusza,jaka ona jest.Tania do realnej wartości?

Mark Levinson wycenił kawałek siebie (swoich dokonań) na 10 melonów i jedzie po następne

inni ukręcili miliardy i robią kolejne, z przyzwyczajenia - po to się urodzili (ludzie przy nich też zarobią)

ale geniusz to nie tylko kaska - ktoś potrafi wycenić pracę Matki Teresy?

 

Prawdziwy hiend to taki, którego się nie ma. To niedościgniony ideał, o którym "niektórzy wtajemniczeni" tylko mówią.

dla mnie bardziej wiąże się ze sposobem życia, bycia, myślenia niż z posiadaniem

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Gość Patrick

(Konto usunięte)

...

Apropo slyszalem, ze nowe chinczyki sa lepsze od starego Marka Levinsona...czy to prawda?;)

 

 

Tak , to prawda => takie objawienia glosza powstancy w tym hobby , ktorzy po odwiedzenu warszawskiego audioszalu , kilku 1/2 godzinnych odsluchah w salonach audio i zakupie pierwszego stereo stali sie wyjadaczami oraz na podstawie welogodzinnego bicia audiofilnej pianki na forach nabrali takiego doswiadczenia i osluchania ze zabieraja glos w dyskusjach o rzeczach kolo ktorych nawet nie stali. Przezyte lata juz wielu z nas na to uodpornilo wiec takie "odkrycia" przywoluja juz tylko usmiech na twarz zamiast zmarszczki na czole swiadczacej o zawracaniu sobie takimi bzdzinami gowy... 8)

Coraz więcej uznanych i liczących się firm rynku audio ma lub przenosi produkcję do CHRL. Są to często dobre wyroby choć modele topowe są produkowane nadal w macierzystych manufakturach. Wyroby chińskie pod własna marką są coraz lepsze i z powodzeniem konkurują z większością sprzętu znanych marek. Jak dużo jest chińskiej elektroniki wokół nas często nie zdajemy sobie sprawy. Jako ciekawostkę podam przykład audiofila, który mało nie dostał zawału jak się dowiedział prawdy o jego Mc Intoshu!

 

dla mnie bardziej wiąże się ze sposobem życia, bycia, myślenia niż z posiadaniem

 

To właśnie to, pogoń za "króliczkiem". Żadne pieniądze tu nie mają znaczenia ani posiadanie. "Króliczek" zawsze jest jedynie na horyzoncie ;)

 

ale geniusz to nie tylko kaska - ktoś potrafi wycenić pracę Matki Teresy?

 

 

dla mnie bardziej wiąże się ze sposobem życia, bycia, myślenia niż z posiadaniem

 

No właśnie ciekawe jak wyceniali pracę "Matki" Teresy ubogie osoby leczone pod jej opieką celowo bez środków znieczulających i umierających w wielkim fizycznym cierpieniu "bo podobno w cierpieniu byli bliżej Boga"

 

Idąc tokiem myślenia i postępowania "Matki" Teresy:

 

Audiofilu nie mając upragnionej zabawki cierpisz i jesteś bliżej Boga.

 

Czyż to nie piękne :)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

To właśnie to, pogoń za "króliczkiem". Żadne pieniądze tu nie mają znaczenia ani posiadanie. "Króliczek" zawsze jest jedynie na horyzoncie ;)

 

A czemu zaraz pogon? Raczej podroz, z przystankami w roznych ciekawych miejscach ;-)

 

 

The journey's the thing. If you just skip to that, you'll

miss out on some cool stuff.

 

:cool:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Początek artykułu o tym, kim są audiofile... może bliższe prawdy?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Coraz więcej uznanych i liczących się firm rynku audio ma lub przenosi produkcję do CHRL. Są to często dobre wyroby choć modele topowe są produkowane nadal w macierzystych manufakturach. Wyroby chińskie pod własna marką są coraz lepsze i z powodzeniem konkurują z większością sprzętu znanych marek. Jak dużo jest chińskiej elektroniki wokół nas często nie zdajemy sobie sprawy. Jako ciekawostkę podam przykład audiofila, który mało nie dostał zawału jak się dowiedział prawdy o jego Mc Intoshu!

 

Mówimy o produkcji w Chinach czy produktach Chińskiej myśli technicznej? Bo ja tu widzę zasadniczą różnicę.

Przypuszczam, że te rzeczy się obecnie przenikają. Powstaje sporo klonów zachodniego sprzętu, jakościowo nieco gorszych od oryginałów, ale są klocki stricte chińskie, które dorównują swoim odpowiednikom z "naszej" strefy. Jeśli dać przykład sprzętu lampowego: popularne produkty Cayina, projektowane przez chińczyków IMO dorównują produktom np. Jolidy i jakością elementów, i brzmieniem, a i sprzęty hi-endowe (były np. takie monobloki SE na 211-tkach i dedykowany preamp) potrafią trzymać klasę. Temat nie jest taki prosty, wbrew pozorom.

pzdr.

Argus. DOBRZE PRAWISZ.

Dla mnie chińczyki oznacza wyrób z Chin jeden i drugi. A ich myśl techniczna jest już na dobrym poziomie choć nie HI-END. Mam ci wypisywać, że są odtwarzacze wieloformatowe McIntosha zaopatrzone w chiński napęd itp. A nie japoński europejski czy amerykański.

Argus. DOBRZE PRAWISZ.

Dla mnie chińczyki oznacza wyrób z Chin jeden i drugi. A ich myśl techniczna jest już na dobrym poziomie choć nie HI-END. Mam ci wypisywać, że są odtwarzacze wieloformatowe McIntosha zaopatrzone w chiński napęd itp. A nie japoński europejski czy amerykański.

 

A ja miałem wrażenie że napędy są od dawna z Chin. Dawno nie widziałem amerykańskiego napędu . No to jak to jest z tymi napędami? Arton ....

 

High End dotyczy technologii. Jakości elementów zastosowanych , selekcji tych elementów, z nadmiarem parametrów ,kontroli jakości gwarantujących trwałość i skrajne parametry urzadzenia , nawet na drugim końcu świata. Właściwie dotyczy inżynierskiego spojrzenia, widzianego z pkt. niemal militarnych rygorów . To są koszty . Taki klocek nie może kosztować ułamka miesięcznej pensjii. Wiec są\inne urządzenia , tansze, które szersze grono klientów może nabyć za część pensji , jedną, dwie trzy ...lub właśnie też nie nabywa, gdyż dotyczą nielicznych mogących sprostac takim wydatkom.Czy są im potrzebne? Są tacy klienci którzy potrzebują, jest to ich element życia. Ale ten element, to jest Muzyka , na kazdym kroku i prawie codziennie . Ale są i tacy, którym jest to tylko potzrebne do samego posiadania, tak jak posiadanie kobiety blond w szpilkach tylko dla szpanu(!) a nie dla dobrego smaku . I tu może się okazać że ten szpan niekoniecznie jest tym, co posiada właściwie pojmowany smak tego czegoś. I tu zaczyna się drobna różnica pomiedzy klockami tanimi, które w pewnych konfiguracjach mogą nie gwrantować militarnej jakości, natomiast mogą zauroczyć dzwiękiem, a klockami drogimi gwarantującymi parametry,niekoniecznie dzwięk, ale mogącymi dzwięk gawarantować w pewnych okolicznosciach . Miałem okazję widzieć minę znajomego który zakupił wieże Panasonic'a i dla checy zapiął ją pod drogi system na miejsce Krella. Spodziewał się przepaści a usłyszał przyzwoite HiFi w konstrukcji super ekonomicznej. Jak porównał ceny do efektu, to miał dziwną kalkulację. Ale dla sportu wykonał jescze tzry takie próby z innymi wieżami, i niestety już nie było HiFi tylko Low Standard. Ten Panasonic w tej konfiguracji ( pomieszczenie/kolumny , kable, żródło itd) był wyjatkowy, pozstałe wieże - jak na dworcu nagłośnienie . Ten sam Panasonic w innym tańszym systemie już nie zauroczył; było mechaniczne HiFi bez zachwytu. Ten sam Krell w tym tanim systemie zabił wszystkie wątpliwości co do wymiaru jakości sprzętu.Zjadł na śniadanie jakiekolwiek wątpliwości. Czy w tej przygodzie był kontakt trzeciego stopnia z High Endem? Oczywiscie że był. Swiadczył o warunkach jakie muszą byc spełnione aby uzyskać coś "dobrego", a nie tylko samo posiadnie klocka A lub klocka B. To Dostrojenie do optimum wg preferencji odbiorcy na tle gatunków muzycznych jest sztuką .Nie tylko po stronie producenta spzrętu, ale wlasnie po stronie odbiorcy/użytkownika. High End dotyczy właśnie tego ostatniego, który nie może być już amatorem z pojęcia HiFi. Musi wiedzieć czym i z czym to "jeść".

  • 2 tygodnie później...

mam takie śmieszne spostrzeżenie, subiektywne;

po nagrzaniu lamp załączam napięcie do elektrolitów podając tym samym anodowe i odnoszę wrażenie, że w tych pierwszych sekundach, podczas nieustabilizowanej pracy lamp, dźwięk bardziej mi się podoba, jest żywszy, bardziej dynamiczny, w krótkim czasie wszystko o ulega uśrednieniu; nie jest to wrażenie dot. jednego wzmacniacza

co na to teoria? (proszę nie pisać o gustach i omamach)

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

mam takie śmieszne spostrzeżenie, subiektywne;

po nagrzaniu lamp załączam napięcie do elektrolitów podając tym samym anodowe i odnoszę wrażenie, że w tych pierwszych sekundach, podczas nieustabilizowanej pracy lamp, dźwięk bardziej mi się podoba, jest żywszy, bardziej dynamiczny, w krótkim czasie wszystko o ulega uśrednieniu; nie jest to wrażenie dot. jednego wzmacniacza

co na to teoria? (proszę nie pisać o gustach i omamach)

Pdobny efekt mozna zaobserwować przy rozładowywaniu baterii we wzmacniaczu słuchawkowym, ale ponieważ trwa dłużej po chwili okazuje sie że niestety zmiana spowodowana jest przez znaczy wzrost zniekształceń. Przy ładowaniu elektrolitów, w trakcie stanu ustalonego mamy efekt odwrotny - duże poczatkowo zniekształcenia szybko maleja.

 

>mamel

lampy mają dusze i żyją swoim życiem, a teoria idzie do chin... ;-)))

...... i mamy Yaqina albo inne wynalazki ...

niby nic do tych produktów nie mam, ale jakoś nie budzą mojego zaufania, podobnie jak kolumny świecące fornirem na wysoki połysk.

Odnośnie lamp mam swoją teorię. Koloryt dźwiękowy zwykłej CD uprasza się o dobarwienie jakie daje lampa. Mimo że osobiście nie jestem ich zwolennikiem rozumiem fanów.

Pozdrowienia dla wszystkich miłośników baniek.

Koloryt dźwiękowy zwykłej CD uprasza się o dobarwienie jakie daje lampa.

koloryt, dobarwienie, kocham takie konkluzje

też pozdrawiam

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

mam takie śmieszne spostrzeżenie, subiektywne;

po nagrzaniu lamp załączam napięcie do elektrolitów podając tym samym anodowe i odnoszę wrażenie, że w tych pierwszych sekundach, podczas nieustabilizowanej pracy lamp, dźwięk bardziej mi się podoba, jest żywszy, bardziej dynamiczny, w krótkim czasie wszystko o ulega uśrednieniu; nie jest to wrażenie dot. jednego wzmacniacza

co na to teoria? (proszę nie pisać o gustach i omamach)

 

Mówisz o SET czy o Push-Pull ?

zaskoczyło mnie w SET na plus, w PP jest podobny efekt, pre zawsze gra lepiej po ustabilizowaniu

nie zmierzyłem pierwszego momentu udaru prądu po włączeniu, czyżby był tak znaczny?

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

zaskoczyło mnie w SET na plus, w PP jest podobny efekt, pre zawsze gra lepiej po ustabilizowaniu

nie zmierzyłem pierwszego momentu udaru prądu po włączeniu, czyżby był tak znaczny?

 

Teoria mówi o zniekształceniach , mnie bardziej pasuje określenie "odkształcenia". Niektóre osobniki wymieniają po prostu lampy, lub zmieniają pkt pracy. Wpływ na soniczność - w pewnych proporcjach ( harmoniczne) - jest czasem sztuką trudną do "złożenia". Jest tyle zależnosci ..... a my biegamy obok ideałów. A ideał jest banalny , trochę chrypienia - jak w głosie męskim , a tu większość wrażliwych istot zauroczona..

Mamel , jesteś degustatorem harmonicznych ;))

divaldi - degustatorem jestem, nie przeczę ale reszta wcześniej to banały, jest powtarzalność to musi być i zależność, pomalutku dojdę

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

divaldi - degustatorem jestem, nie przeczę ale reszta wcześniej to banały, jest powtarzalność to musi być i zależność, pomalutku dojdę

 

W każdym układzie jest pewien stan , w którym elementy po włączeniu "dochodzą" do swojego stałego pkt.pracy po pewnym okresie. Katody jeszcze nie śa rozgrzane aby mieć constans, anody tymbardziej, a cała zabawa dotyczy wpływu na transmisję sygnału z konkretnym odkształcaniem . Układy wzmacniające lampowe budowane są często z miękkimi prostymi zasilaczami, które w pierwszych sekundach jeszcze "dochodzą" do wartości. Układ amplifikacyjny miewa odkształcenia w takich momentach. Głośniki posiadają swoje cechy (barwa), słuchacze swoje upodobania, a dźwięk składa się z wielu składowych w których jest zakodowana ilość instrumentów - wraz ze swoją barwą, treścią i z pierwiastkiem dramaturgii . To po zmieszaniu w tych pierwszych sekundach może być "tym", i ktoś wcześniej tu opisał podobne zjawiska ale po wyłączeniu (słuchawk. ampli).Inna sprawa że elektrody po uderzeniu prądem mogą inaczej reagować zaraz "po". Jeśli rozumiem, to chodzi Ci o ch-r barwowy, gdyż najczęściej poprawa dźwięku zachodzi właśnie po nagrzaniu; soczystość górnych zakresów, powiekszenie sceny, itp .

powinno być po nagrzaniu ok i jest po nagrzaniu ok ale w tych pierwszych dwóch, czterech sekundach jest jeszcze bardziej ok

to nie wynika z jakości zasilania ponieważ efekt istnieje tak przy opóźnionym anodowym (elektrolity bez napięcia) jak i włączanym bezpośrednio, bez grzania lamp

dużo zmiennych, fakt, a będę to drążył z ciekawości

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

powinno być po nagrzaniu ok i jest po nagrzaniu ok ale w tych pierwszych dwóch, czterech sekundach jest jeszcze bardziej ok

to nie wynika z jakości zasilania ponieważ efekt istnieje tak przy opóźnionym anodowym (elektrolity bez napięcia) jak i włączanym bezpośrednio, bez grzania lamp

dużo zmiennych, fakt, a będę to drążył z ciekawości

 

Powodzenia;)))

Ciekawe czy możliwe jest przedłużanie tego stanu "jeszcze bardziej ok" przez ponowne wyłączenie i załączenie zasilania tych elektrolitów. ćzy efekt jest raczej jednorazowy? Jeżeli dawałoby (przez odpowiednio częste włączanie i załączanie anodowego) ten cztero sekundowy stan przedłużyć, to może ułatwiłoby to łatwiejsze badanie zjawiska :).

Szukaj swojego dźwięku ale... nie wciskaj na siłę go innym :)))

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.