Skocz do zawartości
IGNORED

Polskie wyroby gramofonopodobne


Yul

Rekomendowane odpowiedzi

Kurde, przecież ten co to kupi, zaraz zaskarży mnie do sądu o koszty leczenia słuchu, po obcowaniu z tym PRL-owskim hie-ent'em :)))

Nieważne ! historie trzeba maksymalnie podtrzymywać,-) przy życiu !

Nie przetapiaj takich cukierków, poważnie piszę. Za parę lat powstanie muzeum najlepszych rarytasów zrzeszenia UNITRY. Może posłużyć np. za eksponat do leczenia z depresji. -) nerwic....

>>>Radmruś,

"...Za parę lat powstanie muzeum najlepszych rarytasów zrzeszenia UNITRY..."

 

Masz tam szansę na kerownika, a jak nie, to na woźnego chociaż :)

 

czytając wpisy Yula, odnoszę wrażenie, że miał dużego pecha w życiu, szczególnie w czasach PRL /ta rozgnieciona mucha w płycie, zgniła herbata ulung itp./ szczerze współczuję.

Excelu, pech pechem, ale skoro Ci ta "hierbatka" tak smakowała, to znaczy że nic innego w życiu z herbat nie piłeś. Straciłeś w ten sposób punkt odniesienia, jak ta russka z pociągu :)

Pozdro,

Yul

Koniec Foniki - same plastiki:)

Gramofon GS-464, przeznaczony do współpracy z wkładkami magnetodynamicznymi (MF-101, 104), produkowany po nawiązaniu kontaktów i kontraktów z Thorensem. Pamiętam, z jakim entuzjazmem pisano w "SAT-Audio-Video" (jeszcze pod red. Auerbachem) i "Radioelektroniku" jakie to kozackie gramofony będą opuszczać Fonkię-Łódź po nawiązaniu współpracy ze sławetną f-mą Thorens. Cymesy! Tymczasem na zdjęciach widać:

1. pierwsze z lewej - ramię od GS-464. Zróbmy spis "inwentarza": plinta - płyta wiórowa; podstawa ramienia - plastik; kolumna ramienia - plastik; pivot ramienia - plastik; łożyska ruchu pionowego ramienia - kiełkowe, stal, prawe z kontrą, a lewe już bez kontry (patrz zdjęcie 3); łożysko ruchu poziomego ramienia - kulkowe, stal, osadzone w plastiku; łoże ramienia - plastik; pręt przeciwwagi - plastik; winda - plastik; rurka ramienia - cienkościenne, czernione, nie wytłumiane aluminium, uginające się pod własnym ciężarem; antyskating - dwa druty i ciężarek z aluminium; przeciwwaga - stal; headshell - typu fixed, plastik, bez możliwości regulacji tangency (tylko dziurki - rozpiłować strach, bo pęknie). Dodano plastikowy mechanizm, w intencji małego Kazia służący najwyraźniej do wyważania ramienia w płaszczyźnie poziomej (oznaczony czerwonym kółkiem). Przesuwa pręt przeciwagi z nią samą w prawo lub w lewo w stosunku do rurki ramienia. Super! Tylko to jest lekkie ramię proste, nie wymagające w odróżnieniu od "esek" i "jotek" wyważania. Co w gramofonie wymaga wyważania - to co się kręci, np. talerz lub subplatter. Tego co potrzeba nie wyważono. Mieli przeczucie, że coś trzeba wyważyć, tylko nie wiedzieli co, hehe.

2 i 3 - ramię j.w. w innych ujęciach.

Ten gramofon to tragedia, firma Thorens pociągnęła ostro Fonikę-Łódź w dół. Foniki już nie ma, ale firma Thorens zapamiętale kontynuuje tradycję plastikowych gramofonów - patrz model 158, 170, itd., z talerzami po 0,5 kg wagi w porywach.

Pozdro,

Yul

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-15186-0-51946300-1330087190_thumb.jpg

post-15186-0-34784100-1330087207_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jeśli to będzie jakimś pocieszeniem, to GS-461 miał plintę metalową. Ramię, to konstrukcja Thorensa stosowana w modelu TD180, który (jeśli dobrze pamiętam) robiła Fonica.

Dziwny ten świat. Za równowartość dzisiejszych 200PLN niektórzy oczekują Mercedesa z brylantami w klamkach,

Nikt i nigdzie nie pisał że to Hi Fi albo spelnia normy DIN 45500.To epoka malucha dla Kowalskiego.

Masz pecha do pażdźieży.Moja wersja 464 Reiknforce to blacha,choć reszta jak w opisie,ale też i gra nie tak jak byś sugerował,choć na co dzień wolę Lenco 75.

Gość rydz

(Konto usunięte)

<<Wszystko pięknie,znaczy sie badziew ale,ten gramofonik na alle osiąga cenę 30-50zł,więc można by o nim nie pisać nic,albo sięgnąć jeszcze po Cyrylka czy Bambino:))

ŁZR-Fonica produkowała nic nie warte plastyczaki jak przedstawiony GS-464 ale i bardziej udane modele które dla początkujących winyl-maniaków są pełnowartościowym gramofonem na początek przygody.

Generalnie wszystkie gramofony fonicy mialy w sobie duży stopień unifiacji w poszczególnych liniach

461-467.472-475 601-610

Różnice konstrukcyjne były na tyle małe że trudno było osiagnąć przesok pomiędzy modelami.Ale jaką mieliśmy alternatywę.

Jakiego sprzętu słuchał wtedy Yul, ciekaw jestem.?

Jak jakiego, polskiego, jak każdy. Te rupiecie, co je fotografuję, to moje rupiecie. Ozdabiają piwnicę Yula :) Wszystkie te rupiecie grały tak samo plus/minus, tak to widzę. Przez nie zerwałem na długie lata z analogiem :(

Proponuję kandydaturę Yula do tytułu męczennika PRL-u:)

No może nie męczennika, ale żebyś wiedział - oceniam ten okres krytycznie w prawie każdym aspekcie. Ale chyba Ci to nie przeszkadza, nawet jak oceniasz pozytywnie pod każdym względem, hę?

Pozdro,

Yul

łożysko ruchu poziomego ramienia - kulkowe, stal, osadzone w plastiku;

i tu dajesz ciała nie doceniając noVatorskiej myśli polskiego konstruktora

dziś, po pięćdziesięciu latach dopiero, możemy podobne rozwiązanie spotkać w urządzeniach

np. w kosiarkach i innych gratach z łożyskiem kulkowym renomowanej, niemieckiej f-my pt. Bosch

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

i tu dajesz ciała nie doceniając noVatorskiej myśli polskiego konstruktora

dziś, po pięćdziesięciu latach dopiero, możemy podobne rozwiązanie spotkać w urządzeniach

np. w kosiarkach i innych gratach z łożyskiem kulkowym renomowanej, niemieckiej f-my pt. Bosch

Jak pęknie w kosiarce taki plastic-fantastic, to uwaga - rozrzut 1000 metrów! Wszystkie moherowe berety na działkach momentalnie skosi:)

Pozdro,

Yul

No może nie męczennika, ale żebyś wiedział - oceniam ten okres krytycznie w prawie każdym aspekcie. Ale chyba Ci to nie przeszkadza, nawet jak oceniasz pozytywnie pod każdym względem, hę?

Pozdro,

Yul

Może nie oceniam tego okresu pozytywnie pod każdym względem, ale minusy nie przysłaniają mi plusów:)Pozdro! Paweł

Jak jakiego, polskiego, jak każdy. Te rupiecie, co je fotografuję, to moje rupiecie. Ozdabiają piwnicę Yula :) Wszystkie te rupiecie grały tak samo plus/minus, tak to widzę. Przez nie zerwałem na długie lata z analogiem :(

 

A nie przez pojawienie się CD? Wreszcie brak trzasków, brak wyraźnych zniekształceń, chrypień, brak całej tej upierdliwości związanej z płytą winylową?

Po latach powrót, ponieważ zadziałał czynnik sentymentalny. Nowe super gramofony, znowu problemy ze wszystkim, z kalibracją, z całym tym misterium dającym satysfakcję za kawał dobrze odwalonej roboty, co ma niewielki związek ze zwykłą przyjemnością ze słuchania ulubionych nagrań. Przy winylu jest o czym pogadać, jest nad czym pracować, jest więcej teorii, niż zadowolenia z własnej pasji muzycznej. Jest powód, aby zakładać wątki na cześć analogu.

 

Jeśli podoba mi się jakiś utwór muzyczny, to wisi mi, z czego jest odtwarzany. Cała reszta to sztuka dla sztuki. Po latach traktuję tak samo winyl, jak CD. Jedno i drugie ma zalety, oraz wady. Gdybym brał pod uwagę głównie względy praktyczne, to dawno już zapomniałbym o gramofonach - wszystkich, nawet tych z super pancernymi łożyskami.

A nie przez pojawienie się CD? Wreszcie brak trzasków, brak wyraźnych zniekształceń, chrypień, brak całej tej upierdliwości związanej z płytą winylową?

Po latach powrót, ponieważ zadziałał czynnik sentymentalny. Nowe super gramofony, znowu problemy ze wszystkim, z kalibracją, z całym tym misterium dającym satysfakcję za kawał dobrze odwalonej roboty, co ma niewielki związek ze zwykłą przyjemnością ze słuchania ulubionych nagrań. Przy winylu jest o czym pogadać, jest nad czym pracować, jest więcej teorii, niż zadowolenia z własnej pasji muzycznej. Jest powód, aby zakładać wątki na cześć analogu.

 

Jeśli podoba mi się jakiś utwór muzyczny, to wisi mi, z czego jest odtwarzany. Cała reszta to sztuka dla sztuki. Po latach traktuję tak samo winyl, jak CD. Jedno i drugie ma zalety, oraz wady. Gdybym brał pod uwagę głównie względy praktyczne, to dawno już zapomniałbym o gramofonach - wszystkich, nawet tych z super pancernymi łożyskami.

Ależ oczywiście. Z tym że z jedną uwagą - przez wiele lat nie było mnie absolutnie stać na kupienie sobie kompaktu, a jak widziałem ceny płyt kompaktowych (w latach powiedzmy 83-88), to mi w gradle zasychało. Alternatywą dla polskich runchli i polskich, russkich, bułgarskich i enerdowskich płyt vinilowych :) był japoński magnetofon - prosty, dwugłowicowy, jednowałkowy Techniks RS-BX 404 z Dolby B/C i HX-em, który na lepszych kasetach dawał dźwięk znacznie ciekawszy od polskich wyrobów gramofonopodobnych, polskich wyrobów wkładkopodobnych i polskich płyt vinylopodobnych. Lepszy pod każdym względem - czystości, barwy, dynamiki, stereofonii. Płyty CD przegrywałem w tzw. nagrywalniach, miałem na kasetach całe interesujące mnie dyskografie. Cały polski przemysł vinylowo-gramofoniarski, z małym Kaziem na czele, żeby na głowie stanął, to nie dorównywałby prostej, japońskiej dwugłowicówce. Taki to był ten nasz przemysł elektroniczny - dupa-kolos:)

Gramofony wiąż miałem, jeden stał na stoliku ze sprzętem, stale podłączny do pre w integrze, gotowy do boju, inne gdzieś schowane. Od czasu do czasu próbowałem tego gniota słuchać, ale denerwował mnie ten brud w dźwięku, brak jego "zebrania", wyrazistości, ubogie pasmo, słaba stereofonia. Wreszcie tę całą "kolekcję" demoludowych placków, które ktoś przez pomyłkę chyba nazywał płytami gramofonowymi, zatargałem do jakiegoś komisu i sprzedałem bez żadnych sentymentów na pniu. Z czasem zamknięto nagrywalnie, musiałem kupić kompakt chcąc mieć dostęp do muzyki. Były jeszcze inne magnetofony, lepsze, 3-głowicowe, z kalibracją, lepsze odtwarzacze CD, no nie będę tego szczegółowo referował, bo to nie ma znaczenia. Jednego dnia kupiłem Pro-Jecta 1.Xpression z wkładką P-J K6, parę zachodnich płyt, szczotkę do ich czyszczenia, zasięgnąłem przy tym języka jak to poustawiać, dostałem szablon do kalibracji, jakoś to wszystko sam poustawiałem, pospinałem, ponastawiałem, i jak włączyłem longplaya...to już mi tak zostało :) Coś jakby Forrest Gump - jak zaczął biec, to już stanąć nie mógł, hehehe.

Pozdro,

Yul

No właśnie, może dźwięk z dobrej kasety nagranej na Technicsie z CD jest w sumie lepszy od winyla? Nie wspomnę już o dobrych szpulowcach. Też korzystałem z nagrywalni, też sprzedałem kiedyś winyle, oraz polski gramofon. Po latach wróciłem do tego, ale zastanawiam się, czy raczej jednak nie z sentymentu? Gdy odpalę dobre CD, to słucham z zapartym tchem, przy czym nie martwię się kurzem, jakimś trzaskiem, szorowaniem igły po niemodulowanym rowku i wieloma innymi duperelami. Wszystko ma swoje wady i zalety.

Gość rydz

(Konto usunięte)

<<Rozumiem krytykę,ale Yul wyczynia cuda,znamy jego zdanie na temat japońskiej myśli technicznej,dał wyraz temu niejednokrotnie co do znanych nam nadgramofonów,teraz obiektem ataku są ŁZR-Fonica,

wszystko jak leci.

Najbardziej zadziwiające jest porównanie i możliwości sprzed 30 laty ŁZR-Fonica z Technicsem,to jakiś absurd wręcz.

Jeśli podoba mi się jakiś utwór muzyczny, to wisi mi, z czego jest odtwarzany. Cała reszta to sztuka dla sztuki.

- widzisz markam, przy winylu jest całkiem inaczej, na pierwszym miejscu jest nośnik, winyl, który zapewnia niepowtarzalny dźwięk i brzmienie . Jest to po prostu inny świat doznań dźwiękowych i ja np. słucham winyli dlatego że to brzmienie leje miód na moje uszy. Akceptuję prawie każdy rodzaj muzyki od orkiestr tanecznych, poprzez klasykę, jazz, pop, rock, ale przykładowo nigdy bym nie kupił np. Norah Jones na CD, bo nie przepadałem specjalnie, a winyli mam 3 i słcham z przyjemnością. Tak samo jazz, jest to dla mnie bardzo duże i miłe odkrycie, mam tego sporo. Ale uważam, ze słuchanie jazzu na cd to profanacja.

excelvinyl winylmania blog szukaj

- widzisz markam, przy winylu jest całkiem inaczej, na pierwszym miejscu jest nośnik, winyl, który zapewnia niepowtarzalny dźwięk i brzmienie . Jest to po prostu inny świat doznań dźwiękowych i ja np. słucham winyli dlatego że to brzmienie leje miód na moje uszy. Akceptuję prawie każdy rodzaj muzyki od orkiestr tanecznych, poprzez klasykę, jazz, pop, rock, ale przykładowo nigdy bym nie kupił np. Norah Jones na CD, bo nie przepadałem specjalnie, a winyli mam 3 i słcham z przyjemnością. Tak samo jazz, jest to dla mnie bardzo duże i miłe odkrycie, mam tego sporo. Ale uważam, ze słuchanie jazzu na cd to profanacja.

 

Też podobnie myślałem jeszcze nie tak dawno, gdy znowu zacząłem zbierać winyle. Kominek, piwo lub lampka wina, przytłumione światło, obracająca się płyta.... Tak, ale to ma mało wspólnego z pasją muzyczną, o co innego tu chyba chodzi. Podobnie jest ze szpulowcami - jedni twierdzą, że to świetne źródło, inni, że to magia obracających się szpul. Dla kogoś słuchanie fortepianu z CD jest nie do przyjęcia, natomiast kogoś innego pasjonuje kunszt wykonawcy, nie klimat w pokoju, nie rodzaj nośnika, nie jego specyfika, ponieważ to sprawa trzeciorzędna. Gdy słucham koncertu noworocznego z Wiednia w zwykłym telewizorze stereo, to ma to dla mnie większe znaczenie niż niejeden winyl odtwarzany na super gramofonie. Tak samo CD. Jeśli utwór mi się podoba, to zapominam z czego jest odtwarzany. Audiofil - meloman, ot co.

No właśnie, może dźwięk z dobrej kasety nagranej na Technicsie z CD jest w sumie lepszy od winyla? Nie wspomnę już o dobrych szpulowcach. Też korzystałem z nagrywalni, też sprzedałem kiedyś winyle, oraz polski gramofon. Po latach wróciłem do tego, ale zastanawiam się, czy raczej jednak nie z sentymentu? Gdy odpalę dobre CD, to słucham z zapartym tchem, przy czym nie martwię się kurzem, jakimś trzaskiem, szorowaniem igły po niemodulowanym rowku i wieloma innymi duperelami. Wszystko ma swoje wady i zalety.

Markam, ja bynajmniej nie należę do ludzi, którzy bez względu na wszystko postawią zawsze i wszędzie vinyl ponad CD. Wiem, że są CD grające lepiej muzykę od mojego toru analogowego. Chciałbym je mieć, ale to rzeczy rzędu najmarniej licząc 20-30 tysięcy PLN (Theta Digital, Wadia, Mark Levinson, dCS, te sprawy), w związku z tym, nie będę się nawet wysilał aby to sobie kupić. Natomiast z tymi dostępnymi dla mnie CD (jakieś lepsze odtwarzacze angielskie, tańsze amerykańskie), to mój tor analogowy radzi sobie z palcem nie powiem gdzie. I tak już u mnie zostanie. Najwyżej na starość trochę się pomęczę z tymi vinylami. Nurtuje mnie tylko jedno - czy warto wysprzedać płyty CD co do sztuki, czy jeszcze czekać z tym. Co Ty o tym sądzisz?

Pozdro,

Yul

P.S. Do polskiego audio nie wracam, mieli swoje 5 minut, a właściwie to tak z 15-20 lat, aby mnie do PRL-owskiego hi-entu przekonać. Nie przekonalem się - rozdział zamknięty, szkoda uszu i prądu. Takie jest moje zdanie. Panta rei!

Najbardziej zadziwiające jest porównanie i możliwości sprzed 30 laty ŁZR-Fonica z Technicsem,to jakiś absurd wręcz.

to żaden absurd, pewexowskie techniksy doskonale uzupełnały się z Fonicą - pieprzyły prawie tak samo tylko nieco inaczej

a że muzyka co pomyka z głośnika zawiera sumę zniekształceń, wychodziła z tego taka "nowa Fala"

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

to żaden absurd, pewexowskie techniksy doskonale uzupełnały się z Fonicą - pieprzyły prawie tak samo tylko nieco inaczej

a że muzyka co pomyka z głośnika zawiera sumę zniekształceń, wychodziła z tego taka "nowa Fala"

Mamelu Drogi, nie bujaj, pisałeś przecież że chodziłeś tylko do Baltony, bo "w trumnie z Baltony wyglądasz jak żywy!!!" :)

Pozdro,

Yul

P.S. Jak tego magnetofona kupowałem, to już Balcerek Pewex'y pozamykał.

Gość rydz

(Konto usunięte)

<<Mamel,wybronił Cię sprytnie Yul:)

Piwnica u Ciebie Yul bogato zawalona zamiennymi częściami Foniki?

Tak sobie myślę,gdybyś wywalił te śmieci 30 lat temu,ułożył kilkadziesiąt butelczyn dobrego wina

dzisiaj moglibyśmy się rozkoszować z cieknącą ślinką twoimi relacjami z degustacji,a tak to tylko Fonica:))

Nurtuje mnie tylko jedno - czy warto wysprzedać płyty CD co do sztuki, czy jeszcze czekać z tym.

 

ja sie pozbywam juz, za pare lat beda krolowaly pliki a cd straci zupelnie na wartosci. winyl to co innego - nie da sie zrobic cyfrowej kopii 1:1

tak przynajmniej zgaduje :)

Nurtuje mnie tylko jedno - czy warto wysprzedać płyty CD co do sztuki, czy jeszcze czekać z tym. Co Ty o tym sądzisz?

 

Ja ciągle kupuję. Czasem jest tak, że często słucham jakiegoś winyla, że go myję, że z nim walczę, mimo czego jest jakiś problem, coś pyka w nieodpowiednim miejscu i rozprasza, coś nieczysto zagra pod koniec strony, czy też dźwięk wydaje mi się lekko zamulony i nagle wpadam na pomysł, aby posłuchać tego wreszcie dobrze i w spokoju, od początku do końca, bez przerwy, nawet w samochodzie - wtedy włączam CD :)

 

Moim zdaniem tylko japońskie winyle brzmią bardzo dobrze, najlepiej, co z tego nośnika można uzyskać. Wiele współczesnych tłoczeń europejskich to porażka, pomijając to, że powstają z cyfry.

 

Pierwszą płytę CD kupiłem w 1987 roku w Pewexie i nigdy nie zaprzestałem ich nabywania, nawet na fali sentymentalnego powrotu do winyli.

 

Ba, nawet niedawno zaopatrzyłem się w dobrą nagrywarkę CD i kopiuję niektóre audiofilskie, podwójne winyle, gdzie mam po 3 utwory na stronie, co mnie irytuje. Wtedy słucham wreszcie w całości, przy czym trudno mi odróżnić, co gra, gramofon, czy CD skopiowany z tegoż. Nie trudno, raczej nigdy nie odróżnię.

No, przynajmniej krótko i węzłowato! :))

krótko to będzie tak - gdy w 76r wracałem z zagranicznej praktyki mycia garów w Malme, przywiozłem krzynke po coli z płytkami, jakiegoś GX Akaia tape, dokupiłem do tego "piec" unitra z v-metrami, całe 40W (wow!), Daniela a jakże też, głośniczków nie pomnę

ale jak pomnę dziś te dźwięki ... kupa to była mocno średnia, na Tonette i Bethovenie w 67r. (10 lat wcześniej!) miałem lepiej

wtedy o winylach jeno się słyszało że są, grało bambino z tzw. "pocztówek" (Polak potrafi) a nagrywało się z radia

za to tu były płytoteki, autorskie audycje i na prawdę było co nagrywać

 

w osiemdziesiątych zarabialiśmy 30-40 dolkow a płyta kosztowała 10 dojcze marek

nie ma w tym kraju audiofilów z dziada pradziada :(

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Właśnie, właśnie, >mamel< słusznie zwraca uwagę na kwestię ówczesnych cen. Ja mógłbym pozwolić sobie wówczas za pensję na 2-3 płyty. Dziś średnia krajowa wynosi 3438 zł, są chętni na płyty po 1100-1700 zł sztuka? Bo taka byłaby ich cena, biorąc pod uwagę ówczesne realia. Polskie runchle też tanie nie były - początek mojej pracy zbiegł się w czasie z premierą "Adama z GS-u"; wyżej w wątku przywołanao jego cenę - 8600 zł. Moja pierwsza pensja wynosila 8250 zł, tak więc nawet brakłoby na tego runchla. Pierwszą pensję przepuściłem jak należy, a za drugą kupiłem sobie buty narciarskie "marki" Polsport, model Fabos. To był typowy PRL-owski badziew - prawdziwe kajdany i narzędzia tortur, wymyślone w czasach Jaruzela. Nieodłączną częścią kompletu tych butów były kombinerki i spory śrubokręt, bo bez tych narzędzi nie można było odpiąć klamer i zdjąć butów z nóg. Wcześniej miałem też polskie "buty narciarskie", model Tatry. Musiałem kupić te Fabosy, bo w Tatrach oderwały mi się plastikowe cholewy od skorup butów. Miałem zatem PÓŁBUTY NARCIARSKIE, hehehe. Jednyne takie na świecie :))) Porządne buty narciarskie (np. Ricker, Koflach, San Marco), kosztowały tyle, co nominalnie pół polskiego "samochodu" maluch :)

Pozdro,

Yul

P.S. Wiem, wiem, było w PRL-u cudnie, wszystko było prima-sort oraz hiper-ultra-extra hi-tech, to tylko ja miałem pecha :))))

P.S. Wiem, wiem, było w PRL-u cudnie, wszystko było prima-sort oraz hiper-ultra-extra hi-tech, to tylko ja miałem pecha :))))

 

Nie, nie było cudnie, ale w PRL-u było Twoje dzieciństwo, młodość i tego dziś nie zastąpisz niczym, chyba, że znowu kupisz polski gramofon, który mimo wszystko, będzie Ci sprawiał prawdziwą przyjemność, bez względu na jego oczywiste niedociągnięcia. Jeśli nie odczuwasz tego w taki sposób, to masz rację, tamta epoka i jej sprzęt zasługuje tylko na potępienie.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.