Audiolab 9000A & 9000CDT - recenzja
Przyznam szczerze, że to moje pierwsze fizyczne zetknięcie ze sprzętem marki AUDIOLAB w moim systemie audio. Gdzieś kiedyś na przestrzeni ostatnich 12 lat słyszałem zestaw oparty na integrze tej firmy, ale to był starszy model. Mam sposobność potestowania, posłuchania kompletu, a właściwie duetu: Audiolab 9000A i 9000CDT, czyli odpowiednio: wzmacniacza zintegrowanego wyposażonego w: przetwornik cyfrowo-analogowy (DAC), przedwzmacniacz gramofonowy z korekcją RIAA dla wkładek MM, wzmacniacz słuchawkowy oraz odtwarzacza CD, który pracuje akurat u mnie jako transport danych z płyty CD do DACa w integrze.
Wykonałem szereg odsłuchów rozdzielając źródła, to znaczy wykorzystywałem różne źródła dźwięku, zarówno cyfrowe jak i analogowe aby wyrobić sobie zdanie na temat charakteru brzmienia integry Audiolab 9000A oraz pograłem trochę na duecie wzmacniacz 9000A z odtwarzaczem 9000CDT.
Wzmacniacz zintegrowany - Audiolab 9000A
Najpierw skupię się na wzmacniaczu, jego parametrach technicznych oraz przede wszystkim na wrażeniach z obcowania z muzyką, którą wzmacnia. "Ojcem" konstruktorem-projektantem tej konstrukcji jest Jan Ertner. To on jest odpowiedzialny za topologię układu oraz dobór komponentów i odpowiednie ich połączenie, zestrojenie. Otóż jest to konstrukcja tranzystorowa z jednym dużym transformatorem toroidalnym o mocy 320 VA. Przy 8 Ω otrzymujemy 100 W mocy na kanał. Z kolei przy 4 Ω jest to już 160 W na kanał. Na wyjściu mamy po 4 tranzystory mocy potrafiące wykrzesać do 15 A na kanał. Pokrętła pracują z lekkim oporem, stopniowo, skokowo, co pozwala na powtarzalne ustawienie pozycji np. pokrętła siły głosu. Regulacja głośności realizowana jest za pomocą scalonej drabinki rezystorowej Burr Brown PGA2311.
Układ jest tak skonstruowany aby napędzić większość zestawów głośnikowych dostępnych na rynku, które mają różne skuteczności oraz przebieg impedancji. Przyznać muszę, że moje zestawy głośnikowe z epoki do szczególnie trudnych nie należą, ale bardzo łatwe też nie są. Nie chodzi mi tylko o samą kontrolę pracy przetworników, ale również "zgranie barwowe". Tutaj muszę przyznać, że pomimo wielu zalet byłbym skory odstawić swój roboczy wzmacniacz lampowy i użytkować Audiolaba 9000A. Te wzmacniacze nie grają tak samo. Audiolab potrafi również oczarować. Trzyma dźwięk w ryzach, nie pozwala mu się w żaden sposób poluzować. Ale przy tym nie emanuje suchością. Daje ten tłuszczyk i mlaśnięcie na basie do granicy pasma - połączenie gdzieś z dolną średnicą. Daje zaokrąglenie w dolnej części pasma i potrafi uderzyć kiedy trzeba. Idąc do przeciwległej części pasma mamy tutaj bardzo kulturalnie serwowane wysokie tony. Są krystalicznie czyste, wręcz perliste. W żaden sposób nie odznaczają się ostrością. Tutaj trzeba zejść trochę niżej - do wyższej średnicy. Jest to samo. Nie atakuje, nie męczy ucha. Miałem w swoim systemie kilka wzmacniaczy tranzystorowych i hybrydowych, które niestety w tym zakresie potrafiły zaiskrzyć. To jest też kwestia "pożenienia" wzmacniacza z kolumnami - zawsze w danej akustyce pomieszczenia odsłuchowego. Jeśli zestaw głośnikowy zestrojony jest do ciemnej i ciepłej prezentacji dźwięku, to taki wzmacniacz może nawet dać zadowolenie. Yamahy NS-1000M takimi zestawami głośnikowymi nie są. One są po jasnej stronie mocy, krojone pod japońskie tradycje odsłuchowe, gdzie to nasi skośnoocy bracia fascynują się wysokimi tonami swoich tradycyjnych instrumentów muzycznych. My - Europejczycy kochamy średnicę i wszystko co oparte jest właśnie o to pasmo dźwiękowe. Jednak Audiolab 9000A jest tak skonstruowany, że nie mam potrzeby sięgania po potencjometry barwy i zdejmowania z góry i ze środka. To też jest kwestia źródła dźwięku. Ciekawostką jest współpraca z japońską legendarną wkładką gramofonową, wyprodukowaną na 35-lecie firmy Audio Technica, a mianowicie model 33 PTG MKI. To wg mnie bardzo udana wkładka tego producenta. Absolutnie nie faworyzuje średnicy, tym bardziej niskiego pasma. Jest delikatne podbicie na górze, ale jest to odbierane raczej pozytywnie. Wysokie tony są perliste i aksamitne. Co prawda nie tak jak na wysokich modelach MC od Ortofona, ale zauważmy że cena jest zupełnie inna i żeby te Ortofony zabrzmiały wybitnie potrzebny jest wysokiej klasy przedwzmacniacz gramofonowy i raczej na pewno, albo być może - transformator dopasowujący tzw. SUT. Wtedy poczujemy różnicę na plus.
Ale wróćmy do wzmacniacza. Gra szalenie równo, rytmicznie, miarowo, dźwięcznie. Lubi analizować, ale robi to z szalenie dostojną kulturą tak, że równocześnie jest muzykalny, melodyjny i daje to, co lubią prezentować nam wzmacniacze lampowe, a mianowicie cały komplet harmonicznych, najczęściej parzystych, które są lubiane i cenione przez melomanów. Nie jest to techniczne granie, ultra szybkie, bez wypełnienia, ostre pod publiczkę - żeby zrobić pierwsze wrażenie i zachwycić przechodzącą w pośpiechu osobę. Nie! Z drugiej strony nie jest to granie zamulone, powolne, gęste jak jogurt grecki.
Wygląd. Co to wizerunku i pierwszego wrażenia, to budowa kompaktowa. Zajmuje niedużo miejsca, czuć że po prawej stronie przykręcony jest ciężki transformator toroidalny. Bardzo dobre wrażenie robi kolorowy wyświetlacz o przekątnej 4,3", który ma kilka funkcji wyświetlania obrazu/danych. Wyświetlacz można wygasić. Standardowo widać pracę tzw. "wycieraczek", czyli wskaźników wysterowania sygnału, czyli VU-metrów. Nie jest to to samo, co wskaźnik analogowy, który charakteryzuje się doskonałą czułością i precyzją ruchu. Wskaźnik jest rzecz jasna wyświetlany cyfrowo na wyświetlaczu o relatywnie dużej rozdzielczości. Kontrowersyjne mogą być dwa pomarańczowe paski - dolny i górny. W zamyśle projektanta najprawdopodobniej miały one symulować ciepłe podświetlenie żarówkowe. Wg mnie robię pozytywne wrażenie.
Wzmacniacz nie ma jako takiej funkcji sieciowej. Producent ponoć pracuje nad wdrożeniem nowego streamera. Skupmy się zatem na pracy 32-bitowego przetwornika (ES9038PRO), który poprzez antenkę Wifi zbiera sygnał poprzez Bluetooh 5.0 z telefonu komórkowego. Słuchaliśmy wraz z żoną muzyki z niesamowitej wielkości zbioru muzyki ze Spotify Premium. Pierwsze wrażenie - jest cudownie. Muzyka prezentowana jest w bardzo miły dla ucha ciepły i miękki sposób. Rzecz jasna zależy to od "mastera" użytego do danego utworu. Nie ma tutaj wrażenia utraty barwy i ciepła. Oczywiście nie jest tak, że to rozwiązanie jest wyraźnie lepsze i zawsze lepsze od muzyki granej z płyt CD. Tutaj trzeba by było porównać dwa identyczne masteringi i dokładnie wyrównać poziomy głośności. Łączenie jest intuicyjne, bezproblemowe. Jedynie co mnie denerwuje, to wyciszanie się dźwięku na ułamek sekundy, gdy przychodzą powiadomienia na telefon komórkowy, np. WhatsApp. Można to co prawda wygasić, ale raz że trzeba umieć, a dwa, że trzeba znaleźć na to czas. Umówmy się, że to nie jest wada, tylko opowieść o moim pierwszym wrażeniu z tym "klockiem".
Przedwzmacniacz gramofonowy, wbudowany, do wkładek z ruchomym magnesem MM, bez możliwości regulacji pojemności oraz wzmocnienia. Złożony jest z układów scalonych 4550 na wejściu i dwóch "kości" Analog Devices OP275 na wyjściu. W jednym takim układzie połączono tranzystory polowe JFET na wejściu i bipolarne na wyjściu. Jest to standardowe rozwiązanie, typowe, takie trochę "plug and play". Miało być proste i jest proste. Dysponuję dosyć dobrą wkładką gramofonową MM. Nie należy ona do drogich wkładek, jednak wiem jak potrafi zagrać wpięta do bardzo dobrego zewnętrznego przedwzmacniacza PHONO. Czuć niedosyt jakości górnego pasma. Na płycie "White Winds" Andreasa Vollenweidera wszystko stało się z marszu jasne. Wszelkie wiszące dzwoneczkowate pomagajko-przeszkadzajki wybrzmiewały nie tak, jak do tej pory byłem przyzwyczajony. Są pewne ograniczenia, ale porównuję do bardzo dobrych wkładek MC, wiszących na dopasowanych masowo ramionach i do zewnętrznych przedwzmacniaczy gramofonowych z osobnym zasilaniem kosztujących często połowę i więcej wartości rynkowej Audiolaba 9000A. Myślę jednak, że żadna to wada. To zaleta, bo na pokładzie integry mamy możliwość zagrania czarnej płyty i jest przyzwoicie.
Wzmacniacz słuchawkowy. Jemu nie poświęciłem zbyt dużo uwagi. Podłączyłem dwie pary słuchawek stacjonarnych. Jest bardzo dobrze. Potrafi wysterować zarówno 44 jak i 150 ohmowe "nauszniki".
Audiolab może pracować w trybie klasycznej integry, preampu liniowego oraz końcówki mocy. Testowałem jedynie jako integrę.
Odtwarzacz CD / transport CD - Audiolab 9000CDT
U mnie pracował jako typowy transport CD. Podłączyłem go przewodem optycznym. Brak w nim złączy RCA. Oprócz Toslinka jest coaxial. Tacka wysuwa się precyzyjnie. Odrobinę jeszcze brakuje do perfekcyjnej pracy mechanizmów Yamahy, ale umówmy się - jest bardzo dobrze i przede wszystkim nie ma tych czterech kosteczek jak w Yamahach, które potrafią zablokować płytę pomiędzy tacką a otworem w obudowie odtwarzacza. Tutaj jest podobnie jak w starych napędach Marantza czy Philipsa - czyli dość głęboka szuflada, w której to nie da się zablokować płyty. Mechanizm jest firmy TEAC, częściowo wykonany z tworzywa sztucznego, a częściowo z metalu. Wyświetlacz LCD taki jak we wzmacniaczu czyli 4,3 cala, kolorowy, przydatny. Jedno pokrętło główne z funkcją przycisku. Ciekawe rozwiązanie, dość intuicyjne. Bardzo wygodne. Brak przycisków. W sumie przycisk jest jeden - pokrętło "robi" za przycisk.
Piloty obu urządzeń jednakowe, koloru czarnego. Dobrze leżą w dłoni. Przyciski ergonomicznie rozmieszczone. Górna część z metalu - aluminium, reszta tworzywo sztuczne
Podsumowanie:
Zestaw Audiolab 9000A + 9000CDT to bardzo udany duet w swoim przedziale cenowym. Stanowi świetną propozycję zarówno dla początkujących melomanów, jak i tych z dłuższym stażem. Można nawet rzecz, że to zestaw na całe życie. Wysteruje wiele zestawów głośnikowych. Umożliwia granie z kolekcji płyt kompaktowych, winylowych (jeśli jest w zanadrzu gramofon z wkładką MM). Na upartego można zagrać wkładką MC LO, ale wtedy trzeba mieć zewnętrzny transformator dopasowujący, dodatkową parę przewodów RCA i wpiąć się w wejście MM. Jednak dla wkładek MC proponuję jednak podłączyć zewnętrzny preamp gramofonowy z dedykowanym solidnym zasilaniem. Zapewniam, że zagra na wysokim poziomie. Integra 9000A daje możliwość grania z serwisów muzycznych typu Spotify/Tidal za pomocą telefonu komórkowego i połączenia BlueTooth 5.0. Można posłuchać ze słuchawek. Można podpiąć telewizor. Ja podpiąłem przewodem optycznym. Wczoraj słuchaliśmy z małżonką koncertu Top of the Top Sopot Festival 2023. Kayah i Gawliński jak zaśpiewali, to włos jeżył się na głowie. W tej chwili gdy piszę jest drugi dzień festiwalu i śpiewała Małgorzata Ostrowska "Gołębi puch". Ale ogień! Proszę Państwa. Przewód optyczny, integra Audiolab 9000A plus odpowiednie zestawy głośnikowe i mamy dźwięk z telewizora na bardzo wysokim poziomie.
Płyty z muzyką, na której testowałem w/w sprzęt wymienione są w moim blogu:
https://www.audiostereo.pl/blogs/entry/779-audiolab-9000a-9000cdt-moja-pierwsza-recenzja-na-as/
Sprzęt bardzo uniwersalny. Koniecznie należy wziąć go pod uwagę w tym zakresie cenowym.
Łukasz Piechocki
Dystrybutor: 21Distribution
Dane techniczne
AUDIOLAB 9000A
Moc wyjściowa: 2x100W / 8Ω, 2x160W / 4Ω
Wejścia analogowe: 3xRCA, 1xXLR, 1xPhono (MM), 1 x Main-in (RCA)
Wyjścia analogowe: 1xRCA (PRE-OUT)
Wejścia cyfrowe: 2 optyczne, 2 koaksjalne, 1 USB-B
Czułość wejściowa: 1 V (RCA), 2 V (XLR)
Impedancja wejściowa: 10 kΩ
Wzmocnienie: +6 dB (liniowe), +53 dB (MM)
Wyjście słuchawkowe: fi 6,3 mm (20-600Ω)
Łączność: Bluetooth 5.0 (aptX, aptX Low Latency, aptX HD, LDAC, AAC, SBC)
Przetwornik: 32-bitowy ES9038PRO
Pasmo przenoszenia: 20 Hz - 20 kHz (+/- 0,3 dB)
Stosunek sygnał/szum: >110 dB
Całkowite zniekształcenia harmoniczne (THD):
• przedwzmacniacz: <0,0004%
• wzmacniacz mocy: <0,0023% (1 kHz przy 50W / 8Ω)
Maksymalne natężenie prądu wyjściowego: 15 A
Pobór mocy w trybie czuwania: <0,5 W
Wymiary (wys. x szer. x gł.): 89 x 444 x 342 mm
Masa: 9,4 kg
AUDIOLAB 9000 CDT
Odtwarzane typy plików: mp3, WMA, AAC, WAV, do 48 kHz
Formatowanie dysku USB: FAT12, FAT16, FAT32
Impedancja wyjściowa: 75 Ω
Pasmo przenoszenia (+/-0,1 dB): 20 Hz-20 kHz
THD: <0,002% (1 kHz/0 dBFS)
Pobór mocy w trybie standby: <0,5 W
Wymiary (wys. x szer. x gł.): 89 x 444 x 342 mm
Masa: 5,74 kg
Zdjęcia: