Skocz do zawartości
IGNORED

Ojciec Swiety umiera


pitdog

Rekomendowane odpowiedzi

Obecnie mamy do czynienia też z pewnego rodzaju precedensem medialnym: jeszcze żadne wydarzenie nie spowodowało tego, aby inne "newsy" w ogóle nie istniały, wszystkie kanały zajmują się życiem, wspomnieniami o Ojcu Świętym, nawet brukowe gazety stanęły na wysokości zadania i nie truły dzisiaj "lekkostrawną" papką. Osobną sprawą jest to, iz to targiczne wydarzenie jakim jest smierć papieża wyzwoliło w ludziach pozytywne cechy, w bólu solidaryzują się wierzący i niewierzący, dyskutują o papieżu w domu, pracy, na ulicy oddając się zadumie nad życiem, jego sensem, zadając sobie pytanie co tak naprawdę jest ważne, dokąd zmierzamy, po co żyjemy, wielu złożyło już nawet przyrzeczenia, że będą lepsi, że pozbędą się nałogów, ze bardziej będą interesować się drugim człowiekiem. Myślę, ze Ojciec Święty byłby zadowolony, oby jednak te ludzkie obietnice niie przeobraziły się w nicość po okresie żałoby....mam nadzieję że tak nie będzie....

Byłem, przeżyłem , jestem w szoku , ja jako kibic Cracovii........

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Nie płaczę nad NIM, płacze nad nami.

ON już ogląda Oblicze Najwyższego i jest znowu młody i szczęśliwy.

My zostaliśmy sami, ze smutkiem i łzami nad naszym losem.

Osieroceni z autorytetu, bez nieustającego mentora wiary i polskości.

Odszedł Największy Polak.

Teraz widać, jak bardzo ludziom w życiu brakowało - śmierci. Nie tej sensacyjnej, tej zwykłej, osobistej, ostatnimi czasy pod dywan zamiatanej. Brakowało także tego, co jest pomiędzy - czyli umierania. To część ludzkiej natury. Nie jesteśmy, jak chciałby współczesny hedonizm, wiecznie młodzi i nieśmiertelni.

Masz rację. Ojciec Swięty w swojej ostatniej drodze udowodnił całemu postępowemu światu że ludzie starzy mogą swoje obowiązki wykonywac do końca.Że starość nie jest taka straszna jak ją postępowi malują- jest ... ludzka.Pamiętamy przecież że pojawiały się głosy aby Ojciec Święty zrezygnował z papiestwa ze wzgledu na wiek i stan zdrowia.Była to lekcja dla wszystkich, w tym dla zwolenników eutanazji i innych entuzjastów cywilizacji śmierci.

  • Redaktorzy

LeszekB: czy mógłbyś swe poglądy polityczne odłożyć czasowo na półkę? Uwzględnij, że papież nie umierał przeciwko postępowcom, tylko sam dla siebie.

Może napiszę, jak ja sprawę rozumiem:

 

Papież przez całe swoje życie promował postawę moralną, którą określał mianem cywilizacji miłości. I nie był przy tym - jak teraz czasem niestety zdarza się usłyszeć, dobrotliwym staruszkiem, który nikogo i niczego nie potępiał. Nikogo - tak prawda. Ale nie niczego. Piętnował zło ("cywilizację śmierci"), nie potepiając tych, którzy ją wprowadzają. Wzywał do opowiedzenia się po stronie dobra.

 

Zwróćmy uwagę: ten sam człowiek, który podał rękę ludziom takim jak Castro, potrafił też powiedzieć własnym rodakom: "Naród, który zabija własne dzieci jest narodem bez przyszłości". Jeśli o takich rzeczach zapomnimy, to na nic nasz żal po śmierci Jana Pawła. Lepiej by wtedy było o nim nie pamiętać.

Mam nadzieję, że Ojciec Św. jest już u boku Boga i służy mu tak pięknie jak to robił na ziemi, moje życie rozpoczeło się w dniu wyboru Jana Pawła na Papieża, tzn, w tym dniu zostałem poczęty. W niedzielę nie dałem sobie rady sam ze sobą , nie wiedziałem, że można kogoś tak mocno potrzebować, mam już na karku parę latek ale niemogłem opanowac łez, taka była wola Tego któremu służył, i musimy to uszanować.Mam tylko nadzieję, że Jego wspaniałe nauki nie pójdą na marne, pozostawił po sobie tak wiele dobrego. W mojej pamięci pozostaniesz na zawsze. Do zobaczenia......Ojcze Święty

  • Redaktorzy

U-T: ja, ja. Wydawało mi się że wykorzystanie tego wątku i tego akurat czasu dla szybkiego przyłożenia tajemniczym "postępowcom" nie jest w dobrym guście. Może jestem przewrażliwiony. Ale w zasadzie chciałem teraz o czym innym. Zastanawiam się, czy śmierć naszego Giovanni Paolo Secundo nie spowoduje, że wielu ludzi na świecie dowie się nieco więcej o jego naukach roli jaką odegrał w odmienieniu zarówno oblicza Kościła, jak i całego świata. Byłem bardzo zaskoczony, gdy z rozmów z ludźmi na Zachodzie zrozumiałem, że dla wielu osób wykształconych jest on tylko dziwnym starcem walczącym z antykoncepcją. Raz wyrażono mi współczucie i zapewniono, że to że jestem Polakiem w oczach rozmówcy oczywiście w niczym mnie nie obciąża. W krajach zachodnich środowiska wykształcone są jednocześnie bardzo antyklerykalne, jak i nastawione pseudolewicowo. Stąd ten zdumiewający misznmasz poglądów i przesądów. Może teraz trochę więcej trafi do tych tak niby szerokohoryzontowych mózgów...

:-)

 

Widzisz, (i inni widzicie!) problem jest w tym, że tzw "wykształcone masy" są z eguły o paredziesiąt, albo i sto parędiesiąt lat za "szpicą". Motywem przewodnim rozmaitych ideologii są poglądy naukowe dawno juz w nauce przebrzmiałe. Scjentystyczny racjonalizm dominujący na tzw. "zachodzie" opiera sie na mechanicyzmie, poglądzach takich ludzi jak Kartezjusz czy Laplace. A tymczasem od lat dwudziestych XX wieku wiadomo, że mechanicyzm jest błędnym, uproszczonym poglądem na przyrodę (Einstein, Heisenberg). A i oni dwaj to już historia. Obecnie naturę przyrody fizycznej próbują wyjaśnić Penrose i Hawking. A tymczasem...

 

A tymczasem od czasu twierdzenia Goedla wiemy na pewno (bo udowodniono to metodami matematycznymi logiki formalnej), że istnieją zdania, którym można przypisać sens logiczny prawdy lub fałszu, a które w ramach dowolnego systemu aksjomatów nie dadzą się udowodnić. Innymi słowy - ścisła nauka sama udowodniła, że nie jest wszechpotężna, poznała sama swoje teoretyczne ograniczenia.

 

I jeszcze jedno. Jak rzekł pewien filozof: "Z tego, że coś jest, rzadko wynika, że coś ma być". Nauka - i technika - mogą nam mówić co możemy zrobić, ale nie powiedzą nam, co zrobić powinniśmy. Moga analizować, co jest uważane za wartości - na przykład dobro albo piękno, ale nie są w stanie wartości tworzyć, ani niszczyć.

 

A ludzkość potrzebuje wartości! Wartości mogą nam pokazywać filozofowie, kaznodzieje, mistycy... Jan Paweł Drugi był filozofem. Był kaznodzieją. Był mistykiem. Był tym, czego światu tak brakowało.

Mnie smuci odejście Karola Wojtyły, ale zasłużył na odpoczynek jak mało kto. Cieszę się, że mogłem żyć w tych czasach, co Największy z nas.

 

 

 

 

Jeszcze bardziej smuci mnie instytucja, którą kierował: Glemp na wstępie do żałobnej mszy w warszawie nie omieszkał wspomnieć o braku funduszy na kościół opatrzności...dlaczego nie potrafimy uszanować Papieża?

 

Ludzie chcący wykorzystać Jana Pawła II dla swojego zysku są dla mnie hienami cmentarnymi. Nie dajmy się im.

.

[obrazekLUKASZ-290586_1.gif]

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

chcecie zobaczyć cud?

 

pojedźcie do Rzymu na piątek lub zobaczcie w TV. Jeszcze nigdy żaden człowiek nie był żegnany przez tyle osób.

 

Na dokładkę zjednoczył nas-Polaków (choć na krótką chwilę) - to też jest cud.

>W krajach zachodnich środowiska wykształcone

>są jednocześnie bardzo antyklerykalne, jak i nastawione pseudolewicowo. Stąd ten zdumiewający

>misznmasz poglądów i przesądów. Może teraz trochę więcej trafi do tych tak niby szerokohoryzontowych

>mózgów...

 

nie chcieliśmy aby "nasz" jechał na ich obchody...

no i tak Bóg Kubie jak Kuba Bogu :-(

Ponoć jeśli okaże się, że w Polsce zrobi sioę bezpiecznie na stadionach Kongregacja do spraw kanonizacyjnych zamierza uznać to jako jeden z cudów wymaganych do beatyfikacji Jana Pawła.

 

Pewnie żart. Ale sympatyczny... Taki w Jego stylu.

Ururam Tururam, 7 Kwi 2005, 11:27

 

>Ponoć jeśli okaże się, że w Polsce zrobi sioę bezpiecznie na stadionach Kongregacja do spraw

>kanonizacyjnych zamierza uznać to jako jeden z cudów wymaganych do beatyfikacji Jana Pawła.

>

>Pewnie żart. Ale sympatyczny... Taki w Jego stylu.

 

To może i my bądźmy lepsi od kibiców na tym forum.

Nawet ci wyksztalceni, cyniczni, ci technologicznie zawansowani, ci w spoleczenstwach sugerujacych idealy wartosci przedmiotow nabytych, ci wszyscy rowniez maja apetyt i wewnetrzna potrzebe na wiare jaka ona by nie byla. Ta potrzeba jest ukrywana w rozne sposoby, ktore czesto odbiegaja nie tylko od latwego respektu dla sasiada, ale tez od dobrefo gustu, ale to nie jest az tak istotne w kontrascie fundamentalnej doktryny naszego Ojca Swietego i jego serca, poniewaz jakakolwiek piesc nie jest ani wrogiem, ani narzedziem na ogrom, ktory nam daje.....Aleja Jana Pawla II, na ktorej mieszkam jest droga swiatel juz od kilku dni. W poznych godzinach nocnych widze tak przez okno perspektywe ulicy jak widze tez grupy ludzi wychodzac na spacery. W pewnym sensie mam szczescie, ze jestem w takich dniach w Polsce i widze odwracajac sie od ekranu na oswietlone swiatlem obrazow przy kolomnie twarze rodakow, ludzi tak mlodych, tak nareszcie wspaniale polaczonych w rzadkiej polskiej solidarnosci. Wczoraj okolo 22-giej weszli pojednani kibice jakby marszem w labirynt warszawskiej starowki. Ewenementem historii ludzkosci jest liczba pielgrzymow, ludzi jako takich, ktorzy zbieraja sie w najliczniejsza grupe w dziejach naszego gatunku. To jest wrecz fantastyczne, niewiarygodne, jest to czyms tak niezwyklym i jest to nie zwracajac uwage na wiare wydarzeniem wiekszym od samego Jana Pawla II i mozna przypuszczac, ze nie ma lepszego odejscia jak wsrod tylu przyjaciol. Miejmy nadzieje, ze ten fenomen, ktorego architektem byl masz rodak i Ojciec Swiety stanie sie plaga, choroba, moda, wiara, uzdrowieniem wsrod nas samych, naszych wladz, naszego narodu i ze nie bedzie istotne z iloma milionami odchodzi sie po krotkiej kadencji w panstwowym urzedzie, ale wlasnie ilu prawdziwych przyjaciol zabieramy ze soba, takich ktorzy nas zapamietaja jako ludzi godnych.

Tak jest, Jazz. Nie wiemy jeszcze, co przyniesie jutrzejszy dzień, ale pewnym jest, że odejście Jana Pawła II i wszystko to, co dokonywało i dokonuje się wokół bardzo wiele zmieniło i zmieni tak w mysleniu jak i w odczuwaniu ludzi. Na całym świecie. To piękne. WS

Poniżej pełna treść testamentu pozostawionego przez Jana Pawła II.

 

W Imię Trójcy Przenajświętszej. Amen.

 

«Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przybędzie » (por. Mt 24, 42) - te słowa przypominają mi ostateczne wezwanie, które nastąpi wówczas, kiedy Pan zechce. Pragnę za nim podążyć i pragnę, aby wszystko, co składa się na moje ziemskie życie, przygotowało mnie do tej chwili. Nie wiem, kiedy ona nastąpi, ale tak jak wszystko, również i tę chwilę oddają w ręce Matki mojego Mistrza: totus Tuus.W tych samych rękach matczynych zostawiam wszystko i Wszystkich, z którymi związało mnie moje życie i moje powołanie. W tych Rękach zostawiam nade wszystko Kościół, a także mój Naród i całą ludzkość. Wszystkim dziękuję. Wszystkich proszę o przebaczenie. Proszę także o modlitwę, aby Miłosierdzie Boże okazało się większe od mojej słabości i niegodności.

 

W czasie rekolekcji przeczytałem raz jeszcze testament Ojca Świętego Pawła VI. Lektura ta skłoniła mnie do napisania niniejszego testamentu.

 

Nie pozostawiam po sobie własności, którą należałoby zadysponować. Rzeczy codziennego użytku, którymi się posługiwałem, proszę rozdać wedle uznania. Notatki osobiste spalić. Proszę, ażeby nad tymi sprawami czuwał Ks. Stanisław, któremu dziękuję za tyloletnią wyrozumiałą współpracę i pomoc. Wszystkie zaś inne podziękowania zostawiam w sercu przed Bogiem Samym, bo trudno je tu wyrazić.

 

Co do pogrzebu, powtarzam te same dyspozycje, jakie wydał Ojciec Święty Paweł VI. (dodatek na marginesie: Grób w ziemi, bez sarkofagu. 13.III.1992). O miejscu niech zdecyduje Kolegium Kardynalskie i Rodacy.

 

«Apud Dominum Misericordia et copiosa apud Eum redemptio »

 

Jan Paweł pp. II

 

Rzym, 6.III.1979.

 

Po śmierci proszę o Msze Święte i modlitwy.

 

5.III.1990.

 

***

 

Wyrażam najgłębszą ufność, że przy całej mojej słabości Pan udzieli mi każdej łaski potrzebnej, aby sprostać wedle Jego Woli wszelkim zadaniom, doświadczeniom i cierpieniom, jakich zechce zażądać od swego sługi w ciągu życia. Ufam też, że nie dopuści, abym kiedykolwiek przez jakieś swoje postępowanie: słowa, działanie lub zaniedbanie działań, mógł sprzeniewierzyć się moim obowiązkom na tej świętej Piotrowej Stolicy.

 

***

 

24.II. - 1. III.1980.

 

Również w ciągu tych rekolekcji rozważałem prawdę o Chrystusowym kapłaństwie w perspektywie owego Przejścia, jakim dla każdego z nas jest chwila jego śmierci. Rozstania się z tym światem - aby narodzić się dla innego, dla świata przyszłego, którego znakiem decydującym, wymownym jest dla nas Zmartwychwstanie Chrystusa.

 

Odczytałem więc zeszłoroczny zapis mojego testamentu, dokonany również w czasie rekolekcji - porównałem go z testamentem mojego wielkiego Poprzednika i Ojca Pawła VI, z tym wspaniałym świadectwem o śmierci chrześcijanina i papieża - oraz odnowiłem w sobie świadomość spraw, do których sporządzony przeze mnie (w sposób raczej prowizoryczny) ów zapis z 6.III.1979 się odnosi.

 

Dzisiaj pragnę do niego dodać tylko tyle, że z możliwością śmierci każdy zawsze musi się liczyć. I zawsze musi być przygotowany do tego, że stanie przed Panem i Sędzią - a zarazem Odkupicielem i Ojcem. Więc i ja liczę się z tym nieustannie, powierzając ów decydujący moment Matce Chrystusa i Kościoła - Matce mojej nadziei.

 

Czasy, w których żyjemy, są niewymownie trudne i niespokojne. Trudna także i nabrzmiała właściwą dla tych czasów próbą - stała się droga Kościoła, zarówno Wiernych jak i Pasterzy. W niektórych krajach, (jak np. w tym, o którym czytałem w czasie rekolekcji), Kościół znajduje się w okresie takiego prześladowania, które w niczym nie ustępuje pierwszym stuleciom, raczej je przewyższa co do stopnia bezwzględności i nienawiści. Sanguis Martyrum - semen Christianorum. A prócz tego - tylu ludzi ginie niewinnie, choćby i w tym kraju, w którym żyjemy...

 

Pragnę raz jeszcze całkowicie zdać się na Wolę Pana. On Sam zdecyduje, kiedy i jak mam zakończyć moje ziemskie życie i pasterzowanie. W życiu i śmierci Totus Tuus przez Niepokalaną. Przyjmując już teraz tę śmierć, ufam, że Chrystus da mi łaskę owego ostatniego Przejścia czyli Paschy. Ufam też, że uczyni ją pożyteczną dla tej największej sprawy, której staram się służyć: dla zbawienia ludzi, dla ocalenia rodziny ludzkiej, a w niej wszystkich narodów i ludów (wśród nich serce w szczególny sposób się zwraca do mojej ziemskiej Ojczyzny), dla osób, które szczególnie mi powierzył - dla sprawy Kościoła, dla chwały Boga Samego.

 

Niczego więcej nie pragnę dopisać do tego, co napisałem przed rokiem - tylko wyrazić ową gotowość i ufność zarazem, do jakiej niniejsze rekolekcje ponownie mnie usposobiły.

 

Jan Paweł pp. II

 

**

 

5.III.1982

 

W ciągu tegorocznych rekolekcji przeczytałem (kilkakrotnie) tekst testamentu z 6.III.1979. Chociaż nadal uważam go za prowizoryczny (nie ostateczny), pozostawiam go w tej formie, w jakiej istnieje. Niczego (na razie) nie zmieniam, ani też niczego nie dodaję, gdy chodzi o dyspozycje w nim zawarte.

 

Zamach na moje życie z 13.V.1981 w pewien sposób potwierdził słuszność słów zapisanych w czasie rekolekcji z 1980 r. (24.II - 1.III).

 

Tym głębiej czuję, że znajduję się całkowicie w Bożych Rękach - i pozostaję nadal do dyspozycji mojego Pana, powierzając się Mu w Jego Niepokalanej Matce (Totus Tuus).

 

Jan Paweł pp. II

 

***

 

5.III.1982.

 

Ps. W związku z ostatnim zdaniem testamentu z 6.III.1979 (: O miejscu m.inn.pogrzebu) «niech zdecyduje Kolegium Kardynalskie i Rodacy » - wyjaśniam, że mam na myśli Metropolitę Krakowskiego lub Radę Główną Episkopatu Polski - Kolegium Kardynalskie zaś proszę, aby ewentualnym prośbom w miarę możności uczynili zadość.

 

***

 

1.III.1985 (w czasie rekolekcji):

 

Jeszcze - co do zwrotu «Kolegium Kardynalskie i Rodacy »: «Kolegium Kardynalskie » nie ma żadnego obowiązku pytać w tej sprawie «Rodaków », może jednak to uczynić, jeśli z jakichś powodów uzna za stosowne.

 

JPII

 

Rekolekcje jubileuszowego roku 2000

 

(12.-18.III.)

 

(do testamentu)

 

1. Kiedy w dniu 16.października 1978 konklawe kardynałów wybrało Jana Pawła II, Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński powiedział do mnie: «zadaniem nowego papieża będzie wprowadzić Kościół w Trzecie Tysiąclecie ». Nie wiem, czy przytaczam to zdanie dosłownie, ale taki z pewnością był sens tego, co wówczas usłyszałem. Wypowiedział je zaś Człowiek, który przeszedł do historii jako Prymas Tysiąclecia. Wielki Prymas. Byłem świadkiem Jego posłannictwa, Jego heroicznego zawierzenia. Jego zmagań i Jego zwycięstwa. «Zwycięstwo, kiedy przyjdzie, będzie to zwycięstwo przez Maryję » - zwykł był powtarzać Prymas Tysiąclecia słowa swego Poprzednika kard. Augusta Hlonda.

 

W ten sposób zostałem poniekąd przygotowany do zadania, które w dniu 16. października 1978 r. stanęło przede mną. W chwili, kiedy piszę te słowa jubileuszowy Rok 2000 stał się już rzeczywistością, która trwa. W nocy 24 grudnia 1999 r. została otwarta symboliczna Brama Wielkiego Jubileuszu w Bazylice św. Piotra, z kolei u św. Jana na Lateranie, u Matki Bożej Większej (S.Maria Maggiore) - w Nowy Rok, a w dniu 19 stycznia Brama Bazyliki św. Pawła «za murami ». To ostatnie wydarzenie ze względu na swój ekumeniczny charakter szczególnie zapisało się w pamięci.

 

2. W miarę jak Rok Jubileuszowy 2000 posuwa się naprzód, z dnia na dzień i z miesiąca na miesiąc, zamyka się za nami dwudziesty wiek, a otwiera wiek dwudziesty pierwszy. Z wyroków Opatrzności dane mi było żyć w tym trudnym stuleciu, które odchodzi do przeszłości, a w roku, w którym wiek mego życia dosięga lat osiemdziesięciu ( «octogesima adveniens »), należy pytać, czy nie czas powtórzyć za biblijnym Symeonem «Nuncdimittis »?

 

W dniu 13. maja 1981 r., w dniu zamachu na Papieża podczas audiencji na placu św. Piotra, Opatrzność Boża w sposób cudowny ocaliła mnie od śmierci. Ten, który jest jedynym Panem Życia i śmierci, sam mi do życie przedłużył, niejako podarował na nowo. Odtąd ono jeszcze bardziej do Niego należy. Ufam, że On Sam pozwoli mi rozpoznać, dokąd mam pełnić tę posługę, do której mnie wezwał w dniu 16.października 1978. Proszę Go, ażeby raczył mnie odwołać wówczas, kiedy Sam zechce. «W życiu i śmierci do Pana należymy ... Pańscy jesteśmy » (por. Rz 14, 8). Ufam też, że dokąd dane mi będzie spełniać Piotrową posługę w Kościele, Miłosierdzie Boże zechce użyczać mi sił do tej posługi nieodzownych.

 

3. Jak co roku podczas rekolekcji odczytałem mój testament z dnia 6.III.1979. Dyspozycje w nim zawarte w dalszym ciągu podtrzymuję. To, co wówczas a także w czasie kolejnych rekolekcji zostało dopisane, stanowi odzwierciedlenie trudnej i napiętej sytuacji ogólnej, która cechowała lata osiemdziesiąte. Od jesieni roku 1989 sytuacja ta uległa zmianie. Ostatnie dziesięciolecie ubiegłego stulecia wolne było od dawniejszych napięć, co nie znaczy, że nie przyniosło z sobą nowych problemów i trudności. Niech będą dzięki Bożej Opatrzności w sposób szczególny za to, że okres tzw. «zimnej wojny » zakończył się bez zbrojnego konfliktu nuklearnego, którego niebezpieczeństwo w minionym okresie wisiało nad światem.

 

4. Stojąc na progu trzeciego tysiąclecia «in medio Ecclesiae », pragnę raz jeszcze wyrazić wdzięczność Duchowi Świętemu za wielki dar Soboru Watykańskiego II, którego wraz z całym Kościołem - a w szczególności z całym Episkopatem - czuję się dłużnikiem. Jestem przekonany, że długo jeszcze dane będzie nowym pokoleniom czerpać z tych bogactw, jakimi ten Sobór XX wieku nas obdarował. Jako Biskup, który uczestniczył w soborowym wydarzeniu od pierwszego do ostatniego dnia, pragnę powierzyć to wielkie dziedzictwo wszystkim, którzy do jego realizacji są i będą w przyszłości powołani. Sam zaś dziękuję Wiecznemu Pasterzowi za to, że pozwolił mi tej wielkiej sprawie służyć w ciągu wszystkich lat mego pontyfikatu.

 

«In medio Ecclesiae » ... od najmłodszych lat biskupiego powołania - właśnie dzięki Soborowi - dane mi było doświadczyć braterskiej wspólnoty Episkopatu. Jako kapłan Archidiecezji Krakowskiej doświadczyłem, czym jest braterska wspólnota prezbyterium - Sobór zaś otworzył nowy wymiar tego doświadczenia.

 

5. Ileż osób winien bym tutaj wymienić? Chyba już większość z nich Pan Bóg powołał do Siebie - Tych, którzy jeszcze znajdują się po tej stronie, niech słowa tego testamentu przypomną, wszystkich i wszędzie, gdziekolwiek się znajdują.

 

W ciągu dwudziestu z górą lat spełniania Piotrowej posługi «in medio Ecclesiae » doznałem życzliwej i jakże owocnej współpracy wielu Księży Kardynałów, Arcybiskupów i Biskupów, wielu kapłanów, wielu osób zakonnych - Braci i Sióstr - wreszcie bardzo wielu osób świeckich, ze środowiska kurialnego, ze strony wikariatu Diecezji Rzymskiej oraz spoza tych środowisk.

 

Jakże nie ogarnąć wdzięczną pamięcią wszystkich na świecie Episkopatów, z którymi spotykałem się w rytmie odwiedzin «ad limina Apostolorum »? Jakże nie pamiętać tylu Braci chrześcijan - nie katolików? A rabina Rzymu? i tylu innych przedstawicieli religii pozachrześcijańskich? A ilu przedstawicieli świata kultury, nauki, polityki, środków przekazu?

 

6. W miarę, jak zbliża się kres mego ziemskiego życia, wracam pamięcią do jego początku, do moich Rodziców, Brata i Siostry (której nie znałem, bo zmarła przed moim narodzeniem), do wadowickiej parafii, gdzie zostałem ochrzczony, do tego miasta mojej młodości, do rówieśników, koleżanek i kolegów ze szkoły podstawowej, z gimnazjum, z uniwersytetu, do czasów okupacji, gdy pracowałem jako robotnik, a potem do parafii w Niegowici, i krakowskiej św. Floriana, do duszpasterstwa akademickiego, do środowiska ... do wielu środowisk ... w Krakowie, w Rzymie ... do osób, które Pan mi szczególnie powierzył -

 

wszystkim pragnę powiedzieć jedno: «Bóg Wam zapłać »!

 

«In manus Tuas, Domine, commendo spiritum meum ».

 

A.D.

 

17.III.2000.

Jazz;-) => niestety nas Polaków zawsze było stać na heroiczne gesty, solidarność, wystarczy sięgnąć w głąb naszych dziejów, znacznie trudniej przychodziło nam żyć w zgodzie i pracować na " drugi dzień".

Może tym razem będzie inaczej ?

 

Właśnie powoli ogłaszają testament Ojca Świętego.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.