Skocz do zawartości
IGNORED

Polskie wyroby gramofonopodobne


Yul

Rekomendowane odpowiedzi

Yul, prawda jest taka,że chłopaki z Foniki z gówna bat kręcili.Zdając sobie sprawę z tego jakie środki mieli do dyspozycji robili po prostu cuda.Pamiętaj jakie to były czasy.Gdybyśmy dysponowali kasą inżynierów z RFN byśmy ich po prostu śmiechem zabili.

Paul, jest bardzo możliwe, że tak. Pojedyńczy człowiek, za pomocą pary rąk, dobrych narzędzi i know-how potrafi zrobić udany gramofon (patrz Andrzej Analogowy). Paul, ale było jak było - moim zdaniem było źle. Niektórzy jednak twierdzą, że było dobrze, bardzo dobrze, że było tak dobrze, że tak jak wtedy było (30 lat temu, za PRL-u), to już lepiej nie będzie. Ja mam całkiem odmienne stanowisko, wyrażam je, nikt nie ma obowiązku się z nim zgodzić, tak jak i ja nie mam obowiązku zgodzić się z tym, że było tak fajnie. Że to były od strony technicznej dobre gramofony. Natomiast one takimi nam się mogły wówczas rzeczywiście jawić, bo myśleliśmy, że lepiej się gramofonu nie da zrobić, że Beniek, Altus i Radmor to szczyt szczytów, ekstrema top hi-endu. Jak by to było rzeczywiściwe dobre, to by to rynek zweryfikował w całkiem inny sposób. Na tym się opierała komuna - ograniczenie wyjazdów za granicę po 1945 roku powodowało, że ludzie tracili punkt odniesienia dla rzeczywistości w której się znajdowali. Spora część ludzi myślała, że zachód wygląda conajwyżej tak jak PRL, albo nawet o wiele gorzej. Pamiętam Rosjankę, z którą jechałem pociągiem, która po raz pierwszy w życiu wydostała się poza granice swej ojczyzny -ZSRR. Patrząc w okno pociągu, bezustannnie powtarzała: "każdyj kusoczek!, każdyj kusoczek!!", mając na myśli to, że w Polsce każdy kawałek ziemi jest czymś obsiany :) Była w tak zwanym ciężkim szoku, pomimo tego, że "kurica nie ptica, a Polsza nie zagranica" :)

Pozdro,

Yul

Napisano dziś, 17:29

wersja eksportowa

To nie wersja eksportowa a produkt kontrybucyjny.

My wysyłaliśmy werki a w Mińsku wstawianino w plastik.

Pisałem wcześniej ze cześć eletroniki była made in CCCP w tym wkładki GMZ

"Żaden gramofon nie sprawi, że będziesz znów młody, panta rei."

 

Mylisz się, sprawi! Poczciwy Altus.

 

Drugi mój gramofon (przemilczę markę) sprawia pewne kłopoty, ma wady konstrukcyjne, wymaga własnoręcznych, mechanicznych przeróbek i zastanawiam się od dawna, czy warto było dać za niego 20 razy więcej, niż obecna wartość tego mojego gramofonopodobnego złomu. Słuchałem dziś kilkakrotnie winyla Adele 21 na jednym i drugim, przy czym skupiłem się na muzyce, pewnej energii w niej zawartej i zupełnie zapomniałem o sprzęcie, jego elementach, precyzji wykonania i innych duperelach. Myślę, że jestem na dobrej drodze, jak kiedyś... :)

Gość rydz

(Konto usunięte)

<<Gramofony ŁZR-Fonica były produkowane 30 lat temu,historia!

Do czego przeciwnicy tych produktów oceniają ich wartość?

Czy jest to ocena do współczesnych gramofonopodobnych wynalazków stojących na

półkach sklepowych do 1000 zł?czy stojących wyżej cenowo?

Czy tak zacna Firma jaką jest Denon który sprzedaje gramofon w cenie 500zł i wadze w porywach 2,8kg.zagra lepiej? od modelu Adam? Daniel? Bernard?,czy gramofonopodobne urządzenia do 1000zł są lepiej wykonane?są bezawaryjne?

Panowie gdyby gramofony ŁZF-Fonica stały obecnie na półkach sklepowych w cenach do 1000zł wszystkie gramofonopodobne wynalazki plastyczaki w takiej cenie nie miałyby z nimi szans,a to produkt sprzed 30 lat!!!!

Sporo znaków zapytania,nieprawdaż?

podobny przyład z warszawskiego Kasprzaka.

Ze "zorganizowanych podzespołów" powstawały po godzinach konstrucje jak z dzisiejszego AS:).I co ważne do dzisaj GRAJĄ.Szoda ze nie na tasmie była selecja KT, a w domach i garażach.

 

 

Bo sprzedał Ci tow,Szmaciak

w kasprzaku pracował mój szwagier i od momentu jak zacząl zarabiac czyli zwolnił sie z kasprzaka nie pamietam jakiegokolwiek sentymentu do tych sprzetow firmowych ktore rozdał wsród znajomych

 

kto to tow Szmaciak nie wiem

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

zupełnie zapomniałem o sprzęcie, jego elementach, precyzji wykonania i innych duperelach. Myślę, że jestem na dobrej drodze, jak kiedyś... :)

nO troszkę realizmu, stoickiego spokoju, zatrzymania się, usłyszenia. Lepsze to niż uganianie się za złotymi kablami, gramofonami po 30 klocków, złotymi pokrętłami. Dołączam się :)

 

Czy tak zacna Firma jaką jest Denon który sprzedaje gramofon w cenie 500zł i wadze w porywach 2,8kg.zagra lepiej? od modelu Adam? Daniel? Bernard?,czy gramofonopodobne urządzenia do 1000zł są lepiej wykonane?są bezawaryjne?

Moje klocki od około 35 nigdy niebyły naprawiane, drobne konserwacje, mycie....

POLSKA ma jeszcze jeden skarb ! Przeczytaj mojego mini bloga. Pościłem muzę z mojego Daniela G-1100 fs , klawiatura w duł ( czyt. szczęka )Każdy mój gość wychodzi szczerze zadziwiony. Nie mam złotych kabli, nadów. zadów sadów.... zwykły polski sprzęt tyle że ten dla wtajemniczonych.... Zgadzam się z Tobą ! Owszem produkcja taśmowa bywała bardzo różna, ale bez przesady. Czasem gorszą tandetę produkowano na tzw. zachodzie.

Gość rochu

(Konto usunięte)

(...)

 

A ceny Daniela na Allegro szybują, szybują wysoko.

Więcej takich wpisów.

Nie ma co.

 

Aha. Miałem w swojej karierze także Daniela. Jakieś ćwierć wieku temu.

Nawet ciepło go wspominam.

Dość szybko zmieniłem go na coś co się nie psuło, nie brumiało i dawało się skalibrować.

Czyli na Thorensa TD 105.

Gość frywolny trucht

(Konto usunięte)

dÓł.

 

Ja tam nie wiem, ale sądząc po samej konstrukcji ramienia Fonika miała sporo wyższe oczekiwania, celowała wyżej. Na pierwszy rzut oka Adamy są podobne do Thorensa, a Bernardy do Technicsa. To nie są prościutkie, taniutkie plasticzki. Tylko parę głupich błędów, niechlujstwo, przypadkowość w produkcji ściąga ten sprzęt właśnie w poziomy gramofonów za 600 zł jakich pełno na Allegro. wkładkę można niby już zmienić, tlyko co z tego jak się kątów bez rozwiercania headsheela nie da zachować.

 

Radmruś, jestem bardzo sceptyczny co do orgazmiastycznych doznań twoich słuchaczy. Zakładam, że podobnymi może się pochwalić każdy z nas :)

Ja znam nawet takie, choć sprzęt który słyszeli grał jak z dupy słonia.

Paul, jest bardzo możliwe, że tak. Pojedyńczy człowiek, za pomocą pary rąk, dobrych narzędzi i know-how potrafi zrobić udany gramofon (patrz Andrzej Analogowy). Paul, ale było jak było - moim zdaniem było źle. Niektórzy jednak twierdzą, że było dobrze, bardzo dobrze, że było tak dobrze, że tak jak wtedy było (30 lat temu, za PRL-u), to już lepiej nie będzie. Ja mam całkiem odmienne stanowisko, wyrażam je, nikt nie ma obowiązku się z nim zgodzić, tak jak i ja nie mam obowiązku zgodzić się z tym, że było tak fajnie. Że to były od strony technicznej dobre gramofony. Natomiast one takimi nam się mogły wówczas rzeczywiście jawić, bo myśleliśmy, że lepiej się gramofonu nie da zrobić, że Beniek, Altus i Radmor to szczyt szczytów, ekstrema top hi-endu. Jak by to było rzeczywiściwe dobre, to by to rynek zweryfikował w całkiem inny sposób. Na tym się opierała komuna - ograniczenie wyjazdów za granicę po 1945 roku powodowało, że ludzie tracili punkt odniesienia dla rzeczywistości w której się znajdowali. Spora część ludzi myślała, że zachód wygląda conajwyżej tak jak PRL, albo nawet o wiele gorzej. Pamiętam Rosjankę, z którą jechałem pociągiem, która po raz pierwszy w życiu wydostała się poza granice swej ojczyzny -ZSRR. Patrząc w okno pociągu, bezustannnie powtarzała: "każdyj kusoczek!, każdyj kusoczek!!", mając na myśli to, że w Polsce każdy kawałek ziemi jest czymś obsiany :) Była w tak zwanym ciężkim szoku, pomimo tego, że "kurica nie ptica, a Polsza nie zagranica" :)

Pozdro,

Yul

Dobrze prawisz. Pamietam jak wieki temu, cala rodzinka jechalismy na wakacje nad morze (Swinoujscie). No i w przedziale jechaly tez 2 Rosjanki (pierwszy dzien w Polsce). Bylo to tydzien przed pierwszym ladowaniem Amerykanow na ksiezycu. No i one o tym nie wiedzialy! Gdyby mi to ktos inny powiedzial to bym chyba w to nie uwierzyl....

Pzdr

Panowie gdyby gramofony ŁZF-Fonica stały obecnie na półkach sklepowych w cenach do 1000zł wszystkie gramofonopodobne wynalazki plastyczaki w takiej cenie nie miałyby z nimi szans..

 

To urywek artykułu o Fonice znaleziony w necie.

„Thorens przeniósł produkcję niektórych modeli do Czech w 1992 roku. Przeniósł ją jednak nie z Niemiec, gdzie też miał swoją fabrykę, a z… Polski. To tu, w łódzkiej Fonice wytwarzane były podzespoły, które potem w Niemczech były składane i z których powstawał gramofon o symbolu TD-180. Niemiecka fabryka została wkrótce potem zamknięta, a jej produkcja – a właściwie część „Thorensowska”, została przeniesiona do Polski, gdzie powstawały gramofony, do których wcześniej Fonica wytwarzała podzespoły, a następnie zupełnie nowy model o symbolu TD-280 Mk IV. To w Łodzi powstał prototyp gramofonu TP-290, który produkowany był potem w czeskiej ETA. I pewnie historia polskiego „analogu” wyglądałaby zupełnie inaczej niż teraz, gdyby Foniki nie zamknięto, a produkcji Thorensa nie przeniesiono w całości do Czech. A tak – Pro-Ject powstał w Litovelu, nie w Łodzi”

 

A co taki zakład jak Fonika za czasu PRL-u mógł produkować normalnie jak wszystkiego brakowało zaczynając od narzędzi kończąc na materiałach do produkcji gotowego produktu.

Komuna trzymała łapę na dewizach i każdy zakład chcący kupić cokolwiek za dewizy musiał uzyskać na to zgodę. Czasy były takie że co z gówna ulepili to i tak wszystko sprzedali na pniu. Miałem dwa gramofony Foniki Daniela kupionego w sklepie GS za 8600zł i Adama kupionego na Wrocławskiej giełdzie. Z tego drugiego korzystałem jakieś rok. Spostrzeżenia: stopki nie spełniały swojej roli drgania przedostawały się na gramofon, największy minus to rezonans drewnianej obudowy, słaby silnik i odklejająca się taśma magnetyczna od talerza ,wspólna masa kanałów, brak kabla masy zewnętrznej, ramie po części Yul opisał. Daniela sprzedałem jakieś dwa lata temu. Daniel od czasu zakupu przeszedł wiele zmian takich jak : poprawa okablowania ramienia, wymiana kabla sygnałowego, otrzymał dodatkowy przewód masy, zamiany żarówek na LED-y, zmiana stopek, mata od Adama bo to było najlepsze co Adam miał, łożysko talerza nowe lepiej spasowane tuleje. Gdyby Fonika zadbała o takie szczegóły to Daniel mógł spokojnie konkurować z zachodnimi markami. Miałem w tym samym czasie Duala CS 741Q którego Daniel kład na obie łopatki jakości produkowanego dzwięku.

Według mnie Daniel ma największy zadatek na przeróbki jest ciężki można w prosty sposób zrobić z niego półautomat, wywalić z niego trafo, dorobić stopki z regulacją to największa potrzebna tego gramofonu. I tak na koniec wyroby Foniki dzisiaj są dla tych co potrafią i mają smykałkę do zrób to sam.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-5705-0-89973800-1329859202_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

To tu, w łódzkiej Fonice wytwarzane były podzespoły, które potem w Niemczech były składane i z których powstawał gramofon o symbolu TD-180.

i dla tego Th z tamtych lat skończyły się na 166 mk...

a co do kooperacji - znajomy ojca prawie 10 lat robił w Ursusie, firemką z trzema pracownikami, sworznie drążków kierowniczych do trabanta

a to, przy maluchu, był bezawaryjny pojazd

czyli nie było reguł, trzeba był chcieć

a komu się chciało na państwowym

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Radmruś, jestem bardzo sceptyczny co do orgazmiastycznych doznań twoich słuchaczy. Zakładam, że podobnymi może się pochwalić każdy z nas :)

Jak to z polską produkcją, ten egzemplarz był robiony tak pod siebie ( pewien pracownik) , tu ambifonia naprawdę działa, głęboka , przestrzenna, czysta i głośna - a nie jak jakiś tam głośnik schowany w rogu i wydający pluski , trzaski i bulgotania.

Jestem na etapie rozgryzania dlaczego to w nim działa a już w innych modelach to strach podpiąć tych tyłów było. Ba nawet tych samych modelach ale nieco późniejszych już znacznie gorzej z ta ambifonią bywało - jakby chciało a nie mogło.... Co do gramofonu DANIEL z tego co się orientuje można w nim praktycznie wszystko wyregulować, ostatnio przy okazji drobnej przeróbki na MAXI-SINGLE podniosłem tyci całe ramię, do-poziomowałem... - spoko, płynnie 3 godzinki roboty i spokój na następne 10 latek mam.... Czeka mnie jeszcze zmiana wkładki / igły... A te moje zauroczenie ... no bo pasjonatem jestem, z czasem się wyciszę, może mi kiedyś przejdzie.

Wiedz że jest to dla mnie bardzo miłe doświadczenie jak 36 letni facet przychodzi do mnie tylko po coś, jednak z jakiegoś powodu siada sobie na podłodze przed radmorkiem i słucha sobie muzyki z winyli wlepiając oczy w magiczne zielone zegary... pyta się co to jest... zaczyna słuchać muzyki.

od czasu do czasu siada na wygodnej kanapie z nieco rozmarzonym grymasem. Wychodzi dopiero bo musi - czas wracać do...PL, żona woła... Duńczycy zresztą mają podobne zachowania i reakcje... śmieszne i zarazem dziwne i miłe ..:) Tak naprawdę dlaczego tak jest wie np. szanowny Pan Maciej Sokólski - najwyraźniej to On 35 lat temu go stroił. Umieliśmy wyprodukować dobre produkty tylko czasy były trudne i niedobre dla ludzi z prawdziwym talentem. Trzeba po prostu usłyszeć by miło się zadziwić.

ładnie pozdrawiam

Gość rydz

(Konto usunięte)

A co taki zakład jak Fonika za czasu PRL-u mógł produkować normalnie jak wszystkiego brakowało zaczynając od narzędzi kończąc na materiałach do produkcji gotowego produktu.

Komuna trzymała łapę na dewizach i każdy zakład chcący kupić cokolwiek za dewizy musiał uzyskać na to zgodę. Czasy były takie że co z gówna ulepili to i tak wszystko sprzedali na pniu. Miałem dwa gramofony Foniki Daniela kupionego w sklepie GS za 8600zł i Adama kupionego na Wrocławskiej giełdzie. Z tego drugiego korzystałem jakieś rok. Spostrzeżenia: stopki nie spełniały swojej roli drgania przedostawały się na gramofon, największy minus to rezonans drewnianej obudowy, słaby silnik i odklejająca się taśma magnetyczna od talerza ,wspólna masa kanałów, brak kabla masy zewnętrznej, ramie po części Yul opisał. Daniela sprzedałem jakieś dwa lata temu. Daniel od czasu zakupu przeszedł wiele zmian takich jak : poprawa okablowania ramienia, wymiana kabla sygnałowego, otrzymał dodatkowy przewód masy, zamiany żarówek na LED-y, zmiana stopek, mata od Adama bo to było najlepsze co Adam miał, łożysko talerza nowe lepiej spasowane tuleje. Gdyby Fonika zadbała o takie szczegóły to Daniel mógł spokojnie konkurować z zachodnimi markami. Miałem w tym samym czasie Duala CS 741Q którego Daniel kład na obie łopatki jakości produkowanego dzwięku.

Według mnie Daniel ma największy zadatek na przeróbki jest ciężki można w prosty sposób zrobić z niego półautomat, wywalić z niego trafo, dorobić stopki z regulacją to największa potrzebna tego gramofonu. I tak na koniec wyroby Foniki dzisiaj są dla tych co potrafią i mają smykałkę do zrób to sam.

Załączone miniatury

 

Rozumiem że nie potępiasz gramofonów Adam,Daniel,Bernard tego ostatniego użytkowałem przez 7 miesięcy,był to model 465 z giętym ramieniem,drewnianej plincie pokrytej fornirem,waga 7-8kg.

Zadnych problemów przypisywanych tu jak nietrzymanie obrotów czy przydżwięki,gramofon stał bezpośrednio na wzmacniaczu!!

Nie bronię tych gramofonów ale uważam za duperele takie przypadłości jakie miały,wyprodukowane 30 lat temu.

Teraz stoją plastyczaki po 1000zł w sklepach,tu na forum każdy odradza zakup takiego gniota,więc jak ma się do nich taki Adam i inne,sądzisz ze jest gorszy?

Gramofony po kilka tysiecy mają także wady,nie będę wymieniał marek.

Dziwnym jest że ceny Bernardów Danieli, Adamów rosna na alle?rosną ceny wszystkich gramofonów,więc te mają nie rosnąć?!

Ostatnio widziałem te cuda Denona w M1.Jestem przerażony tą plastikową tandetą.Normalnie aż mi się głupio zrobiło jak to oglądałem i szybko czmychnąłem ze stoiska:)

Gość rydz

(Konto usunięte)

Ostatnio widziałem te cuda Denona w M1.Jestem przerażony tą plastikową tandetą.Normalnie aż mi się głupio zrobiło jak to oglądałem i szybko czmychnąłem ze stoiska:)

 

<<Hehe 2,8kg z opakowaniem,to jest dopiero cudo gramofonopodobne za pincet zeta,okazja!!!

No to i ja sie wypowiem, moj pierwszy gramofon Hi-Fi to byl Bernard G-603. Nastepny Bernard bazujacy na G-8010 byl juz wyraznie gorszy. Ale wracajac do G-603: jeden raz przepalila sie zaroweczka i to byly wszystkie jego usterki na przestrzeni 6 lat. Brumienia pozbylem sie zaraz po zakupie podlaczajac mase chassis w innym punkcie, dobranym doswiadczalnie tak by nie bylo slychac zaklocen. No ale i ja zwatpilem w Fonice i zmienilem Bernarda na gramofon Panasonic zakupiony w Pewexie za grube pieniadze. No i rozczarowanie, gramofon byl co prawda pelnoautomatyczny ale strasznie plastikowy i dzwiek mial wyraznie gorszy od Bernarda. Po roku zmienilem go na socjalistyczny High-End, RFT HK-PA1203. Direct Drive, tangencjalny z liniowym silnikiem krokowym. Dzwiek kilka klas wyzej niz Panasonic. Mam go do dzis, nadal dziala, choc czesciej slucham Pioneera tangencjalnego.

Talerze z polskich wyrobów gramofonopodobnych...to prawdziwy horror.

1. zdjęcie lewe - talerz od GS-464 z głębokimi pęknięciami,

2. zdjęcie drugie od lewej - ten sam talerz od spodu, widoczna sieć pęknięć przypominająca powierzchnię Oceanu Lodowatego na wiosnę.

3. zdjęcie drugie od prawej - test na to czy powierzchnia talerza jest płaska można najprościej zrobić przykładając do niego coś referencyjnie prostego, w tym przypadku liniał geodezyjny wysokiej jakości. W szczelinie pomiędzy talerzem a liniałem widać co się dzieje.

4. zdjęcie prawe - mata od GS-464 miała ratować przed układaniem płyty na powierzchni nierównej jak karpatka mojej żony (mniam!). Tyle tylko, że płyta na niej na 99 % swej powierzchni wisi w powietrzu, co naraża ją na rezonanse od napędu i pracy samej igły. Im lepiej płyta przylega do talerza, tym lepszy, gładszy dźwięk się otrzymuje. Tu to zagadnienie mały Kazio z ŁZR Fonica postawił dokładnie na głowie. Sytuacji nie ratuje ani record puck (docisk masowy), bo napęd od niego momentalnie zwalnia, ani record clamp (docisk dokręcany), bo szpindel nie jest na czubku gwintowany, i jednocześnie na tyle krótki, że nie można zacisnąć na nim record clampa zaciskowego.

Waga talerza - rzecz wstydliwie nikczemna. Tyle co 2-3 współczesne płyty. Może sama płyta gramofonowa miała być tu wykorzystywana w charakterze docisku? :)

P.S. Od razu dementuję, że te talerze z czegoś mi spadły lub coś na nie mi upadło. One w takiej formie ouściły fabrykę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-15186-0-86984300-1329896412_thumb.jpg

post-15186-0-08203200-1329896433_thumb.jpg

post-15186-0-84483900-1329896458_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

P.S. Od razu dementuję, że te talerze z czegoś mi spadły lub coś na nie mi upadło. One w takiej formie ouściły fabrykę.

Załączone miniatury

A ja bym polemizował.

Wygląda na to jakby ktoś na...ł w talerz i próbował go podważać do zdjęcia z szpindla. Ślady na podstawie, rysy.Ale Ty znasz historię sprzętu.

Porównywałem 4 talerze od 424-2021-464,nie mają takich skaz.Rysy to pewnie powstały przy zakładaniu talerza i trudności w celowaniu w szpindel. A spękanie może odwalenia młotkiem dla zdjecia go.To nie jest producyjna usterka ,a raczej posprzedażna.Ale to już Twoja tajemnica:)

Jedynie można mieĆ żal do odlewników że za szybo studzili odlew i z racji niejednorodności ZnAlu nastąpiły naprężenia,

>> Yul

A może było tak że to odrzut produkcyjny i jakiś pracownik chęciom dorobienia grosza wystrugał z takich części gdzieś w garażu lub w piwnicy takie cudo, które Tobie przez przypadek udało się kupić w tych pokręconych czasach :) Na podstawie jednego egzemplarza trudno osądzić czy tak było naprawde.

To specyfika tamtych lat... Gramofony na przelomie lat 70/80 byly zaprojektowane z uwzglednieniem mozliwosci produkcyjnych wiec ich wykonanie nie nastreczalo wiekszych trudnosci. Jesli czegos nie potrafiono opracowac, kupowano licencje, np. na glosniki u Pioneer, wkladki Tenorel, ramiona MicroSeiki... Ale w latach 80 zabraklo funduszy na kupno licencji wiec zaczeto robic produkty oszczednosciowe w kooperacji z innymi producentami. G-8010 i pochodne zostaly opracowane we wspolpracy z francuskim Thompsonem. Tylko ze nikt nie przewidzial iz wykonanie cienkosciennego odlewu taleza w Polsce bedzie nie lada wyzwaniem. W miare wprowadzania polskich materialow jakosc ciagle spadala. Natomiast urzadzenia wysylane na Zachod w ramach splaty byly wykonane z lepszych materialow, przewaznie sprowadzanych za tzw. dewizy.

A ja bym polemizował.

Wygląda na to jakby ktoś na...ł w talerz i próbował go podważać do zdjęcia z szpindla. Ślady na podstawie, rysy.Ale Ty znasz historię sprzętu.

Porównywałem 4 talerze od 424-2021-464,nie mają takich skaz.Rysy to pewnie powstały przy zakładaniu talerza i trudności w celowaniu w szpindel. A spękanie może odwalenia młotkiem dla zdjecia go.To nie jest producyjna usterka ,a raczej posprzedażna.Ale to już Twoja tajemnica:)

Jedynie można mieĆ żal do odlewników że za szybo studzili odlew i z racji niejednorodności ZnAlu nastąpiły naprężenia,

Ricon, nie ma co polemizować - taki był. Proste, jasne rysy, widoczne na spodzie talerza od GS-464, którego zdjęcie zamieściłem w poprzednim poście (zdjęcie drugie od lewej, lewa część kadru), powstały przy próbie ogradowania nadlewów aluminum - ktoś z pomocników małego Kazia drapał to po prostu jakąś raszplą. Do takich pomocniczych prac wykorzystywano często uczniów - siedzieli w fartuchach i drapali to cały dzień, sztuka po sztuce, ale jak widać niechlujnie, bo do dziś można dłonie zdrowo pociąć o ten talerz. Natomiast nieregularne pęknięcia, przypominające krę na rzece, powstały podczas wykonywania odlewu. Nie wiem jakim cudem to się trzyma kupy, rozprostować nie próbowałem, bo trzeszczy i na bank rozsypie się w rękach. To po prostu zwykły bubel,czyli normalna produkcja ŁZR Fonica Łódź.

Na kolejnych dwóch zdjęciach inny przykład wyczynów Foniki - talerz od drugiego gramofonu - Beńka. Pełno dziur, dziurek, dziureczek, odprysków, wszystko to pod jedną, fabryczną warstwą farby. Czyli malowano takie gówno, i to miało być dobre. Najgorsze są jednak te "guzy", znajdujące się przy brzegu talerza, które pozaznaczałem kółkami. Po drugiej stronie talerza odpowiadają im miejsca wtrysku aluminium w formę odlewniczą. Wybiło tam materiał do góry w formie takich właśnie nabrzmień-guzów. Mam je w regularnych odstępach na obwodzie całego talerza, ale fotografować mi się już nie chce, bo szkoda matrycy na zdjęcia takich bubli.

Pozdro,

Yul

P.S. Talerz z tych gramofnów zdejmie bez żadnego trudu nawet przedszkolak. Żadnego młotka nie trzeba używać, talerz niespełna 0,5 kg wagi leży po prostu na plastikowym subplatterze. Nie wymyślaj cudów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-15186-0-76533500-1329904614_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Gość rydz

(Konto usunięte)

<<Ciekawe co Kolega Yul nam jeszcze zaprezentuje?

Mam wrażenie że Yul jest Inżynier onegdaj zatrudniony w ŁZR-Fonica i

trochę nagromadził patentów które nie wypaliły,teraz nam pokazuje,opisuje jakie błędy popełniono:))

 

Talerz też lekki jakiś,myślę że w GS-465 jego waga bliższa była1,5kg.

Zapewne różne talerze robiono.

Niecierpliwie czekam na dalsze ciekawostki:)

Te guzy to może jakaś wersja testowa na ekstremalne warunki do współpracy z równie znakomicie tłoczonymi płytami winylowymi :)

Potrzymaj to jeszcze parę latek, potem na allegro z tym...

>>>Radmruś,

"...Potrzymaj to jeszcze parę latek, potem na allegro z tym..."

 

Kurde, przecież ten co to kupi, zaraz zaskarży mnie do sądu o koszty leczenia słuchu, po obcowaniu z tym PRL-owskim hie-ent'em :)))

Aż sprawdziłem na swoich Fonikach. Pęknięcia nie występują. Brudy odlewnicze i przypadkowe nadlewki owszem, jednak w stopniu o wiele mniejszym niż na przestawionym przez Yul'a talerzu. Kontrola jakości uznała, że zamalowanie ich na czarny mat w zupełności rozwiązuje ten problem. Obydwa moje talerze są równie doskonale krzywe jak ten Yul'a.

Podejrzewam, że w czasie produkcji określonej ilościowo partii gramofonów zabrakło talerzy. Sięgnięto więc po te które KJ odrzuciła i dopuszczono do sprzedaży wewnętrznej. Moje talerze posiadają pieczątkę KJ na wewnętrznej stronie, jeśli Yul'a go nie posiada moje przypuszczenie może byc prawdopodobne. Yul byc może jest posiadaczem jednego z najgorszych talerzy, lub nawet najgorszego dopuszczonego przez Fonikę do sprzedaży. Jeszcze jedna charakterystyczna przypadłośc, klawisz windy Bernardów i 8010 powinien się złamac w dokładnie określonym miejscu. Kiedy, jest tylko kwestią czasu.

I jeszcze apel. Ludzie, Miłośnicy gramofonów Fonica, wyrzucajcie "szprychowe" maty rodzimej produkcji i zakładajcie chocby beret, tylko prawdziwy, filcowy nie moher.

Yul byc może jest posiadaczem jednego z najgorszych talerzy, lub nawet najgorszego dopuszczonego przez Fonikę do sprzedaży

czytając wpisy Yula, odnoszę wrażenie, że miał dużego pecha w życiu, szczególnie w czasach PRL /ta rozgnieciona mucha w płycie, zgniła herbata ulung itp./ szczerze współczuję.

excelvinyl winylmania blog szukaj

Rozumiem że nie potępiasz gramofonów Adam,Daniel,Bernard tego ostatniego użytkowałem przez 7 miesięcy,był to model 465 z giętym ramieniem,drewnianej plincie pokrytej fornirem,waga 7-8kg

 

Ani mi to w głowie i nie ja jestem tutaj od osądzania. Bernarda nie miałem co nie znaczy że go nie macałem. Benek 465 ma bardziej zwarta konstrukcje jego podzespoły są upchane na grubej o niewielkich wymiarach płycie co polepszyło jego właściwości odnośnie tłumienia drgań. Brak w nim tego pudła jakie posiada Adam.

Poza tym Bernard i tak wymaga pewnie usunięcia drobnych wad produkcyjnych jak każda Fonika i są to te same wady co w pokrewnych gramofonach bo wszystkie mają organy z przeszczepu :))

 

A tu mamy cene Adama i płyty

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.