Skocz do zawartości
IGNORED

Perkusiści jazzowi-liderzy zespołów.


wojciech iwaszczukiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

Panie Marku / i oczywiście szanowni Państwo interesujący się tematem / ,

mam z Panem kłopot / miły ale jest /.Napisał Pan ''Tak jak w pianistyce jest trzech głównych bosów - Jarrett, Corea i Hancock - tak w jazzowej perkusji mogę wymienić właśnie Jacka DeJohnette, Paula Motiana i Tony Williamsa...''.To znaczy że np. Taylor , Mengelberg są wtórni ,a może maja mniejszy wpływ na pianistykę jazzową , a może powielają K.J.,C.C albo H.H. / dwaj ostatni od lat , grubych lat nic nie grają, są chyba beznadziejni /. W liczbach bezwzględnych K.J ma wiekszy wpływ na historię jazzu bo 95 pianistów gra główny nurt , 2 -3 modern , a 2 avangardę.

Dam Panu drobny przykład - w 58 Hall uzywa terminu ''instant composers'' do opisania improvizacji,kilka lat póżniej Misha /nic o tym nie wiedząc razem z Benninkiem /tworzy ICP .Mając korzenie we Fluxusie odrywa się od ''obowiązującego'' myślenia o jazzie jak mówi"bierze na siebie ciężar bycia codziennie innym", nie znosi dążenia każdego jazzmana do wypracowania własnego stylu i dźwięku.Inne słowa ''przestań grać ten głupi rytm '' to Schlippenbach z jego GUO.Panie Marku nie ma głównych bosów , nie ma latarni ,nie ma przewodników - są Artyści niezależnie od czasu.Popełnia Pan błąd fiksując sie na pewne nurty ,proszę mi wierzyć jazz nie skończył sie po Aylerze , Monku itd.Nie rozwijam dalej , mam nadzieję że nie uraziłem .Pozdrawiam Krzysztof Mozdzen

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie, panie Krzysztofie! Jestem daleki od fiksowania się na jakiekolwiek nurty, tym bardziej, że słucham różnorakiego jazzu / muzyki współczesnej i proszę mi wierzyć, że potrafię dostrzec piękno i naładować swoje akumulatory w każdym stylu czy też gatunku. Przykład Jarretta, Corei i Hancocka był bezpośrednio z czapy i tylko świadczy o ponadczasowości tych muzyków jak i samego jazzu. Absolutnie nikogo nie szereguję, nie klasyfikuję i nie przyporządkowuję według jakiejkolwiek ważności lub hierarchi. Zdaję sobie doskonale sprawę z genialności wielu muzyków jak i poszczególnych stylów, które to w większym lub mniejszym stopniu potrafią mnie zaciekawić i urozmaicić moje poszukiwania. To samo miałem na uwadze wspominając DeJohnetta, Motiana i Williamsa. Świat się na tych ludziach nie skończył i chyba żle mnie pan odbiera... być może mam problem ze słowem pisanym i tak to właśnie wyszło... Tak samo cenię Jarretta jak i Cecila, Melgenberga czy też innych pianistów, zarówno starszego jak i młodego pokolenia. Może co najwyżej nie podobać mi się dany projekt, ale to przecież zupełnie normalne zjawisko podlegające indywidualnym gustom. Jestem otwarty na jazz i raczej nigdy nie będę zaszufladkowany, chociaż muszę powiedzieć, że w ostatnich latach wręcz kocham awangardę, co oczywiście nie znaczy, że jestem ograniczony tylko i wyłącznie do tych klimatów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pan Marek i Pan Krzysztof dokonali przeglądu perkusistów-liderów grających najnowsze kierunki jazzu, więc ja zajmę się nieco historią i rzucę kilka nazwisk, o których do tej pory nikt nie wspominał.

 

Chick Webb - perkusista, lider swingowego big-bandu, odkrywca Elli Fitzgerald, uczestnik wielu "pojedynków jazzowych", w trakcie których potrafił pokonać Krupę, a jego orkiestra wygrywała z samym królem Goodmanem:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

George Wettling - perkusita dixielandowy, w którego zespołach w latach 40- i 50-tych grała cała czołówka tego stylu

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Kenny Clarke - współlider big-bandu Francy Boland-Kenny Clarke, który tak sobie wyobrażał noc w Warszawie

 

Mel Lewis - współlider znakomitego big-bandu Thad Jones-Mel Lewis

 

Dyskutantom przypomnę, że wątek dotyczy wybitnych perkusistów, którzy jednocześnie byli (lub są) wybitnymi liderami. Bardzo nie lubię wszelkich rankingów muzycznych, ale w tym przypadku nie ulega dla mnie wątpliwości, że w historii jazzu numerem 1 wśród liderów-perkusistów był człowiek, który:

- był liderem zespołów przez kilkadziesiąt lat, a nie zespołów okazjonalnie zbieranych w celu nagrania jednej płyty,

- był liderem zespołów, w których grali zarówno najwybitniejsi muzycy danego stylu jazzowego jak i młodzi muzycy, którym gra w jego zespole otworzyła drogę do kariery.

Obydwa te warunki spełnił, moim zdaniem, tylko jeden perkusista i prawdziwy lider - Art Blakey.

 

Nikt z przedmówców nie wspomniał o Polakach, a przynajmniej jednego z nich warto tu wymienić. To Kazimierz Jonkisz, w którego zespołach zaczynało karierę wielu, później bardziej znanych od niego, muzyków (Dębski, Skowron, Olejniczak).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i pan Witek B pozamiatał wszystko jak należy... też mi się wydaje, że jednak Art to będzie jedna z najbardziej adekwatnych postaci w klimatach wątku pana Wojciecha, jednak mógłbym polemizować co do osoby Jacka DeJohnetta, który zarówno w mainstreamie, free, ethno, rocku, fusion jak i big-bandowych czy też kameralnych składach odnajduje się wręcz fenomenalnie. Jego "brudny" styl, niejednokrotnie niepowtarzalny przez samego siebie, jest chyba najbardziej charakterystycznym stylem jaki kiedykolwiek udało się usłyszeć; jest on moim zdaniem rozpoznawalny jak pianistyka Jarretta i kontrabas Hadena, czy też gitara Wesa... Nie wiem na 100% i tak tylko zgaduję! Sądzę, że przy jakimś ślepym teście, w ciemno byłbym w stanie raczej rozpoznać grę właśnie DeJohnette, a niekoniecznie już Art'a Blakey'a. Poza tym, jak najbardziej DeJohnette ma też całkiem spore osiągnięcia w dziedzinie kompozycji i aranżacji... o liderowaniu wielu projektów już nie wspominając. Podsumowując, taka liga jak Blakey, DeJohnette, Motian, Williams... i kilku innych, w ogóle nie powinna podlegać jakimkolwiek klasyfikacjom czy też rankingom... bez dwóch zdań, są to wielcy mistrzowie i jedne z najbardziej znaczących postaci współczesnego jazzu... postaci ponadczasowych! Każde zdanie się liczy, każdy typ i każdy przedstawiony punkt widzenia jak najbardziej ma sens... tak to chyba widzę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Witoldzie ,

jest Pan pewien że AB był wybitnym drummerem.Hmm. No może.Patent z głośnym i szybkim napierniczaniem w bębny i co jakiś czas łup w talerz był jego , ale czy to wystarczy ?.Kurcze muszę jeszcze posłuchać po latach ale piszą Panowie że wielki był -no to był.

Pozdrzwiam Krzysztof Mozdzen

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aventicum>

Rzeczywiście, zagalopowałem się i z rozpędu napisałem zdanie, z którego wynika, że Art Blakey był wybitnym perkusistą, nie napisałem jednak, że był – jak to Pan sugeruje – wielki.

Moim, ale tylko częściowym, usprawiedliwieniem, może być fakt wyboru w połowie lat pięćdziesiatych AB na perkusistę nr 1 w ankiecie krytyków Down Beat, ale przecież już wtedy miesięcznik ten był organem jazzowych ramoli.

Przepraszam, mój błąd, co można usłyszeć na poniższych filmikach, po wysłuchaniu których każdy jazzfan przyzna Panu rację, że Blakey nawet nie śmiałby zagrać np. przy wspomnianym wcześniej przez Pana Eddie Prevost'cie, choć może grałby trochę lepiej gdyby w jego zespole grali muzycy tej klasy co koledzy Prevost'a.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

MarkN>

W swoim poście główną uwagę zwróciłem nie na jakość czy oryginalność gry wymienionych przeze mnie perkusistów, lecz na liderowanie przez nich zespołom. Nie czuję się kompetentny do porównywania gry DeJohnette i Blakey'a (który zresztą był perkusistą kiepskim, co wykazałem powyżej), ale mogę stwierdzić niewątpliwe fakty, że głównym źródłem utrzymania AB było przez kilkadziesiąt lat liderowanie zespołom (a w znacznie mniejszym stopniu gra na perkusji) oraz, że w jego Messengersach w latach 50-tych i 80-tych zaczynało karierę kilkudziesięciu muzyków, którzy potem uchodzili za czołówkę jazzu (oczywiście jedynie amerykańskiego a nie światowego) do czego, być może, przyczynił się trochę lider Art Blakey.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Art Blakey wielkim perkusistą i liderem był.To nie ulega wątpliwości!A Jazz Messengers to jeden z najważniejszych zespołów w historii jazzu.

Natomiast Baron nie jest typem lidera.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był też w 1977 liderem, nagrał solową znakomitą płytę, grał z wielkimi muzykami, mowa o zapomnianym trochę Czesławie Bartkowskim.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

pre lampowe Adagio Sound, końcówka Sugden Au51 P MKII, AVI Laboratory Series, strojenie kolumn Adagio Sound - wszystko spięte kabelkami ;-)) żeby grało

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast Baron nie jest typem lidera.

To prawda, ale wyróżnia się jako drummer w jazzowym świecie.

Natomiast Tony Oxley jest typem lidera, też bardzo ciekawy ("Leosia" Stańki np.) drummer:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejrzałem wszystkie wpisy i widzę, że o jednym perkusiście i niewątpliwym liderze zapomnieliśmy, może dlatego, że w ostatnich latach chyba niewiele o nim słychać. Jego zespół - Decoding Society - robił natomiast dużo hałasu w salach koncertowych (w tym w naszej Sali Kongresowej) w latach 80-tych ubiegłego wieku, a szefem tego zespołu był Ronald Shannon Jackson, który wcześniej i później grywał z wieloma muzykami, o których zwłaszcza miłośnicy nowych prądów jazzowych, wiele wiedzą.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jackson był jedynym drummerem który grał z Taylorem , Aylerem , Colemanem . Z tego co wiem siedzi w Texasie , chyba Forth Worth , i chyba gra w Europie.Harmolodic ornetta z jego / Shannona / free fankiem był fajny /eye in you -rewelacyjna / ale chyba się pomysł wypalił.

P.S. Panie Witoldzie przy okazji wspomnienia o Prevost'cie to jego amm chyba zbliż się do 50 lat istnienia , a Matchless niewiele krócej.Pozdrawiam Krzysztof Mozdzen

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy był wymieniany,genialny freejazzowy perkusista Sunny Murray,autor własnych projektów np. "We are not at the opera" Eremite 1998.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Panie Witoldzie przy okazji wspomnienia o Prevost'cie to jego amm chyba zbliż się do 50 lat istnienia

 

Jak dla mnie to niewiele, 50 lat temu to ja już po studiach byłem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 2 tygodnie później...
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.