Skocz do zawartości
IGNORED

Cudowna oświata!


Gość dziadekwłodek

Rekomendowane odpowiedzi

Cały problem rozpoznać dziedziny ważne dla zwycięstwa, i być najlepszym w tych właśnie dziedzinach. Jesteśmy w tym kiepscy i żałośnie przegrywamy. To się liczy a nie jakieś niszowe sukcesiki.

 

PS. Nie jest tak że przed powstaniem II RP na jej terenach nie było niczego. Wręcz przeciwnie - do samego 1938r. II RP nie była w stanie nawiązać do wyników ekonomicznych swoich ziem pod zaborami. Większość przykładów polskiej przedsiębiorczości powstało pod zaborami. Za II RP firmy raczej bankrutowały. Bilans otwarcia - wygrana wojna z Sowietami. Bilans zamknięcia - żałosna przegrana, frajerskie sojusze, 50 (albo i więcej) lat niewoli. No ale byliśmy mocni we wtłaczaniu szkolnej dziatwie że Mickiewicz wielkim poetą był i romantycznym myśleniu życzeniowym.

... nie wierzę w skuteczność centralnego planowania u nas.. promować mechanizmy selekcji dające przewagę jednostkom pracowitym i merytorycznie dobrym...

 

Jednak w Polsce tylko w czasach (bo ani przed ani już teraz po) centralnego planowania produkowaliśmy swoje (lub na licencjach np Polonez, tonsil itp ) opracowania z niemal każdej dziedziny, teraz te czasy mamy już poza sobą ale jak dotąd od tamtego czasu własnych opracowań i produktów praktycznie nie ma wcale. Tzn jakieś tam są (ale normalni ludzie nawet nie mają o nich żadnego pojęcia ale też nie są oni grupą zainteresowań tych producentów) ale są to bardzo małe firemki manufaktury robiące bardzo małe serie na zamówienia głównie dla bogatej klienteli (najczęściej spoza kraju) i płacące podatki w jakichś egzotycznych krajach, tak że dla rozwoju kraju są absolutnie bez żadnego znaczenia

Bilans otwarcia - wygrana wojna z Sowietami.

 

Z siłą ekonomiczną miało to niewiele wspólnego.

 

Bilans zamknięcia - żałosna przegrana, frajerskie sojusze, 50 (albo i więcej) lat niewoli.

 

No to za niedotrzymanie sojuszy z najsilniejszymi wtedy państwami w Europie winić należy administrację II RP czy te państwa, które w momencie gdy Niemcy powiedzieli 'sprawdzam' stwierdziły, że nie kiwną nawet palcem w bucie (poza wysłaniem pełnych oburzenia not dyplomatycznych...)?! Z kim zatem należało się wówczas sprzymierzać? Z III Rzeszą czy Stalinem?!

 

Co do 50 lat niewoli to przypomnę tylko nieśmiało, że nie tylko cała Europa środ.-Wschodnia w tej niewoli była (wliczając w to NRD, które jakby nie brać były ekonomicznie b. silne przed II wojną), ale także wiele państw azjatyckich (w ramach i poza ZSRR) a także afrykańskich + Kuba. Potęga ekonomiczna niewiele tu miała do rzeczy - to był globalny podział wpływów, gdzie początkowo liczyły sie 3-4 mocarstwa.

Powrót po dłuższej przerwie...

No to za niedotrzymanie sojuszy z najsilniejszymi wtedy państwami w Europie winić należy administrację II RP czy te państwa, które w momencie gdy Niemcy powiedzieli 'sprawdzam' stwierdziły, że nie kiwną nawet palcem w bucie (poza wysłaniem pełnych oburzenia not dyplomatycznych...)?! Z kim zatem należało się wówczas sprzymierzać? Z III Rzeszą czy Stalinem?!

 

Co do 50 lat niewoli to przypomnę tylko nieśmiało, że nie tylko cała Europa środ.-Wschodnia w tej niewoli była (wliczając w to NRD, które jakby nie brać były ekonomicznie b. silne przed II wojną), ale także wiele państw azjatyckich (w ramach i poza ZSRR) a także afrykańskich + Kuba. Potęga ekonomiczna niewiele tu miała do rzeczy - to był globalny podział wpływów, gdzie początkowo liczyły sie 3-4 mocarstwa.

I to jest właśnie konserwowanie i usprawiedliwianie romantycznego myślenia życzeniowego. "Wicie, rozumicie, byliśmy świetni ale tak wyszło bo musiało tak wyjść".

 

PS. Ja nikogo nie winię za niedotrzymanie sojuszy itd. Stwierdzam tylko fakt że rząd II RP został frajersko wydudkany podpisując te "sojusze", które w żaden sposób nie pomogły, tylko przeszkodziły w rzeczy najważniejszej - obronie życia, zdrowia i substancji obywateli II RP.

Jednak w Polsce tylko w czasach (bo ani przed ani już teraz po) centralnego planowania produkowaliśmy swoje (lub na licencjach np Polonez, tonsil itp ) opracowania z niemal każdej dziedziny, teraz te czasy mamy już poza sobą ale jak dotąd od tamtego czasu własnych opracowań i produktów praktycznie nie ma wcale. Tzn jakieś tam są (ale normalni ludzie nawet nie mają o nich żadnego pojęcia ale też nie są oni grupą zainteresowań tych producentów) ale są to bardzo małe firemki manufaktury robiące bardzo małe serie na zamówienia głównie dla bogatej klienteli (najczęściej spoza kraju) i płacące podatki w jakichś egzotycznych krajach, tak że dla rozwoju kraju są absolutnie bez żadnego znaczenia

PRL inaczej nie mógł, jeżeli nastawił się na średnie wynagrodzenie pracownika na poziomie 20$. Oczywiście jakość tych produktów była taka, że kto mógł, kupował w PEWEX'ie i zadawał szyku. Pamiętam też z jaką wyższością patrzyli właściciele niemieckich czy japońskich "dizelków" na kartkowych posiadaczy produktów krajowej motoryzacji w latach 80-tych.

 

W kontekście bezpieczeństwa średniego kraju położonego między potęgami totalna samowystarczalność (choćby nie wiem jak bogata) jest zresztą posunięciem samobójczym. Nikt nic nie traci na jego zniszczeniu poza jego obywatelami.

 

Ważne jest obstawienie (na zasadzie merytorycznej i ekonomicznej dominacji) co najmniej kilku kluczowych dziedzin (im więcej tym lepiej) tak, żeby np. amerykańska (dobrze jeżeli też chińska) gospodarka miała nielichy problem w razie ustania dostaw krytycznych komponentów z Polski, których na szybko do produkcji nie dadzą rady wdrożyć. Tym różni się sojusz realny od egzotycznego. Na razie mieliśmy żałosne podrygi z niebieskim laserem, i zostaliśmy wydudkani przez Azjatów. Teraz modny jest grafen i pewnie tak samo się to skończy.

 

Problem leży w wychowaniu i edukacji młodzieży, która skupia się na rankingowych przepychankach zamiast merytoryki na poziomie światowym, zdolności dobrania się zespołu najlepszych na świecie w różnych dziedzinach, i współpracy w takim zespole bez wciskania leniwej fuszerki żeby tylko ładnie w sprawozdaniu wyglądała i tłumaczenia się koniecznościami dziejowymi.

...PRL inaczej nie mógł, jeżeli nastawił się na średnie wynagrodzenie pracownika na poziomie 20$. Oczywiście jakość tych produktów była taka, że kto mógł, kupował w PEWEX'ie i zadawał szyku. Pamiętam też z jaką wyższością patrzyli właściciele niemieckich czy japońskich "dizelków" na kartkowych posiadaczy produktów krajowej motoryzacji w latach 80-tych...

 

Czasami odnoszę takie wrażenie że jak najszybsze uwalanie na siłę jeszcze prosperujących firm wraz z całą infrastrukturą tuż po upadku poprzedniego systemu było spowodowane tępą pazernością (każdy chciał wtedy nakupować jak najwięcej zachodnich towarów no i w modzie było wyśmiewywanie wszystkiego co Polskie) i prawdopodobnym sponsoringiem wpływowych osób przez zachodnie firmy które przede wszystkim chciały wprowadzić swoje produkty a nie pomagać w rozwoju cudzych firm.

To była po prostu kolejna iteracja roszczeniowości ludu i pożądania pozycji rankingowej - wszyscy pamiętali przewagę prestiżu jaką dawały produkty z PEWEX-u nad krajowymi, więc rzucili się na nie hurmem jak pojawiły się w zwykłych sklepach. Dopiero po pewnym czasie przekonali się że ich cudowna moc wywyższenia właściciela znikła skoro wszyscy mieli dostęp. To był zresztą IMHO główny powód rozczarowania przemianami i głosowania za powrotem komuny w roku 1993.

 

Do tego doszła jeszcze kwestia poziomu merytorycznego kadr polskich przedsiębiorstw. Oni naprawdę byli warci te 20$ miesięcznie które dawała im komuna, albo niewiele więcej, dlatego kiedy trzeba było im płacić 200$, produkcja robiła się nieopłacalna. Dla mnie kluczowym obrazem ówczesnej mentalności jest sławne 21 Postulatów Sierpnia.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ewentualnemu zachodniemu inwestorowi wystarczyło przeczytać żeby zwiewać gdzie pieprz rośnie i wybić sobie z głowy próby inwestowania i modernizacji produkcji. Gdyby tu się dało zarobić na produkcji i rozwoju, zachodni przedsiębiorcy by walili drzwiami i oknami. Dlatego niestety charakter ludu pracującego pożądającego polskich miast i wsi jest lepszym wytłumaczeniem zawalenia się wszystkiego w czasach transformacji niż spiskowe "uwziuny się na nas". Ja w owych czasach powodowany młodzieńczą naiwnością i idealizmem troche działałem politycznie, i miałem okazję rozmawiać z robotnikami jednej ze sławniejszych PRL-owskich fabryk. To było jak zderzenie z magmą totalnej roszczeniowości i zdeprawowania.

 

Dobra oświata mogłaby tu sporo pomóc, jednak musiałaby odrzucić sporo pokutujących w niej ciągle miazmatów. Przede wszystkim obowiązek szkolny - żeby można było wywalić na bruk chuligana rozwalającego lekcje i demoralizującego pozostałe dzieci. Po drugie - skończyć z mrzonkami wyrównywania szans, elitę kształcić elitarnie - w kierunku przebojowo - merytorycznego wygrywania na świecie, a u przyszłych wyrobników kształtować karność, solidność, uczciwość. Niestety polskie mamuśki na to nie pozwolą, im się wydaje że skoro żrą do wypęku (faktem jest że średnia wzrostu obecnego poborowego osiągnęłą ostatnio 179cm), ich dzieciom należy się również elitarność. Więc zostaniemy grajdołem sfrustrowanych nieudaczników, z realnymi perspektywami na kolejne solidne przetrzebienie w następnej większej awanturze międzynarodowej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Dzieci nie są elitą tylko co najwyżej mogą się nią stać, pod warunkiem właściwego kształcenia, motywowania itd. To jest o wiele ważniejsze niż to czy wyłuskamy wszystkich powyżej 95 centyla (elity powinno być ok. 5%) czy może przemknie się jakiś z okolic 90-tego. To jest właśnie odwieczny polski problem - jak wyłuskać najzdolniejszych ale tak żeby moje dzieci się wśród nich znalazły. Czyli mentalność stada kundli gryzącego się o ochłap zamiast zgodnie zapolować na coś lepszego.

Po drugie - skończyć z mrzonkami wyrównywania szans, elitę kształcić elitarnie - w kierunku przebojowo - merytorycznego wygrywania na świecie, a u przyszłych wyrobników kształtować karność, solidność, uczciwość.

 

Poczytaj jakie koszty ekonomiczne w skali społeczeństwa produkują nierówności (nie tylko ekonomiczne). Nawet o nich nie wspominam, bo jest bogata literatura naukowa na ten temat. Rozumiem, że chcesz dążyć do systemu kastowego jak w Indiach? Bo do tego Twoje recepty prowadzą.

 

Rozumiem też, że co do przyszłych 'wyrobników' bardziej ekonomicznie byłoby kształcić ich bardzo wąsko - tylko tyle, by umieli wykonać daną pracę, do której najelpiej przypisani zostaliby na całe życie (wszak specjalizacja), by byli karni i przypadkiem nie podnosili łba i roszczeń wobec ELYTY, byli solidni i uczciwi - czytaj pracowali za niewiele i nie próbowali przypadkiem kombinować, jak tu poprawić swój byt i dobić do elyty...

 

A i chciałbym zapytać: elyty zamierzasz wyłaniać jak? na podstawie pochodzenia, cech anatomicznych czaszki, stanu posiadania, czy przynależności do kasty polityków?

 

To jest właśnie odwieczny polski problem - jak wyłuskać najzdolniejszych ale tak żeby moje dzieci się wśród nich znalazły. Czyli mentalność stada kundli gryzącego się o ochłap zamiast zgodnie zapolować na coś lepszego.

 

To jest problem/cecha kapitalizmu neoliberalnego - można liczyć tylko na siebie, każdy człowiek jest konkurentem do kkoryta. To nie Polska tylko.

Powrót po dłuższej przerwie...

Rozumiem, że chcesz dążyć do systemu kastowego jak w Indiach? Bo do tego Twoje recepty prowadzą.

Nie. Przykłady z historii pokazują że najskuteczniejsze w konkurencji z innymi (narodami, państwami) są takie które dają fory dzieciom elity, ale nie utrzymują hermetyczności kasty i dopuszczają awans zdolnych z dołu. Kluczem jest równowaga zachowania dobrych wzorców z jednej strony, a nie-rozleniwiania elity i dostarczania jej świeżej krwi z drugiej.

 

To jest jednak drugi krok, na razie nie mamy merytorycznej elity umiejącej coś wygrać na arenie międzynarodowej.

 

Rozumiem też, że co do przyszłych 'wyrobników' bardziej ekonomicznie byłoby kształcić ich bardzo wąsko - tylko tyle, by umieli wykonać daną pracę, do której najelpiej przypisani zostaliby na całe życie (wszak specjalizacja), by byli karni i przypadkiem nie podnosili łba i roszczeń wobec ELYTY, byli solidni i uczciwi - czytaj pracowali za niewiele i nie próbowali przypadkiem kombinować, jak tu poprawić swój byt i dobić do elyty...

Roszczeniowych nieumiejętnych mamy obecnie wielki dostatek. I dobrobyt z tego jest taki że miliony uciekły z tego raju.

 

PS. W obecnej Polsce mamy już trend gotowości pracy za psie pieniądze u absolwentów szkół "wyższych". Za to jak dobiorą się we dwóch dobry hydrauliko - elektryk z glazurnikiem, i pracują na tyle starannie żeby poprzedni klienci polecali ich następnym, są w stanie wyciągnąć kasę jak kierownik z korpo, i to bez konieczności emigracji.

 

Poczytaj jakie koszty ekonomiczne w skali społeczeństwa produkują nierówności (nie tylko ekonomiczne). Nawet o nich nie wspominam, bo jest bogata literatura naukowa na ten temat.

Nowoczesny zabobon opierający się na myleniu skutków z przyczynami. Sztuczne (państwowym ukazem) wyrównywanie poziomu przypomina stawianie martwego cielęcia na nogi celem jego ożywienia, bo żywe stoi samo.

To jest jednak drugi krok, na razie nie mamy merytorycznej elity umiejącej coś wygrać na arenie międzynarodowej.

 

Zawsze zastanawiałem się czytając Twoje wpisy, co jest kryterium tego polskiego ugrania czegoś na arenie międzynarodowej? Napisz proszę co Twoim zdaniem, jakie osiągnięcia, na jakim poziomie/jakiego kraju powinna Polska mieć, by mówić o sukcesie (technologicznym, naukowym, etc.).

 

Roszczeniowych nieumiejętnych mamy obecnie wielki dostatek. I dobrobyt z tego jest taki że miliony uciekły z tego raju.

 

 

Hola, hola - a skąd tutaj sugestia związku przyczynowo-skutkowego? Przyczyn wyjazdów z kraju upatruję zupełnie gdzie indziej niż w roszczeniowym stosunku pewnej części społeczeństwa...

 

I ilu (kto to dokładnie) Ci roszczeniowi niemiejętni? Pytam serio, bez zaczepki. Bo jakkolwiek jestem roszczeniowośc potępiam, to jednak mamy wielu rodaków, którzy są zaradni i nie roszczeniowi. Znam wiele przypadków emigrantów np. którzy za granicą nie pójdą po zasiłek, mimo, że im by przysługiwał - wolą pójść do pracy. Owszem, są tez tacy, którzy jadą tylko po socjal, ale ich udział - przypuszczam - jest w emigracji taki, jak i w tych co zostali.

 

PS. W obecnej Polsce mamy już trend gotowości pracy za psie pieniądze u absolwentów szkół "wyższych". Za to jak dobiorą się we dwóch dobry hydrauliko - elektryk z glazurnikiem, i pracują na tyle starannie żeby poprzedni klienci polecali ich następnym, są w stanie wyciągnąć kasę jak kierownik z korpo, i to bez konieczności emigracji.

 

Owszem, zgadza się. Tylko o czym to świadczy? (sam kiedyś taki wątek założyłem na ten właśnie temat)

Powrót po dłuższej przerwie...

Nie. Przykłady z historii pokazują że najskuteczniejsze w konkurencji z innymi (narodami, państwami) są takie które dają fory dzieciom elity, ale nie utrzymują hermetyczności kasty i dopuszczają awans zdolnych z dołu. Kluczem jest równowaga zachowania dobrych wzorców z jednej strony, a nie-rozleniwiania elity i dostarczania jej świeżej krwi z drugiej.

 

Roszczeniowych nieumiejętnych mamy obecnie wielki dostatek. I dobrobyt z tego jest taki że miliony uciekły z tego raju.

 

 

A mozna wiedziec jakie to przyklady z historii pokazuja, ze najskuteczniejsze w konkurencji.... sa te ktore daja fory dzieciom elity?

 

Bo widocznie ja znam zupelnie inna historie. Toc to Niemcy wprowdzily w XIX wieku powszechne i bezplatne dla uczniakow szkolnictwo techniczne (po podstawowce oczywiscie, ktora byla obowiazkowa i bezplatna) oplacane przez landy. To oni zbudowali potege ekonomiczna tak Niemiec jak i USA bo kilkadziesiat milionow Niemcow wyjechalo do USA miedzy wojna secsyjna a I wojna a potem sporo dojechalo po i wojnie. Wiekszosc przemyslu w USA nalezala do Niemcow i stala na Niemcach. Francja byla nastepna we wzorowaniu sie na niemieckim modelu tyle, ze nie az na taka skale. To samo zrobili Japonce, Taiwanczycy, Singapur i Korea. To oczywiscie panstwa tzw zachodnie. Oboz wschodni robil dokladnie to samo i dlatego wspolczesne Chiny sa w stanie tak szybko nadrabiac zaleglosci jak elitarne matoly ery Mao zostaly odeslane na zielona trawke a elitarni decydenci zachodni przeniesli produkcje do Chin.

 

Elity ksztalcila UK i dlatego przegrala. USA czeciowo przejely model angieleski ale uratowala ich masowa imigracja Niemcow. Miejscowe elity ksztalcone byly aby rzadzic ale kult technologii byl zbyt silny aby mogly zbyt duzo popsuc. Gdy kult technologii zostal zastapiony przez kult finansowy dostaly szanse i od kilkudziesieciu lat mozna podziwiac jak amerykanskie produkty zalewaja sklepy calego swiata.

 

A co do Polslki to mozna sie zastanowic po co wogole ksztalcic dzieciaki bo pozytku zadnego, najzdolniejsi i tak wyjada a stanowiska w Polsce zarezerwowane dla elit, ktore nic nie umia poza braniem kasy.

 

pozdrawiam,

Nowoczesny zabobon opierający się na myleniu skutków z przyczynami. Sztuczne (państwowym ukazem) wyrównywanie poziomu przypomina stawianie martwego cielęcia na nogi celem jego ożywienia, bo żywe stoi samo.

 

Skoro użyłeś tak dosadnych i zdecydowanych słów napiszę podobnie - raczysz ignorować badania naukowe i konkretne wyliczenia, a tym samym pisząc to co powyżej narażasz swoją reputację rozsądnego człowieka.

 

Podrzucam parę szybkich linków:

- warto obejrzeć 6 minut tylko.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Poczytaj tez 'The Precariat' Guy Standing'a albo choć na szybko wrzuć w wyszukiwarkę AS 'nierówności' bo zostało na ten temat tutaj już dużo powiedziane.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Powrót po dłuższej przerwie...

Zawsze zastanawiałem się czytając Twoje wpisy, co jest kryterium tego polskiego ugrania czegoś na arenie międzynarodowej? Napisz proszę co Twoim zdaniem, jakie osiągnięcia, na jakim poziomie/jakiego kraju powinna Polska mieć, by mówić o sukcesie (technologicznym, naukowym, etc.).

Np. kilka Nagród Nobla w naukach ścisłych (jedna może się zdarzyć na zasadzie przypadku w typie jednostkowego geniuszu). Dominację w jakiejś kluczowej dla światowej ekonomii dziedzinie. Rozpoznawalne światowo brandy ściągające do nas wartość dodaną i napędzające ekonomię, również usługową. Takie sobie proste wskaźniki. Na razie mamy głodowe płace, masową emigrację i brak perspektyw.

 

Hola, hola - a skąd tutaj sugestia związku przyczynowo-skutkowego? Przyczyn wyjazdów z kraju upatruję zupełnie gdzie indziej niż w roszczeniowym stosunku pewnej części społeczeństwa...

Mam iluś znajomych przedsiębiorców którzy działali w czasach transformacji. Opowiadali mi o pracownikach jacy przychodzili do nich na drugą zmianę dorobić po odwaleniu dupogodzin w duzych państwowych molochach. Do czegokolwiek nadawał się co ósmy - dziesiąty mimo zupełnie niezłej jak na owe czasy płacy. To przekłada się na efektywność gospodarki - przy minimalnie mniej zaradnym czy słabszym merytorycznie przedsiębiorcy, siłą rzeczy płacącym mniej, który nie jest w stanie ściągnąć do siebie tych górnych 12% było bankructwo. Roszczeniowe obiboki masowo przechodzili wówczas na wcześniejsze emerytury, renty czy zasiłki, obciążając budżet państwa który musiał podatkowo cisnąć firmy jeszcze zipiące, dodatkowo pogarszając ich zdolność do przetrwania.

 

PS. Podlinkowany filmik to jest tylko analiza i opis tego co jest w USA, plus lista życzeń ich ludu (chleba igrzysk!). Nie ma nic wspólnego z realną strategią rozwoju dla zapóźnionego rozwojowo kraju takiego jak Polska.

>> vik, 17.11.2014 - 13:43

 

Akurat Niemcy ze swoim bismarckowskim zamordyzmem przegrali w kolonizacji świata, potem przegrali dwie duże wojny, być może dlatego że ich najzdolniejsze jednostki wcale nie chciały żyć w warunkach ciągłego wtrącania się biurokracji państwowej w ich sprawy. Dziś wygrywają lokalnie, na europejskim podwórku tylko dlatego, że udało im się przekupić (m.in. euro-funduszami) biurokracje państw naokoło i skłonić je do niszczenia własnych gospodarek nadmiarem regulacji na wzór niemiecki wprowadzanych przez UE. Dziś zresztą wali się uruchomiona przez Bismarcka piramida finansowa w postaci państwowych emerytur a'la ZUS.

 

Natomiast odnośnie tego systemu ze zbalansowaniem zachowania dobrych wzorców przez elitę i dostarczaniem jej świeżej krwi - tak działali Anglosasi, przemysł w USA czy Wielkiej Brytanii jak również ich wojsko, z moim ulubionym przykładem a więc Royal Navy na czele. Dlatego dziś mówimy po angielsku.

>> vik, 17.11.2014 - 13:43

 

Akurat Niemcy ze swoim bismarckowskim zamordyzmem przegrali w kolonizacji świata, potem przegrali dwie duże wojny, być może dlatego że ich najzdolniejsze jednostki wcale nie chciały żyć w warunkach ciągłego wtrącania się biurokracji państwowej w ich sprawy. Dziś wygrywają lokalnie, na europejskim podwórku tylko dlatego, że udało im się przekupić (m.in. euro-funduszami) biurokracje państw naokoło i skłonić je do niszczenia własnych gospodarek nadmiarem regulacji na wzór niemiecki wprowadzanych przez UE. Dziś zresztą wali się uruchomiona przez Bismarcka piramida finansowa w postaci państwowych emerytur a'la ZUS.

 

Natomiast odnośnie tego systemu ze zbalansowaniem zachowania dobrych wzorców przez elitę i dostarczaniem jej świeżej krwi - tak działali Anglosasi, przemysł w USA czy Wielkiej Brytanii jak również ich wojsko, z moim ulubionym przykładem a więc Royal Navy na czele. Dlatego dziś mówimy po angielsku.

 

A co to ma wspolnego z edukacja dla elit czy mas?

 

Niemcy przegraly dwie wojny swiatowe z roznych przyczyn i to tez nie ma nic wspolnego z edukacja dla mas. Pierwsza przegraly bo nie potrafily wykorzystac niemieckiej emigracji i nie docenialy znaczenia marynarki wojennej. Gdyby docenialy to wygralybyby wojne z latwoscia a USA weszalby do wojny po stronie Niemiec (polowa bialej ludnosci USA to byli Niemcy i Irlandczycy). Dlatego USA weszla do I wojny tak pozno i praktyczne tylko na papierze.

 

Druga wojne Niemcy przegraly przez psychopate Hitlera, ktoremu udalo sie zostac dyktatorem i to tez nie ma nic wspolnego z powszechnym ksztalceniem. Edukacja dla mas dala im potege przemyslowa, ktora wlasnie elity wladzy zmarnowaly. Edukacja techniczna dla mas zbudowala wszystkie potegi przemyslowe swiata tam gdzie doceniano i sluchano fachowcow.

 

A co do powszechnosci angielskiego to zupelnie przelotny okres zwiazany nie tyle z dominujaca pozycja USA po II-giej wojnie co Beatlesami. Do czasow eksplozji muzyki rockowej masy angielskim sie nie interesowaly mimo, ze w szkolach Europy zachodniej zostal wprowadzony po II wojnie. W bloku wschodnim dopiero w szkole sredniej byl uczony poza nielicznymi wyjatkami.

 

pozdrawiam,

Akurat trend szybkiego integrowania się niemieckich emigrantów z nowym krajem wskazuje że nawet oni sami miewają dosyć ordnungu i zamordyzmu. Wielu polskich patriotów było trzecim pokoleniem niemieckich osadników.

 

Co do tej edukacji - sukces ma wiele matek, a Niemcy górowali nad innymi narodami w know-how na długo przed wprowadzeniem bismarckowskiej szkoły. Dlatego nie stawiałbym tego systemu za wzór i nie próbowałbym go naśladować, bo może się okazać że np. nie mamy zdatnej kadry nauczycielskiej, tylko niekompetentnych "literatów" - autorów sprawozdań jak jest świetnie kiedy w rzeczywistości nie jest. Albo że formacja jaką otrzymują z domu polscy uczniowie wyklucza skuteczną naukę w grupie samych Polaków.

 

A co do powszechnosci angielskiego to zupelnie przelotny okres zwiazany nie tyle z dominujaca pozycja USA po II-giej wojnie co Beatlesami. Do czasow eksplozji muzyki rockowej masy angielskim sie nie interesowaly mimo, ze w szkolach Europy zachodniej zostal wprowadzony po II wojnie.

Ekspansja angielskiego przez kulturę masową mogła mieć miejsce tylko ze względu na ekonomiczny rozwój krajów anglosaskich i duży popyt wewnętrzny na ową kulturę (połączony ze zdolnością płatniczą konsumentów) w postaci nie tylko płyt z muzyką ale i filmów kinowych, a duży budżet to ściąganie talentu do dziedziny. Ja np. uczyłem się angielskiego przez komputery i gry na nie - to był bardzo ważny czynnik wyrobienia wewnętrznego przekonania że angielski znać warto, dodatkowo motywujący na prywatnych zajęciach na które wysłali mnie rodzice. Do szkolnego ruskiego już nie miałem takiego zapału.

 

W bloku wschodnim dopiero w szkole sredniej byl uczony poza nielicznymi wyjatkami.

W PRL-u (a nawet i wcześniej w II RP) zwyczajnie nie było kadry zdolnej nauczać angielskiego, do dziś na lokalnych uniwersytetach studentom oferuje się lektoraty z niemieckiego zamiast angielskiego, bo nauczyciel niemieckiego jest o wiele tańszy, a dobry anglista bezproblemowo znajdzie lepszą pracę.

Opowiadali mi o pracownikach jacy przychodzili do nich na drugą zmianę dorobić po odwaleniu dupogodzin w duzych państwowych molochach. Do czegokolwiek nadawał się co ósmy - dziesiąty mimo zupełnie niezłej jak na owe czasy płacy. To przekłada się na efektywność gospodarki

 

Czyli to obiboki wypędzili na emigrację 3 miliony ludzi?

Od czasu początku lat 90 wszystko się zmieniło: mamy najbardziej wykształcone młode pokolenie w historii, ludzie z wiedza merytoryczną i praktyczną (staże, etc.) którzy mają pracować za 800 PLN - 1000 PLN na umowę śmieciową i być szczęśliwi oraz napędzać gospodarkę konsumując. To nie obiboki takie warunki zatrudnienia im oferują - zapewniam Cię. I to nie ze względu na tych tzw. obiboków oni wyjechali.

 

PS. Podlinkowany filmik to jest tylko analiza i opis tego co jest w USA, plus lista życzeń ich ludu (chleba igrzysk!). Nie ma nic wspólnego z realną strategią rozwoju dla zapóźnionego rozwojowo kraju takiego jak Polska.

 

Rozmawialiśmy o nierównościach - nie mam podobnej jakości analizy nt. Polski, ale ta nt. USA pokazuje doskonale mechanizm i oszustwo jakie sprzedawane jest masom - że każdemu skapnie coś z tego, że waska grupa się bogaci. Ty napisałeś, że jesteś za pogłębianiem się nierówności - ja Ci odpowiedziałem tymi linkami nt. konsekwencji tego, co Ty popierasz.

 

Np. kilka Nagród Nobla w naukach ścisłych

 

Ale jest wiele innych bardziej precyzyjnych mierników sukcesu - dlaczego ciągnie Cię na świecznik? W wielu dziedzinach mamy naukowców, którzy badają i pracują na światowym poziomie - przeglądam co roku Paszporty Polityki, słyszę od czasu do czasu (ostatnio np.) że jakiś zespół medyczny jako pierwszy na świecie przeprowadził skomplikowaną procedurę medyczną, etc. To nie musi być Nobel, pewnie nigdy go za to nie dostaną, ale nie zgadzam się z tak negatywnym postrzeganiem Polski. Może Twoje niezadowolenie i patrzenie 'szklanka do połowy pusta' wynika ze zbytnich ambicji, jakiegoś romantyzmu...?

Powrót po dłuższej przerwie...

Oświata stoi teraz na wysokim poziomie, dzieci w drugiej klasie gimnazjum dawniej 8 szkoły podstawowej nie wiedzą kiedy Polska przyjęła chrzest ale za to przerabiają lekturę pt. HOBBIT :))

 

1395777_585119994856943_1466871881_n.jpg

Czyli to obiboki wypędzili na emigrację 3 miliony ludzi?

Od czasu początku lat 90 wszystko się zmieniło: mamy najbardziej wykształcone młode pokolenie w historii, ludzie z wiedza merytoryczną i praktyczną (staże, etc.) którzy mają pracować za 800 PLN - 1000 PLN na umowę śmieciową i być szczęśliwi oraz napędzać gospodarkę konsumując. To nie obiboki takie warunki zatrudnienia im oferują - zapewniam Cię. I to nie ze względu na tych tzw. obiboków oni wyjechali.

Gospodarka to są naczynia połączone. I roszczeniowo - nieumiejętny charakter znacznej części populacji jak najbardziej przeszkadza w rozwoju.

 

Natomiast to "najbardziej wykształcone młode pokolenie w historii" jest tylko na papierze, dzisiejszy magister mógłby co najwyżej wiązać buty przedwojennemu maturzyście. Rynek to weryfikuje bardzo boleśnie, zwłaszcza wartość zespołów złożonych z samych Polaków i działających w Polsce.

 

Rozmawialiśmy o nierównościach - nie mam podobnej jakości analizy nt. Polski, ale ta nt. USA pokazuje doskonale mechanizm i oszustwo jakie sprzedawane jest masom - że każdemu skapnie coś z tego, że waska grupa się bogaci. Ty napisałeś, że jesteś za pogłębianiem się nierówności - ja Ci odpowiedziałem tymi linkami nt. konsekwencji tego, co Ty popierasz.

W ulubionej przez lewicowców Szwecji dobrze ponad 90% własności przemysłowej jest w rękach 6% dziedzicznej elity.

 

Problem polega na tym, że jeżeli będziemy z owymi nierównościami walczyli na siłę, nic nie zdziałamy poza pogorszeniem sytuacji. Na razie nasza młodzież dostaje obietnice bez pokrycia - wykształcenie które faktyczną elitarność utraciło dawno temu, i jest tylko narzędziem demoralizacji, a co najgorsze psuje to jakość kształcenia najlepszych, którzy następnie nie umieją nic wygrać na rynku międzynarodowym i potrafią tylko zorganizować buraczaną produkcję konkurującą ceną. Bawcie się tak dalej...

 

Ale jest wiele innych bardziej precyzyjnych mierników sukcesu - dlaczego ciągnie Cię na świecznik? W wielu dziedzinach mamy naukowców, którzy badają i pracują na światowym poziomie - przeglądam co roku Paszporty Polityki, słyszę od czasu do czasu (ostatnio np.) że jakiś zespół medyczny jako pierwszy na świecie przeprowadził skomplikowaną procedurę medyczną, etc. To nie musi być Nobel, pewnie nigdy go za to nie dostaną, ale nie zgadzam się z tak negatywnym postrzeganiem Polski.

Powtarzam - show me the money, you aren't even showing me the wallet. Nasza gospodarka jest beznadziejna w ściąganiu wartości dodanej, a więc sprzedawaniu produktów lukratywnych, których nikt inny na świecie nie umie zrobić a wszyscy ich pożądają. Przez to gospodarka "buraczano - usługowa" nie ma "smarowania" i wegetuje na dennym poziomie.

Powtarzam - show me the money, you aren't even showing me the wallet. Nasza gospodarka jest beznadziejna w ściąganiu wartości dodanej, a więc sprzedawaniu produktów lukratywnych, których nikt inny na świecie nie umie zrobić a wszyscy ich pożądają. Przez to gospodarka "buraczano - usługowa" nie ma "smarowania" i wegetuje na dennym poziomie.

 

Chwila moment - to chcesz nobli, czy lukratywnej gospodarki i watości dodanej? Bo ogólnie wiele krajów europejskich (względem np. USA) ma problem z krewoaniem wartości dodanej i przekładaniem innowacyjności na konkretne produkty.

 

Problem polega na tym, że jeżeli będziemy z owymi nierównościami walczyli na siłę, nic nie zdziałamy poza pogorszeniem sytuacji.

 

To wyjasnij mi. jak chcesz walczyć nie na siłę? Pozwolić sprawom na ich swobodny, nieregulowany bieg...? Laissez-faire jak na przełomie XiX i XX w. w USA? Raczysz postulować powrót do jaskiń... choć faktycznie obecny poziom nierówności w USA i Europie zbliża się do poziomu sprzed wieku. Nic tylko się cieszyć i twierdzić, że mamy lewicowe rządy, zamordyzm i rozbuchaną redystrybucję i w związku z tym postulować swobodny rozwój nierówności. Super. Tylko jeszcze raz radzę - poczytaj o kosztach i konsekwencjach społeczno-ekon jakie rodzą nierówności. To jest literatura naukowa, nie beletrystyka.

Powrót po dłuższej przerwie...

I dobrze żebyśmy nie byli gorsi od tych euro-przegrywów. Na razie przegrywamy nawet z nimi, wystarczy popatrzeć na PKB, średnią płacę i inne tego typu wskaźniki.

I roszczeniowo - nieumiejętny charakter znacznej części populacji jak najbardziej przeszkadza w rozwoju.

 

Chłopie ale wykaż to - jakiej konkretnie części. Bo tak gadając dojdziemy do absurdów. Ja nie znam roszczeniowców osobiście, może mam szcęście. Są, istnieją, bez wątpienia - ale z tego co widze w PL to naprawdę nie jest plaga. Natomiast plagą jest liczba ludzi słabo opłacanych, na głodowych stawkach i śmieciowych umowach. To są ci Twoi roszczzeniowcy?!

 

Natomiast to "najbardziej wykształcone młode pokolenie w historii" jest tylko na papierze, dzisiejszy magister mógłby co najwyżej wiązać buty przedwojennemu maturzyście.

 

Pod jakim względem? Ogólnego wykształcenia, któe sam potępiałeś jako nieprzydatne?

Jak to porównujesz?

 

----

sorry ale muszę lecieć :-(

pozdrawiam

Powrót po dłuższej przerwie...

Tej części o której opowiadali mi znajomi przedsiębiorcy. Włos się jeży na głowie jak się słucha niektorych historii.

 

Poza tym zwłaszcza we wczesnych latach 90-tych mieliśmy wielką obfitość przechodzenia na wcześniejsze emerytury, wyłudzania rent czy zasiłków. Potwierdza to prosta obserwacja braku zainteresowania Polską wśród zagranicznych inwestorów w owych czasach.

 

Jak kandydat na przedsiębiorcę nie ma kogo zatrudnić, nie zrobi interesu, nie nauczy się know-how, nie zgromadzi większego kapitału, i nie będzie rozwoju, powstawania lepszych miejsc pracy itd. To właśnie obserwujemy.

Pod jakim względem? Ogólnego wykształcenia, któe sam potępiałeś jako nieprzydatne?

Jak to porównujesz?

Weź pierwszego lepszego magistra kierunku powiedzmy że ekonomicznego i każ mu udowodnić Twierdzenie Pitagorasa przy pomocy kartki papieru. Pewnie będzie musiał sprawdzić w smartfonie co to takiego Twierdzenie Pitagorasa. Przedwojenny maturzysta nie miałby z takim zadaniem problemu.

 

Poza tym ja wcale nie potępiam ogólnego wykształcenia. Twierdzę tylko, że inne wykształcenie jest potrzebne elicie, a inne szeregowym pracownikom. No i że weryfikacją jakości kształcenia (na wszystkich poziomach i kierunkach) są prawdziwe sukcesy ekonomiczne polegające na wygraniu światowej konkurencji i ściągnięciu dużych pieniędzy. W czym dołujemy straszliwie, więc chyba normalną jest potrzeba zastanowienia się co jest źle i co tu poprawić.

misiomor, a tak w kontekście twojego stawiania na elitarność, to jakbyś w to wszystko wpasował twoje niektóre wcześniejsze wypowiedzi przychylne (zafascynowane) tzw gangsterce z czasów Ala Capone ?.

 

'' duży plus mają u mnie rasowane amerykańskie muscle cars - z tradycją sięgającą prohibicji i tuningu przez bimbrowników żeby przed policją uciec.''

Czym innym jest hobby w wolnym czasie a czym innym edukacja narodowa. Uważasz że należy zabronić bractw rekonstrukcyjnych, zwłaszcza tych zainteresowanych średniowieczem?

Bardzo ciekawie by wyglądała rekonstrukcja z czasów kiedy powstało sławne powiedzenie rzucanie mięsem, już kiedyś pisałem o tym (że była taka seria w dzienniku Polskim pt zakazana wiedza) że w czasach kiedy tzw chłopstwo nie miało żadnych praw, za dobrą zabawę uważano zwabienie jakiegoś chłopa a potem nagle cap go toporem i wtedy całe to zapijaczone towarzystwo pańszczyźniane obrzucało się przy potwornym rechocie poćwiartowanymi kawałkami ciała. Ponoć dość rozpowszechnione to było jako dobra zabawa i taka była geneza powstania tego powiedzonka. W innych źródłach najczęściej podaje się inną genezę ale tam pisali że to są rzeczywiste dane do których był duży problem z dostępem. Tak nawiasem mówiąc to szkoda że w dzienniku Polskim zdjęto tą serię zakazanej historii która jest pochowana gdzieś w archiwach i jest opatrzona klauzulą że nie jest do powszechnego ujawnienia. Oczywiście w różnych komercyjnych wydaniach czasopism też pojawiają się artykuły pt zakazana historia ale tam raczej nic nowego nie można znaleźć o czym wcześniej by już nie pisano, no chyba że pomimo renomy dziennika była to jakaś pomyłka czy coś.. Słyszałem też w tv wypowiedź gościa z instytutu pamięci narodowej że w archiwach są ponoć takie rzeczy z historii że gdyby tylko zostały ujawnione to powstałyby najprawdopodobniej duże rozruchy społeczne. Czyli z tego co można domniemywać są to bardzo istotne informacje które być może są ważniejsze od tego co jest podane do historii oficjalne i być może w ich kontekście wiele kwestii wyglądałoby w innym świetle.

To wyjasnij mi. jak chcesz walczyć nie na siłę? Pozwolić sprawom na ich swobodny, nieregulowany bieg...? Laissez-faire jak na przełomie XiX i XX w. w USA? Raczysz postulować powrót do jaskiń...

Dobrze jeszcze żeby lekarstwo nie było gorsze od choroby. O tym fani państwowego naprawiania społeczeństwa zapominają bardzo często, z reguły wręcz.

 

choć faktycznie obecny poziom nierówności w USA i Europie zbliża się do poziomu sprzed wieku. Nic tylko się cieszyć i twierdzić, że mamy lewicowe rządy, zamordyzm i rozbuchaną redystrybucję i w związku z tym postulować swobodny rozwój nierówności.

W Szwecji ich socjalizm nierówności bardzo pięknie zakonserwował a nawet powiększył. Mechanizm jest bardzo prosty - z opodatkowanej pensji (wyższej - człowieka zdolnego i pracowitego) trudno odłożyć na start czy rozwój firmy i przeskok od wyrobnictwa do działalności lukratywnej, zwłaszcza kiedy bogaci mają $ na doradców finansowych umiejących wyprowadzić rezydencję podatkową za granicę itd. To jest powód dla którego w Szwecji na papierze niby jest równość a stan faktyczny różni się od niej bardzo istotnie. Dlatego właśnie najbogatsi są takimi zwolennikami socjalizmu - gwarantuje on im hermetyczność kasty.

 

Rozwarstwienie dochodów lub nie jest objawem ogólnego stanu społeczeństwa - etyki (zarówno u elit jak i ludu prostego), poziomu merytorycznego - znowu we wszystkich warstwach społecznych, podejścia do wychowania a następnie edukacji dzieci - napatrzyłem się już na mamuśki z warstw niższych które dziecku wsadzają smoczek w pysk, bujają je w wózku żeby nie wrzeszczało, czy sadzają przed TV żeby same mogły się oddawać paleniu papierosów, czytaniu kolorowych piśmideł, "kosmetologii" czy piciu kawy z kumoszkami. Nie dziwne że potem takie dziecko nie umie nawiązać nawet do poziomu fachowego pracownika i jest skazane na prymitywne zbieractwo (złomiarstwo), czy regularne pobyty w więzieniu. A że u nas dużo takich mamy, to nawet na socjal dla nich nas nie stać.

 

Próby zwalczania czegoś takiego państwową redystrybucją dochodów czy "wyrównywaniem szans" (które działa, ale tylko w dół) w szkole są właśnie lekarstwem gorszym od choroby - bo warstwy niższe są demoralizowane, zdolne dzieci z warstw niższych nie mają szans po beznadziejnej państwowej szkole, a warstwy wyższe, które nawet stać na dobrą szkołę prywatną - rozleniwiane hermetycznością kasty i brakiem presji ze strony zdolnych z nieistniejącej klasy średniej. Wydaje mi się że to jest dobre wyjaśnienie faktu że mamy beznadziejną wydajność pracy i innowacyjność gospodarki pod rządami naszej pożal się panie elyty.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.