Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

TAWO TAWO 602

Po wymianie wysokotonowca na przyzwoitego Tonsila to naprawdę ciekawe kolumny. Bass cieszy mocą i w miarę przyzwoitym schodzeniem. Grają dość klarownie i precyzyjnie.


TAWO Sub 200

Nie polecam, zastosowane kiepskie głośniki Tesli skręslają go jednoznacznie. Bass jest po prostu brzydki, kick bass kiepski, głębia.... ehhh prawie taka jak głębia kolorów w czarnobiałych telewizorach z lat 60 tych.... Już się go pozbyłem.


Pioneer A 676 Reference Stereo Amplifier

Kiedys w dawnych czasach kupilem A 616 mkII. To byl 1994 rok i 5-latek kosztowal mnie majatek. Potem z przyczyn obiektywnych musialem go sprzedac. Za uzywke wzialem rok pozniej rownowartosc 1300 DM. Ile kosztowal nowy nie mam pojecia. Ujela mnie miekkosc dzwieku i latwosc wysterowania kolumn. A 676 jest dwa lata mlodszym nastepca (po A 656 w 1990 roku). Generalnie ma w sobie wszystkie zalety A 616mkII ale w tej filozofii dzwieku idzie jeszcze dalej. Jest miekko i cieplo niczym ze wzmaka Accuphase nie ma cienia mulenia jest scena i jest ladny niski bas. W dobrej konfiguracji (jasne kolumny) sluchajac A 676 zapominamy o sluchaniu sprzetu zaczynamy odbierac wylacznie muzyke. Jak z dobrej lampy. Oczywiscie mozna jeszcze lepiej. Jest przeciez A 878 (A 777 rozni sie wylacznie zasilaniem) jest tez owiany legenda A 09 i sa koncowki mocy Pioneera. Jednak A 676 moge polecic z czystym sumieniem milosnikom milego dla ucha cieplego gladkiego dzwieku.


Pioneer 676

Kiedys w dawnych czasach kupilem A 616 mkII. To byl 1994 rok i 5-latek kosztowal mnie majatek. Potem z przyczyn obiektywnych musialem go sprzedac. Za uzywke wzialem rok pozniej rownowartosc 1300 DM. Ile kosztowal nowy nie mam pojecia. Ujela mnie miekkosc dzwieku i latwosc wysterowania kolumn. A 676 jest dwa lata mlodszym nastepca (po A 656 w 1990 roku). Generalnie ma w sobie wszystkie zalety A 616mkII ale w tej filozofii dzwieku idzie jeszcze dalej. Jest miekko i cieplo niczym ze wzmaka Accuphase nie ma cienia mulenia jest scena i jest ladny niski bas. W dobrej konfiguracji (jasne kolumny) sluchajac A 676 zapominamy o sluchaniu sprzetu zaczynamy odbierac wylacznie muzyke. Jak z dobrej lampy. Oczywiscie mozna jeszcze lepiej. Jest przeciez A 878 (A 777 rozni sie wylacznie zasilaniem) jest tez owiany legenda A 09 i sa koncowki mocy Pioneera. Jednak A 676 moge polecic z czystym sumieniem milosnikom milego dla ucha cieplego gladkiego dzwieku.


Pioneer PD-S505

Kupiłem tego cd-ka bo...był tani,ładnie wygladał i ma wspaniały napęd,Ponadto miał troche mulic wysokie co dla mojego sprzetu byłoby wskazane(ostre arv-ki na górze).I udało sie!Wysokie złagodniały,ale choć pokrętło treble jest na pozycji zero jest masa szczegółow.Bas jest dynamiczny,szybki,"duży" ale rekordzista to on nie jest ale jest dobrze.   Słowa pochwały dla napedu-super szybki,anaprawde,momentalnie przełacza utwory,przewija.Poza tym czyta wszystko.Jeszcze tylko cd-rw nie próbowałem ale inne nagrywane czyta bez problemu.   Najlepiej wspólpracuje z dobrymi słuchawkami,np AKG K26P   W tej cenie polecam.


Cambridge Audio 540 R

Po bardzo długich poszukiwaniach idealnego zestawu ( do stereo w 90%, ale w 10% do kina ) i zakupach i sprzedaży ton sprzętu różnych firm oraz własnego wyrobu wpadł mi w ręce uszkodzony CA 540R. Okazało się, że końcówki mocy i niektóre inne sekcje działaja bez zarzutu, więc najpierw posłuchałem muzyczki z wykorzystaniem wewnetrznych przetworników, czyli po podłączeniu odtwarzacza dvd kablem cyfrowym ( Pioneer DV717 ) i było OK, ale to jeszcze nie to. Brakowało szczegółowości i przestrzeni ( w porównaniu z chwilą obecną ). Mam trójdrożne kolumny DIY na VIFACH M21, M13, Morel MDT29 i dotychczas ciągle coś mnie drażniło: za dużo wysokich, gumowy bas,za mało basu itd. Po podłączeniu 540-tki wszystko się wyjaśniło - to jest to. Ale postanowiłem jeszcze spróbować wykorzystać zewnetrzny DAC - mam DIY NonOs na TDA1543 i poprostu mnie zatkało... Eureka !!!!!!!!!!!!! Dźwięk jest fantastyczny: hektary przestrzeni, zero szorstkości, niespotykana szczegółowość, super średnica i bas - głęboki i swietnie kontrolowany. Brzmi znakomicie nawet przy bardzo głośnym słuchaniu. Mam wątpliwości, czy można kupić wzmacniacz stereo tej klasy za 2000 zł, a tutaj dostajemy jeszcze kino domowe i tuner gratis !!!!!! niezdecydowanym polecam posłuchać - wielu się wyjaśni.


Audionova Starburst MkII

Starburst MkII - kiedy dostałem ten kabel na testy byłem przekonany, że jest to wersja MkI. Jednak po rozmowie z konstruktorem okazało się, że byłem w błędzie. To była wersja bardziej akceptowalna przez zwykłych zjadaczy chleba - 30cm sztywny w pierwszej inkarnacji kabla odcinek od strony "odbiornika" tym razem dawał się jako tako zginać. A i tak stolik ze sprzętem na grubo ponad dwa tygodnie odjechał pół metra od ściany. Domownicy patrzyli się na mnie dosyć dziwnie kiedy "takie małe przemeblowanie" tłumaczyłem koniecznością wpięcia kabla zasilającego. Ale co tam, w końcu nikt nie obiecywał, że życie będzie proste, łatwe i przyjemne. No dobra koniec pitolenia o dupie Maryni. Czas się skupić na wrażeniach odsłuchowych. A niech się kablosceptycy pukają w głowę, że Fr@ntz zwariował i "słyszy" jak sieciówki "grają", ale ta akurat .... nie gra. Ot tak po prostu. Wpinamy ją w tor audio (a raczej w jego początek) i .... "co się gapisz, jej tu k***a nie ma! Po prostu. Ma przewodzić prąd z gniazdka do odbiornika (żródełko, amplifikacja itd) i to robi. Może wydaje się, że to niewiele, ale mało sieciówek wykonuje tą niby banalną czynność nie dodając czegoś od siebie, lub nie zatrzymując czegoś "na czarną godzinę". Starburst MkII jest absolutnie transparentny. Niby na początku wydaje się, że uspokaja przekaz muzyczny a to tylko znika sztuczna nerwowość. Niby znika pseudoaudiofilski plankton a to tylko tło staje się bardziej czarne. Niby "podskórnie" czujemy, że czegoś jest więcej a to tylko każdy dźwięk ma wreszcie swój początek i koniec i nie jest dźwiękiem wydanym przez jakiś instrument, czy osobą ot tak, lecz stanowi fragment doskonałej układanki zwanej muzyką.


Albedo Flat One

Brzmienie bardzo wciągające i nie męczące atakiem wysokich czy sybilantów. Gra jak nie srebro, żeby nie powiedzieć ocieplająco. Znakomite wtyki srebrne produkcji Albedo. Przekaz muzyczny bez krzykliwości średnicy czy dudnienia na basie. Wysokie tony najwyższych lotów. Dużo powietrza, szeroka i poukładana scena, szczegóły podane precyzyjnie, przeszkadzajki wybrzmiewają do końca i z blaskiem, gitara rockowa jak na koncercie – brzmienia pełne lecz bez jazgotu, wokale naturalne i bez agresji, bas pod znakomitą kontrolą (nic z tych typu umca umca). Porównywałem z droższymi i różnych producentów ale Flat-One ma to coś, że aż chce się wszystkiego słuchać, czy to Hendrix, czy Melua, czy Dire Straits, czy Chopin.


Cordial CLS 225

Napisałem taką ładną opinię i dupa! Przy dodawaniu gdzieś to wcięło. Musicie się zatem zadowolić krótkim opisem (choć, po prawdzie, dobrze to charakteryzuje brzmienie tego kabla).   Ten kabel to SUCHOTNIK!   Dziękuję za uwagę.


Jungson Ja-88d

Mysle ze to najlepszy wzmacniacz jaki mialem w calej mojej przygodzie z audio. Dla niezorientowanych Jungson to rdzennie chinski producent audio, niektorzy nazywaja go "chinskim krellem" (www.jungson.com). Polecam zajrzec na ta strone i zerknac jakie to ciekawostki chinczycy produkuja.. Wracajac do Jungsona JA-88d, jest to w pelni zbalansowany wzmacniacz pracujacy tylko w klasie A (without negative feedback jak to ladnie ujal producent). BUDOWA:Jest to potezna integra, bardzo minimalistycznie zbudowana, w sumie to wyglada jak potezna koncowka mocy. Piec wazy 31 kilo, wykonany jest w piaskowanego aluminium, przednia czesc to 2 9 mm aluminiowe plyty i duzy podswietlany na niebiesko display z wielkimi wskaznikami wychylowymi, taka mieszanka klasyki z nowoczesnym designem. Jak juz wspomnialem wzmacniacz jest potezny, standardowo 43,5 szerokosci i pol metra dlugosci. Wewnatrz potezne trafo, nie wiem czy toroid bo siedzi w puszce, kondensatory elny o lacznej pojemnosci 160000 µf i radiatory o lacznej powierzchni 1,8m², mylse ze na jakosc wykonania i komponenty nie ma co narzekac. Pilot to wogole dzielo sztuki, ramka wykonana z aluminium, spod i gora z drewna, przy czym wszystkie napisy sa wygrawerowane!!!do tego tylko 4 przyciski... Dzwiek: pierwsze co mnie zachwycilo to doskonala kontrola i niesamowite rezerwy mocy. Jak juz wspomnialem wzmacniacz gra w klasie a, przy czym w/g hifi-world.co.uk przy 4 omach ma moc 182 wat. Wzmacniacz gra piekna i bardzo rozbudowana scena z duza iloscia tzw. powietrza, jest to niewatpliwie cos dla zwolennikow trojwymiarowej wrecz projekcji, scena jest dosc wysunieta. Nie moge powiedziec ze jest on super neutralny, nie wiem jak graja lampy ale wiele osob na roznych forach okresla jego dzwiek jako "very tube like". Piekna przyprawiajaca o gesia skorke srednica i bardzo szybki bas, czasem lekko wyostrzone wysokie, chodz nie wiem czy to nie wina mojego gownianego cd jaki w tej chwili profanuje moj system. Tego wzmacniacz trzeba poprostu posluchac. Porownujac go do innych zintegrowanych wzmacniaczy jakie mialem ( SOny TA-F870es, TA-F808ES, Marantz PM-16, T+A P1000, i pare innych..) gral on niewatpliwie najbardziej spektakularnie. Co mi sie nie podobalo to mala ilosc wejsc i potencjometr, ktorego wlasicie nie ma, sciszanie i podglasnianie sterowane jest komputerowo w skali od 1 do 99. Mi nie udalo sie wejsc powyzej 44, dalej balem sie o moje kolumny. Malo jest wejsc, tylko 4 wlaczajac jedno zbalanowane, brak jakichkolwiek wyjsc typu tape out albo pre out, brak wejscia phono, ale mozna z tym zyc. Co mnie zmusilo do sprzedazy????? Wspollokatorka po tym jak wyczytala ze konsumpcja pradu to okolo 800wat :( inaczej nadal by tu stal i swiecil na niebiesko :D


Yamaha CDX-480

Biorąc pod uwagę cenę można brać bez zastanowienia. Odtwarzacz brzmi całkiem przyjemnie, w miarę możliwości detalicznie, ma bardzo szeroką scenę co mnie mile zaskoczyło i cudną (jak na tą kategorię cd) średnicę. Góra jest lekko osłabiona, basem też nie grzeszy który na dodatek lubi się zamulić. Dobra stereofonia. Jest to dla mnie tylko przejściowy klocek puki nie kupię czegoś innego, ale chyba go sobie zostawię tak w razie czego. Po drobnych modyfikacjach depcze po piętach pioneerowi PD-7700 a niekiedy go wyprzedza. Bardzo dobrze radzis sobie z muzyką elektroniczną, jazz'em, lekkim rockiem, popem, nie lubi natomiast mocniejszych udzerzeń jak metal czy hard-core.   Jeśli ktoś ma moło kasy i lubi posłuchać przyjemnej muzyki to z pewnością polecam, z resztą wydaje mi się ze za te pieniądze nie da się kupić lepszego odtwarzacza.


AKG K 401

Na wstępie chciałbym powiedzieć, że nie będzie to recenzja. Będą to raczej moje spostrzeżenia, odczucia czasami nie mające nic wspólnego z obiektywną oceną. Pomyślałem jednak, że może komuś się to przyda, podczas poszukiwań słuchawek.   Kiedy zaczynałem rozglądać się za słuchawkami, nie miałem ich na myśli – z prostej przyczyny – były dla mnie za drogie (kosztowały wtedy ok. 600 zł). Przyglądałem się raczej Sennheisrom HD 495 Silver lub Bayerdynamic DT 331 w ostateczności Sennheisrom HD 570 które i tak to były dla mnie drogie. Więc kiedy udało mi się kupić AKG K 401 za ok. 300 zł nie wahałem się i udało się...wygrałem licytację J.   A więc jakie one są? Na początek ogólny opis. Są to słuchawki typu otwartego, dynamiczne, wokółuszne. Czyli takie, które swoją „puszką” obejmują całą małżowinę uszna. Słuchawki moim zdaniem są wygodne, łatwo się dopasowują do głowy, siła nacisku nie jest duża więc szybko przyzwyczajam się do ich obecności. Jedyny odczuwalny mankament podczas dłuższego słuchania to wzrastająca temperatura wokół uszu, co jest oczywiste biorąc pod uwagę ze zakrywają całe uszy. Ale jak to się mówi coś za coś.   Słuchawki te w katalogu AKG znajdowały się zaraz za K 501 topowym modelem firmy (pomijam AKG K 1000 bo to zupełnie inne inna konstrukcja). Podobno zostały zaprojektowane z przeznaczeniem do muzyki rozrywkowej – dla mnie dość dziwne podejście ale mniejsza o to. Zakładam wreszcie i co słychać?   Pierwsze wrażenie jakie miałem to przestrzeń. Dźwięk rozlewa się wokół głowy szeroko, atakując z każdej strony. Jest jasny, lekki, ulotny. Jednym słowem dużo powietrza. Słuchając nagrań Dead Can Dance miałem wrażenie, iż instrumenty są bardzo dobrze rozplanowane. Można było je zlokalizować bez najmniejszego kłopotu. Takie samo wrażenie odnosi się do trójwymiarowości i głębi sceny muzycznej, które jest bardzo dobre. Ja nazywam to precyzją. Zmieniamy płytę – jazz – D. Krall – jest równie dobrze. Wokal, instrumenty są oddane jak dla mnie rewelacyjnie. Czuje się ich obecność, a co za tym idzie słuchanie muzyki sprawia dużo przyjemności. Kolejna płyta „Upojenie” A.M Jopek i Pat Metcheny. Jest jeszcze lepiej. Płyta moim zdaniem bardzo dobrze zrealizowana. Gitara brzmi wręcz rewelacyjnie, dźwięk jest namacalny, kiedy słychać metaliczny rytm strun Pata. Każdy z pozostałych instrumentów odbieramy w pełnej krasie. Nie ma tu mowy o jakiś brakach co do określenia ich struktury, czy rzeźby. Nie ma zaokrągleń, czy wyostrzeń. Bas jest twardy i dobrze kontrolowany, wybrzmiewa szybko i z reguły jest go tyle ile potrzeba. Kolejna płyty i w odtwarzaczu ląduje „Ostatnie kuszenie Chrystusa” P. Gabriela. I tu pojawia się pierwsza i jedyna łyżka dziegciu, a mianowicie pewne ograniczenia basu jeśli chodzi a masę jak i obszerność oraz jakby to nazwać...ciśnienie jakie powinno się wytworzyć podczas niektórych utworów na tej płycie. Co ciekawe słuchanie innych nagrań gdzie mamy do czynienia z dźwiękiem o niskich częstotliwościach nie zawsze daje podstawę by stwierdzić, że basu jest za mało lub jest zbyt lekki. Znów inna płyta – „Piano” L. Możdżera . Fortepian brzmi moim zdaniem poprawnie tzn. w taki sposób, że słuchanie sprawia mi przyjemność. Dźwięki o najwyższych rejestrach są przyjemne dla ucha, nie kłują, określiłbym je jako plastyczne J.   Podsumowując – słuchawki te są godne uwagi. Oferują brzmienie lekkie, przejrzyste, precyzyjne. A co istotne są to słuchawki wygodne. Oczywiście całą swoja urodę pokazują z dobrym sprzętem, ale co najważniejsze nie posiadając super sprzętu można się cieszyć z ich użytkowania.


Velum power 2- sieciówka

Kabel dostałem nowy. Wymagał wiec wygrzania. Tak wiec od niedzieli wieczór do dziś go wygrzewałem robiąc sobie notatki.   Wiele osób nie wierzy w znaczenie kabli sieciowych a to WIELKI błąd. Sieciówka Veluma działa jak najbardziej i to słychać.   Brzmienie po jej podłączeniu do źródła jakim był Vincent s6mkII (z lampowym stopniem wyjściowym) oraz do phono-pre Audio Reasercha PH1 pokazało idealnie jej charakter wpływu na brzmienie. Po raz pierwszy jakakolwiek sieciówka zachowała się tak samo u źródła cyfrowego jak i z pre. Kabelek wygląda poważnie a uzytkownik wie za co zapłacił. Oceniając organoleptycznie jest on pokaźnej grubości ale bez przesady no i "posiada" tajemnicze nasączenie. Koszulka z ładnym przeplotem nitki ozdobnej oraz logo informujące z czym mamy kontakt.   Wpływ na brzmienie w zestawie gdzie cały tor jest lampowy: Niesamowita gładkość brzmienia, zero metaliczności, granulacji i czegoś podobnego. Aksamit dla ucha. Scena przepięknie budowana w szerz oraz w głąb w mało spotykany sposób. Rozplanowanie jej jest nieprawdopodobnie naturalne jakie się słyszy w obcowaniu z muzyką na żywo. Kabel nie przybliża jej jak to po chamsku robią inne kable- jest ona taka własnie jak ma być. Barwa instrumentów jest naturalna- neutralna, czyli nic nie zostaje podrubione ani odchudzone. Średnica ma jednak przywilej co świetnie wpływana naturalnośc dzwieków w tym zakresie. Kazde uderzenie od razu jest czytelnym uderzeniem. Nie ma się wątpliwości czy uderzono w skórę, karton czy może w deskę :):). Góra pasma jest delikatna i gładka podana w ilości jaka powinna być. Kabel nie rozjasnia nic na górze jest więc neutralny. No w koncu bas- mój ulubiony zakres :):) Kabel trzyma równe tempo i bas potrafi zejść nisko zachowując przy tym czytelność. Ktoś by pomyślał żadnym minusów??? :):) Właśnie! Znalazłem jeden w torze lampowym- gładkość kabla prowadzi do spowolnienia (zbyt gładko) przez co emocje i rytmika są jakby nie obecne. Niby wszystko jest o.k. i na bardzo wysokim poziomie ale... jednak. Z ciekawości dokonałem odsłuchu na systemie tranzystorowym. I tu BINGO!!! Same plusy pozostałe a brak sprężystości jaki obecny był z lampą i przegładzenie przy tranzystorze zniknął. Kabel wg. mojej oceny wypadł na 99% wszelkich oczekiwanych możliwości.   Tak więc cieszę się z okazji słuchania Lelumka- bo to naprawdę świetna sieciówka. Aha- ten kabel to narkotyk:):) ma w sobie cos co wciąga w miarę słuchania. Takiej średnicy i taką naturalność rzadko się spotyka. MR.Velum- wielkie gratulacje!!!!


Panasonic Wieża Panasonic SA-CH84M

Wieże kupiłem ok. 7-8 lat temu, teraz obserwuje czy pojawia się na allegro itp. i muszę stwierdzić, że tylko raz w ciągu 6 mieś. widziałem ją na aukcji. Sprzęt posiada zmieniarkę na 61 CD i b.dobrą jakość odtwarzanych płyt. odtwarza nawet CD-RW i mocno porysane CD. Deck na 2 kasety, trochę głośno pracuje a jakość nie jest najlepsza ale też nie najgorsza :) Tuner jest cechą tego sprzętu, nawet przy b.trudnych warunkach pogodowych odtwarza stacje radiowe bez zarzutu, pamięć na 24 stacje :) Wzmacniacz to ok. 2x50W przy 6 ohm ale to naprawdę jest 2x50W (da się usłyczeć).


Koss UR40

Cóż mogę powiedzieć o tych słuchawkach. Przed nimi posiadałem senki HD202 w których nie podobała mi się za duża ilość basów które zagłuszały resztę muzyczki. Miałem troszkę kaski to sprzedałem senki i upiłem te KOSSy.   Różnica jaką usłyszałem jest nie do opisania. Za źródło w moim wypadku służy komputer z kartą dźwiękową na chipie Aureala. Słucham ROCKa i słuchawki kupiłem ze względu na opinie użytkowników o tych słuchawkach w tym gatunku. Dźwięk jest metaliczny, bardzo przejrzysty i czysty. Słuchawki mają naprawdę niezłego kopa. Nigdy nie zamulają. Basik potrafi zejść nisko, jest precyzyjny, nie zagłusza reszty; środeczek gra bardzo miło, słychać wyraźnie gitarki i perkusję oraz wokal, scena jak na słuchawki za taką cenę jest przeogromna; góra jest ciut ponad przyzwoita. Słuchawki są bardzo uniwersalne. Słucham głównie ROCKa ale z klasyką, jazzem akustycznym i metalem radzą sobie także ładnie.   Do tego wygoda użytkowania jest nieporównywalna do poprzednich moich senków. muszle okalająuszy, nie naciskają na małżowiny


Cardas 300 B Micro Twin

Po wpięciu 300B ukazała sie masa dzwięku. Dzwięki jednak się nie zlewały i jak na kabel za 600zł rozdzielczość jest chyba niezła. Barwa ciepła z gęstą fakturą. Nie spostrzegłem spowolnienia ani utraty makro dynamiki. Łączówce brakowało (w stosunku do kilkukrotnie droższej....) mikro dynamiki, wybrzmień, które na 300B ulegają szybkiemu wygasaniu i głębi wydobywanej z muzyki. Linia melodyjna basu staje się przez to zbyt monotonna- zbyt mało kolorowa. Postęp jest jednak ogromny w stosunku do modelu podstawowego tej firmy w pełni uzasadniając cenę tego modelu kabla. Średnica jest zawsze przyjemna podobnie jak góra. Kabel jest świetną propozycją do systemów przejrzystych ze średnio- wysokiego pułapu budźetowego, gdzie jego niedostatki nie zostaną obnazone a on pokaże muzykę z kulturą= wszelkie rozjasnienia i krzykliwości są tej łączówce obce.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.