Skocz do zawartości
IGNORED

KIJ W MROWISKO - analogowe fakty i mity


BoDeX

Rekomendowane odpowiedzi

słuch jest ostatnim elementem mający wpływ na wrażliwość muzyczną człowieka

popatrzcie sobie na siedemdziesięciolatków z aparatami słuchowymi na salach filharmonii

i żadne prace naukowe do akceptacji tego faktu nie są potrzebne

"A że cyfry nie cierpię to nie cierpię Q...bo nie cierpię." - a to jest dla mnie argument do przyjęcia

jak mój teść: lubisz flaki? - nie a jadłeś? - nie

... i co z tego, przecież to takie fajne, nasze, ludzkie :))

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Pośród ludzi pokutuje fałszywe twierdzenie, że pogorszenie się słuchu związane jest z wiekiem

Ile masz lat?

Ja kiedyś słyszałem w zasadzie wszystko to co można było usłyszeć, do 18 kHz. Po wielu latach dziś słyszę nieco powyżej 13 kHz. Słyszane pasmo zmniejsza się z wiekiem, ale nie ma to nic wspólnego z czułością słuchu.

Oczywiście atakowanie decybelami może pogorszyć słuch w każdym wieku - i w zakresie pasma, i w zakresie czułości.

Z wiekiem zmniejsza się ilość komórek rzęsowatych, u niektórych w mniejszym u niektórych w większym stopniu. Są ludzie którzy nawet w bardzo podeszłym wieku mają świetny słuch. Uważam że słuchawki douszne, zwłaszcza tzw.koreczki to wielka krzywda dla słuchu u młodych, nieświadomych ludzi, zawsze staram się wszystkich odciągać od tych wynalazków. Kiedyś, jeszcze w gimnazjum miałem mp3, jakiegoś creativa, słuchałem na poziomie głośności 16-18, jak komuś pożyczałem to większość osob ustawiała głośność na ponad 30, często nawet na max, czyli 40 w tym modelu (chyba ZEN to się nazywało).

Jadłem flaki i inne świństwa. Na słuchanie cyfry dzień w dzień i tak jestem narażony You Tube. Z diet: stała, półpłynna, płynna; polecam ostatnią ma co prawda tylko od 40-96 % ale w 100 procentach jest w pełni przyswajalna. Dziwny jest Ten Świat ale sakramencko piękny.

A lat jakby się kto pytał mam 78

Nawet

Wychażu adin ja na darogu M.Lermontowa w wykonaniu Czesława Niemena dostępne jest obecnie jedynie w internecie na Y.T a o kasecie CD z koncertu w 1978 [Zielona Góra]

Nawet pomarzyć nie można

Pozdrawiam

Zbyszek

widzisz, nie jest wcale tak źle jeśli potrafisz przełamać obrzydzenie by Ceśka posłuchać :)

też czasami przepuszczam stare kasety, wot nostalgia

pozdrawiam

Jan

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Ja mam jedno nietypowe spostrzeżenie na temat wyższości analogu - troche absurdalne. Wychowywałem się w czasach jak już kasety odchodziły i CD zaczynało być powszechne. Pomimo tego że zacząłem edukacje muz.od dziecka to nie potrafiłem słuchać muzyki - możliwość przejścia na inny utwór na CD sprawiło że młodzi ludzie nie byli w stanie wysłuchać utworu do końca jeśli był zbyt trudny lub złożony. Wejście mp3 tylko pogłębiło to zjawisko. Dla starszych forumowiczów może to jest nie pojęte, ale sam przez to przechodziłem, dlatego teraz wszystkie piosenki trwają po 3-4 minuty i są bardzo przewidywalne pod kątem ludzi wychowanych na cyfrze. Dopiero winyl nauczył mnie tej cierpliwości i od kiedy mam gramofon poznałem mnóstwo muzyki, którą na innym nośniku po prostu bym przeskoczył. Ciesze się że coraz więcej ludzi sięga do analogu, może odbija się to na cenach, ale widze znaczną poprawe u tych co mieli styczność z czarną płytą. Oczywiście są ludzie którzy z CD nauczyli się słuchać, nie lubie uogólniać, ale wrodzona cecha obserwatora społecznego nie pozwala mni pominąć tego zjawiska.pzdr

Gość StaryM

(Konto usunięte)

możliwość przejścia na inny utwór na CD sprawiło że młodzi ludzie nie byli w stanie wysłuchać utworu do końca jeśli był zbyt trudny lub złożony.

Doskonałe spostrzeżenie.

To samo dotyczy filmów, choć oczywiście trzeba powiedzieć, że już pojawienie się kaset magnetofonowych i magnetowidowych ułatwiło "przewijanie". Ale świetną opinię przeczytałem niedawno (nie pamiętam gdzie), że powrót do muzyki na winylowej płycie, której przewinąć nie można, uświadamia człowiekowi, że muzyka ma swój początek, rozwinięcie i koniec, że jest jednorodną całością.

  • 2 tygodnie później...

Ja mam jedno nietypowe spostrzeżenie na temat wyższości analogu - troche absurdalne. Wychowywałem się w czasach jak już kasety odchodziły i CD zaczynało być powszechne. Pomimo tego że zacząłem edukacje muz.od dziecka to nie potrafiłem słuchać muzyki - możliwość przejścia na inny utwór na CD sprawiło że młodzi ludzie nie byli w stanie wysłuchać utworu do końca jeśli był zbyt trudny lub złożony. Wejście mp3 tylko pogłębiło to zjawisko. Dla starszych forumowiczów może to jest nie pojęte, ale sam przez to przechodziłem, dlatego teraz wszystkie piosenki trwają po 3-4 minuty i są bardzo przewidywalne pod kątem ludzi wychowanych na cyfrze. Dopiero winyl nauczył mnie tej cierpliwości i od kiedy mam gramofon poznałem mnóstwo muzyki, którą na innym nośniku po prostu bym przeskoczył. Ciesze się że coraz więcej ludzi sięga do analogu, może odbija się to na cenach, ale widze znaczną poprawe u tych co mieli styczność z czarną płytą. Oczywiście są ludzie którzy z CD nauczyli się słuchać, nie lubie uogólniać, ale wrodzona cecha obserwatora społecznego nie pozwala mni pominąć tego zjawiska.pzdr

 

Doskonałe spostrzeżenie.

To samo dotyczy filmów, choć oczywiście trzeba powiedzieć, że już pojawienie się kaset magnetofonowych i magnetowidowych ułatwiło "przewijanie". Ale świetną opinię przeczytałem niedawno (nie pamiętam gdzie), że powrót do muzyki na winylowej płycie, której przewinąć nie można, uświadamia człowiekowi, że muzyka ma swój początek, rozwinięcie i koniec, że jest jednorodną całością.

Nie wiem o czym piszecie. Przecież na winylu można sobie łatwiej skakać po utworach/fragmentach, wręcz pojedynczych ścieżkach, niż w typowym odtwarzaczu CD (w którym przeskok kilkadziesiąt sek. do przodu jest bardziej upierdliwy).

Nie wiem o czym piszecie. Przecież na winylu można sobie łatwiej skakać po utworach/fragmentach, wręcz pojedynczych ścieżkach, niż w typowym odtwarzaczu CD (w którym przeskok kilkadziesiąt sek. do przodu jest bardziej upierdliwy).

 

No tu usiądź sobie wygodnie w fotelu i biegaj co chwila do gramofonu, by łatwo skakać po utworach :-DDD

We stand in the Atlantic
We become panoramic

No tu usiądź sobie wygodnie w fotelu i biegaj co chwila do gramofonu, by łatwo skakać po utworach :-DDD

Krzyśku, nie o to chodzi, jeżeli dobrze zrozumiałem, to Kyle chciał powiedzieć, że przy winylu przeskoczyć na inny utwór jest równie łatwo, jak przy cd, a może i łatwiej. Ja akurat się z tym zgadzam, bo mam 2m z kanapy do gramofonu. Ale tu nie o to chodzi, istota rzeczy tkwi w tym, że dźwięk z winyla jest taki ładny, iż nie ma się przeważnie ochoty na przestawianie ramienia. Natomiat przy cd, dźwięk jest taki , że bezwiednie naciskamy: do przodu, do przodu... ale jest to droga do nikąd albo raczej "Road to hell", jak śpiewa Chris Rea.

excelvinyl winylmania blog szukaj

Krzyśku, nie o to chodzi, jeżeli dobrze zrozumiałem, to Kyle chciał powiedzieć, że przy winylu przeskoczyć na inny utwór jest równie łatwo, jak przy cd, a może i łatwiej. Ja akurat się z tym zgadzam, bo mam 2m z kanapy do gramofonu. Ale tu nie o to chodzi, istota rzeczy tkwi w tym, że dźwięk z winyla jest taki ładny, iż nie ma się przeważnie ochoty na przestawianie ramienia. Natomiat przy cd, dźwięk jest taki , że bezwiednie naciskamy: do przodu, do przodu... ale jest to droga do nikąd albo raczej "Road to hell", jak śpiewa Chris Rea.

istota rzeczy tkwi w tym, że jak komus sie nagranie nie podoba to przeskakuje na nastepne niezależnie z czego to leci, a to jest łatwiejsze w CD z pilotem niz w gramofonie ...

"manulanie" cd-player jest prostszy w obsłudze niż gramofon. Choc obecnie sa tanie gramofony obsłughiwane z pilota, alt to lipa nie sprzęt. W manualnym gramofoni ejak sie puściło płytę to strone zazwyczaj wypadało przesłuchac do końca.

Ale to nie jest takie oczywiste, że tylko łatwosć obsługi CD-payeta sprawia że łatwiej się zniecierpliwić.

Na stronie LP's miesiło sie około 20 minut muzyki - zwykle trochę mniej. Na CDA mięsi sie 70 minut a dałoby się upchnąc jeszcze więcej. Więksożc albumów autorskich na CD ma około 45-60 minut wyłaczni epo t żeby nie zanudzic słuchacza na smierc i nie wypsztykac autorów ze wszystkich pomysłów. Więc po prostu w przypadku CDA łatwiej jest przyprawic słuchacza o zniecierpliwienie.

Witam. Ja, kiedy nastawiam igłę* na płytę, to mi później jest żal tej igły z płyty ściągać :D Lubię czasem obserwować kręcącą się płytę i ramię wędrujące do środka krążka. Wtedy odczuwam "fizyczność" muzyki, ona jest tam wyryta w tym kawałku winylu. A CD/pliki to tylko cyferki na wyświetlaczu czy pasek postępu (w winampie na przykład), nie ma już takiej namacalności muzyki. Może dlatego wolę analog od cyfry, aczkolwiek jej też używam.

 

* chodzi oczywiście o ramię...

Ja mam jedno nietypowe spostrzeżenie na temat wyższości analogu - troche absurdalne. Wychowywałem się w czasach jak już kasety odchodziły i CD zaczynało być powszechne. Pomimo tego że zacząłem edukacje muz.od dziecka to nie potrafiłem słuchać muzyki - możliwość przejścia na inny utwór na CD sprawiło że młodzi ludzie nie byli w stanie wysłuchać utworu do końca jeśli był zbyt trudny lub złożony. Wejście mp3 tylko pogłębiło to zjawisko. Dla starszych forumowiczów może to jest nie pojęte, ale sam przez to przechodziłem, dlatego teraz wszystkie piosenki trwają po 3-4 minuty i są bardzo przewidywalne pod kątem ludzi wychowanych na cyfrze. Dopiero winyl nauczył mnie tej cierpliwości i od kiedy mam gramofon poznałem mnóstwo muzyki, którą na innym nośniku po prostu bym przeskoczył. Ciesze się że coraz więcej ludzi sięga do analogu, może odbija się to na cenach, ale widze znaczną poprawe u tych co mieli styczność z czarną płytą. Oczywiście są ludzie którzy z CD nauczyli się słuchać, nie lubie uogólniać, ale wrodzona cecha obserwatora społecznego nie pozwala mni pominąć tego zjawiska.pzdr

100% prawdy. To nie jest absurdalne.

Ja muzyki słuchałem w dzieciństwie głównie z płyt ojca, potem własnych. Zwykle były podkładem do czytania książek. Zawsze traktowałem płytę- a właściwie zawarte na niej utwory jako całość, a nie jako pojedyncze utwory. Tak było jeszcze kilka lat po wejściu CD, ale głównie dlatego, że zafascynowany jakością cyfrową kupowałem płyty, które już dobrze znałem, czyli potrafiłem ich słuchać. Potem analog odszedł nieco do lamusa, chociaż zawsze miałem sprawny i podłączony gramofon, a nawet dwa.

Zauważyłem, że w czasach płyty CD i DVD sam skaczę po ścieżkach jakbym miał ADHD.

A słuchając czarnego krążka, albo kasety wygląda to zuuuupełnie inaczej. Z jakiejś przyczyny znacznie przyjemniej słucha się suity Oldfielda, albo Mirage Klausa Schulze z płyty analogowej. Właściwie tego drugiego sobie nie wyobrażam inaczej.

 

pzdr janusz

Zawsze traktowałem płytę- a właściwie zawarte na niej utwory jako całość, a nie jako pojedyncze utwory.

 

Też mogę pod tym się podpisać. Dla mnie kolejne utwory tworzą całość, album to jeden organizm. Bolączką dzisiejszych raczej większości artystów z "szołbiznesu" nagrywających pod cyfrę to album z dwoma, trzema przebojami i "zapychaczami" płyt. Ale to już chyba tak robią pod serwisy typu iTunes, gdzie można kupować pojedyncze numery.

Co do słuchu a percepcjii, a co ważniejsze wrażliwości muzycznej zdanie wyrobiłem sobie na scenie z instrumentem. Nawet jeżeli często, gęsto na tym specificznym miejscu znajdują się już delikwenci którzy poszli o krok dalej niż "Hejka, jakie są modne utwory na te lato?" to dalej (wśród ludzi młodych) zwykle dalej brakuje im tego jednego kroku dalej żeby przestać słuchać dzwięków, a zacząć muzyki (śmierdząca naleciałosć wynoszona z państwowych szkół muzycznych, i fascynacjii "wirtuozerią" przecudownych "wirtuozów" gitarowych wiosłujących różowymi ibanezami w kropki). A co ważne - są to ludzie ze słuchem najlepszym jakim się da - wykształconym i młodym, a mimo to nawet trudno mówić u nich o wrażliwosci muzycznej, bo po prostu jej nie mają.

 

Słuch bez najmniejszych wątpliwości pogarsza się z wiekiem, ale nie uważam żeby miało to jakis ogromny wpływ na odbiór muzyki.

 

A co do winyli - jako młody rocznik (93') całkowicie podzielam zdanie przedmówców. Choć może nie mam super-bajeranckiego toru audio, ani profesjonalnego pomieszczenia odsłuchowego, to róznica w słuchaniu muzyki jest kolosalna. Dzwięk - inny, lepszy, a co najważniejsze wciągający. Teraz jak odpalam płytę to siadam na fotelu i przez dwadzieścia minut siedzę i słucham, w przeciwieństwie do nośników cyfrowych przy których nie potrafiłem się tak skupić na muzycę. Właściwie dalej bardzo często kupuje winyle albumów które słuchałem już niejednokrotnie, ale mimo to wiem że jak posłucham tej samej muzyki z czarnego krążka - to odkryje w tych samych utworach coś zupełnie nowego.

 

A najważniejszy jest i tak klimat, i co słusznie zauważył mój kumpel jak ostatnio zrobiliśmy dwunastogodzinny maraton muzyczny - jakość odbioru muzyki poprawia nawet podniesienie klapy z gramofonu.

Miło mi coś takiego przeczytać zwłaszcza w dzień w którym czuję się wyjątkowo marnie.Najnowsze opracowania naukowe w języku polskim angielskim i innych wyraźnie zwracają na szkodliwość wręcz fizjologiczną odsłuchu zapisu cyfrowego. "Hity" są wzbogacane o dodatkowe częstotliwości zakłócana jest nagminnie proporcja pomiędzy tonami niskimi a wysokimi, spłaszczana dynamika, aż do obrzydzenia i dolepiane do utworu bodźce na granicy podprogowych i podprogowe.Mam pełną świadomość korzystając z internetu a konkretnie z You Tube, że bawię się na stare lata jak dziecko specjalnej troski handgranatem z którego wyciągnięto zawleczkę

Pozdrawiam

Serdecznie

Zbyszek

Miło mi coś takiego przeczytać zwłaszcza w dzień w którym czuję się wyjątkowo marnie.Najnowsze opracowania naukowe w języku polskim angielskim i innych wyraźnie zwracają na szkodliwość wręcz fizjologiczną odsłuchu zapisu cyfrowego. "Hity" są wzbogacane o dodatkowe częstotliwości zakłócana jest nagminnie proporcja pomiędzy tonami niskimi a wysokimi, spłaszczana dynamika, aż do obrzydzenia i dolepiane do utworu bodźce na granicy podprogowych i podprogowe.Mam pełną świadomość korzystając z internetu a konkretnie z You Tube, że bawię się na stare lata jak dziecko specjalnej troski handgranatem z którego wyciągnięto zawleczkę

Pozdrawiam

Serdecznie

Zbyszek

Tylko czy winna tu jest "cyfrowość" jako taka? ... czy może głupota tych którzy w niej marnie "rzeźbią" (przesterowane nagrania, w dodatku ze sprasowaną dynamiką). Cyfra daje dużo większe możliwości i jako format jest lepszej jakości (dokładniejszy, bardziej neutralny - mam tu na myśli szczególnie 24 bit 96-192 kHz), niestety jego wykorzystanie jest czasem takie, że ten sam otwór na winylu ma lepszą dynamikę (!) i po prostu brzmi lepiej (pomimo tego że jako format CD-Audio ma lepszą dynamikę i SNR).

 

Jestem zdania że całe zło cyfry, to po prostu taka, a nie inna realizacja, z loudness war na czele

Jestem zdania że całe zło cyfry, to po prostu taka, a nie inna realizacja, z loudness war na czele

 

 

Czyżby dzisiaj było naprawdę już niewielu realizatorów, którzy wiedzą, jak nagrywać, czy raczej jest to wynik masowej "produkcji" muzyki, byleby sprzedać i zgarnąć kasę, śledząc słupki wzrostu sprzedaży "produktu"?

Mnie zaciekawily mozliwosci techniczne cyfry. Ilosc bitow to poprostu dynamika, ilosc rozroznialnych poziomow napiecia. A wiec przy 16 bitach mamy 65k poziomow napiecia czyli ok. 96 dB dynamiki. To naprawde dobry wynik, nawet jesli realnie nie do osiagniecia. Ale co z pasmem przenoszenia ? Teoretycznie przy czestotliwosci probkowania 44 kHz mamy pasmo do 22 kHz, ktore jest obcinane bardzo stromymi filtrami przy 20 kHz. Super, pomimo iz filtry te z pewnoscia wnosza znieksztalcenia fazowe. Ale wezmy nie 20 kHz, bo malo kto to slyszy, tylko dzwiek o czestotliwosci 11 kHz. Te czestotliwosc slyszy wiekszosc ludzi i czestotliwosc ta czesto wystepuje w materiale muzycznym. 11 kHz jest wiec probkowane z czestotliwoscia 44 kHz, a to oznacza ze cztery razy w ciagu okresu przebiegu jest pobierana 16to bitowa probka glosnosci. Swietnie... tylko jak z tych czterech probek odtworzyc ksztalt przebiegu ? Czy byla to sinusida, trujkat a moze prostokat ? O bardziej skomplikowanych przebiegach szkoda gadac... nawet przy 5,5 kHz z 8 probkami na okres nie da sie wiernie odtworzyc ksztaltu przebiegu. Rozne techniki przetwornikow DAC daja rozne efekty, sa stosowane interpolacje, odtwarzanie brakujacych bitow, przewidywanie nastepnych... to wszystko tylko znieksztalca przebieg, pomimo iz moze go "wygladzac". Tak wiec format CD Audio z gory zaklada duze znieksztalcenia dzwieku i dlatego cyfra brzmi inaczej niz analog.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Jednym słowem, gdyby próbkowanie było 384 kHz i powiedzmy z 96 bitów, to byłoby cacy? Dziwnie SACD się nie przyjął, a durni winylomani dalej uważają, ze w starej analogowej płycie jest "coś" zamiast słuchać doskonałych "gęstych" plików.

http://www.polityka.pl/kultura/rozmowy/1522291,2,spec-od-nagran-cd-to-niedoceniony-format.read - to jest dobry tekst i wiele w nim racji...

Rozmowa Jaśka górala z Panem Bogiem

Jasiek dicid: Panie Boze modle sie srana, społednia, swieczora i namsze chodzem a Ty mniekażesz za co?

Deus respondit: Bo qurwa Jasiek Cie nie lubie.

Dźwięk cyfrowy nigdzie nie występuje w przyrodzie i dlatego, każdy normalny organizm go podświadomie odrzuca wyczuwając w nim samym lub dodatkach do niego zagrożenie. Polecam tłumaczenia z języka angielskiego poświęcone tak zwanemu mind control czyli praniu mózgu.

Pozdrawiam

Zbyszek

Jednym słowem, gdyby próbkowanie było 384 kHz i powiedzmy z 96 bitów, to byłoby cacy? Dziwnie SACD się nie przyjął, a durni winylomani dalej uważają, ze w starej analogowej płycie jest "coś" zamiast słuchać doskonałych "gęstych" plików.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - to jest dobry tekst i wiele w nim racji...

 

Gdyby bylo 384 kHz wystarczyloby tylko 16 bitow, dynamika wiekszy niz teoretyczne 96 dB nie ejst raczej potrzebna. A ta czestotliwosc probkowania dalaby 8-krotnie polepszenie dokladnosci konwersji. Ale dzwiek nadal bylby tylko przyblizeniem orginalnego przebiegu analogowego.

Ten artykul z Polityki juz czytalem, jak specjalista moze cos takiego pisac:

 

Najśmieszniejsze jest to, że np. robimy konwersję do 44,1 i 16 bitów z gęstego formatu i brzmi słyszalnie gorzej, a potem konwertujemy z powrotem tłumaczymy do formatu pierwotnego – i brzmi identycznie z pierwotnym! Jak to możliwe? Wychodzi na to, że ten format CD jest pojemny i wszystko zachował, a dopiero to, co zrobiliśmy z nim przy odtwarzaniu, zadecydowało o tym, jak brzmi. Jeśli z sygnałem postępujemy odpowiednio, to format CD powinien nam jeszcze spokojnie wystarczyć, zawrzeć w sobie całe bogactwo nagrań analogowych.

 

 

Piotr Nykiel pracuje w Zakładzie Elektroakustyki Politechniki Warszawskiej, zajmuje się rejestracją i obróbką dźwięku, skonstruował m.in. własny przetwornik analogowo-cyfrowy, podejmuje się też pracy przy masteringu nagrań (Jerzy Milian, Krzysztof Penderecki, Budka Suflera, Krzysztof Komeda). Uznawany jest za jednego z większych fachowców w tej dziedzinie w naszym kraju.

 

Więcej pod adresem

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) #ixzz1nIVVH1p5

 

 

Wiara w ukryte tresci cyfrowe ? Dlaczego wedlog pana Nykiela mozna z sygnalu 44,1 kHz odtworzyc sygnal 96 kHz a nie mozna odtworzyc sygnalu analogowego ? Gdyby takie cuda byly mozliwe to juz bylyby w sprzedarzy plyty konwertowane z 96 kHz w w odtwarzaczach montowanoby konwertery 44/96 kHz i wszystko byloby cacy. Boze chron nas od takich specjalistow.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ten artykul z Polityki juz czytalem, jak specjalista moze cos takiego pisac:

 

Najśmieszniejsze jest to, że np. robimy konwersję do 44,1 i 16 bitów z gęstego formatu i brzmi słyszalnie gorzej, a potem konwertujemy z powrotem tłumaczymy do formatu pierwotnego – i brzmi identycznie z pierwotnym! Jak to możliwe? Wychodzi na to, że ten format CD jest pojemny i wszystko zachował, a dopiero to, co zrobiliśmy z nim przy odtwarzaniu, zadecydowało o tym, jak brzmi. Jeśli z sygnałem postępujemy odpowiednio, to format CD powinien nam jeszcze spokojnie wystarczyć, zawrzeć w sobie całe bogactwo nagrań analogowych.

- dla mnie też to wierutna bzdura, obecnie takie czasy, że w internecie łatwo napisać każde głupstwo.

excelvinyl winylmania blog szukaj

Z bardzo dawnych lat własnego dzieciństwa pamiętam genialną bajkę Christiana Andersena "Nowe szaty cesarza" [ film Disneya Nowe szaty króla] i przypuszczam, że wszyscy spece od siedmiu boleści opisują te cechy zapisu cyfrowego, którego on nigdy nie miał i nigdy mieć nie będzie, Cysorz jest po prostu nagi.Sprzęt do zapisu i transkrypcji muzyki to nie meble w kantorze wymiany walut ani sam zachodzący w nim proces. To że CD położyło na łopatki zapis na taśmie 1/4" i kasetach CC nie świadczy wcale, że jest od nich lepsze powielanie przez tłoczenie lub w sporadycznych przypadkach wypalanie płytek jest wielokrotnie tańsze niż kopiowanie na skomplikowanej maszynerii.

Pozdrawiam

Zbyszek

Mnie zaciekawily mozliwosci techniczne cyfry. Ilosc bitow to poprostu dynamika, ilosc rozroznialnych poziomow napiecia. A wiec przy 16 bitach mamy 65k poziomow napiecia czyli ok. 96 dB dynamiki. To naprawde dobry wynik, nawet jesli realnie nie do osiagniecia. Ale co z pasmem przenoszenia ? Teoretycznie przy czestotliwosci probkowania 44 kHz mamy pasmo do 22 kHz, ktore jest obcinane bardzo stromymi filtrami przy 20 kHz. Super, pomimo iz filtry te z pewnoscia wnosza znieksztalcenia fazowe. Ale wezmy nie 20 kHz, bo malo kto to slyszy, tylko dzwiek o czestotliwosci 11 kHz. Te czestotliwosc slyszy wiekszosc ludzi i czestotliwosc ta czesto wystepuje w materiale muzycznym. 11 kHz jest wiec probkowane z czestotliwoscia 44 kHz, a to oznacza ze cztery razy w ciagu okresu przebiegu jest pobierana 16to bitowa probka glosnosci. Swietnie... tylko jak z tych czterech probek odtworzyc ksztalt przebiegu ? Czy byla to sinusida, trujkat a moze prostokat ? O bardziej skomplikowanych przebiegach szkoda gadac... nawet przy 5,5 kHz z 8 probkami na okres nie da sie wiernie odtworzyc ksztaltu przebiegu. Rozne techniki przetwornikow DAC daja rozne efekty, sa stosowane interpolacje, odtwarzanie brakujacych bitow, przewidywanie nastepnych... to wszystko tylko znieksztalca przebieg, pomimo iz moze go "wygladzac". Tak wiec format CD Audio z gory zaklada duze znieksztalcenia dzwieku i dlatego cyfra brzmi inaczej niz analog.

Prawda jest taka że te 5,5 kHz na CD Audio jest mniej zniekształcone niż na winylu (był już o tym temat, jest na to wiele dowodów). A już 96 kHz 24 bit zabija winyl pod każdym wzgl.

 

ps. a dynamika na CD-Audio 96 dB jest realnie osiągalna ... tyle wyciskają z tego zapisu przyzwoite przetworniki CA na wyjściach analogowych

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.