Skocz do zawartości
IGNORED

John Coltrane


Mart2M
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Widzę, że Państwo skaczą z wątku na wątek, no ale dobrze, nie lubię się powtarzać, ale mam potrzebę wysłowienia:

 

Muzyka obu tych panów może się zeszła na chwilkę w fazie tzw. jazzu modalnego, ale później poszybowała w zupełnie przeciwne kierunki. W związku z tym trudno ich w zasadzie porównywać. Miles chyba nigdy nie osiągnął wirtuozerii na trąbce. Był czymś w rodzaju dobrego rzemieślnika ze swoim indywidualnym stylem, bardzo dopasowanym do, mimo wszystko skromnych, umiejętności. Poza tym miał w głowie niekończący się strumień pomysłów, często zupełnie rewolucyjnych. Dlatego właśnie był zawsze na topie - zwyczajnie to co robił zawsze było oryginalne i mimo, że zaraz potem wielu muzyków grało to samo lepiej to jednak pamiętano przeważnie o MD.

 

No a Coltrane to trochę takie cudowne dziecko. Lekko odbiegał od stereotypów. Trudno sobie wyobrazić człowieka, który prawie z dnia na dzień rzuca heroinę po kilku latach ostrego nałogu i oddaje się bez reszty religii. Koleś był bezkompromisowy we wszystkim co robił. No i jego ewolucja muzyczna. Generalnie "zaliczył" większość sposobów grania jazzu w konsekwentnym biegu w stronę zupełnej improwizacji. Swoją drogą ciekawe co by robił JC np. w latach osiemdziesiątych? Myślę, że skończyłby mu się pas startowy do zupełnego odlotu w stronę free i musiałby się przerzucić na inną formę sztuki.

 

Myślę, że gdyby JC usłyszał Human Nature to by mu się nie podobało.

Skąd więc pomysł na takie porównanie?

 

Może lepiej założyć wątek Dizzy - Parker?

 

I jeszcze jedno: co to znaczy "przereklamowany"? Może trochę szacunku, gdyby nie Davis to pan Tymański by teraz grał na bandżo.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie nazwanie Milesa rzemieślnikiem, nawet dobrym to bluźnierstwo. Mikowaj, napisaleś:

>zaraz potem wielu muzyków grało

>to samo lepiej to jednak pamiętano przeważnie o MD.

Możesz podać przykłady, kto po kwintecie Milesa z lat 60, zaraz potem zagrał lepiej? Z pewnością nie znam a chętnie bym posłuchał.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie zaraz potem, ale 10 lat potem. Był kwintet, który właściwie był kwintetem Milesa, tyle, że bez niego, bo na trąbce grał w nim Freddie Hubbard. A który kwintet grał lepiej - Milesa z 1967 r czy V.S.O.P. z 1977 r. i kto był lepszym trębaczem - to oczywiście rzecz upodobań słuchacza.

Słuchać warto obywu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>Dla mnie nazwanie Milesa rzemieślnikiem, nawet dobrym to bluźnierstwo.

 

Cóż, słowo "bluźnierstwo" pachnie mi fanatyzmem, w związku z tym raczej trudno mi będzie znaleźć jakiś argument na obronę mojej tezy, ale spróbuje.

 

> Możesz podać przykłady, kto po kwintecie Milesa z lat 60, zaraz potem zagrał lepiej?

 

Co masz na myśli? Lepiej niż kwintet, czy lepiej niż Miles jako solista? Wszyscy wiemy, że Kind Of Blue wspaniałą płytą jest, ale ja miałem na myśli samego MD, a nie jego kwintet. Davis z pewnością jest jednym z największych liderów grup jazzowych, zaraz za Ellingtonem, ale to raczej świadczy o jego wyobraźni muzycznej, a nie o jakości jego gry. Otóż z trójki Coltrane - Adderley - Davis, ten ostatni raczej słabo wypada jako solista.

 

Jednak podtrzymam moje stwierdzenie - Miles był rzemieślnikiem, jako muzyk, nie aranżer, lider czy kompozytor.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mikowaj, mi osobiście gra Milesa na trąbce odpowiada i dla mnie to jest Sztuka. Innych trębaczy za dobrze nie znam, więc dyskusje ze znawcami w temacie nie mają sensu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To właśnie niebywała jakość gry i technika umożliwiła zrobienie Milesowi kariery i otworzyła drzwi do dobrych bandów.

Nowatorstwo i wielka kreatywność pojawiły się troszkę pózniej.

Te odkrywcze stwierdzenia dotyczące jego technik są wynikiem pewnego artykułu opublikowanego przez pewnego super krytyka w pewnej gazecie w połowie lat osiemdziesiątych.

:-))

F.H faktycznie jest wybitnym trębaczem,aczkolwiek nigdy nie stworzył płyty wybitnej , a szkoda .

To wielki potencjał.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>To właśnie niebywała jakość gry i technika umożliwiła zrobienie Milesowi kariery i otworzyła drzwi

>do dobrych bandów.

 

Cóż, według mnie nie masz racji. Wystarczy spojrzeć na kilka pierwszych stron autobiografii Milesa. Otóż w latach czterdziestych scena jazzowa nie różniła się zbytnio od dzisiejszej i o jakości muzyka świadczyło przede wszystkim to z kim do tej pory grał. A z relacji samego MD jasno wynika, że Parker zaangażował go do swojego comba w pewnym sensie przez przypadek. No a skoro zagrał z Parkerem to z miejsca miał poważanie w środowisku.

 

Sam Davis przez całą książkę daje wyraźnie do zrozumienia, że jest świadom swoich ograniczeń.

 

W tej samej biografii są kilkakrotnie przytoczone opinie ówczesnych krytyków (tj. lata 40-ste) wg. których Miles może i odznacza się wysoką techniką, ale nic ponad to. Swoją drogą technika i warsztat według mnie to właśnie cechy dobrych rzemieślników. Żeby być wirtuozem trzeba czegoś więcej.

 

To dość trudno nazwać, ale wystarczy porównać sola Coltrane'a i Davisa z podobnych okresów. Abstrahując od zupełnie odmiennego stylu gry to u JC zwraca uwagę niebywała wręcz pomysłowość i spontaniczność improwizacji. Gra szybko i w każdej sekundzie sola zaskakuje czymś nowym. MD natomiast gra spokojnie, jego gra jest wyważona i przemyślana. Wbrew temu co by się mogło wydawać ten spokój jest tylko częściowo zamierzony. W pewnym jednak sensie wynika on z braków w talencie Davisa. On zwyczajnie nie nadążał z improwizacją. Musiał zwalniać. To się naprawdę słyszy.

 

>Te odkrywcze stwierdzenia dotyczące jego technik są wynikiem pewnego artykułu opublikowanego przez

>pewnego super krytyka w pewnej gazecie w połowie lat osiemdziesiątyh.

 

Nie wiem co za pismo co za krytyk i o co w ogóle chodzi.

Przyznaje się bez bicia, moja wypowiedź nie jest zupełnie samodzielna. Kilka opinii o twórczości MD w życiu przeczytałem i przedstawiłem tutaj raczej nurt z którym się z grubsza zgadzam.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MD

>natomiast gra spokojnie, jego gra jest wyważona i przemyślana. Wbrew temu co by się mogło wydawać

>ten spokój jest tylko częściowo zamierzony. W pewnym jednak sensie wynika on z braków w talencie

>Davisa. On zwyczajnie nie nadążał z improwizacją. Musiał zwalniać. To się naprawdę słyszy.

 

Teraz to już przesadziłeś, może po prostu nie czujesz tej muzyki?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę,że określenie M.Davisa "rzemieślnikiem" nie jest blużniercze ale niefortunne.Trzeba przyznać,że Miles nie był typem muzyka wirtuoza,nie był mistrzem techniki w grze na tym instrumencie.W tych czasach byli lepsi(w latach 50 Dizzy Gillespie,w 60 np. Habbard czy Lee Morgan).Wielkość Davisa polegała na czymś innym.Był przede wszystkim wielkim kreatorem muzyki,wymyślał nowe koncepcje muzyczne,a poza tym miał ogromny dar wyszukiwania nowych talentów.Nie był również wielkim kompozytorem,często komponowaniem nowych utworów zajmowali się inni(Shorter,Zawinul,Hancok).Jak słusznie pisze mój poprzednik Miles świetnie zdawał sobie sprawę ze swych ograniczeń jako instrumentalisty(mówi o tym w autobiografii),a nawet uczynił z tego swoją siłę(gra bez wibrata,umiejętne posługiwanie się ciszą).

Natomiast Trane był napewno wybitnym kompozytorem ,a przede wszystkim instrumentalistą,chyba największym w tych czasach(może oprócz Erica Dolphiego).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że jednak "czuje" Davisa. Moja fascynacja jego twórczością trwa już jakiś czas. Na tyle długo, że mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że go "czuje".

 

Panie Wojciechu, pospisuję się pod pana wpisem obiema ręcami :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, wiem temat niby o Coltranie, ale nie mogłem się powstrzymać. jeden z moich ulubionych poetów napisał o Davisie coś takiego:

 

Ja po prostu głębiej nasunąłem czapkę

Odwróciłem się i już.

Ci co mają na mą chrypką trąbkę chrapkę

Muszą ruszyć w moją trasę

A pobudkę zagram czasem

Dla ich dusz.

 

Muzyka jest darem nieustannych zdumień

Co mi fraza co mi styl

Idę tam gdzie wszystko gra nic nie rozumie

Ale gdzie języka dotyk

Wtrąca podniebienia gotyk

W drwiący tryl...

 

Wygraj

Co się da

Póki diabła warta trwa

Gra!

 

Hektolitry tchu za sobą zostawiłem

Dla natchnionych prosty ślad

Ze zdumiewających klęsk czerpałem siłę

Z tryumfów wstyd i kapkę smutku

Przenikając powolutku

W inny świat.

 

Byłych przyszłych czasów cieniom niezliczonym

Pogrążony w święty rausz

Gram gdy chcę pod wierny rytm wpółoswojony

Nieskończone canto grzechu

I na jednym brzmi wydechu

Cud i fałsz...

 

O czym

Mówić mam

Gdy nic nie rozumiem sam -

Gram!

 

Choć po prostu głębiej nasunąłem czapkę.

Odwróciłem się

I już.

 

Kto zgadnie cóż to za poeta?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość jamówię

(Konto usunięte)

Ktoś w tym wątku napisał,że na świecie było tylko dwóch saksofonistów Trane i ..Trane.Myślę,że to poważne uproszczenie,lub co gorsza kompletna nieznajomość twórczości Birda(Parkera)Nie było by Johna gdyby wcześniej nie było Birda!Jest to rzecz oczywista dla wszystkich miłośników Jazzu od Bebopu w górę.Jest na ten temat mnóstwo publikacji m.in biografia Davisa,polecam! jest tam mnóstwo informacji o Birdzie oraz o Coltrane o tym ostanim nie wszystkie są pochlebne, to tak w gwoli polemiki z tymi którzy uważają,że Miles i Trane tak świetnie sie dogadywali lub dla tych, którzy są przkonani,że najlepsze rzeczy Coltrane nagrał z Davisem bo to oczywista bzdura lub nieznajomość materii.

 

Co do Johna, nagrał wiele genialnych rzeczy w tym całym zgiełku pomijając Love Supreme,czy wybitną Gigants step bardzo lubię wspominaną już Blue Trane,drive na tej płycie jak na warunki studia jest ponad wspaniały!!

 

Zainteresowanym polecam dwa wydawnictwa czasem dostępne w Empicach:

 

Sesje Birda dla Verve-wydane w pięknej metalowej puszce, oraz komplet z Impulse! Johna ,wydane w prawie skórze i metalu-oba wydawnictwa to perełki.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>jamowie chodzilo o to wydanie?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jamówie

 

Oczywiście,że Trane nie wziął się znikąd.Przed nim był Charlie Parker.Ale przecież przed nim też byli inni,chociażby Lester Young i Coleman Hawkins.

Mimo wszystko,przy całym szacunku dla Parkera jego muzyka brzmi dla mnie archaicznie i jazz zaczyna sie z mojego punktu widzenia z końcem lat 50(dotyczy to również Armstronga).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>Mimo wszystko,przy całym szacunku dla Parkera jego muzyka brzmi dla mnie archaicznie i jazz zaczyna

>sie z mojego punktu widzenia z końcem lat 50(dotyczy to również Armstronga).

 

Z punktem widzenia innych osób dyskutować nie należy, szczególnie gdy mówimy o jazzie, bo przecież jazz jest muzyką, której słucham wtedy, gdy chcę posłuchać jazzu.

Czy rok 1955 uznajesz za koniec lat 50-tych, bo z tego właśnie roku pochodzą nagrania z najlepszej "niearchaicznej" płyty Armstronga (jeżeli to w ogóle jest jazz wg Ciebie)?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witek B.

 

Koniec lat 50 to dla mnie okolice 1958 i 1959r.

Jeżeli chodzi o Armstronga,to czy chodzi Ci o płytę"Satch plays Fats"?

Generalnie muzyka Armstronga,Ellingtona,Basiego itp. nie bierze mnie,ale znam ją pobieżnie i nie czuję się kompetentnyaby na jej temat dykutować.A poza tym to przypominam,że mieliśmy dyskutować o Trane.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, ze mielismy dyskutować o Trane, ale przecież to nie ja napisałem: "jazz zaczyna sie z mojego punktu widzenia z końcem lat 50(dotyczy to również Armstronga)".

Ja ten okres jazzu znam dobrze i nie podzielam Twojej opinii, ale ... tu patrz dwa posty wyżej na definicję jazzu.

Jeżeli chodzi o Armstronga to myślałem o płycie "Ambassador Satch", najlepszej (moim zdaniem) dlatego, że zawiera nagrania koncertowe i dlatego, że Hall był lepszym klarnecistą od Bigarda.

A jeżeli chodzi Basiego i Ellingtona i lata nieco wcześniejsze niż 1958, to polecam dwie płyty z festiwali w Newport - Ellingtona z 1956 r. i Basiego z 1957 r. Może po ich posłuchaniu zmienisz poglądy na to, kiedy zaczął się jazz.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witek B.

 

Oczywiście,że zdaję sobie sprawę iż jazz zaczął się znacznie wcześniej niz w 1958czy1959r.,zaczął się na przełomie XIX i XXwieku.Tyle,że przez pierwsze 50 lat była to muzyka knajpiana,grana do tańca.

Jazz jako muzyka w pełni artystyczna zaistniał dopiero po rewolucji be-bopowej,dlatego ten pierwszy okres interesuje mnie jakby mniej.

Niemniej dziękuję za informacje i postaram się zapoznać z wymienionymi tytułami.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>jazz zaczął się znacznie wcześniej niz w 1958 czy1959r., zaczął się na przełomie XIX i XXwieku. Tyle, że przez >pierwsze 50 lat była to muzyka knajpiana, grana do tańca.

 

Podziwiam Twoją łatwość wydawania tak kategorycznych sądów na temat muzyki, którą - jak wcześniej przyznajesz - znasz tylko pobieżnie.

Choć... jeżeli Carnegie Hall była w styczniu 1938 r. knajpą to może masz rację....

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę,że związek początków jazzu z knajpą,podejrzanym klubem nocnym(okres prohibicji,mafia,Chicago lat 30) jest oczywisty.W piękny sposób pokazał to Coppola w filmie "Cutton Club".

Przy całym szacunku dla muzyki i muzyków jazzowych pierwszej połowy XXwieku była to muzyka w założeniu komercyjna,taneczna,tworzona z myślą o masowym odbiorcy(transmisje w radio,milionowe nakłady płyt).

Muzyka epoki swingu była przeznaczona przede wszystkim do tańczenia,a bopu i póżniejsza do słuchania.

Ja tej muzyki nie deprecjonuję,tylko jej nie czuję,nie czuję "chemii".

Podobnie może być np. z muzyką katalońska XVIwieku,która na pewno jest piękna i ma swoich zwolenników,ale ja jej nie czuję.

A co do Carnegie Hall to któż w niej nie występował....Podobno nawet Butka Suflera.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To pełna 100%

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>Muzyka epoki swingu była przeznaczona przede wszystkim do tańczenia

 

Przed epoką swingu i Cotton Clubem była jeszcze epoka jazzu nowoorleańskiego granego również na pogrzebach. Nie czujesz tego jazzu, więc nie będę Cię namawiał do posłuchania Kinga Olivera, Hot Five czy Hot Seven, ale nie sądzę aby to był jazz tworzony z myślą o masowym odbiorcy.

Gdybyś trochę poznał tę epokę to np. w niektórych nagraniach Art Ensamble of Chicago poczułbyś atmosferę pochodów nowoorleańskich. Żałuj, że nie jest Ci to dane, bo warto znać korzenie muzyki, którą się interesujemy, a przykład z muzyką katalońską XVI wieku jest tu zupełnie nie trafiony.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mimo wszystko,przy całym szacunku dla Parkera jego muzyka brzmi dla mnie archaicznie

 

Przykra sprawa. "Jego muzyka brzmi archaicznie". A co nie jest "Jego muzyką" w jazzie nowoczesnym?

Kto nie czerpał z Parkera 10, 20, 30 lat później? A np. Monk? Też brzmi archaicznie wg. Ciebie? A Dizzy z lat 40-stych? A Fats Navarro, Lennie Tristano? W ogóle bebop? Co sądzisz o płycie Coltrane'a Giant Steps? Ile tam jest Parkera? Wyjątkowo archaiczna, czy tylko troszeczkę?

 

>Tyle,że przez pierwsze 50 lat była to muzyka knajpiana,grana do tańca.

 

No i co z tego? To znaczy, że zła? Poza tym bebop też tańczono. A Jazz był muzyką knajpianą jeszcze długo długo potem. A kto wie czy nadal nie jest?

 

To były trochę inne czasy, inne gusta, inaczej patrzono na muzykę. Czy to, że słuchało jej dużo ludzi znaczy, że była zła? To trochę niesprawiedliwe.

 

>Generalnie muzyka Armstronga,Ellingtona,Basiego itp. nie bierze mnie,ale znam ją pobieżnie i nie czuję się kompetentnyaby na jej temat dykutować.

 

A jednak twierdzisz, że jej nie "czujesz". Nie muszę chyba mówić, że tą muzykę trzeba posłuchać, żeby poczuć, cokolwiek to znaczy.

 

> A poza tym to przypominam,że mieliśmy dyskutować o Trane.

 

No dobra, znasz płytę Coltrane + Ellinton? Płytę polecam mimo, że Coltrane nagrał ją razem z "knajpianym" i "archaicznym" twórcą muzyki "komercyjnej".

 

>Myślę,że związek początków jazzu z knajpą,podejrzanym klubem nocnym(okres prohibicji,mafia,Chicago lat 30) jest oczywisty.W piękny sposób pokazał to Coppola w filmie "Cutton Club".

 

Z całym szacunkiem dla Coppoli to ten film jest po prostu głupi. Zresztą wcale nie miał być mądry. Ot, taki quasi-musical, ale całkowicie przejaskrawiony i opierający się na stereotypach. Oczywiście światek rozrywki był opanowany przez mafie w tamtych czasach, ale obraz "zawadiaki - bandziora" muzyka jazzowego jest co nie co przesadzony.

 

Proponuje obejrzeć "Birda" Eastwooda:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Trochę bardziej "prawdziwy".

 

A skoro już o filmach "jazzujących" jesteśmy to koniecznie Round Midnight, ale to pewnie wszyscy znają, w końcu o Hancock dostał za muzykę do niego oskara.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Na koniec może jeszcze "Trąbkę Clifforda Browna". Kretyńskie tłumaczenie tytułu "Lush Life". Film średnio udany, ale za to kreacja Foresta Whitakera - powalająca.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Hm, może nowy wątek o jazzowych filmach?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość jamówię

(Konto usunięte)

>>>wojciech iwaszczukiewicz

 

mam wrażenie,że twoje teorie chcąc być grzecznym w dalekim stopniu kompromitują cię jakoś.Dlaczego?ano mam wrażenie,że stąpasz bo bardzo kruchym lodzie dyskutując w tym wątku ,bo mam wrażenie i popraw mnie jeżeli się mylę ,że twoja wiedza na temat muzyki którą rzekomo znasz dotyczy okresu późnych lat 50 czyli okresu radosnego muzykowania Davisa i Trane dla Columbi.Twierdzisz przy tym,że twórczość Birda brzmi archaicznie co mnie właściwie przkonuje,że kompletnie jej nie znasz.i,mało tego nie przeszkadza Ci to w ogóle upajać się muzyką Trane,który z twórczości Parkera ciągnął jak gąbka.

 

Teraz jeszcze parę słów na temat początków Jazzu.Łączenie genezy tej muzyki z jakimiś idiotyzmami pokroju Coppola i jego Cotton... to wybacz infantylizm.Witek B napisał ci już właściwie jak sprawy się miały ja od siebie dodam jak ja to widzę:Ragtime-ok.1890.Nowy Orlean-ok 1900,dixieland-ok.1910,Chicago po przeprowadzce Nowoorleańczyków do Chicago-od 1920(pisał o tym Witek)Od 1930 Swing,rok 1940 to bebop,od 1950 Davisowski cool,oraz hard bop,lata 60-te to radosny free a potem były już perspektywy.To tak w telegraficznym skrócie bo gdyby przeanalizować dogłębnie drzewo genealogiczne tego gatunku to jeszcze parę stylów byś znalazł.Dobrze napisał Witek że dobrze jest wiedzieć o czym się dyskutuje,to nie obowiązek ale w pewnym sensie szacunek dla interlokutorów.Jeśli zaczniesz słuchać muzyki z przed ery Columbi,np.Rolla Mortona z ery ragtime,czy króla swingu Benny Goodmana dojdziesz do wniosku,że wiele przyjemnych spraw cię ominęło,na szczęście można to nadrobić.

 

Na koniec coś Ci polecę,rodzaj biblii dla osób interesujących się Jazzem i chcących zgłębiać swoją wiedzę na temat tej muzyki:Wszystko o Jazzie autorstwa Joachima Ernsta Berendta koniecznie nowsze wydanie ,jest uzupełnione choć jak to w Jazzie pewnie nie o wszystko.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>jamówię

 

Tak dla Twojej wiedzy to książkę Berendta po raz pierwszy czytałem jakieś 30 lat temu(pierwsze wydanie).

Przez całe lata 70 słuchałem w radiowej trójce m.in. audycji Edwarda Steinhagena.Posiadam również III tomową historię jazzu Andrzeja Szmidta.Co do filmu Coppoli to chodziło mi o przekaz pewnej atmosfery ówczesnych klubów jazzowych,a nie o stronę faktograficzną.

Tak więc historia wczesnego jazzu nie jest mi obca,zdaję sobie sprawę z wpływu np.Younga,Hawkinsa,Ellingtona,Parkera na póżniejszych muzyków.Niemniej pierwsze 50 lat jazzu nie bierze mnie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

     Udostępnij



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.