Skocz do zawartości
IGNORED

Smartphone. Xperia Z2, czy coś innego.


maciek36

Rekomendowane odpowiedzi

To ja mogę kilka słów o Z3 bo już chwilę mam ten tel.

Wszystko działa bdb. Może słownik wybudowany nie jest taki sprytny jak było to w S3 i kupiłem Swype Dragon. Póki co wszystko płynnie. Baterię nawet i 3 do ledwo 4 dni przy małym wykorzystaniu.

Wygląd. Miałem początkowo w silikonowym pokrowcu i niby jakim hifi Ale nie podobało mi się. Mam folię z dwóch stron i to musi wystarczyć. Trzeba bardzo uważać jak się folię przykleja bo jeden pyłek kurzu i będą bąble pod spodem a na tej czarnej błyszczącej powierzchni widać to bardzo.

Jakiś specjalnych zastrzeżEń nie mam. W domu działam na wi-fi nie 2,4 a 5 i śmiga ok.

  • 3 tygodnie później...

Napisałem tutaj swoje spostrzeżenia o Z1 i co mnie zraziło do tych telefonów. Mam kolejny kwiatek z tej łączki.

 

Z1 wróciła z serwisu, dokąd trafiła na gwarancji w związku z wypadnięciem uszczelki klapki ładowania. Jakiś czas popracowała (jako mój drugi telefon), poczym przestała widzieć kartę SIM. Powędrowała więc ponownie do serwisu, gdzie stwierdzono "mechaniczne uszkodzenie kieszeni karty SIM". Od czego? Jak? Tak nagle? Bez dania racji? Żadnej karty nie zmieniałem, nic tam nie robiłem.

 

Najlepszy jest jednak dalszy ciąg. Poinformowano mnie, że (przypominam: telefon jest cały czas na gwarancji) "ta usterka nie jest objęta gwarancją producenta". W związku z tym mam do wyboru: (1) naprawią odpłatnie za 140 zł; (2) zwrócą bez naprawy; (3) zutylizują.

 

Wybrałem opcję (3). Zostałem utwierdzony w przekonaniu: nigdy więcej Sony. Jest to zwykłe g..no w eleganckim opakowaniu. A ta najnowsza sprawa doskonale wpisuje się w to, o czym od dawna pisze HQ150: jak Sony traktuje swoich klientów. Ma nas głęboko gdzieś.

 

Mam obecnie Samsunga Galaxy S5 i jestem z niego bardzo zadowolony. To jest zupełnie inna półka jakościowa.

Mam obecnie Samsunga Galaxy S5 i jestem z niego bardzo zadowolony. To jest zupełnie inna półka jakościowa.

To gratuluję, dwa galaxy które miałem po prostu wyrzuciłem, teraz żona używa nówki i na razie "tylko" problemy z obudową, zacinają się klawisze, idzie do serwisu. Zetka już prawie dwuletnia działa od początku bez zarzutu, natomiast teraz , gdy żona wybierała telefon to sprzedawca sugerował żeby z zetki 3 zrezygnować bo bardzo awaryjne i co chwila jakiś ląduje w serwisie. To pewnie ogólna tendencja że "nowości" telefoniczne nie będą grzeszyć trwałością i określanie półek jakościowych chyba mija się z celem.

S5 ma ekran dotykowy, więc o zacinaniu się klawiszy nie może być mowy. Nie zawiesza się, ma znacznie lepszą czułość i ma cały szereg zalet w porównaniu z Z1, o czym pisałem.

Samsung ma ogromna wade - firmowa nakladke na OS Androida. Jest ona wolna i brzydka. Do Galaktyki 5, takze wykonanie ktore jest nieadekwatne do ceny. S6 wyglada tu lepiej, ale problemy z ekranami w edge i porysowane nowe modele psuja reputajce. Ekran hmm..to nie sa te Amoledy ktore uzywala Nokia i jak je kalibrowala. Jednak na pewno nie ma na co narzekac. Choc ja wole IPS'y, poza Amoledami z Nokii. Do dzis milo wspominam kultowa N9 - teraz mozna na niej jeszcze zarobic.

 

Z Sony najlepszy mozliwy wybor to Xperia Z2. Ma najlepszy stosunek cena/jakosc i najlepszy aparat na Androida. Wg. mnie jest takze najladniejsza z calej rodziny Xperia. Zas aktualizacja do najnowszej wersji androida sprawia ze wreszcie i nakladka Sony juz nie tylko dziala swietnie, ale tez wyglada.

 

Inna alternatywa to HTC One. Uzywam i sobie chwale, wg. mnie ma najlepsza nakladke producenta na Androida. Mozna teraz kupic w dobrej cenie. Ew. Htc One M8, M9 nie warto sobie zaprzatac glowy. Jedyna wada to podatna obudowa na zarysowania, wiec trzeba dbac. Aparat ma takze niska rozdzielczosc, choc pstryka przyzwoite jakosciowo zdjecia, szczegolnie przy malej ilosci swiatla.

'Muzyka używana jest do kształtowania ludzkiego umysłu; może być mocna jak narkotyk, lecz o wiele niebezpieczniejsza, gdyż nikt nie traktuje poważnie manipulowania poprzez muzykę."

Mam inny model Xperii, ale razi mnie to, że co chwile ściera mi się lakier z klapki od baterii, nowa nie jest droga, ale trwałość tego jest beznadziejna, a porypany telefon z odpryskami wygląda obskurnie. Na razie szkoda mi kasy na nowy telefon, ale w końcu się wkurzę i kupię nowy, gadżety mnie już (o dziwo) nie kręcą, ale zastanawiam się nad iPhone'em 4s.

"Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery."

Keef to juz lepiej doloz do Iphone 5. Roznica w cenie nie jest duza, a masz wiekszy obszar roboczy i wydajniejszy telefon. Masz szanse na nowe wersje iOS, 4S dostal juz chyba ostatnia aktualizacje.

'Muzyka używana jest do kształtowania ludzkiego umysłu; może być mocna jak narkotyk, lecz o wiele niebezpieczniejsza, gdyż nikt nie traktuje poważnie manipulowania poprzez muzykę."

Gość Gosc

(Konto usunięte)

Siostra ma Iphona i strasznie mi zazdrości jakości wyświetlacza. Tu Sony pokazuje klasę.

Bobcat

Nie wiem czy dobrze zrobiłeś.

Nie mogłeś go wysłać do sprzedawcy jako towar niezgodny z umową?

Nie musiałbyś się zapisami gwarancyjnymi przejmować. Tu Sony niestety robi z klientem co im się podoba.

Kwestia kraju. Wiadomo ze niekiedy, glowny serwis wykonuje zew. firma. I ta robi co chce, np. Konsole Sony w PL nie naprawia Sony, i ta firma ma klientow w tylku. Jedynie kiedy wyslesz go poprzez infolinie Sony usluga door to door, jest znacznie lepiej.

 

Ekran w Iphonie 6 jest swietny i te jego zaokraglenia jak w N9. Podobnie zreszta laminowany jak tam. W poprzednikach, tez jest to gorna polka. Tak samo jak Sony, HTC czy Samsung na rynku Android.

'Muzyka używana jest do kształtowania ludzkiego umysłu; może być mocna jak narkotyk, lecz o wiele niebezpieczniejsza, gdyż nikt nie traktuje poważnie manipulowania poprzez muzykę."

Gdy kupowałam tablet, to porównywałam Apple, Asus, Lenovo, Samsung etc. Zdecydowanie Apple miał najlepsze wyświetlacze.

"Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery."

Do smartfonów podchodzę (podchodziłem) jak do jeża, dziewczyna miała jakąś wczesną Nokię Lumię (mikroszit) teraz Samsunga Galaxy S4 mini i obacwaj mnie nie zachęcały. Nie wyobrażałem sobie pisania na tym smsów, a obsługa też jakaś nieintuicyjna jak dla mnie.

 

Lecz niedawno padł mi wyświetlacz w kupionej wiosną 2008 wiernej Nokii 5310 - i jak tu żyć panie premierze?

 

Bardzo zgrubny rzut oka na rynek kierował mnie w stronę:

Sony Experia T3 - bo 5" z groszem, niegruby i operator oferował w sensownej cenie; w sklepie do kupienia niedrogo.

Asus Zenfone 5 - bo tani i 5".

Huawei Ascend P7 - bo 5", ładny, cienki i 2GB RAM + 16GB dysku.

 

Sony jakoś szybko odpadło, Asus miał mniej pamięci ale przede wszystkim problem z dostępnością - aktualne oferty w obudowach o damskim kolorze; są tez wersje 2GB+16GB ale u nas jeszcze trudniejsze do kupienia.

 

A z Huawei polubiłem się od pierwszego dotknięcia w Saturnie. Okazało się że nawet da radę pisać na ekranowej klawiaturze - pewnie ten cal więcej robi różnicę w stosunku do tych, z którymi miałem nieprzyjemność. Jak dla mnie obsługa intuicyjna i mało problemowa. Procesor raczej średni, ale do netu wystarczy, jakiś zasobożernych aplikacji czy gier nie zamierzam używać. Firmowa nakładka na Androida mi się podoba.

 

Skąpiec najtaniej wskazywał w Sferis (1199 zł); co ciekawe, na Allegro Sferis w tej cenie oferuje telefon z kartą 32GB; ja za 1219 wziąłem większy zestaw ale nie dopatrzyłem się, iż karta tylko 16GB. Gapowe kosztuje.

 

A co do trwałości i niezawodności - to się z czasem okaże. Póki co, jako (były) niechętny smartfonom, z zakupu jestem zadowolony.

"...Kto zagląda pod powierzchnię, czyni to na własną odpowiedzialność..."

Don Kichote to zły człowiek był...

Niestety, ja również nie mogę napisać zbyt wiele pozytywnych słów na temat xperii Z1. Nie dawno upadła mi na umywalkę w łazience podczas rozmowy w trakcie golenia (rozmowa na głośniku), niestety zbiła się szybka dotyku. Rok wcześniej, w wakacje również padł mi dotyk - chociaż wówczas było to uzasadnione jako że upadł na nią bloczek betonowy (tzw. "kanold"). O dziwo wyświetlacz wówczas też uszedł z życiem, a padł sam dotyk. Od otwierania/zamykania portu ładowania, urwała się ta "klapka" zamykająca złącze ładowania.

Telefon jest podatny na zarysowania, także dobra folia to podstawa (ekran porysował mi się w kieszeni od spodni). Tym nie mniej, budzi podziw osób trzymających ten telefon po raz pierwszy w dłoni (masywny, wygląda na solidnie wykonany). Drugi plus to naprawdę ponadprzeciętny aparat fotograficzny (spokojnie wystarczy do robienia okazjonalnych zdjęć, jak również do fotografii produktowej na przyzwoitym poziomie).

Audio pasjonaci - łączmy się w siłę! :)

pdi90

Ale to co piszesz, to raczej niepochlebna opinia nie o telefonie tylko o użytkowniku:-)

 

Jeżeli z telefonem należy się obchodzić jak z jajkiem (albo flakonem nitrogliceryny) to ja bardzo uprzejmie dziękuję.

Z tanszych polecam Motorola Moto G 2.

Głupota – niedostatek rozumu przejawiający się brakiem bystrości, nieumiejętnością rozpoznawania istoty rzeczy, związków przyczynowo-skutkowych, przewidywania i kojarzenia. Charakteryzuje się pychą, śmiałością, podejrzliwością, niskim lub nieistniejącym samokrytycyzmem, niezdolnością do zdziwienia, dążnością do ekspansji.

S5 ma ekran dotykowy, więc o zacinaniu się klawiszy nie może być mowy. Nie zawiesza się, ma znacznie lepszą czułość i ma cały szereg zalet w porównaniu z Z1, o czym pisałem.

Bobcat dobrze gada. Obecnie nie ma co kombinowac. Kupuje sie telephony albo Samsunga albo Iphony. Jak ktos jest szpiegiem to mozna BB, che, che. Wybor zalezy od preferencji uzytkownika. Ja nosze okulary i dla mnie to Samusng bo ma lepszy ekran.

ak ktos jest szpiegiem to mozna BB, che, che.

Chyba to:

maxresdefault.jpg

:-D

Najlepszego!

P.S. Xperia T jest tania jak barszcz.

"Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery."

Tylko nie rozumiem dlaczegO reklamuja ja jako odporna na czynniki zewnetrzne ;). Moj samsung solid jest ze mna od 5 lat i mial takie przygody, ze upadek 40cm nie robil na nim wrazenia.

Audio pasjonaci - łączmy się w siłę! :)

A mój pierwszy telefon Nokia 3310 (?) wytrzyma dosłownie wszystko :-P Mam ją gdzieś w garażu. Chyba jedyną rzeczą, której ten telefon nie wytrzyma jest bliskie spotkanie trzeciego stopnia z termitem ;-)

40 cm to nawet na moim i telefonie, i tablecie wrażenia nie robi (mama upuściła tablet, nie ja!).

Co nie zmienia faktu, że narzekasz na to, że zniszczyłeś telefon, a on nie działa.

"Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery."

To ja jeszcze o Z3 dodam.

Nie wiem czy to od upadku na ziemię czy od początku Ale zasięg to słaby punkt telefonu. Tam gdzie S3 ma nadal zasięg w tej samej sieci Xperia już nie.

Czy to może być od upadku? No właśnie tel jest super śliski.

Nie wiem, ja czasem mam niby beznadziejny zasięg, a wszystko śmiga jak rakieta, dane mobilne, SMSy, rozmowy. Jak to mówią informatycy "U mnie działa" ;-)

"Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery."

To ja jeszcze o Z3 dodam.

Nie wiem czy to od upadku na ziemię czy od początku Ale zasięg to słaby punkt telefonu. Tam gdzie S3 ma nadal zasięg w tej samej sieci Xperia już nie.

Czy to może być od upadku? No właśnie tel jest super śliski.

 

Nie, to wydaje się immanentną cechą telefonów Sony XPeria serii Z. Pisałem, że cała rodzina ma telefony w tej samej sieci i rozmawia bez problemu, mnie Z1 permanentnie pokazywała brak sieci. Obecny Samsung nie ma z tym najmniejszego problemu.

Zasieg to kwestia sieci, oraz przestawienia w tel. funkcji z 4G na 3G (u mnie gdzie 4G to powszechy standard, lepiej rozmawia sie przy 3G, bateria tez na tym zyskuje). Choc zgadzam sie ze Z1 ma z tym okazjonale problemy, dziwne bo Z,Z2,Z3 nie maja z tym problemu.

 

Wzor systemu operacyjnego to ten z N9, idealna symbioza z telefonem (najlepszy OS jakiego uzywalem w dotykowym telefonie):

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Szkoda tylko ze Elop tak zniszczyl celowo marke, gdyz historia potoczyla by sie inaczej:

 

 

N

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

(Firma była liderem na rynku smartfonów)

Przyczyna upadku – Efekt Elopa, czyli Efekt Osborne’a połączony z Efektem Ratnera. W wyniku tej sytuacji Nokię natychmiast spotkał bojkot ze strony operatorów i sprzedawców, a dalsze straty zostały pogłębione przez kolejny Efekt Osborne’a wywołany przez Elopa oraz jeszcze jeden, tym razem zapoczątkowany przez Ballmera. Na koniec do wszystkich wymienionych powyżej nieszczęść doszedł zakup programu Skype przez Microsoft, co spowodowało dodatkowy bojkot produktów giganta z Redmond.

 

 

 

Smartfony są wynalazkiem Nokii, nic więc dziwnego, iż firma początkowo niepodzielnie rządziła na tym rynku, posiadając na nim 100% udziałów. Można było się spodziewać, iż fiński koncern zauważy spadek udziałów w rynku, gdy stopniowo, z upływem czasu na horyzoncie zaczną pojawiać się nowi konkurenci, jak ma to miejsce w przypadku każdej nowej sfery gospodarki. Patrząc z perspektywy wcześniejszych danych statystycznych, spadek udziałów Nokii w rynku powinien wynosić średnio od 4% do 5% rocznie. Zgadnijcie, jak wyglądała ta wartość w 2010 roku? Dokładnie tak, jak można się było spodziewać, w 2010 roku udziały w rynku Nokii spadły z 39% do 35%, a więc mówimy tu o utracie czterech punktów procentowych. (Tak się złożyło, iż w tym okresie wyszło również na jaw pewne krętactwo – ówczesny prezes Nokii został przyłapany na zawyżaniu udziałów w rynku za pomocą ustalania nierealnych cen oferowanych produktów, co w znacznym stopniu obniżało zyski. Takie działania nie utrzymały się zbyt długo, były również jedną z przyczyn, dla których ów dyrektor został zwolniony ze stanowiska latem 2010 roku.) Wyraźnie widać więc, iż tempo tracenia rynku było w przypadku Nokii tak niewielkie, że nie zapewniłoby jej nawet miejsca w pierwszej dziesiątce, nie mówiąc już o pierwszej siódemce największych upadków, jakie miały miejsce na rynku urządzeń mobilnych.

 

 

 

Ten dosyć łagodny i nieznaczny spadek udziałów w rynku gwałtownie przyspieszył w 2011 roku. ”Przyspieszenie” jest tutaj dosyć delikatnym określeniem. Lepiej byłoby napisać, iż poleciał na łeb na szyję. Nokia ustanowiła nowy rekord, kiedy sprzedaż jej smartfonów gwałtownie załamała się i przez dwa kolejne lata spadała o 62% procent na przestrzeni dwunastu miesięcy. Trzeba również podkreślić, że iPhone nie miał żadnego wpływu na tę sytuację. Urządzenie oferowane przez Apple wywalczyło swoje miejsce na rynku w początkowym okresie swojego istnienia – pomiędzy 2007 a 2009 rokiem, kiedy to sprzedaż smartfonów Nokii rosła szybciej niż produktów, na których widniało logo nadgryzionego jabłka. Od tego czasu sprzedaż iPhone’ów ustabilizowała się i rosła zaledwie odrobinę szybciej niż cały rynek. Upadek Nokii rozpoczął się wtedy, gdy okres silnych wzrostów notowanych przez iPhone’a dobiegł już końca.

 

 

 

W pierwszym kwartale 2011 wydarzyło się coś niezwykle dramatycznego – coś, co sprawiło, iż notująca silne wzrosty sprzedaż smartfonów Nokii zaczęła zmierzać w stronę rekordowych spadków. W opublikowanym niedawno wpisie na tym blogu poruszałem już tę kwestię. Zwróćcie proszę uwagę na fakt, że nie mówiłem wtedy o udziałach w rynku, ale o całkowitej liczbie sprzedanych smartfonów. Podczas gdy rynek Nokii kurczył się stopniowo, kiedy do konkurencji na gorącym rynku smartfonów przyłączały się kolejne firmy, całkowita liczba sprzedanych urządzeń Nokii wzrosła w ciągu 2010 roku o 53% – i był to lepszy wynik niż te, które notowały w tym okresie Apple iPhone, Samsung czy też jakikolwiek inny producent smartfonów. Niezależnie od opisanej właśnie sytuacji, w pierwszym kwartale 2011 roku doszło nagle do olbrzymiego, trwającego do dziś załamania sprzedaży.

 

 

 

SPADEK UDZIAŁÓW NOKII W RYNKU NA PRZESTRZENI 2009-2012

ROK 2009 – 39%

ROK 2010 – 35%

ROK 2011 – 16%

ROK 2012 – 5%

Źródła: wyniki kwartalne Nokii, ustalenia analityków z branży oraz TomiAhonen Consulting 2013

 

 

 

SPADEK UDZIAŁÓW NOKII W RYNKU NA PRZESTRZENI 2011-2012 (KWARTALNIE)

Q1 2011 – 24%

Q2 2011 – 15%

Q3 2011 – 14%

Q4 2011 – 12%

Q1 2012 – 8%

Q2 2012 – 6%

Q3 2012 – 4%

Q4 2012 – 3% (szacunkowo)

Źródła: wyniki kwartalne Nokii, ustalenia analityków z branży oraz TomiAhonen Consulting 2013

 

 

 

Tak właśnie przedstawia się rekord świata. Najwyższy odnotowany wynik, jeśli chodzi o utratę udziałów w rynku mobilnym. Światowy rekord porażki. Jak na ironię, Nokia odebrała ten tytuł Microsoftowi, przyjmując strategię opartą o produkty tej firmy i powierzając stanowisko prezesa byłemu pracownikowi giganta z Redmond. Wygląda na to, że jeżeli chcesz zaliczyć na rynku urządzeń mobilnych naprawdę spektakularny upadek, w jakiś sposób będziesz potrzebować możliwości, jakie oferuje Microsoft Windows. Mogliśmy się o tym przekonać na przykładzie porażek Sendo i Kin, które w zasadzie nigdy nie otrzymały szansy na odniesienie większego sukcesu, a także za sprawą klęsk poniesionych przez LG, Motorolę i Palma. Wszystkie te nieszczęścia są (częściowo bądź też w całości) związane z Microsoftem.

 

 

 

EFEKT ELOPA

 

 

 

Cóż takiego wydarzyło się więc w pierwszym kwartale 2011 roku? Nie, nie było żadnego pożaru w fabryce Nokii, strajku pracowników czy też nagłej katastrofy u któregoś z poddostawców. Nie mieliśmy do czynienia z tsunami wymuszającym ewakuację, awarią elektrowni jądrowej odcinającą dopływ prądu, ani z chmurą pyłu wulkanicznego zaburzającego dostawy. Nie było żadnej katastrofalnej awarii podzespołów, w rodzaju tych, z którymi borykało się Sony (wybuchające baterie do laptopów) oraz Apple („antenagate”, czyli problemy z prawidłowym działaniem urządzeń, jeżeli użytkownik trzymał je w konkretny sposób). Na rynku nie pojawił się też nowy rywal, który zmieniłby zasady gry, tak jak iPhone w 2007 roku wykończył Motorolę Razr, Palma i Windows Mobile. W rzeczywistości premiera iPhone’a 4 opóźniła się (przeniesiono ją z czerwca na wrzesień 2011 roku), tak więc Nokia tylko zyskała dodatkową przestrzeń, umożliwiającą odniesienie sukcesu.

 

 

 

Pod koniec 2010 roku Nokia wypuściła swój najbardziej udany smartfon (N8) oraz najlepszą aktualizację systemu operacyjnego (Symbian^3). W czwartym kwartale 2010 roku sprzedano 4 miliony egzemplarzy N8 oraz 5 milionów nowych smartfonów z Symbianem^3. Nowy produkt flagowy Nokii wyposażony był w 12 megapikselową kamerę oraz w pełni dotykowy ekran, zdobywał nagrody na całym świecie, a nawet teraz, po upływie dwóch lat, wciąż uważany jest za jeden z najlepszych smartfonów. Tak, to urządzenie wykorzystywało „przestarzałego” Symbianie. Popyt na N8 był tak silny, że pozwolił ustanowić nowe rekordy Nokii pod względem największego wzrostu sprzedaży smartfonów, ich średniej ceny, wpływów generowanych przez tego rodzaju urządzenia oraz dochodowości całej firmy! W styczniu 2011 do N8 miał dołączyć “siostrzany model” E7 z wysuwaną klawiaturą QWERTY i jeszcze większym ekranem (w owym czasie przekątna rzędu 3,9 cala wykraczała poza to, co oferował iPhone). E7 zaraz po premierze odniosła ogromny sukces i cieszyła się znakomitymi opiniami, szczególnie w Chinach, które są największym rynkiem zbytu tego typu urządzeń.

 

 

 

Każdy, kto twierdzi, że w owych czasach Nokia przegrywała z Apple, RIM, Samsungiem lub HTC, żyje w świecie fantazji. W 2010 roku Nokia była ponad dwa razy większa od swoich największych rywali i notowała większe wzrosty, niż konkurencja. Przepaść między Nokią a resztą stawki rosła, a nie malała. Firma do tego stopnia zdominowała światowy rynek, że powiększała swój dystans w stosunku do rywali. Tak właśnie wyglądają fakty. Skąd zatem to nagłe i całkowite załamanie, które pojawiło się w miejsce olbrzymiego sukcesu? Coś wydarzyło się w pierwszym kwartale 2011 roku.

 

 

 

EFEKT ELOPA W LUTYM 2011

 

 

 

Zgadza się, to był Efekt Elopa, czyli najbardziej kosztowny błąd w zarządzaniu, jaki tylko można popełnić. Słyszeliśmy już o Efekcie Osborne’a. Teraz, zanim pójdziemy dalej, przybliżmy szybko Efekt Ratnera. Ratner Group było siecią, która z wielkim powodzeniem sprzedawała na terenie Wielkiej Brytanii tanie produkty jubilerskie. Prezes firmy, Gerald Ratner, został kiedyś zapytany, co pozwala jego firmie notować takie wyniki sprzedaży. Odparł, iż udaje się to dzięki temu, że oferowane przez Ratner Group produkty to kompletne badziewie. Prezes wyraził się bardzo negatywnie o tym, co proponowała klientom jego własna firma. Ta wypowiedź wywołała natychmiastowy spadek sprzedaży w całej sieci sklepów, firma stanęła na krawędzi bankructwa, prezes został zwolniony, a cała marka zmieniła nazwę. Wyobraźcie sobie przemianowanie sieci sklepów takich jak Ikea, H&M, Walmart lub 7-Eleven… Ratner Group musiało stworzyć sobie nową tożsamość i zwolnic prezesa, żeby przetrwać. To właśnie jest Efekt Ratnera.

 

 

 

Wspomniane wydarzenie miało miejsce w 1990 roku. Od tamtego czasu żaden prezes nie był na tyle głupi, żeby skorzystać z tego triku, będącego w stanie doprowadzić firmę do ruiny. Kolejny był dopiero Stephen Elop, nowy dyrektor generalny Nokii, który postanowił napisać swoją niesławną notatkę o Płonącej Platformie, w której (owszem, naprawdę to zrobił…) uznał swoje produkty za chłam, który według niego przestał być konkurencyjny na rynku i był gorszy od rywali takich jak iPhone. Takie posunięcie było dosyć specyficzną metodą uczczenia dwudziestej rocznicy Efektu Ratnera – Stephen Elop „złożył hołd” tej samobójczej strategii, dokładnie powtarzając te działania. Mało tego, Elop postanowił być jeszcze bardziej ratnerowy, niż sam Ratner. Ten ostatni przynajmniej mówił prawdę twierdząc, iż oferowana przez jego sklepy biżuteria jest tanim badziewiem (stop złota wykorzystywany do jej produkcji rzeczywiście był bardzo słabej próby).

 

 

 

Elop stwierdził, iż jego produkty nie są konkurencyjne, a zrobił to w momencie, w którym kładły one na łopatki całą światową konkurencję. Tak, wiem co myślicie i co mogliście wyczytać w bardzo kiepsko poinformowanej „technicznej” prasie. Jednak na tym blogu bierzemy pod uwagę jedynie twarde liczby z prawdziwego świata. Nokia nie przegrywała – sytuacja wyglądała wręcz dokładnie odwrotnie. Fiński koncern nie tylko wygrywał, ale również dominował na rynku mobilnym w stopniu, jakiego nigdy nie było dane osiągnąć na rynku motoryzacyjnym Toyocie lub General Motors! Tylko na największym na świecie rynku smartfonów – w Chinach – Nokia miała ponad 70% udziałów! W Afryce (kontynent ów liczy sobie miliard mieszkańców, a więc trzykrotnie więcej niż USA) lub na Bliskim Wschodzie (rejon zamieszkiwany przez populację równie liczną, jak w USA) Nokia okupowała 80% rynku. W Indiach, drugim co do wielkości rynku mobilnym, mimo iż smartfony nie były jeszcze szczególnie powszechne, Nokia miała 70% udziałów wśród wszystkich sprzedawanych telefonów.

 

 

 

Nokia nie przegrywała z iPhonem Apple’a i innymi rywalami: jeżeli chodzi o sprzedaż smartfonów, fiński koncern notował ponad dwukrotnie lepsze wyniki niż Apple. Pamiętajmy, że nie mówimy tu o całościowym obrazie rynku telefonów komórkowych, gdzie Nokia była ponad osiem razy większa od firmy spod znaku nadgryzionego jabłka – chociaż tak właśnie powinien był postrzegać to Elop, zamiast patrzeć na świat przez pryzmat wizji Steve’a Jobsa, który w korzystny dla siebie sposób wykluczał telefony niebędące smartfonami, a stanowiące równocześnie 80% rynku w 2010 roku. Powtórzę, w 2010 roku przepaść między Nokią, a jej najbliższym rywalem POWIĘKSZAŁA się, a nie pomniejszała. Fiński koncern bez trudu wygrywał z konkurencją. Czy ktoś spogląda dzisiaj na iPada i wysnuwa tezę, iż Apple przegrywa „wojnę o tablety”? Dajcie spokój. Z kwartalnych sprawozdań finansowych wynika, że Nokia sprzedała w 2010 roku 103,6 milionów smartfonów. Apple w tym samym czasie sprzedało 47,5 mln iPhone’ów. Kto wygrywał? Weźcie pod uwagę, iż obydwie firmy osiągnęły te wyniki bez uciekania się do zaniżania cen i rezygnacji z przychodów; obydwa te przedsiębiorstwa rozwijały się w prawidłowy sposób i twierdziły, że smartfony stanowią strategiczną przyszłość portfolio firmy.

 

 

 

W taki oto sposób Elop wywołał Efekt Ratnera (tyle, że ten ostatni szczerze przyznał, iż jego produkty są śmieciami, co w efekcie drastycznie zmniejszyło ich sprzedaż). Szef Nokii spojrzał na swoje smartfony, które odnosiły sukcesy i w 2010 roku powiększały przewagę nad rywalami, po czym postanowił zniszczyć cały wzrost sprzedaży i „zrobić Ratnera”. Za pomocą notatki o Płonącej Platformie po prostu zniszczył reputację Nokii. Proszę, nie mówcie, że była to tylko wewnętrzna notatka, która przypadkiem wyciekła. Oczywiście że wyciekła – Elop sam rozdał ją wszystkim pracownikom, a kiedy tylko wydostała się na zewnątrz, natychmiast pojawił się w mediach zapewniając, że on jest jej autorem. Ten człowiek chciał, żeby ta notatka ujrzała światło dzienne, co więcej – był z niej nawet dumny. Od tamtego czasu przeprosił za najgłupsze stwierdzenia, które pojawiły się w jej treści i przyznał na zgromadzeniu akcjonariuszy w kwietniu 2012, że notatka o Płonącej Platformie faktycznie zaszkodziła sprzedaży smartfonów Nokii. Jak mógł tego nie przewidzieć w momencie jej tworzenia?

 

 

 

Skoro Nokię dotknął Efekt Ratnera, dodajcie do tego jeszcze Efekt Osborne’a. W lutym 2011 roku Elop zdecydował się zniszczyć notującą silne wzrosty sprzedaż smartfonów Nokii, po prostu Osborne’ując te urządzenia. Zwróćcie uwagę, że nie miało to NIC wspólnego z „decyzją” o odejściu od Symbiana – takie plany powstały na długo przed tym, jak Elop objął stanowiska dyrektora generalnego firmy. Radykalność zmian polegała na tym, że nowy system operacyjny dla smartfonów Nokii miał być tworzony poza tą firmą – inaczej, niż było to w przypadku Symbiana, czy też mającego stanowić jego następcę MeeGo, którego premiera miała nastąpić w ciągu kilku miesięcy. Zamiast tego fiński koncern miał porzucić wszystkie swoje systemy operacyjne i dołączyć do rodziny Microsoftu, wspierając Windows Phone’a. Najgorszym aspektem Efektu Elopa było jednak wyczucie czasu. Elop zapowiedział koniec Symbiana w lutym 2011 roku, podczas gdy pierwsze smartfony Lumia z Windows Phone pojawiły się w listopadzie tego samego roku (i to w niewielkiej liczbie, gdyż do masowej sprzedaży trafiły dopiero w styczniu 2012). To jest klasyczny Efekt Osborne’a. Opublikowanie informacji o wprowadzeniu nowej, niekompatybilnej platformy natychmiast powoduje, iż obecnie oferowane produkty stają się przestarzałe. Dokładnie takie działania zniszczyły Osborne Computer Company. Takie samo posunięcie pozwoliło w ciągu dwóch wcześniejszych lat ustanowić systemowi Windows Mobile poprzedni rekord w dziedzinie spadków na rynku mobilnym. Przed Efektem Elopa Nokia miała 35% udziałów w rynku (mówimy tu o wynikach z 2010 roku). Po Osborne’owaniu swoich produktów, do czasu kiedy pierwsze Lumie zaczęły być dostępne, czyli w czwartym kwartale 2011, udziały Nokii w rynku skurczyły się do 12%!!! Nawet jeśli jest to oczywisty wynik połączenia Efektu Ratnera z Efektem Osborne’a, te liczby wciąż robią wrażenie…

 

 

 

BOJKOT ZE STRONY OPERATORÓW I SPRZEDAWCÓW

 

 

 

Stephen Elop całkowicie dobrowolnie i w zasadzie bez jakiegokolwiek powodu szerzył kłamstwa dotyczące tego, jak fatalne są produkty Nokii, wywołując tym samym Efekt Ratnera. Spowodowało to natychmiastowe załamanie sprzedaży. Od razu informowałem o tym na swoim blogu, a w kwietniu 2012 roku na spotkaniu z inwestorami sam prezes Nokii przyznał, że sprzedawcy detaliczni często nie chcą proponować klientom telefonów Nokii, nawet gdy mają w sklepie zapas takich urządzeń. Nokia nigdy wcześniej nie miała takiego problemu – znana była z posiadania najlepszej sieci dystrybucji i sprzedaży na całym rynku. Natychmiast po Efekcie Elopa sprzedawcy detaliczni zbuntowali się i zastosowali wobec Nokii coś, co nazywam tutaj „bojkotem sprzedawców”. Nie dotyczyło to wszystkich sklepów – to zjawisko miało bardziej losowy charakter. Niektórzy przedstawiciele handlowi albo odmawiali wystawiania telefonów Nokii na pokaz, albo wręcz odmawiali ich sprzedawania (a niekiedy nie przyjmowali ich nawet do magazynów). Nie chodziło tutaj tylko o smartfony – wszystkie telefony Nokii w 2011 roku odnotowały rekordowy w przypadku tej firmy spadek sprzedaży. Efekt Ratnera, będący składową Efektu Elopa, okazał się zatem strzałem we własną stopę. To trochę tak, jak gdyby biathlonista startujący na Igrzyskach Olimpijskich celowo wziął swój karabinek i podczas zawodów strzelił sobie w nogę.

 

 

 

Stephen Elop w równie dobrowolny i nieuzasadniony sposób wywołał także Efekt Osborne’a. W lutym 2011 ogłosił partnerstwo z Microsoftem, chociaż nie był w stanie wprowadzić do sprzedaży, czy chociażby zaprezentować żadnego telefonu z Windowsem. Był to fatalny moment na taką deklarację. Gdyby Elop poczekał z ogłoszeniem tych wieści do września, nic złego by się nie stało. Jesień była dla Nokii tradycyjnym czasem prezentowania nowych produktów, a informacja zostałaby opublikowana na dwa miesiące przed faktyczną zmianą. Sprzedawcy mieliby wtedy jeszcze trochę czasu, żeby sprzedać stare smartfony Nokii po promocyjnych cenach, a jednocześnie zainteresowanie wygenerowane dzięki nowej platformie mogłoby napędzić sprzedaż wchodzących na rynek Lumii. Warto zauważyć, że efekt Osborne’a uderzył w operatorów znacznie mocniej niż w sprzedawców detalicznych. W wielu krajach uprzemysłowionych subsydiowanie telefonów jest wciąż powszechne – a to właśnie wysocy rangą urzędnicy poszczególnych operatorów podejmują strategiczne decyzje dotyczące tego, które urządzenia wspierać marketingowo, do których telefonów dopłacać i jak wysokie mają to być kwoty. Gdy w lutym 2011 operatorzy dowiedzieli się, że smartfony z Symbianem to już historia, a Nokia odchodzi również od MeeGo (i to pomimo faktu, iż fiński koncern pracował nad tym systemem przy wsparciu China Mobile i miał już przygotowane dla sieci Verizon smartfony z MeeGo – zwane SeaRay – które Elop poświęcił, żeby stworzyć pierwsze Lumie 800) – nic dziwnego, że dyrektorzy kierujący sprzedażą telefonów otrzymali instrukcje, by nie wspierać już Symbiana.

 

 

 

Było całkowicie oczywiste, że w chwili ogłoszenia przez prezesa Nokii śmierci Symbiana oraz jego następcy, dobrze zapowiadającego się MeeGo, operatorzy natychmiast przestaną wspierać Symbiana. Jednocześnie wcale NIE oznaczało to, iż w to miejsce zaakceptują Windows Phone – to miało się dopiero okazać. Android już wtedy notował bardzo duże wzrosty, a większość partnerów Windowsa przeniosła się (całkowicie bądź częściowo) z oprogramowania MIcrosoftu na system z zielonym robotem. Reakcja operatorów na Efekt Osoborne’a była oczywista i przewidywalna. Przykładowo Horace Dediu, założyciel strony www.asymco.com natychmiast stwierdził na swoim blogu, iż decyzja dotycząca wprowadzenia Windowsa spowoduje załamanie sprzedaży Nokii.

 

 

 

Zwróćcie uwagę, że Efekt Osoborne’a będący składową Efektu Elopa uderzył przede wszystkim w wyniki na rynku smartfonów – spowodował załamanie sprzedaży telefonów z Symbianem, a jednocześnie prawie nie miał wpływu na rynek zwykłych aparatów telefonicznych (które oberwały już wystarczająco w wyniku Efektu Ratnera). Wywołany przez szefa Nokii Efekt Osoborne’a zaowocował również zakończeniem wsparcia NTT DoCoMo dla Symbiana w Japonii, co błyskawicznie spowodowało drastyczny spadek sprzedaży urządzeń z tym systemem w Kraju Kwitnącej Wiśni. NTT DoCoMo zdecydowało się przejść na Androida, a w 2013 roku ma zamiar wprowadzić na japoński rynek smartfony oparte na następcy MeeGo, Tizenie. Od czasu tamtych wydarzeń Elop ciągle gorzko narzeka, że operatorzy nie chcą wspierać jego strategii. Przed Efektem Elopa Nokia miała wśród wszystkich producentów telefonów najlepsze relacje z operatorami. Były one chlubą firmy i zapewniały oczywistą przewagę nad konkurencją. Teraz wiadomo, że to Samsung wskoczył na pozycję zajmowaną dotychczas przez fiński koncern, przejął wszystkie te kontrakty i odnosi sukcesy, próbując zastąpić Nokię pod każdym względem, obiecując chociażby własnego Tizena jako substytut MeeGo.

 

 

 

Nie było żadnej potrzeby, żeby ogłaszać partnerstwo z Microsoftem w lutym, skoro pierwsze telefony miały się ukazać dopiero w listopadzie. Było to kolejne działanie na własną niekorzyść. To trochę tak, jak gdyby biathlonista wspomniany kilka akapitów wcześniej stwierdził, że ból w jednej nodze to jeszcze za mało i postrzelił się także w drugą, aby naprawdę zniweczyć swoje szanse na wygraną.

 

 

 

SPRAWY POGORSZYŁY SIĘ JESZCZE BARDZIEJ ZA SPRAWĄ SKYPE’A

 

 

 

W momencie, kiedy sytuacja Nokii przedstawiała się naprawdę kiepsko, obraz całości pogorszyła jeszcze kwestia Skype’a. Nie chodzi tu bynajmniej o to, na którym telefonie można z niego korzystać, a na którym jest to niemożliwe. Skype działa przecież na telefonach przynajmniej od połowy poprzedniej dekady. W chwili obecnej można zainstalować ten program na większości dostępnych na rynku smartfonach, obchodząc tym samym usługi oferowane przez operatorów za sprawą wykorzystania WiFi. Nie chodzi o obecność Skype’a na telefonach (na pierwszych Lumiach nie był on nawet zainstalowany). Problem tkwi w czymś innym. Chodzi o to, kto jest właścicielem Skype’a i kto go finansuje. Jest to pytanie o to, kto utrzymuje Skype’a przy życiu, niepokojąc tym samym operatorów. Skype jest największym istniejącym zagrożeniem dla operatorów sieci komórkowych. To prawda – Whatsapp, Blackberry Messenger, iMessage lub Facebook też są zagrożeniami dla operatorów i są powszechnie nazywane usługami dodatkowymi lub OTT (over-the-top). Skype jest jednak największy. Posiada ponad miliard zarejestrowanych użytkowników (nawet jeżeli nie wszyscy z niego korzystają), a dzięki wykupieniu w czerwcu 2011 Skype’a przez Microsoft, przewidywana jest ekspansja tej aplikacji na ponad 1,2 miliarda desktopów, laptopów, tabletów oraz smartfonów z Windowsem. Istnieją również plany wprowadzenia tego programu na Xboksa, a podbój nowych terytoriów wcale nie musi się na tym zakończyć. Aby zrozumieć skalę zjawiska warto uświadomić sobie, iż największy operator na świecie ma jedynie około 800 milionów użytkowników. Z punktu widzenia operatorów sieci komórkowych Skype to gigantyczne wręcz zagrożenie.

 

 

 

Skype nie ogranicza się do jednej domeny, a więc funkcjonowania wyłącznie jako komunikator tekstowy bądź też głosowy. Ten pojedynczy program umożliwia jednocześnie przesyłanie dźwięku, tekstu i obrazu wideo. Skype zyskał szczególną popularność w sferach, które stanowiły najbardziej lukratywną część mobilnego biznesu, dzięki czemu pochłania zyski z rozmów międzynarodowych i roamingu. Rozmowy telefoniczne są odpowiedzialne za 60% przychodów operatorów i 50% zysku. SMS-y generują 20% przychodów i aż 45% zysku. Jeżeli zsumujemy te wartości, Skype zagraża 80% przychodów i 95% zysków operatorów! Gdyby rozmowy telefoniczne oraz wiadomości tekstowe miały być przekazywane wyłącznie za pośrednictwem Skype’a, albo przychody z tych usług miałyby drastycznie spaść (co oznaczałoby załamanie się zysków), operatorów sieci komórkowych czekałoby bankructwo. Z tej sytuacji nie ma innego wyjścia – Skype to egzystencjalne zagrożenie dla operatorów. Jeżeli Microsoft proponuje tym firmom, iż za pośrednictwem swojego Windowsa Phone umieści na sprzedawanych przez nie smartfonach Skype’a, przypomina to oklejenie butelki z trucizną piękną etykietą z hasłem “wyjątkowy smak” i sugestię, by wypili zawartość do dna. Coś takiego po prostu nie przejdzie.

 

 

 

Stephen Elop na spotkaniu z akcjonariuszami Nokii w kwietniu 2012 roku powiedział, że to nie istnienie Skype’a wpływa negatywnie na sprzedaż Nokii. Problemem jest to, że Microsoft kupił Skype’a – a skoro gigant z Redmond jest właścicielem tego programu, operatorzy odrzucają jakiekolwiek smartfony z Windowsem, niezależnie od tego, jaki producent za nimi stoi. Zanim Microsoft nabył Skype’a, na liście producentów wytwarzających “okienkowe” smartfony znajdowały się SonyEricsson, Samsung, LG, HTC, Huawei, ZTE oraz Dell. Kiedy Skype zmienił właściciela, SonyEricsson, Dell i LG zdecydowały się zrezygnować z Windowsa. HTC w tym samym czasie bardzo zredukował swoją paletę telefonów z Windowsem, migrując w stronę Androida. Samsung poinformował świat o wprowadzeniu Tizena, tymczasem Huawei i ZTE wycofały się z wspierania kolejnej generacji systemu Microsoftu, Windows Phone 8. Każdy, kto decydował się na jakikolwiek oficjalny lub też pośredni komentarz w tej sprawie, stwierdzał, iż wraz z przejęciem Skype’a przez Microsoft operatorzy sieci komórkowych przestali zgłaszać zapotrzebowanie na telefony z Windowsem. Żaden z operatorów nie chce mieć już nic wspólnego z Microsoftem. Jedyny powód dla którego czasami mówią ładne rzeczy o tej platformie i okazjonalnie pozwalają Microsoftowi i Nokii sprzedawać jakiś telefon wynika z faktu, iż te dwie firmy poświęcają dosłownie miliardy dolarów na działania marketingowe. W chwili, w której strumień pieniędzy przestanie płynąć, operatorzy od razu z przykrością stwierdzą, że te aparaty wcale nie były takie popularne. Widzieliśmy już coś takiego w Wielkiej Brytanii, Niemczech oraz Ameryce, a niedługo zobaczymy to samo w Chinach.

 

 

 

Kiedy patrzycie na umieszczone powyżej stwierdzenie, weźcie pod uwagę, że to nie są moje słowa! Coś takiego powiedział prezes Nokii Stephen Elop na spotkaniu z akcjonariuszami spółki w kwietniu 2012 roku: operatorom nie podoba się fakt, że Microsoft jest właścicielem Skype’a, a stwierdzenie „oczywiście” zostało dodane, gdyż jest to powszechna opinia w tej branży. Dyrektor generalny fińskiego koncernu dodał także w dłuższej wypowiedzi, że są operatorzy, którzy odmawiają sprzedaży jakiegokolwiek telefonu z Windowsem. Chociaż negocjacje z operatorami trwały rok, Elop zaangażował się w nie osobiście, a do rozmów włączył się też gigant z Redmond, nic nie zdołało przekonać żadnego z potencjalnych partnerów do wypicia trucizny o nazwie “Skype” i zostania dziwką (przepraszam, miałem powiedzieć: niewolnikiem) Microsoftu.

 

 

 

MEEGO RÓWNIEŻ ZOSTAŁO OSBORNE’OWANE

 

 

 

Elop wciąż nie był usatysfakcjonowany rozmiarem szkód, jakie wyrządził sprzedaży smartfonów Nokii. Nadchodził moment wprowadzenia na rynki smartfonów z MeeGo – wspaniałym systemem, który odpowiadał za działanie zdobywającego światowe uznanie modelu N9. Wielu recenzentów określało go nawet jako urządzenie lepsze od iPhone’a. Żaden smartfon nie zebrał wcześniej tak pochlebnych recenzji, a już z pewnością nie zdarzyło się to jakiemukolwiek wcześniejszemu czy też późniejszemu smartfonowi Nokii; a także żadnemu urządzeniu opartemu na platformie Microsoft Windows. (W tym miejscu chciałbym zastrzec, iż mam na myśli opinie rzetelnej prasy technicznej – ignoruję natomiast działania propagandowe Microsoftu, takie jak nadmuchiwanie przez nich ocen na Amazonie za pomocą podstawionych recenzentów, którzy byli opłacani przez giganta z Redmond za wyrażanie odpowiednich “opinii”.) Jeżeli chodzi o urządzenia działające pod kontrolą MeeGo, w 2011 roku na wprowadzenie do sprzedaży czekały trzy modele telefonów oraz tablet, a po nich miało nadejść wiele kolejnych produktów. Ostatecznie Nokia wyprodukowała jedynie dwa: N9 i N950, obydwa uwielbiane przez tych, którzy mieli okazję z nich korzystać. N9 wygrał nagrodę dla najlepiej zaprojektowanego smartfonu w 2012 roku przyznawaną przez D&AD. To wyróżnienie ma wśród projektantów urządzeń mobilnych rangę nagrody Nobla lub Oskara, a Nokia pokonała w tym przypadku między innymi Apple. N9 była flagowym i wysoko wycenionym smartfonem, który w każdym porównaniu wypadał lepiej niż konkurencja – od iPhone’a przez Samsunga Galaxy, aż po Lumię. Jeżeli podobała się wam oryginalna Lumia 800, miejcie świadomość, że była to młodsza siostra N9 pierwotnie zaprojektowana jako SeaRay, a obydwa te telefony miały być wyposażone w MeeGo. Po tym jak Elop wymusił przekształcenie SeaRaya w pierwszą Lumię z Windowsem, trzeba było zrezygnować z wielu możliwości tego urządzenia, zamieniając je w bękarta, którego nikt nie był w stanie pokochać.

 

 

 

Wróćmy jednak do N9. Gdy masz w ofercie niezwykle pożądane i doskonałe urządzenie, wprowadzasz je do sprzedaży wszędzie, gdzie tylko się da, a później patrzysz, jak wykres sprzedaży przebija skalę (takie działania są szczególnie rozsądne wtedy, gdy oddział smartfonów twojej firmy boryka się z kiepską sprzedażą swoich urządzeń, fabryki nie pracują, a przedsiębiorstwo trwoni fundusze). Czy wyobrażacie sobie, co zrobiłoby Apple w sytuacji, w której wypuściłoby nowe urządzenie, które nagle wygrywa wszystkie nagrody, a analitycy określają je jako najlepsze w swojej kategorii? Producent natychmiast rozpropagowałby je wszędzie, gdzie to możliwe, a do tego zwiększył produkcję. Elop nie dopuścił do tego, żeby N9 było sprzedawane na znaczących rynkach, nie zgodził się na sprzedaż N950, a żeby mieć absolutną pewność, że przybił wszystkie gwoździe do trumny MeeGo, już następnego dnia po premierze N9 ogłosił, że Nokia nigdy nie stworzy kolejnego urządzenia z tym systemem! Ten człowiek Osborne’ował swój własny produkt dzień po premierze. Elop jest urodzonym zabójcą. Mógłby nazywać się “doktor Kevorkian-Elop”, Doktor Śmierć rynku urządzeń mobilnych.

 

 

 

NIEWIELE PÓŹNIEJ BALLMER OSBORNE’OWAŁ LUMIĘ 1.0

 

 

 

Do czerwca 2012 roku Nokia wypuściła cztery telefony z rodziny Lumia i podpisała umowy z AT&T oraz T-Mobile w USA i zawarła nawet jeden układ w Chinach z China Unicom. To właśnie wtedy Steve Ballmer zrobił to, co wychodzi mu najlepiej – pokazał swoim partnerom środkowy palec. Ballmer ogłosił, że urządzenia z Windows Phone pierwszej generacji (WP6 oraz WP7) nie będą miały zapewnionej ścieżki migracji, dzięki której mogłyby one dołączyć do ekosystemu Windows 8 – w to miejsce zaprezentowany zostanie nowy system, Windows Phone 8. Ballmer przyjrzał się Nokii walczącej o przetrwanie, spojrzał na innych partnerów, którzy pozostali jeszcze przy Windowsie, po czym postanowił zwyczajnie pozostawić wszystkich na lodzie. Żadnej ścieżki migracji – i to nawet pomimo katastrofy, jaką zakończyła się dwa lata wcześniej podobna decyzja wobec Windows Mobile. Te działania sprawiły, iż skromna sprzedaż Lumii pierwszej generacji (wobec całej tej rodziny stosuję zbiorcze określenie “Lumia 1.0”) zwyczajnie się załamała. Lumia właśnie zaczynała odnosić pewne sukcesy rynkowe, a ilość urządzeń kupionych przez klientów w drugim kwartale roku podwoiła się w stosunku do pierwszych trzech miesięcy 2012 roku. Jednak działanie Efektu Osborne’a jest natychmiastowe i dramatyczny. Już w następnym kwartale ta silna tendencja wzrostowa została odwrócona – sprzedaż Lumii pomiędzy lipcem a wrześniem spadła o 28% w stosunku do wyników uzyskanych w drugim kwartale. Nie pomógł nawet fakt, iż Nokia dokonała drastycznych cięć cen Lumii, oddając je klientom dosłownie za 1 centa (w przypadku podpisania umowy abonamentowej).

 

 

 

Chociaż upadek Nokii został zapoczątkowany przez Efekt Elopa, w 2011 roku można było powstrzymać tę tendencję. Gdyby Elop był kompetentnym prezesem, Nokia mogła odzyskać część strat lub przynajmniej przestać staczać się coraz niżej – wystarczyło wykorzystać potencjał nowych smartfonów z Windows Phone oraz atrakcyjnych urządzeń działających pod kontrolą MeeGo – N9 i N950. Zamiast tego po Efekcie Elopa mieliśmy zakup Skype’a przez Microsoft, co spowodowało globalny bojkot operatorów w stosunku do wszelkich urządzeń działających pod kontrolą Windows Phone (w tym momencie wielu partnerów Microsoftu zrezygnowało ze współpracy z firmą z Redmond). Następnie Elop Osborne’ował MeeGo, a po nim podobne działanie podjął Ballmer, obracając w pył niewielki sukces, jaki Nokia usiłowała zbudować w oparciu o Lumię 1.0. Teraz zaczynamy od zera z Lumią 2.0 działającą na Windows Phone 8 – pozycją wyjściową nie jest już jednak solidne 35% udziałów w rynku, jak miało to miejsce w 2010 roku. Nie jest to nawet sytuacja podobna do mniej korzystnych okoliczności, kiedy wprowadzano do sprzedaży Lumię 1.0, a Nokia dysponowała 14% udziałów. W chwili, w której rozpoczyna się promowanie Lumii 2.0, systemowi operacyjnemu na którym bazuje to urządzenie nadal towarzyszy globalny bojkot operatorów związany ze Skypem, a Nokia jest w stanie wesprzeć ten produkt tym, co jej zostało – 3% udziałów na rynku smartfonów. Jak myślicie, jak to wszystko dalej się potoczy?

 

 

 

Spodziewam się, że Nokia tego nie przetrwa, podejrzewam również, iż zostanie wykupiona przez któregoś z konkurentów. Jeżeli taka transakcja dojdzie do skutku, powodem jej zawarcia nie będą smartfony fińskiego koncernu, jego fabryki, relacje z partnerami i dystrybutorami, czy też siła marki. Powodem będzie fakt posiadania przez Nokię najsilniejszego portfolio patentowego na rynku mobilnym. Ten jeden element jest sam w sobie warte więcej niż 10 miliardów dolarów, czyli aktualna wartość rynkowa firmy.

 

 

 

 

http://czytelnia.ubuntu.pl/index.php/2013/03/05/siedem-najwiekszych-katastrof-w-historii-przemyslu-mobilnego/

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

'Muzyka używana jest do kształtowania ludzkiego umysłu; może być mocna jak narkotyk, lecz o wiele niebezpieczniejsza, gdyż nikt nie traktuje poważnie manipulowania poprzez muzykę."

Zasieg to kwestia sieci, oraz przestawienia w tel. funkcji z 4G na 3G (u mnie gdzie 4G to powszechy standard, lepiej rozmawia sie przy 3G, bateria tez na tym zyskuje

 

Jeżeli w danym miejscu jest kilka telefonów (w tej samej sieci) i wszystkie pracują bez problemu, a jedynie Z1 pokazuje co chwila brak sieci - NIE JEST to kwestia sieci, lecz skandalicznie kiepskiej czułości samej Z1.

 

Nie wiem gdzie mieszkasz, ale rozmowy w sieci 4G (VoLTE) istnieją na chwilę obecną zaledwie w kilku krajach świata. Reszta ma to dopiero w planach.

Siec jaka mam to EE, a mieszkam nad morzem.

'Muzyka używana jest do kształtowania ludzkiego umysłu; może być mocna jak narkotyk, lecz o wiele niebezpieczniejsza, gdyż nikt nie traktuje poważnie manipulowania poprzez muzykę."

UK

'Muzyka używana jest do kształtowania ludzkiego umysłu; może być mocna jak narkotyk, lecz o wiele niebezpieczniejsza, gdyż nikt nie traktuje poważnie manipulowania poprzez muzykę."

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.