Imprezy domowe w hajfaju

[wasylak]

Kwestia jest krótka- robicie w domu imprezki taneczne z użyciem swego drogocennego sprzętu?

Pytam, bo szczerze mówiąc, nie ma to jak zabawa przy dobrych dźwiękach, a samotne sesje to jedno, podczas, gdy zakrapiane potańcówki przy miło grających sprzętach, to drugie...

Przemycacie audiofilstwo na imprezki?

[zyzio]

Kiedyś robiłem, obecnie bym się bał, jak towarzystwo jest pijane gotowe jest na wszystko ;) mogłoby rozkręcić wzmaka na maksa i zapuścić swój ulubiony kawałek...co by się stało..każdy wie.....

[zyzio]

A poza tym jest post i nie wolno się bawić 8)

[Fr@ntz]

to se ne da panewasylak, to se ne da. Niestety towarzystwo imprezowe nie ma szacunku dla "audiofilskich brzmień" zdecydowanie woli jakieś mózgotrzepy w stylu viva dance mix max 2008 czy coś takiego i to z reguły w "empetrójkach". Za to spotkania towarzyskie mające na celu konsumpcję mniej lub bardziej wysublimowanych pokarmów oraz np. produktów powstałych na skutek fermentacji ... jak najbardziej. Kojące ucho audiofilskie dźwięki sprzyjają kulturalnym konwersacjom oraz wspomagają perestaltykę jelit ;)

[Barthezz]

i wlasnie tu sprawdza sie Altusy :)

[Darcy]

Mam dość świeże doświadczenia - dwa tygodnie temu organizowałam u siebie parapetówę. Dwadzieścia osób na 29 metrach kwadratowych i prawie wszyscy tańczyli. :-)

Sprzęt obsługiwałam sama, ale muzykę pozwoliłam wybrać swoim gościom, a że towarzystwo chciało się bawić przy the best of the 70s and 80s, nie zanotowałam żadnych zachwytów nad niuansami brzmieniowymi.

Strat żadnych nie poniosłam, chociaż serce mnie bolało, gdy kieliszki z winem lądowały na kolumnach i odtwarzaczu.

[dudivan]

Darcy to prawdziwy damski twardziel :) U mnie wykluczone. Fakt - mam osobny pokój odsłuchowy i to jest grota pustelnicza ale nie przenoszę też sprzętu do "wyszalni" (pamiętacie lemowe "wyszalnie" ?).

Lampy na wierzchu, wielkie panele - prawdopodobieństwo katastrofy oscylujace wokół 100%.

Do obsługi imprez jest laptop, Elizabetka i brutalno-krzykliwy zestaw Visatona z subem.

[jedo]

U mnie też się odbyła impreza gdzie za żródło posłużył komputer a wzmocniła to YAMAHA RXV650 (przezornie schowałem preamp lampowy, Sonego 339ES i Gainclona)a za przetwornik posłużyły Scan Speak'i i powiem wam, że wiadomo nie był to czas ani miejsce na rozkoszowanie się dźwiękiem ( nie to żródło ) ale czasami miło było usłyszeć piękne "tupnięcie" basu. Wypadło zdecydowanie lepiej niż na Avance Omega 509. Jeden z forumowiczów brał czynny udział i w razie co może potwierdzić. Faktem jest że pewien niepokój o to czy nic się nie stanie z kolumnami panował, ale towarzystwo stanęło na wysokości zadania i obyło się bez strat. CREDO ZAGRAŁY

[Point84]

byla kiedys u mnie impreza na ktorej gral moj sprzet, lecz niestety nie przewidzialem , ze ulubiona zabawa gosci bedzie krecenie potencjometrem -wiadomo w ktora strone (w erze mp3 i subwooferow w srod szarej masy panuje przekonanie , ze doby sprzet znaczy taki ktory gra glosno, wiec kazdy chcial sprawdzic jak dobry jest moj sprzet) i quadrale poszly z dymem. dostalem nauczke i teraz w razie imprezy podlaczam tuby samochodowe w celu zabezpieczenia. wg mnie gra to beznadziejnie, ale wg gosci gra swienie -bo glosno

[wasylak]

Heh, jak na razie imprezki były udane, duży w tym zresztą wkład charakterystyki potencjometra lampy- przekręcanie powyżej połowy i tak nic nie daje...delikatnie spada jakość, a głośniej się nie robi... Do tego, poświata el34+masa świeczek...ambient na całego:)

 

I zauważyłem, że (przynajmniej w kręgu moich znajomych) odmienna od statystycznej średniej, jakość dźwięków nie skłania do żyłowania sprzętu. Oczywiście, odpowiednio rozochocone trunkami towarzystwo (ze mną włącznie) podkręci czasem jakieś "Parostatki" czy "Acapulco" na całego, ale tak to już bywa:)

[dudivan]

"Parostatki", "Acapulco" :) - tytuły wskazują że towarzystwo jest raczej nobliwe i nawykłe do przyzwoitych poziomów głośności, zatem obawa o puszczenie glośników z dymem jakby mniejsza. Ale moi rówiesnicy wszyscy jak jeden mąż (i niewiasta też) mocno przygłuche wskutek destrukcji słuchu od małego w klubach techno i potrzebuje 130 dB minimum oraz charakterystyki wybitnie "siodłowej". Umpa -uppahhhhhhhh ;)

[wasylak]

Hehehe, te tytuły, drogi dudivanie, to faktyczne hity imprezowe, ale ich "hitowość" wynikła (razu pewnego) raczej nie z nobliwości (sam jestem dopiero co po trzydziestce, a bywają i znacznie młodsi, od strony mojej kobiety), ale z niejakiego przekąsu i poczucia humoru przekornego...tańczenie przy tym to nie tylko kupa śmiechu (do łez! do łez!), ale i skądinąd superfrajda!! W każdym razie- polecam, sprawdzone, choć wiadomo, że to i tak zależy od ludzi.

 

A co do techno...hmm, faktycznie, tego bym raczej u siebie nie puścił, bo w ogóle w domu to taka muzyka jakoś nie wchodzi. O ograniczeniach sprzętowo-lokalowych (przynajmniej w moim przypadku) nie wspominając,

 

pozdrawiam

[jacm]

Swego czasu na jeszcze starym sprzecie wzmak kasprzaka i kolumny tonsila kazda impra kończyła się wymianą sopranów , no bo przecież w całym domu na balkonie i na dworze musi być tak samo dobrze słychac co gra :)

Na ostatniej imprezie z juz nieco lepszym sprzętem skonczyło się na tym że siedziałem koło wzmaka i dawałem po łapach kazdemu co sie chciał bawić potencjometrem skończyło sie na tym że usłyszałem od pewnej dziewczyny taki tekst : Co !!! nie można podgłosić ? phi a chwalił się że ma taki dobry sprzęt .