Skocz do zawartości
IGNORED

CD ile kosztuje i dlaczego.


Gość Gość

Rekomendowane odpowiedzi

. A ja nie kradnę muzyki.

 

Ja też nie. Przysięgam, że nigdy nie ukradłem CD ze sklepu. :)

W wyniku mojej działalności nikomu nie ubywa a PRZYBYWA!

Jak można nazwać to kradzieżą?

"Bits are bits, right? Wrong! 

If you can't hear the difference between cables, DACs, etc. - count yourself lucky. Your audio life is much simpler."

Za co właściwie zapłaciłem 5 razy?

 

Za uśmiech na twarzy producenta :-)

 

Muzyczne lobby od lat próbuje ukuć w społeczeństwie wizję kopiowania czegokolwiek jako przestępstwa, a wręcz zbrodni przeciwko artystom (tym prawdziwym i tym którzy chcą być tak nazywani). Ugniata się społeczeństwo jak modelinę i tworzy fałszywe przeświadczenie o tzw. „piractwie” które de facto nie jest niczym innym jak dzieleniem się bez czerpania żadnych korzyści (wyjątki oczywiście są, wiele osób na tym zarabia - tego popierać nie można). Sytuacją analogiczną - i zapewne większości z nas doskonale znaną - było w przeszłości kserowanie książek, pożyczanie po znajomych gier i ich przegrywanie, czy instalowanie tego samego Windowsa na kilku komputerach u znajomych. Tymczasem jak w mediach pojawia się hasło „piractwo” to naszym oczom ukazuje się dramat którego clue są konający z nędzy artyści zabijani przez pliki mp3

 

Najbardziej odpowiednią definicją piractwa jest zatem „nieautoryzowane kopiowanie” a nie kradzież. Brzmi oczywiście mniej dramatycznie - więc lobbyści wolą zmieniać znaczenie słów

 

Kradzież (art. 278 kk) – zabór cudzej rzeczy w celu przywłaszczenia. Pod pojęciem zaboru rozumie się fizyczne wyjęcie rzeczy spod władztwa właściciela. Dotyczy to również przedmiotu pozostawionego przez niego w znanym mu miejscu w zamiarze późniejszego jej zabrania. Wymóg dokonania zaboru oznacza, że nie jest możliwa kradzież rzeczy znalezionej przez sprawcę lub jemu powierzonej. Nie wyklucza to odpowiedzialności za inne przestępstwo, a mianowicie za przywłaszczenie.

 

Ktoś płytę kupił - stał się jej właścicielem, skopiował ją na własny komputer i udostępnia ją świadomie osobom postronnym, a inny bandyta bezczelnie „kradnie” z prędkością 100 kB/s…

 

1 skopiowana płyta - artysta ma wrzód na dwunastnicy / nowy samochód

1000 skopiowanych płyt - artysta ślepnie, żona go zostawia / apartament na Wilanowie

10 000 skopiowanych płyt - agonia / nowy jacht

100 000 - świeć panie nad jego duszą / MTV pokazuje nową posiadłość artysty w Beverly Hills

Jak można nazwać to kradzieżą?

 

To inaczej. I to pytanie nie tylko do Ciebie. Czy kiedykolwiek poświęciliście swój czas i pieniądze na zrobienie czegoś i umieszczenie tego w internecie? Żeby każdy mógł sobie za darmo skopiować?

 

100 000 - świeć panie nad jego duszą / MTV pokazuje nową posiadłość artysty w Beverly Hills

 

Nic tylko zostać artystą, wrzucić utwory do netu, niech sobie ludzie kopiują. Po milionie kopii zakupić 10 posiadłości w Beverly Hills. To jak - wchodzisz w to? Przecież to takie proste.

marcindzieg ja się już w jednym wątku wypowiadałem. Od ponad 4 lat sprzedaję swoje prace w internecie i średnio dwa razy miesiącu otrzymuję maile z donosami, że moje prace dostępne są do pobrania za darmo na jakichś forach czy w innych miejscach. Moja reakcja jest taka, że na maila po prostu odpowiadam krótkimi podziękowaniami - ale działań nie podejmuję jednak żadnych. Patrząc na liczbę pobrań moich plików w takich miejscach moje zyski mógłbym pomnożyć prawie dwudziestokrotnie - ale to tylko abstrakcyjna teoria.

 

Nie trudno się domyślić, że jeśli coś atrakcyjnego jest dostępne za darmo to naturalnym odruchem człowieka jest chęć pozyskania tego, bez znaczenia jest to, czy danej rzeczy potrzebujemy czy jest nam całkowicie zbędna - tak samo jest w świecie wirtualnym, ludzie pobierają pliki aby je po 10 minutach wyrzucić uznając, że są im niepotrzebne albo nie są takie jakie być powinny. Z kolei jeśli ktoś chce wydać choćby te 20 dolarów to jednak zastanowi się nad wszystkimi aspektami takiego zakupu, a szczególnie nad samym jego sensem.

 

O ile nikt postronny nie czerpie bezpośrednich korzyści finansowych z udostępniania moich plików to naprawdę mnie to nie interesuje i akceptuję sytuację taką jaka jest. Zaledwie ułamek osób pobierających te pliki kupiłoby je w sposób legalny, gdyby nie były dostępne do ściągnięcia. Sprawdziłem to na własnej skórze, przez ponad pół roku korzystałem z usług firmy która trudni się wyłapywaniem linków do plików łamiących prawa autorskie i ich zgłaszaniu, ale zrezygnowałem bo w statystykach zupełnie nic się nie zmieniało (wahania w granicach błędu statystycznego), mimo, że skuteczność firmy była bliska 95%

 

Była mowa o szacunku do artysty, apeluję więc - po ściągnięciu albumu z internetu przelejcie artyście na konto te jego 12,96 zł. Znajdą się teraz obrońcy praw wytwórni, autora okładki i dietetyka? :-)

 

O youtube też wspominałem. Pragnę zauważyć, że 90% linków do muzyki zamieszczanych w różnych tematach na forum to amatorskie produkcje w których użyto nielegalnie utworów różnych wykonawców - a przy słuchaniu przeglądarka pobiera plik z tą muzyką na dysk i przechowuje go na nim nawet przez kilka miesięcy… tak więc, wszyscy jesteśmy piratami - mniej lub bardziej świadomie

A to artyści są wszystkiemu winni! Namagrywując dobre płyty, zachęcają prawego obywatela do kradzieży dóbr intelektualnych! A w dodatku reklamują się puszczając te swoje szubrawe kawałki w przestrzeni publicznej radiowej, telewizyjnej, tudzież na koncertach! Jakże ukrócić ten wywrotowy proceder, nazywany górnolotnie... sztuką!? Zwyczajnie zakazać kręcenia takiego mamidła! Ładnie tak kusić? Sztukę to ja widzę w przeznaczonych do tego, wydzielonych miejscach, gdzie byle prostak, co go na bilet nie stać, wstępu nie ma, a płyt i tego typu wywrotowych dziwadeł zakazać! A szarpidruta jednego z drugim wyszkolić do bardziej pożytecznych zajęć, aby pracę godziwą znalazł i okradany w biały dzień nie był.

Czy kiedykolwiek poświęciliście swój czas i pieniądze na zrobienie czegoś i umieszczenie tego w internecie? Żeby każdy mógł sobie za darmo skopiować?

 

Swego czasu, będąc programistą dzieliłem się swoimi funkcjami (A, C i pochodne) ze środowiskiem...

Było to w czasach, kiedy duże korporacje pogardzały filozofią open source. W zasadzie był to jeszcze ruch free software. W Polsce mniej formalny, choć istniał w izolowanych środowiskach...

 

Dziwnym trafem obecnie korporacje, robią niezły pieniądz korzystając z open source. W zamian zazwyczaj niczego nie dają!

Zagadnienie dla badaczy z dziedzin wolnych licencji i prawa... ;)

 

I kto tu kogo okrada/okradał?

 

Jeszcze wcześniej będąc konstruktorem aparatury rozmaitej ;) wiele z koncepcji które współtworzyłem poszło w Świat... Nie chce używać tu wielkich słów; na rzecz "rozwoju cywilizacyjnego"... ale nie ma się czego wstydzić. Fizyczne prototypy, jakiś patent, publikacje...

Po latach, dowiedziałem się, że nasze prace były obserwowane. Bynajmniej nie przez Polaków ;).

 

I żaden to wyczyn!

Codziennie miliony ludzi pracują w znoju dla wspomnianego rozwoju ludzkości.

Ktoś produkuje jakieś fujarki, opracowuje nowe technologie aby kosztowały one taniej a jakiś Jasio muzykował.

 

Co Jasio, gdy dorośnie i nauczy się grać na fujarce oddaje społeczeństwu?

Jasio wynajmuje prawnika i ściga biednych dzieciaków uroiwszy sobie swój geniusz i niepowtarzalność.

Tymczasem ktoś inny oskarża Jasia o plagiat. Jasio zapomniał, że nie żył w izolacji…

 

Dziwna ta sztuka.

Czerpie ze wszystkiego dookoła, ale jej funkcjonariusze zagarniają spory obszar dla siebie. Zresztą dzieje się tak we wszystkich dziedzinach.

Świat schodzi na psy.

 

Ależ oczywiście nie jestem za piractwem i kradzieżą.

Ot takie spostrzeżenie na nowy tydzień…

Od ponad 4 lat sprzedaję swoje prace w internecie i średnio dwa razy miesiącu otrzymuję maile z donosami, że moje prace dostępne są do pobrania za darmo na jakichś forach czy w innych miejscach. Moja reakcja jest taka, że na maila po prostu odpowiadam krótkimi podziękowaniami - ale działań nie podejmuję jednak żadnych. Patrząc na liczbę pobrań moich plików w takich miejscach moje zyski mógłbym pomnożyć prawie dwudziestokrotnie - ale to tylko abstrakcyjna teoria.

 

To mnożenie zysków jest możliwe dzięki świadomości pobierającego, że kradnie. Oczywiście nie wszystkich pobierających ale większości. Jesliby nie istniała świadomość nielegalności takiego procederu to żadne zyski by w następstwie tego się nie pojawiały.

 

Swego czasu, będąc programistą dzieliłem się swoimi funkcjami (A, C i pochodne) ze środowiskiem...

 

są też artyści ,którzy się dzielą swoją sztuką za darmo. Ale to Wasz wybór.

 

 

Jeden z ministrów w rz ądzie Chin powiedział, że wszystko co stworzył człowiek jest dziełem ludzkości i oni jako jej część mają prawo to kopiować. :]

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.