Hi res audio

[dzarro]

 

A to w latach 60 byly plyty cd? Skad je bierzesz...z Rosji? :) 80 dekada obciachu... :) Jackson, Queen, Bowie, Tina Turner, Madonna, Louper, Bon Jovi, Stevie Wonder, Bruce Springstreen, Lionel Ritchie...tak mozna wymieniac... nie slyszalem lepszych plyt Bowiego od pierwszych RCA z Japinii i Niemiec... Jak tloczysz lepiej na wlasny uzytek, to podaj cennik, moze sie skusze jesli oryginal :)

Dla mnie wszystko jest jasne. Skoro o jakości płyt mówimy w kontekście pierwszych nagrań cyfrowych a o jakości muzyki w kontekście popu z lat 80-tych to żyjemy w innych światach. Ponieważ masz prawo do swoich wyborów to nie będę kontynuował. O gustach się nie dyskutuje. Natomiast Twoja argumentacja potwierdza, że problem jakości jest ściśle powiązany z repertuarem. Np. płyty Harmonia Mundi czy Impulse! na ogół brzmią co najmniej dobrze, być może kolejne remastery coś psują albo poprawiają ale nigdy nie spada to poniżej pewnego poziomu.

 

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

 

 

[Huberto1984]

 

 

Czyli- abstrahując od tego, jaką muzyka jest nagrywana- obciachowa, czy nie, to JAKOŚĆ NIE ZALEŻY OD FORMATU, LECZ OD STARANNOSCI NAGRANIA I MASTERINGU.

 

Zgadzam sie.

[dzarro]

 

Czyli- abstrahując od tego, jaką muzyka jest nagrywana- obciachowa, czy nie, to JAKOŚĆ NIE ZALEŻY OD FORMATU, LECZ OD STARANNOSCI NAGRANIA I MASTERINGU.

Tak ale popu jest najwięcej więc najczęściej jest nagrywany słabo. Dopóki klasyka cieszyła się wzięciem jakość nagrań też była różna - czego przejawem były choćby pierwsze nagrania CD.

 

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

 

 

[Huberto1984]

Dla mnie wszystko jest jasne. Skoro o jakości płyt mówimy w kontekście pierwszych nagrań cyfrowych a o jakości muzyki w kontekście popu z lat 80-tych to żyjemy w innych światach. Ponieważ masz prawo do swoich wyborów to nie będę kontynuował. O gustach się nie dyskutuje. Natomiast Twoja argumentacja potwierdza, że problem jakości jest ściśle powiązany z repertuarem. Np. płyty Harmonia Mundi czy Impulse! na ogół brzmią co najmniej dobrze, być może kolejne remastery coś psują albo poprawiają ale nigdy nie spada to poniżej pewnego poziomu.

 

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

 

Gratuluje znjomosci muzyki :) Sevie Wonder, Bon Jovi, Queen to pop... Dobrze, ze ludzie nie musza sie zgadzac ze soba, zeby zyc obok... Barcelona z mojego awatara pewnie tez pop...

 

Z klasyki tez mam sporo plyt np...

 

George Winston "Autum" swietnie nagrana plyta (rok 1983 to chyba dosc wczesnie ;) ):

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

polecam

 

Impulse..to Ci sami co jazz wydaja? Nie no spoko...ale wole wydania Blue Note i Prestige.

 

Takze sumujac jakosc wydania plyty nie zalezy od repertuaru jak to probujesz nam wmowic.

 

Pozdrawiam ;)

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[porlick]

Tak ale popu jest najwięcej więc najczęściej jest nagrywany słabo. Dopóki klasyka cieszyła się wzięciem jakość nagrań też była różna - czego przejawem były choćby pierwsze nagrania CD.

 

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

 

Ok. Więc ja- fan dla przykładu rapu, albo popu, czy nawet disco, będę katował się jazzem progresywnym, albo fugą na klawesyn, bo takie cóś jest DOBRZE NAGRANE???

 

Temat nie jest zresztą o rodzajach muzyki, ale ściśle techniczny- chodzi o jakość dźwięku w danym formacie, nie co jak jest nagrywane.

[soundchaser]

Więc ja- fan dla przykładu rapu, albo popu, czy nawet disco

 

To wyjaśnia dlaczego nie słyszysz tych różnic w niuansach brzmieniowych między CD, a gęstymi formatami.

[Makgajwer]

Ok. Więc ja- fan dla przykładu rapu, albo popu, czy nawet disco,

 

Teraz wszystko jasne haha

[Gość]

George Winston "Autum" swietnie nagrana plyta (rok 1983 to chyba dosc wczesnie ;) ):

 

Windham Hill to była świetna wytwórnia New Age-owa. Celtic Requiem oraz Sounds of Wood & Steel to moje ulubione płyty.

[porlick]

Dobrze, napiszę jeszcze raz, tym razem przeredaguję wypowiedź dla tych mniej rozgarnietych, którzy nie rozumieją przenośni:

Ok. Więc ja- gdybym na przykład był fanem rapu, albo popu, czy nawet disco, będę miał katować się jazzem progresywnym, albo fugą na klawesyn, bo takie cóś jest DOBRZE NAGRANE???

[dzarro]

Dobrze, napiszę jeszcze raz, tym razem przeredaguję wypowiedź dla tych mniej rozgarnietych, którzy nie rozumieją przenośni:

Ok. Więc ja- gdybym na przykład był fanem rapu, albo popu, czy nawet disco, będę miał katować się jazzem progresywnym, albo fugą na klawesyn, bo takie cóś jest DOBRZE NAGRANE???

Nie musisz niczym się katować. Ja nie tworzę problemów z "masterami" jak fani popu (rock to muzyka garażu a nie ałdiofili) Mam trochę nagrań rockowych i popowych(ale nie Eurowizję w stylu Bon Jovi albo Europe ;-)). Jakość tych nagrań jest na ogół słaba. Właściwie w miarę dobrze nagrane jest tylko Radiohead(z tego co mam) oraz trip hop i elektronika. W przypadku klasyki i jazzu jakość też jest różna ale (zwłaszcza w jazzie i muzyce barokowej) dominują realizacje co najmniej dobre. Może dlatego nie mam parcia na teorie spiskowe. A jak trafi się koszmarne techniczne ale wartościowe muzycznie nagranie z lat 30-40-tych to też do śmieci go nie wyrzucę.

 

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

 

 

[Makgajwer]

Sorki Porlick, chodziło mi o to że ja na muzyce disco czy słabo nagranej pop także mam problem z usłyszeniem różnic w gęstym formacie, powiem więcej, nawet czasami wystarczyło by mp3.

[dzarro]

Nie chodzi o to, żeby kogokolwiek na cokolwiek nawracać. Ale jak ktoś narzeka, że w nagraniu wokalu pop ma sybilanty, to musi wiedzieć, że zawsze będzie miał sybilanty bo tak się to nagrywa...

 

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

 

 

[porlick]

Moja przeredagowana wypowiedź była adresowana do kogoś innego i on o tym wie.

[Huberto1984]

Czasem to jak głową w mur... Radiohead też mam z Japonii. Gorzej brzmią niż podane wcześniej przykłady... Musisz mieć kiepskie te płyty. Nie wiem tez co to za określenia Eurowizja w stylu Bon Jovi... Przynajmniej wszyscy znają, więc łatwiej się odnieść do takich przykładów. Tull, whitesnake lepiej czy też zbyt eurowizja zalatuje. Nie rozumiem o co Ci z tym określeniem chodzi. Metallica też pewnie źle...? Dire straits...

 

Piszesz, że rock to muzyka garażu czyli jak nie brzmi jak nagrana w garażu blaszaku to nie rock? Nie rozumiem tego.

 

Sedno sprawy jest w tym co już i ja i porlic napisaliśmy, że format ma drugorzędne znaczenie jeśli o jakość dźwięku chodzi pomiędzy cd, sacd czy innymi plikami hi res. Jak chce się znaleźć najlepsza wersję to kupujesz kilka płyt włącznie z sacd itp i porownujesz. Do takich porównań zawsze bym brał pierwsze tłoczenia z Japonii i W Germany jako wyznacznik zazwyczaj bardzo dobrej jakości plus cokolwiek innego ile tylko się da. Fajna zabawa na weekendy. A na koniec i tak się czasem zatrzymuje więcej niż jedno wydanie.

[porlick]

Chcecie dobrze nagrane, współczesne plyty z mniej popową muzą? Szukajcie wśród płyt z K-scope i Mystic. Nie wiem, jakie stosują DR i prawdę mówiąc, nie interesuje mnie to, bo u tak tego nie zmienię, wazne, że dobrze grają.

[soundchaser]

przeredaguję wypowiedź dla tych mniej rozgarnietych

Sorki Porlick

Moja przeredagowana wypowiedź była adresowana do kogoś innego i on o tym wie.

 

Taki to z Ciebie właśnie manipulant. Dokładnie taki sam jak w wątku o mitach, czy gdziekolwiek indziej.

[wiesiekxxx]

To znaczy, że nagrania zostały zrealizowane tak dobrze, że CD nie oddaje tej jakości, a oddaje ją dopiero SA-CD?

 

Co to jest blask w brzmieniu i czym różni się zwykła czystość wokali od krystalicznej czystości? Pytam, bo te określenia często spotykam w artykułach sponsorowanych.

No to bez poezji. Mam kilka par tej samej muzyki na CD i SA-CD (m.in. Friday Night in San Francisco, Brothers in Arms), różnica w brzmieniu jest tak duża, że gdy słuchanie zacznę od SA-CD to sięgam już tylko po kolejne SA-CD. Czasem SA-CD ukazuje marność techniczną nagrań. "Pearl" Janis Joplin SA-CD MoFi brzmi tak tragicznie (okropne brzmienie fortepianu i innych instrumentów, marna jakość nagrania głosu Janis), że przyjemniej słucha się CD Legacy.

[Gość]

 

No to bez poezji. Mam kilka par tej samej muzyki na CD i SA-CD (m.in. Friday Night in San Francisco, Brothers in Arms), różnica w brzmieniu jest tak duża, że gdy słuchanie zacznę od SA-CD to sięgam już tylko po kolejne SA-CD. Czasem SA-CD ukazuje marność techniczną nagrań. "Pearl" Janis Joplin SA-CD MoFi brzmi tak tragicznie (okropne brzmienie fortepianu i innych instrumentów, marna jakość nagrania głosu Janis), że przyjemniej słucha się CD Legacy.

 

Proponuję dopisywać zawsze..."u mnie na, moim systemie..."

W innym przypadku wszelkie próby oceniania realizacji i formatów są psu na budę...

Tak samo jak ocenianie brzmienia klocków audio...co człowiek to co innego słyszy...

Pozdrawiam

[Huberto1984]

Brothers in Arms sacd, który miałem się wlecze jak flaki z olejem... Co to za jakosc jeśli coś jest sterylnie wyczyszczone z barw, rozjasnione i zamulone.