Skocz do zawartości
IGNORED

Wytwórnia Real Gone Jazz. Kto zna?


kuba512

Rekomendowane odpowiedzi

Dong , powiem wprost - to co napisałeś jest totalną bzdurą ponieważ zrobiony jest remaster przez RGJ chociaż

nie ma precyzyjnej iinfo na ten temat. Ogólnie poligrafia oraz informacje o płytach oraz składach są minimalistyczne.

 

O święta naiwności. Nie mam więcej pytań.

 

Wskaż mi tylko jakąkolwiek poważną wytwórnię płytową, która 1) nie ma swojej witryny w sieci, 2) z zasady nie podaje credits ani informacji kontaktowych.

Jak myślisz, czego się wstydzą lub chcą uniknąć?

 

Abyś przejrzał na oczy zanim powiesz że coś jest be.

 

Magnepanie, czy naprawdę sądzisz, że te boksy wypatrzyłem w sklepach sieciowych dopiero teraz? I że nie przeprowadziłem w swoim czasie rozpoznania, żeby zorientować się, z czym mam do czynienia? Przecież na rynku są obecne od blisko 5 lat!

 

Część efektów tego rozpoznania podlinkowałem Ci w tym wątku. Nie chcesz skorzystać i poczytać, Twoja sprawa.

 

Zajrzyj sobie jeszcze choćby tutaj:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

A jak masz więcej czasu, to tutaj zapoznaj się z amerykańskim punktem widzenia:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Zwracam Ci szczególną uwagę na wpisy usera JETman, pod większością których mógłbym się sam podpisać; oraz post #105 usera dsschicago z 10.04.2013.

Znajdziesz tam oczywiście także głosy krzykaczy takich jak Ty.

 

Dong, chciałbym zobaczyć Twoją płytotekę oraz jej liczne zbiory. Tylko po niej ocenił bym jakim jesteś naprawdę

audiofilem ,? melomanem ? czy tylko forumowym dyskutantem o radiowych audycjach muzycznych w stylu klerykalnym.

 

Na dzisiaj musi Ci wystarczyć informacja, że w ubiegłym roku moja płytoteka wzbogaciła się o 243 pozycje (z czego część to zestawy wielopłytowe), że kolekcjonuję CD od przeszło 20 lat, i że w moich zbiorach nie ma miejsca na wydawnictwa żerujące na czyjejś pracy. Nie widzę powodu, dla którego miałbym Ci ujawniać cokolwiek więcej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

zrobiony jest remaster przez RGJ chociaż

nie ma precyzyjnej iinfo na ten temat. Ogólnie poligrafia oraz informacje o płytach oraz składach są minimalistyczne.

 

Tak, masturbing zrobiony jest przez Real Gone Jazz! Dziś rano dzwoniłem do wróżki i potwierdziła twoją diagnozę. Poza tym, fusy z kawy też to potwierdziły. Poligrafia oraz info o płytach są minimalistyczne dla zmyłki - ponoć jest to zabieg celowy i w ramach nowego trendu, nie ujawnia się teraz takich informacji.

Cieszę się razem z tobą i podzielam twoje zadowolenie.

Parker's Mood

Magnepanie - jeszcze jedno.

 

Oto przykład reedycji jazzowych, które kupuję z czystym sumieniem (pomimo atrakcyjnej ceny ;-)):

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

(MarkN również nimi nie gardzi, jak pamiętam z jego wpisów.)

 

Jak sądzisz, dlaczego? i jaka jest podstawowa różnica w porównaniu z boksami Real Gone Jazz?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Magnepanie, coś dla ciebie: check this out!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Magnepanie - jeszcze jedno.

 

Oto przykład reedycji jazzowych, które kupuję z czystym sumieniem (pomimo atrakcyjnej ceny ;-)):

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

(MarkN również nimi nie gardzi, jak pamiętam z jego wpisów.)

 

Jak sądzisz, dlaczego? i jaka jest podstawowa różnica w porównaniu z boksami Real Gone Jazz?

 

Don,nareszcie pokazałeś coś konkretnego i to Ci się ceni gdyż CAM to mój ulubiony europejski jazzowy label obok

ECM i ACT. Jedyny problem to taki że CAM wydaje artystów którzy byli związani z firmą i ilość nazwisk jest ograniczona

do ilości oraz rodzaju granego jazzu a z tym jest różnie z uwagi na upodobania.

 

MarkN i owszem nie gardzi CAM'em bo w USA to perełki na wagę złota i cos tam ma, na pewno, i chciałby mieć dużo

więcej tylko te cacka kosztują z uwagi na import więc może się ograniczać.

 

Nie wiem czy RGJ wydaje od 5 lat ( watpię ) ale od 2012 na pewno. Nie umniejsza to faktu że dzisiaj dotarł do mnie 15

box i coś tam ma wpaść jeszcze i powiem że cieszę się że coś takiego stoi na półeczce. Sprawdziłem jakość dżwięku

płytek Garry Mulligana 1 & 2 i jest nieżle. Pościagałem głównie dość mało znane nazwiska jak Sonny Stitt czy

Bobby Timmons bo nigdy nie dotarł bym do ich twórczości szukając pojedyńczych albumów. Zaistniał też Paul Horn

którego podniszczone cd kosztują powyżej 10 euro na forach więc sam rozumiesz że musiał się pojawić w mojej kolekcji.

 

Na dzisiaj musi Ci wystarczyć informacja, że w ubiegłym roku moja płytoteka wzbogaciła się o 243 pozycje (z czego część to zestawy wielopłytowe), że kolekcjonuję CD od przeszło 20 lat, i że w moich zbiorach nie ma miejsca na wydawnictwa żerujące na czyjejś pracy. Nie widzę powodu, dla którego miałbym Ci ujawniać cokolwiek więcej.

 

Zestawy wielopłytowe to w mojej kolekcji rzadkość - do chwili kiedy doszedł RGJ boxów było max.5 -7 szt.gdyż pogardzałem takim produktem. Tak naprawdę to boxy RGJ traktuję bardziej poznawczo i odkrywczo z uwagi na muzę

w której wiodą prym - jazz lat 50 i 60 .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jedyny problem to taki że CAM wydaje artystów którzy byli związani z firmą i ilość nazwisk jest ograniczona

do ilości oraz rodzaju granego jazzu a z tym jest różnie z uwagi na upodobania.

 

Rozumiem, że wydawanie artystów, którzy nie byli związani z firmą i do których nagrań firma nie posiada praw nie jest dla Ciebie żadnym problemem.

 

Aczkolwiek to, że tę różnicę prawidłowo rozpoznajesz (choć opisujesz w dość eufemistyczny sposób), to chyba dobry znak, prawda Marku?

Jak myślisz, czego się wstydzą lub chcą uniknąć?

 

 

Uśmiałbym się gdyby wyszło na jaw że to jakiś znany koncern medialny który ukrywa swoją prawdziwą twarz z uwagi

na ceny boxów ale w końcu to nie ważne , kto i dlaczego tak tanio wycenił swoje produkty oraz zainwestował niezłą kasę

za prawa autorskie wykonawcom - ciekawe że nie odniosłeś się do mojego wpisu na poprzedniej stronie.

 

Rozumiem, że wydawanie artystów, którzy nie byli związani z firmą i do których nagrań firma nie posiada praw nie jest dla Ciebie żadnym problemem.

 

Aczkolwiek to, że tę różnicę prawidłowo rozpoznajesz (choć opisujesz w dość eufemistyczny sposób), to chyba dobry znak, prawda Marku?

 

I tu się mocno pomyliłeś albo nie czytasz z uwagą ( niestety ). Pisałem w odpowiedzi Rochowi o prawach autorskich RGJ

które podpisane są na każdym krążku Real Gone Jazz.

MarkN i owszem nie gardzi CAM'em bo w USA to perełki na wagę złota i cos tam ma, na pewno, i chciałby mieć dużo

więcej tylko te cacka kosztują z uwagi na import więc może się ograniczać.

 

Magneponanie, tu masz jeszcze seryjnie, jakbyś chciał powiększyć kolekcję w miarę tanio, i proszę, nie odpowiadaj i nie wypowiadaj się w moim imieniu. Ty i jazz? Pęknąć można ze śmiechu!

 

One dollarr dupilipaszczyn > spend more, save more! Orders of 1,000 + copies > 20% off!

No coupon needed! Discount applied automatically!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Zmodyfikowano

 

Ty i jazz? Pęknąć można ze śmiechu!

 

Pościagałem głównie dość mało znane nazwiska jak Sonny Stitt

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Pęknąć można ze śmiechu!

 

One dollarr dupilipaszczyn > spend more, save more! Orders of 1,000 + copies > 20% off!

No coupon needed! Discount applied automatically!

 

 

Oj faktycznie można pęknąć ze śmiechu od twoich wpisów - korzystasz czasami z porad psychologa ?, przecież to chleb

powszedni w USA.

Korzystam! Najważniejsze, żeby było wesoło, a na twarzy zamiast podkowy, uśmiech... albo kupa śmiechu.

 

Faktycznie, śmiech to zdrowie i trzymaj fason.

Gość rydz

(Konto usunięte)

Tak naprawdę to boxy RGJ traktuję bardziej poznawczo i odkrywczo z uwagi na muzę

w której wiodą prym - jazz lat 50 i 60 .

 

Magnepan , remastery jazz lata 50-60 , czy te płyty są w stereo / mono /. mieszane ?

np to , da się tylko słuchać , czy naprawdę da się słuchać .

 

http://allegro.pl/rollins-sonny-6-classic-albums-v-3-4cd-rem-nowosc-i4889512015.html

I tu się mocno pomyliłeś albo nie czytasz z uwagą ( niestety ). Pisałem w odpowiedzi Rochowi o prawach autorskich RGJ

które podpisane są na każdym krążku Real Gone Jazz.

 

Wiesz ile jest wart ten napis?

 

W latach 80-tych powszechnie dostępne były w Polsce kasety firmowane przez "wydawnictwa" takie jak Takt, Bravo i wiele podobnych. Czego tam nie było! Cała klasyka rocka (szczególnie albumy popularne wśród ówczesnych radiosłuchaczy), a trafiało się nawet i całkiem sporo wybitnych albumów jazzowych (od Armstronga, przez Milesa, po Jarretta itp.).

 

Wszystkie kasety miały jedną wspólną cechę, a był nią wielki nadruk o treści "All Rights Reserved / Wszelkie prawa zastrzeżone" lub podobnej, wzmocniony zazwyczaj tajemniczymi zaklęciami "ZAIKS / BIEM". Kasety te były dystrybuowane w niewątpliwej zgodzie z obowiązującym w tamtych latach polskim prawem, ich zawartość była w pełni zgodna z zawartością kopiowanych albumów (choć trafiały się różne kwiatki), i opatrzone były na ogół reprodukcją oryginalnej okładki.

 

Dostrzegasz analogię? I jak wytłumaczysz fakt, że do 2012 roku witryna Melon Music była jeszcze dostępna w sieci (sprawdź linki z moich postów), a później, gdy "wydawcy" najwyraźniej zaczął palić się grunt pod nogami, na wszelki wypadek przeszła w tryb offline?

 

Jeśli masz jeszcze jakieś wątpliwości, wyślij maila do Atlantic Records, Blue Note, Impulse! czy innego spośród oficjalnych wydawców nagrań powielanych pod szyldem RGJ, i zapytaj, co oni sądzą o tym pseudo-labelu i respektowaniu przez niego rights of the producer and of the owner of reproduced work (o artystach, niekiedy wciąż jeszcze żyjących, nie wspominając).

Magnepan , remastery jazz lata 50-60 , czy te płyty są w stereo / mono /. mieszane ?

np to , da się tylko słuchać , czy naprawdę da się słuchać .

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Dopiero dzisiaj mogę odpowiedzieć: mieszane , mono i stereo . Czy naprawdę da się tego słuchać ? Te boxy grają

dobrze + , 5 - , w skali 6 [ wszystkie japońskie wydania ] .Nie mam Sonny Rollinsa o którego pytasz ale np.

Yusef Lateef gra na 5 - Do dzisiaj nabyłem 14 boxów i ze wszystkich jestem zadowolony.Myślę o kolejnych 10 !!!

 

Wiesz ile jest wart ten napis?

 

Don , z takim podejściem dyskusja nie powinna w ogóle zaistnieć ani być kontynuowana przez Ciebie , gdyż podejrzewam

że gdyby widniały nazwiska osób które robiły remastering płyt oraz wypisane dokładnie urządzenia na jakich je zrobiono

oraz gdzie ,podważyłbyś wiarygodność zawartej informacji przez Real Gone Jazz. Jesteś uprzedzony jak sekretarz

partii do wszystkich którzy myśleli inaczej o obecności na pochodach 1 Majowych za czasów komuny.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

>Magnepan

 

Niepotrzebnie wypisujesz kolejny paszkwil i się ponownie naprężasz; dong akurat w przciwieństwie do ciebie pisze do rzeczy i przedstawia fakty czarno na białym, lecz ty niestety jesteś niereformowalny i po prostu nie rozumisz klimatu. Daj już spokuj i przestań kolaborować z tą kupą shitu jaką jest Real Gone Jazz... my Ass. Doprawdy, sam się pogrążasz w ciemnościach diabła - zresztą może i dobrze, bo przecież diabeł rządzi! Takich labeli-kolaborantów jest cała masa ostatnio, a RGJ ma tę przewagę, że na czterech płytach przedstawia siedem płyt. Nigdy nie pomyślałbym, że taki szajs może inspirować do czegokolwiek w tym całym całym muzycznym i sprzętowym zgiełku, a tu proszę, nawet wątek powstał. Totalnie odpustowe myślenie!

Parker's Mood

Markie, nie byłeś adresatem mojej wypowiedzi więc zamknij dziub i nie gdacz .Zlewam to co piszesz o Real Gone Jazz i mam w głębokim poważaniu ciebie oraz uwagi na ten temat - ogólnie odpiernicz się , tak będzie lepiej.

Ech... Nie krytykuję Ciebie, tylko Twoje poglądy i upartą moc promowania niszowych produktów płytowych. No co ty Magnepan? Chyba sam nie wierzysz w to, o czym bredzisz? Żeby było wszystko jasne: nie przeszkadza mi Twoja sympatia do RGJ - kwestionuję tylko jego/jej wyjątkowość i świetność widzianą i opowiedzianą według Twoich standardów. Nie podzielam opinii, że RGJ jest dobrą alternatywą płytową - powiem więcej, widziałem większość tytułów z RGJ w najlepszym w US sklepie z płytami jazzowymi! Byłem zaskoczony ceną każdego tytułu: $22.95! O wow! Pomyślałem... Niewiarygodne, że zapakowane w folię nówki nieśmiganki widziałem w Half Price Book za $5.99. No chyba, że to wszystko mi się śniło... who knows? No nie wiem nie wiem - ale wiem, że wiem, że 'label' RGJ chyba nie jest traktowany poważnie przez wytrawnych i rasowych kolekcjonerów muzyki? Kupić można, owszem, ale aż takie szczytowanie? Przegiąłeś Magnepan... a tak Cię lubiłem!?

Parker's Mood

Gość BlueMax

(Konto usunięte)

Panowie miałem sporo radochy czytając ten wątek i dzięki za to! No i na koniec jeszcze ten "dziub" i "spokuj" to już był coup de grâce. Taka dyskusja na temat śmieciowych wydawnictw wykładanych w koszach przy kasach w Tesco to jest coś. Leżę i kwiczę słuchając śmieciowych pseudo-japończyków z Media :) Akurat leci Mingus Dynasty.

 

A szczerze mówiąc zamiast kupować wytwory RGJ to wolałbym ściągnąć z netu. Tu bootleg i tam bootleg. Nie bijcie :)

> BlueMax

 

Dzięki za kolejny głos rozsądku, ale przyznam Ci się, że ja w tym wątku takiej radochy nie mam.

 

Mogę jeszcze od biedy zrozumieć tych, którzy po prostu mają w nosie, czy wydanie jest oficjalne, czy szemrane, a liczy się dla nich wyłącznie cena i zawartość "identyczna z produktem naturalnym". To właśnie oni są 'targetem' dla wszystkich pseudo-labeli - i biznesik się kręci.

 

Ale legitymizacja tych boksów, ich obrona prowadzona z uporem godnym lepszej sprawy przez forumowicza mieniącego się poważnym melomanem i kolekcjonerem płyt jest czystym biciem piany, robieniem ludziom wody z mózgu i działalnością zwyczajnie szkodliwą. Szczególnie, że Magnepan wydaje się święcie wierzyć w bzdury, które wypisuje.

Ech... Nie krytykuję Ciebie, tylko Twoje poglądy i upartą moc promowania niszowych produktów płytowych. No co ty Magnepan? Chyba sam nie wierzysz w to, o czym bredzisz? Żeby było wszystko jasne: nie przeszkadza mi Twoja sympatia do RGJ - kwestionuję tylko jego/jej wyjątkowość i świetność widzianą i opowiedzianą według Twoich standardów. Nie podzielam opinii, że RGJ jest dobrą alternatywą płytową - powiem więcej, widziałem większość tytułów z RGJ w najlepszym w US sklepie z płytami jazzowymi! Byłem zaskoczony ceną każdego tytułu: $22.95! O wow! Pomyślałem... Niewiarygodne, że zapakowane w folię nówki nieśmiganki widziałem w Half Price Book za $5.99. No chyba, że to wszystko mi się śniło... who knows? No nie wiem nie wiem - ale wiem, że wiem, że 'label' RGJ chyba nie jest traktowany poważnie przez wytrawnych i rasowych kolekcjonerów muzyki? Kupić można, owszem, ale aż takie szczytowanie? Przegiąłeś Magnepan... a tak Cię lubiłem!?

 

Ach , trochę poniosło mnie wieczorem i byłem zdenerwowany, przepraszam.

Szanuję Donga za wkład o muzyce ale nie można przejść obojętnie obok wpisów a dotyczących praw autorskich

i łamania zasad prez firmy produkujące kasety czy inne świństwa bez jakości w czasach komuny. Zachód totalnie przymykał oko z uwagi na ważniejsze tematy pomiędzy Wschodem i Zachodem lub z tzw. bezsilności o prawach

autorskich. Dzisiaj wygląda to zupełnie inaczej - wiemy wszyscy. Tak więc jeśli RGJ pisze na płytach ( każdej )

o prawach autorskich producenta i wykonawcy, to do licha nie może być oszustem.

A swoją drogą to cena w US za RGJ na poziomie 29,90 $ jest wysoka ale zrób eksperyment ( jesli bedzie ci się chciało)

i kup jakis box wykonawcy którego masz wszystkie lub większość albumów w kolekcji z możliwością oddania i porównaj

brzmienie płyt z boxu i z kolekcji. Wiesz że byłoby to ciekawe doświadczenie dla wszystkich........

z wątku Reimyo, Ciebie i Donga ? Dla mnie wynik testu jest przesądzony na stronę RJG lub

w najgorszym razie remis. Niektóre płyty np.Count Basie były od podstaw róznie zrealizowane

bez wchodzenia w szczegóły. To co Markie , kiedy odszczekujemy ?

Tak więc jeśli RGJ pisze na płytach ( każdej )

o prawach autorskich producenta i wykonawcy, to do licha nie może być oszustem.

 

Powtarzam - zadaj to pytanie firmom dysponującym prawami do oryginalnych rejestracji (taśm matek).

 

I proszę Cię o odpowiedź na trzy pytania pomocnicze.

 

1) Czy Twoim zdaniem Ornette Coleman dostał choćby złamanego centa przysługujących mu tantiem za zestaw pt. Three Classic Albums?

 

2) Jak sądzisz, dlaczego Melon Music (wydawca serii RGJ) do 2012 roku miało swoją witrynę w sieci (i były tam informacje o wszystkich wydanych do owego czasu boksach RGJ), a następnie ją zwinęło?

 

3) Co Twoim zdaniem stanowi materiał źródłowy dla kopii wykonywanych w ramach serii RGJ?

 

Cały czas ignorujesz różnicę pomiędzy legitimate release, a działalnością within the boundaries of the law, within the country where the product is being manufactured and sold. Przepraszam, że po angielsku, ale w tym języku pewne pojęcia mają nieco dłuższą tradycję niż w naszym.

A swoją drogą to cena w US za RGJ na poziomie 29,90

 

$22.95 w Jazz Record Mart i $5.99 w Half Price Book. Jazz Record Mart to drogi sklep, ale za to najlepszy. Zdania na temat kopiarni RGJ nie zmieniłem i nie zmienię - nawet gdyby rozdawali za darmo ten shit, to i tak bym tego nie chciał. Generalnie, średnia cena w US za RGJ, to 7... 8 dolców.

Parker's Mood

$22.95 w Jazz Record Mart i $5.99 w Half Price Book. Jazz Record Mart to drogi sklep, ale za to najlepszy. Zdania na temat kopiarni RGJ nie zmieniłem i nie zmienię - nawet gdyby rozdawali za darmo ten shit, to i tak bym tego nie chciał. Generalnie, średnia cena w US za RGJ, to 7... 8 dolców.

 

Mark to niemozliwe aby ten sam box był 4 krotnie droższy,nawet w tak zwariowanym kraju jak Ameryka - sprawdż !

RGJ wydają też pojedyńcze cd i vinyle więc możliwe że 5,99 to cena za pojedyńczą płytę.

Daj już spokój Magnepan. Średnia cena na Amazon Market Place to też jakieś 8, 9... 10 dolców za nówki, więc Half Price Book spokojnie sprzedaje te reczy po $5.99 i jeszcze zarabia - jestem przynajmniej raz, dwa razy w tygodniu w tym sklepie, więc wiem o czym piszę. Są i oczywiście na Amazon Market Place powystawiane ceny za te gówna w granicach tysiąca dolarów, ale co z tego i co z tego wynika? Ten 'label' jest niegodny nawet tego, żeby o nim wspominać, a że jeleni nie brakuje, to jest co jest! Ty jesteś jednym z nich, co z przykością muszę stwierdzić i nie pomoże Twoje kolejne zaklinanie węża ani kolejny taniec dookoła tej śmiesznej historii. Wstydż się, jako i Ja się za Ciebie wstydzę!

 

Pozdr, M '-)

Parker's Mood

Powtarzam - zadaj to pytanie firmom dysponującym prawami do oryginalnych rejestracji (taśm matek).

 

I proszę Cię o odpowiedź na trzy pytania pomocnicze.

 

1) Czy Twoim zdaniem Ornette Coleman dostał choćby złamanego centa przysługujących mu tantiem za zestaw pt. Three Classic Albums?

 

2) Jak sądzisz, dlaczego Melon Music (wydawca serii RGJ) do 2012 roku miało swoją witrynę w sieci (i były tam informacje o wszystkich wydanych do owego czasu boksach RGJ), a następnie ją zwinęło?

 

3) Co Twoim zdaniem stanowi materiał źródłowy dla kopii wykonywanych w ramach serii RGJ?

 

Cały czas ignorujesz różnicę pomiędzy legitimate release, a działalnością within the boundaries of the law, within the country where the product is being manufactured and sold. Przepraszam, że po angielsku, ale w tym języku pewne pojęcia mają nieco dłuższą tradycję niż w naszym.

 

Dong, zerknąłem na informacje dotyczących praw autorskich i oprócz samych tantiemów dla samego autora/wykonawcy które należą się zawsze i bezwzględnie, to jest coś takiego że wszystko co jest zrealizowane przez RGJ to płyty/utwory

do 1962 roku bo takie prawdopodobnie mogą być wydane ponownie bez specjalnych zezwoleń i opłat licencyjnych -

ale w Europie. W Stanach dalej obowiązuje 70 letnia klauzula , w Europie również ale wszystko co jest nagrane po

1962 roku.Tak więc RGJ skorzystała z takiej luki prawnej pomiędzy kontynentami.

 

Zastanawia mnie i nie tylko mnie [jak się zorientowałem na zagranicznych forach też] coś jeszcze a mianowicie

spora część materiału około 25 % wydana w boxach Real Gone Jazz nigdy nie była wydana wcześniej na cd tylko na vinylach [ pisałem już o tym wcześniej ]. Z tego wniosek że RGJ albo sami remasterowali zapis cyfrowy z czarnych

krążków albo ktoś wykonał to dla nich jako zlecenie. Tak więc coś zrobili od siebie dla spopularyzowania jazzu i wydania na cd tego co było tylko na vinylach.

Spora grupa osób mimo wszystko zastanawia się nad dobrą jakością brzmienia i tu głosy są podzielone że materiał

wykorzystany przez RGJ już taki był [ czyli zremasterowany ] a pozostała grupa twierdzi że mimo wszystko materiał

ponownie dotknął konsoli reżyserskiej i został poprawiony na nowo.Tego się nie dowiemy od producentów ale warto

abyś zaryzykował 1 box dla upewnienia się jak jest naprawdę.

Pomijając aspekty etyczne i estetyczne zastanawiające jest wprowadzanie tych wydań do obrotu na terytorium USA i to nie w podziemiu, ale w najlepszych sklepach muzycznych. Czy to oznacza, że RGJ wykupił licencje na te wydawnictwa?

Zastanawia mnie i nie tylko mnie [jak się zorientowałem na zagranicznych forach też] coś jeszcze a mianowicie

spora część materiału około 25 % wydana w boxach Real Gone Jazz nigdy nie była wydana wcześniej na cd tylko na vinylach [ pisałem już o tym wcześniej ]. Z tego wniosek że RGJ albo sami remasterowali zapis cyfrowy z czarnych

krążków albo ktoś wykonał to dla nich jako zlecenie. Tak więc coś zrobili od siebie dla spopularyzowania jazzu i wydania na cd tego co było tylko na vinylach.

Spora grupa osób mimo wszystko zastanawia się nad dobrą jakością brzmienia i tu głosy są podzielone że materiał

wykorzystany przez RGJ już taki był [ czyli zremasterowany ] a pozostała grupa twierdzi że mimo wszystko materiał

ponownie dotknął konsoli reżyserskiej i został poprawiony na nowo.Tego się nie dowiemy od producentów ale warto

abyś zaryzykował 1 box dla upewnienia się jak jest naprawdę.

 

I dalej onanizm! Co jeszcze wymyślisz i nad czym się zastanowisz? Naprawdę w dalszym ciągu pękać można ze śmiechu nad Twoimi przemyśleniami!

...Jedna grupa się zastanawia nad masteringiem, czy przypadkiem to nie jest własny masturbing RGJ, druga grupa myśli, że się zastanawia, a trzecia pewnie dzieli głosy i dusi małpę! A wszystko to dlatego, że genialna wytwarzalnia Real Gone Jazz postanowiła utajnić, a właściwie ściśle utajnić nazwiska inżynierów od masteringu jak i oczywiście sam jego proces. Domyśl się kliencie złoty sam, kto masterował nagrania i gdzie!? My, czyli team Real Gone Jazz, nie ujawnimy ci takich informacji, o!

 

User Magnepan podjął się samotnie rozwiązania tej niebywałej zagadki i jako niezależny detektyw oferuje swoje dochodzenie na łamach forum prawie live. Napięce rośnie i zapewne rozwiązanie tej kuriozalnej zagadki już niebawem... cdn.

Parker's Mood

Mark, w gruncie rzeczy chodzi o niezłą jakość produktu RGJ za relatywnie niską cenę.

Jesli już przekreślasz ten label do dna co jest niezrozumiałe, to kłóci się to jednak z pozytywnym działaniem

Real Gone Jazz i wydaniem 1/4 jazzowych winyli na nosnik cyfrowy CD oraz obowiązkowy remaster dla całosci produktu.

Dlaczego im się chciało to zrobić i tak angażować oraz inwestować pieniądze aby wydać wszystko lub prawie cały jazz do roku 1962 - filantropia ? nadmiar gotówki ? czy jednak w miarę rzetelne podejście do klienta ? Przecież mogli wydać

boxy tylko z tym co już zostało nagrane na cd. Nie dostrzegasz tej róznicy ?

Powtarzam - zadaj to pytanie firmom dysponującym prawami do oryginalnych rejestracji (taśm matek).

 

I proszę Cię o odpowiedź na trzy pytania pomocnicze.

 

1) Czy Twoim zdaniem Ornette Coleman dostał choćby złamanego centa przysługujących mu tantiem za zestaw pt. Three Classic Albums?

 

2) Jak sądzisz, dlaczego Melon Music (wydawca serii RGJ) do 2012 roku miało swoją witrynę w sieci (i były tam informacje o wszystkich wydanych do owego czasu boksach RGJ), a następnie ją zwinęło?

 

3) Co Twoim zdaniem stanowi materiał źródłowy dla kopii wykonywanych w ramach serii RGJ?

 

Cały czas ignorujesz różnicę pomiędzy legitimate release, a działalnością within the boundaries of the law, within the country where the product is being manufactured and sold. Przepraszam, że po angielsku, ale w tym języku pewne pojęcia mają nieco dłuższą tradycję niż w naszym.

 

Dong, na te pytania jest trudno odpowiedzieć bo zawsze będą tylko przypuszczenia lub pewne ale.

Jak by nie patrzeć na działalność Real Gone Jazz to na pewno ich działania nie zagrażają plajcie gigantów medialnych

a bardziej rozpropagowaniu jazzu dla mniej zasobnych słuchaczy. I tak należy patrzeć na ich działaność.

Pomimo wyselekcjonowanej kolekcji płyt jaką posiadam boxy RGJ znajdą również poczytne miejsce na półce.

Nie wiem czy warto jest kruszyć kopie o sprawę tej wytworni, bo sprawa wydaje mi się dość prosta, dla bezkompromisowców są staranne edycje japońskie, dla zwykłych fanów – "normalne" wydania z katalogów wielkiej trojki i jej satelit, natomiast taka wytwórnia jak Real Gone Jazz wypełnia raczej dolną półkę - dla przypadkowych fanów, do zadań specjalnych (np. muzyka do samochodu) czy wreszcie dla ludzi, którzy z racji poziomu dochodów zwyczajnie musza liczyć się z każdym groszem, a lubią muzykę. Rynek jest od tego, żeby realizować różne potrzeby.

 

Niemniej kilka rzeczy zasługuje na komentarz.

1. Z punktu widzenia mojego jako konsumenta jeśli jakieś wydawnictwo funkcjonuje na polskim rynku w legalnym obiegu, to istnieje domniemanie, ze jest legalne i koniec. Jeśli nie, to niech osoby, których prawa autorskie i pokrewne zostały naruszone, doprowadzą do wycofania takiego wydawnictwa z rynku. To jest ich interes. Podstawowa zasada prawa cywilnego jest zdaje się taka, ze o własne prawa trzeba dbać. Kto zaniedbuje własne prawa musi liczyć się z negatywnymi konsekwencjami własnego postępowania / zaniechania. A zaręczam, ze dochodzenie roszczeń z prawa autorskiego jest znacznie łatwiejsze i skuteczniejsze niż choćby osoby fizycznej, która pada ofiara oszustwa kupując "bite" auto jako rzekomo bezwypadkowe. Więc dla mnie wydawnictwa RGJ są legalne, chyba ze zostanie dowiedzione ich nielegalność, wtedy zmienię zdanie.

 

3. To powracąjace pojęcie luki prawnej UE/USA – moim zdaniem to nie jest żadna luka, tylko obiektywnie istniejący stan prawny w UE, nie wiem czy całej, konkretnie w Polsce. Nie jest tak, ze my musimy kopiować rozwiązania prawne z USA. Tzn. byłoby to pożądane, ale niekoniecznie w obszarze ochrony praw autorskich imo:).

 

2. To czy p. Coleman czy inny muzyk pobrał tantiemy, przepraszam, ale niewiele mnie to obchodzi. Ma od tego managera, prawnika, wydawcę czy sławetne " organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi", niech oni się o to troszczą, to ich robota.

Nie przypuszczam, żeby na zasadzie wzajemności p. Colemana obchodziły moje dochody, czy pracodawca wypłaca mi na czas pensję i czy uwzględnia nadgodziny. Niech każdy dba o własny interes i własne podwórko.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.