Skocz do zawartości
IGNORED

Wiara - watek filozoficzny


mamel

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wierzę, by człowiek myślący, niezależnie od kultury / religii w jakiej się urodził czy wychował, nie próbował dociekać Prawdy czy celowości własnego istnienia

prawdy pt. potem tylko robaki, czy bo Kosciół to... będą traktowane jak rozwalanie wątku

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/109841-wiara-watek-filozoficzny/
Udostępnij na innych stronach

prawdy pt. potem tylko robaki, czy bo Kosciół to... będą traktowane jak rozwalanie wątku

 

 

rozumiem, że tylko twoja prawda będzie ok? Doprecyzuję: albo agnostycyzm, albo wiara w stwórcę?

 

(ten agnostycyzm to tak raczej na siłę stolerujesz?)

Myślę, że to dobry temat ale trudno będzie dyskutować bez odniesień do religii, a co za tym idzie istniejących wyznań.

Mam nadzieję, mamelu, że nie pozwolisz aby zdominowali go jacyś ortodoksyjni wyznawcy.

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

wiara zawsze będzie kojarzyć się ludziom z religiami, ale moim zdaniem religia nie jest nieodzowna we własnych poszukiwaniach

 

bady - jeśli zachowasz swój charakterystyczny dla podobnych tematów, agresywny ton dyskusji to Cię usunę, umiesz rozmawiać po ludzku?

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Nie wierzę, by człowiek myślący, niezależnie od kultury / religii w jakiej się urodził czy wychował, nie próbował dociekać Prawdy czy celowości własnego istnienia

 

Też w to nie wierzę , natomiast uważam , że religia oraz nauka są tylko narzędziami w poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące nas pytania , która z tych dróg szybciej , i czy w ogóle doprowadzi nas do odpowiedzi , trudno powiedzieć , natomiast motorem sprawczym w dociekaniu Prawdy jest niemożność pogodzenia się z tym , co nieuchronne (śmierć ) .

 

P.S.

Bardzo ciekawy temat !

Piotr

Może na początku warto by ustalić jakiś paradygmat, bo wiara to słowo zawierające wiele pojęć a religia to zbiór wierzeń...i galimatias gotowy:)

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

a będziesz usuwał ćwierćinteligentów, którzy będą sobie udowadniali naukowo istnienie boga na podstawie pseudonaukowego kreacjonistycznego pierdololo?

 

Będziesz tępił "udowadnianie" wiary naukawymi dowodami? W ogóle udowadnianie pseudonaukowe istnienia demiurga, które przeczy samej idei wiary?

Myślę, że to dobry temat ale trudno będzie dyskutować bez odniesień do religii, a co za tym idzie istniejących wyznań.

Mam nadzieję, mamelu, że nie pozwolisz aby zdominowali go jacyś ortodoksyjni wyznawcy.

 

To prawda , niemniej aby uniknąć niepotrzebnych kłótni i sporów , po prostu skupmy się na religii /filozofii , a nie na ocenie moralnej ich właścicieli .

Piotr

Mam nadzieję, mamelu, że nie pozwolisz aby zdominowali go jacyś ortodoksyjni wyznawcy.

 

ja jestem pewny, że zdominuje go jeden kreacjonistyczny idiota o nicku "opóźniony" (z ang.)

 

dobra, już mnie tu nie ma.

wiara zawsze będzie kojarzyć się ludziom z religiami, ale moim zdaniem religia nie jest nieodzowna we własnych poszukiwaniach

 

Co racja , to racja , mamy jeszcze filozofię i naukę , z drugiej strony one również nie odpowiadają nam na kluczowe pytania , i pewnie dlatego religia zawsze się wkrada tam , gdzie nauka /filozofia zawodzą .

Piotr

 

A poważnie: wiara to słabość. Słabość ta świadczy o nieumiejętności pogodzenia się z faktem, że jedyną odpowiedzią jest brak odpowiedzi. Człowiek jest w stanie wymyślić wiele, by uporać się z leibnizowskim pytaniem "dlaczego jest coś, a nie nic?". Religie i wiara za nimi idąca chronią jednak ludzkość przed rozpętaniem powszechnej histerii, w tym sensie wiara ma pozytywny wymiar praktyczny. Polega to na tym, że wprawdzie Boga nie ma, ale Bóg działa; działa, bo są jego wyznawcy, a niektórzy nawet żyją wedle religijnych zaleceń kultu. W tym sensie warto przeformułować Dostojewskiego i stwierdzić, że jeśli Boga nie ma, to wszystko jest zabronione (a nie dozwolone). Wiara, Bóg, religie są bowiem tylko w języku, a to język nas determinuje, a nie my język. Z punku widzenia faktów i racjonalizmu lepiej być a-teistą (nie ateistą, bo ateista zakłada odnoszenie się do teizmu, czyli jest jego niewolnikiem, zaś a-teista stoi obok lub poza teizmem, więc jest wyserparowany). Jak być a-teistą (a w mniej udanej formie agnostykiem)? Trzeba umieć żyć ze świadomością, że nie ma odpowiedzi na pytanie o sens ergo odrzucić słabość. Każda wiara (z zaangażowaniem doktryny, w której prawidła się wierzy) czyni z człowieka niewolnika tejże wiary i tejże doktryny. Ale nie każdy to umie, a nikt nie musi umieć. Wierzcie więc w Boga, podczas gdy ja uznaję jego istnienie w dyskursie (kult, msze, język), ale stoję obok, gdyż jedyną odpowiedzią na zagadkę bytu jest brak tej odpowiedzi. Każda odpowiedź jest jedynie mniej lub bardziej udaną interpretacją lub metaforą. Amen.

ja jestem pewny, że zdominuje go jeden kreacjonistyczny idiota o nicku "opóźniony" (z ang.)

 

dobra, już mnie tu nie ma.

Co ty pier**lisz bady, pisz ale nie nabijaj się z nikogo nawet pośrednio.

Kiepsko u mnie z angielskim, "opóźniony" to "reart" ?

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

A słowa tej piosenki napisał samobójca, Piotr Marek, krakowski poeta i malarz, lider grupy Dupą z lat 80. Po nim schedę starali się przejąć Pudelsi na początku lat 90. Maleńczuk to tylko zaśpiewał.

 

"Bo nie ma prawdy na Ziemi, nie szukaj jej w niebie, chcesz zmienić ten świat - to zacznij od siebie" - jakby się komuś nie chciało słuchać, podaję sens.

Dobrze piszesz SzuB, dzieki za sens bo faktycznie Maleńczuka nie chce mi się słuchać.

Ale kable,.to już kwestia...wiary.

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

SzuB fajnie napisałeś. Tak +- jak sam to czuję. Zwłaszcza ten a-teizm i ateizm (już mi się nawet nie chce interesować, jak pojęcie ateizmu powstało i ewoluowało).

 

 

Co najwyżej nie wierzę (huehuehue) w masową histerię bez religii i wiary.

Co najwyżej nie wierzę (huehuehue) w masową histerię bez religii i wiary.

Gdyby ktoś ślepo wierzący w Coś, dowiedział się, że ów Inny ma brak, mógłby tego nie znieść i już zacząłby histeryzować. Brak więc zatyka - jak korkiem - wiarą w Coś i dzięki temu - żyje, istnieje w świecie, ma rusztowanie znaczących elementów, dzięki którym odnajduje się jako byt, który-coś-znaczy. Nic w tym złego, a nawet to pomaga. Ale to dotyczy słabości, bo znacznie trudniej jest uznać, że - NIE WIEM i NIKT NIE WIE. Otóż problem polega na tym, że nikt nic nie wie (a wielu wierzy; wiara to jednak nie jest wiedza, ani zwłaszcza brak wiedzy), natomiast warto spróbować uznać owo "wiem, że nic nie wiem" za po prostu jedyne wyjście. A horyzont zdarzeń staje się wolny, otwarty i niepewny. Sens jest w niepewności i odpowiedzialności indywidualnej, a nie gwarantowanej przez jakąkolwiek wiarę. Człowiek autoryzuje się sam, a nie przez zmyśloną instancję (wiarę, Boga etc.), wtedy bowiem jest bardziej człowiekiem, a mniej niewolnikiem jakiejś wiary, którą przyjmuje za swoją prawdę. A prawda jest tylko w pragnieniu, a co determinuje pragnienie? Otóż - brak. Np. odpowiedzi. Itd.

No ale przecież istnieją całe społeczeństwa, które są mocno zlaicyzowane. Tym brakiem wiary można dać szansę człowiekowi do dojścia do odpowiedzi typu: "wiem, że nic nie wiem". Uważam, że warto.

Warto! M.in. po to to wszystko piszę, żeby... zrobić wyrwę w zaślepieniu. Może ktoś zada sobie jeszcze jedno pytanie, a potem jeszcze i jeszcze... :-) Pytania, a zatem wątpliwości nadwątlają wszelką wiarę. A wiara nie musi być w Boga. Może być w np. w siebie, a wtedy pojawia się zagadnienie megalomanii, tak często spotykane na tym forum :-)

Też jestem sceptyczny wobec celowości tego wątku.Ale niech tam.

Jak zapewne wiecie jestem niewierzący ale oczywiście jak kazdy myslący człowiek dosyć często myślę o tym kim jestem,jaki jest cel mojej egzystencji,jaki będzie koniec,o samotności,o relacjach z innymi ludźmi.

Obserwując wierzących i dyskutując z nimi nie sądzę aby z samego faktu bycia wierzącym byli oni bardziej szczęśliwi.Natomiast wiara w duszę i życie pozagrobowe wydaje mi się tak absurdalna,ze aż niegodna myslacego człowieka XXI wieku.Ale wracając do tytułu watku.Czy wiara może być filozofią?Jeśli traktować filozofię jako poszukiwanie prawdy o otaczajacym śiwecie to nie.Bo wiara to przyjecie prawd objawionych,bez refleksji,bez krytycyzmu,bez aparatu naukowego.

Gość stary bej

(Konto usunięte)

wiara to słabość. Słabość ta świadczy o nieumiejętności pogodzenia się z faktem, że jedyną odpowiedzią jest brak odpowiedzi.

 

a rozprawy i dywagacje na ten temat jedynie stratą czasu ...

Osobiście temat wiary mnie nie absorbuje od kilku lat, niemniej co jakiś czas zastanawiam się:

Co by było, gdyby nagle na świecie zdarzyło się coś, co jednoznacznie i niepodważalnie oznaczałoby, że nie ma boskich istot, bytów nadprzyrodzonych, etc.?

Jak zareagowałby świat, gdyby nagle wszyscy doznali przekonania, że wszelkie religie to bzdury i strata czasu?

Gość stary bej

(Konto usunięte)

Dlaczego stratą czasu?To o czym dyskutować?O trawniku?O forsie?Jak już się kłócic to o sprawy wazne i istotne a nawet fundamentalne.

Bo to jest jeden z tych tematów hmmm ....nabijających posty i plusiki.

Autor, z całym szacunkiem, nie sprecyzował o jaką wiarę (w co) mu chodzi.

Samo słowo "wiara" jest pojęciem tak rozległym, że można je zastosować do wszystkiego.

Przecież można mieć "wiarę w lepsze jutro", co już z gruntu stwierdzenie takie stawia życzeniowo, bo nie mamy wpływu na przyszłość, możemy ją tylko nieznacznie kreować.

Płynąć na "wędkowanie" i mieć wiarę w obfity połów ryb ...przykłady można mnożyć.

...wysyłając kupony totalizatora sportowego, ma się wiarę w wygraną ...

 

Ja osobiście wierzę w to, że jak się położę na glebie, to się nie przewrócę ...

Wiara w kościół katolicki to jedyne co spaja liczne warstwy polskiego społeczeństwa. Bez tej wiary społeczeństwo to rozerwałoby się od środka z wrodzonej nienawiści do bliźniego który może mieć lepiej. To taka polska wiara ...

Wiara w kościół katolicki to jedyne co spaja liczne warstwy polskiego społeczeństwa. Bez tej wiary społeczeństwo to rozerwałoby się od środka z wrodzonej nienawiści do bliźniego który może mieć lepiej. To taka polska wiara ...

 

 

za to smutek, zadęcie i bieda umysłowa autora nie spaja w żaden sposób warstw polskiego społeczeństwa.

Wiara jest wynikiem niezrozumienia świata. Człowiek nie jest w stanie zrozumieć wszystkiego, musi wiec sobie tę przestrzeń niezrozumienia czymś wypełnić - jest to taka proteza polegająca na wytłumaczeniach "magicznych".

 

I nie chodzi tu o jakieś indywidualne cechy intelektu tylko ogólnie dla całego gatunku. prowadzono takie doświadczenia psychologiczne które wykazały że już małe dzieci są w stanie uwierzyć w tłumaczenie magiczne - na przykład w istnienie niewidzialnej osoby kóra je obserwuje i ocenia ich uczynki. W taki sposób człowiek stworzył sobie bogów.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.