Skocz do zawartości
IGNORED

Jesień idzie... jesienne wino...


Rekomendowane odpowiedzi

  • Moderatorzy

Zawsze twierdziłem wszem i wobec, że skoro przed wiekami wino robiono na dzikich drożdżach, to można tak robić i "dziś".

W zeszłym roku (jestem początkującym smakoszem i "producentem") zrobiłem kilka litrów z winogron "altankowych" - świetny smak i posmak, a nad ranem brak typowego kaca po winach pędzonych na drożdżach, nawet tych rzekomo szlachetnych.

 

Mam parę przepisów na miody pitne ;)

przed wiekami wycierali tyłek trawą i wg mnie brak powodów by kultywować taką tradycję, dziadkowe metody miały duży współczynnik spaprania nastawu brakiem fermentacji lub choćby fermentacją octową, dodatkowo wymagały trzymania balona w ciepłym miejscu by drożdże ruszyły i fermentacja przebiegała poprawnie, współczesne pracują nawet przy 10*C ,dziadkowy proces trwał o wiele dłużej a wino było zagadką nie tylko zależną od owoców. Lepsze wrogiem dobrego więc skoro są dziś wysokowydajne, szlachetne drożdże to należy je stosować. Ale najważniejsze by nam się chciało :)

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

Gość stary bej

(Konto usunięte)

 

przed wiekami wycierali tyłek trawą i wg mnie brak powodów by kultywować taką tradycję...

czy ja piszę o sraniu czy o spożywaniu ?

poczytaj łaskawco trochę fora tematyczne, a może zmienisz zdanie

nie promuję "dzikusków" choć to jedna z naturalnych form robienia wina - po pędzonym na szlachetnych zawsze mnie głowa bolała i miałem kaca, po "dzikuskach" nigdy.

Dlatego nie miałeś kaca po "dzikusach" ponieważ one nie wytwarzają takiego stężenia alkoholu ja te do tego przeznaczone.

 

Po prostu piłeś sok z 5% zawartością alkoholu.

 

W przytoczonych przez Ciebie "dawnych czasach" nie pito kilka lampek i "śruba" tylko kilka dzbanów.

Gość Gosc

(Konto usunięte)

nie promuję "dzikusków" choć to jedna z naturalnych form robienia wina - po pędzonym na szlachetnych zawsze mnie głowa bolała i miałem kaca, po "dzikuskach" nigdy.

Tak jak kolega powyżej napisał. Bo najprawdopodobniej piłeś niskoprocentowy trunek robiony na dzikusach.

A możliwe jest też że po szlachetnych bardziej Ci smakował i wytrabiłeś więcej i to jeszcze takiego z wykopem:-)

Gość Gosc

(Konto usunięte)

Wczoraj dodałem cukru do wina z winogron. Jednak te aktywne drożdże mają moce przerobowe słuszne.

Przez pięć dni przerobiły BLG22 do BLG1. Wino dostało następne 7BLG i pracuje jak szalone.

Z czarnej porzeczki zostało zlane z nad osadu i klaruje się po raz ostatni. Za tydzień-dwa ujrzy już butelki.

Gość Gosc

(Konto usunięte)

Wczoraj z poprzedniego dodatku cukru nie zostało nic. Poziom BLG 0. A jeszcze pracowały:-)

Dostały ostatnią porcję cukru, znowu 7BLG i aż się bałem czy podejmą pracę. Ale jadą od wieczora równo.

Jeszcze nie miałem nastawu, który przez 1,5 tygodnia przerobił około 28BLG.

Jak walory smakowe będą równie imponujace, to przejdę na drożdże aktywne.

  • 5 tygodni później...
  • Moderatorzy

dziś 2 raz zlałem wino, przy okazji wymieszałem wino z samego soku z winem z 2 zalania moszczu.

na jakieś 90 l dodałem jeszcze 2 kg cukru, więcej raczej dosładzać nie będę.

niech jeszcze trochę popracuje.

w okolicach nowego roku zleję z nad osadu i przepuszczę przez tkaninę filtracyjną.

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

  • Moderatorzy

nie wiem co to za tkanina, po prostu tkanina przemysłowa dedykowana do filtrowania wina, jakiś specjalnie tkany policośtam, nic w siebie nie wchłania, , gruba , grubość koło 1 mm bardzo duża przepuszczalność, cały syf zostaje w kondonie który sam z tego uszyłem, banalnie się to płucze.

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

Wczoraj z poprzedniego dodatku cukru nie zostało nic. Poziom BLG 0. A jeszcze pracowały:-)

Dostały ostatnią porcję cukru, znowu 7BLG i aż się bałem czy podejmą pracę. Ale jadą od wieczora równo.

Jeszcze nie miałem nastawu, który przez 1,5 tygodnia przerobił około 28BLG.

Jak walory smakowe będą równie imponujace, to przejdę na drożdże aktywne.

A ja drugi sezon nie dodaje nic- pracują na naturalnych.Wkurw...ało mnie to bomblowanie do wiosny i kop jak po wódzie.Na naturalnych łatwiej o słabsze procentowo i po dwóch miesiącach gotowe do rozlania.No nie lubię mocnego wina :)

  • 1 miesiąc później...
Gość Gosc

(Konto usunięte)

Dzisiaj wreszcie moje tegoroczne winogronowe ujrzało butelki.

Byłem pełen obaw co do drożdży aktywnych, ale muszę przyznać, że nie ma się czego bać.

Wino wyszło dobre. Owszem bardzo mocne, ale w smaku alkoholu się nie czuje.

Mam podstawowe pytanie do krajowych producentów wina.Tych domowych i tych na większą skalę.Po co to robić?W naszym klimacie i naszej kulturze winiarskiej nigdy nie osiagniecie klasy win ze starych,tradycyjnych regionów winiarskich.To nie ma sensu.A o kosztach nie wspomnę bo tu Nowy Świat bije was na głowę.Nie lepiej skoncentrować się np. na nalewkach?

Gość Gosc

(Konto usunięte)

No nie lepiej.

Każdy z moich gości zawsze sięga po karafkę z moim winem, a nie tym z butelki. Może jakby w butelce było takie po 100zł to byłoby inaczej, ale jak jest takie po 50zł to wolą domowe. Może to trochę kwestia że to coś innego. Może. Ale zadowolenie gości rekompensuje wkład pracy.

Ale zawsze rodzina i goście są bardzo zadowoleni jak dostaną parę butelek na odchodne. Za to ja mogę liczyć w rewanżu na zacne nalewki i dziczyznę np.

Więc warto!

A i kwestia ceny też ma znaczenie. Dzisiaj zlałem do butelek ponad 35 litrów wina. To ponad 50 butelek sklepowych.

Chcąc je kupić też trzeba wydać, na coś co się da wypić z przyjemnością, co najmniej 2500-3000zł. Minimum.

A koszt wkładu na moje winogronowe to było może 200zł.

Edytowane przez HQ150

Patrząc na to obiektywnie każde chilijskie wino za15-20 zł będzie lepsze od polskiego.Aby była jasność mówię o czerwonym,wytrawnym.

Gość Gosc

(Konto usunięte)

Kwestia gustu, więc nie będę się z Tobą kłócił.

Bez degustacji i porównania nie dojdziemy do żadnych wniosków. Mnie i moim gościom bardziej smakuje moje domowe niż wina z nowego świata w cenie jaką podałeś.

I to bezdyskusyjnie.

Siostra jest zawodowym degustatorem piwa. Niby to inny trunek ale jeździ po Europie na różne degustacje, zasiada w naszych krajowych konkursach piwnych w jury.

Pracuje w browarze jako ,, degustator'' piwa. I bardzo jej moje wino smakuje.

Więc może takie tragiczne nie jest.

Co do domowego wyrobu dochodzi jeszcze satysfakcja w własnego wyrobu. To też hobby jak każde inne. Patrz nasz dział DIY.

Co do satysfakcji z hobby zgoda.Ale patrząc obiektywnie warunki klimatyczne i kultura winiarską( w basenie M.Śródziemnego 2 tys. lat!) są nie do zastąpienia.Tego się nie da podrobić jak DIY.To musi być odpowiednia gleba( nie za sucha i nie za mokra,wskazane kamyczki),stok z odpowiednim nachyleniem i nasłonecznieniem(ciepło ale nie upalnie,okresowo chłodny wietrzyk),odpowiednie szczepy winorośli,znane od kilkuset lat tradycje pielęgnacji winorośli i produkcji moszczu.To jak równanie z dwudziestoma niewiadomymi.Tego w warunkach domowych nie da się osiagnąć.

Ale zawsze rodzina i goście są bardzo zadowoleni jak dostaną parę butelek na odchodne.

Chłopie! To ile tego robisz? Ja ponad 100 litrów i... brakuje. Nalewki poprawiają sytuację, ale prezentuję je tylko w "małpkach"

 

Kolego Wojciechu : Moje wino podaję do obiadu, jego intensywność smaku i aromatu - "chłopska" z natury może się zmierzyć cebulą w kotlecie czy surówce lub rozmarynem, tymiankiem w pieczeni.

Wino wykwintne pijamy po dwudniowej abstynencji cebulowej i czosnkowej, by cieszyć się efektem dwudziestu zmiennych.

 

kultura winiarską( w basenie M.Śródziemnego 2 tys. lat!) są nie do zastąpienia.

Taak, kultura owocująca dodatkiem glikolu i wody, taniny i wina tunezyjskiego itp itd - tak abyś nie wiedział o tym. Na innym forum - specjalistycznym opisano to (teraz nie zacytuję) przez byłych pracowników z Włoch.

JAK FACET Z DWIEMA ZDROWYMI NERKAMI MOŻE NIE MIEĆ KASY NA AUDIOFILSKIE KABLE

TROLLE -istnieli zawsze, a przed wynalezieniem internetu wyżywali się na ścianach publicznych klozetów.

  • Moderatorzy

Co do satysfakcji z hobby zgoda.Ale patrząc obiektywnie warunki klimatyczne i kultura winiarską( w basenie M.Śródziemnego 2 tys. lat!) są nie do zastąpienia.Tego się nie da podrobić jak DIY.To musi być odpowiednia gleba( nie za sucha i nie za mokra,wskazane kamyczki),stok z odpowiednim nachyleniem i nasłonecznieniem(ciepło ale nie upalnie,okresowo chłodny wietrzyk),odpowiednie szczepy winorośli,znane od kilkuset lat tradycje pielęgnacji winorośli i produkcji moszczu.To jak równanie z dwudziestoma niewiadomymi.Tego w warunkach domowych nie da się osiagnąć.

Wojciechu, trochę przemawia przez Ciebie idealizm.

Kupując wina z winnic wypierasz ze świadomości, że żeby szybko ustała fermentacja i wino było stabilne dodawana jest siarka(w ilościach większych niż przweidywały normy PRL),

żeby w winach słabszych i mniej słodkich na ściance kieliszka zostawała cienka warstewka dodawany jest glikol,

o barwnikach tylko wspominam ponieważ często są pochodzenia naturalnego :)

Wina i nalewki robię bo sprawia mi to przyjemność , jest przygodą :) , a przy okazji litr wina kosztuje mnie 2-3 złote.

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

No ja też około 100litrów na rok. Ale jestem małolitrażowy.:-)

0,3 litra dziennie, to co pija Twoja miła? ;)

Ja raczę moją miłą nalewkami, likierami. Dzieci tez mi wydzierają nalewki. Jak tu żyć? Na sucho? Brrrrrr!

JAK FACET Z DWIEMA ZDROWYMI NERKAMI MOŻE NIE MIEĆ KASY NA AUDIOFILSKIE KABLE

TROLLE -istnieli zawsze, a przed wynalezieniem internetu wyżywali się na ścianach publicznych klozetów.

Zgodzę się,że domowa produkcja wina może dawać przyjemność ale nikt mnie nie przekona,że takie wino będzie lepsze od tego z winnicy.

  • 3 miesiące później...
Gość Gosc

(Konto usunięte)

Zacząłem sezon jak co roku winem z ryżu.

W tym roku po pozytywnych doświadczeniach z drożdżami aktywnymi w nastawie z ryżu też one wylądowały.

Już w piwnicy mam 22 stopnie więc myślę, że O.K. BLG nastawu 20, drożdże bayanus G995. Wieczorem nastawiłem, rano już pracowały. Jeszcze nie super burzliwie ale zobaczymy wieczorem.

  • 5 miesięcy później...
Gość Gosc

(Konto usunięte)

Koledzy nic nie działacie w temacie?

Rok przecież mamy wyjątkowy jeśli chodzi o ilość słoneczka tak cennego u nas w uprawie winorośli.

U mnie winogrona właśnie wylądowały w balonie. Mam ich rekordową ilość. Nawet mi nie weszły do jednego. Muszę jutro jeszcze drugi nastawić. Klęska urodzaju. Winogrona piękne, dorodne zdrowe i nadzwyczaj słodkie.

A winko z czarnej porzeczki kończy się klarować.

  • Moderatorzy

Koledzy nic nie działacie w temacie?

Rok przecież mamy wyjątkowy jeśli chodzi o ilość słoneczka tak cennego u nas w uprawie winorośli.

U mnie winogrona właśnie wylądowały w balonie. Mam ich rekordową ilość. Nawet mi nie weszły do jednego. Muszę jutro jeszcze drugi nastawić. Klęska urodzaju. Winogrona piękne, dorodne zdrowe i nadzwyczaj słodkie.

A winko z czarnej porzeczki kończy się klarować.

 

Dojrzałe winogrono wisi na krzaku i kusi :)

" Mądry głupiemu ustępuje więc głupota triumfuje"

Gość stary bej

(Konto usunięte)

Trzy wiadra winogron ogrodowych już "obrane" i obecnie fermentują te owoce na własnych drożdżach.

To jest trzeci rok "produkcji" wina domowego bez używania drożdży "sklepowych".

Zawsze wychodziło znakomite.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.