Skocz do zawartości
IGNORED

Rozwój duchowy


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ciekawostka przyrodnicza. Dzisiaj w nocy już byłem obudzony ze snu, jednak nie do końca, taki rozespany i usłyszałem 5 głośnych dźwięków jakby zespołu rockowego orkiestry na żywo, w sypialni. Ta-ta-ta-ta-taaam. Było to jak na żywo koncert. Z początku pomyślałem że to Metallica i gitary basowe, ale potem sobie przypomniałem że to Apocalyptica i wiolonczele.

Apocalyptica

Album: Inquisition Symphony

Utwór: Refuse/Resist.

5 pierwszych nut.

Dźwięki złowrogo wojennie brzmiące, dlatego nie ucieszyłem się specjalnie z koncertu na żywo w sypialni. Jednak też nie przestraszyłem się bo miewałem bardziej spektakularne przebudzenia. Sen to nie był. To taki znak do rozszyfrowania.

Edytowane przez Piotr_1
3 godziny temu, kazik-t napisał:

słyszałem, że są tacy, co z rana mają polucje.

Takie to mają przeżycia. Ciekawe co to za znaki do rozszyfrowania?

Widzę że nadal trolujesz swój własny wątek. Wklejasz tu panienki z wypiętymi tyłkami?

Szczyt zezwierzęcenia, w ogóle nie powinieneś pisać w takim wątku skoro w żaden sposób nie potrafisz panować nad sobą.

Gość

(Konto usunięte)
1 godzinę temu, Piotr_1 napisał:

Wklejasz tu panienki z wypiętymi tyłkami?

tak

1 godzinę temu, Piotr_1 napisał:

Szczyt zezwierzęcenia

co ty wiesz o szczytach, sam mieszkasz i innym wymawiasz...

1 godzinę temu, Piotr_1 napisał:

nie powinieneś pisać

skoro posiadłem tego typu umiejętność, wykorzystuję tym samym swój talent

1 godzinę temu, Piotr_1 napisał:

nie potrafisz panować nad sobą.

potrafię, potrafię, panienki z wypiętymi tyłkami są tego świadkami.

Widzisz (?)...ludzie, rozwijają się na wiele sposobów i szczytują też na swój sposób ...tak, że no.

Gość

(Konto usunięte)
49 minut temu, Piotr_1 napisał:

Może moderacja powinna zmienić tytuł tego wątku na "Rozwój duchowy na mniej poważnie a bardziej szyderczo". Po co wprowadzać wchodzących we wątek w błąd.

są różne okresy rozwoju ,on jest na etapie tyłków  , trzeba to zrozumieć 🙂

1 minutę temu, slawek.xm napisał:

są różne okresy rozwoju ,on jest na etapie tyłków  , trzeba to zrozumieć 🙂

Rozumieć to chyba każdy rozumie. Jednak nazwę wątku trzeba by zmienić, po co się irytować.

Gość

(Konto usunięte)
2 godziny temu, slawek.xm napisał:

są różne okresy rozwoju ,on jest na etapie tyłków  , trzeba to zrozumieć 🙂

jest wielu takich, których ten etap ominął.

2 godziny temu, Piotr_1 napisał:

Rozumieć to chyba każdy rozumie. Jednak nazwę wątku trzeba by zmienić, po co się irytować.

powiedz z jakiego powodu tu biadolisz? Dupeczki za brzydkie?

Chcesz popisać o duchowości, to pisz. Zobaczę ja i zobaczą inni co masz do przekazania. Kto wie, co z tego się urodzi...?

Trzeba próbować. 

Tyle, że donoszenie na cudzy tytuł, to słaba prognoza na karierę. Wykaż się, a być może dupeczki dadzą ci pole.

3 minuty temu, kazik-t napisał:

jest wielu takich, których ten etap ominął.

powiedz z jakiego powodu tu biadolisz? Dupeczki za brzydkie?

Chcesz popisać o duchowości, to pisz. Zobaczę ja i zobaczą inni co masz do przekazania. Kto wie, co z tego się urodzi...?

Trzeba próbować. 

Tyle, że donoszenie na cudzy tytuł, to słaba prognoza na karierę. Wykaż się, a być może dupeczki dadzą ci pole.

Nie odwracaj kota ogonem, napisałem co uważam, twoimi poradami nie jestem zainteresowany, problem istnieje. Jeżeli ludzie nie potrafią się zachowywać w cywilizowany sposób, wykazać minimum przyzwoitości, pomóc może tylko prawo moderatorskiego szariatu. Jestem za wolnością, ale w przypadku przekroczenia progu cywilizacyjnego minimum.

Gość

(Konto usunięte)
1 minutę temu, Piotr_1 napisał:

Nie odwracaj kota ogonem, napisałem co uważam, twoimi poradami nie jestem zainteresowany, problem istnieje. Jeżeli ludzie nie potrafią się zachowywać w cywilizowany sposób, wykazać minimum przyzwoitości, pomóc może tylko prawo moderatorskiego szariatu. Jestem za wolnością, ale w przypadku przekroczenia progu cywilizacyjnego minimum.

o czym ty bredzisz?

chcesz pisać o rozwoju duchowym? to skleć parę zdań w temacie i problemu się pozbędziesz.

1 minutę temu, kazik-t napisał:

o czym ty bredzisz?

chcesz pisać o rozwoju duchowym? to skleć parę zdań w temacie i problemu się pozbędziesz.

Sam bredzisz. Nie zamierzam pisać we warunkach gdzie rozmówcom pozwala się egzystować we wątku na poziomie pogardy i szyderstw.

Gość

(Konto usunięte)

a kto tu z ciebie szydzi i tobą pogardza?

Co?

Jak ci wątek źle pasuje, to czego tu chcesz?

Masz problem, opisz go, pomożemy.

Masz przemyślenia, opisz je, przeczytamy.

Chcesz o coś zapytać, pytaj, odpowiemy.

Zamiast pieprzyć coś o zmianie tytułu.

....bo wkleję nową dupcię .....

1 minutę temu, kazik-t napisał:

a kto tu z ciebie szydzi i tobą pogardza?

Co?

Jak ci wątek źle pasuje, to czego tu chcesz?

Masz problem, opisz go, pomożemy.

Masz przemyślenia, opisz je, przeczytamy.

Chcesz o coś zapytać, pytaj, odpowiemy.

Zamiast pieprzyć coś o zmianie tytułu.

....bo wkleję nową dupcię .....

Pisz za siebie. Mamy impas. Nie zamierzam opuszczać wątku ani też nie zamierzam asymilować się z dziadostwem.

A co jesli "ktos" jak najbardzie chce podazac droga duchowego rozwoju i wewnetrznego spokoju a jednak szalenie pociagaja go te prezace sie, mlode, extremalnie materialistycznie nastawione D..y , ktore rano pytaja -"chyba nie myslisz ze robie to z kazdym ?" 🙂 Odwieczny dylemat ....

 

Watek jest niejednorodny i przewrotny, ale mi sie podoba.  Wiara opiera sie jakimkolwiek racjonalnym argumentom a proby wyrwania  sie z  konwenansu czesto    przypominaja "zamienil stryjek siekierke na kijek " 

(No i oczywiscie mlode prezace sie D nigdy sie nie nudza jesli mam byc juz zupelnie szczery , ale czasami musze ponarzekac w towarzystwie kobiet ktore nie maja juz nic do stracenia )

27 minut temu, limono napisał:

A co jesli "ktos" jak najbardzie chce podazac droga duchowego rozwoju i wewnetrznego spokoju a jednak szalenie pociagaja go te prezace sie, mlode, extremalnie materialistycznie nastawione D..y , ktore rano pytaja -"chyba nie myslisz ze robie to z kazdym ?" 🙂 Odwieczny dylemat ....

 

Trudne pytanie, trochę dużo na raz. Tutaj trzeba żeby ta osoba powiedziała coś więcej o swoich zapatrywaniach. W przeciwnym razie odpowiadanie byłoby strzelaniem świętobliwymi kapiszonami w powietrze.

37 minut temu, limono napisał:

Watek jest niejednorodny i przewrotny, ale mi sie podoba.  Wiara opiera sie jakimkolwiek racjonalnym argumentom a proby wyrwania  sie z  konwenansu czesto    przypominaja "zamienil stryjek siekierke na kijek " 

(No i oczywiscie mlode prezace sie D nigdy sie nie nudza jesli mam byc juz zupelnie szczery , ale czasami musze ponarzekac w towarzystwie kobiet ktore nie maja juz nic do stracenia )

Wiara kwestia osobista. IMO nie jest nieracjonalna. Wszystko powinniśmy opierać na jakiś przesłankach, spostrzeżeniach i doświadczeniu. W końcu jak ktoś obcy do nas coś mówi, to też albo mu wierzymy albo nie. Na czym mamy się oprzeć jak nie na intuicji, życiowym doświadczeniu, bodźcach dostępnych zmysłami. To że komuś wierzę, albo nie, nie jest dla mnie do końca nieracjonalne. Komuś musimy w końcu uwierzyć.

Przewrotność, tamto drugie, nie popłaca. Masz gwarantowaną nagrodę, a ta nagroda jest taka, że inni ostatecznie będą cieszyli się owocami pracy twojego życia. Na przykład dzieci, wspólnicy, albo złodziej. Bo z tą przewrotnością jest tak, że po czasie sama zaczyna dotykać nas samych. Coś w rodzaju życiowej konsekwencji dokonanych wyborów.

Mialem na mysli wiare w aspekcie religijnym. Tak naprawde to nie obchdzi mnie kto ma racje i czyja swieta ksiega jest prawdziwa. Na swoj prywatny uzytek przymuje teze, ze kazdy pojdzie do swojego nieba a ci co nie wierza po prostu nie pojda i zostana w nicosci. Denerwuje mnie wspolczesny relatywizm, ale jesli chodzi o wiare to to slowo chyba jest najbardziej odpowiednie . Prawdziwe jest to co wierzymy, ze jest prawdziwe i dotyczy to tez swietosci swietych ksiag. Praktycznym pozytkiem  z wiary dla mnie jest to, ze  zauwazylem,  ze ludzie wierzacy maja jakby lepszej jakosci  zycie tj. mniej cierpia. Jestem prostym czlowiekiem i filozoficzne rostrzasanie tej kwestii i zwiazana z tym satysfakcja intelektualna nie jest celem . Czym jest efekt placebo jak nie dowodem na sile wiary? A jednak sam uwierzyc jakos nie potrafie wiec tulam sie od kosciola do kosciola roznych wiar i religji czesto zwabiony tylko estetyka obrzedu i dekoracja miejsca. Tak wiec staram sie rozwijac duchowo bez wiary czego praktycznym wyrazem jest  odgrywanie roli teatralnej . Gdzies tam tli mi sie nadzieja ze jak z tybetanskim mechanicznym mlynkiem modlitewnym ta sztuczna w swojej naturze  "aktywnosc" przyniesie jakis pozytek duchowy . Na razie to tylko zwabia do mojej sieci wierzace kobiety ktore wierza, ze fakt uczeszczania do kosciola czyni ze mnie tzw. dobrego faceta -moze to i nie jest zla sciezka do duchowosci 🙂

PS. Przewrotnoscia okreslam odgrywanie roli tzw. "adwokata diabla "  Nie czytalem wszystkich 50 stron tego watku wiec moze sie myle, no ale nie po to nam Bog dal mlode prezace sie D zeby sie nimi nie cieszyc -oczywiscie z umiarem ....powiedzmy choc oczywiscie pewnie to robota czarnego ..

Zdaje sobie sprawe ze religia a rozwoj duchowy to dwie rozne sprawy ale tez jedno drugiego zupelnie nie wyklucza wiec po co wymyslac kolo na nowo? 

41 minut temu, limono napisał:

Mialem na mysli wiare w aspekcie religijnym. Tak naprawde to nie obchdzi mnie kto ma racje i czyja swieta ksiega jest prawdziwa. Na swoj prywatny uzytek przymuje teze, ze kazdy pojdzie do swojego nieba a ci co nie wierza po prostu nie pojda i zostana w nicosci. Denerwuje mnie wspolczesny relatywizm, ale jesli chodzi o wiare to to slowo chyba jest najbardziej odpowiednie . Prawdziwe jest to co wierzymy, ze jest prawdziwe i dotyczy to tez swietosci swietych ksiag. Praktycznym pozytkiem  z wiary dla mnie jest to, ze  zauwazylem,  ze ludzie wierzacy maja jakby lepszej jakosci  zycie tj. mniej cierpia. Jestem prostym czlowiekiem i filozoficzne rostrzasanie tej kwestii i zwiazana z tym satysfakcja intelektualna nie jest celem . Czym jest efekt placebo jak nie dowodem na sile wiary? A jednak sam uwierzyc jakos nie potrafie wiec tulam sie od kosciola do kosciola roznych wiar i religji czesto zwabiony tylko estetyka obrzedu i dekoracja miejsca. Tak wiec staram sie rozwijac duchowo bez wiary czego praktycznym wyrazem jest  odgrywanie roli teatralnej . Gdzies tam tli mi sie nadzieja ze jak z tybetanskim mechanicznym mlynkiem modlitewnym ta sztuczna w swojej naturze  "aktywnosc" przyniesie jakis pozytek duchowy . Na razie to tylko zwabia do mojej sieci wierzace kobiety ktore wierza, ze fakt uczeszczania do kosciola czyni ze mnie tzw. dobrego faceta -moze to i nie jest zla sciezka do duchowosci 🙂

PS. Przewrotnoscia okreslam odgrywanie roli tzw. "adwokata diabla "  Nie czytalem wszystkich 50 stron tego watku wiec moze sie myle, no ale nie po to nam Bog dal mlode prezace sie D zeby sie nimi nie cieszyc -oczywiscie z umiarem ....powiedzmy choc oczywiscie pewnie to robota czarnego ..

Zdaje sobie sprawe ze religia a rozwoj duchowy to dwie rozne sprawy ale tez jedno drugiego zupelnie nie wyklucza wiec po co wymyslac kolo na nowo? 

Ja bym powiedział tak: rozwój duchowy tak – dobre, religia nie – to złe. Słuszne jest nasze zniechęcenie do religii. Religia to w dużej mierze wierzenie że wykonywanie pewnych wyuczonych czynności w określony sposób, często mechaniczny sposób, da nam rezultat w postaci zbawienia, jakichś korzyści od Boga. Do tego dochodzą jakieś hierarchie władzy kościelnej, stopnie wtajemniczenia i jak widać na górze siedzi sam diabeł i pociąga za sznurki. Natomiast wierni wykonują wszystko w bezrefleksyjny sposób i boją się o coś spytać, czy coś zakwestionować, ponieważ od małego są nauczeni że tu nie ma co podskakiwać. W naszych polskich realiach religia to krok numer jeden w tych wszystkich przygodach z duchowością. IMO bagienko z którego trzeba wyjść. Ja bym na twoim miejscu nie odrzucał swojej intuicji w tych wszystkich sprawach. Innymi osobami raczej też bym się zbyt fanatycznie nie sugerował bo każdy się gdzieś myli. Oczywiście jest wielu znakomitych. Biblia to jest dobra rzecz, to taki odnośnik który sam siebie musi obronić jeżeli jest prawdziwy. Może nas też zabezpieczyć przed wpadnięciem do sekty, która zawsze przekłamuje Biblię. Ja bym powiedział tak: intuicja, serce, poszukiwanie  prawdy i sprawiedliwości za wszelką cenę. Rozmyślanie nad prawdą i sprawiedliwością za wszelką cenę. Przewrotność nie, przewrotność to brak konsekwencji. Reszta należy do Niego. Bo skoro nie jesteśmy sami i Jemu na nas zależy, to może do Niego należy jakiś pierwszy krok?

Natomiast to w co wierzymy nie zawsze jest prawdą. Prawda to prawda. Jeżeli powiem że masz na imię Maciej i masz 186cm wzrostu i jesteś blondynem ja w to wierzę, to to będzie prawda bo ja w to wierzę?

20 minut temu, limono napisał:

PS. Przepraszam, za karkolomna gramatyke . Efektem mojej emigracji jest takze to,ze stalem sie polanalfabeta w dwoch jezykach .

Mi osobiście błędy nie przeszkadzają, wielu innym przeszkadzają.

Piotr, prawda materialna jest tylko jedna i oczywiscie nie jestem 186 cm Fabio (choc czesto fantazjuje ze tak ) i nie mam na imie Maciej, ale dla czlowieka racjonalnego trudnym jest przyjecie modelu stworzenia swiata i pochodzenia zycia na ziemi tak jak to opisano w Biblii  co jest podstawa wiary. Na czym wiec opiera sie wiara ludzi myslacych logicznie i racjonalnie ? Jest po prostu z koniecznosci irracjonalna i nie poddajaca sie logice. Koscioly wszelkich religii jako instytucje sa stare i ich "kultura korporacyjna " jest w pewien naturalny sposob zdeprawowana. Przeciez sa to instytucje skonstruowane przez ludzi i podlegajace ludzkim prawom mimo ze ich "misja" ma cos do czynienia z Bogiem. Dla wiekszosci ludzi sa one niezbedne wiec walka z nimi przypomina walke z wiatrakami . Dzieki Bogu jest duza liczba sceptycznie nastawionych krytykow tych instytucji co powoduje jakas tam autokorekcje. Nie zajmuje mnie to o tyle o ile administracja owych instytucji ponosi odpowiedzialnosc karna za czyny kryminalne jak kazdy inny obywatel tj. nie jest ponad prawem. Na reszte przymykam oko gdyz "cel uswieca srodki " . Moze dusze kaplanow nie cierpia kiedy oddaja sie oni nierzadowi i wszelkim innym cielesnym czy materialnym przyjemnoscia ? Moze czystosc duszy nie zalezy od tego, a doktryna zostala wprowadzona tylko jako instrument kontroli ? A byc moze bylo to podyktowane praktycznymi potrzebami gdyz czesto prowadzi to do wyczerpania sil vitalnych i zdrowia ososbnikow co zagraza bezpieczenstwu gromady ? Osobiscie to bedac samolubem od urodzenia interesuje mnie tylko sprawa osiagniecia personalnej rownowagi, spokoju i mniejszej ilosci cierpienia ktore jest udzialem kazdego . Szukam praktycznego sposobu osiagniecia tego celu bez potrzeby obcinania sobie zadnych czlonkow czy zamykania sie w celi na nieokreslona ilosc czasu i medytacji. Wszelkie sekty , zachodni model ZEN czy warszawskich Buddystow z gory odrzucam . Nie zebym mial cos naprzeciwko czy nie wierzyl w szczerosc intencji tych ludzi ale po prostu mnie to rozbawia a ryczac ze smiechu trudno osiagnac nirvane jak mniemam. 

 

7 minut temu, kazik-t napisał:

to oksymoron.

 

Wlasnie , a jednak sporo ludzi nauki ktorych trudno posadzic o brak logiki i racjonalnosci  deklaruje szczera wiare. A takze wielu normalnie myslacych ludzi gleboko wierzacych ktorym w normalnym zyciu suma 2+2 wychodzi 4 to jesli chodzi o religie jest to zawsze 5. 

I ja tez jestem zainteresowany osiagnieciem tej 5 tki tylko nie  wiem jak . Czy tzw. duchowosc przyblizy mnie do celu czy zostaje mi tylko lobotomia?

40 minut temu, limono napisał:

Piotr, prawda materialna jest tylko jedna i oczywiscie nie jestem 186 cm Fabio (choc czesto fantazjuje ze tak ) i nie mam na imie Maciej, ale dla czlowieka racjonalnego trudnym jest przyjecie modelu stworzenia swiata i pochodzenia zycia na ziemi tak jak to opisano w Biblii  co jest podstawa wiary. Na czym wiec opiera sie wiara ludzi myslacych logicznie i racjonalnie ? Jest po prostu z koniecznosci irracjonalna i nie poddajaca sie logice. Koscioly wszelkich religii jako instytucje sa stare i ich "kultura korporacyjna " jest w pewien naturalny sposob zdeprawowana. Przeciez sa to instytucje skonstruowane przez ludzi i podlegajace ludzkim prawom mimo ze ich "misja" ma cos do czynienia z Bogiem. Dla wiekszosci ludzi sa one niezbedne wiec walka z nimi przypomina walke z wiatrakami . Dzieki Bogu jest duza liczba sceptycznie nastawionych krytykow tych instytucji co powoduje jakas tam autokorekcje. Nie zajmuje mnie to o tyle o ile administracja owych instytucji ponosi odpowiedzialnosc karna za czyny kryminalne jak kazdy inny obywatel tj. nie jest ponad prawem. Na reszte przymykam oko gdyz "cel uswieca srodki " . Moze dusze kaplanow nie cierpia kiedy oddaja sie oni nierzadowi i wszelkim innym cielesnym czy materialnym przyjemnoscia ? Moze czystosc duszy nie zalezy od tego, a doktryna zostala wprowadzona tylko jako instrument kontroli ? A byc moze bylo to podyktowane praktycznymi potrzebami gdyz czesto prowadzi to do wyczerpania sil vitalnych i zdrowia ososbnikow co zagraza bezpieczenstwu gromady ? Osobiscie to bedac samolubem od urodzenia interesuje mnie tylko sprawa osiagniecia personalnej rownowagi, spokoju i mniejszej ilosci cierpienia ktore jest udzialem kazdego . Szukam praktycznego sposobu osiagniecia tego celu bez potrzeby obcinania sobie zadnych czlonkow czy zamykania sie w celi na nieokreslona ilosc czasu i medytacji. Wszelkie sekty , zachodni model ZEN czy warszawskich Buddystow z gory odrzucam . Nie zebym mial cos naprzeciwko czy nie wierzyl w szczerosc intencji tych ludzi ale po prostu mnie to rozbawia a ryczac ze smiechu trudno osiagnac nirvane jak mniemam. 

 

Ja jestem chrześcijaninem i wiem trochę o biblijnym judaizmie. Mogę mówić tylko ze swojej perspektywy. W Liście do Hebrajczyków wiara została opisana tak: "A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy." Kiedy spotykało mnie wiele przykrego i ujawniło mi się rok temu jakimi zasadami naprawdę się rządzi świat i ponownie słuchałem gdzieś o Jezusie, stwierdziłem że on rzeczywiście musiał istnieś. Chodziło o sytuację z covidem i te wszystkie zachowania ludzi. W szczególności o to ile ludzi jest dzisiaj "judaszami", tchórzami, totalnymi społecznymi egoistami. To wszystko co działo wobec niego, czyli prowokacje, szyderstwa, wyśmiewanie, prześladowanie, brak wiary w czyjeś słowa pomimo ewidentnych znaków, czyli niewiara, przewrotność, zakłamanie, rządza władzy, fałszywość elit, naginanie doktryny pod siebie, zdrada przez bliskich, w reszcie katowanie, znęcanie się i zabicie. I w rzeczywistości on to powlókł za sobą, uwidocznił zasadę działania zła i wystawił je na pośmiewisko. W szczególności dlatego że nic złego nie zrobił i nie miał grzechu. Materialnie można powiedzieć przegrał, ale duchowo zatriumfował. Ja już patrzę przez pryzmat dzisiejszych pokręconych czasów na to wszystko. Te czasy nie rokują więc trzeba też było poprawić relację z Bogiem i przygotować się na najgorsze. I nie żałuję. Szukanie jakiejś duchowej nirwany dla poprawy samopoczucia i zdrowia mnie w ogóle nie interesuje. To też kwestia w jakim punkcie życia kto jest. Na górze czy w dołku.

Edytowane przez Piotr_1
Gość

(Konto usunięte)
14 minut temu, limono napisał:

Czy tzw. duchowosc przyblizy mnie do celu czy zostaje mi tylko lobotomia?

duchowość, to to samo co wiara, to samo co religia.

Największy ubaw jest wtedy, kiedy zapytasz tych, którzy prawią o duchowości, co to jest duchowość.

Chcesz osiągnąć 5-ę? Serio?

Zainteresuj się 6-ą.

19 minut temu, Piotr_1 napisał:

Ja jestem chrześcijaninem i wiem trochę o biblijnym judaizmie. Mogę mówić tylko ze swojej perspektywy. W Liście do Hebrajczyków wiara została opisana tak: "A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy." Kiedy spotykało mnie wiele przykrego i ujawniło mi się rok temu jakimi zasadami naprawdę się rządzi świat i ponownie słuchałem gdzieś o Jezusie, stwierdziłem że on rzeczywiście musiał istnieś. Chodziło o sytuację z covidem i te wszystkie zachowania ludzi. W szczególności o to ile ludzi jest dzisiaj "judaszami", tchórzami, totalnymi społecznymi egoistami. To wszystko co działo wobec niego, czyli prowokacje, szyderstwa, wyśmiewanie, prześladowanie, brak wiary w czyjeś słowa pomimo ewidentnych znaków, czyli niewiara, przewrotność, zakłamanie, rządza władzy, fałszywość elit, naginanie doktryny pod siebie, zdrada przez bliskich, w reszcie katowanie, znęcanie się i zabicie. I w rzeczywistości on to powlókł za sobą, uwidocznił zasadę działania zła i wystawił je na pośmiewisko. W szczególności dlatego że nic złego nie zrobił i nie miał grzechu. Materialnie można powiedzieć przegrał, ale duchowo zatriumfował. Ja już patrzę przez pryzmat dzisiejszych pokręconych czasów na to wszystko. Te czasy nie rokują więc trzeba też było poprawić relację z Bogiem i przygotować się na najgorsze. I nie żałuję. Szukanie jakiejś duchowej nirwany dla poprawy samopoczucia i zdrowia mnie w ogóle nie interesuje. To też kwestia w jakim punkcie życia kto jest. Na górze czy w dołku.

Ja tez jestem chrzescijaninem tylko nigdy nie wychowanym w wierze chrzescijanskiej . Jezus to rzeczywiscie fatalny przyklad do nasladowania a konczenie na krzyzu w mekach to nie jest propozycja dla normalnego smiertelnika. 

Czas Covidu nie jest zadnym szczegolnym dla mnie okresem i nie uwazam go za jeden ze "znakow na niebie" i nie przygotowuje sie na najgorsze tak jak nie przygotowuje sie ze mi meteoryt spadnie na glowe (mniej wiecej taka sama  szansa mojego zgonu z powodu tego samego wirusa) Po prostu przywyklismy juz do w miare wygodnej, bezpiecznej egzystencji i kazde zagrozenie wywoluje odruch paniki. Choc zgadzam sie ze czasy pewnie ida trudne z wielu powodow.

Czym jest nirvana jak nie poprawa relacji z Bogiem i zwiazana z tym poprawa samopoczucia i naturalnie zdrowia (psychicznego) ? 

Piotr, podziwiam ludzi ktorzy maja jakas szersza zyciowa misje naprawy swiata i nie watpie ani przez chwile ze sa oni potrzebni (choc misje naprawy czesto koncza sie tragicznie albo dla tych co chca naprawy albo dla swiata) ,ale sam do nich nie naleze. Pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego jesli chodzi o twoje zycie. 

22 minuty temu, limono napisał:

Piotr, podziwiam ludzi ktorzy maja jakas szersza zyciowa misje naprawy swiata i nie watpie ani przez chwile ze sa oni potrzebni (choc misje naprawy czesto koncza sie tragicznie albo dla tych co chca naprawy albo dla swiata) ,ale sam do nich nie naleze. Pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego jesli chodzi o twoje zycie. 

Tak, dlatego to Bóg musi prowadzić ludzi, a nie oni sami wymyślać w swojej pysze metody naprawy świata i je wdrażać bo często to się kończy źle. Albo będąc bardziej precyzyjnym: prawie zawsze. O tym jest ogólnie mówiąc Biblia.

A co do sytuacji politycznej, to może nie interesujesz się tym co się dzieje na świecie, ale jest bardzo źle, tu muszę Cię zmartwić. Nie chodzi o chorobę ani zamartwianie się efektem cieplarnianym, albo głodem na świecie. Ale tu nikogo nie trzeba już przekonywać, najbliższy czas sam to pokaże. Pozdro!

Edytowane przez Piotr_1
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.